Déjà vu (Rysunek)

avatar użytkownika deszczowy

 ...

 

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @deszczowy

Witam,

faszyści wszędzie! Gdzie nie spojrzeć, szefostwo Eurokołchoza w strachu przed wyborami. Nadchodzą faszyści!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

2. ale piękne :)

kilku rysowników z BM zniknęło,Dzięki że jesteś!.
Już linka posyłam w świat,Deszczowy jak rosa.Wybacz że się troszkę rozmarzyłem :)
pozdrawiam :)


 

avatar użytkownika Maryla

3. Antyfaszyści łączą się !

Manifest rewolucji postnarodowej

KTO I JAK NISZCZY DZIŚ PAŃSTWA NARODOWE – ukazuje dr Aldona Ciborowska

Kolejna fala socjalistycznej rewolucji, która
ostatnio ogłasza siebie jako postnarodową, jak bezwonny narkotyk od
kilkudziesięciu lat podporządkowuje sobie instytucje, państwa i
sumienia.

Z jakiegoś powodu w „Manifeście rewolucji postnarodowej. Dla
Europy!”, ogłoszonym w 2012 roku, jej „scenarzyści” ujawniają cel i plan
działania – chcą znieść suwerenność państw, podporządkować Europę euro,
sfederować ją, wyznaczać ścieżki globalizacji i dążyć do stworzenia
rządu światowego. Uzgadniają, że ich religią jest tzw. wolność.

A przecież – podążając za analizami Marguerite A. Peeters – rewolucja
kulturowa już się dokonała, co oznacza, że zglobalizowano apostazję
Zachodu – innymi słowy, że tej „akcji” w pewnym momencie już nadano
kierunek, że ma ona ideowy kształt – neosocjalistycznego
internacjonalizmu, uruchomionego przez ONZ-owskie konferencje lat 90. XX
wieku, które mówią o zarządzaniu globalnym. Czemu więc służy ów
„Manifest” jakoby wzywający Europę do działania – czy ma on tylko
wywołać reakcję przywiązanych do prawa narodów o samostanowieniu, by
następnie ich reakcję zagospodarować zgodnie z ustalonym z góry planem?

W grze nie ma braci

Tymczasem „Manifest” powinien być czytany ostrożnie, z
doświadczeniem, że neosocjaliści jako rewolucjoniści są ludźmi gier o
władzę, że w lukrze obietnic podsuwają przemoc kłamstwa, że
realistycznemu oglądowi rzeczywistości przeciwstawiają opis spreparowany
przez nich z szatańską konsekwencją, że ośmieszają wolność polegającą
na poszukiwaniu prawdy rozumianej jako zgodność sądów z rzeczywistością
oraz wolność wyboru dobra moralnego, by ubóstwić tzw. wolność, czyli
swawolę tworzenia nowych utopii oderwanych od prawdy jako prawdy i dobra
jako dobra (por. R. Rorty). Tutaj celem jest władza, metodą – gra, w
grze – prowokacja i zagospodarowanie reakcji na nią.

W Polsce zaangażowanie w realizację zadań ideologów rewolucji nowej
lewicy jest rozpoznawalne w wypowiedziach, w działaniach polityków, w
publikacjach takich jak np. „Powstań Europo. Manifest rewolucji
postnarodowej”, której polską wersję – „Dla Europy!” Ruch Palikota w
2012 roku opatrzył swoim logo, swoimi kolorami oraz słowem wstępnym
swojego przewodniczącego („Do dzieła”), który pisze: „(…) Daniel Cohn
Bendit i Guy Verhofstadt napisali książkę ’Dla Europy’. Pierwszy jest
legendarnym przywódcą rebelii francuskich i europejskich studentów z
1968 roku, a dziś szefem frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim.
Drugi przez prawie dekadę był premierem Belgii, a od 2009 roku kieruje w
PE trzecią co do wielkości frakcją ALDE, zrzeszającą demokratów i
liberałów. Wspólnie wyliczają wszystkie ekonomiczne, społeczne,
kulturowe i polityczne powody, dla których powstać powinno europejskie
państwo, powody, dla których potrzebna nam jest głębsza integracja.
Robią to z pozycji obrońców wolności – tej odwiecznej wartości
jednoczącej Europejczyków, naszej jedynej wspólnej religii! Podzielam
ich punkt widzenia. Europa musi się zintegrować. (…) Zjednoczenie Europy
uwalnia Polskę z przekleństwa mapy, ponieważ oznacza, że mapa zostanie
narysowana na nowo”.

Podwójne dno

Uwaga czytelnika „Manifestu” zostaje nakierowana na myślenie, że – po
pierwsze – istotą problemu Europy jest jej słabość i niekonkurencyjność
gospodarcza w porównaniu do przyszłych nowych potęg gospodarczych i
związana z tym perspektywa marginalizacji Europy; po drugie – sugestia,
że metodą zaradzenia „zagrożeniu” jest usunięcie przeszkód dla dobrobytu
Europy, takich jak granice polityczne, suwerenność rządów, narodowa
racja stanu, niechęć do federacji europejskiej.

Ostrożna lektura „Manifestu” ukazuje istnienie drugiego dna tego
planu, w którym większość ma podążać za scenariuszem, gdzie role już
zostały rozpisane, czas, miejsce, metodę i prawdziwy cel znają tylko
„scenarzyści”. Oni „sugerują zagrożenia” i „podsuwają rozwiązania”,
sprawują pełną kontrolę nad powstaniem, przebiegiem i skutkami wydarzeń.
Wywołują bodziec i zagospodarowują reakcję. Z jednej strony, mówią o
konkurencyjności Europy w relacji do wielkich gospodarek, z drugiej – o
konieczności globalizacji.

 

Atak czołowy – wzmocnienie eurobóstwa

Nazywając się postnarodowcami, neosocjaliści piszą, że na niechęć
państw narodowych wobec federalnej Europy chcą odpowiedzieć rezygnacją z
polityki „malutkich kroczków” (z jakiegoś powodu ujawniają, że taka
istnieje).

Postulują „atak czołowy” na państwo narodowe, które dla nich jest
„kulą u nogi”, zagrożeniem! Gwarancją realizacji projektu jest najpierw
wspólna waluta euro – „nie ma rozwiązania pośredniego” (s.21) – oraz
globalizacja. „Wspólna waluta europejska jest realna, tylko jeżeli
ustanowimy Unię federalną, opartą na Rządzie Europejskim, który będzie
ustalał politykę gospodarczą, budżetową i fiskalną i będzie w stanie
narzucać zasady wszystkim państwom członkowskim strefy euro” (s. 32)
(państwa członkowskie – „potencjalni grzesznicy” strefy euro, s. 34).
„Wkrótce państwa członkowskie będą musiały wprowadzić do swoich
konstytucji złotą zasadę, która zmusi je do trzymania w ryzach swoich
budżetów” (s. 36).

Analiza „Manifestu” ukazuje, że wzmocnienie euro ma być osią,
szkieletem, centrum działań służącym dekompozycji Europy państw
narodowych, ale tylko etapem prowadzącym do następnego, który ma
doprowadzić do dokonania zjednoczenia politycznego i gospodarczego w
zakresie gospodarki i finansów. Chodzi o sfinalizowanie globalizacji.

Stworzenie rządu światowego

Autorzy postulują stworzenie rządu światowego. Przekonują o
„zagrożeniu” dla Europy zbliżającym się ze strony gospodarek Chin,
Indii, Stanów Zjednoczonych, Japonii, Brazylii, Rosji, Meksyku,
Indonezji – nowego G8, z którymi Europa może konkurować, jeżeli wzmocni
euro, co jest możliwe – jak piszą –tylko w federacji europejskiej
(„rozwiązanie”).

Tym sposobem autorzy „Manifestu” przesuwają punkt ciężkości działań,
który powinien być przeznaczony dla godności osoby, relacji naturalnych,
państw suwerennych, na wzmacnianie waluty euro i globalizację
mentalności ekologicznej („zrównoważony rozwój”) i odwracają porządek
rzeczy.

Taki „ruch” jako „ruch” ma być nieustannym stawaniem się, „procesem” i
jako nieustanny „ruch” ma cementować nową rewolucję, która ogłasza
siebie jako postnarodową – by w rzeczywistości być antytożsamościowym,
totalitarnym projektem skierowanym przeciwko osobie, sumieniu
wybierającemu moralne dobro, prawu naturalnemu i naturalnym wspólnotom –
ma być tzw. wolnością budowania coraz to nowych utopii.

W praktyce chodzi o globalizację utopii zachodniej apostazji, w
której nie ma ani prawdziwego Boga, ani człowieka, ani prawa, ani
edukacji, ani kultury, ani rzeczywistości. W Polsce o przygotowanie
gruntu dla kolejnej rewolucji zadbali jej działacze, działo się to przed
tzw. transformacją i w jej trakcie (np. R.Kalisz: „Art. 18 [Konstytucji
RP] jest tak sformułowany, aby w przyszłości można było wprowadzić inne
związki niż małżeństwa, które nie miałyby charakteru związku kobiety i
mężczyzny. Wiem to, bo sam o to zadbałem”, „Gazeta Wyborcza”, 21.01.2013
r.).

Powstaje pytanie, czy rząd światowy ma dopiero powstać. Przecież –
jak widać – marsz rewolucji kulturowej przez instytucje światowe nie był
jakby gwałtowną „erupcją”, lecz systematycznie przeprowadzanym planem –
z własnym językiem i nową globalną etyką (antyetyką) i miał swoich
„niewolników”.

W tym kontekście nie jest wykluczone, że publikacja „Manifestu” jest
jedynie bodźcem skierowanym na wywołanie oczekiwanej reakcji, która ma
być zagospodarowana przez samych neomarksistów.

„Manifest” wskazuje na ideowe źródła swojej myśli: „Idźmy drogą
pionierów myślenia europejskiego. Wynalazców, pisarzy, podróżników.
Wielu kreatywnych ludzi – mężczyzn i kobiet, którzy inspirowali ludzkość
przez ostatnie 500 lat” (s. 59), czyli na reformację, w której –
podążając za analizami ks. prof. Tadeusz Guza –dokonała się najpierw
rewolucja religijna, potem rewolucja w myśleniu, i rewolucje polityczne,
począwszy od rewolucji francuskiej w 1789 r., przez rewolucję
bolszewicką, socjalizmu narodowego, do rewolucji kulturowej naszych dni,
która już się dokonała (M.A. Peeters).

Radykalny wstrząs

„Tylko Europa postnarodowa jest w stanie zapewnić utrwalenie naszych ideałów wolności, równości i braterstwa” (s. 29).

Autorzy „Manifestu” piszą: „Trzeba powtarzać, że nie ma powodów, by
obawiać się globalizacji (…) musimy mieć na nią wpływ, kierować nią i
rozwijać ją oraz nadać jej ekologiczny i polityczny wymiar (…) musimy
stworzyć globalizację społeczną, ekologiczną i polityczną obok
globalizacji komercyjnej i finansowej” (s. 24).

„To, czego potrzebujemy, to prawdziwa rewolucja. Ustanowienie
prawdziwie federalnej Unii z ponadnarodowymi instytucjami europejskimi.
Instytucje unijne posiadające uprawnienia do ustalenia polityki
gospodarczej, budżetowej i fiskalnej dla całej strefy euro. Instytucje,
które otrzymają środki do egzekwowania przestrzeganych zasad. Bez
psujących szyki krajów członkowskich. (…) jak najszybsze przekształcenie
Komisji Europejskiej w prawdziwie europejski rząd, z ministrami
europejskimi, nazywanymi dzisiaj komisarzami” (s. 39).

„Proponujemy, aby po wyborach w 2014 r. Parlament Europejski ogłosił
się Zgromadzeniem Konstytucyjnym, w porozumieniu z Radą Ministrów, drugą
władzą ustawodawczą, i opracował projekt konstytucji europejskiej,
który nie będzie powtórką obecnych traktatów, jak to było w roku 2004”.
„Duże kraje powinny połączyć siły z głównymi organizacjami regionalnymi,
czy to z G8, G20, czyli Radą Bezpieczeństwa ONZ, czy Międzynarodowym
Funduszem Walutowym, aby objąć przywództwo w tworzeniu politycznych ram,
w których powinna się rozwijać globalizacja” (s. 25).

„Możliwe, że kryzys w strefie euro zmusi nas do wykonania jakiegoś
ruchu. Rzeczy zmieniają się tyko pod przymusem” – pisze G. Verhofstadt
(s. 125). W tym kontekście można zapytać, jak to się ma do głoszonej
przez socjalistów ich „religii wolności”.

Dr Aldona Ciborowska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

4. Maryko! ruszyłaś,laską Arona lawinę :)

dzięki :*


 

avatar użytkownika deszczowy

5. @Petrus

Miałem długą przerwę, teraz mam nadzieję nieco częściej coś wrzucać.