NA ŚCIEŻKACH PEERELU. OD SB DO PLATFORMY

avatar użytkownika Aleksander Ścios

Jednym z groźniejszych mitów, rozpowszechnianych bezkarnie przez ludzi bezpieki jest ten o rzekomej odrębności tzw. wywiadu PRL od struktur Służby Bezpieczeństwa oraz wyjątkowej pozycji ludowych „wywiadowców” w hierarchii służb komunistycznych. Oficerowie Departamentu I SB MSW kreują się na ludzi honorowych i profesjonalistów, którzy nie tylko nie mieli nic wspólnego z pospolitymi esbekami, ale Sowietom się nie kłaniali i dzielnie służyli ojczyźnie.
Mitologia ta pozwala tworzyć osobliwe legendy na temat rzekomych dokonań funkcjonariuszy Departamentu I, służy kreowaniu wyobrażeń o ich „fachowości”, a nawet prowadzi do formułowania roszczeń o szczególnych „zasługach dla Polski”.
Wyrazem tej optyki mogłyby stać się słowa byłego funkcjonariusza SB Gromosława Czempińskiego, który poruszony zapowiedzią odebrania esbekom wysokich emerytur stwierdził przed kilkoma laty: „Nie myślałem, że będę traktowany jak esbek. Działaliśmy dla kraju, dla narodu.” (…) Narażałem życie dla tego kraju i teraz mam być traktowany, jako obywatel trzeciej kategorii.
Podstawowe informacje na temat genezy i działalności Departamentu I SB MSW przeczą tym twierdzeniom. Treść Zarządzenia Nr 0045/70 ministra spraw wewnętrznych z 17 maja 1970 r. w sprawie zakresu pracy oraz regulaminu organizacyjnego Departamentu I MSW stanowi, iż „Departament I MSW jest jedyną jednostką w systemie służby bezpieczeństwa upoważnioną do organizowania wywiadu za granicą”. Zapis ten uświadamia, że wywiad PRL był  integralną jednostką Służby Bezpieczeństwa, a nie wydzielonym pionem działającym w strukturach MSW.
Organ ten wykonywał typowe zadania komunistycznej policji politycznej; prześladował i inwigilował opozycję, zwalczał przedstawicieli legalnego rządu II RP, walczył z Kościołem i represjonował Polaków, jednym słowem – robił to wszystko, co przez lata czerwonego terroru robiły wszystkie formacje komunistycznej bezpieki. Celną definicję komunistycznego wywiadu zawiera dokument zatytułowany „Geneza i zmiany organizacyjno-strukturalne Departamentu I MSW”. Jego autorem płk Stefan Słomka z Departamentu I, a powstało ono około 1986 roku, zapewne w celach szkoleniowych. Przedstawiając przyczyny powołania tej formacji płk Słomka stwierdzał: „Realizacja zadań postawionych przed Resortem Bezpieczeństwa Publicznego wymagała m.in. podejmowania działań o charakterze wywiadowczym. W tym celu w Resorcie Bezpieczeństwa Publicznego utworzono wyspecjalizowany organ – wywiadu politycznego – którego zadaniem było wykonywanie pracy według reguł i zasad właściwych aparatowi wywiadowczemu.”(wytł.moje)
Zadaniem owego „wywiadu politycznego” była „ochrona powstałej władzy ludowej oraz budowanego ustroju socjalistycznego przed zakusami rodzimej reakcji i ośrodków dywersyjno-szpiegowskich państw kapitalistycznych”.
Z tej perspektywy warto dostrzec autentyczność niedawnej wypowiedzi Czempińskiego, w której wyraził swoją oceną działalności polskiego bohatera płk Ryszarda Kuklińskiego słowami: „w moich kategoriach Kukliński to jest zdrajca”.
Jako część aparatu represji, Departament I SB MSW trudnił się przede wszystkim zbieraniem informacji o „wrogach Polski Ludowej” – do których z pewnością możemy zaliczyć pułkownika Kuklińskiego. Szczególne znaczenie przywiązywano też do walki z Kościołem i działań operacyjnych skierowanych przeciwko Watykanowi.
Kierunek ten był „polską specjalnością” wśród wszystkich formacji megasłużb sowieckich, zaś informacje zdobywane przez „polskich wywiadowców” i ich agenturę służyły opracowywaniu szeregu kombinacji operacyjnych wymierzonych w Kościół oraz budowaniu długofalowej strategii Moskwy wobec Watykanu. Rozpracowywano najważniejsze ośrodki watykańskie – Sekretariat Stanu, Kongregację ds. Biskupów, Sekretariat ds. Niewierzących, Sekretariat Synodu Biskupów, Papieską Akademię Dyplomatyczną, kurie generalne jezuitów, dominikanów, franciszkanów czy salezjanów. W ramach działań przeciwko Kościołowi interesowano się również kościelnymi ośrodkami polonijnymi, episkopatami RFN, USA, Francji i krajów Beneluxu oraz centralami organizacji katolickich i ewangelickich w RFN.
Gromosław Czempiński mógłby wiele powiedzieć na temat tej „specjalizacji”. Doświadczenia związane z „kierunkiem kościelnym” ten funkcjonariusz SB nabywał w połowie lat 70 w Chicago, gdy został oddelegowany do tzw. instytucji przykrycia - MSZ PRL i formalnie zatrudniony jako wicekonsul. Ujawnione przez Sławomira Cenckiewicza dokumenty Towarzystwa Łączności z Polonią Zagraniczną „Polonia”, w tym raporty Czempińskiego kierowane do centrali, ukazują jego „kierunki pracy”: „Dotyczyły kilku zagadnień: strategii dezintegracji Polonii w kontekście tzw. pracy z „klerem polonijnym”, oceny wizyty przedstawicieli episkopatu Polski w Stanach Zjednoczonych w związku z 41. Kongresem Eucharystycznym w Filadelfii oraz opisu spotkania współzałożyciela Komitetu Obrony Robotników profesora Edwarda Lipińskiego z Polonią amerykańską w Chicago.” Czempiński zwracał też uwagę na „rewizjonistyczne” wypowiedzi kard. Wojtyły i w swoich raportach wyrażał oburzenie poglądami krakowskiego biskupa na temat współpracy z Polonią.
Po dekonspiracji w grudniu 1976 roku, Czempiński został odwołany z Chicago i następne trzy lata spędził w kontrwywiadzie SB (Departament II MSW), by ponownie wrócić do wywiadu. Jak podkreśla Cenckiewicz: „Nie wiadomo, czym konkretnie zajmował się wówczas Czempiński. Wiemy natomiast, że w latach 80. trafił do komórki zajmującej się kontrwywiadem zagranicznym w Departamencie I (Wydziału X).” W roku 1982 r. ponownie został zatrudniony formalnie w MSZ i objął funkcję I sekretarza Stałego Przedstawicielstwa PRL przy Biurze ONZ w Genewie. Przyjął kryptonim operacyjny „Aca” i przez prawie pięć lat kierował genewską rezydenturą wywiadowczą.
Cenckiewicz ujawnia interesującą charakterystykę Czempińskiego, sporządzoną w roku 1971 przez dyrektora Departamentu I SB MSW płk Józefa Oseka. Wynika z niej, iż kandydat na „wywiadowcę” prezentował: „skrystalizowany materialistyczny światopogląd”, „przynależność do PZPR”, „prawidłową ocenę polityczną zjawisk i wydarzeń w świecie i PRL”, uzdolnienia organizatorskie”, „łatwość wysławiania się, formułowania myśli, poglądów i argumentów” oraz wyrażał „całkowitą akceptację i aktywne poparcie programu i linii politycznej PZPR”.
Były szef MSW Zbigniew Siemiątkowski, autor książki o wywiadzie PRL pisał o takich „wywiadowcach”: „Ślubowali strzec niewzruszonej przyjaźni i sojuszu ze Związkiem Radzieckim oraz szpiegować dla partii i socjalizmu. (…) Pragnęli zaspokajać swoje ambicje, układać życie po swojemu, składając codzienną daninę lojalności partyjnym przełożonym

Te cechy niekoniecznie były przydatne po roku 1989, jednak ludzie komunistycznej bezpieki bez problemu znaleźli miejsce w wykreowanej przez siebie „nowej rzeczywistości”.
 W III RP – pisał Sławomir Cenckiewicz - przeszłość Czempińskiego zaczęła procentować. Umiejętnie połączył on swoje doświadczenia i wiedzę z okresu pracy w tajnych służbach PRL (kontakty, działanie w sytuacji ryzyka, znajomość mechanizmów gry rynkowej, kontakty z zachodnim światem biznesu, polityki i służb) z wygodnym alibi ‘najlepszego przyjaciela Amerykanów’, puszczających w niepamięć jego komunistyczną przeszłość.”
Dzięki sukcesowi tzw. operacji irackiej, kariera Czempińskiego nabrała tempa. W latach 1990-1992 był zastępcą dyrektora zarządu I UOP ds. operacyjnych. To wówczas z rąk Wałęsy, któremu pomógł „skompletować” akta „Bolka” otrzymał awans na generała brygady. Od roku 1993 był najpierw wiceszefem, a później szefem UOP (1993 – 1996). We wrześniu 1994 r. ostrzegł ówczesnego marszałka Sejmu Józefa Oleksego przed kontaktami z Władimirem Ałganowem, nadzorował sprawę „Olina” oraz operację „Majorka”, którą realizował inny „peerelowski Bond” Marian Zacharski.
Po odejściu ze służb w roku 1996 rozpoczął karierę biznesową. Jak podkreślał Cenckiewicz: „lista firm i spółek, w zarządach których zasiadał ten były oficer SB i UOP, nie ma końca.”
Szczególne związki biznesowe łączyły Czempińskiego z Janem Kulczykiem. Z notatki szefa wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego opublikowanej w roku 2004, a dotyczącej spotkania Kulczyka z agentem KGB Ałganowem wynikało, że Rosjanie poprzez firmy Rotch Energy i ŁUKOIL mieli przejąć Rafinerię Gdańską. Prywatyzacja Rotch Energy miała stanowić pierwszy etap przedsięwzięcia, którego finalnym celem było przejecie akcji PKN Orlen. W notatce Siemiątkowskiego znajduje się zapis: „J.Kulczyk twierdzi, iż osobą, która pośredniczyła w kontaktach z przedstawicielami Rotch Energy, był Gromosław Czempiński, koordynujący ponadto kontakty pomiędzy tą firmą i Łukoilem, za co był przez nie wynagradzany. Nie najlepsze obecnie relacje J.K. z G. Czempińskim wynikają z roszczeń tego ostatniego do kwoty 1 mln USD za pomoc przy prywatyzacji TP SA“. Podczas przesłuchania przed tzw. komisją orlenowską w styczniu 2005 roku, Czempiński potwierdził fakt zaangażowania służb specjalnych w prywatyzacji PKN Orlen. Stenogram z 40 posiedzenia komisji z dn. 12 stycznia 2005 roku zawiera tekst przesłuchania Czempińskiego przez Antoniego Macierewicza i ujawnia rolę byłego esbeka w procesie prywatyzacji sektora paliwowego.
Antoni Macierewicz podkreślał również rolę Czempińskiego w związku z działalnością Marka Dochnala, skazanego za korupcję na karę trzech lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Polityk Prawa i Sprawiedliwości zwrócił uwagę „na parasol ochronny i związki między panem Czempińskim a panem Dochnalem, i pana Dochnala z przedstawicielami aparatu szpiegowskiego Federacji Rosyjskiej”. W jednym z programów telewizyjnych, Macierewicz  przywołał „klasyczny przykład pana Czempińskiego. To jest twórca, opiekun niejakiego Dochnala. To właściwie pan Czempiński stworzył Dochnala”.
Działalność byłego funkcjonariusza SB wykraczała jednak poza sprawy biznesowe. Jak wiemy wielu esbeków oraz współpracowników policji politycznej zaangażowało się w „życie polityczne” III RP. By zrozumieć istotę tej aktywności należałoby sięgnąć do wypowiedzi Czesława Kiszczaka z lutego 1989 roku.
Podczas posiedzenia kierownictwa MSW, szef bezpieki powiedział: "Służba Bezpieczeństwa może i powinna kreować rożne stowarzyszenia, kluby czy nawet partie polityczne. Ma za zadanie głęboko infiltrować istniejące gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym i wojewódzkim, a także na szczeblach podstawowych, musza być one przez nas operacyjnie opanowane. Musimy zapewnić operacyjne możliwości oddziaływania na te organizacje, kreowania ich działalności i kierowania ich polityka."
Wiele lat później, Ludwik Dorn opisując w „Nowym Państwie” (z 2.03.2001r.) powstanie nowej formacji politycznej o nazwie Platforma Obywatelska stwierdził m.in.: „Niezależnie od tego, że udział w tym przedsięwzięciu bierze szereg osobistości politycznych o życiorysach związanych z opozycją wobec PRL, to zarówno Andrzej Olechowski, główny animator Platformy (zarejestrowany tajny współpracownik kontrwywiadu zagranicznego PRL), jak i jego bezpośrednie zaplecze intelektualno-organizacyjne w postaci funkcjonariuszy komunistycznych służb specjalnych (generałowie Petelicki i Czempiński) oraz grupa finansowego wsparcia (Business Centre Club, gdzie czołową rolę odgrywają byli pracownicy biur radców handlowych PRL-owskich ambasad) kojarzeni są z komunistycznym wywiadem - dawnym I Departamentem MSW. Platforma Obywatelska nie jest wyłącznie ekspozyturą "jedynki", ale w rękach realnej grupy kierowniczej stanowi użyteczne, w dużym stopniu kontrolowane narzędzie realizacji jej ekonomicznych interesów.
Gromosław Czempiński potwierdził swój udział w tworzeniu PO, gdy 7 lipca 2009 roku na antenie „Polsat News” wyznał: „Miałem dość duży udział, w tym że powstała Platforma, mogę powiedzieć, że odbyłem wtedy olbrzymią liczbę rozmów, a przede wszystkim musiałem przekonać Olechowskiego i Piskorskiego do pewnej koncepcji, którą później oni świetnie realizowali”.
Zdaniem niektórych mediów powołanie Platformy poprzedziło spektakularne wydarzenie. W styczniu 2001 roku w warszawskim gmachu Intraco miało dojść do spotkania kilku byłych esbeków z Gromosławem Czempińskim. Zebranych wówczas „przyjaciół jednej służby”, pułkowników: Krzysztofa Smolińskiego, Romana Deryłę, Marka Szewczyka, Zygmunta Cebulę i Wojciecha Czerniaka, Czempiński miał namawiać do wsparcia Platformy i zachęcać do budowania wokół tej partii grupy doradców i specjalistów od służb specjalnych.
Rolę byłego funkcjonariusza Departamentu I SB w dziele budowania nowej partii politycznej potwierdził jeden z trzech pozostałych „ojców założycieli” PO Andrzej Olechowski mówiąc: „generał Czempiński na pewno też uczestniczył w jakiś sposób w formowaniu takich pomysłów. (…) Rozmawiałem z gen. Czempińskim na temat nowo tworzonej formacji.”
Niespodziewany zwrot w karierze Czempińskiego mógł nastąpić w grudniu 2011 roku, gdy  został zatrzymany przez CBA, a katowicka prokuratura postawiła mu zarzut przyjęcia łapówki w związku z  prywatyzacją LOT-u, STOEN-u oraz spółek z tzw. grupy G8. Prokurator Jacek Więckowski, który postawił zarzuty korupcyjne został odwołany z Prokuratury Apelacyjnej w grudniu 2012 roku. „Jesteśmy zdziwieni i zaskoczeni tą decyzją” - komentowali wówczas funkcjonariusze CBA, a media przytaczały wypowiedź jednego z prokuratorów, który stwierdził, że „dymisja Więckowskiego to sygnał, że śledztwo może zostać rozmyte”. Rzeczywiście, kilka tygodni później prokuratura umorzyła śledztwo z powodu przedawnienia zarzutu „przyjęcia w latach 1990-1996 łapówki w zamian za pomoc w załatwieniu kontraktu na dostawę sprzętu.”
Nietrudno zauważyć, że wkrótce po wydaniu decyzji o umorzeniu, Gromosław Czempiński stał się jednym z głównych komentatorów spraw publicznych i zaczął być chętnie zapraszany do rządowych mediów.
Wiedza na temat zaangażowania Czempińskiego w powstanie Platformy Obywatelskiej, nakazuje traktować te wystąpienia w wyrazistym kontekście politycznym. Wprawdzie były esbek jest usilnie przedstawiany jako „fachowiec od służb” lub niezależny ekspert, to kreacja taka wydaje się mieć niewiele wspólnego z prawdą. Gdy Czempiński snuje teorie na temat Smoleńska, atakuje Antoniego Macierewicza i ustalenia zespołu smoleńskiego lub wypowiada się krytycznie o pułkowniku Kuklińskim – nie sposób zapomnieć, że mamy do czynienia nie tylko z funkcjonariuszem „wywiadu politycznego”, który trudnił się „zwalczeniem wrogów Polski Ludowej”, ale jednym z twórców obecnego systemu politycznego i  partii rządzącej.


Tekst opublikowany w nr 2 (96)/2014 Nowego Państwa.

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

Czempiński, Kubiak i inni...tworzyli pajęczynę kontaktów KLD, obecnie PO.
"Współpraca rozwijała się znakomicie – Tusk organizował spotkania KLD w zajmującym całe piętro biurze Kubiaka w Hotelu Mariott, a Kubiak w fotelu pełnomocnika ministra prywatyzacji. Firma „Batax”, której WSW używało do operacji na Zachodzie, cieszyła się pełnym zaufaniem Tuska.
Szkopuł w tym, że WSW nie była służbą suwerenną, a tylko oddziałem GRU, czyli sowieckiego wywiadu wojskowego. Co wiedzieli agenci WSW/WSI, wiedzieli również Rosjanie. Trzymanie pieczy nad młodymi talentami politycznymi, którzy w rekordowo szybkim tempie znaleźli się w elicie władzy III RP, z pewnością było zadaniem, którego nie zlekceważyli."
http://niezalezna.pl/47747-zmarl-wiktor-kubiak-tajemniczy-ojciec-chrzest...

Sprawa Czempińskiego z grudnia 2011 ślimaczy sie jak wszystkie sprawy dotyczące prywatyzacji majątku Polski. Klasycznym przypadkiem jest Emil Wąsacz. Ostatnie zapowiedzi prokuratury w sprawie:


Śledztwo w sprawie TP, Stoen i LOT na finiszu

Katowicka prokuratura chce do połowy roku przesłać do sądu akt oskarżenia w głośnej sprawie rzekomej korupcji przy prywatyzacji trzech spółek


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Szanowny Panie Aleksandrze

Kulczyk zniknął z mediów, pojawia się tylko jego nazwisko przy okazji kolejnych wypraw Donka i Bronka na Czarny Ląd lub inne egzotyczne miejsca, gdzie Kulczyk robi swoje biznesy i potrzebuje gwarancji rządowych.
Ostatnio o Kulczyku napisał Forbes, prezentując listę najbogatszych Polaków. Oczywiście pikantnych szczegółów nie opisał, ale sporo przypomniał.

Jak zaczynali najbogatsi Polacy?
http://life.forbes.onet.pl/jak-zaczynali-najbogatsi-polacy-archiwalne-zd...
Jan Kulczyk swojego pierwszego miliona nie zarobił, a dostał go od ojca. W 1981 r. wkroczył w świat biznesu, zakładając wraz z Henrykiem Kulczykiem, doświadczonym biznesmenem polonijnym, firmę Interkulpol, sprzedającą m.in. pastę BHP. Siedem lat później Jan Kulczyk wszedł do branży motoryzacyjnej, budując w Polsce sieć dystrybucji samochodów marki Volkswagen. Pierwszy duży przetarg na dostawę 3 tysięcy samochodów dla Policji i UOP wygrał w 1991 roku.Do pozycji najbogatszego Polaka i majątku sięgającego 12 miliardów złotych na koncie doprowadził Kulczyka zmysł do udanych inwestycji. W 1993 roku przejął prywatyzowany Lech Browar Wielkopolski. Część udziałów 1996 roku odsprzedał koncernowi SAB, który następnie wraz z Kulczykiem przejął Tyskie Browary Książęce. W 1999 roku oba browary zostały połączone w Kompanię Piwowarską. W 2009 r. biznesmen zamienił 28 proc. akcji Kompanii Piwowarskiej na niecałe 4 proc. udziałów drugiego co do wielkości koncernu piwowarskiego świata SABMiller. Do dziś warte około 7 mld złotych akcje SAB Millera pozostają głównym aktywem biznesowym Jana Kulczyka. Na zdjęciach znalezionych w archiwum widać Jana Kulczyka obok Jana Wejcherta i Jerzego Staraka. Wszyscy trzej zaczynali od firm polonijnych, a w 1992 r. założyli Polską Radę Biznesu. Wśród założycieli byli też m.in. Zbigniew Niemczycki, Ryszard Krauze, Piotr Buchner.

Znalazłam przy okazji wcześniejszy artykuł Forbesa, tu jest znacznie więcej.

Powrót syna marnotrawnego
http://biznes.onet.pl/powrot-syna-marnotrawnego,18496,4002402,prasa-detal

29 lis 10, 13:53 Forbes

Juliusz Cezar powiedział kiedyś, że lepiej być pierwszym we wsi niż drugim w Rzymie. Po pięciu latach poszukiwań za granicą Jan Kulczyk przypomniał sobie, gdzie i jak zdobywał fortunę.
W 2004 r. Agencja Wywiadu poinformowała, że Jan Kulczyk zaoferował rosyjskiemu Łukoilowi pomoc w kupnie Lotosu (czemu sam zainteresowany zaprzeczał). Minimalizując obawę, że przy jego pomocy Rosjanie przejmą kontrolę nad strategiczną branżą z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju, Ministerstwo Skarbu Państwa pozbyło się Kulczyka i jego ludzi z Orlenu. Biznesmena wezwano do złożenia wyjaśnień przed komisją ds. zbadania afery w Orlenie. W atmosferze podejrzeń i niedomówień udał się na dobrowolną emigrację do Londynu. Liderzy idącej ku władzy koalicji PO–PiS radzili mu, żeby już z niej nie wracał, a ówczesny premier Marek Belka stwierdził, że przez jakiś czas trudno będzie znaleźć w Polsce polityka, który poważy się na robienie interesów z Janem Kulczykiem.

Ten czas minął, a takim politykiem okazał się minister skarbu Aleksander Grad. W prywatyzacyjnym przetargu na zakup Enei, jednej z trzech największych grup energetycznych w Polsce, Kulczyk otrzymał od Grada wyłączność na negocjacje ze Skarbem Państwa i ma duże szanse sfinalizować transakcję. Sprzyjają mu okoliczności: minister jest pod presją. Już raz odwołał przetarg na Eneę i nie może tego zrobić po raz wtóry, bo mocno zadłużone państwo potrzebuje gotówki. W wyniku kryzysu przychody, zyski, a co za tym idzie, wyceny firm energetycznych spadły, nikt w branży nie kwapi się z wykładaniem naprawdę dużych pieniędzy. Kulczyk daje najwięcej, przebił oferty rywali – francuskie koncerny energetyczne Suez i EDF.(..)
Decyzja racjonalna, bo najlepsze interesy robił na styku państwowe–prywatne w kraju pochodzenia, a nie przez pięć lat działalności za granicą. W pierwszym odruchu zaczął szukać ropy. To mógłby być jego wielki powrót z aktywem, którego w polskich warunkach i tak by nie kupił. Szybko się zorientował, że na kupowaniu roponośnych działek nie zarabia się tak łatwo jak na prywatyzacjach. Próbował więc wrócić do starej strategii robienia interesów z państwem, ale nie udało się kupić ani prywatyzowanego na Ukrainie producenta nawozów sztucznych OPZ, ani libijskiego koncernu paliwowego Tamoil.

W tym ostatnim przypadku nie wystarczyło nawet to, że w kontakty w Libii inwestował przez sześć lat, poznał libijskiego pułkownika Muammara Kaddafiego i jego syna Sejfa, typowanego na sukcesora. Najlepszą zagraniczną transakcją Kulczyka była zamiana mniejszościowych udziałów w Kompanii Piwowarskiej na warte 5,4 mld zł akcje notowanych w Londynie browarów SABMiller. Kulczyk zyskał płynność, warunek konieczny, by mógł myśleć o powrocie do gry w polskie prywatyzacje.

Ale pieniądze to nie wszystko. Musiał zainwestować w swój wizerunek, tak by przestał budzić w kraju negatywne emocje. Zaczął od budowy nowej biznesowej struktury. Swojski tandem – Jan Waga, Jarosław Pączek z Kulczyk Holding, zastąpiła ekipa zagranicznych finansistów: Richard Brekelmans (wcześniej MeesPierson), Johan Dejans (wcześniej ING), Michael Verhulst (wcześniej ABN AMRO), Stefan Krieglstein (wcześniej CAIB) oraz Manoj Narender Madnani. Całość spiął Dariusz Mioduski, prawnik wykształcony na Harvardzie, największy w Polsce spec od energetyki.

"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

3. Bajki o rzekomej

Bajki o rzekomej apolityczności czy odrębności peerelowskiego wywiadu są powielane od lat, głównie przez tych "fachowców." A prawda jest taka, że gros ich działań to albo walka z opozycją czy emigracją albo wałki na poziomie ustawiania siebie i dzieci. Ostatnio wyszła książka, gdzie pan TT się "spowiada." Nic specjalnego ale parę ciekawostek jest.
Turowski zrobił ich jak chciał i w zasadzie nic nie powiedział - ale warte uwagi są nie jego pełne "miłosierdzia" popierdywania lecz uwagi o Kościele chociaż i to jest mocno naciągane.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Warszawa1920

4. Opcja "0"

Witam serdecznie,

Lektura Pańskiego tekstu, poza wszystkim, jest także kolejnym dowodem na to, że chyba najbardziej elementarnym działaniem, jakie należało podjąć w roku 1989 była TOTALNA DEKOMUNIZACJA, zarówno w wymiarze symbolicznym i moralnym, ale przede wszystkim ustrojowym i prawnym. Zabrakło i tego powiedzenia, że zaczyna się kompletnie nowa Polska, nawiązująca w sensie i historycznym, i konstytucyjnym do II RP (i Rządu na Uchodźstwie), zabrakło i Norymbergi dla komunistów, zabrakło też ustawowego uznania WSZYSTKICH służb bezpieczeństwa z lat 1943 - 1989 za instytucje i formacje zbrodnicze.

Dziś jednak możemy sobie tylko o tym pogawędzić, mogąc to ledwie, że przełączymy się na inny kanał, gdy po raz 15 w tym samym tygodniu ujrzymy w którejś z telewizji, założonych przez byłych (?) donosicieli i ich panów prowadzących, Dukaczewskiego, Czempińskiego, czy Makowskiego. Bo Pan Pułkownik Kukliński już się bronić sam nie może.

Była taka szansa, by rozpocząć na nowo, ale teraz Polska może już jedynie leczyć objawy choroby. Choć może? ... Wszak ponoć nie prawo, ale Naród jest suwerenem. I to Jego głos jest najważniejszy. Może kiedyś ...

Z podziękowaniami za tekst, pozdrawiam,


Warszawa1920

avatar użytkownika Maryla

5. Kulczyk

Polski biznes musi Afrykę traktować poważnie

Polski biznes musi wysłać wyraźny sygnał afrykańskim partnerom, że
nasze inwestycje na tym kontynencie, to nie jednorazowa afrykańska
przygoda, ale że traktujemy ten kontynent poważnie - mówił Jan Kulczyk
podczas prezentacji kolejnego raportu CEED poświęconego biznesowi ropy i
gazu w Afryce subsaharyjskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl