Sponiewierane Szare Szeregi

avatar użytkownika Maryla

Wnuk Aleksandra Kamińskiego zarzuca twórcom filmowych „Kamieni na szaniec”, że obraz rażąco odbiega od literackiego pierwowzoru

 

Doktor Wojciech Feleszko żąda wycofania swojego nazwiska z czołówki obrazu w reżyserii Roberta Glińskiego. To film obraźliwy dla środowiska harcerskiego – mówią harcerze.

– To jest film w stylu „Mściciela” z Clintem Eastwoodem. Taki western z szybką, żwawą akcją, tyle tylko że to nie ma nic wspólnego z „Kamieniami na szaniec” i harcerstwem. Reżyser, zdaje się, nie odrobił lekcji i w ogóle nie wiedział, czym były Szare Szeregi. Akcja pod Arsenałem, która uważana jest za jedną z najlepiej przeprowadzonych operacji polskiego podziemia, pokazana jest tu jako chaos i bałagan, gdzie nikt nad niczym nie panuje – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” harcmistrz Marek Podwysocki, były komendant Szczepu „Pomarańczarnia”, członek Rady Harcerskiej Fundacji „Pomarańczarni” i Rady Fundacji Harcerstwo Drugiego Stulecia. Filmu nie mógł obejrzeć, bo producenci nie wpuścili go na zamknięte pokazy, ale drogą okrężną zdobył scenariusz.

Mimo że we wrześniu 2013 r. producent filmu Monolith Films sam zwrócił się do środowisk harcerskich, w tym „Pomarańczarni”, jako macierzystego środowiska „Kamieni na szaniec”, z prośbą o włączenie się w promocję filmu, każda próba jego wcześniejszego obejrzenia przez harcerzy kończyła się odmową.

– Zamknięty pokaz filmu, dla m.in. dwóch przedstawicieli „Pomarańczarni”, miał być 23 grudnia. Dzień wcześniej o godz. 22.00 zostaliśmy poinformowani przez osobę trzecią, ale współpracującą z Monolithem, że Monolith Films nie wyraża zgody na udział przedstawicieli „Pomarańczarni” w pokazie filmu – opowiada Podwysocki.

Kilka dni później Podwysocki znów wystąpił na piśmie do Monolith Films z kolejną prośbą o uczestniczenie w pokazie. Odpowiedź brzmiała podobnie. W odmowie stwierdzono, że harcerze nie mogą uczestniczyć w pokazach, bo są one przeznaczone wyłącznie dla partnerów biznesowych i instytucji, które uczestniczą w promocji filmu.

– Jest to dla nas zdumiewające, tym bardziej że sami zgłosili się do nas o pomoc w promocji filmu. Taką samą odmowną odpowiedź otrzymały Światowy Związek Żołnierzy AK, ZHR i ZHP. Właściwie z oficjalnych przedstawicieli harcerskich nikt filmu nie widział – informuje Podwysocki.

Film udało się jednak zobaczyć, z racji pełnienia innych niż harcerskie funkcji zawodowych, kilku osobom związanym z harcerstwem, m.in. szefowi Rady Fundacji Harcerstwo Drugiego Stulecia i przedstawicielowi Domu Spotkań z Historią. Ten pierwszy obejrzał go na zamkniętym pokazie u prezydenta Bronisława Komorowskiego. – Ich opinie były jednomyślne: film jest wyjątkowo haniebny – mówi Podwysocki. 

W ocenie harcerzy, którzy widzieli film Glińskiego, to swoiste przedłużenie książki Piotra Zychowicza „Obłęd ’44”, gdzie banda szaleńców z Londynu kieruje bandą niedorostków w Polsce, posyłając ich na śmierć i sprowadzając cierpienia na ludność cywilną.
– Wydźwięk filmu jest antyharcerski, anty-AK-owski i antyinteligencki – podkreśla harcmistrz Podwysocki. Są w nim rażące nieścisłości historyczne, zamieniano cechy charakterologiczne bohaterów. Janowi Bytnarowi „Rudemu” przypisano cechy Aleksego Dawidowskiego „Alka”, który z racji swojej głębokiej wiary miał wątpliwości, czy walczyć.

– To jednak nie wszystko. Rodzina Zawadzkiego i Bytnara została zaprezentowana tutaj w wyjątkowo złym świetle, jako osoby podszyte tchórzostwem. Sam „Zośka” jako sfrustrowany młodzieniec, skłócony z całym światem, histeryczny, przeklinający, krzyczy na wszystkich, co jest absolutnie niezgodne z prawdą. Nie ginie, jak było w rzeczywistości, lecz usiłuje popełnić samobójstwo, przystawiając sobie pistolet do głowy, a w końcu w akcji pod Sieczychami opuszcza rękę i czeka, aż go Niemiec zabije – mówi z niesmakiem Podwysocki.

Ojciec „Zośki”, który w rzeczywistości był szczupłym mężczyzną, w filmowej roli grany przez otyłego Piotra Globisza jest tchórzem, chamem i prostakiem. Film nie był konsultowany ani z rodziną Zawadzkiego czy Bytnara, ani z żyjącą adiutantką „Zośki” Danutą Rossmanową. Robert Gliński odwiedził ją dopiero przed świętami Bożego Narodzenia, a więc prawie pół roku po zakończeniu prac nad filmem.

– Byłem u pani Rossmanowej kilka dni po wizycie u niej Roberta Glińskiego w grudniu ub.r. Powiedziała, że Gliński stwierdził, że wiele rzeczy mu wyjaśniła i właściwie powinien sporo w filmie zmienić, przemyśleć. Czego jednak ostatecznie nie uczynił. Parę dni później odbył spotkanie z żyjącą również sympatią Tadeusza Zawadzkiego Halą Glińską – mówi Podwysocki.

Najbardziej środowisko „Pomarańczarni” boli jednak fakt, że zarówno serdeczna koleżanka „Zośki”, jak i „Rudego” – Maria Trzcińska – w filmie zostały przedstawione jak prostytutki. – Szczytem wszystkiego jest scena, kiedy po akcji pod Arsenałem Tadeusz Zawadzki stoi przy oknie w domu, widzi łapankę uliczną i egzekucję pojmanych. Jego jedyną reakcją jest zasunięcie zasłonki i wskoczenie do łóżka Hali Glińskiej – kwituje Podwysocki.

Konsultantem historycznym filmu był m.in. prof. Grzegorz Nowik, historyk PAN i harcmistrz, który zgłosił cały katalog uwag już na etapie scenariuszowym. Zostały odrzucone.

Producent filmu nie zaprosił profesora na żaden z zamkniętych pokazów. Po usilnych zabiegach Nowik obejrzał go dopiero niedawno, 21 stycznia. Zszokowany tym, co zobaczył, odbył czterogodzinną rozmowę z producentami filmu. Zdziwiony usłyszał, że reżyser nie zgadza się na żadne poprawki. W związku z czym 28 stycznia prof. Nowik przesłał list do Monolithu, w którym napisał, że nie zgadza się z wydźwiękiem tego filmu, bo źle opisuje epokę, jest nieprawdziwy, dlatego prosi o wycofanie swojego nazwiska z czołówki filmu i ze wszystkich materiałów go dotyczących. Dzień później zrobił to samo spadkobierca i obecny właściciel praw do „Kamieni na szaniec” dr Wojciech Feleszko, wnuk Aleksandra Kamińskiego.

Cięcia w scenariuszu


W liście do prezesa Monolith Films Mariusza Łukomskiego oraz Wojciecha Pałysa, producenta filmu „Kamienie na szaniec”, Feleszko pisze, że pierwsze wersje scenariusza, które dostał do zaopiniowania, wskazywały na możliwość stworzenia ciekawego obrazu, zbliżonego do literackiego oryginału. Miała to być porywająca ekranizacja książki jego dziadka o bezinteresownej, ofiarnej służbie Ojczyźnie.

Feleszko dodaje w nim, że nadzieją napawały go kolejne spotkania z twórcami i producentami filmu: Pałysem, Łukomskim, Ciupińskim, Wieczorkowskim-Rettingerem oraz Glińskim, którzy zapewnili go o swoim rodzinnym przywiązaniu do idei Szarych Szeregów oraz chęci przełożenia na współczesny język przekazu autorskiego książki. To, co zobaczył później w kinie na zamkniętym pokazie, wzbudziło jego ogromny niesmak.

Feleszko twierdzi, że film nie tylko nie pokrywa się z pierwotnym zamierzeniem autorskim, ale jego przekaz jest drastycznie odmienny od przekazu samej książki. Choćby w zakresie ilustracji postaw głównych bohaterów, konfabulacji na temat wydarzeń, w których uczestniczyli, stopnia nasycenia konfliktami ówczesnych stosunków rodzinnych, patologizowania i wprowadzania konfliktów w relacje między samymi bohaterami i ich przełożonymi, rażącego braku prawdopodobieństwa historycznego i przekłamywania wielu scen. Wnuk Kamińskiego zaznacza, że większość wartościowych współcześnie wątków wychowawczych film celowo pomija, a pozostałe wypacza.

Uwag dr. Feleszki twórcy obrazu również nie wzięli pod uwagę. „Film razi mnie nie tylko licznymi odstępstwami od oryginału, ale przede wszystkim instrumentalnym wykorzystaniem tytułu książki, imion bohaterów oraz głównych wątków dla stworzenia im innych osobowości, odmiennego systemu wartości oraz sposobu działania” – wskazuje w liście do Monolith Films.

„Wypadałoby zapytać – jeżeli to, co oglądamy, to faktycznie są »Kamienie«, to gdzie jest ten szaniec? Wobec tak rażących odstępstw od Konspektu, który był integralną częścią umowy na cesję praw autorskich, otrzymanej wersji scenariusza oraz pierwotnych deklaracji przedstawicieli Monolithu, warto postawić pytanie o właściwy nadzór producencki nad filmem i jego twórcą. Wobec powyższych faktów oraz mojego przekonania co do szkodliwej wymowy filmu, wynikającej z zafałszowanego obrazu atmosfery wychowawczej książki mojego dziadka – »Kamieni na szaniec« nie zgadzam się na umieszczenie mojego nazwiska w jakimkolwiek kontekście w czołówce filmu, do czego mam prawo zgodnie z § 3, pkt 14 umowy z Monolith Films” – podsumowuje wnuk Kamińskiego.


Fundacja Harcerstwo Drugiego Stulecia podjęła wczoraj uchwałę o zwróceniu się oficjalnie do prezydenta Bronisława Komorowskiego o nieobejmowanie patronatem filmu Glińskiego. Na przyszły wtorek zaplanowano też spotkanie władz ZHP i ZHR, na którym ma zostać wypracowane wspólne stanowisko w sprawie obraźliwego dla harcerzy filmu.

– To prawda, że twórca ma prawo do własnej artystycznej wizji, jak podkreśla pan Gliński, ale powinien pamiętać, że „Kamienie na szaniec” to nie jest fikcja literacka, jak „Czas honoru”, tylko książka o prawdziwych ludziach, prawdziwych zdarzeniach i prawdziwej śmierci. Jest też podstawową lekturą kolejnych pokoleń harcerek i harcerzy. „Kamienie na szaniec” są hołdem dla tych, którzy swoją służbę Bogu i Polsce okupili życiem – tłumaczy harcmistrz Marek Podwysocki.

Film kosztował 10 mln zł, 3 mln zł wyłożył Polski Instytut Sztuki Filmowej, resztę inwestorzy prywatni. Uroczysta premiera „Kamieni na szaniec” – 3 marca, cztery dni później film ma trafić do kin. 

Piotr Czartoryski-Sziler

Nasz Dziennik

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/67923,sponiewierane-szare-szeregi.html

 

Rozumiem że rezyser był mięczakiem i konformistą - odrzucił scenariusz, w którym Rudy, Alek, Zośka jako aktywisci podziemnej grupy homo-oporu napadali z bronią w ręku na młodocianych członków drużyny Hitlerjugend i ich gwałcili (pardon - uświadamiali seksulanie). Mozna to było tez uzupelnić o wątek udzialu Rudego w pogromie w Jedwabnem (za co spotkala go sluszna kara z ręki niemieckiej Antyfy przebranej za gestapo) oraz genderowego dojrzewania Zośki do zmiany płci połączonego z zajściem w ciążę i urodzeniem Grodzkiego. Akcja obrazu powinna sie natomiast rozgrywać w 1968 r. a jej tłem krwawe antysemickie czystki o znamionach ludobójstwa prowadzone przez PAXowców, którym bezskutecznie przeciwstawia się aparat partyjno-państwowy i caly postępowy swiat - tu wzruszajace ujecia odjeżdżajacych z Dworca Gdańskiego wagonów bydlecych z emigrantami marcowymi w kierunku Sobiboru, gdzie czekają już krwiożeczy polscy harcerze i listonosze.
Za taki obraz Złoty Niedzwiedz, Palma w Cannes i nominacja do Oskara. A tak znowu tylko jakis taki prowincjonalny miniskandalik...

 

Etykietowanie:

71 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Wiele Narodów, plemion, którzy często i gęsto zawdzięczają życie Polakom, Polskim Harcerzom z Szarych Szeregów Armii Krajowej,dziś wspierani przez naszych odwiecznych wrogów, szkalują Polskę i Polaków.

Jednym z pierwszych, którzy za Oceanem zaczął szkalować Polskę był Jan Gross, którego rodziców ratowała w czasie okupacji Armia Krajowa.




Resortowe dzieci, dziś specjaliści od szkalowania Polski i Polaków.

Ukłony moje najniższe


Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

2. 3 marca .pamietajmy

może jakoś "uchonorujemy "ten dzień ?
może każde z nas zacytuje na swoim blogu jakiś fragment prawdziwych Kamieni na szaniec ?
10 milionów wrzuconych w błoto...nie pierwsze i nie ostanie...a co na to Zbrojewski ?
chyba "uchachany."..
był już sponiewierany Fryderyk,były "inne" próby zeszmacenia Polskiej Sztuki i Historii,teraz
Kamienie na Szaniec...
marzy się jakiś protest ale w wymiarze prawnym,np poprzeć Wnuka Pisarza...pomyślmy nad tym.....
Najwyzszy czas by dać ODPÓR łajdactwu,na wadzę nie liczmy ,bo jej nie ma...

gość z drogi

avatar użytkownika kazef

3. Można się było tego spodziewać

Te ścierwa nienawidzą polskości i polskiej tradycji.

avatar użytkownika Maryla

4. @kazef

Po Tajemnicach Westerpalle i Pogrosiu lepiej zadbali o legendowanie .

Tamte produkcje były na tapecie wczesniej, duzo sie o tym pisało, o tym obrzydku były tylko pytania i nadzieje. To była pełna konspiracja i wykorzystanie ludzi, którzy mieli to szmondactwo autoryzować.

"Fundacja Harcerstwo Drugiego Stulecia podjęła wczoraj uchwałę o zwróceniu się oficjalnie do prezydenta Bronisława Komorowskiego o nieobejmowanie patronatem filmu Glińskiego. Na przyszły wtorek zaplanowano też spotkanie władz ZHP i ZHR, na którym ma zostać wypracowane wspólne stanowisko w sprawie obraźliwego dla harcerzy filmu."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. a dopiero był protest ZHP, który nie dostał wsparcia

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-marzeny-nykiel/73800-czy-striptiz...

Wieloletni nacisk lobby homoseksualnego na amerykańskich skautów, by sprzeniewierzyli się zasadom Baden-Powella i zaczęli przyjmować do drużyn zadeklarowanych gejów, odniósł skutek w ubiegłym roku. Kolej na rozpracowywanie polskiego harcerstwa. Wygląda na to, że struktury lobbingowe pracują nad harcerzami na co najmniej kilku poziomach.

POZIOM 1. Niby marginalne "wydarzenie artystyczne"

Niszowy zespół z Łodzi ciułał grosze na produkcję nowego teledysku przez długie tygodnie, namawiając "fanów" do internetowej zrzutki. Ostatecznie fani Revloversów usypali kupkę o wartości ponad 2500 zł, a zespół ogłosił radośnie, że osiągnął zamierzony cel finansowy. Nie będę się tu zagłębiać w produkcyjne dywagacje budżetowe. Są jednak dwie możliwości: albo wszyscy pracowali charytatywnie, a sprzęt wypożyczono poniżej kosztów, albo ktoś temu przedsięwzięciu pomógł. Bardzo możliwe, że za cenę realizacji scenariusza, który skądinąd - choć obiektywnie skandaliczny i rynsztokowy - samym twórcom i ich menedżerce mocno imponuje.

W obronę zespołu przed "homofobiczną mową nienawiści" zaangażowała się już Fabryka Równości. Ta sama, która przeszła przez Warszawę z pierwszym polskim "Marszem Szmat" i wyprodukowała QueerKartę, gwarantującą osobom LGTBQ (lesbijkom, gejom, transseksualistom, biseksualistom i innym "dziwolągom") zniżki w punktach usługowych.

Teledysk promujący homoseksualizm w harcerstwie powstał bez zgody Związku Harcerstwa Polskiego. Karol Gzyl z Kwatery Głównej ZHP zapowiedział, że organizacja rozważa skierowanie sprawy na drogę sądową z kilku powodów: bezprawnego posługiwania się zastrzeżoną symboliką ZHP i Krzyżem Harcerskim, naruszenia dobrego imienia organizacji oraz naruszenia dóbr osobistych, poprzez wykorzystanie mundurów, będących osobistą własnością poszczególnych harcerzy.Zespół najwyraźniej otrzymał wsparcie ze strony lobby LGBT, bo po krótkiej chwili wahania i czasowym zablokowaniu teledysku, oświadczył, że "użycie zastrzeżonego znaku towarowego w celu artystycznym, nawet w bardzo szerokim zakresie, nie jest łamaniem prawa", "teledysk jest przejawem wolności artystycznej", a zarzuty ZHP "są klasycznym przejawem dyskryminacji ze względu na preferencje seksualne".

Przypominamy, że preferencje seksualne są kwestią wyboru każdej osoby, która nie może być z tego tytułu dyskryminowana. Nie stanowią choroby, nie deprecjonują danej osoby, nie czynią jej gorszym obywatelem ani harcerzem. (...) Jest jednym z przejawów seksualności człowieka. Takie podejście – oczywiste dla każdej tolerancyjnej, otwartej i przestrzegającej prawa osoby – potwierdza także kościół katolicki słowami papieża Franciszka. „Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje Pana Boga, ma dobrą wolę, kimże ja jestem, aby ją osądzać? Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia to tak pięknie, że tych osób nie należy z tego powodu marginalizować, powinny być włączone do społeczeństwa. Problemem nie jest posiadanie tej skłonności, nie - musimy być braćmi.” Uważamy, że XXI wiek stawia pewne wymagania w zakresie tolerancji i otwarcia się na podstawowe fakty, także przez Związek Harcerstwa Polskiego

- napisali Revlovers, niemal co do joty powtarzając dyżurną argumentację środowisk homoseksualnych. Podkreślili przy tym jak bardzo są dumni ze swoich polskich korzeni i jak głęboka jest ich świadomość harcerskich zasług dla kraju. Nie dostrzegają jednocześnie żadnych przejawów profanacji symboli harcerskich. Mundury zostały "pożyczone od harcerzy z Pabianic za ich pełną zgodą", a jeden z nich należał do ich menadżerki Karoliny Kornackiej.

Jak ma się więc ich postawa do harcerskiego przyrzeczenia, w którym obiecywali "całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce" i "być posłusznym Prawu Harcerskiemu"? Gdzie zapisana w harcerskim prawie zasada o "czystości w myśli, mowie i uczynkach"?

Stary zabieg "politycznego" wykorzystania "sztuki" przeprowadzony. Teraz pełną parą może ruszyć publiczna debata o homofobii w harcerstwie i szukanie rozwiązań antydyskryminacyjnych.

POZIOM 2. Harcerska specustawa

Podłoże zostało już przygotowane ustawodawczo. W marcu pojawił się znienacka nowy projekt ustawy o działalności harcerskiej - wspólne dzieło platformerskich aktywistów ZHP i posła Ruchu Palikota, który obecnie zaczepił się w PSL. Założenia projektu właściwie upolityczniają ruch harcerski, redefiniując jego działalność.

Działalnością harcerską jest działalność wychowawcza, otwarta dla wszystkich bez względu na pochodzenie, rasę czy wyznanie, oparta na zasadzie dobrowolności i apolityczności, prowadzona w sposób, w którym zarówno wychowawcy jak i wychowankowie kierują się: zasadami duchowymi, przyjmując wynikające z tych zasad obowiązki, patriotyzmem, potrzebą podejmowania działań na rzecz lokalnego, narodowego i międzynarodowego pokoju, zrozumienia i współpracy, propaństwowym charakterem prowadzonych działań, zasadą służby wobec środowiska, uznaniem i poszanowaniem godności innych oraz integralności świata przyrody, samodoskonaleniem i odpowiedzialnością za własny rozwój"

- czytamy w art. 2. Zapis ten godzi w założenia wielu stowarzyszeń harcerskich. Skauci Europy na przykład, jako stowarzyszenie katolickie, kierują swoją ofertę do młodzieży, która chce wzrastać w duchu katolickich wartości. Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej, choć nie wymaga od członków deklaracji wiary, stawia ten wymóg przed kadrą, której zadaniem jest wychowywanie harcerek i harcerzy oparte na chrześcijańskim systemie wartości.

Ustawa wprowadza też polityczne koncesjonowanie działalności harcerskiej. Zastrzega, że funkcjonowanie organizacji harcerskiej wymaga aprobaty Ministra Edukacji Narodowej i wpisania do specjalnego rejestru według dosyć mglistych kryteriów.

Jeszcze ciekawszym zapisem jest finansowanie struktur przez państwo. W art. 8. czytamy, że "istnieje paląca konieczność finansowania części kadry zarządzającej po to, aby kadra wychowawcza oraz kadra kształcąca mogły realizować zadania statutowe harcerstwa". O subwencje mogłyby się jednak ubiegać wyłącznie organizacje ogólnopolskie, uprzednio zweryfikowane i usankcjonowane przez władzę. Istnieje więc poważne niebezpieczeństwo realizacji programu pod zapotrzebowanie polityczne, którego kurs w aspekcie wychowywania dzieci i młodzieży jest coraz bardziej jednoznaczny.

POZIOM 3. Rozmiękczanie pojęć równościowych

Już w 2003 roku Harcerskie Biuro Wydawnicze "Horyzonty" opublikowało polską wersję "pakietu edukacyjnego" Rady Europy pt. "Każdy inny, wszyscy równi…". Instruktaż, finansowany przez ONZ, stanowił jeden z elementów programu międzykulturowej edukacji młodzieży i dorosłych. Celem elementarza, będącego pochwałą skompromitowanej już dzisiaj idei społeczeństwa multi-kulti, jest wykształcenie w młodzieży zmysłu wszechstronnej tolerancji i złamanie stereotypów kulturowych. Autorzy stawiają na "doświadczanie" i "przeżywanie", dlatego przedstawiają szereg scenariuszy zajęć równościowych. W jednym z nich czytamy:

Kiedy grupa się trochę „rozgrzeje”, możesz spróbować bardziej odważnych haseł związanych z tematem, np. „Niech przekroczą linię… ci, którzy mają przyjaciół mówiących otwarcie, że są homoseksualistami”.

Pakiet został napisany ponad 10 lat temu, stąd ostrożność w powolnej przemianie mentalności. Dziś pewnie zaproponowano by prezentację powyższego teledysku, a "rozgrzaną" grupę do podjęcia "otwartych" działań. Wystarczy prześledzić harcerskie fora. Coraz częściej pojawia się pytanie czy w ZHP jest miejsce dla homoseksualistów. Odpowiedzi są czasami bardzo zaskakujące...

POZIOM 4. Wprowadzanie tęczowej kadry

Odpowiednie dobranie kadry to klucz do sukcesu. Truizm, o którym doskonale pamiętają nie tylko twórcy specustawy, ale i lobbyści LGTBQ, pakujący swoich działaczy we wszelkie możliwe struktury. Niestety, umocowana politycznie część kardy ZHP, dopuściła się nieodwracalnych szkód na dobru organizacji. Przyczyny i skutki były różne, o czym doskonale pamiętamy z minionej epoki. Oczywiście wielu poprawności politycznej nie uległo i przyczynili się do wychowania całych pokoleń odpowiedzialnych i mądrych Polaków.Tym razem jednak o zagrożeniach...

Otwartość na niekończący się eksperyment kulturowy i kneblowanie zdrowego rozsądku może przynieść o wiele bardziej niszczące skutki. Za przykład niech posłuży pewien realny przypadek harcmistrza ZHP z czasów, gdy wybór musiał być jednak ostatecznie jednoznaczny. Krzysztof Garwatowski był instruktorem harcerstwa od 1984 r. Jako harcmistrz prowadził drużynę we Włocławku i był przewodniczącym rady hufca Włocławek Miasto. W l. 1989-97 uczył matematyki i fizyki w jednej z warszawskich podstawówek. Misję pedagogiczną zamienił jednak na działalność gejowskiego aktywisty i porno-biznesmena. Wydawał miesięczniki "Nowy Men" i "Gejzer", był naczelnym portalu "Gay.pl". Jak podaje homopedia, był współzałożycielem Warszawskiego Ruchu Homoseksualnego i członkiem Stowarzyszenia Grup Lambda. W latach 1998-2004 pełnił funkcję sekretarza kapituły Tęczowego Lauru, która nagradzała działalność instytucji i mediów na rzecz środowisk LGBT. W tym charakterze Garwatowski pojawił się nawet na posiedzeniu senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu, gdzie przekonywał przedstawicieli prasy lokalnej do ogromnej roli, jaką mają do odegrania w procesie zmiany mentalności Polaków. On sam zmieniał tę mentalność od 1997 roku przy udziale wydawnictwa "Pink Press", producenta, dystrybutora filmów i czasopism erotycznych oraz organizatora seksualnych mistrzostw Polski i świata.

Póki co nie ma przyzwolenia na niemoralną działalność instruktorów czy wychowawców. Problem jednak w kulturowym kształtowaniu wzorców, redefiniowaniu pojęć i przesuwaniu granic. Cały wysiłek skierowany został na sankcjonowanie skrajnej samowoli i włączanie jej do kanonu konstytucyjnej wolności człowieka.

Bardzo szybko może się więc okazać, że wychowanie do dzielności, sumienności, odpowiedzialności i szacunku, zostanie wyparte przez programowe oswajanie wszelkiej maści odmienności. Zdrowa wrażliwość może zostać zredukowana do nierozwojowej obojętności. A to tylko jeden z błędów tego systemu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Pelargonia

6. Dla nich nie ma rzeczy świętych,

ani pamięci prawdziwych bohaterów - patriotów.
Bezczeszczą wszystko, co polskie.
Polskość dla nich to nienormalność.
Moja śp Ciocia, harcerka Szarych Szeregów, przewraca się z oburzenia w grobie.

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Maryla

7. Kamienie na SzaniecW

W
związku z napływającymi do nas ostatnio niepokojącymi wiadomościami
dot. filmu Kamienie na szaniec postanowiłyśmy przedstawić nasze
oficjalne stanowisko na ten temat.

Przede wszystkim chciałybyśmy podkreślić fakt, że jesteśmy fanpage książki, a nie oficjalnym profilem filmu.

Oficjalny, potwierdzony przez Monolith Films fanpage filmu to: Kamienie na szaniec (https://www.facebook.com/KamienieNaSzaniec.Film?fref=ts).

Wiele osób pisze do nas w tej sprawie, ponieważ Google i Facebook pozycjonują nas na wysokim miejscu po wrzuceniu hasła 'Kamienie na szaniec'.

Jesteśmy osobami prywatnymi, które połączyła miłość do historii i chęć utrwalania w pamięci obecnego pokolenia bohaterstwa ludzi żyjących w wojennej rzeczywistości.

Jesteśmy bardzo zaniepokojone licznymi sygnałami na temat tego filmu, jednak nie byłybyśmy profesjonalną stroną, gdybyśmy nie próbowały wyrobić sobie własnego zdania.
Na film pójdziemy, aby na własne oczy przekonać się jak twórcy potraktowali ten temat i wtedy postaramy się oficjalnie wypowiedzieć o naszych odczuciach.
Nie zostałyśmy zaproszone na żaden wcześniejszy pokaz zamknięty, nie mamy więc możliwości zaprzeczyć, ani potwierdzić treści wielu artykułów mówiących o tym, że film jest niezgodny z treścią książki.
Nie współpracowałyśmy z twórcami filmu, nie miałyśmy nic do powiedzenia w sprawie scen przedstawionych w ekranizacji.
Film zobaczymy tak wcześnie, jak tylko będzie to możliwe w naszych kinach.

Póki co jesteśmy bez konkretnego zdania w tym temacie - możemy się jedynie obawiać, niepokoić i czekać na oficjalną premierę.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

8. Film powinni obejrzeć prokuratorzy

Rodziny przedstawionych w filmie postaci powinny złozyć pozew zbiorowy o szarganie dobrego imienia swoich bliskich i domagać się wielotysięcznych odszkodowań płatnych na konto fundacji dobroczynnych. Spadkobiercy Aleksandra Kamińskiego powinni natychmiast zadbać w sądzie o to, aby filmowi cofnięto tytuł "Kamienie na szaniec".

avatar użytkownika guantanamera

9. @kazef

Pomyślałam dokładnie to samo czytając artykuł.
Pozwy sądowe. Wreszcie należy podjąć i takie kroki.
Łapy precz od naszych bohaterów. Od naszych bliskich!
Pozdrowienia.

avatar użytkownika Maryla

10. :) wpisałam to na stronie filmu

ciekawe, ile czasu im zajmie, żeby to usunąć? Usuwają konsekwentnie link z ND.

https://www.facebook.com/KamienieNaSzaniec.Film?fref=ts

a kontra też już jest

Tylko świnie siedza w kinie
https://www.facebook.com/events/266617446831844/?ref_dashboard_filter=up...

trochę późno, bo dopiero 31 marca

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

11. @Maryla

Co wpisałaś? Ja tam wchodzę.... i nic nie widzę...
A "Tylko świnie siedzą w kinie" powinno być zdaje się zamiennym tytułem tego filmu. I kilku innych też...

avatar użytkownika Maryla

12. w osatatnich komentarzach

Wnuk Aleksandra Kamińskiego zarzuca twórcom filmowych „Kamieni na szaniec”, że obraz rażąco odbiega od literackiego pierwowzoru

Doktor Wojciech Feleszko żąda wycofania swojego nazwiska z czołówki obrazu w reżyserii Roberta Glińskiego.
Spadkobiercy Aleksandra Kamińskiego powinni natychmiast zadbać w sądzie o to, aby filmowi cofnięto tytuł "Kamienie na szaniec".

Poszli juz spać, bo nastepny jest z linkiem do ND

Ignacy Sadownik
Chciałbym się dowiedzieć jak twórcy odniosą się to tego artykułu, jestem harcerzem i lektura Kamieni na Szaniec jest oczywiście jedną z podstaw życia harcerskiego ale i nie tylko. Nic mnie tak nie ucieszyło jak fakt że w końcu doczeka się ekranizacji a że premierę ma dokładnie dzień po moich urodzinach bilet na ten film miał być moim prezentem urodzinowym (ode mnie dla mnie). Niestety z tego co przeczytałem w tym artykule jestem pełen obaw. Mam nadzieje że nie zmaszczono sprawy tak jak opisuje to ten artykuł: szeregi.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. FILM POLSKI

http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?film=1232954

Ekipa
pełna | skrócona | schowaj

Reżyseria
Robert Gliński

Współpraca reżyserska
Marek Brodzki

Casting (reżyseria obsady)
Małgorzata Adamska

Scenariusz
Dominik W. Rettinger

Wojciech Pałys
w napisach określenie funkcji: Współscenarzysta
Zdjęcia
Paweł Edelman

Scenografia
Ewa Skoczkowska

Kostiumy
Elżbieta Radke

Muzyka
Łukasz Targosz

Dźwięk
Krzysztof Jastrząb

Montaż
Krzysztof Szpetmański

Charakteryzacja
Ewa Drobiec

Kierownictwo produkcji
Leszek Pieszko

Producent wykonawczy
Wojciech Pałys

Producent
Mariusz Łukomski

Wojciech Pałys
w napisach określenie funkcji: Współproducent
Maciej Ciupiński
w napisach określenie funkcji: Współproducent
Koproducent
Andrzej Anusz

Produkcja
Monolith Films

Koprodukcja
Akces Film

Dystrybucja
Monolith Films

Obsada aktorska
Tomasz Ziętek
Jan Bytnar "Rudy"
Marcel Sabat
Tadeusz Zawadzki "Zośka"
Kamil Szeptycki
Maciej Aleksy Dawidowski "Alek"
Magdalena Koleśnik
Monia, dziewczyna "Rudego"
Sandra Staniszewska
Hala Glińska, dziewczyna "Zośki"
Andrzej Chyra
major Jan Kiwerski
Wojciech Zieliński
Stanisław Broniewski "Stefan Orsza"
Karol Górski
Henryk Kupis "Heniek"
Piotr Bondyra
Paweł
Krzysztof Chodorowski
Hubert Lenk "Hubert"
Wojciech Marcinkowski
Janek Błoński
Krzysztof Globisz
Józef Zawadzki, ojciec "Zośki"
Maria Kania
Hania
Irena Melcer
Danuta "Duśka" Bytnar, siostra Jana
Danuta Stenka
Zdzisława Bytnarowa, matka "Rudego"
Artur Żmijewski
Stanisław Bytnar, ojciec "Rudego"
Paulina Gałązka
Baśka
Eryk Kulm
Jan Rodowicz "Anoda"
Paweł Krucz
Józef Saski "Katoda"
Jakub Konieczny
Tadeusz Krzyżewicz "Buzdygan"
Jakub Wróblewski
"Gołębiarz"
Filip Pławiak
"Wesoły"
Wolfgang Boos
rottenführer Ewald Lange
Heiko Raulin
oberscharführer Herbert Schutlz
Dawid Czupryński
Tadeusz Chojko "Bolec"
Szymon Roszak
"Słoń"
Michał Wanio
Władysław Cieplak "Giewont"
Franciszek Gurgul
Konrad Okolski "Kuba"
Krzysztof Szczepaniak
Sławomir Bittner "Maciek"
Michał Poznański
Jerzy Zborowski "Jeremi"
Krzysztof Rogucki
Witold Bartnicki "Kadłubek"
Paweł Janyst
Wiesław Krajewski "Sem"
Mateusz Trembaczowski
Jerzy Trzciński "Tytus"
Marian Dziędziel
Ślązak
Anna Dereszowska
kobieta oficera SS
Olgierd Łukaszewicz
doktor Trojanowski
Daniel Faust
podoficer Wermachtu

Pierwowzory
schowaj
Pierwowzór
KAMIENIE NA SZANIEC
Autor Aleksander Kamiński
KAMIENIE NA SZANIEC w internecie

Oficjalna strona filmu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Dawid Podsiadło - 4:30

skomponował utwór do najnowszego filmu Roberta Glińskiego "Kamienie na szaniec"- w kinach od 7 marca.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

15. Blogmedio24 , jesteś Cudna...przypomniały mi się stare ,dobre

czasy...czasy,gdy myśleśmy podobnie,działaliśmy również ..podobnie i nic sobie nie musieliśmy tłumaczyć...my po prostu wiedzieliśmy :)

a więc sprawa ruszyła  z kopyta ...
nocne serdeczności Przyjaciele

Prowadż szefowo

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

16. smutny fragment mówiący o śmierci Rudego

"Umierajacy Rudy był zbyt inteligentny,żeby NIE ZDAWAŁ SOBIE SPRAWY,ZE JEGO LOS JEST PRZYPIECZĘTOWANY .Nie wspominał jednak ani słowem o śmierci .Po co ?
Żeby wprowadzać zbyteczny czynnik zakłopotania wśród przyjaciół?Istotą każdego cierpienia jest to ,ze pożąda śmierci jak łaskawej i dobrej wybawicielki .Rudy cierpiał straszliwie - niewątpliwie więc z myślą o śmierci kojarzyły mu się uczucia ulgi /../
Gdy w godzinie pewnej ulgi ,w którejś pauzie między bólami ,któryś z przyjaciół zaczął deklamować wiersz o tym ,jak to będzie za dziesięć lat,Rudy przerwał z uśmiechem /.../
powiedz raczej Jasiu ten wiersz Słowackiego ...
Zapanowała cisza.Czarny Jaś starając się opanować głos,mówił "Testament "
Rudy trzymał w dłoni rękę Zośki i szeptem powtórzył sinymi wargami jedną ze zwrotek :


 

lecz  zaklinam ,niech żywi nie tracą nadziei
........................................................................
a kiedy trzeba,na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec....

Rudy i Alek umarli tego samego Dnia 

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

17. Tylko świnie siedzą w kinie

Tylko świnie siedzą w kinie Jak na razie harcerskie środowiska obiega opinia, że film jest wyjątkowo haniebny, że rodziny bohaterów zostały przedstawione bardzo niekorzystnie, a samym bohaterom nadano cechy niezgodne z rzeczywistością. W Internecie pojawiają się pytania: Czy według Ciebie, Druhno, Druhu, bohaterowie „Kamieni Na szaniec" byli tchórzami, którzy nie ogarniali chaosu i chcieli popełnić samobójstwo?! Jeśli nie, to przyłącz się do akcji zbojkotowania filmu, który tak przedstawia naszych bohaterów! Udział w bojkocie zapowiedziało już kilkaset młodych osób. W tym tygodniu Fundacja Harcerstwo Drugiego Stulecia postanowiła zwrócić się do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, aby nie obejmował patronatem obrazu R. Glińskiego. Zapowiedziano spotkanie z władzami organizacji harcerskich, by wypracować wspólne stanowisko w sprawie obraźliwego dla harcerzy filmu. Przypomnijmy, że „Kamienie na szaniec” to nie jakaś fikcja literacka. To opisane losy prawdziwych ludzi, którzy swoją służbę Bogu i Polsce niejednokrotnie okupili życiem. To hołd złożony dla nich.

Czytaj wiecej: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/skandal_na_szaniec_czy_bedzie_bojkot_...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. bezczelność Glińskiego nie zna granic

Ogólnopolski Konkurs „Młodych Polaków portret zbiorowy”.
13 lutego 2014 06:30

Kim byliby dziś Rudy, Zośka i Alek? Czego możemy się od nich nauczyć? Co dzisiaj jest wartością i co pozostawimy po sobie? To pytania, na które odpowiedzą sobie uczestnicy ogólnopolskiego Konkursu „Młodych Polaków portret zbiorowy”, organizowanego przez Narodowe Centrum Kultury oraz Monolith Films – dystrybutora i producenta filmu „Kamienie na szaniec”.

Konkurs realizowany jest w ramach obchodów 25-lecia III RP i przeznaczony dla młodzieży urodzonej po 4 czerwca 1989 roku. Zadaniem uczestników konkursu jest napisanie eseju, felietonu lub rozprawki nawiązującej do książki Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec” lub/oraz jej ekranizacji w reżyserii Roberta Glińskiego na jeden z poniższych tematów:
• Czym się dzisiaj kierować – sercem czy rozumem?
• Jak okoliczności zmieniają nasze postawy – kim byłbyś/byłabyś w 1943 roku?

Celem konkursu jest spisanie spostrzeżeń i odczuć młodych żyjących w wolnej Polsce wobec historii ich rówieśników z 1943 roku, których marzenia, poświęcenie i odwaga zostały opisane w „Kamieniach na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. Historię Rudego, Zośki i Alka na ekrany kin przeniósł Robert Gliński, który swoim filmem – premiera już 7 marca – chce przemówić do młodych i pokazać, że ideały bohaterów Kamińskiego wcale nie różnią się od współczesnych – „ekranowa wizja Kamieni na szaniec poprzez budzone emocje i postawy młodych bohaterów ma skłaniać do refleksji na temat wartości nie tylko patriotyzmu, ale także przyjaźni i miłości – samego życia, bo aby być trzeba myśleć i czuć” – mówi reżyser.
Konkurs wystartował w sobotę 1 lutego i potrwa do końca kwietnia – prace należy wysyłać na adres esej@nck.pl. Nagrodą w konkursie jest publikacja pracy w zbiorze książkowym pt. „Młodych Polaków portret zbiorowy”, który zostanie wydany przez Narodowe Centrum Kultury.

W ramach współpracy z Narodowym Centrum Kultury zorganizowana zostanie także wystawa w warszawskiej Galerii Kordegarda.

Regulamin oraz formularz zgłoszeniowy dostępne są na stronie www.kamienienaszaniec.com oraz www.nck.pl.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

19. szanowna Pani prezes

a może jest jakaś podstawa prawna,by odebrać prawo do tytułu...?
może ?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

20. kolejna feministka od "odbrązawiania" Powstańców

Socjolożka „dekonstruuje antycywilizacyjny mit” Powstania Warszawskiego. O dyskryminacji, gwałtach i antysemityzmie w AK oraz problemie z kombatantami
http://niezlomni.com/?p=9430

"Dlaczego gotowanie w zawalającej się kuchni czy przeprawa przez pół miasta z noszami mają być mniej heroiczne od biegania w grupie uzbrojonych kolegów? – pyta Weronika Grzebalska, autorka książki „Płeć powstania warszawskiego” i zastanawia się, dlaczego historiografia sierpniowego zrywu Warszawy „zamiotła kobiety pod dywan”."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

21. Ojej...

Nie wszyscy tacy oburzeni ... wPolityce nie widzą problemu... http://wpolityce.pl/artykuly/74246-nie-tylko-dziewczyna-zoski-sandra-sta...
W rubryce "Polecamy i zalecamy" .....

avatar użytkownika Maryla

22. @guantanamera

W rubryce "Polecamy i zalecamy" ..
tia.... nie po raz pierwszy "polecają i zalecają". Znów rąsia rąsię? 
Przypomnę tylko promocję tej pozycji

Smoleńskie gry operacyjne z wykorzystaniem "uwiarygodnienia". Przypadek wydawnictw Sfinksa i Frondy.

Atrakcyjny i ceniony przez wielu ( także przez moją skromną osobę) portal wpolityce.pl objął patronatem książkę panów Krzymowskiego i Dzierżanowskiego o Smoleńsku.

Więc dla przypomnienia - w tejże książce napisano:

- o naciskach na pilotów,

- przedstawiono śp. gen. Błasika w bardzo niekorzystnym świetle.

- napisano, jak to śp. prezydnt RP prof. Lech Kaczyński naciskał na lądowanie w Gruzji,

- wieloktotnie przedstawiono rosyjska wersję katastrofy.

Jest tam też więcej tego typy "niusów".

Nie wiem, dlaczego z taką radością portal braci Karnowskich reklamuje tę książkę i zaprasza na spotkania z autorami. Nie potrafię tego zrozumieć.

Panowie,  tracicie wiarygodność. Wstyd.

http://mezon1.salon24.pl/290335,komu-wpolityce-pl-rozum-odebralo

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

23. przyznam,że nie zaglądam do Braci odkąd spojrzałam na pewne

wpisy pod komentarzami,
czy ktoś tam nad tym panuje ? Nie wiem jak teraz,ale mnie dwie wizyty wystarczyły...bo przepraszam,ale jak "zabawiać się seksualnie w inny sposób...po prostu przyprawił mnie o rumieńce,a pruderyjna raczej nie jestem...a dwie jakieś "gwiazdeczki temat ciągnęły bez żenady,/widać taka teraz "moda"
nie pomnę już jaki artykuł ściągnął mnie, ale raczej z tych poważnych i co ?
a pod nim porady seksualne "inaczej"
Co do reklamowania takiej książki...to też nie rozumiem,
szkoda,bo kiedyś bardzo lubiłam Obu Braci
Jeden z nich jeśli dobrze pamiętam pisywał chyba na PIS.pl
..., zdanie "wpolityce -pl rozum odebrało chyba jest najlepszą odpowiedzią ...na cała sytuację

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

24. 70. rocznica aresztowania

Społeczny
Komitet "Dziękujemy za Wolność" przygotował uroczystości 70. rocznicy
aresztowania Janka Paruzela - mińszczanina, harcerza Szarych Szeregów.
Uroczystości pod patronatem Pani Poseł Krystyny Pawłowicz rozpoczęła
Msza Św. w Kościele p.w. NNMP w Mińsku Mazowieckim. Następnie przy
Pomniku Szarych Szeregów postać śp. Janka Paruzela przybliżył jego brat,
dziękując przybyłym pocztom sztandarowym, Grupie Rekonstrukcyjnej
"Niepodległość" oraz mieszkańcom Miasta za pamięć. Kwiaty pod pomnikiem w
imieniu Pani Poseł Pawłowicz złożyła Monika Skrzyńska dyrektor biura
poselskiego.
Rok wcześniej, na budynku PTTK specjalny mural
upamiętniający mińskiego harcerza, który powiedział: "Jeżeli zginę, to
tylko za Ojczyznę", wykonali członkowie Narodowego Mińska Mazowieckiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. "Kamienie na szaniec" od 7

"Kamienie na szaniec" od 7 marca w kinach

W filmie pojawią się wybrane wątki z książki. Gdyby przenieść całą
akcję z powieści, film byłby za długi - tłumaczy reżyser Robert Gliński.
"Kamienie na szaniec" od 7 marca w kinach

Film zaprezentowano trzy dni temu na zamkniętym pokazie w Warszawie.

Zdjęcia do Kamieni na szaniec realizowane były w sierpniu i wrześniu w Warszawie i Lublinie.
Scenariusz filmu napisał dla reżysera Dominik W. Rettinger, we
współpracy z Wojciechem Pałysem. Gliński tłumaczył przed rozpoczęciem
zdjęć, że pracując na literackim materiale, twórcy dokonali wyborów i
skrótów. Gdyby przenieść na ekran całą książkę, powstałby film zbyt długi - mówił.Skoncentrowano się na relacji dwóch bohaterów, Tadeusza Zawadzkiego (w
jego roli Marcel Sabat) i Jana Bytnara (Tomasz Ziętek). Aleksy
Dawidowski Alek jest jedną z postaci drugoplanowych; zagrał go Kamil Szeptycki.Pokazane są m.in. relacje Zawadzkiego i Bytnara z ich dziewczynami.Wśród innych źródeł informacji Gliński wymienił wspomnienia własnej matki (której zadedykował film Kamienie na szaniec). - Mama była w Szarych Szeregach, znała "Zośkę", a potem walczyła w kompanii "Rudy" Batalionu "Zośka" w powstaniu warszawskim - opowiadał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

26. Niepokój ciotecznego brata

„Zośka” był moim bratem ciotecznym. Był 10 lat starszy, a to była różnica pokolenia. Widywaliśmy się, ale on miał swoje sprawy, w które mnie nie wtajemniczał. Spotykaliśmy się na obiadach. Z ojcem „Zośki” miałem wspólną filatelistyczną pasję. Mieszkaliśmy na ul. Poznańskiej 17, a rodzina Tadeusza Zawadzkiego nieopodal, przy skrzyżowaniu Noakowskiego, Koszykowej i Emilii Plater.

„Zośka” był chłopakiem niezwykle skromnym, a słyszę, że w filmie pana Glińskiego to zarozumiały bufon i do tego przeklinający. Pseudonim swój zawdzięczał temu, że był bardzo delikatny, nieużywający nawet słowa „cholera”. Boję się, że fałszywie został przedstawiony obraz całego „Zośkowego” środowiska. Inteligenckiego, patriotycznego, harcerskiego… Sprawy damsko-męskie inaczej były traktowanie niż dziś. Dziewczyna była szanowana, stanowiła pewną świętość dla chłopaka.
Cóż, oby moje obawy nie sprawdziły się, bo zamiast tak ważnego i potrzebnego filmu, będziemy mieli po prostu skandal - podkreśla Tadeusz Filipkowski."
(niezalezna.pl)

avatar użytkownika Maryla

27.   (..)Docierają do nas


 
(..)Docierają do nas niepokojące wieści. „Kamienie na szaniec” to
powinien być film, który odzwierciedla myślenie wojennego pokolenia.
Prezentującego wartości moralne i etyczne.

Nie konsultowano ze środowiskiem batalionu „Zośka” scenariuszu filmu, a
to było środowisko, z którego wywodziła się wspomniana grupa. Środowisko
„Pomarańczarni”, do której należał „Zośka” też nie mogło się zapoznać z
tym filmem, robiono mu problemy, aby obejrzeć wcześniejszy pokaz.
Niepokój też wzmaga, że wnuk Aleksandra Kamińskiego dr Wojciech
Feleszko, mający prawa do książki „Kamienie na szaniec” wycofał z filmu
swoje nazwisko. Zrobił to również konsultant historyczny prof. Grzegorz
Nowik.


My, jako żołnierze Armii Krajowej, przykładamy do tego filmu ogromną
wagę. Chcemy, aby był jak najlepszy. Wiem, że był to również film
kosztowny. Film Mariusza Malca „Oni szli Szarymi Szeregami” kosztował
700 tys. zł, czyli 15 razy mniej. Film Roberta Glińskiego za 10 mln powinien być więc wartościowym dziełem.(..)

http://niezalezna.pl/51974-czy-kamienie-na-szaniec-pokaza-klamstwa-o-zos...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. Rudy Alek Zoska Historia

Dokument który trzeba zobaczyć, który warto zobaczyć!!
Film, zrealizowany w oparciu o nagrania, rozmowy z rodziną i znajomymi oraz źródła pisemne, ukazuje życie i śmierć Janka Bytnara "Rudego", Aleksego Dawidowskiego "Alka" i Tadeusza Zawadzkiego "Zośki". Trzej bohaterowie "Kamieni na szaniec" są ukazani w filmie nie tylko jako wspaniali harcerze 23 WDH "Pomarańczarnia" i żołnierze Armii Krajowej, ale także jako zwykli ludzie. Poznajemy rodziny, w jakich dorastali, szkołę, którą kończyli. Widzimy, jak zachowują zimną krew w momencie wybuchu II Wojny Światowej i schodzą do konspiracji. Autorzy pokazują, jak tak młodzi ludzie radzili sobie z ciężką pracą, miłością, harcerstwem i działaniem na rzecz niepodległej Polski i jak bliska staje się im dewiza "Pięknie żyć i pięknie umierać".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Stanowisko Rady Fundacji

Stanowisko Rady Fundacji Harcerstwa Drugiego Stulecia

wobec filmu pt. „Kamienie na szaniec” w reżyserii Roberta Glińskiego

 

Fundacja Harcerstwa Drugiego Stulecia z ogromną nadzieją
oczekiwała od dawna zapowiadanej ekranizacji książki Aleksandra
Kamińskiego „Kamienie na szaniec”, znanej i ważnej dla wszystkich
środowisk harcerskich i z harcerstwem związanych.

      Po obejrzeniu przez przedstawicieli władz Fundacji
materiału ze zmontowanego już filmu, z żalem konstatujemy, że wbrew
treści rozpowszechnianych materiałów promujących film, nie jest to,
niestety, „ekranizacja jednej z najsłynniejszych polskich książek, jak
również ponadczasowej lektury szkolnej, opowiadającej o wstrząsającej
historii poświęcenia, oddania i patriotyzmu młodych Polaków”. Zamiast
opowiedzianej współczesnym językiem historii „harcerzy, maturzystów
warszawskiego liceum”, którzy „wychowani w patriotycznych domach,
kształtowani przez harcerskie ideały postanawiają walczyć” zobaczyliśmy
opowieść o zbuntowanych młodych ludziach, która mogłaby się dziać
w każdym miejscu i w każdym czasie, ale w której nie sposób dostrzec
idei, motywacji ani przeżyć autentycznych bohaterów „Kamieni na
szaniec”.

      Nasz sprzeciw budzi w szczególności:

  1. Nierzetelne przedstawienie realiów historycznych okupowanej
    Polski i osób bohaterów zarówno pierwszo- jak i drugoplanowych, których
    historie, motywy i charaktery są doskonale udokumentowane i dostępne
    w literaturze i archiwach, a także niewykorzystanie wiedzy historyków,
    np. konsultanta filmu hm. prof. Grzegorza Nowika, którego uwagi do
    scenopisu filmu nie zostały przez reżysera uwzględnione;
  2. Nieprawdziwe przedstawienie opowieści zawartej w książce
    „Kamienie na szaniec” przy jednoczesnym posługiwaniu się tym tytułem
    jako tytułem filmu oraz imionami i nazwiskami prawdziwych bohaterów tej
    historii;
  3. Całkowity brak przedstawienia źródeł motywacji, decyzji
    i działań podejmowanych przez bohaterów filmu, które wynikały z systemu
    wychowawczego harcerstwa, zbudowanego na Służbie i Braterstwie, pracy
    wychowawczej instruktorów harcerskich prowadzonej zarówno przed jak
    i w czasie II wojny światowej (program Szarych Szeregów
    „Dziś-Jutro-Pojutrze”);
  4. Fałszywy obraz relacji młodych bohaterów z rodzicami i przełożonymi;
  5. Zniekształcone przedstawienie postaci hm. Stanisława
    Broniewskiego „Orszy” — charyzmatycznego dowódcy Szarych Szeregów,
    wychowawcy młodzieży i niekwestionowanego autorytetu dla ówczesnych
    i wielu późniejszych pokoleń harcerek i harcerzy. Znaliśmy go osobiście,
    jemu współcześni i my, harcerki i harcerze młodszych pokoleń. Obraz
    zaprezentowany w filmie jest bardzo odległy od tego znanego nam dobrze
    człowieka wielkiej odwagi, mądrości i prawości.

      Twórca ma, oczywiście, prawo do własnej wizji i oceny
wydarzeń. Istnieją jednak granice interpretacji artystycznej obrazu
postaci i wydarzeń w pełni udokumentowanych, a zwłaszcza osób żyjących
współcześnie i znanych widzom. Interpretacja zastosowana w filmie
Roberta Glińskiego przekracza te granice, przekracza też granice dobrego
smaku i odarta jest z należnego bohaterom szacunku.

      W naszej opinii film, któremu wykorzystanie mitu „Kamieni
na szaniec” ma zapewne przynieść sukces promocyjny, stanowi jego
nadużycie. W osobach znających historię i realia życia tamtych czasów,
w tym wśród byłych harcerek i harcerzy, żołnierzy Szarych Szeregów,
wzbudzi z pewnoś­cią niesmak i oburzenie.

      Film ten nie zasługuje, naszym zdaniem, na rekomendowanie
go dzisiejszej młodzieży, naszym córkom i synom, ich środowiskom
i szkołom, ani dzisiejszym środowiskom i organizacjom harcerskim.

 

Rada Fundacji Harcerstwa Drugiego Stulecia.

Anna Piotrowska


http://telewizjarepublika.pl/zdecydowany-sprzeciw-srodowisk-harcerskich-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

30. Rada Fundacji Harcerstwa Drugiego Stulecia

ukłony z wyrazami szacunku...od nie harcerki...ale córki przedwojennych Harcerzy

gość z drogi

avatar użytkownika basket

31. Komorowski, HGW,

odmówili patronatu honorowego filmowi Kamienie na szaniec
Glińskiego?
http://www.radiownet.pl/sluchaj

basket

avatar użytkownika Maryla

32. Marek Podwysocki harcmistrz,

Marek Podwysocki harcmistrz, były komendant szczepu "Pomarańczarnia", razem z organizacjami harcerskimi uważają, że najnowszy film Roberta Glińskiego „Kamienie na szaniec” zupełnie mija się z prawdą

- Film (jako przedstawiciele szczepu Pomarańcza” - red.) mieliśmy obejrzeć jeszcze w grudniu. Monolight, producent filmu poprosił nas o promocję. Do pokazu jednak nie doszło, ponieważ nie zostaliśmy uznani za parterów reklamowych. (…). Widzieli go jednak instruktorzy harcerscy. Opinie po obejrzeniu, były najdelikatniej mówiąc, negatywne. Wycofania swojego nazwiska z czołówki filmu zażądali konsultant historyczny filmu prof. hm. G.Nowik oraz właściciel praw autorskich dr hab. W. Feleszko. Faleszko napisał także ostry list do producenta – mówił Podwysocki.

Dlaczego prezydent Komorowski oraz Hanna Gronkiewicz – Waltz odmówili patronatu filmowi?

Czy reżyser Robert Gliński, przy informowaniu na temat patronatu mógł się posunąć do kłamstwa? Posłuchaj rozmowy!
http://www.radiownet.pl/sluchaj#/publikacje/film-kamienie-na-szaniec-jes...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

33. ciekawa informacja

a może poczytali pełne oburzenia wpisy internautów i stwierdzili,ze im się to nie opłaca?
Wszak to ludzie żyjący sondażami...przykleili sie do wadzy...więc kalkulują..opłaca się ,czy nie...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

34. bezczelny picer lanser

Robert Gliński o "Kamieniach na szaniec": Nie ma ludzi ze spiżu. Widz zobaczy fajnych chłopców

Jak ocenia Pan film pod
względem wiarygodności historycznej? Podobno konsultant historyczny
prof. Grzegorz Nowik wycofał się ze współpracy z Wami? Pytanie także o
wnuka Aleksandra Kamińskiego Wojciecha Feleszko - czy on oglądał już
film?


R.G.: Prof. Nowik miał zastrzeżenia co do rozwiązań niektórych scen.
Mówił, że są niewiarygodne w warunkach konspiracyjnych. Na przykład
zbiórka młodzieży w lesie w mundurach - ja mam zdjęcia, na których jest
taka zbiórka, ale profesor mówił, że to niemożliwe, żeby byli w
mundurach. Były pewne spory w kwestii przedstawienia niektórych scen.
Ostatecznie profesor powiedział, że mimo całego szacunku dla filmu musi
się wycofać.

Pan Wojciech Feleszko oglądał film kilkakrotnie, ale różne jego
wersje, różniące się zawartością. Ostatniej wersji nie widział. Na
początku film mu się podobał. Potem pan Feleszko zaczął zmieniać swój
pogląd na jego temat.

Wiarygodność historyczna odnosi się do wydarzeń, a także do spraw
scenograficznych, spraw mundurów, broni. W trakcie prac nad filmem
mieliśmy oddzielnych konsultantów do wszystkich tych spraw.


Kamienie obrazy

Harcerze o najnowszej ekranizacji "Kamieni na szaniec" - to nieprawdziwy obraz

Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej i Rada
Fundacji Harcerstwa Drugiego Stulecia w oficjalnych stanowiskach uznały
filmowe „Kamienie na szaniec” za obraźliwe.

„Druhny i Druhowie! W połowie zeszłego roku dowiedziałam się, że
planowana jest nowa ekranizacja książki Aleksandra Kamińskiego pt.
’Kamienie na szaniec’, i tak jak wszyscy cieszyłam się, bo uważam, że ta
historia o młodych harcerzach, o ich odwadze, przyjaźni i służbie
Polsce jest warta przypomnienia i upowszechniania. Film był też
atrakcyjnie zapowiadany przez materiał promocyjny, który otrzymaliśmy w
grudniu 2013 r., podczas spotkania kilku członków Naczelnictwa z
przedstawicielami producenta ’Kamieni na szaniec’ Monolith Films.
Rozmawialiśmy wówczas o możliwości promocji filmu przez ZHR i wspólnych
działaniach wokół premiery. Kiedy jednak poprosiliśmy o możliwość jego
obejrzenia, przed podjęciem decyzji o współpracy, okazało się to
niemożliwe” – pisze w oficjalnym stanowisku hm. Ewa Borkowska-Pastwa,
przewodnicząca ZHR.

W jej ocenie, film, choć może i ciekawy artystycznie, w istocie nie
jest „ekranizacją jednej z najsłynniejszych książek XX wieku”, lecz
bardzo autorską wizją wydarzeń, nieoddającą ani prawdy historycznej, ani
– co ważniejsze – przesłania, jakie ta lektura niosła przez lata.

„Dystrybutor na pokaz zaprosił małe, wyselekcjonowane grono osób, w
którym nie znaleźli się oficjalnie przedstawiciele działających
organizacji harcerskich. Niektóre kluczowe, a obecne na pokazie osoby
poproszone były wcześniej przez producenta o konsultacje i są z nim
związane umowami zakazującymi im wypowiadania się publicznie do czasu
premiery, ale znamy ich opinie i wiemy, że wręcz wystąpiły do producenta
o usunięcie nazwiska z czołówki filmu” – czytamy w piśmie ZHR.

Przeskalowane konflikty

Instruktorów, którzy obejrzeli film, uderzył nieprawdziwy obraz
postaw bohaterów (np. próba samobójcza „Zośki” albo przedstawienie osoby
prof. Józefa Zawadzkiego – ojca „Zośki” – jako tchórza) i wydarzeń, w
których uczestniczyli (nierealna, wręcz westernowa scena pościgu za
więźniarką na alei Szucha, groteskowy sposób przedstawienia działalności
konspiracyjnej harcerzy) oraz dyskredytowanie dowódców Armii Krajowej i
Szarych Szeregów, w tym ich naczelnika Stanisława Broniewskiego „Orszy”
i Jana Kiwerskiego, dowódcy Kedywu AK.

„Druh ’Orsza’, którego miałam zaszczyt poznać, był autorytetem w
Szarych Szeregach, a dla mojego pokolenia w trudnych czasach
niepokornego harcerstwa wzorem i punktem odniesienia. Z jego wielu gawęd
zapamiętałam najbardziej słowa wypowiedziane w ’noc stanu wojennego’,
kiedy mówił do nas, wtedy młodych drużynowych, że najważniejsza jest
prawda w naszych czynach i słowach. Pisałam o tym w grudniowym rozkazie,
kiedy cytowałam jego słowa: ’żyjmy w prawdzie, miejmy odwagę cywilną
żyć w prawdzie’” – wskazuje autorka stanowiska ZHR.

Modernizm na siłę

Tymczasem film Roberta Glińskiego prawdę tę mocno deformuje,
wypaczając tym samym ideał służby i braterstwa wpisany w opowieść o
„Rudym”, „Zośce” i „Alku” – twierdzą harcerze.

Zdaniem Borkowskiej-Pastwy, bohaterom książki Kamińskiego Gliński na
siłę nadał rys współczesnej generacji młodzieży: buntu wobec starszych,
rodziców i przełożonych, rozwiązłości, lekceważenia zasad konspiracji i
niejednoznacznego stosunku do patriotyzmu.

Zbliżone do ZHR stanowisko wydała Rada Fundacji Harcerstwa Drugiego Stulecia.

„Zamiast opowiedzianej współczesnym językiem historii harcerzy,
maturzystów warszawskiego liceum, którzy wychowani w patriotycznych
domach, kształtowani przez harcerskie ideały postanawiają walczyć,
zobaczyliśmy opowieść o zbuntowanych młodych ludziach, która mogłaby się
dziać w każdym miejscu i w każdym czasie, ale w której nie sposób
dostrzec idei, motywacji ani przeżyć autentycznych bohaterów ’Kamieni na
szaniec’” – czytamy w stanowisku Fundacji.

Harcerze wytykają reżyserowi nierzetelne przedstawienie realiów
historycznych okupowanej Polski i postaci bohaterów, zarówno pierwszo-,
jak i drugoplanowych. A przecież ich historie, motywy i charaktery są
doskonale udokumentowane archiwalnie. Gliński nie wziął też pod uwagę
wiedzy historyków, np. konsultanta filmu hm. prof. Grzegorza Nowika,
którego uwagi do scenopisu nie zostały uwzględnione.

„Film ten nie zasługuje, naszym zdaniem, na rekomendowanie go
dzisiejszej młodzieży, naszym córkom i synom, ich środowiskom i szkołom,
ani dzisiejszym środowiskom i organizacjom harcerskim” – kwituje Rada
Fundacji Harcerstwa Drugiego Stulecia.

Gliński się broni

Na list Fundacji zareagował Robert Gliński, który stwierdza, że film
ukończył 11 lutego br. i nikt z Rady nie widział go gotowego. Reżyser
dowodzi, że korzystał z archiwów i dostępnej literatury. „Uważam, że
bardzo starannie pokazałem realia okupacji, a wszystkie motywy i postawy
bohaterów są prawdziwe i udokumentowane” – broni się w liście do Rady
drukowanymi literami Gliński. Wymienia też książki, z jakich korzystał:
Tomasza Strzembosza „Bohaterowie ’Kamieni na szaniec’ w świetle
dokumentów”; Anny Zawadzkiej i Jana Rossmana „Tadeusz Zawadzki ’Zośka’”;
Mariana Miszczuka „Jan Rossman ’Wacek’”; Anny Borkiewicz-Celińskiej
„Batalion ’Zośka’”, Zygmunta Głuszka „Szare Szeregi”, Lilki
Trzcinskiej-Croydon „The Labyrinth of Dangerous Hours”, oraz z
materiałów niedrukowanych, wspomnień, dzienników etc.

„Opowieść filmowa jest skrócona, ale prawdziwa. Takie są wymogi
dużego ekranu” – zapewnia. Punkt po punkcie reżyser stara się zbijać
argumenty harcerzy. Na zarzut, że zniekształcił postać hm. Stanisława
Broniewskiego „Orszy”, charyzmatycznego dowódcy Szarych Szeregów, pisze
jednak: „Niestety, ’Orsza’ taki był, a nawet gorszy niż w filmie.
Walczył o władzę, stanowiska, popadł w konflikt z ’Zośką’, Janem
Rossmanem, Ryszardem Białousem. To wszystko można znaleźć w archiwach i
dokumentach. Wspomnienia wielu osób o nim są bardzo złe. Dlaczego mam go
wybielać? Uważam, że Rada Fundacji Harcerstwa Drugiego Stulecia nie zna
historii i nie zajrzała do dokumentów i książek”– atakuje Gliński. I
dodaje: „Uważam, że zrobiłem film o braterstwie, przyjaźni, miłości i
prawdziwym patriotyzmie. I powinna go oglądać dzisiejsza młodzież”.

– Historia konfliktu „Zośki” z „Orszą” jest dobrze znana i opisana.
Konflikt ten nie miał wpływu na harcerzy, albowiem dotyczył sfer
dowódczych Szarych Szeregów. Niejednoznaczna ocena postaci „Orszy” w
niczym nie umniejsza jego pozycji, zasług i autorytetu. I najważniejsze.
Książka „Kamienie na szaniec” nie jest o konflikcie z „Orszą”, ale o
pewnej grupie harcerzy i ich działaniach w czasie wojny. Zarzuty braku
wiedzy są śmieszne – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” harcmistrz
Marek Podwysocki, były komendant Szczepu „Pomarańczarnia”, członek Rady
Harcerskiej Fundacji „Pomarańczarni” i Rady Fundacji Harcerstwa Drugiego
Stulecia.

Przypomina też, że reżyser nie konsultował filmu z żadnym żyjącym
świadkiem tamtych lat, z osobami, które znały bohaterów książki, przed
zdjęciami do filmu, nie zwracał się również do rodziny Zawadzkiego ani
Bytnara.

– Wszystkie zarzuty wobec filmu są zasadne i podniesione przez osoby,
które film widziały. Jeśli reżyser twierdzi, że film skończył 11
lutego, czy to oznacza, że Robert Gliński i producent próbowali oszukać
Kancelarię Prezydenta RP, przesyłając już w grudniu film i prosząc o
patronat nad nim? A jak wiadomo, patronat prezydenta RP może być tylko
nad dziełami ukończonymi – podnosi Podwysocki.

– Nie należy też wykluczyć, że pod naciskiem producenta reżyser
dokonał cięć w filmie w ostatnich dniach. Nie zmieni to jednak fatalnej i
obraźliwej wymowy filmu – zaznacza Marek Podwysocki.

Piotr Czartoryski-Sziler

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

35. fajni chłopcy...panie Robercie Gliński

ja już mam dosyć fajnych CHŁOPCÓW....wystarczy mi ten w różowych okularach i czerwonych rajtuzach,czy "śliczny tusku" przybijający rachityczną piąstkę Putinowi...nie mówiąc już o fajnym gadule z domu Dziadzia...ze WSI spokojnej WSI wesołej...rośpiewanej i gaworzacej coś tam,coś tam,...o orzele czekoladowym

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

36. Gazeta Wyborcza dała głos

Nasza klasa nie idzie do kina
Justyna Suchecka, Karolina Brzezińska

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15506826,Nasza_klasa_nie_idzie_do_kina.html
Kino zamknięte, bilety drogie. A w programie szkoły nie ma miejsca na filmy. Czy dlatego wielu uczniów nie widziało "Wałęsy" i niekoniecznie pójdzie na "Kamienie na szaniec"?
"Film o Wałęsie to typowy obraz dla wycieczek szkolnych" lub "Młodzi powinni to zobaczyć" - tak pisali internetowi recenzenci o filmie Andrzeja Wajdy. Nie ma statystyk, z których wynikałoby, ile wycieczek rzeczywiście wybrało się na film.

Wiadomo, że "Wałęsę" obejrzało dotąd ok. miliona widzów. Dla porównania: "Katyń" widziało 2,7 mln osób.

Czy szkoły mają problem z ostatnim filmem Wajdy o Wałęsie? Z samym Wałęsą? Czy w ogóle z wyjściem do kina?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

37. Prawda historyczna, dobrze udokumentowana.

Nikt nie zmusi mnie do obejrzenia tego filmu w kinie. Ale jako "corpus delicti", w elektronicznym zapisie materiału dowodowego, w procesie o obrazę polskiej godności narodowej, tak.
Tylko świnie siedzą w takim kinie

avatar użytkownika gość z drogi

38. tylko świnie siedzą w takim kinie

i ja nie wybiorę się na ten film...i Młodym też zabronię...bo" Kamienie na szaniec" czytamy razem ,a pózniej chodzimy palić znicze pod pomnikiem katowickich harcerzy,który Młodzi nazywają pomnikiem Małych Żołnierzy...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

39. Niebezpieczny przekaz filmu

Niebezpieczny przekaz filmu „Kamienie na szaniec”?

Historycy, konsultujący film Roberta GlińskiegoKamienie
na szaniec” mają wiele zastrzeżeń do sposobu zobrazowania czasu
konspiracji, a także moralności i obyczajowości bohaterów. Sama „Akcja
pod Arsenałem” ma być przedstawiana jako chaotyczna i niezorganizowana –
alarmują historycy.

ZHR radzi by przed obejrzeniem filmu sięgnąć jeszcze raz po książkę
Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec” i skonfrontować z tym co
obejrzymy na ekranie.

Nie można bezpośrednio przenieść dzisiejszych młodych ludzi z ich
emocjami, poglądami na świat do czasów okupacji i walk. Trzeba postawić
pytanie, czy film chce być ekranizacją książki, czy jedynie się nią
inspiruje – bo to dwie różne sprawy – mówi harcmistrz Wiesław Turzański,
sekretarz generalny ZHR.

- Konsultanci mieli bardzo wiele zastrzeżeń dotyczący przedstawienia
realiów powagi tej sytuacji, czy nawet pewnych zachowań, które
kształtowały dość wyraźnie postawy Polaków, żyjących w trakcie trudnej
próby II wojny światowej. Jeżeli jest tak, jak słyszeliśmy, że film jest
zbudowany na bazie konfliktów między młodym pokoleniem a rodzicami,
swoimi dowódcami, to nie bardzo w to wierzymy, ponieważ niedużo ponad
rok po głównej sekwencji powieści „Kamieni na szaniec”, czyli po Akcji
pod Arsenałem, wybuchło Powstanie Warszawskie. To właśnie batalion Zośka
był jednym z najbardziej wybitnych batalionów, gdzie był wspierany
również empatią, miłością i zaangażowanie swoich rodziców
– powiedział Turzański.

Harcmistrz Turzański, dodaje, że obowiązkiem każdego Polaka jest
stawać w obronie bohaterów, którzy walczyli o Polskę. Jeśli przekaz jest
niezgodny z prawdą nie można być na to obojętnym, gdyż odchodzą kolejni
świadkowie tamtych wydarzeń i może dochodzić do bezrefleksyjnego
przekazu zdarzeń, które nie mają odniesienia do realiów historycznych.

"Kamienie
na szaniec" - zanim obejrzysz film, przeczytaj książkę. "Typ nowej
młodzieży, która nową, lepszą Polskę budować będzie"

O ekranizacji „Kamieni na szaniec” Roberta Glińskiego zrobiło się
głośno na długo przed premierą, która zaplanowana jest na 7 marca.
Właściwie o filmie powiedziano już bardzo wiele zanim rozpoczęły się
zdjęcia.

 Odbyła się żenująca dyskusja, niestety nawet w gremiach naukowych o
rzekomym homoseksualizmie bohaterów. Mogliśmy się poczuć, delikatnie
mówiąc zdezorientowani, po wypowiedzi Elżbiety Janickiej z Instytutu
Slawistyki Polskiej Akademii Nauk. To ona zasugerowała, że "Rudego" i
"Zośkę" łączyła… homoseksualna miłość.

Teraz, właściwie tuż przed premierą jest kolejna kwestia. Pisze o tym
„Wprost” - czy przedwojenni harcerze uprawiali seks. Zaznaczam, że
filmu nie widziałem, ale w całej historii wydaje mi się to kwestią
marginalną. Mówię to po ponownym przeczytaniu książki, do czego zresztą
namawiają twórcy filmu. Na plakatach filmowych jest wyraźny dopisek:
„Przeczytaj książkę”.

Taka promocja książki przy okazji filmu wydaje się cenna z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, o
wiernym bądź nie przeniesieniu tego co napisał Aleksander Kamiński na
ekran, można uczciwie rozmawiać tylko po przeczytaniu tego, co napisał
Aleksander Kamiński. Logiczne, prawda? Poza tym, warto promować czytanie
zawsze, a szczególnie w czasie, kiedy prawie pewnym jest, że wielu
uczniów „zaliczy” tę lekturę tylko dzięki filmowi.

„Kamienie na szaniec” czytałem w czasach szkolnych, teraz
wróciłem do tej lektury. Po przeczytaniu książki, tym bardziej czekam na
film. Kamiński pisał o czasach okupacyjnych, kiedy to wojna zabrała
Alkowi, Rudemu i Zośce możliwość rozwoju.

Fatalne jest wykolejenie nas wszystkich w nauce i
przygotowania do dobrego opanowania fachu, z którym ma się wejść w
życie. (…) Grozi nam to wielkie niebezpieczeństwo, że wejdziemy do swych
zawodów jako dyletanci i niedouki.
Warunki okupacji utrudniają
walkę z tym niebezpieczeństwem. Najważniejsze, co w tej mierze zrobić
możemy, to zawsze zdawać sobie sprawę z własnych braków i przy każdej
sposobności te braki zmniejszać

- mówili młodzi konspiratorzy na jednej z odpraw. Imponująca jest
sama świadomość tego, że wojna się kiedyś skończy i, że trzeba będzie
rozpocząć pozytywistyczna prace
na rzecz odbudowy Ojczyzny. Nie tylko fizyczną odbudowę, ze zgliszczy i
gruzów, ale także odbudowę moralną. Dlatego oni czytali, rozmawiali,
dyskutowali, spierali się o kwestie dla nich ważne. Zgadzali się lub nie
zgadzali w kwestii wiary, przyjaźni, lojalności. Pracowali nad sobą, w warunkach, jakie były im dane.

Pod koniec książki jest przytoczony krótki fragment wspomnień ojca Tadeusza Zawadzkiego „Zośki”, kiedy dzieli się refleksjami na temat swojego syna:

Znajduję w Tadeuszu typ, jaki w najśmielszych marzeniach
wyobrazić sobie chciałem, jako typ nowej młodzieży, która nową, lepszą
Polskę budować będzie.
Widzę w nim, tak rzadko niestety
spotykane, połączenie głębi duchowej, czystych intencji, czystego życia z
umiejętnością brania życia w garść i nieprzeciętnym talentem organizacyjnym i wychowawczym

- mówił o Zośce jego ojciec.

Takiego Zośkę chcę zobaczyć na ekranie. Chcę, żeby swoją postawą
zaimponował współczesnym 22-latkom (w takim wieku Tadeusz Zawadzki
zginął). Życzę też Robertowi Glińskiemu, aby po obejrzeniu jego
filmu młodzież chciała być taka jak byli Rudy, Alek i Zośka. I dla
siebie nawzajem i dla Polski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

40. Ja moim Młodym czytam sama mała książeczke i na pewno

nie pójda na ten film,by poprzeć swoimi złotówkami'interpretacje na temat książki"

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

41. towarzysz Siwiec daje głos w sprawie, bolszewicki głos

http://mareksiwiec.natemat.pl/93183,proba-generalna

Reżyser Robert Gliński nakręcił obraz dla młodzieży na kanwie powieści Aleksandra Kamińskiego. Dzieło zostało jednak jeszcze przed prezentacją oprotestowane przez ekspertów i specjalistów z jedynie słusznych kręgów Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Smutnym panom idzie o to, że w filmie podobno pokazano, że młodzież w czasie wojny uprawie seks i jest za mało patriotyczna! O "zboczeniach" sprzed pół roku tym razem komentatorzy nie wspominają, bo reżyser pewnie pozbył się głupich myśli zanim przystąpił do kręcenia filmu. Producenci filmu tłumaczą się, że nic złego nie zrobili, a dodatkowo kopię filmu, jeszcze przed oficjalną premierą, zaprezentowali w Kancelarii Prezydenta!

Cała historia śmierdzi na odległość pisowskim kołtuństwem.

Gdy prezes obejmie władzę, filmy o harcerzach będą zatwierdzać jego harcerze, o Kościele – ojciec dyrektor, o wojnie – żołnierze wyklęci, a o "Solidarności" – sam prezes. W filmach nie będzie seksu, a zwolniony w ten sposób czas wypełnią pieśni patriotyczne i wiersze o miłości do Ojczyzny.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

42. jeśli mnie pamięc nie myli,to

ten sam,co parodiował Naszego Ojca Świetego ,gdyby żyła moja Babcia,to by powiedziała jak zawsze w takich wypadkach,jeszcze go Kara Boża dosięgnie...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

43. @gość z drogi

kara go nie minie za "ziemię kaliską" ale i za przefarbowanie z czerwonego na tęczowe.
Siwiec odszedł z SLD do palikmiotów.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że własnie zakończył swoją karierę w Brukseli i straci dochodowe korytko.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. resorciaki w TVN24

„Drugie śniadanie mistrzów ” Mellera : Dorota Wellman, Robert Gliński, Szczepan Twardoch, Adam Nowak w obronie gniota Glińskiego , rozprawiają się z mitem.

-----------------
Rajd Glińskiego po zaprzyjaźnionych mediach.. wpolityce też

Reżyser
"Kamieni na szaniec": Bardzo bym chciał, by polska młodzież była
właśnie tak energetyczna, pełna prawdziwych emocji, by nie kalkulowała
egoistycznie

"Dla filmowca historia to fantastyczny materiał dramaturgiczny i
myślowy. Stawia ludzi w niecodziennej sytuacji i muszą oni dokonać
trudnego wyboru moralnego. Na przykład czy zostawić żonę, dziecko i iść
walczyć, bronić ojczyzny, czy jednak nie iść i zostać, bronić rodziny".

w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Robert Gliński, reżyser "Kamieni na szaniec".

Artysta odnosi się do zarzutów wobec filmu, które już zdążyły się pojawić. Zdaniem Glińskiego są one niesprawiedliwe:

Pokazałem tę historię, tych bohaterów. Wokół filmu już pojawiło się
wiele kontrowersji, ale poczekajmy do premiery, bo alarm jest chyba
trochę przedwczesny. Różne głosy krytyczne zaczęły się pojawiać, zanim
jeszcze skończyłem montować film- przekonuje.


Robert Gliński: Moi filmowi bohaterowie mają ideały. Te protesty i bojkoty są kuriozalne


A jak się Pan odnosi do
zapowiadanego bojkotu Pana filmu przez niektóre środowiska, w tym także
środowiska harcerskie? Zarzucają, że film jest "antyharcerski,
antyakowski i antyinteligencki".


Jestem zdumiony takimi protestami niektórych. Nie widzieli filmu i
protestują. To kuriozalne. Uważam, że zrobiłem film o bohaterstwie,
przyjaźni i miłości. Moi bohaterowie mają ideały, wierzą w wartości.
Oddają za to życie. I to jest na ekranie. Zapraszam do kina.

--------------------------------------------

To język współczesnego kina akcji

Dla publiczności wychowanej na książce "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego i filmie "Akcja pod arsenałem" Jana Łomnickiego dzieło Roberta Glińskiego może być szokiem. Reżyser sięgnął po historię sprzed 70 lat i przełożył ją na język współczesnego kina akcji. W głównych rolach harcerzy Szarych Szeregów obsadził młodych aktorów wybranych w castingach. By odbrązowić pomnikowe postacie, autorzy scenariusza - Dominik W. Rettinger i Wojtek Pałys - wprowadzili wiele scen, których nie było w książce Kamińskiego. Narracja opiera się na zderzeniu postaw dwóch przyjaciół: prącego do walki zbrojnej Tadeusza Zawadzkiego "Zośki" i pełnego wewnętrznych rozterek Jana Bytnara "Rudego".

Wejściu "Kamieni na szaniec" na ekrany towarzyszy intensywna kampania promocyjna. Odtwórcy głównych ról patrzą z billboardów jak hollywoodzcy gwiazdorzy. Producent filmu - Monolith Films - przygotował też materiały edukacyjne dla nauczycieli i nowe wydanie książki "Kamienie na szaniec" (wspólnie z Naszą Księgarnią).
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,15540196,Czy_zszargano_bohate...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

45. szanowna pani prezes

a więc bywa sprawiedliwość jeszcze na tym świecie,przynajmniej w tym przypadku..:)
ale że przeszedł do palikmiotów,to przyznam,że nie wiedziałam :)
no cóż ,swój do swego ciągnie...Miller mu tego nie daruje,jaki jest, to jest ale błękitni wyrażnie mu nie leżą...:)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

46. bardzo się starałam by ten cyrk obejrzeć

ale nie dałam rady...nawet waleriana nie pomogło,,,
podtrzymuję więc nasze hasło...tylko świnie siedzą w kinie ,na tym filmie...Gliński Robert zbłażnił sie koniec,kropka....
serd pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

47. tylko świenie siedza w kinie

3. marca odbył się zamknięty pokaz filmu „Kamienie na szaniec” w reżyserii Roberta Glińskiego, scenariusz napisał Dominik Rettinger. Był to seans dla prasy, na które dostałem zaproszenie od organizatora. Zgodnie z zapowiedzią – przedstawiam swoją recenzję filmu.

Ocena dzieli się na dwie części. Oceniałem oddzielnie kwestie techniczne filmu oraz jego atrakcyjność (która to ocena wypada całkiem dobrze), a oddzielnie jego przekaz i zgodność z prawdą, która to wypadła fatalnie. Ale idźmy po kolei.

O samym tylko filmie

Montaż filmu zrobiony był dobrze. Widać było co się dzieje, sceny walki zaś robią wrażenie. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest to Polska produkcja. Oprawa muzyczna także robi wrażenie. Faktycznie skierowana jest momentami stricte do młodych osób.

Utrzymywany jest także przyjemny nastrój między bohaterami, od którego czuć młodość i brawurę, charakterystyczną dla pełnych werwy młodych mężczyzn. Szczególne wrażenie jednak wywołują ujęcia katowania Rudego przez Schulza i Langego. Oprawcy niemieccy przedstawieni są w naprawdę realistyczny sposób, jako psychopatyczni, lubujący się w sprawianiu cierpienia.

Co mnie jednak najbardziej urzekło – główne role zagrali aktorzy nowi. W rolach głównych nie było ogranych już twarzy, które wszyscy znamy na pamięć, co moim zdaniem jest jedną w największych wad Polskiego kina. Oczywiście w innych rolach byli aktorzy znani, m. in. Krzysztof Globisz czy Andrzej Chyra.

Wadą jest fakt, że bardzo ograniczono obecność postaci Alka w filmie, który był tak samo ważny w „Kamieniach na szaniec”, jak Zośka i Rudy. Ten fakt rzuca się mocno w oczy i psuje trochę wrażenie o filmie. Niezrozumiałym dla mnie jest moment, gdy podczas strzelaniny w trakcie odbijania Rudego, na plac wjeżdża Niemiec na rowerze i jakby nie widzi, co się dzieje. Sytuacja absolutnie niezrozumiała i – moim zdaniem – niepotrzebna.

Podsumowując pierwszą część – ocena całkiem dobra. Gdyby był to film opowiadający o anonimowych, nie istniejących naprawdę partyzantach walczących przeciwko niemieckiemu okupantowi, film byłby świetny.

Ale nie jest

Otóż film ten – czy tego się chce, czy nie – nawiązuje do książki. Nawiązuje on także do prawdziwych postaci, które zostały i będą bohaterami. Niezależnie od intencji reżysera – film „Kamienie na szaniec” jest antypolskim gniotem. Uderza on bowiem w postawę prawdziwych ludzi, uderza we wciąż żyjące rodziny bohaterów, ponadto próbuje zatuszować prawdę o naszym narodzie. Prawdę, że Polacy potrafią się zdyscyplinować, trwać w postanowieniach, być innowacyjni, najlepsi i wierni. Oglądając film odniosłem wrażenie, że jedyną zasługą Zośki, Alka czy Rudego było to, że po wybuchu wojny byli zaradni. To zdecydowanie za mało. Przechodzimy więc do drugiej części oceny.

Przede wszystkim przekłamano obraz Tadeusza Zawadzkiego. „Zośka” został przedstawiony jako choleryczny i narwany – dosadnie mówiąc – dzieciak, który dorwał się do broni. W dwóch momentach sądziłem, że swojego dowódcę po prostu zastrzeli. W filmie jest to postać, która ma problemy z dyscypliną. Targana emocjami, działająca prawie że na własną rękę. Tymczasem zarówno według książki jak i według relacji świadków, już w harcerstwie Zośka wykazywał się dyscypliną, którą doszkolił działając w Małym Sabotażu. Zawsze zdyscyplinowany i posłuszny rozkazom, doskonały organizator, dowódca, trzymający emocje na wodzy. Oprócz tego Zośka myślał o popełnieniu samobójstwa, ostatecznie pozwala się zastrzelić w akcji Niemcowi. Nie jest to przypadek – mimo możliwości i celowania w zaskoczonego Niemca, opuszcza broń i czeka, aż Niemiec wyceluje w niego i zastrzeli. Zośka naprawdę nie zginął w taki sposób – zginął śmiercią żołnierza, śmiercią bohaterską – dowodząc w boju.

I teraz pytam – czy i w jaki sposób reżyser zamierza przeprosić Zośkę i jego przyjaciół? Czy i w jaki sposób zamierza przeprosić Polaków za to, że tak zdyskredytował i zniekształcił obraz jednego z największych bohaterów czasu wojny? Na konferencji po filmie ktoś powiedział, że film ten jest zachętą dla młodych, by przeczytali książkę. Jest to podejście naiwne. Jakieś 5 lat temu zakończyłem obowiązkową edukację i wiem, że tak to nie działa. Jeśli ktoś obejrzy film, lektury szkolnej nie przeczyta już na pewno. Tak oto więc reżyser stworzył film, który wmawiać będzie młodym ludziom, że bycie miernotą XXI wieku i łut szczęścia wystarczy, żeby być okrzykniętym bohaterem.

Druga rzecz, to dziewczyna Jana Bytnara, Monia. Na początku filmu widzimy akcję gazowania kina, w której bierze udział Rudy. Jak się okazuje, w kinie jest także jego dziewczyna i wyrzuca mu, że przez niego nie obejrzy filmu. Mało tego – ma do niego o to pretensje. W trakcie widzimy, jak Monia próbuje uwieść Rudego. Po jego śmierci przechodzi załamanie nerwowe i wpada w panikę, chcąc wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Okazuje się więc, że bohaterowie, którzy mieli twardy kręgosłup moralny i ustalone wartości, mieliby wiązać się ze zwykłymi prostytutkami bez charakteru. Podobnie i Zośka – ot tak przedstawiono, że miał sypiać ze swoją dziewczyną. Może i jestem naiwny, ale w tamtych czasach inaczej patrzono na sferę seksualną, szczególnie wśród klasy wyższej, do której Zośka niewątpliwie się poczuwał dzięki czynom, wykształceniu i postawie.

Musimy zrozumieć, że ówczesne społeczeństwo było inne niż obecne. Nie były to miernoty XXI wieku, które myślą tylko o sobie, dla których słowo „dyscyplina” kojarzyło się wyłącznie z ograniczeniem wolności. Dla tych ludzi istniały normy i wartości, dla których potrafili żyć. Bohaterowie zaś byli elitą młodzieży, dla których wierność tym wartościom i ciągłą praca nad samym sobą była czymś oczywistym. Nie wystarczy tylko chwycić za broń i działać „na wariata”, by być bohaterem, bo Polak-bohater to coś o wiele więcej. Myślę, że zarówno Rudy, Zośka, Alek oraz wielu innych harcerzy walczących z okupantem to udowodniło i zasłużyli na szacunek. Zasłużyli też moim zdaniem na to, by ich dobrego imienia nie szargać po ich śmierci i nie porównywać ich do tego czegoś, co przedstawiono w filmie.

Podobnych przekłamań jest bardzo dużo, co naprawdę boli. Moim zdaniem bojkot filmu jest konieczny, dlatego akcja „Tylko świnie siedzą w kinie (WIĘCEJ TUTAJ)„, którą zainicjowałem, trwa nadal. Jeśli ktoś na film pójdzie – ma do tego prawo. Jednak niech nie waży się jednak narzekać, gdy za niedługi czas powstanie kolejny film, będący antypolską propagandą, bez względu na deklarowane intencje twórców. W końcu „hajs się będzie zgadzał”, niezależnie od tego, czy ktoś chciał obejrzeć, by ocenić, czy dlatego, że jego zdaniem film będzie przekazywał prawdę.

http://parezja.pl/kamienie-na-szaniec-recenzja-zdan-kilka/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. /- Harcerski etos w krzywym

zdjecie

/-

Harcerski etos w krzywym zwierciadle

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/70447,harcerski-etos-w-krzywym-zwierciadle.html

Najnowszy wpis prof. dr. hab. Mieczysława Ryby na blogAiD.

Nowa ekranizacja znanej polskiej powieści właśnie się dokonała.
Chodzi oczywiście o film „Kamienie na szaniec”. Moja obecność na
specjalnym pokazie tego filmu łączyła się z obawą związaną z protestami
środowisk harcerskich, zbulwersowanych przesłaniem tego filmu.

W przeszłości mieliśmy do czynienia z bardziej lub mniej udanymi
ekranizacjami. O dziwo, o wiele lepiej ta sprawa wyglądała w czasach
komunistycznych. Ekranizacja „Potopu” czy „Pana Wołodyjowskiego”, mimo
szalejącej wówczas cenzury, nie odbiegała zasadniczo od ducha
sienkiewiczowskiego. Jeśli nawet wyeliminowane zostały z powodów
cenzuralnych jakieś szczegóły, to raczej oddany był ogólny klimat,
zarówno co do nakreślonych postaci poszczególnych bohaterów, jak i co do
ogólnej, patriotycznej wymowy tych dzieł. Tak jak po lekturze książki,
tak i po obejrzeniu filmu mogliśmy mówić o „pokrzepieniu” polskich serc.

Czasy współczesnej politycznej poprawności, duch wszechpanującego
postmodernizmu w sztuce doprowadził do dużych spustoszeń. Najbardziej
jest to widoczne w sztukach teatralnych, kiedy to swobodna interpretacja
reżysera prowadzi nieraz do takiej deformacji polskiej klasyki, że
młodzież uczestnicząca w widowiskach teatralnych kompletnie może czuć
się odcięta od dziedzictwa przeszłości. Wszystko to w imię swobodnej
interpretacji artystycznej. Przy czym reżyserzy i aktorzy nie pokuszą
się o napisanie swojego scenariusza, lecz najczęściej „znęcają się” na
klasyce, wykrzywiając często jej przesłanie.

Różnie wygląda też współczesna ekranizacja wielkich dzieł polskiej
literatury. O ile „Pan Tadeusz” Andrzeja Wajdy zasadniczo oddaje ducha
mickiewiczowskiego, o tyle o wiele gorzej jest z „Ogniem i mieczem”
Jerzego Hoffmana. Ten sam reżyser kilkadziesiąt lat wcześniej był w
stanie dobrze nakręcić „Potop”, by w imię politycznej poprawności
„spacyfikować” sienkiewiczowskie „Ogniem i mieczem”.

A jak jest z „Kamieniami na szaniec”? Z pozoru wszystko w porządku.
Mamy mniej więcej zachowane postaci, ich pseudonimy, w miarę dobrze
oddaną rzeczywistość okupacyjną. Pomijając sam fakt doboru rockowej
muzyki, oddalającej odbiorcę od klimatu lat okupacji, widz musi sobie
zadać podstawowe pytanie: w jaki sposób reżyser zawarł przesłanie
Aleksandra Kamińskiego – czyli bohaterski etos polskich harcerzy.
Okazuje się, że w filmie nie zostało nic z klimatu ksiązki. Harcerze
zamiast ćwiczyć swój charakter, bawią się w wojnę. Mało tego – są
zupełnie niedojrzałymi młokosami. „Rudy”, owszem, wytrzymuje
gestapowskie tortury, ale zupełnie nie wiadomo, jak on do takiej postawy
doszedł, na czym polegała jego droga życiowa, która doprowadziła go do
takiego poziomu bohaterstwa. „Zośka” to z kolei dowódca skrajnie
nieodpowiedzialny. Kompletnie rozedrgany emocjonalnie, w sposób fatalny
przygotowuje akcję pod Arsenałem, nie patrzy na konsekwencje akcji,
naraża setki zakładników, a także swoich podwładnych, niektórych po
zakończeniu akcji na dodatek zostawia na placu boju. To postać
kompletnie niestabilna, buntująca się przeciwko rozkazom dowództwa. W
jego postawie nie widać nic z promowanego przez Kamińskiego etosu
harcerskiego. Taki jest również obraz jego życia prywatnego. Mieszkanie z
harcerką na „kocią łapę” to obraz daleki od tego, o czym pisał autor
„Kamieni na szaniec”. Okradanie przez drużynę „Zośki” mieszkania (w celu
zdobycia środków na zakup broni), dodajmy - mieszkania opuszczonego na
skutek aresztowania jego lokatorów przez Niemców - to kolejny przykład
negatywnych zachowań bohaterów filmu.

Film ów może jeszcze broniłby się jako 101 odcinek „Czasu honoru”,
ot, pokazujący typowe dramaty emocjonalne młodzieży w czasie okupacji.
Nie broni się jednak jako ekranizacja „Kamieni na szaniec”. Można się
zapytać, dlaczego reżyser sięgnął po klasykę, dlaczego wprost odwołuje
się do powieści Kamińskiego. Przecież mógł sam napisać scenariusz,
zamówić go itd. Zrobił to najprawdopodobniej dla pieniędzy lub dla
rozgłosu: na „Kamienie na szaniec” pójdą masowo szkoły, tysiące
dorosłych ludzi, którzy czytali tę bardzo piękną lekturę szkolną.

Jestem przekonany, że tego typu „ekranizacje” wnoszą sporo
zamieszania. Dla zachowania ciągłości kulturowej Narodu bardzo ważną
rolę spełnia literatura. Jeśli młode pokolenie chce zrozumieć swoich
rodziców, dziadków i pradziadków, sięga (choćby w szkole) po lektury
przybliżające ten czas, to dziedzictwo. Wiadomo, że dziś częściej niż po
książkę sięga się po film. Przy czym tutaj często otrzymuje się obraz
wykrzywiony - dokładnie tak jak w przypadku „Kamieni na szaniec”. Nie
sposób znaleźć w tym filmie żadnej postaci, podobnie jak w wymowie
całego filmu nie znajdziemy nic, co łączyłoby się z etosem harcerskim,
tak pięknym i tak mocno eksponowanym przez Aleksandra Kamińskiego. Jeśli
zatem ktoś chce zrozumieć etos Szarych Szeregów, musi przeczytać
powieść, nie powinien zaś iść na film.


Autor jest kierownikiem Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX w. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. Raczek o "Kamieniach na

Raczek o "Kamieniach na szaniec": Jak na przemówieniu Tymoszenko. Wielkie emocje, a na widowni głuchy pomruk
Uznany krytyk filmowy Tomasz Raczek na swoim blogu recenzuje wchodzący dziś do kin film Roberta Glińskiego. Daje mu tylko jedną gwiazdkę, co w jego skali oznacza "słaby".

http://tomaszraczek.pl/blog/id,1339/Moja-recenzja-KAMIENIE-NA-SZANIEC.html
(..)Ale jest inny problem, znacznie poważniejszy. Otóż w filmie Roberta Glińskiego, opartym przecież na legendarnej książce Aleksandra Kamińskiego, harcerze zachowują się tak jakby zostali odmóżdżeni czyli nawet głupiej niż niektórzy dzisiejsi uczestnicy forów internetowych: w głowie mają kaszę wymieszanych bezładnie poglądów, przeświadczeń i cytatów; na otaczającą ich rzeczywistość reagują raz dziecinnie, raz neurotycznie. A podobno zdali właśnie maturę co przed II wojną światową znaczyło znacznie więcej niż teraz!

Zośka - Rudy - Alek. Ikony młodzieńczego patriotyzmu i bohaterstwa, ale także przedwczesnej, wymuszonej wojną dojrzałości. A tu: klaty po siłowni a głowy po jakiejś szczeniackiej zadymie. O harcerstwie słyszeli zdaje się tyle, że chodzi się tam w krótkich zielonych spodenkach i podkolanówkach. Słowo "dyscyplina" prawie nie istnieje. Mają w sobie hipsterskie zamiłowanie do wystylizowanego wizerunku i luźny stosunek do rozkazów. Bardzo współczesne, ale zarazem bardzo mylące jeśli wziąć pod uwagę, że twórcy filmu podkreślają iż opowiadana historia zdarzyła się naprawdę.

Wybaczam reżyserowi, że szukając odtwórców głównych ról wśród młodych, jeszcze nieznanych aktorów nie trafił na wybitne osobowości. Że legendarni dowódcy Szarych Szeregów nie mają za grosz charyzmy. Że ich motywacje są trudno czytelne a patriotyzm zbyt deklaratywny, przez to mało wiarygodny. W ogóle patrząc na “Kamienie na szaniec” mam ochotę wybaczyć dużo, prawie wszystko, ale za nic nie wybaczę… wyrachowania.

Zbyt poważam Roberta Glińskiego, by posądzać go o cynizm artystyczny, ale coś w tym filmie uwiera mnie nieznośnie. Sposób pokazania okrucieństwa tortur, stosowanych przez Gestapo na przesłuchiwanym Rudym, robi na mnie wrażenie precyzyjnie, na zimno obliczonego “efektu”, mającego wbić widzów w fotel. Mój kłopot polega na tym, że nie wierzę tu w czyste intencje: w to, że zastosowane środki wynikają z konieczności dramaturgicznej i chęci przedstawienia historycznej prawdy a nie zamiaru emocjonalnego dowalenia widzom. Dlatego właśnie te efektownie sfilmowane tortury nie zrobiły na mnie wrażenia. Poczułem się za to atakowany przez mechaniczną pięść, wysuwającą się z ekranu na komercyjnej sprężynie.(..)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. Smerfy nie harcerze

http://www.rp.pl/artykul/9157,1091917-Smerfy--nie-harcerze.html?
Górski: Smerfy, nie harcerze

Film Roberta Glińskiego „Kamienie na szaniec" nie dość, że nie niesie żadnego pozytywnego przekazu, to na dodatek osłabia przesłanie wspaniałej książki. Tylko względy komercyjne uzasadniają reklamowanie go jako ekranizacji lektury szkolnej – twierdzi instruktor ZHR.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. Pomaranczarnia Stanowisko

Stanowisko
Komendy Szczepu 23 Warszawskich Drużyn Harcerskich i Zuchowych „Pomarańczarnia”
oraz Zarządu Harcerskiej Fundacji „Pomarańczarni”
w sprawie filmu „Kamienie na szaniec”


3 marca 2014 roku siedmioro przedstawicieli Komendy Szczepu 23 WDHiZ
„Pomarańczarnia” i Harcerskiej Fundacji Pomarańczarni uczestniczyło w
pokazie przedpremierowym filmu w reż. Roberta Glińskiego pt. „Kamienie
na szaniec”. Ponieważ film ten dotyka spraw ważnych dla naszego
środowiska, dla tradycji Pomarańczarni i Szarych Szeregów, oraz dla idei
harcerskiej uważamy za konieczne przedstawienie naszego stanowiska
szerszej publiczności.

Film, noszący tytuł identyczny z tytułem
książki Aleksandra Kamińskiego, w znaczącym stopniu odbiega od
historycznych wydarzeń opisanych w książce i od rzeczywistych losów i
postaw bohaterów opisywanych wydarzeń. Na podstawie zamieszczonych w
prasie wypowiedzi twórców filmu, oraz materiałów promocyjnych
rozprowadzanych przez Monolith Films sądzimy, że odejście od
rzeczywistej historii służyć miało – w zamyśle twórców filmu –
„odbrązowieniu” postaci historycznych, oraz „uwspółcześnieniu” opowieści
Aleksandra Kamińskiego. Skutek odejścia w filmie od faktów,
przedstawienia faktów w fałszywym świetle, a w niektórych scenach
całkowitej konfabulacji (np. samochodowy pościg oszalałego „Zośki” za
więźniarką przewożącą „Rudego”), jest jednak jeszcze dalej idący – w
istocie w filmie całkowicie zakwestionowany został etos polskiej
konspiracji niepodległościowej, etos polskiego inteligenta zmagającego
się z najeźdźcą i okupantem, a wreszcie – co dla nas szczególnie istotne
– ideały harcerskie, jakie przyświecały harcerzom Szarych Szeregów.


Film przedstawia „Zośkę”, „Rudego”, „Alka” i ich towarzyszy jako słabo
zorganizowane grono zbuntowanych młodych ludzi, lekceważących podstawowe
zasady konspiracji, podejmujących chaotyczne i nieprzemyślane
działania, ludzi skonfliktowanych ze światem dorosłych. Z kolei świat
dorosłych, w osobach rodziców bohaterów, a szczególnie ojca „Zośki”,
prof. Józefa Zawadzkiego, przedstawiony jest jako zbiór postaci
tchórzliwych i niczego nie rozumiejących. Obraz przedstawiciela Armii
Krajowej, majora Jana Kiwerskiego, jest także zdecydowanie negatywny, a
sam sens prowadzonej przez AK walki z okupantem jest wyraźnie
zakwestionowany. Konsekwencją działań podziemia jest tylko cierpienie
ludności cywilnej, masowe represje i egzekucje – to wszystko jednak
głównych bohaterów filmu wydaje się mało obchodzić (celowe zestawienie
obrazu masowej egzekucji ze sceną łóżkową „Zośki” i Hali). Pojawiające
się w poszczególnych scenach ważne symbole, takie jak przysięga, krzyż
Virtuti Militari, modlitwa są poddane celowym filmowym zabiegom
osłabiającym lub całkiem odwracającym ich znaczenie.

Film jest w
naszym odczuciu wartościowy jedynie w tych fragmentach, w których
wiernie ilustruje rzeczywistą, dziejącą się naprawdę historię. Ze
wzruszeniem patrzyliśmy na niezłomność i męczeństwo „Rudego” (granego
przez Tomasza Ziętka), podobała nam się odważna postać „Wesołego” (Filip
Pławiak), dobre aktorstwo aktorów niemieckich (Wolfgang Boos i Hans
Heiko Raulin). To wszystko jednak niestety nie zmienia ogólnej wymowy
filmu – filmu antyharcerskiego i antyakowskiego, w istocie wyjmującego
„kamienie z szańca”, filmu będącego według niektórych opinii zręczną
manipulacją, filmu przekraczającego granice wolności artystycznej,
nakręconego i promowanego w złej wierze.

Pamiętajmy więc, że
„Kamienie na szaniec” to opowieść o prawdziwych ludziach, którzy
naprawdę polegli walcząc o Polskę, wcielając w życie Braterstwo i
Służbę. Wracajmy zatem do lektury „Kamieni na szaniec” Aleksandra
Kamińskiego, a jeśli chcemy zobaczyć film – wróćmy do „Akcji pod
Arsenałem” Tadeusza Łomnickiego z 1977 roku. Jeśli jednak ktoś chce
koniecznie naocznie się przekonać, czy najnowsza ekranizacja „Kamieni na
szaniec” jest czegoś warta – proszę iść do kina, ale zachęcamy też
jednocześnie do lektury recenzji filmu autorstwa Tomasza Raczka

(http://tomaszraczek.pl/blog/id,1339/Moja-recenzja-KAMIENIE-NA-SZANIEC.html)


- któremu przy tej okazji przesyłamy nasze harcerskie pozdrowienia.
Obawiamy się bowiem niestety, że twórcom filmu mogły też przyświecać
intencje, o których pod koniec swojej recenzji pisze pan Tomasz Raczek.
Zamiast Akcji pod Arsenałem, film mógł skojarzyć się im po prostu z inną
znaną akcją polskiego
podziemia - akcją „Góral”, czyli skokiem na kasę.

Czuwaj!

Komenda Szczepu 23 WDHiZ „Pomarańczarnia”
Zarząd Harcerskiej Fundacji „Pomarańczarni”

PS

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia (rok założenia 1921,
Nasza Księgarnia jest tylko kilka miesięcy młodsza od Pomarańczarni) za
przekazanie nam zaproszeń na pokaz filmu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. atak na Polaków przez operatora kamery :)))

Paweł Edelman: Bohaterki "Kamieni na szaniec" jak prostytutki? Prawica chce zawłaszczyć historię

Dzisiejszy patriotyzm nie może być inspirowany nacjonalizmem
wszechpolaków i kiboli. W definicji miłości do ojczyzny nie ma miejsca
na nienawiść - mówi operator Paweł Edelman w rozmowie z Kubą
Dobroszkiem.

Cała sfera publiczna charakteryzuje się brutalnością języka.

Nie mam żadnych wątpliwości, że wynalazcą i najwybitniejszym
słowotwórcą tego języka jest prezes Kaczyński, który zniósł wszystkie
bariery przyzwoitości i dobrego obyczaju w życiu publicznym.



A może Polacy po prostu boją się trzeźwego spotkania z historią?
Bez nobilitującej otoczki, bez przemówień pochwalnych i pieśni
patriotycznych. Boimy się dostrzec, że historię tworzyli ludzie. Owszem,
będący bohaterami, ale jednak ludzie.


Prawica chciałaby zawłaszczyć historię, narzucić swój , jedynie
słuszny pogląd. Dość powiedzieć, że w muzeum Solidarności w Stoczni
Gdańskiej wisi znacznie więcej zdjęć Kaczyńskich niż Lecha Wałęsy.
Dzisiejszy patriotyzm nie może być inspirowany nacjonalizmem
wszechpolaków i kiboli. Pojęcie miłości do ojczyzny z definicji jest
wypełnione pierwiastkiem pozytywnym, nie powinno być w nim miejsca na
nienawiść. Poza tym ono ewoluuje, trzeba je na bieżąco aktualizować i
dostosowywać do realiów współczesnego świata.



Wie Pan, Polacy mogą stanąć po prawej stronie i nie zgodzić się na te aktualizacje.

Nowe pokolenie - pokolenie moich dzieci - będzie miało na ten temat
własne, autonomiczne poglądy. Młodzież dorasta w zupełnie innej Polsce, w
innej Europie. Świadomość, czym ten patriotyzm jest dzisiaj, siłą
rzeczy musi się zmienić.


"Kamienie na szaniec" próbują redefiniować to pojęcie?

Zdecydowanie nie. Nas interesowała bardziej ewolucja, którą
przechodzi główny bohater. Na początku naszej opowieści Zośka nie ma
cienia wątpliwości, że zabijanie Niemców jest najlepszym rozwiązaniem.
Tymczasem w ostatniej scenie dostrzega w młodym, niemieckim chłopaku
człowieka i pociągnięcie za spust nie jest dla niego już tak proste.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

53. Z wielkim obrzydzeniem przeczytałem kłamstwa Edelmana

Panie Edelman jedź pan do tej innej Europy, Polskę pan zostaw w spokoju. Zostaw pan w spokoju bohaterów, którzy walczyli o jej niepodległośc i którzy dziś nie mogą zaznać spokoju, bo ich pamięć szargają tacy jak pan, którzy zamieniają najpiękniejsze wartości w nic nie znaczącą sieczkę.

"Tymczasem w ostatniej scenie dostrzega w młodym, niemieckim chłopaku
człowieka i pociągnięcie za spust nie jest dla niego już tak proste."

Scena zatem jak finał Czerech pancernych. Tam też Janek dostrzega w młodym członku Hitler Jugend człowieka, może też dostrzega człowieczeństwo w sobie. Chwilę przedtem młody Niemiec zabija sowieckiego kapitana, rzecz się dzieje już po ogłoszeniu końca wojny, Janek jest wściekły że sowiecki kompan ginie w tym momencie.
Filmowcy Kamieni na szaniec poszli jak widać wytartym tropem komunistycznej propagandy wmawiającej przez dziesięciolecia Polakom, że przedwojenny patriotyzm jest staroświecki i pora go zamienić na realizm, tj.przyjaźń ze Związkiem Radzieckim.

avatar użytkownika Maryla

54. @kazef

przecież to bełkot jak całej tej celebryckiej bandy, poczynając od Wajdy przez Kutza po Holland.
To są OBYWATELE ŚWIATA, którzy czując sie tam niedocenionymi, obwiniaja o to Polskę mysląc, że tak zarobią na tantiemy.
I tak zarabiają, a my za to płacimy, bo to z naszych, polskich podatków te OBCE CIAŁA kręcą swoje chore szmiry.

Do budy !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

55. Edelman:

Nie mam żadnych wątpliwości, że wynalazcą i najwybitniejszym
słowotwórcą tego języka jest prezes Kaczyński, który zniósł wszystkie
bariery przyzwoitości i dobrego obyczaju w życiu publicznym.
----------------
Ta wypowiedz może być śmiało porównana z dzisiejszą, rzecznika
prasowego prezydenta Rosji, Dimitrij Pieskowa:"To, co dzieje się na wschodzie Ukrainy i na Krymie, nie ma nic wspólnego z Federacją Rosyjską." Ta sama szkoła....

basket

avatar użytkownika guantanamera

56. @basket

Przecież oni każdemu polskiemu słowu przypisują odwrotne znaczenie, odwrotny znak....
"Przyzwoitość", to u nich brak przyzwoitości, "dobry obyczaj", "PRAWDA", "patriotyzm" "bohaterstwo" - podobnie.
Jak w Radio Erewań. Nie ma czego po nich oczekiwać...
Nie ma chyba lepszych słów na opisanie tego niż: "Narodu duch zatruty" - bo, niestety. jakaś część narodu się w te antynarodowe akcje wpisuje...

avatar użytkownika gość z drogi

57. film sponsorowany

a dla filmu "Smoleńsk"...już sponsorów zabrakło....
więc jak to jest z tym "sponsorowaniem"?
A jak ja np nie życzę sobie by moje podatki szły na takie traktowanie historii" ?
Sp pani Lucyna ,Mama mojej Przyjaciółki była sanitariuszką od Parasola...cudowna .szlachetna Kobieta,ciekawe co Ona by powiedziała o takim odbrązawianiu tamtego czasu ?
Ona ,która od naszych najmłodszych lat opowiadała nam o tamtym strasznym czasie,czy Ona kłamała ?
Przecież To Ona tam była,to Jej relacja była prawdziwa...łącznie z obozem,do którego trafiła...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

58. Harcerski etos w krzywym

Harcerski etos w krzywym zwierciadle

Nowa ekranizacja znanej polskiej powieści właśnie się
dokonała. Chodzi oczywiście o film „Kamienie na szaniec”. Moja obecność
na specjalnym pokazie tego filmu łączyła się z obawą związaną z
protestami środowisk harcerskich, zbulwersowanych przesłaniem tego
filmu.

W przeszłości mieliśmy do czynienia z bardziej lub mniej udanymi
ekranizacjami. O dziwo, o wiele lepiej ta sprawa wyglądała w czasach
komunistycznych. Ekranizacja „Potopu” czy „Pana Wołodyjowskiego”, mimo
szalejącej wówczas cenzury, nie odbiegała zasadniczo od ducha
sienkiewiczowskiego. Jeśli nawet wyeliminowane zostały z powodów
cenzuralnych jakieś szczegóły, to raczej oddany był ogólny klimat,
zarówno co do nakreślonych postaci poszczególnych bohaterów, jak i co do
ogólnej, patriotycznej wymowy tych dzieł. Tak jak po lekturze książki,
tak i po obejrzeniu filmu mogliśmy mówić o „pokrzepieniu” polskich serc.

Czasy współczesnej politycznej poprawności, duch wszechpanującego
postmodernizmu w sztuce doprowadził do dużych spustoszeń. Najbardziej
jest to widoczne w sztukach teatralnych, kiedy to swobodna interpretacja
reżysera prowadzi nieraz do takiej deformacji polskiej klasyki, że
młodzież uczestnicząca w widowiskach teatralnych kompletnie może czuć
się odcięta od dziedzictwa przeszłości. Wszystko to w imię swobodnej
interpretacji artystycznej. Przy czym reżyserzy i aktorzy nie pokuszą
się o napisanie swojego scenariusza, lecz najczęściej „znęcają się” na
klasyce, wykrzywiając często jej przesłanie.

Różnie wygląda też współczesna ekranizacja wielkich dzieł polskiej
literatury. O ile „Pan Tadeusz” Andrzeja Wajdy zasadniczo oddaje ducha
mickiewiczowskiego, o tyle o wiele gorzej jest z „Ogniem i mieczem”
Jerzego Hoffmana. Ten sam reżyser kilkadziesiąt lat wcześniej był w
stanie dobrze nakręcić „Potop”, by w imię politycznej poprawności
„spacyfikować” sienkiewiczowskie „Ogniem i mieczem”.

A jak jest z „Kamieniami na szaniec”? Z pozoru wszystko w porządku.
Mamy mniej więcej zachowane postaci, ich pseudonimy, w miarę dobrze
oddaną rzeczywistość okupacyjną. Pomijając sam fakt doboru rockowej
muzyki, oddalającej odbiorcę od klimatu lat okupacji, widz musi sobie
zadać podstawowe pytanie: w jaki sposób reżyser zawarł przesłanie
Aleksandra Kamińskiego – czyli bohaterski etos polskich harcerzy.
Okazuje się, że w filmie nie zostało nic z klimatu ksiązki. Harcerze
zamiast ćwiczyć swój charakter, bawią się w wojnę. Mało tego – są
zupełnie niedojrzałymi młokosami. „Rudy”, owszem, wytrzymuje
gestapowskie tortury, ale zupełnie nie wiadomo, jak on do takiej postawy
doszedł, na czym polegała jego droga życiowa, która doprowadziła go do
takiego poziomu bohaterstwa. „Zośka” to z kolei dowódca skrajnie
nieodpowiedzialny. Kompletnie rozedrgany emocjonalnie, w sposób fatalny
przygotowuje akcję pod Arsenałem, nie patrzy na konsekwencje akcji,
naraża setki zakładników, a także swoich podwładnych, niektórych po
zakończeniu akcji na dodatek zostawia na placu boju. To postać
kompletnie niestabilna, buntująca się przeciwko rozkazom dowództwa. W
jego postawie nie widać nic z promowanego przez Kamińskiego etosu
harcerskiego. Taki jest również obraz jego życia prywatnego. Mieszkanie z
harcerką na „kocią łapę” to obraz daleki od tego, o czym pisał autor
„Kamieni na szaniec”. Okradanie przez drużynę „Zośki” mieszkania (w celu
zdobycia środków na zakup broni), dodajmy – mieszkania opuszczonego na
skutek aresztowania jego lokatorów przez Niemców – to kolejny przykład
negatywnych zachowań bohaterów filmu.

Film ów może jeszcze broniłby się jako 101 odcinek „Czasu honoru”,
ot, pokazujący typowe dramaty emocjonalne młodzieży w czasie okupacji.
Nie broni się jednak jako ekranizacja „Kamieni na szaniec”. Można się
zapytać, dlaczego reżyser sięgnął po klasykę, dlaczego wprost odwołuje
się do powieści Kamińskiego. Przecież mógł sam napisać scenariusz,
zamówić go itd. Zrobił to najprawdopodobniej dla pieniędzy lub dla
rozgłosu: na „Kamienie na szaniec” pójdą masowo szkoły, tysiące
dorosłych ludzi, którzy czytali tę bardzo piękną lekturę szkolną.

Jestem przekonany, że tego typu „ekranizacje” wnoszą sporo
zamieszania. Dla zachowania ciągłości kulturowej Narodu bardzo ważną
rolę spełnia literatura. Jeśli młode pokolenie chce zrozumieć swoich
rodziców, dziadków i pradziadków, sięga (choćby w szkole) po lektury
przybliżające ten czas, to dziedzictwo. Wiadomo, że dziś częściej niż po
książkę sięga się po film. Przy czym tutaj często otrzymuje się obraz
wykrzywiony – dokładnie tak jak w przypadku „Kamieni na szaniec”. Nie
sposób znaleźć w tym filmie żadnej postaci, podobnie jak w wymowie
całego filmu nie znajdziemy nic, co łączyłoby się z etosem harcerskim,
tak pięknym i tak mocno eksponowanym przez Aleksandra Kamińskiego. Jeśli
zatem ktoś chce zrozumieć etos Szarych Szeregów, musi przeczytać
powieść, nie powinien zaś iść na film.

prof. dr. hab. Mieczysław Ryba

Autor jest kierownikiem Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX w. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

59. Przyczynki...

Czytam relację "Postacie drugiego planu" http://blogmedia24.pl/node/66732

Moją szczególną uwagę zwraca fragment:

"Większość z nich jest porządnie wstawiona, nie wyłączając sprawującego komendę porucznika Gola z lubelskiego UB, notabene znanego z dawnych czasów złodzieja (…) Hołota opadła dom i wtargnęła do środka. W domu znajdowała się tylko chora gospodyni w łóżku. Reszta domowników w porę się ulotniła (…)
– Chora, stara, k…a! Ale jeszcze dziś by tańcowała za zwycięstwo faszystów. Hej, chłopcy. W kozły broń i przygotować się do rewizji! - zawarczał Gol. "Ubecy odłożyli broń, poczęli uzbrajać się w siekiery, drągi, haki, piły itp. przybory znajdujące się pod ręką.
Najpierw napadnięto na kaflowy piec, jeden z rycerzy ze słowami: „Wyłaź sku…synu z pieca!” – grzmotnął siekierą w kafle. Inni mu dopomogli i po chwili piec zdruzgotano, a mieszkanie wypełniło się tumanami kurzu i sadzy. „Okna!” – ryknął któryś. Zabrzęczały szyby, zatrzeszczały ramy i w miejscu okien pozostały obskurne otwory, przez które kurz wydobywał się na zewnątrz."
Jak rozumiem jest to relacja tamtej chorej kobiety, zapisana przez Zdzisława Brońskiego "Uskoka" w notatkach pod datą 30 maja 1948 r.
A więc ta kobieta, której rozwalano dom, której groziła śmierć zwraca uwagę na wszystkie chamskie słowa, które zapamiętuje i opowiada... Są dla niej tak samo nikczemne jak czyny tej strasznej hołoty.
Sama ta opowieść wyraża polskiego ducha tamtych czasów - ducha niezatrutego, czystego...

***
5 marca 2014 komentując wiadomość "Marta Kaczyńska przypomina słowa ojca" anonimowy internauta napisał:

Rok 1918 - odzyskanie niepodległości
1920 - wojna polsko –bolszewicka
1.09.1939r - agresja Niemiec hitlerowskich
17.09.1939 - agresja Rosji sowieckiej
Okupacja , pierwsze obozy koncentracyjne, Katyń wywózki na Sybir i Kazachstan.
1945r Stalin instaluje władze komunistyczną na terenie Polski.

Teraz pytanie : kto po tym wszystkim popiera władze ludową ? Kto wstępuje do UB ? Kto morduje AKowców ?

Właściciele ziemscy nazwani obszarnikami którym skonfiskowano majątki i podzielono na parcele – nie
Chłopi nazwani kułakami – nie
Młynarze, kowale, leśnicy – nie
Fabrykanci, bankierzy , handlarze, kamienicznicy – nie
Lekarze, prawnicy , administracja państwowa – nie
Wykwalifikowana klasa robotnicza – nie

No więc kto ?

Otóż bezrolni chłopi, fornale, menele, bezrobotni, złodzieje i mordercy.
Ta grupa otrzymała od Stalina pracę, mieszkania i awans społeczny . Ci ludzie to pierwsza elita PRL, jeszcze surowa ale świadoma, że bez opieki Rosji nic w życiu nie osiągnie, to sekretarze lat 50 i 60 tych. To Ubecy katujący bohaterów takich jak Pilecki.
Następnie ich dzieci, już po skończonych studiach partyjnych, potrafiący się poprawnie wysłowić stanowią w latach 70 i 80 kwiat PRL.
Koniec komunizmu był łaskawy dla ich dzieci, zachowali majątki, układy zostali biznesmenami to już kadra IIIRP .

Mimo że minęło tyle lat odkąd ich dziadowie wyszli z czworaków i melin podmiejskich, nadal słoma wystaje z butów.
Popatrzcie na zachowanie obecnych elit , czy ktokolwiek wyobraża sobie żeby powiedzieć człowiekowi którego brat zginął powiedzmy w ”wypadku” aby do niego zadzwonił.
(...)
Ta hołota wniosła na szczyty wzorce wyniesione z czworaków, język, zachowanie, obyczaje, wtedy między sobą się żarli, kopali dołki aby mieć lżejsza prace, lepsze wynagrodzenie. Dzisiaj robią to samo, żaden nie pomyśli o wspólnocie, o narodzie, liczy się tylko indywidualny zysk.
Bydło to uznało że im się należy uprzywilejowana pozycja, kiedyś bagnety bolszewickie ich broniły, teraz każda krytyka to zamach na demokrację. Potrafią szydzić i ośmieszać wartości o których nie mają bladego pojęcia, czas dla niech ruszył dopiero po 1945r, wszystko co było przed jest złe."

*****
Mocne, ale jest w tym ta oto prawda:
"Niczym Sybir, niczym knuty. I cielesnych tortur król! Lecz narodu duch otruty. To dopiero bólów ból!"

avatar użytkownika Maryla

60. Chała z

Chała z pukawkami

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/70542,chala-z-pukawkami.html

Z Barbarą
Wachowicz, autorką cyklu książek „Wierna rzeka harcerstwa” i wystawy
„Kamyk na szańcu” poświęconych autorowi i bohaterom „Kamieni na
szaniec”, a także filmu dokumentalnego „Rudy, Alek, Zośka”, rozmawia
Piotr Czartoryski-Sziler

Czekała Pani na filmową adaptację „Kamieni na szaniec”?

– Z radością przyjęłam wiadomość przekazaną
mi przez wnuka druha Kamińskiego, że powstanie nowa filmowa wersja
„Kamieni”. Niestety, nader rychło zaczęły pojawiać się sygnały
niepokojące. Ukazał się wywiad reżysera w „Gazecie Wyborczej”, w którym
bohaterowie zostali określeni jako ci, którym „historia kazała złapać za
pukawki i latać z tymi pukawkami po ulicach, co spowodowało, że wszyscy
zginęli”. Reżyser podkreślał także, że będzie „odbrązawiał postaci
pomnikowe i schematyczne”, powołując się na opinię swej matki, która
rzekomo znała całą trójkę bohaterów „Kamieni”. Ostatni żyjący towarzysze
broni, żołnierze środowiska batalionu „Zośka” wystosowali oficjalny
list do redakcji, stwierdzając na podstawie dokumentów, że matka
reżysera (cytuję) „nie figuruje w ewidencji Szarych Szeregów”, a w
„Batalionie ’Zośka’ pojawiła się po śmierci ’Rudego’, ’Alka’ i ’Zośki’”.

Sygnały, że reżyser filmu zbyt dowolnie
obszedł się ze scenariuszem, pojawiły się dosyć późno. Reżyser unikał
zaproszeń harcerzy na zam- knięte pokazy.

– Wszyscy, którzy znali Tadeusza
Zawadzkiego „Zośkę”, mówią, że był urodzonym przywódcą, człowiekiem
delikatnym, mądrym, opiekuńczym, a także mądrze zdecydowanym i
stanowczym. Natomiast filmowa matka określa go jako „nadętego,
zarozumiałego bufona”. Janek Bytnar „Rudy” zasłużył natomiast na jeden
epitet: „rozrabiaka”. Już to był sygnał bardzo niepokojący. Po
pierwszych zamkniętych pokazach, na które jednak udało się przemycić
przedstawicielom środowisk harcerskich, opublikowały one swe stanowisko
rokujące dla filmu jak najgorzej. W oficjalnych pismach zarówno Rady
Fundacji Harcerstwa Drugiego Stulecia, jak i przewodniczącej Związku
Harcerstwa Rzeczypospolitej wytknięto – cytuję – „nierzetelne
przedstawienie realiów historycznych okupowanej Polski i osób
bohaterów”. Potem nadeszła wiadomość, że zażądali wycofania swych
nazwisk z czołówki filmu właściciel praw autorskich, wnuk Aleksandra
Kamińskiego – dr Wojciech Feleszko, a także czołowy konsultant –
znakomity znawca historii Szarych Szeregów – prof. Grzegorz Nowik.
Obydwaj zarzucili filmowi „rażące nieprawdopodobieństwa i historyczne
przekłamywanie szeregu scen”.

 

Wiele osób, które widziały film przed uroczystą premierą, twierdziło, że na uwagę zasługują dobre zdjęcia.

– Obawiałam się, że będzie to film dobrze
zrobiony, a więc niebezpieczny wobec sygnalizowanych zarzutów. Tymczasem
jest to chaotyczna, pełna dramaturgicznego rozgardiaszu chała, z tak
nieprawdopodobnymi, idiotycznymi scenami, że widownia witała je
śmiechem. Nie istnieje w ogóle atmosfera okupowanej Warszawy. Czołowym
motywem muzycznym, który powraca, jest tango Notturno, a ginący w
egzekucji śpiewają piosneczkę „Siekiera, motyka…”. Czyżby panowie
filmowcy nie mieli pojęcia, co krzyczeli Polacy, zanim Niemcy zaczęli im
przed egzekucją gipsować usta?

Środowiska harcerskie twierdzą, że obraz miejscami jest paszkwilem na harcerstwo. Mają rację?

– To jest wizja realizatorów, którzy, tak
jak to sformułował reżyser, pokazują bohaterów Szarych Szeregów jako
„energetyczną młodzież, która łapie za pukawki i myśli, że raz-dwa wygra
wojnę”. Nie ocaliło się w tym filmie nic z tej łuny myśli, o której
pisał, zanim zginął w egzekucji, Andrzej Trzebiński. Nie ocaliło się nic
z przemyśleń tych wspaniałych chłopców zawartych w rozkazach „Zośki”,
listach „Rudego” czy notatkach „Alka”. Druh Aleksander Kamiński
wielokrotnie podkreślał, że to opowieść „o faktach prawdziwych i o
ludziach prawdziwych”. Przygotowując konspekt do swego pierwszego
wieczoru autorskiego w 1958 r., zanotował: „Pisałem z potrzeby serca –
nie z analiz rozumowych. Znałem cudowną młodzież, byłem wśród nich – gdy
uderzył w nich grom – zapragnąłem gorąco pokazać tę młodzież światu,
utrwalić prawdę o niej, przedłużyć życie poza śmierć. Dokonywałem
wyboru! Na pewne fakty patrzyłem przez szkło powiększające (dzielność,
prawość, opiekuńczość). Ale niczego nie zataiłem!”.

Gliński mówi jednak, że chce te postaci „odbrązowić”.

– Zarzut, że bohaterowie „Kamieni” są
wyidealizowani, więc należy ich „odbrązowić”, czyli w rzeczywistości
zniekształcić, odpierali wielokrotnie towarzysze broni, postaci tak
znaczące i ważne jak komendanci Chorągwi Warszawskiej Szarych Szeregów
Stefan Mirowski i inspirator napisania „Kamieni na szaniec” Jan Rossman.
Cytuję słowa Rossmana: „Ci chłopcy byli tacy. To nieprawda, że Kamyk
ich przeidealizował. Podkreślił tylko cechy naszego harcerskiego
wychowania – braterstwo, odpowiedzialność, lojalność, a także mądrą myśl
o jutrze, gdy trzeba będzie tworzyć nową Polskę”.

Jest coś, jakaś scena, która Panią szczególnie razi w tym filmie?

– Wszystko. Kłamstwa historyczne
(sfałszowana wizja śmierci „Zośki”). Oburzająca nieprawda w nakreśleniu
sylwetki jego ojca prof. Józefa Zawadzkiego, naukowca europejskiej
miary, oddanego konspiracji członka Rady Wychowawczej Szarych Szeregów.
Brzydota fizjonomii wykonawców. Brak postaci „Alka” i możliwości
jakiegokolwiek rozeznania pozostałych chłopców. Wrzeszczące,
antypatyczne, histeryczne panienki. Szokujące zbitki: wizerunek
szubienicy, a zaraz potem siarczysty całus. Pogardliwe parsknięcie:
„Znów ten Piłsudski!”. Okrzyki komendanta Kedywu do podkomendnych:
„Gówno mnie to obchodzi!”. Odarcie z majestatu sceny przysięgi.
Prymitywne, wulgarne dowcipy. Zdumiewające, jak dalece sceny, które
powinny budzić w nas największe emocje, pozostawiają widzów (a ci, z
którymi dane mi było film oglądać, reprezentowali siedem pokoleń)
zupełnie obojętnymi. Zabrakło magii talentu, by uczynić przesłuchanie
„Rudego” czymś wstrząsającym. Charakteryzacja tonami sztucznej krwi nie
wywołała ani grozy, ani przerażenia. Nie zapomnę, jak przeżywaliśmy
opowieść matki „Rudego”, której młodzież przyznała piękny tytuł Matula
Polskich Harcerzy, gdy wspominała moment ostatniej chwili widzenia ze
skatowanym Jankiem. W filmie przynosi mu rosołek.

Gliński odpowiada, że krytycy nie
dostrzegają w jego filmie „ogromnego potencjału wychowawczego”,
twierdząc, że jest on „fantastycznym traktatem o wartościach”.

– Traktatami niosącymi prawdę o wartościach
są książki druha Aleksandra Kamińskiego, nie musimy ich polecać.
Młodzież czyta je i traktuje „Rudego”, „Alka” i „Zośkę” jak przyjaciół
wskazujących drogę, o czym świadczą dziesiątki listów, które
publikowaliśmy w „Naszym Dzienniku”.

Oglądała Pani film razem z Danutą Rossmanową, adiutantką „Zośki”. Co powiedziała po pokazie?

– Zabraliśmy na wszelki wypadek krople walerianowe, a Danusia podsumowała wrażenia: „Ależ się wynudziłam”.

W 1996 r. zrealizowała Pani film dokumentalny „Rudy, Alek, Zośka”. Jest szansa, żeby ten film zobaczyć jeszcze dziś?

– Podwójna. Właśnie otrzymałam wiadomość z
TVP Historia, że pokaże ten dokument w rocznicę akcji pod Arsenałem, 26
marca o godz. 18.04. Przygotowujemy także w Muzeum Niepodległości w
Warszawie 26 kwietnia w godzinie W (17.00) uroczysty kominek i
prezentację filmu z udziałem rodziny Janka Bytnara „Rudego” i ostatniej
żyjącej przyjaciółki wszystkich trzech bohaterów harcmistrza Danuty
Rossmanowej.

Dziękuję za rozmowę.

Piotr Czartoryski-Sziler

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

61. Ta jedna ,jedyna rozmowa wystarczy mi by chronic nasze Wnuki

przed tym filmem,komu jak komy ...ale pani Barbarze wierze w każdej jej słowo...

datę wyświetlania filmu pani Wachowicz Barbary zapisałam w Kalendarzu... i juz się z Wnukami umówiłam na wspólne oglądanie z ...zaczytaną książeczką w ręce...będą ciasteczka i herbatka..i będzie oglądanie przedwojennych albumów z biało-czarnymi zdjęciami :)

w których pradziadkowie w krótkich spodenkach a prababcia w kołnierzu marynarskim i białej bluzie z Gimnazjum Królowej Jadwigi będą się do nich serdecznie uśmiechac...
ukłony od całego Budrysowa z najmłodszym na czele,urodzonym nomen omen pewnego 13 grudnia  :)


gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

62. Czego bał się reżyser „Kamieni na szaniec”?

http://weteran.tchorznicki.salon24.pl/572768,czego-bal-sie-rezyser-kamie...

„Kamienie na szaniec” są filmem, jak na polską kinematografię nienajgorszym: dobrze zrobione, zmontowane, dobrze zagrane. Ekranizacja książki o Rudym, Alku i Zośce ma jednak jeden znaczny defekt – jest zaprzeczeniem wartości, o których pisał harcmistrz Aleksander Kamiński.

Robert Gliński, brat kandydata PiS na stanowisko premiera technicznego – prof. Piotra Glińskiego, kręcił do tej pory firmy o marginesie społecznym. „Cześć, Tereska” jest filmem o młodej parze żyjącej w zakazanym związku, mających nieślubne dziecko, mamy też dwa filmy o homoseksualizmie: „Świnki” (tu w dodatku homoseksualna prostytucja) oraz dokumentalny „homo.pl”. Z tej społecznej piwnicy reżyser zapragnął wdrapać się na szczyt bohaterstwa i na zwieńczenie polskich realiów w etosie patriotyzmu i męstwa. I nikt nie powinien domagać się literalnego naśladownictwa fabuły z książki Aleksandra Kamińskiego, wszak licentia poetica to prawo do przesuwania granic dosłowności.

Ale Gliński odstępuje od treści „Kamieni na szaniec” właściwie zawsze w tym samym. Tam gdzie pojawia się prawdziwy patriotyzm, tam film cichnie. Reżyser powtarza, że to film o „młodości i przyjaźni”, jednak warunki, w których te wartości poddano próbie były tak specyficzne, że grzechem by było je pominąć. A jednak Gliński to zrobił. Wojna z Niemcami to w filmie tylko okrucieństwo, spłycone do krwi, przelewanej właściwie nie wiadomo za co. Oto czego przestraszył się reżyser u trzech chłopców z okupowanej, tego nie dowiemy się z filmu:

1. Nie poznajemy chłopaków sprzed wojny. Nie tyle ich dobre wyniki na maturze są nam potrzebne, ale Rudy, Alek i Zośka to byli przecież prymusi, zdyscyplinowani, uczący się jak na elitę przystało, w szkołach dobrych, w rodzinach kochających i pobożnych. Na scenę srebrnego ekranu wchodzą chłopcy odważni, roześmiani i beztroscy. Młodzież nie dowie się, że ma do czynienia z rzetelnymi obywatelami, którzy także w czasach pokoju walczyli o swoją ukochaną ojczyznę.

2. Nie poznajemy religijności chłopaków. A przecież nawet w tak intymnej korespondencji jak listy miłosne Alka i Basi, dwojga zakochanych, mamy wielokrotnie wspomniane modlitwy, radość z przeżywania Świąt Wielkanocy i Bożego Narodzenia. Nieskończonego Miłosierdzia Bożego w filmie nie ma, jakby nie przystawało do współczesnej młodzieży. Może nie przystaje, fakt, ale jakież to przygnębiające, że zamiast dzisiejszym dwudziestolatkom pokazać klasę pokolenia Kolumbów, pokazuje się im format Szarych Szeregów w pomniejszeniu, jakby tylko taki można było przełknąć

3. Nie poznajemy wagi „Małego Sabotażu”. Nikt już nie policzy ilu chłopców odeszło z tego świata za namalowanie kotwicy na warszawskich murach, ile „żółwi” (symbol powolnej pracy w niemieckich zakładach pracy) rysowanych kredą w zmyślnie sprawny sposób, wywoływało pogonie niemieckich żandarmów za uczniakami walczącymi z nazizmem kredą i farbą. Brak w filmie akcji „Wawra”(organizacja będąca częścią Szarych Szeregów) polegających na leczeniu Polaków z postaw konformistycznych i kolaboranckich. Na ekran nie trafił więc restaurator Paprocki, który nie tylko reklamował i ogłaszał się w „Der Sturmer”, ale też i prowadził prenumeratę niemieckiej gadzinówki. „Mały Sabotaż” chłopakom z filmu nie wystarcza – narzekają, chcą więcej, w ramach tych akcji jakby się nie mieścili. Mało tego – ukazane akcje, tj. gazowanie sal kinowych i słynna na całą Polskę akcja odkręcenia niemieckiej tablicy z pomniku Kopernika są przedstawione w filmie jako… zabawa. Tak! Dynamiczna muzyka współczesna, chłopaki jakby grali w berka z Hitlerjugend, kopali się z nimi jak na szkolnym boisku. Oj, nie na tym polegała konspiracja, gdzie za zdjęcie flagi nazistowskiej groziła ołowiana kulka.

4. Nie poznajemy też wagi Wielkiej Dywersji. Poza szkoleniami nie widzimy jak pod starannie zaplanowanymi akcjami Szarych Szeregów wywracały się niemieckie pociągi z uzbrojeniem jadącym na wschodni front. Ileż dyscypliny emocjonalnej wymagało wyjście z rodzinnego domu, w którym niewiele o działalności chłopaków wiedziano, wyjazd z miasta w las, w którym dokonywały się czyny heroiczne, a później powrót i udawanie jak gdyby nic się tego dnia nie wydarzyło. Gliński przestraszył się prostej prawdy, ściśle opartej na faktach, że Polskie Państwo Podziemne było najprężniejszym ruchem oporu w Europie. Brać film o wielkich i czynić z nich takich zwyczajnych, pomijać ich heroizm – po co?

5. Nie poznajemy w filmie polityki. Jedyny tekst światopoglądowy wyraża Heniek, który jest socjalistą i gardzi piciem herbaty z filiżanek zamiast ze szklanek. Ot, starcie postępowych lub konserwatywnych poglądów sprowadzone do ciepłego napoju. Znów się Gliński boi. Bo Rudy ponoć działał w ONR, ale ten Rudy z książki Kamińskiego przynajmniej był zaangażowany w dyskusje, Zośka był wrażliwy społecznie, Alek religijnie. A tutaj cicho sza, tutaj znów z ekranów wyłazi dwudziestolatek jakby z III RP, polityką się nie interesujący.
6. Nie zaznamy w filmie patosu. Wiem, że to stan dziś wyśmiewany i przyoblekany w szydercze barwy, ale przecież czasy były patetyczne. Ludzie ginęli z okrzykami „Polska” na ustach, dla tej Polski wyrzekali się wygód i błogiej bierności. Scena przysięgi AK-owskiej jest u Glińskiego po prostu kpiną. Nawet tak niekwestionowanej legendy się bać, jak Armia Krajowa? Harcerze stoją w lesie, flaga przed nimi, palce składają do przysięgi (jeden z nich rękę trzyma nieprawidłowo – trzy palce to dzisiejsze pozdrowienia skautowe, a nie polskie ślubowanie). Nagle ich oczom ukazuje się trójka niemieckich żołnierzy z koszykami na grzyby. Przerwa w przysiędze, znowu zabawa w berka, łapanie Niemców, nowoczesna muzyka. Czy Gliński naprawdę uważa, że konspiracja była zabawą? Że nie było wart, obstawy? Że chłopcy się na przysięgach nie wzruszali? Nie – bo młodzież dzisiejsza tego nie zrozumie, więc Gliński i w tamtą młodzież wsadził współczesną sobie (a może wymarzoną?) ignorancję.

7. Nie dowiemy się z filmu co chłopców skłaniało do takiej determinacji w walce. Czym dla nich był sabotaż, dywersja, akcje zbrojne, przygotowania do Powstania. Jak ważna była przysięga na „ptaka i dwa kolory”. Nawet Zośka zdaje się szydzić, gdy po śmierci Rudego cedzi przez zęby: „Ku chwale ojczyzny”. Tutaj Gliński przestraszył się tego, czego boi się redakcja z Czerskiej, studio telewizyjne na Wiertniczej, a nawet panowie z Wiejskiej. Bo chłopcy spod znaku Polski Walczącej byli zanurzeni w tematyce polskości niezwykle mocno – rzec można, że politykowali aż za bardzo, wypowiadając się np. na łamach prasy konspiracyjnej na temat nacjonalizacji wielkiego przemysłu czy kształtu powojennych granic. Wtedy wielu dwudziestolatków potrafiło argumentować o przyłączeniu Kamieńca Podolskiego czy Wrocławia do nowej Polski, dziś młodzież potrafi wskazać tylko, że Jarosław Kaczyński to straszne zło. A więc znowu Gliński wybiera swojego płytkiego widza, porzucając głębie przedstawianych bohaterów.

U Gnińskiego wszystkie zmiany wymowy „Kamieni na szaniec” dążą w jednym kierunku. Reżyser złapał herosów polskiego Podziemia za kołnierze i podjął próbę skrojenia ich na miarę współczesnej młodzieży – mało dojrzałej, porywczej, niezbyt patriotycznej nawet. I oto wyobraźmy sobie, że Hoffman kręci „Potop”, w którym Zagłoba i Wołodyjowski na widok księcia Janusza Radziwiłła w Kiejdanach składającego przysięgę na wierność szwedzkiemu królowi, zamiast krzyczeć „Hańba”, krzyczą „Vivat!”. Ot, drobna zmiana. Jakże dzisiejszym Polakom by się spodobała! Zamiast walki, zamiast wysiłku, zamiast wierności wybraliby na ekranie wygodny koniunkturalizm. Gliński skroił garnitury trójce dzielnych chłopaków jakby byli dzisiejszymi bywalcami galerii handlowych w wełnianych szaliczkach i włosach postawionych na żel. Reżyser zapragnął chyba pokazać nie Rudego i Zośkę (Alka w filmie prawie nie ma), ale pokazać dzisiejszą młodzież, wrzuconą w kocioł II wojny światowej.

Zapomnijcie Polacy o wielkości swoich przodków, zwykli jesteście, zwykłymi pozostańcie! Nie zapoznawajcie się z prawdziwym „Pokoleniem Kolumbów”! Nie traćcie okazji, aby siedzieć cicho!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. Niewyobrażalna konfabulacja

Opis obyczajów epoki zawarty w filmie jest niewyobrażalną konfabulacją. Nie w tych domach, nie w tych sferach. Chyba nie taki opis obyczajów przekazała Robertowi Glińskiemu jego matka, członkini Batalionu "Zośka"? - pisze Marek Podwysocki o filmie "Kamienie na szaniec"
http://m.warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,106541,15581365,Ostro_o__Kamienia...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

64. .

Oficjalny komunikat PISF mówi o odrzuceniu wniosku o dofinansowanie przez polskie państwo filmu Antoniego Krauze „Smoleńsk”. W głosowaniu przeciwko filmowi był pan Grzegorz Łoszewski, przedstawiciel reżysera Roberta Glińskiego, który swój film „Kamienie na szaniec” właśnie wprowadza na polskie ekrany.


http://www.ziemia-limanowska.pl/?p=77529

avatar użytkownika gość z drogi

65. " przeciwko filmowi był pan Grzegorz Łoszewski, przedstawiciel

"przeciwko filmowi był pan Grzegorz Łoszewski, przedstawiciel reżysera Roberta Glińskiego, "

Teraz wszystko jest już jasne...pozostaje tylko wielki NIESMAK i zażenowanie...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

66. szykuje sie kolejne wielkie rozczarowanie

wielkobudżetowy film Miasto 44. Premiera filmu 1 sierpnia...
Twórcy zapowiadzieli jednak, że nie będzie to film historyczny, ani dokument o przebiegu Powstania Warszawskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. Według doniesień jak i mojej

Według doniesień jak i mojej oceny – gdyż film widziałem na pokazie zamkniętym – jest to antypolska produkcja, która fałszuje naszą historię i szkaluje dobre imię prawdziwych bohaterów. Proponuję więc, by każdy włączył się czynnie do akcji – w wysyłanie maili do szkół.

Każda produkcja, która bazuje na szkolnej lekturze, zbija niemały kapitał na wycieczkach szkolnych. Możemy się temu sprzeciwić. Poniżej prezentuję treść maila, który może zostać wysłany przez praktycznie każdego do szkół. Jeśli każdy z Was, drodzy Czytelnicy, wyśle takiego maila do swojej byłej szkoły, z pewnością jest szansa na zmniejszenie zysków dla producentów antypolskiego gniota. Jeśli zaś jesteście obecnie uczniami – tym lepiej! Możecie mieć realny wpływ na życie kulturalne Waszej placówki. Jako rodzice także macie siłę przebicia – w końcu to Wy macie prawo decydować, jakie wartości przekazywane są Waszym dzieciom.

Dla nieznających jeszcze sprawy, TUTAJ link do recenzji filmu, zaś TUTAJ link do wydarzenia na facebooku.

Poniżej zaś prezentuję treść maila, który wyślę dzisiaj do gimnazjum i liceum, których jestem absolwentem. Do wysłania podobnych maili zachęcam także i Was.

Szanowna Dyrekcjo

Piszę w sprawie filmu „Kamienie na szaniec”, który 7. marca wszedł na ekrany kin. Apeluję do Państwa o bojkot filmu i nieposyłanie na niego młodzieży. W przypadku zaś zamówienia już biletów – o odwołanie rezerwacji. Piszę to jako absolwent tej szkoły, który pragnie, by młodzież kształcąca się w nim nie była zwodzona na manowce, lecz by mogła wzrastać w patriotyzmie i mądrości.

Przyczyną są alarmujące recenzje osób związanych z harcerstwem, historyków oraz dziennikarzy, którzy widzieli film podczas pokazów przedpremierowych. Jak informują, film nie tylko odbiega od literackiej wersji, pełen jest przeinaczeń, ale wręcz szkaluje Polskę i bohaterów, prezentując ich jako kłótliwych szaleńców, prostytutki, a przeprowadzane przez nich akcje sabotażowe jako chaotyczną amatorkę. Oprócz tego jest niezgodny z faktycznymi wydarzeniami tamtego okresu, który jest dobrze udokumentowany.

Poniżej linki odnośnie filmu:

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/67923,sponiewierane-szare-szeregi...

http://parezja.pl/tylko-swinie-siedza-kinie-czyli-dlaczego-powinnismy-bo...

http://telewizjarepublika.pl/nasz-wywiad-danuta-rossman-o-filmie-glinski...

http://www.rp.pl/artykul/9157,1091917-Smerfy–nie-harcerze.html?p=1

http://www.prawy.pl/40-kultura/recenzje/5179-film-kamienie-na-szaniec-cz...

http://www.prawy.pl/73-kultura/5176-kolejny-zamach-na-polska-literature-...

http://parezja.pl/kamienie-na-szaniec-recenzja-zdan-kilka/

Mail ten jest częścią ogólnopolskiej akcji „Tylko świnie siedzą w kinie”. Nazwa zaczerpnięta z lektury „Kamienie na szaniec”, dziś również jest aktualna. Nikt do nas nie strzela, ponieważ stosuje się o wiele subtelniejsze techniki niszczenia patriotyzmu i ducha narodu – między innymi poprzez takie właśnie produkcje. Apelujemy o przyłączenie się do bojkotu filmu. Proszę o jasną deklarację, czy możemy liczyć na Państwa udział w akcji.

Więcej o akcji znajdą Państwo pod tym linkiem: https://www.facebook.com/events/266617446831844/

Z poważaniem,
Dominik Cwikła

Zachęcam do skopiowania treści i wysłania na maila Waszej szkoły. Jeśli jesteś obecnym uczniem, nie absolwentem, zmień ostatnie zdanie pierwszego akapitu. Jeśli jesteś rodzicem – podobnie. Powiedz wyraźnie, że nie życzysz sobie jako Polak, by Twoje dziecko uczone było bycia miernotą i by przekazywano mu fałszywą historię. Oczywiście należy także zmienić podpis na swoje imię i nazwisko. W temacie wiadomości zaś proponuję, by wszyscy wpisali nazwę akcji – „Tylko świnie siedzą w kinie”.

Przekazujcie informację jak najdalej – niech wszystkie szkoły w Polsce włączą się do bojkotu i nie dadzą wszczepiać swoim podopiecznym obrazu miernoty jako bohatera, a zakłamania i propagandy jako prawdy historycznej.
http://parezja.pl/bojkot-filmu-kamienie-na-szaniec-wez-czynny-udzial/

Lobbing idzie pełną parą

Nowa Era patronem programu szkolnego do filmu „Kamienie na szaniec” w reżyserii Roberta Glińskiego
http://www.nowaera.pl/aktualnosci/nowa-era-patronem-programu-szkolnego-d...
Wydawnictwo Nowa Era od wielu lat propaguje edukację filmową w szkołach – zachęca do obejrzenia filmów o szczególnych walorach edukacyjnych i przygotowuje materiały dydaktyczne przydatne do ich omawiania na lekcjach. W tym roku patronatem szkolnym objęliśmy najnowszą realizację Roberta Glińskiego „Kamienie na szaniec” – film wejdzie na ekrany kin 7 marca. Reżyser za pomocą nowoczesnej narracji i w niezwykle sugestywny sposób ukazuje przejmujące losy młodych Polaków, którzy walczą o wolność kraju. Stawia też odbiorcom trudne pytania...

Wydawnictwo Nowa Era przygotowało dla Państwa magazyn promujący film „Kamienie na szaniec”. W publikacji znajdują się ciekawe artykuły o tematyce filmowej i historycznej oraz materiały dydaktyczne ułatwiające przygotowanie atrakcyjnych lekcji w gimnazjum i szkołach ponadgimnazjalnych.

Więcej informacji o magazynie filmowym zaprezentujemy Państwu w biuletynie internetowym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. widać kasa na reklamy czyni cuda

http://wpolityce.pl/artykuly/76187-swiete-oburzenie-zostawmy-na-inne-oka...
czyli kupujmy ersatz i cieszmy się, że nie gorszy..
(..)
Do filmu Glińskiego można i trzeba mieć pretensje. Nie jest to arcydzieło, które trwale zapisze się w historii polskiego kina: zbyt mało ukazano realiów Warszawy pod okupacją, niektóre z dialogów i scen są mocno szarpane, a aktorzy często zbyt jednowymiarowi. Po samochodowym rajdzie z Pawiaka do siedziby Gestapo można się jedynie uśmiechnąć z politowaniem, a sceny przesłuchań "Rudego" nie powodowały takiego dreszczu emocji, co choćby spektakle Sceny Faktu Teatru Telewizji: ukazanie samej brutalności nie wystarczy. Zapewne znają też państwo argumenty ze strony niektórych środowisk (w tym także harcerskich): że fabuła nie odpowiada książce, że postać "Alka" jest zmarginalizowana, że film uderza w harcerstwo, etc.

To ważne zarzuty i nie można ich pominąć. Spierajmy się o te wszystkie szczegóły dotyczące filmu Glińskiego, ale nie odrzucajmy go i nie potępiajmy w czambuł, bo tak naprawdę jego wizja "Kamieni na szaniec" to dobra, ciepła, nieco zadziorna opowieść o tym, jak ważna może być Polska dla młodych ludzi. Tylko tyle i aż tyle. Reżyser nie sprzedaje żadnej wersji pluszowego czy czekoladowego patriotyzmu: trzeba naprawdę złej woli, by doszukiwać się w filmie tych tendencji.

W najbliższym czasie czeka nas jeszcze kilka podobnych dyskusji. Na ekrany kin wejdzie "Miasto 44" Jana Komasy, będziemy oglądać "Powstanie Warszawskie" zrealizowane przez Muzeum Powstania Warszawskiego, wcześniej mieliśmy "Sierpniowe Niebo - 63 dni chwały". Każdy znajdzie swoje "ale" i wątpliwości: jedni odnajdą się w nieco cukierkowym "Sierpniowym niebie", inni w zadziornych "Kamieniach na szaniec", a jeszcze inni w realiach (jak wynika ze zwiastuna) "Miasta 44". Najważniejsze jest co innego: wszystkie te produkcje to kolejne potwierdzenia tezy, że wygrywamy wojnę o pamięć. Nie strzelajmy z armat tylko dlatego, że niektóre wątki są nieprecyzyjne albo nieodpowiednio zaakcentowane.

I jeszcze jedno: nie wiem, czy, umownie mówiąc, patriotyczny obóz posiada dziś na tyle dużą przewagę, by bagatelizować i odrzucać takie filmy jak produkcja Glińskiego. Mało tego, że odrzucać - ale jeszcze postponować, a nawet bojkotować. Narzędzia świętego oburzenia zostawmy na inne okazje, na popkulturę faktycznie wymierzoną w naszą tożsamość, w polskość. Takich dzieł, wypowiedzi i publikacji przecież nie brakuje. Produkcja Glińskiego nie jest rewelacyjna; kłóćmy się o nią i spierajmy o szczegóły, ale nie otwierajmy bez potrzeby kolejnych pól walk. Wystarczą te, które mamy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

69. Marcin Fijołek

Odnotujmy nazwisko autora tej płatnej, ukrytej reklamy w tygodniku W Sieci. Pisałem już w innym miejscu, że tygodnik ten szeroko reklamował film publikująć płatne plakaty, ale też stosując formy ukrytej promocji. "Trzeba naprawdę złej woli", "nie potępiajmy w czambuł", "nie strzelajmy z armat", "niektóre wątki są nieprecyzyjne albo nieodpowiednio zaakcentowane", "patriotyczny obóz" i jego "narzędzia świętego oburzenia". To jest arsenał, przy pomocy którego ośmiesza się i stygmatyzuje tych, którzy dostrzegli, czym jest film Glińskiego i nie godzą się na szarganie pamięci Szarych Szeregów oraz ukazywanie fałszywej wizji całego pokolenia wolnej Polski.

avatar użytkownika Maryla

70. Trywializacja etosu „Kamieni

Trywializacja etosu „Kamieni na szaniec”
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/71441,trywializacja-etosu-kamieni...
Niedziela, 16 marca 2014 (17:13)

Nie milknie krytyka najnowszej ekranizacji znanej polskiej powieści – „Kamieni na szaniec”. Harcerze, historycy, środowiska kulturalne i kombatanci nie kryją oburzenia wobec zaprezentowania przez twórców filmu historii młodych, polskich bohaterów.

Stanowisko w sprawie „Kamieni na szaniec”, które na początku marca weszły do kin, wydało także Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” Federacji Skautingu Europejskiego. W oświadczeniu tym zwrócono uwagę, że obraz wyreżyserowany przez Roberta Glińskiego był długo oczekiwany z nadzieją – jak wskazano – że „utrwali w świadomości kolejnych pokoleń odbiorców prawdziwy, zgodny z przesłaniem Aleksandra Kamińskiego obraz bohaterów jego książki”. „Uznając walory artystyczne filmu, doceniając wkład pracy reżysera, aktorów i producentów oraz respektując prawo do artystycznej ekspresji, musimy jednak wyrazić swój sprzeciw wobec przedstawionej filmowej wersji »Kamieni na szaniec«” – czytamy w stanowisku Stowarzyszenia.

Sygnatariusze oświadczenia przypomnieli, że „film odwołuje się do konkretnych, historycznych postaci (niektóre z nich jeszcze żyją), a sposób ich przedstawienia razi dowolnością, zaś ich wizerunek poddany został uproszczeniom i manipulacjom w zakresie prezentowanych przez nich wartości i dobrze przecież udokumentowanych biografii”. Autorzy stanowiska podkreślili, że sceny zaprezentowane w filmie Glińskiego są „rażąco sprzeczne z prawdą historyczną i ideowym przesłaniem powieści Aleksandra Kamińskiego, podważa etos Szarych Szeregów i relatywizuje wyznawane przez nich wartości”. „Wydaje się zatem, że reżyser posługuje się znanym tytułem »Kamienie na szaniec« w sposób instrumentalny. Dowolnie wykorzystuje wątki fabularne i bohaterów przedstawionych w opowieści Aleksandra Kamińskiego, a przede wszystkim degraduje i trywializuje zawarte w książce przesłanie” – zaznaczono w stanowisku.

Sygnatariusze zaapelowali do młodych ludzi o ponowne sięgnięcie do książki Aleksandra Kamińskiego opowiadającej o losie Alka Dawidowskiego, Tadeusza Zawadzkiego i Janka Bytnara. Ponadto zachęcono do porównania przedstawionych w filmie Glińskiego postaci i sytuacji z tymi zapisanymi na kartach powieści, a także odnajdywania prawdziwej historii wojennych losów tych bohaterów.

Pod stanowiskiem podpisali się: hm. Jadwiga Chruściel, żołnierz Armii Krajowej, córka dowódcy Powstania Warszawskiego, instruktorka ZHP działającego poza granicami kraju; Tadeusz Filipkowski, prezes Fundacji Filmowej Armii Krajowej; Tytus Karlikowski, żołnierz Armii Krajowej, batalion „Zośka”, kompania „Rudy”, pluton „Alek”; prof. Leszek Żukowski, prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej; hm. Ewa Borkowska-Pastwa, przewodnicząca ZHR; hm. Sebastian Grochala, naczelnik Harcerzy ZHR; hm. Piotr Sitko, przewodniczący Skautów Europy SHK „Zawisza” FSE, hm. Krzysztof Budziński, zastępca Naczelnika ZHP, oraz hm. Lucjan Brudzyński, zastępca Naczelnika ZHP.

Pełna treść oświadczenia dostępna jest tutaj.

http://skauci-europy.pl/aktualnosci/stanowisko-w-sprawie-filmu-kamienie-...

Stanowisko w sprawie filmu Kamienie na szaniec
Piotr Sitko HR, 2014-03-15 Tagi: kultura

W marcu 2014 r. na ekrany kin wszedł film odwołujący się swoim tytułem do książki szczególnej dla wielu pokoleń harcerek i harcerzy – Kamienie na szaniec. Czekaliśmy na niego wiele miesięcy, z nadzieją, że obraz Roberta Glińskiego utrwali w świadomości kolejnych pokoleń odbiorców prawdziwy, zgodny z przesłaniem Aleksandra Kamińskiego obraz bohaterów jego książki. Uznając walory artystyczne filmu, doceniając wkład pracy reżysera, aktorów i producentów oraz respektując prawo do artystycznej ekspresji, musimy jednak wyrazić swój sprzeciw wobec przedstawionej filmowej wersji Kamieni na szaniec.

Czynimy to z tym większą pewnością, że film odwołuje się do konkretnych, historycznych postaci (niektóre z nich jeszcze żyją), a sposób ich przedstawienia razi dowolnością, zaś ich wizerunek poddany został uproszczeniom i manipulacjom w zakresie prezentowanych przez nich wartości i dobrze przecież udokumentowanych biografii.

To co przedstawiono w filmie, jest rażąco sprzeczne z prawdą historyczną i ideowym przesłaniem powieści Aleksandra Kamińskiego, podważa etos Szarych Szeregów i relatywizuje wyznawane przez nich wartości.

Wydaje się zatem, że reżyser posługuje się znanym tytułem Kamienie na szaniec w sposób instrumentalny. Dowolnie wykorzystuje wątki fabularne i bohaterów przedstawionych w opowieści przez Aleksandra Kamińskiego, a przede wszystkim degraduje i trywializuje zawarte w książce przesłanie.

Zachęcamy młodych ludzi do ponownego wczytania się w opowieść o Alku Dawidowskim, Tadeuszu Zawadzkim i Janku Bytnarze, do porównywania przedstawionych w filmie postaci i sytuacji z książką oraz odnajdywania prawdziwej historii wojennych losów tych bohaterów.

/-/ hm. Jadwiga Chruściel
Żołnierz AK, córka dowódcy Powstania Warszawskiego, instruktorka ZHP działającego poza granicami Kraju

/-/ Tymoteusz Duchowski „Motek"
Komendant Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Szarych Szeregów

/-/ Tadeusz Filipkowski
Prezes Fundacji Filmowej AK

/-/ Tytus Karlikowski
Żołnierz AK batalion „Zośka", kompania „Rudy", pluton „Alek"

/-/ prof. Leszek Żukowski
Prezes Światowego Związku Żołnierzy AK

/-/ hm. Ewa Borkowska-Pastwa
Przewodnicząca ZHR

/-/ hm. Sebastian Grochala
Naczelnik Harcerzy ZHR

/-/ hm. Piotr Sitko
Przewodniczący Skautów Europy SHK „Zawisza" FSE

/-/ hm. Krzysztof Budziński
Zastępca Naczelnika ZHP

/-/ hm. Lucjan Brudzyński
Zastępca Naczelnika ZHP


zdjecie

Zdjęcie: Ewa Sądej/
Nasz Dziennik

Razem ze mną broni szańców

Sobota, 26 kwietnia 2014 (08:17)

Dziennikarz „Naszego Dziennika” Piotr
Czartoryski-Sziler odbierze dzisiaj z rąk pisarki Barbary Wachowicz
podziękowania za krzewienie pamięci i prawdy o bohaterach walczących na
szańcach.

- W sobotę odbędzie się wieczór poświęcony
bohaterom „Kamieni na szaniec”, prawdzie o nich, którą chcemy pokazać w
różnych formach: filmu dokumentalnego i relacji ostatnich żyjących ich
towarzyszy broni i przyjaciół. Pragnę podczas tego wydarzenia wręczyć
redaktorowi Piotrowi Czartoryskiemu-Sziler z gorącym i serdecznym
podziękowaniem najnowsze wydanie mojej książki o bohaterach „Kamieni na
szaniec”. Pan redaktor jest wymieniony na honorowym miejscu wśród
wszystkich podziękowań tamże zamieszczonych, gdyż razem ze mną tych
szańców tak pięknie broni w swoich artykułach – informuje Barbara
Wachowicz.

Jak podkreśla autorka biografii wielkich Polaków,
współczesnymi nam szańcami są również te miejsca i sytuacje, w których
walczymy o polskość w literaturze, kulturze i naszej codzienności.

Agnieszka Paprocka-Waszkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Zdjęcie: arch/

zdjecie

Zdjęcie: arch/
-

Odtrutka na film Glińskiego

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/75773,odtrutka-na-film-glinskiego.html

- Idąc na film „Kamienie na szaniec” pana
Glińskiego myślałam, że w kinie zwyczajnie się popłaczę. Film wywarł na
mnie jak najgorsze wrażenie - powiedziała podczas promocji książki
Barbary Wachowicz „Rudy, Alek, Zośka. Prawda o bohaterach »Kamieni na
szaniec«” Danuta Rossmanowa, adiutantka Tadeusza Zawadzkiego „Zośki”.

Publikacja Wachowicz to odpowiedź na film Roberta Glińskiego, który w
marcu wszedł do kin. We wznowionym wydaniu jej poczytnej książki
znalazły się nowe nieznane dokumenty – listy, pamiętniki, setki zdjęć
oraz relacje bliskich bohaterom książki osób. Jej uroczysta promocja
odbyła się w sobotę w stołecznym Muzeum Niepodległości. Przybyło na nią
wielu znamienitych gości, wśród nich m.in. rodzina Janka Bytnara
„Rudego”, rodzina Janka Rodowicza „Anody”, Urszula Katarzyńska,
łączniczka „Brody 53”, żołnierze Batalionu Armii Krajowej „Zośka”.

- Film wywarł na mnie jak najgorsze wrażenie. Tu wszystko jest
nieprawdą, zaczynając od historycznych wydarzeń, przez kwestie
obyczajowe i naszkicowane sylwetki postaci - mówiła o filmie Glińskiego
Danuta Rossmanowa, która przyjaźniła się z „Rudym”, „Alkiem” i „Zośką”.
Rossmanowa wymieniła kilka scen, które wprawiły ją w osłupienie -
nieprawdziwa śmierć „Zośki”, który daje się zastrzelić Niemcowi, jego
wcześniejsza jazda samochodem prywatnym aż na Szucha czy przyrzeczenie
składane w lesie w mundurach harcerskich w obecności Niemców
zbierających tam grzyby. - Wszystko to nieprawda - skwitowała adiutantka
„Zośki”.

„Odtrutką” na film Roberta Glińskiego jest film dokumentalny „Rudy,
Alek, Zośka” zrealizowany przez Barbarę Wachowicz w 1996 roku, który
przypomniano w Muzeum Niepodległości. Gdy powstawał, żyli jeszcze
najbliżsi przedstawianych osób: matka „Rudego”, siostry bohaterów,
komendanci Szarych Szeregów. Ukazuje on prawdziwe oblicze naszych
bohaterów – myślących, wrażliwych, odważnych. Wachowicz przyznała, że
film Glińskiego zakłócił środowisku „Zośki” świętowanie 70-lecia akcji
pod Arsenałem i powołania batalionu „Zośka”. - Pan reżyser tego filmu w
wywiadzie zapowiadającym „arcydzieło” określił bohaterów „Kamieni na
szaniec” jako „chłopaczków, którym historia kazała złapać za pukawki i
latać z tymi pukawkami po ulicach”, co też z pietyzmem zrealizował -
stwierdziła pisarka.

Dodała, że nie wykorzystano w nim ważnych rozkazów Tadeusza
Zawadzkiego „Zośki” oraz listów i notatek „Rudego” i „Alka”. Zabrakło
też pięknej opowieści Zdzisławy Bytnarowej o synu. - Harcerska wiara
dała jej piękny tytuł „Matula polskich harcerzy”. W naszym filmie mogli
państwo zobaczyć jedyny fragment filmowy, w jakim matulkę utrwalono -
stwierdziła Wachowicz. Obecny na promocji druh harcmistrz Krzysztof
Jakubiec, który przez wiele lat prowadził 44. drużynę im. Janka Bytnara
„Rudego” w Łodzi, a dziś opiekuje się harcerzami Szarych Szeregów,
wspominał spotkania u matki „Rudego”. - Pozostała w mojej pamięci
gościnną, uśmiechniętą, z twarzą, na której malował się bardzo często
smutek. Ale gdy widziała młodzież, wypełniającą pokój od ściany do
ściany, wtedy na jej twarzy pojawiał się uśmiech szczęścia, że widzi nas
wszystkich, którzy próbują chociaż w maleńkiej cząstce zastąpić jej
syna - mówił wzruszony Jakubiec.

Druh dodał, że miała ona ogromne poczucie humoru i zawsze starała się
wyglądać pięknie i elegancko. –Zawsze pokazywała nam zdjęcie „Rudego” z
rozwianą czupryną. Wyciągała je z papierowej teczki, na której było
tylko jedno słowo - „Relikwie”. Na jego odwrocie Janek napisał: „Mamusi,
żeby wiedziała, że syn jest i zawsze kocha” - dzielił się wspomnieniami
Krzysztof Jakubiec. - Matulka opowiadała nam o tym, że zaprowadzono ją
do mieszkania, gdzie „Rudy” leżał po akcji pod Arsenałem. Ta opowieść
wywarła na nas ogromne wrażenie, niestety nie ma jej w tym filmie - mówiła pisarka.

W nowym wydaniu książki Barbary Wachowicz znalazło się wiele
świadectw młodych ludzi, którzy oburzeni są filmem Glińskiego. W listach
do Wachowicz podkreślili, że książka „Kamienie na szaniec” Aleksandra
Kamińskiego pozostanie dla nich najważniejszym dziełem opisującym tamte
tragiczne wydarzenia i postaci „Rudego”, „Zośki” i „Alka”, z których
postawy wciąż czerpią wzór. „A oni wciąż żyją jak prawdziwi przyjaciele,
którzy wskazują drogę i wspierają. I to w każdej dziedzinie życia –
dzielą się swoimi przemyśleniami dotyczącymi kwestii moralnych,
wytrwałością i zaangażowaniem motywują do edukacji, są punktem
odniesienia w moich zmaganiach dwudziestolatki wchodzącej w dorosłe
życie. Często w różnych sytuacjach zastanawiam się, w jaki sposób oni by
postąpili, co by mi poradzili?” - napisała Agata Bogiel, studentka
skandynawistyki. Z kolei tegoroczna maturzystka Weronika Ofierska
napisała: „Wszystko zawdzięczam właśnie »Rudemu«, »Alkowi« i »Zośce«,
którzy pomogli mi odnaleźć cel w życiu i pokazali, że można pięknie żyć.
Dzięki nim czuję się silniejsza, pełna ideałów, honoru, Ojczyzny i
Boga”.

Piotr Czartoryski-Sziler

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl