Ukraina, czyli udana (niestety) prowokacja

avatar użytkownika elig
Obserwuję, to, co dzieje się w Kijowie i uważam, iż to przełom o którym pisałam niedawno / http://naszeblogi.pl/43650-ukraina-czyzby-przelom /, tyle, że wypadki toczą się w złą dla Ukrainy /i dla Polski/ stronę. Mamy do czynienia z udaną prowokacją tamtejszego "stronnictwa ruskiego" w celu podporządkowania Ukrainy Rosji. Pierwszym jej etapem było "uchwalenie" w sposób sprzeczny z procedurami ustawy wprowadzającej faktycznie stan wyjatkowy na Ukrainie. Stało się to 16 stycznia. Nastepnego dnia prezydent Janukowycz podpisał to "prawo", Niewykluczone, iż podpisał także wyrok na siebie, ale to się dopiero okaże. Nie wiadomo, czy Moskwa chce go przekształcić w drugiego Łukaszenkę, czy po prostu pozbyć się go i zastąpić kimś jeszcze bardziej uległym. Następny etap to zamieszki w niedzielę 19 stycznia. Sprowokowała je grupa radykalnej młodzieży atakująca oddziały Berkutu. Nie mam watpliwości, że prowokatorów wśród nich nie brakowało. Pociągneli oni innych i w zamieszkach wzieło udział podobno aż 20 tys. osób /na okolo 100 tys. obecnych na Majdanie/. Nie jest przypadkiem, że zajścia rozpoczęły się w czasie koncertu polskich muzyków. Miało to być ostrzeżenie dla Polaków - nie mieszajcie się do tego. W poniedzialek kilkusetosobowe grupy manifestantów wciąż atakowały stanowiska Berkutu, dbając, by napięcie nie wygasło. We wtorek opublikowano ustawę z 16 stycznia i weszła ona w życie. Berkut kilkakrotnie atakował barykady demonstrantów, a dziś rano zdobył tę przy ulicy Hruszewskiego. Wszystko to były jednak akcje na małą skalę. Ktoś uznał, że potrzebne sa silniejsze bodźce i oto dziś /22.01/ padło juz trzech /lub czterech/ zabitych. Co najmniej jedna osoba to ofiara snajpera strzelającego z dachu. Skoro Berkut okazał się za mało krwiożerczy - trzeba było wysłać snajpera. Wygląda to na trzeci etap prowokacji - krew musi się polać, by Janukowycz nie mógł się wycofać i znów zmienić stanowiska, jak to już nieraz czynił. Dziś po południu odbyły się trzygodzinne rozmowy Janukowycza z przywódcami opozycji. Nie ogłoszono żadnego komunikatu. Co teraz? Obecnie milicja ukraińska uzyskała nowe uprawnienia co do uzycia broni i armatek wodnych, a manifestanci wzmacniają fortyfikacje Majdanu. Dziś w Naszeblogi.pl ukazała się notka / http://naszeblogi.pl/43696-okragly-stol-splonal-chwala-ukrainie /, której autor cieszył się, iż Ukraina uniknęła "okragłego stołu". Ja jednak uważam, że wobec słabości opozycji, której nie udało się nic osiągnąć przez dwa miesiące, jakieś porozumienie miedzy władzą, a demonstrantami byłoby lepszym wyjściem. Chyba, że opozycji udałoby się obalić władze i doprowadzić do przedterminowych wolnych wyborów. Dziś ukraińskie wojsko ogłosiło, że nie wystąpi przeciw narodowi. Czy jednak dotrzyma słowa, gdy przyjdzie co do czego - nie wiadomo. Transmisję na żywo z Majdanu można oglądać / http://andruch.blogspot.com/2014/01/transmisja-z-kijowskiego-majdanu.html /.

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @elig

o Ukrainie najbardziej realnie Gosiewska u Olejnik. Tylko trzeba wysłuchać, nie czytać skrótu, bo nie odnotowali najważniejszego, co powiedziała. Ze nie chcą kolejnej zmiany garniturów, bo po Pomarańczowej Rewolucji nic sie nie zmieniło, chcą prawdziwych zmian, a nie zamiany Janukowycza na przywódców Majdanu, bo oni ich nie reprezentują, chca prawdziwej rewolucji, nie kolejnej przebieranki.

http://www.tvn24.pl/ludzie-na-majdanie-sa-pelni-radykalizmu-woz-albo-prz...

Spodziewaliśmy się, że w Kijowie dojdzie do krwawych scen. Po uchwaleniu drastycznego prawa wiedzieliśmy, jak to się skończy. Wszyscy na Majdanie to czuli. To był zupełnie inny Majdan niż w grudniu. Wtedy ludzie byli pełni optymizmu, radości, cieszyli się wolnością. Teraz widzę tam tych samych ludzi, ale oni zupełnie inaczej patrzą na rzeczywistość. Są bardziej radykalni - mówiła Gosiewska.

Posłanka wspominała, jak zaskoczyło ją, że na Majdanie nie ma jednego przywódcy. - Majdan nie akceptuje polityków. To są ludzie, którzy chcą rewolucji, zmian systemowych, a nie wymiany ludzi, jak po Pomarańczowej Rewolucji - wyjaśniała.

- Janukowycz wie, że to walka o wszystko. Wie, że jeśli przegra, to straci majątek i trafi do więzienia. To samo czują ludzie na Majdanie - że jeśli nie będą walczyć do końca, czeka ich więzienie - podkreślała Gosiewska.

"Polska jako pierwsza powinna wprowadzić sankcje"

Posłanka mówiła, że w sprawie Ukrainy wielką rolę do odegrania mają europejscy politycy. - Ukraińcy mają dość deklaracji solidarności, chcą czynów. Czyli sankcji wymierzonych w konkretne osoby, a nie w całą gospodarkę - podkreślała. Co powinna dla Ukrainy zrobić Polska? Posłanka wymieniała bez wahania: trzeba uderzyć w firmy powiązane z oligarchami, które działają na polskim rynku, ograniczyć osobom powiązanym z Partią Regionów i Janukowyczem możliwości wjazdu do kraju, a także zabiegać o blokadę ich kont w zachodnich bankach.

- Polska powinna jako pierwsza wprowadzić sankcje, a potem zdecydowanie działać na szczeblu Parlamentu Europejskiego. Jest o co walczyć, pod warunkiem że będziemy prowadzić aktywną politykę zagraniczną, a nie politykę twitterową - rzuciła Gosiewska.

"Jaruzelski jest doradcą prezydenta, znaczącym elementem jego polityki"

- Dlaczego prezes Kaczyński nie przychodzi na posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego? - dopytywała Monika Olejnik. - Jakie ta rada ma znaczenie? Nie padają na niej żadne ważne słowa. A prezes Kaczyński nie przekonałby do niczego Komorowskiego. Bo prezydent ma takich doradców, jakich ma - m.in. pana Jaruzelskiego... - odpowiedziała Gosiewska

- Jak Jaruzelski miałby doradzać Komorowskiemu? Przecież jest ciężko chory - zaprotestowała Olejnik. - Wcześniej był zapraszany na spotkania z prezydentem - odpowiedziała posłanka PiS.

- Ale co ma wspólnego Jaruzelski z Ukrainą? - nie mogła zrozumieć dziennikarka. - On jest znaczącym elementem polityki Pałacu Prezydenckiego. Przykro mi, że pani redaktor pewnych rzeczy nie dostrzega - ucięła Gosiewska.

Gosiewska rozdawała na Majdanie bigos

- Złożyliśmy wczoraj projekt uchwały ws. Ukrainy, mam nadzieję, że zostanie przyjęty. Mamy tam wyrazy solidarności z Ukrainą, mówimy o konieczności wprowadzenia sankcji i zaznaczamy, że Polska musi być przygotowana na przyjęcie uchodźców - opowiadała Gosiewska.

- Janukowycz wie, że bez fałszowania wyborów nie wygra. Więc zrobi wszystko, żeby nie dopuścić normalnych wyborów. Nowe prawo de facto wprowadza na Ukrainie stan wyjątkowy. Przepisy uniemożliwiają normalną kampanię wyborczą, działanie opozycji. A prezydent Komorowski mówi, że trzeba tam wysłać jak najwięcej obserwatorów. Przepraszam, ale co oni mieliby tam obserwować? Samo oddawanie kartek? - denerwowała się posłanka.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15321157,Gosiewska_kryty...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

2. @Maryla

Trudno być pewnym. 21.01 R. Zalewski napisał:

"Z tym Berkutem, który widzimy na filmach i zdjęciach, już nikt nie stoi, za tymi wąskimi szeregami nikogo nie ma, kto by bronił Janukowicza. Tituszki są nic nie warci. Wojsko nie będzie walczyć z narodem, na pewno nie to z zachodu kraju.
Na zachodniej Ukrainie ludzie blokują wyjazd wojsk wewnętrznych, Berkutu do Kijowa. Mer Stanisławowa powiedział, że nie będzie wykonywał drakońskich praw uchwalonych przez parlament. Zachodnia Ukraina jest praktycznie poza kontrolą rządu, stolica też.".
http://niepoprawni.pl/blog/2334/przelomowa-noc-w-kijowie

Następnego dnia jednak berkutowcy bardzo aktywnie lali demonstrantów, a reporter TV Republika twierdził, że zgromadzili oni za swym kordonem znaczne siły, które byłyby w stanie bez trudu dojść do Majdanu. Cała ta bitwa w Kijowie toczy się na bardzo ograniczonej przestrzeni - jedna ulica /Hruszewskiego/ i jeden plac /Europejski/. Zaangażowanych w nią jest na ogół najwyżej kilkaset osób po każdej stronie. Kluczowe jest to, czy Janukowycz /lub "stronnictwo ruskie"/ ma w odwodzie wojsko. Armia twierdzi, że nie wystąpi przeciw narodowi, ale ostatnio wymieniono dowódcę wojsk lądowych. Warto pamiętać, co stało się na placu Tian An Men. Nie jest jasna sytuacja na wschodzie Ukrainy. Przed chwilą Espresso TV podała, że do Kijowa przybyło 500 osób z Charkowa.

W swoim następnym wpisie R. Zalewski napisał:

"Poza nimi władza trzyma się tylko na paru tysiącach berkutowców. Oni się boją odmówić rozkazu, boją się, że ich i ich rodziny potem zgnoją, jak rewolucja nie wygra. Polska, UE powinny takim funkcjonariuszom bezwzględnie obiecać azyl polityczny. To może przeważyć szalę i to kwestia naszego bezpieczeństwa narodowego. Jak tam dojdzie do wojny domowej, uchodźców możemy mieć setki tysięcy. Nasze państwo jest na to przygotowane, jak PKP na zimę.".
http://niepoprawni.pl/blog/2334/kijowskie-newsy

Ten idiota Tusk nie zdaje sobie z tego sprawy.