PiSL ?

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

No, to mamy powtórkę z udowodniania, że ziemia jest płaska:


Prezes, swoją wizytą w PSLowskim  sanktuarium w Wierzchosławicach i deklaracjami, że PiS chce być partią polskiej wsi podpisał się najwyraźniej pod ubiegłowieczną kalką, że

„wybory w Polsce wygrywa ten, kto je wygrywa na wsi”.

Ja się konsekwentnie z tą kalką nie zgadzam, bo ja reklamiarz jestem, a w reklamie kalkowanie to jest obciach największy i twierdzę że jest dokładnie odwrotnie:

„wybory w Polsce przegrywa ten, kto je przegrywa w miastach”, czyli – PiS.

No nic, poczekamy – zobaczymy, ale jedno jest pewne:

patologia pod nazwą KRUS, polegająca na tym, że biedni ludzie z miasta fundują emerytury bogatym wieśniakom jest nie do ruszenia: to Prezes jesienią wypalił na spotkaniu podczas objazdu Polski powiatowej, że „dyskusja o likwidacji KRUSu to dyskusja o tym, czy chcemy mieć głód na wsi.”

Z tym głodem na wsi, to okropność, ale ja na miejscu Prezesa pomyślałbym  o głodzie w mieście, gdzie zarabiający 2000 złotych brutto  muszą na dzień dobry zapłacić ok 600 zł czynszu + opłaty.

A  samozatrudniony, który na ZUS i NFZ płaci łącznie  około 1000  złotych miesięcznie, funduje jednocześnie bezpłatne leczenie większości rolników , a żeby było śmieszniej – buli na NFZ 261 złotych, czyli tyle, co latyfundysta na 261 hektarach, płacący na NFZ… 1 złoty za hektar. :-)

Tyle, że ten latyfundysta dostaje na te swoje 261 ha ponad 200 tys. złotychNIEOPODATKOWANEJ dopłaty z Unii. Rok w rok na nowego merca.

A samozatrudniony – płaci te tysiąc złotych na ZUS i NFZ, nawet jeśli nie zarobi NIC.

Fajnie?

A jak dodać, że wieś w ogóle nie płaci podatku PiT, to kto ich namówi, żeby gwarantujący im tę całą grandę (bo to jest granda) PSL pogonić?!

Próba objęcia rządu nie tyle dusz, co głosów na wsi  jest w najwyższym stopniu ryzykowna, bo już PiS raz próbował i oberwał:

wtedy to wpadkę zaliczył mój ulubiony wiceprezes Adam Lipiński, co to z Begerową na kanapie w hotelu sejmowym,  gdzie każde dziecko wie, że nawet cząsteczki powietrza mają oczy i uszy, rozwalenie Samoobrony dilował, w towarzystwie  wunderwaffe pod nazwą Mojzesowicz, który chyba sam już nie wie, w której jest teraz partii.

A na żart zakrawa  to głaskanie przez szefa partii nawiązującej do dziedzictwa  piłsudczykowskiego  najzacieklejszego wroga Marszałka, jakim był Witos.

Wroga bardziej dokuczliwego, niż Dmowski, bo ten ostatni premierem nigdy nie był, a Witos – nawet trzykrotnie.

Ale nic to – „nie takie szpagaty potrafi garbaty”, jak powiadano przed wojną.

I proszę mi tu nie wierzgać, bo na PSLu i Witosie to się moja rodzina zna lepiej niż Prezes Kaczyński.

Ot, przydarzyło się, że na przełomie 1944/1945 roku z domu przy placu Czarnieckiego 8 w Piotrkowie Trybunalskim (w którym mieszkali moi dziadkowie i w którym  to domu 13 lat później się urodziłem)  Wincenty Witos został dyskretnie przewieziony do niedalekiego majątku Rozprza.

Tak – do majątku, no co się Państwo dziwicie: że chłopski premier wolał  gościnę u dziedzica? :-)

Majątek ten należał do Karola Buchalskiego, najstarszego brata mojego Dziadka, Tadeusza.
Witos czekał tam na przetransportowanie samolotem  do Londynu, a opiekowała się nim, żyjąca do dziś, córka właścicieli majątku, ciocia Halina, zwana w rodzinie Lilą.

Witos był w słabej kondycji, rząd londyński, po zdradzie aliantów w Teheranie – w jeszcze słabszej, toteż z operacji przerzutu pod kryptonimem „Most” wyszły nici.

Finał był dla moich krewnych, jak łatwo można było przewidzieć, fatalny:
zaraz po wkroczeniu sowietów do Piotrkowa, Karol Buchalski dziwnym trafem został błyskawicznie zwinięty przez NKWD i zaliczył łagry na Syberii.
Kiedy po kilkuletniej zsyłce wrócił do Polski  nie poznał go rodzony brat – dokładnie tak: rodzony brat go nie poznał. Tak ludzi zmienić potrafi świeże, syberyjskie powietrze.

I dieta.

Chłop na schwał, którego jeszcze pamiętam jak w latach 70 ub.  wieku przepływał wpław Pilicę pod Sulejowem, ważył po powrocie do PRL-u 48 kg.

Majątek Rozprza został oczywiście w wyniku tzw. reformy rolnej zagrabiony, żona Karola Buchalskiego, Helena, wraz ze wspomnianą córką Haliną – wygnane, bez prawa przebywania w okolicy, a wdzięczny za przechowywanie Witosa  lud okoliczny rozkradł wszystko, co w majątku  było:

ot, taka to tradycja ludowa.

Wyjdzie Jarosław Kaczyński na tej skierowanej na wiejski elektorat strategii, jak wyszedł śp. Karol Buchalski na pomocy Witosowi.

No, ale co poradzić na cyklicznie pojawiającą się u inteligencji chłopomanię? 

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Ewaryst Fedorowicz

no raz się nie zgodzę i to zasadniczo :)
1) Jarosław Kaczyński uczestniczył w zorganizowanych przez NSZZ RI „Solidarność” obchodach 140. rocznicy urodzin Wincentego Witosa na zaproszenie organizatora.
2) elektorat wiejski jest bardzo mobilny i chodzi do wyborów w wiekszym procencie, niż miejski, który ma generalnie "w nosie".
Nie będe rozwijać analizy tezy ekonomicznej, bo nie do końca jest tak, jak zostało zapisane.

Prawdziwi rolnicy gospodarzący w rodzinnych gospodarstwach to nie tuzy z PSL-u i żadnych kokosów nie mają, nie korzystają z żadnych dotacji socjalnych, które idą do miast. Szkoły coraz częściej likwidowane, lub utrzymywane poprzez wspólnoty wsiowe.
Obciązanie tych ludzi działaniami polityków jest dalece niesprawiedliwe i ja, urodzona warszawianka, ale znająca realia zycia na wsi - mówie stanowcze nie :)

Co do konfliktu interesów na linii Piłsudski-Witos w świetle zdobycia elektoratu dzisiaj, nie broni się :)

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

2. @Maryla

Pani Marylo,
z cała sympatią (i szacunkiem), ale młodzi ludzie z miast (a więc ci, którzy już 4 razy zadecydowali o wynikach wyborów) mówią o haraczu ZUS/NFZ konkretami:
poruszyłem ten temat z detalami 2 lata temu -
http://blog.wirtualnemedia.pl/ewaryst-fedorowicz/post/latyfundysta-dzuni...
http://blog.wirtualnemedia.pl/ewaryst-fedorowicz/post/latyfundysta-dzuni...

Zgadzać się nie musimy, ale mam ochotę się założyć z Panią o dobre piwo, że na wsi PiS nie wygra :-)

Ewaryst Fedorowicz

avatar użytkownika Maryla

3. Ewaryst Fedorowicz

czy wygra, to zależy od samego PiS. Wieś to sieć interesów PSL-u - ochotnicze Straże Pożarne, których generałem jest Pawlak, kółka gospodyń wiejskich itp. Jak PSL jest u władzy, to sączy tam kasę dla swoich, więc jest duża grupa zainteresowanych trwaniem PSL u koryta, czyli władzy.
Ale wieś , ta prawdziwa, to wartości tradycyjne i przywiązanie do ziemi.
Jak PiS umiejętnie właczy się w obronę Lasów Państwowych, to ca 35 tysięcy pracowników i ich rodzin ma za sobą, do tego protesty rolników na Pomorzu, którzy walczą ze słupami podkupującymi icm ziemię, na której pracują, dzierżawiąc ją od państwa.
Młode lemingi w mieście, które wiedza, ile ich rodzice "korzystają" na tych KRUSACH, nie dają się robić w konia.
To, że politycy ustalają prawo pod bogatych obszarników, na których znów harują małorolni, to nie jest wina biednej wsi. Są zagryzani i okradani na każdym polu. Ja znam realia i mówie - WCALE IM NIE ZAZDROSZCZĘ, JA IM WSPÓŁCZUJĘ.

To, że wieś nie jeździ dzisiaj Polonezami i Maluchami nie oznacza, że się wzbogaciła. Kupują rzęchy ze szrotów- górna cena zakupu - 4.000,00.
Teraz, za kasę z unii trochę ucywilizowano wieś - jak mieli gospodarza, to mają wodę i chodniki. Ale kanalizacji już nie. Sciana wschodnia to bida z nędzą, ale żeby to zobaczyć, trzeba zjechać z szosy :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl