Jurek Owsiak czyli sukces Komsomołu nad Wisłą

avatar użytkownika kazef

  Poniżej obszerny fragment tekstu Piotra Lisiewicza ze strony niezalezna.pl, który stanowi zaktualizowaną, uzupełnioną i rozszerzoną wersję artykułu Ten, który zniszczył bunt, który ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo”, numer 1 (83)/2013.

Podpisuję się pod wszystkim, co napisał autor. Słuchałem w latach 80-tych audycji Owsiaka w Rozgłośni Harcerskiej. Zawsze byłem nieufny w stosunku do reżimowych przekaźników, ale pamiętam, że dla owsiakowej audycji nie było w radio młodzieżowej alternatywy, dlatego - zapowiadany zawsze jako gwiazda-buntownik - Owsiak sączył skutecznie jad młodym ludziom.

Kilka zdań dodać jeszcze można na temat Aleksandra Oskina. W książce Kryptonim "Polska": czyli szpiedzy i agenci (Warszawa, wyd. BGW 1996 Krzysztof Kaszyński, Jacek Podgórski napisali: "tajemnicą poliszynela w jednej z największych polskich organizacji młodzieżowych było to, że kierownik sektora polskiego Konsomołu w początkach lat 80. był kadrowym pracownikiem KGB. Jego znajomość sytuacji w Polsce, problemów kadrowych i organizacyjnych była imponująca. Aleksander Oskin był przyjmowany w zaciszu gabinetów (...)".

-------------------------------

 

Jak Owsiak robi z nas idiotów

Piotr Lisiewicz

Jest 1989 rok, tłumy „zdegenerowanej” młodzieży biją się z ZOMO, okupują komitety PZPR, krzyczą „Sowieci do domu”. Ale wkrótce zaczyna się demokracja i w TVP pojawia się program Jerzego Owsiaka, w którym leci – szok – zakazana dotąd muzyka. Potem dzięki Owsiakowi degeneraci okazują się – szok jeszcze większy – wspaniałymi ludźmi, ratującymi życie dzieciom w czasie Orkiestry.

Wdzięczni czynią go swym idolem. A on sączy im „buntowniczą” ideologię antypolityczności w antyklerykalnym sosie. Liderzy młodej antykomunistycznej opozycji zostają odcięci od buntowników z nowych, wychowanych na Owsiaku roczników. Najniebezpieczniejsza zawalidroga dla III RP zostaje usunięta.


Opowieść o Jerzym Owsiaku zaczynam od tego obrazka, bo dotyczy mojego pokolenia, obserwowałem to jako licealista, w czasie Okrągłego Stołu mający 16 lat. Ale Owsiak – chcę to pokazać – powtarza ten scenariusz w różnych wariantach od połowy lat 80. do dziś.

Kolejna odsłona owego scenariusza czeka nas w najbliższy weekend, kiedy szczęśliwiec wylicytować może na rzecz WOŚP nawet kolację z… Robertem Biedroniem. Oraz – szczyt prorządowego lizusostwa ‒ dzień w fotelu wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Zgoła inaczej traktuje Owsiak opozycję, czego dowodem wulgarny bluzg na Antoniego Macierewicza czy wezwanie do atakowania dziennikarzy Telewizji Republika. Bo „nonkonformista Juras” zawsze jest po stronie silniejszych.

Owsiak – żywa Ewangelia i posłaniec Ducha Świętego

Niesamowitego awansu buntowników z mojego pokolenia, który dokonał się na początku III RP dzięki Owsiakowi, nie zrozumie ten, kto nie żył jako nastolatek w PRL. Gdy przynależność do dowolnej subkultury – czy to punkowy irokez, czy długie włosy „metala”, czy kibicowski szalik – była z miejsca powodem spisywania przez milicję. Oprócz komuny subkultur nie lubiła szkoła, z naturalnych względów nie popierał też Kościół. I nagle – łzy w oczach, degeneraci zostają bohaterami, bo to właśnie subkulturowa młodzież zbiera pieniądze do puszek z serduszkiem.

Kto z młodych Czytelników nie pamięta pierwszych edycji będącej dziś corocznym rytuałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, nie zrozumie tego, co napisałem. Myślę, że pomóc mu w tym może lektura pewnego tekstu z... „Gazety Wyborczej”.

8 stycznia 1993 r. Pięć dni wcześniej odbył się pierwszy finał Orkiestry. Teolog Dorota Szczerba publikuje w „GW” artykuł zatytułowany „Co Duch Święty szepcze Owsiakowi”: „Stało się coś fantastycznego. Ludzie płakali przed telewizorami. Starsze panie, które na samo słowo »rock« uciekają na drugi koniec mieszkania, oglądały program Jerzego Owsiaka do północy. W punktach zbiórki pieniędzy ustawiały się kolejki. Kobiety wrzucały złote pierścionki, obrączki, kolczyki. Jak w znanych z historii chwilach narodowego zrywu”.

To nie jest opis przesadzony. Pamiętam, że ten entuzjazm faktycznie tak wyglądał. Pani teolog dorabia do niego następującą ideologię: „Otóż na ekranie widzieliśmy żywą Ewangelię. Cud rozmnożenia”.

Wskazuje na nadprzyrodzony charakter wydarzeń: „Tym, który dyryguje Orkiestrą, jest Duch Święty. ON był tam obecny, choć ani razu nie padło JEGO imię. Działanie, w którym wyczuwa się obecność Boga ‒ choć nie mówi się o NIM ‒ wyczuwa, a raczej widzi na własne oczy, owoce ducha, pokój i radość, jest sto razy bliższe Ewangelii niż wypowiadane o NIM słowa, które rodzą niezgodę, niepokój i gorycz”.

Kto mówiąc o Bogu na co dzień, wywołuje „niezgodę, niepokój i gorycz”, wiadomo... Pierwsza Orkiestra pokazała natomiast, kto naprawdę jest ewangeliczny: „Przez chwilę poczuliśmy się lepsi, przeżyliśmy coś w rodzaju katharsis. Odsądzona od czci i wiary młodzież, słuchająca muzyki rockowej, »Gazeta Wyborcza«, Program III Polskiego Radia i inne środki przekazu okazały tego dnia swoje ‒ w najgłębszym słowa tego znaczeniu ‒ ewangeliczne oblicze”.

Natchniona teolog Szczerba wyznacza więc nowy sojusz: buntownicy, „Gazeta Wyborcza”, Trójka.

„Gazeta Wyborcza”: Owsiak rozmiękczał młodzież w PRL

Z „Gazetą Wyborczą” nie od razu Owsiak miał pełną sztamę. W jego książce „O sobie” z 1999 r. odnajdujemy opis, jak koło 1989 r. wściekły „Jurek” wpada do owej redakcji, by dopaść Adama Michnika.Zdenerwował go artykuł jednego z dziennikarzy o tym, jakoby w PRL miał rozmiękczać młodzież i to „było niemal jakieś zadanie odgórne”. A lansowane w latach 80. w Polskim Radiu przez Owsiaka Towarzystwo Chińskich Ręczników było „wentylem” na bitą przez ZOMO Pomarańczową Alternatywę.

„Pojechałem do »Gazety Wyborczej«. Jak burza tam wpadłem” – wspominał. „Spadaj. Gdzie jest szef?” – wołał do portiera. Scenka ta dziś wyda się czytelnikom „GW” nieprawdopodobna.

Wówczas jednak dla ludzi podziemia te słowa o Owsiaku były czymś na tyle oczywistym, że w jeszcze nie całkiem jednorodnej politycznie „GW” artykuł przeszedł. Mimo że „GW” Owsiaka popierała, pisywał na jej łamach. Po prostu nie było tam jeszcze nawyku cenzurowania – tak na chama ‒ oczywistej prawdy.

Jak Komsomoł szukał wspólnego języka z subkulturami

Jak narodziła się koncepcja kontrolowania zbuntowanej, subkulturowej młodzieży w PRL? W 1988 r. Aleksander Oskin, sekretarz ambasady ZSRS w Warszawie, udzielił wywiadu tygodnikowi „Zarzewie”, w którym radził komunistycznym młodzieżówkom, jak postępować z subkulturami. Rozważał: „Do komitetu Komsomołu przychodzi grupa muzyków i mówi: chcemy powołać klub heavy-metalowy”. Zdaniem Oskina może się zdarzyć, że za biurkiem w organizacji siedzieć będzie biurokrata, który ich przegoni: „Jeśli sami znajdą piwnicę, tworzą nieformalny klub »metalistów« [tak przetłumaczyła to słowo redakcja – przyp. P.L.], oklejają go plakatami, informacjami o zespołach, gromadzą płyty i nagrania. Nikt dokładnie nie wie, skąd to wszystko zdobywają. Słuchają muzyki z różnych źródeł. Na przykład zachodnich radiostacji. A te (...) przeplatają muzykę tekstami czysto politycznymi”. By do tego nie dopuścić, należy „znaleźć z takimi grupami wspólny język” i „wypracować formy współpracy”.

Oskin to postać niewątpliwie nietuzinkowa. „Trybuna” w latach 90. obwołała go „jednym z trzech wybitnych szpiegów radzieckich w Polsce”. Z nadania Moskwy „opiekował się” on polskimi komunistycznymi organizacjami młodzieżowymi.

Luzacka radiowa Trójka, Rozgłośnia Harcerska, kontrolowane festiwale – wszystko to była realizacja koncepcji Moskwy. Anarchista Marek Kurzyniec, w latach 80. działacz antysystemowego, ekologicznego ruchu Wolność i Pokój, mówił w wywiadzie dla pisma „Lampa” z 2004 r. o roli Owsiaka w całej tej układance następująco: „Bo faktycznie w podziemiu jedyną formacją, która z punktu widzenia niezależnego, niekoncesjonowanego zajmowała się ekologią, toczyła różne dyskusje na ten temat i podejmowała konkretne działania, była Wolność i Pokój. Oczywiście frakcja ekologiczna, bo WiP jako taki był złożony. Po wyjściu z podziemia okazało się, że jest mnóstwo instytucji, taki Polski Klub Ekologiczny albo stowarzyszanie »Wolę Być« założone przez pismo »Na Przełaj«, czyli pion młodzieżowy PZPR, czyli Jurek Owsiak. Myśmy dymili, ludzie siedzieli po więzieniach za służbę zastępczą, a on na falach Rozgłośni Harcerskiej lansował Stowarzyszenie Miłośników Chińskich Ręczników, trututu uwolnić słonia, a Sławek Dutkiewicz wtedy gibał, i był po trzymiesięcznej głodówce. No więc powiem szczerze, że jak teraz tę mordę widzę... Mało jest takich osób, ścierwojadów, które budzą moje negatywne emocje, bo staram się być ewangeliczny, Owsiak tak. Mógł trzymać mordę w kubeł”.

Duch Święty działa przez małżeństwo milicjantów

„Wysokie Obcasy” z 11 stycznia 2013 r. Jerzy Owsiak opowiada o swojej rodzinie „Tata Zbigniew ma bardzo ciekawy rodowód, ponieważ jest ze związku piłsudczyka z kobietą z oddziałów Hallera... Mając jakieś 17 lat, trafił na Żuławy, gdzie miał zostać rolnikiem, ale życie napisało scenariusz nowy, czyli ojciec wciągnął się w nową Polskę, został funkcjonariuszem milicji, z czasem jej pułkownikiem, komendantem do spraw gospodarczych w Komendzie Głównej”. Z kolei matka „pracowała w sądach jako protokolantka, sekretarka taka, a potem jako księgowa w Banku PKO”.

Nie do końca tak było. Ojciec Jerzego Owsiaka Zbigniew faktycznie był pułkownikiem Milicji Obywatelskiej, ale jego zainteresowania bywały często odległe od „spraw gospodarczych”. Jak wynika z archiwów IPN, do pracy w milicji zgłosił się w 1945 r., mając 19 lat. Jak podał – z zamiłowania. W 1946 r. miał już opinię aktywnego działacza partyjnego, przychylnie nastawionego do Rządu Jedności Narodowej i Związku Radzieckiego. W opinii służbowej z 1947 r. przełożeni podkreślali, że „w dużej mierze przyczynił się do rozbicia PSL w gminie Mierzeszyn”. Piastował też w tym czasie m.in. stanowisko zastępcy komendanta posterunku ds. polityczno-wychowawczych. W napisanych przez siebie życiorysach Zbigniew Owsiak podkreślał swój negatywny stosunek do kleru. Uważał go za „szkodnika państwa demokratycznego”.Chwalony był za wykłady w Ośrodku Szkoleniowym ZOMO.

W 1962 r. został przeniesiony do KGMO w Warszawie, gdzie w 1973 r. doszedł do funkcji naczelnika Wydziału II Biura Dochodzeniowo-Śledczego. Powierzono mu m.in. sprawowanie nadzoru i udzielanie pomocy praktycznej terenowym jednostkom MO w sprawach o poważniejsze przestępstwa gospodarcze. Przez kilka kadencji pełnił w Komendzie funkcję I, a wcześniej także II sekretarza egzekutywy POP PZPR.

Jego żona – Maria Owsiak ‒ również pracowała w MO, w Wydziale I Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku, a później jako urzędnik Prokuratury Wojewódzkiej w Gdańsku. Zbigniew Owsiak podkreślał, że rodzice żony są w partii, a jej siostra – w Komitecie Warszawskim PZPR w Ośrodku Szkolenia Partyjnego.

„Zakryj Owsiaka chińskim ręcznikiem”

Co ma fakt pracy rodziców w milicji do oceny ich potomka? Nic nie ma. Taki rodowód miało wielu zasłużonych opozycjonistów. Chyba że ten potomek działa na korzyść formacji politycznej, której rodzice zawdzięczali karierę. Albo z pozycji rzekomo „wolnościowych” zwalcza ich wrogów. Jednocześnie robiąc karierę w państwie, w którym dawni komuniści stali się nową, uwłaszczoną oligarchią.

Na ile redaktorzy muzycznych programów w Trójce czy Rozgłośni Harcerskiej świadomi byli roli przydzielonej im przez mocodawców towarzysza Oskina?

Pewnie bywało różnie. Byli starzy wyjadacze, którzy wiedzieli, co jest grane, manipulowali świadomie. Byli też tacy, co po prostu świetnie się bawili. A jako że nagromadzenie dzieci esbeków, milicjantów i sekretarzy było tam duże, w naturalny sposób jako forma zabawy kręcił ją bunt przeciwko Kościołowi czy patriotyzmowi (wymawianemu z charakterystycznym uśmieszkiem). Ewentualnie – bunt „przeciwko wszystkim”, ale przeciwko komunistycznej władzy jakby słabiej. Poza tym – gdyby dzieciakom coś nieodpowiedniego przyszło do głowy, działała przecież cenzura.

Czy Owsiak inicjujący akcję „Uwolnić słonia” był wówczas autentyczny, spontaniczny, czy świadomie działał na korzyść władzy, odciągając młodzież od buntu przeciw komunistom? Tego nie wiemy, choć pewną wskazówką może być rola, którą odegrał później.

W PRL młodzież była nieufna i działalność Owsiaka odnosiła ograniczony skutek. „Uwolnić słonia, zamknąć Kuronia” – takie hasło ośmieszające akcje Owsiaka znalazło się na jednym z poznańskich murów. Obok innego komentarza ekstremistów: „Zakryj Owsiaka chińskim ręcznikiem”. Prawdziwy sukces odniósł dopiero po 1989 r., wśród moich roczników, co opisałem na wstępie.

Jarocin! Sprzedali!

Festiwal w Jarocinie też miał być częścią scenariusza towarzysza Oskina, jednak wydarzenia z udziałem tłumów nie dało się tak łatwo ocenzurować jak audycji w Polskim Radiu. Komunistyczna władza przegrywała ze spontanicznością młodzieży. W III RP spontaniczność Jarocina, relikt czasu rozkładu PRL, musiała zostać zastąpiona ładem i porządkiem.

1991 r. Owsiak zostaje wygwizdany na scenie w Jarocinie. „Jarocin! Sprzedali!” – skanduje długo publiczność. Domaga się występu punkowego zespołu Defekt Muzgó. Do Jarocina od lat 80. przyjeżdżała zbuntowana publika.

Po 1989 r. Owsiak postanowił wykorzystać swoją komercyjną popularność do zmienienia klimatu festiwalu. W książce „O sobie” stwierdzi w 1999 r.: „Oni byli mi zupełnie obcy, te wszystkie gwiazdy: Armia, Brygada Kryzys, z tego środowiska ludzie, Kult… Po dzień dzisiejszy nie mam z tymi ludźmi żadnego wspólnego języka: dla mnie to jest zupełnie inna filozofia”.

Zacytuje też fragment apelu swojego współpracownika Waltera Chełstowskiego do muzyków: „Spróbujmy szukać jakichś innych wyjść, spróbujmy gdzieś szukać jakichś innych partnerów do tego naszego rock’n’drolla. Ludzi, nawet nie z tego świata, niemal z innej branży, żeby nie było wojny między milicją a nami, między nami a ludźmi, którzy piszą o tej muzyce”.

W 1999 r. Owsiak cieszył się ze zwycięstwa nad alternatywą: „Tym ludziom wydawało się, że te szesnaście tysięcy osób, które przyjeżdżają do Jarocina, to jest wizytówka polskiej muzyki rockowej. A tak wcale nie było. Potem się okazało, że choćby taki zespół Hey sprzedaje z tysiąc razy więcej płyt i Jarocin nie jest mu do niczego potrzebny”.

W książce pokazuje nawet moment, kiedy udało mu się przełamać opory buntowników. To stało się, gdy w czasie Orkiestry udało się zebrać pieniądze na pierwszy sprzęt ratujący dzieci: „I nagle patrzę, że tych ludzi – którzy wcześniej, jak wchodził zespół Hey, to krzyczeli: »wypierdalaj«! – nagle coś ogarnęło. Wszystkich. Mamy to zarejestrowane”.

Buntownicy, których nie potrafiła spacyfikować milicja, poddali się obezwładniającej sile dobra.

Wolność, czyli pierwszy wyjazd pod namiot

Jak jest dziś? Z punktu widzenia nastolatków cały czas podobnie. Pierwszy wyjazd pod namiot, na który zgodzili się rodzice, bo słyszeli w telewizji, jak Owsiak dba o bezpieczeństwo. Pierwsza wyprawa z kolegami w rozkrzyczanym kolejowym przedziale. Pierwsza dziewczyna, pierwszy chłopak. Przestrzeń, niebo, alkohol. Pierwszy bunt w rytmie głośnej muzyki. Cudowne poczucie wolności – tak Przystanek Woodstock zapamiętują setki tysięcy nastolatków. To są uczucia, które rzutują – i rzutowały w przypadku wielu z nas – na całe życie.

Polemika z Owsiakiem z pozycji konserwatywnych nie ma sensu, jest kontrskuteczna. Dlatego przy okazji kolejnych festiwali Woodstock media z lubością cytują Radio Maryja, „Nasz Dziennik” czy inne media katolickie narzekające po swojemu na demoralizację, pijaństwo czy wulgarne słownictwo w czasie festiwalu.

Zawsze młodzi ludzie będą jeździć latem na koncerty. Zawsze będą pić na nich alkohol. Zawsze będą łamać konwenanse. Nie na tym polega negatywna rola Owsiaka.

Twierdzę, że akurat o Owsiaku trzeba mówić nie z pozycji konserwatywnych, lecz wolnościowych, pokazywać jego rolę jako manipulatora, działającego na korzyść establishmentu. Współcześnie siła manipulacji Owsiaka nie polega na tym, by w czasie Woodstocku te setki tysięcy młodzieży słuchały pogadanek zaproszonych polityków czy celebrytów. Polega na identyfikacji wolności, przygody i buntu z jego osobą.

To nie narzuca jednolitej ideologii, ale wyklucza ostry bunt przeciwko znajomym Owsiaka. Młodzież nie musi uwielbiać obecnych na Woodstocku Komorowskiego, Lisa czy Paradowskiej – tej ostatniej z pewnością większość nawet nie kojarzy.

Ma uodpornić się na bunt przeciwko nim. Oni są od Jurka, możemy się z nimi nie zgadzać, ale nie będziemy na nich bluzgać w naszych piosenkach. Zamiast tego pobluzgamy na tych obciachowych, co do Jurka nie przyjeżdżają, bo nie potrafią się wyluzować.

Owsiak: spalić teczki bezpieki

Sam Owsiak o polityce mówi rzadko, ale zawsze w momentach kluczowych, newralgicznych. W 1993 r., mając lat 21, przecierałem oczy, gdy oglądałem program „Róbta co chceta”, a w nim zdjęcia z rozbitej przez policję manifestacji w rocznicę obalenia rządu Jana Olszewskiego. Szła pod Belweder, gdzie urzędował Lech Wałęsa. Byłem na tej manifestacji, widziałem bicie ludzi i radiowóz wjeżdżający w tłum. A potem „wolnościowego” Owsiaka przestrzegającego przed nienawiścią manifestantów.

„Ta piosenka jest jak hymn!” – krzyczy w czasie jednego z pierwszych Woodstocków Owsiak. I ze sceny lecą słowa piosenki „Hipisówka” zespołu Kobranocka, której autorstwo trudno przypisać natchnieniu przez Ducha Świętego:

Modlitw szept w usta wbiegł
O stosunkach, o stosunkach przerywanych
Głupi pech i lęk klech
Na głupotę, na durnotę przekuwany
Wiara w cud, mrowie złud
Które ty opłacasz swoją mrówczą pracą
Dokąd pójść, zewsząd gnój
Zwykły znój, za który nigdy nie zapłacą


„Znów zabierają nam wolność, znów zabijają w nas młodość” – głosi refren, bardzo silnie działający na nastolatków. W czasie gdy dawna bezpieka rozkrada majątek narodowy, gdy powstają fortuny bezpieczniackich oligarchów, młodzież ma buntować się przeciwko księdzu proboszczowi, bo – to była główna śpiewka pierwszej połowy lat 90. ‒ czarni zastąpili czerwonych.

Co ciekawe, Owsiak wywieszający na woodstockowej scenie „pacyfę” wiele razy, szczególnie uaktywnia się, gdy w grę wchodzą interesy polityków zaprzyjaźnionych z wojskowymi. W 2009 r. znów bronić będzie Wałęsy. „Dość tego szmaciarstwa”, „Jakby co, mogę przyłożyć z baśki, czyli trzy razy mocno po pysku” – mówi po ukazaniu się książek Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka oraz Pawła Zyzaka. I ogłasza, że należałoby spalić teczki bezpieki. „Jeśli te sprawy się nie wyjaśniły przez 20 lat, to nie wyjaśnią się przez kolejne 200 lat” – stwierdza w TVN24.

Gdy trwa IV RP, Owsiak krzyczy ze sceny: – Jak was widzę, dostrzegam normalną Polskę. Dziwny ten kraj, ale tu jest normalnie.

A na festiwalu pojawia się Tomasz Lis. – Dzisiaj Polska jest pod tym namiotem. Tu jest Polska! – woła. –Oni nie będą wam mówić, kto jest prawdziwym Polakiem, patriotą, kto jest dobry, a kto zły! Tu jest Polska! Oni nie będą nas dzielić. Bo jeżeli damy się podzielić, przegramy. Ale my wygramy – zapewnia.

Wygrywają. W 2012 r. na Woodstock przyjeżdża Bronisław Komorowski. Rzecznik Woodstocku Krzysztof Dobies mówi po jego wizycie: „Jedno ze zdań, które zapadło mi w pamięć ze strony Kancelarii Prezydenta, brzmiało tak: mogłoby nas tu w ogóle nie być. Wy byście tak doskonale poprowadzili tę wizytę... Bardzo dziękujemy woodstockowiczom, bo to ich postawa, ich nieprawdopodobna wręcz życzliwość do tego zdarzenia, ich niesamowita... ich piękno w tym, jak rozmawiali, jak przyjęli... Bili brawo, śpiewali sto lat, pozdrawiali i tam nie zdarzyło się nic, nic, co byłoby podbramkową sytuacją”.

Historia zatoczyła koło. Rzecznik festiwalu zbuntowanych przemówił bardziej usłużnie niż działacz Komsomołu wobec I sekretarza KPZR. Postulat towarzysza Oskina został zrealizowany z nawiązką.

W czasie tego samego festiwalu policja zatrzymała dwóch przedstawicieli Fundacji Pro – Prawo do Życia. Demonstrujących z bannerem przedstawiającym zdjęcie zmasakrowanego w wyniku aborcji dziecka z zespołem Downa, podobiznę Adolfa Hitlera i napis „Hitler też zaczynał od zabijania chorych”.

Dostali zarzut prezentowania „treści nieprzyzwoitych”. Przy tej okazji hitowej wypowiedzi udzielił „Gazecie Polskiej Codziennie” rzecznik tamtejszej policji Sławomir Konieczny: „Funkcjonariusze sugerowali organizatorowi, by przeniósł banner w miejsce bardziej ukryte, niewidoczne dla np. dzieci. Nie chciał. To było przyczyną przewiezienia na komisariat”.

Czytaj: demonstruj sobie pan w krzakach, tak żeby nikt nie widział. Bo jak nie, to się do pana przyczepimy i wymyślimy, że masz nielegalny plakat. Wolność à la Jurek Owsiak.

(...)

Gdy ustalenia naukowców badających katastrofę smoleńską zaczęły być niebezpieczne dla rządu Tuska, bo rosyjsko-rządowa wersja przestała być wiarygodna dla zdecydowanej większości Polaków, Owsiak po chamsku zaatakował Antoniego Macierewicza za to, że atak na jego zespół był w mediach głośniejszy niż informacje o WOŚP: „Kiedy dzisiaj 50 dzieci robiło masaż serca, wchodzą w życie z nauką ratowania życia, to ta wiadomość została przykryta totalnym pier......em, które od iluś miesięcy sączy się z chorych głów i wchodzi w nas, zatruwa wszystkich Polaków. Dosyć tego, po prostu k...a dosyć! (…) Dzisiaj przegraliśmy. Po raz kolejny przegraliśmy z idiotyzmem, z nienawiścią, z taką manią, żeby nas wszystkich zatruć. Panie Macierewicz, zostaw nas pan wszystkich ku...a w spokoju!”.

(...)

Czy III RP padłaby bez Owsiaka?


Zamknięta kasta bogaczy rodem z komunistycznej bezpieki u góry. I zablokowane szanse awansu dla reszty. System III RP bez bezpieczników w rodzaju Owsiaka łatwo mógłby się wywrócić. Wcale nie za sprawą moherów, tylko młodzieży. Szanse rozwoju i awansu w postkomunistycznym systemie młodych ludzi przeważnie ograniczają się do możliwości uzyskania pracy sprzedawcy w sklepie. Chyba że mają dojścia, są z odpowiednich rodzin.

Ale w III RP młodzież nigdy nie zbuntowała się antysystemowo na masową skalę. Mimo pojawiania się różnych mniejszościowych grup wyczuwających, kto naprawdę tym wszystkim kręci – jak dziś w przypadku ruchu kibicowskiego. Jak po 1989 r. Owsiak odciął od zbuntowanej młodzieży antyokrągłostołową opozycję, tak dziś pozostawać ma bezpiecznikiem niepozwalającym urosnąć buntowi do niebezpiecznego pułapu. Kreując własne formy buntu, bezpieczne dla władzy.

 

http://niezalezna.pl/50522-jak-owsiak-robi-z-nas-idiotow

 

 

 

 

 

 

Etykietowanie:

32 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pan Kazef,

M.M. Kolonko o łowsiakach

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika kazef

2. Szanowny Panie Michale

Dziekuję za Maxa Kolonko. Wprawdzie ja jemu nie do końca ufam, bo nie wiem, czy mu nie chodzi tylko o powrót do TV, a jak tam wróci - to mu wszystko przejdzie - ale póki przyczynia się do rozwalania systemu - to jest ok.

avatar użytkownika basket

3. resortowy bachor..

To był 2002 lub 2003 rok. Jeden z „Przystanków Woodstock” jakie jako dziennikarz relacjonowałem, a byłem na szeregu edycjach tej imprezy. Pierwszy raz w 2001 r, ostatni w 2012 r. Żary. Tłumy pod sceną. Roman Polański- kolejarz, uroczyście daje sygnał do otwarcia imprezy. Mija godzina 17-ta. W tym czasie w wielu miastach Polski ludzie stają na baczność, w milczeniu oddając hołd Powstańcom Warszawskim. A w Żarach na scenę wychodzi Owsiak. Podstarzały szołmen w kolorowych spodniach. I dokładnie w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego wrzeszczy do tych młodych, zgromadzonych pod sceną, obraźliwe słowa pod adresem Polski, coś że pieprzy Polskę, że Polska to … i tu padają bardzo wulgarne słowa.
Całość:http://naszeblogi.pl/43481-twarz-resortowego-bachora-ktory-za-nic-ma-polske

basket

avatar użytkownika Maryla

4. @kazef

dzisiaj w Loży Prasowej Małgorzata Łaszcz o mało nie dostała zawału w świeckim świętym oburzeniu, że ktoś śmie atakować TO WIELKIE DZIEŁO. Dzisiaj byli Adam Szostkiewicz - Polityka, Cezary Michalski - Krytyka Polityczna,
Andrzej Stankiewicz - Rzeczpospolita, Marek Magierowski - Do Rzeczy.
Wszystkie media mętnego nurtu z zaangazowaniem atakują każdego, kto smiał się wypowiedzieć przeciwko Złotemu Cielcowi.

Pawłowicz z PiS: "Owsiak zwalcza Kościół". Monika Olejnik: "Polityka nienawiści"


Mają specjalną zakładkę i co chwila informacje z frontu wspierania Owsiaka . Anna z domu Dziadzia specjalnie wybrała sie na spacer :)



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. a Owsik terroryzuje ministrów, kasa na szkolenia będzie

Owsiak najwiekszym ekspertem medycznym w Polsce !

Owsiak: Ministerstwo nie współpracuje z nami ws. geriatrii
Chciałbym zaapelować, aby ministerstwo zauważyło to, co robimy, ponieważ
gdy zauważa, to wychodzą z tego super rzeczy - powiedział twórca WOŚP
Jurek Owsiak.

Nowe zasady przyjmowania zgłoszeń przez dyspozytorów medycznych

Zmiany w zasadach przyjmowania zgłoszeń przez dyspozytorów Arłukowicz zapowiedział w marcu ubiegłego roku. Stało się to po informacjach mediów o nieudzieleniu na czas pomocy pacjentom. Chodzi m.in. o sprawę 2,5-letniej dziewczynki z okolic Skierniewic. Dziecko w stanie krytycznym trafiło do szpitala im. Konopnickiej w Łodzi po ponad siedmiu godzinach od pierwszego zgłoszenia na pogotowie. Przyjazdu do dziecka odmówił lekarz nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Dziewczynka zmarła.

Szef fundacji WOŚP Jerzy Owsiak i jego żona Lidia Niedźwiecka-Owsiak napisali wtedy list, w którym rozważali dalsze zaangażowanie we wspieranie systemu ochrony zdrowia w Polsce. Po spotkaniu z Arłukowiczem powołano grupę roboczą, która miała pracować nad zmianami w systemie ratownictwa. W jej skład weszli m.in. przedstawiciele WOŚP oraz resortu zdrowia.

Do 19 stycznia mogą zgłaszać się do WOŚP stacje pogotowia zainteresowane przeszkoleniem i wyposażeniem dyspozytorów w wytyczne dotyczące prowadzenia wywiadu medycznego. Fundacja chce dotrzeć do wszystkich dyspozytorów w kraju i pomóc w przygotowaniu do wdrożenia nowych procedur. Będą one obowiązkowe od 1 lipca.

Jest nowe rozporządzenie ministerstwa. W jego tworzeniu brali udział przedstawiciele WOŚP.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Mecenas Owsiaka rozniósł Matkę_Kurka w sądzie

http://24legnica.pl/?p=18531
W Złotoryi ruszył proces Piotra W., blogera spod Chojnowa, który pomówił Owsiaka i Fundację Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy m.in. o kradzież pieniędzy ze zbiórek, marnotrawstwo publicznych środków, prowadzenie nielegalnej działalności oraz wykorzystywanie nieletnich. Matka_Kurka zaczął po kozacku. Ale stracił rezon, gdy przyszło mu odpowiadać na pytania mecenasa Jacka Zagajewskiego.

Sędzia Michał Misiak nie zgodził się na przeniesienie procesu do Warszawy, o co wnioskował reprezentujący Fundację mecenas Jacek Zagajewski. Jerzy Owsiak jako współautor pozwu przeciw Matce_Kurka będzie musiał 4 lutego 2014 roku osobiście pofatygować się do Złotoryi, by odpowiedzieć na pytania sądu.

Szefa WOŚP na dzisiejszym rozpoczęciu procesu nie zobaczyliśmy, ale nudno nie było, bo mecenas okazał się wcale nie gorszym showmenem. Z Warszawy przywiózł cztery potężne pudła oryginalnych dokumentów, aby spełnić prośbę blogera o udostępnienie mu rozliczeń fundacji. Zaznaczył, że to tylko część papierów. Żeby dostarczyć całość, potrzebne byłyby 2 lub 3 busy. Jeśli zatem Piotr W. chce, Fundacja WOŚP wynajmie firmę, która skseruje dla niego tę górę oryginałów i dostarczy do Złotoryi, a rachunek za całą operację sąd będzie mógł uwzglednić w wyroku – konkretnie w tej części, w której stronę przegraną zobowiązuje się do pokrycia kosztów procesowych.
(..)
Matka_Kurka zaprzeczał, jakoby gdziekolwiek napisał, że Owsiak kradnie. Mecenas był więc ciekaw, co bloger miał na myśli zamieszczając zdanie, że “Guru Owsiak w 11 lat wyjął 46 złotych melonów”, bo w jego odczuciu znaczy to, że przywłaszczył sobie 46 milionów złotych. W odpowiedzi Piotr W. przywołał wypowiedź Jerzego Owsiaka o ojcu Tadeuszu Rydzyku, że “wyjął ileś milionów z Unii Europejskiej”.

- Czy widział Pan kiedykolwiek sprawozdanie innej fundacji i porównywał je ze sprawozdaniem WOŚP? – pytał Zagajewski.

- Odmawiam odpowiedzi.

- Czy orientuje się Pan na czym polega program leczenia pompami insulinowymi , o którym napisał pan, że to “sranie w banię”?

- Pan mecenas prowadzi swoją grę. To próba wykazania, że napisałem tekst od czapy, niczego nie sprawdzając – połapał się Piotr W.

- Tak uważam – przytaknął mu mecenas Jacek Zagajewski. – Bo wiedziałby Pan, że przed zakupem tych pomp insulinowych przez WOŚP prawie ich w kraju nie było.

I tak dalej, i tak dalej.

Za dwa miesiące Matka_Kurka stanie twarzą w twarz z Jerzym Owsiakiem. Oj, będzie się działo.
- See more at: http://24legnica.pl/?p=18531#sthash.EOABHbfo.dpuf

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

7. Przyszedł mi dziś do głowy pewien pomysł

który za rok zrealizuję.
A może powinniśmy szerszą akcję przeprowadzić?
O co chodzi?
Tekst Lisiewicza powinno się wydrukować i przeprowadzić akcję wręczania go jako ulotki wszystkim woluntariuszom orkiestry.
Ja dzis widziałem trzech wychodząc z kościoła.
Za rok wręczę im ten tekst.

avatar użytkownika Maryla

8. @kazef

myslę, że większośc z tych młodych wolontariuszy jest świadomych dwuznaczności uczestniczenia w żebraninie na Owsiaka.
Wszyscy zapominamy o jednym - są w szkołach wystawiane stopnie za "postawy obywatelskie". Tak sie od lat utarło w "gronie nauczycielskim", że ten jeden dzień w roku harówy dla Owsiaka załatwia stopień na świadectwie.

I tak od małego korumpuje się młodych Polaków - jeden Owsiak = jedna "6" na koniec roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. za mało zebrał? Trzeba dosypać, władza się odwdzięczy

W studiu pojawiają się przedstawiciele Pekao SA i przekazują 2 mln zł, po nich Lidl - 1,6 mln

W studiu WOŚP pojawiają się
przedstawiciele banku Pekao SA i przekazują 2 miliony złotych. Po nich
Lidl - 1,6 mln złotych. A ogólna kwota to już ponad 31 milionów złotych


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. @kazef

za ulotki Cie zamkna, to obraza majestatu, karalna !



Rozdawali ulotki o WOŚP. Organizator wezwał policję

 W
Białymstoku Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo-Radykalny
przeprowadziły akcję ulotkową w trakcie finału Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy. Na ulotkach znalazły się treści krytykujące WOŚP.
Organizatorowi się to nie spodobało i wezwał policję.

Relacja MW i ONRu:

Co
roku Owsiak i spółka oszukują miliony dobrych ludzi, korzystają na ich
chęci pomocy innym. Przez lata w kierunku uświadamiania ludzi czym jest
WOŚP i dlaczego lepiej wesprzeć inną inicjatywę nie robiliśmy nic.
Uważaliśmy, że sprawa jest z góry przegrana, a WOŚP w gruncie rzeczy
jednak coś dobrego robi. Dzisiaj, w Białymstoku postanowiliśmy działać.

http://www.wykop.pl/ramka/1816554/rozdawali-ulotki-o-wosp-organizator-wezwal-policje/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

11. @Maryla

No patrz! Dobre pomysły krążą w przyrodzie. 

Nic im nie zrobią. A to tylko świadczy o tym, że akcja ulotkowa była bardzo potrzebna. 

Nie można tych dzieci zostawić Owsiakom, Wojewódzkim i innym Środom.

Poniżej filmik z Środą, jak razem z młodzieżówką komuszą przekabacała młodzież na Jarocinie w 1985 r.:


 www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=4wb8V7s7IsI

avatar użytkownika kazef

12. Brawo dla tych ludzi z Białegostoku:

Z materiałami zawierającymi wyżej wymienione powody naszej krytyki WOŚP wyruszyliśmy na Rynek Kościuszki, tam gdzie odbywał się finał. Udało się rozprowadzić kilka tysięcy ulotek, przeprowadzić wiele dyskusji. Ludzie reagowali różnie – duża część z tzw. „wolontariuszy", czy strażaków otwarcie mówiła, że popierają naszą akcję i nie podoba im się to co robi Owsiak, ale tutaj są z przymusu, z polecenia swoich przełożonych. Jeszcze inni, w wyniku przeprowadzonych dyskusji była skłonna zmienić zdanie i wśród wymienionych przez nich powodów, dla których wrzucają pieniądze na WOŚP była przede wszystkim prostota i „pójście na łatwiznę" – łatwiej wrzucić raz w roku, niż pomagać codziennie. Niestety, spotkaliśmy się również z bardzo zaślepionymi ludźmi – bez czytania naszych ulotek potrafili je podrzeć, zdeptać. Usłyszeliśmy kilka razy „won śmieciu", „jesteś nienormalny", „życzę ci żebyś zdechł przez brak sprzętu z WOŚPu" itd. Podobną postawą wykazała się jedna z organizatorek finału, która poskarżyła się na nas do policji, która zatrzymała naszych działaczy. Na szczęście skończyło się jedynie na wylegitymowaniu i trzymaniu w samochodzie przez prawie pół godziny, ale jest to już kolejny raz, kiedy mamy do czynienia z represjami ze strony policji...


http://www.wykop.pl/ramka/1816554/rozdawali-ulotki-o-wosp-organizator-wezwal-policje/

avatar użytkownika guantanamera

13. Mój pomysł

wprowadzony w życie w ubiegłym roku i opisany wtedy tutaj jest taki.
Tego dnia mam przypięte jasnoniebieskie serduszko z błyszczącego papieru. Gdy podchodzą, to mówię: - Daję tylko na niebieskie. Jak pytają "dlaczego" to wyjaśniam: - Po pierwsze nienawidzę czerwonego koloru. A po drugie, to ono jest niebieskie od nieba ... To też jest jakaś demonstracja... Ale ich co roku jest mniej na naszych ulicach. Dziesięc lat temu się mrowili a dzisiaj widziałam i to z daleka tylko jedną jedyną osobę! Przed kościołem...
No i przestaję cokolwiek kupować w Lidlu. Z banku PKO też nie korzystam. Kto jeszcze zapłacił?

avatar użytkownika kazef

14. @quntanamera

Też widzę, że jest ich mniej. A ludzie też tak nie dają jak kiedyś. Dają nieliczni, kiedyś nieliczni nie dawali. Bez wsparcia samorzadów i kasy publicznej już by Owsiaka nie było. O darmowej propagandzie w telewizji nawet nie mówię.

avatar użytkownika Maryla

15. 2013 01 07 OWSIAK

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Gazeta Wyborcza raportuje

PILNE

Złote serduszko nr 1 zostało zlicytowane. Anonimowy kupiec zapłaci aż.... 100 tysięcy złotych!


WOŚP poinformowała, że do godziny 24.00 zebrała 35 489 735 złotych!



sunim

Oceniono 31 razy-13

W
przyszłym roku, gdy peło zlikwiduje zgodnie z obietnicą abonament RTV i
wprowadzi powszechny podatek na TV, przychody owsiaka z rodziną mają
szansę jeszcze wzrosnąć.

I pustki ........


Wieczorne Światełko do nieba zakończyło 22. finał WOŚP


Pogotowie nie chce Owsiaka. Po śmierci 2,5 letniej Dominiki WOŚP chciała naprawić procedury

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy już drukuje swoje książeczki.
Zainteresowanie jest, ale zgłosili się po nie głównie dyspozytorzy z
mniejszych stacji pogotowia.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

17. Ten infantylizm poraża

Jurek, "światełko do nieba" i cała reszta oprawy.
Tylko z obowiązku trzeba wspomnieć, że te "światełka" poleciały także do publiczności, a raczej w nią.
"Ataku astmy dostała kobieta, która stała w grupie osób obserwujących pokaz sztucznych ogni podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Stalowej Woli (woj. podkarpackie). Źle wystrzelone fajerwerki, zamiast w niebo, trafiły w stojący tłum. Organizatorzy "Światełka do nieba" zapewniają, że cały pokaz pirotechniczny był przygotowany przez profesjonalną firmę." (TVN24)

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

18. Pan Kazef

Szanowny Panie,

Ze stolicy Wielkopolski, Poznania

"Płoń, płoń sk...synu" - grali na finale WOŚP. A pod sceną dzieci




Nie mam dzieci, ale gdybym miała, to w niedzielę
wieczorem chwyciłabym je za rękę i odciągnęła od sceny pod CK Zamek. Oddaliłabym
się od niej szybkim krokiem i usiłowałabym zagadać dziecko tak, żeby nie musieć
mu tłumaczyć, co to znaczy "płoń, płoń sk...synu".
W niedzielę, na scenie pod Zamkiem, który po raz kolejny był
sercem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Poznaniu, zagrały m.in. zespół
Blitz oraz poznański raper Papa Musta z zespołem The MenElse. Trafne, celne
teksty, mocne brzmienie - tłum bawiących się ludzi pod sceną, świetny kontakt z
publicznością, której przybywało mimo deszczu - koncert można uznać za udany. I
wszystko byłoby w porządku, gdyby oba zespoły grały nieco później. O godz. 18 i
19 pod sceną kręciły się matki z dziećmi, ojcowie z córkami na "barana". To
jednak zupełnie nie powstrzymało artystów przed używaniem "brzydkich wyrazów",
które dorośli dobrze znają, lecz raczej - mam nadzieję - nie znają ich dzieci. W
rozmowach muzyków między sobą i z publicznością, w tekstach piosenek - można
było usłyszeć sporo przekleństw, które rażą, zwłaszcza na koncercie WOŚP, która
przecież gra m.in. właśnie dla najmłodszych.

I nie pomaga rozbrajający
urok, z jakim Papa Musta oznajmia ze sceny, że "płoń, płoń sk... synu" tylko tak
brzmi, a w rzeczywistości chodzi o "Płońsk, Płońsk - Ursynów". Dorośli pod sceną
śmieją się z tego żartu. Bo w końcu jest zabawny. Sam Papa Musta, prywatnie
Paweł Horbowy, zgadza się, że teksty jego piosenek mogły być w niedzielę
odebrane jako kontrowersyjne. Ale zaznacza, że nie będzie cenzurował sam siebie.
- Rozmawiałem z organizatorami, myśleliśmy nad tymi tekstami, bo niektóre są
mocne. Powiedziałem rodzicom przed występem, że niektóre z nich nie są
odpowiednie dla dzieci - tłumaczył w rozmowie ze
mną.

 

 Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika kazef

19. Muzyk o Owsiaku: rozwadniał

Muzyk o Owsiaku: rozwadniał protesty przeciwko komunie

Data publikacji: 2014-12-30 07:00
Data aktualizacji: 2014-12-30 08:01:00
http://www.pch24.pl/images/bg/2014/box2foto.gif) no-repeat rgb(255, 255, 255);">Muzyk o Owsiaku: rozwadniał protesty przeciwko komunie
fot.Fot. Adam Chelstowski / FORUM

Polski wokalista Marek Piekarczyk w autobiograficznej książce "Zwierzenia kontestatora" krytykuje twórcę Przystanku Woodstock i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Jerzego Owsiaka. Według Piekarczyka Owsiak osłabiał antykomunistyczne protesty.

 

Piekarczyk współpracował z Owsiakiem na festiwalu rockowym w Jarocinie:Zapowiadałem koncerty z Jurkiem Owsiakiem, którego wówczas nikt nie kojarzył. Był to po prostu sympatyczny człowiek, który lubi rock and rolla. Wkurzał mnie jednak tymi chińskimi ręcznikami i durnym hasłem 'Uwolnić słonia'. W mieście, które stało się enklawą buntu młodego pokolenia przeciw komunie i miejscem prawdziwego rockandrollowego protestu, on wygadywał bzdury i rozwadniał ten protest metodami wątpliwej jakości. Zrobił kpinę z protestu, z kontrkultury. Strasznie mi się wtedy naraził. Czemu nie organizował swoich akcji w Komitecie Centralnym PZPR albo pod Pałacem Kultury?.

 

Zdaniem Piekarczyka Owsiak „napatrzył się na jarocińskie festiwale, a potem pojechał w 1994 roku do USA na festiwal w Woodstock i po powrocie zorganizował swój Przystanek Woodstock, gigantyczną masówę za pieniądze, które nazbierał. To megalomania, zadęcie i próba bicia rekordów, zupełnie dla mnie nie zrozumiała. Nigdy tam nie byłem i jakoś mnie nie ciągnie, nie lubię imitacji i nostalgicznych pozorów".

 

 

Źródło: rp.pl

avatar użytkownika gość z drogi

20. szanowny Autorze :)

owsik dał kolejny przykład swojej "gienialności " nowa "mrówka" by uniknąć wyjawienia przekrętów...zdolne dziecko prlu ,oj zdolne i pancerny nad nim parasol...
pozdrowienia i najserdeczniejsze życzenia na Nowy Nadchodzący ROK 2015 ,chyba zapiszę się na kolejny egzemplarz panskich podarunków,bo ledwo zdążyłam przekartkować obie książeczki a już porwane zostały do CZYTANIA ....przez LUD :)
serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

21. To koniec Przystanku

To koniec Przystanku Woodstock. Jurek Owsiak: „Zaważyły względy prawne”

Jurek Owsiak ogłosił, że popularny festiwal Przystanek
Woodstock musi zmienić nazwę. Od tego roku impreza będzie nazywała się
Pol’and’Rock Festiwal Kostrzyn nad Odrą.

„Z powodów prawnych, musimy zmienić nazwę festiwalu, bo ta nazwa (Woodstock) jest zastrzeżona” – mówi Owsiak.

„Pol’and’Rock będzie mówił, że to jest polski rock and roll na
polskiej ziemi, ale także festiwal, na którym bawią się ludzie z całego
świata”
 – powiedział Owsiak. W tym roku festiwal odbędzie się w dniach 2-4 sierpnia.

Poinformował także, że Fundacja zbiera podpisy pod petycją wzywającą
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji do wycofania się z
projektu nowelizacji ustawy o zbiórkach publicznych. Jak mówił, reforma
jest źle przygotowana.

Od tegorocznej edycji festiwal będzie nosił nazwę Pol’and’Rock
Festiwal Kostrzyn nad Odrą. Poza nazwą nic się nie zmienia, a tegoroczna
edycja odbędzie się od 2 do 4 sierpnia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

22. Wigilia u Owsiaków

Wreszcie znalazłem opowieść Owsiaka o Wigilii, której długo szukałem w necie. Pamiętam, że mówił też o tym w radiowej Trójce, wywołując zdaje się konsternację. Zwłaszcza, że opowieść zakończył na wyproszeniu tego człowieka i przedstawił to jako coś zabawnego i naturalnego.


Proszę Państwa! Oto jak rodzina Owsiaka potraktowała potrzebującego, zziębniętego człowieka, który chciał posilić się przy wigilijnym stole: 

Wszystkie moje Gwiazdki są piękne, ponieważ sama idea Gwiazdki i świętowania, nawet atmosfera wyczekiwania prezentów, ma w sobie magię, której nie zapomina się nigdy. Obchodziliśmy Gwiazdkę w różnych okolicznościach, nawet jeśli to były czasy, które Świętego Mikołaja nazywały Dziadkiem Mrozem. Pamiętam więc święta niezwykłe, święta, które celebrowały tradycję i które w tej tradycji zaskoczyły nas wszystkich. Posłuchajcie takiej oto opowieści.

Miałem wtedy kilka lat. Mieszkaliśmy w Gdańsku i świętowaliśmy Gwiazdkę u naszych przyszywanych cioć i wujków, czyli u przekochanej cioci Krysi Rosińskiej i wujka Zygmunta, który słynął już wtedy ze swojej wspaniałej, kremowej skody octavii. Gwiazdka na ulicy Piwnej zawsze była piękna. Dla nas, maluchów, cudownie kolorowa, oczywiście z telewizorem marki Orion na czele, na którego ekranie kolorami mienił się Jan Suzin - kolorami, bo wujek kupił cudowny wynalazek, jakim była wielokolorowa szybka nakładana na telewizor. No więc telewizor gra, obok stoi choinka cudnej urody, na środku pokoju wielki wigilijny stół. Są przyjaciele, cała nasza rodzina, Grażyna i Ula - córki cioci. Siedzimy i podjadamy świątecznie - a u cioci jadło się tradycyjnie i przepysznie! Tradycyjnie też zostawiało się jedno miejsce wolne dla zagubionego wędrowca... I tu się zaczyna cała opowieść.

Nagle ni stąd, ni zowąd w pokoju pojawia się mężczyzna. Było to dawno, ale pamiętam go doskonale. Był w płaszczu, co w grudniu jawiło się dosyć dużym bohaterstwem, i generalnie nie był to człowiek w najlepszej kondycji. Pojawił się jak zjawa. Po wszystkich gościach, jak się domyślam, przeszedł prąd. Zdecydowanie odebrano go jako intruza, a on prosto z mostu zapytał, czy może się przysiąść. Myślę, że się domyślacie, jaka padła odpowiedź... Dziesiątki pytań w stylu: „Co tam? Kim pan jest? Na miłość Boską, jak pan tutaj wszedł? ". Wybrzmiały wszystkie te pytania, nastąpiła jakaś krótka wymiana zdań, ktoś wstał od stołu, delikatnie odprowadził mężczyznę do drzwi... Wydawałoby się, że już po zdarzeniu, ale dopiero wtedy na dobre rozgorzała dyskusja.

Na Boga, kto zostawił drzwi otwarte? Co to za człowiek? Tacy ludzie tu się kręcą? Podkreślam - ciocia i wujek byli przekochani, przeserdeczni i ujmująco przyjaźnie nastawieni do ludzi. Nikt jednak nie spodziewał się takiego szczegółu, jakim jest fakt realnego wypełnienia pewnej tradycji. Rozmów potem było tysiące, mnóstwo analiz, wnikliwe przyglądanie się tej decyzji o niedopuszczeniu gościa do stołu. Myślę, że na dobre to wyszło, bo właśnie o takich rzeczach trzeba rozmawiać i dyskutować. Gdy nawet najpiękniejsze święta zaglądać będą nam do oczu i serca, to pamiętajmy, że wigilijna opowieść, według której dobro zwycięża zło, często jest nie tylko wigilijną opowieścią - może się zdarzyć naprawdę! Bądźmy wtedy wyczuleni, otwarci i bez oporów przyjmijmy rady Świętego Mikołaja, aby obdarzać się miłością. Zresztą nie tylko w święta.

https://www.newsweek.pl/swieta-ktorych-nigdy-nie-zapomne/j7fflxr

avatar użytkownika gość z drogi

23. Szanowny @Kazef :)

dorzucę kilka słów do tego bardzo potrzebnego pamiętnika
a było to kilka lat temu
własnie wpadłam do moich chłopaków,był mrożny dzień postanowiłam zrobić drobne zakupy,gdy zauważyłam przed wejsciem zmarznięte dzieciaki z puszkami w dłoni i kartonikami z napisem "zbieramy na operację naszego śmiertelnie chorego kolegi szkolnego
Serce zadrżało,pytam zmarzniętą grupkę ,dlaczego nie wejdziecie do ciepłego sklepu,padła odpowiedz,bo nam nie wolno,bo tam zbierają dla Owsiaka
wpadłam wsciekła do sklepu i fakt
zbierały dzieciaki z tej samej szkoły w cieple i przy aplauzie kierownictwa ,dla gwiazdy w czerwonych majtasach
Szok,zrobiłam awanturę ochroniarzom i wyszłam mówiąc wy już nigdy moich pieniedzy w waszym sklepie nie zobaczycie i dotrzymałam słowa,gdy pózniej pytałam znajomą pielęgniarkę o chłopca chorego,okazało się,ze pomoc przyszła za pózno i zmarł
Dlaczego wspominam tamten bolesny Dzień pod pana tekstem o wigili bogatych komunistów,dlatego,ze tamci nie przyjeli w noc wieczerzy wigilijnej Głodnego,zmarzniętego wędrowca,a pózniej kilkadziesiąt lat powtórzył się casus wigilijny
mrożny poranek
i wypchnięte zmarznięte Dzieci
a tak blisko było już do Wigilii
serdeczne pozdrowienia na drodze Życia

gość z drogi

avatar użytkownika kazef

24. @gość z drogi

Dziękuję za Pani wspomnienie. Bardzo znamienne i charakteryzujące Owsiaka i jego akcję.

avatar użytkownika gość z drogi

25. szanowny @Kazef ,dzięki

a ja nie przestanę żałować,ze nie zdążyłam poprosić Pana o dedykację na jednej z pańskich książek,.. dla mojego Stryja s, p kapitana kombatanta Armii Krajowej ,wspólnie z Nim czytaliśmy pańskie prace i nawet obiecałam Mu,ze poproszę Pana o kilka słów,ale już nie zdążyłam
czas tak szybko biegnie a Oni odchodzą na drugą stronę mimo zaawansowanego wieku,szybko i niezapowiedzianie
serdeczne pozdrowienia wieczorne :)
/i jeśli dodam ,że od Niego też,mimo,ze już z drugiej Strony Zycia,nie pomylę się na pewno :)/

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

26. słuchałam wczoraj i dzisiaj Owsiaka z nieukrywanym zdumieniem

i niesmakiem ,wczoraj,gdy napadał na panią Basię, i panią Krystynę
dzisiaj gdy składał /słusznie/rezygnację
i tak wczoraj ,jak i dzisiaj nazwisko ś.p pana Adamowicza padło jeden raz
prymitywny i zakochany w sobie człowiek

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

27. a oto "nasz Owsiak"

'https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/429389-owsiak-oskarza-internauci-komentuja-a-on-dalej-licytuje"
Parampampam
@pietruszkanatki
Jak Jurek Owsiak może po tym wszystkim, co się wydarzyło na imprezie organizowanej przez niego tak po prostu sobie licytować z uśmiechem na ustach, podczas gdy człowiek walczy o życie. Nie potrafię tego umieścić w żadnych kategoriach.

69
10:58 PM - Jan 13, 2019

gość z drogi

avatar użytkownika kazef

28. Olga Tokarczuk zniesławiająca Polskę w niemieckim "Die Zeit"

wypowiedziała rzecz znamienną i bardzo ważną: 


WOŚP to największe wydarzenie charytatywne w kraju, które bardzo często spotyka się z krytyką. Krytycy Orkiestry, w większości z prawej strony sceny politycznej, nie akceptują jej stylu — nieco anarchistycznego, jawnie lewicowego — i nie lubią muzyki, którą gra Jerzy Owsiak(...) Krytyka nasiliła się w ostatnich latach, szczególnie po zwycięstwie prawicowej, nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość”. Jej zdaniem WOŚP jednak „jest symbolem trzech dekad cywilizacyjnej zmiany i postępu naszego kraju”. Symbolem Polski, która przystąpiła do NATO i UE.
WOŚP stała się także znakiem wzajemnego szacunku i wielkoduszności. Akcje WOŚP umożliwiły Polakom — dość ponurym ludziom — ogrzanie się w ogniu społeczności. Nie miałabym nic przeciwko temu by WOŚP ogłosił się narodem. Chętnie zostałabym jego obywatelką"

Tokarczuk mimowolnie odsłoniła prawdę: Owsiakowi chodzi o stworzenie alternatywnego, wrogiego Polakom "narodu"- wynarodowionej, nienawidzącej Polski grupy apatrydów i ojkofobów. Od dawna uważam, że WOŚP realizuje wieloletnie zadanie tworzenia symbiozy z Obcymi. Liczba zainfekowanych i obszar objęty chorobą są coraz większe. Tak działało Winterhilfe na ziemiach polskich w czasach hitlerowskich, gdy swoją dobroczynną pomoc kierowano przed wojną do mniejszości niemieckiej, a w czasie okupacji ocieplano przy pomocy tej akcji wizerunek okupanta i starano się wciągnąć w akcję tubylców nad Wisłą. Bardzo aktywnie organizowano Winterhilfe w Wolnym Mieście Gdańsku. 

Mamy zatem wzorzec hitlerowski, choć wciąż od dziesięcioleci chodzi o tę samą, zabójczą dla Polaków sowiecką pierekowkę dusz.
Za podobne działanie został własnie wyróżniony przez magazyn "Foreign Policy" Donald Tusk. W uzasadnieniu napisano, że Tuskowi należy się uznanie za "konfrontowanie się ze swoim narodem, broniąc europejskich wartości integracji przed rosnącym nacjonalizmem". Innymi słowy: dostał order za niszczenie polskiej tożsamości. 
Rzecz wymaga szerszego studium. Materiały mam zgromadzone, ale brak czasu, żeby to opisać.


https://wpolityce.pl/polityka/431021-tokarczuk-w-die-zeit-ponurzy-polacy-i-wspanialy-owsiak

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,24391972,donald-tusk-wyrozniony-przez-amerykanski-magazyn-znalazl-sie.html
avatar użytkownika Maryla

29. Sommer: Typowe dla części

Sommer: Typowe dla części elit zaprzaństwo wobec polskości

Absurd jaki trwa po tragicznej śmierci Pawła Adamowicza
nabiera już formy groteski. Polska pisarka na łamach niemieckiej gazety
„Die Zeit” po prostu odleciała na Marsa. „Nie miałabym nic przeciwko
temu, by WOŚP ogłosił się narodem” – rzekła. Oczywiście musiała Polaków
obrazić nazywając nas „ponurymi ludźmi”.

Pisarka w „Die Zeit” skupia się na słowach, jakie powiedział ze sceny
morderca, dotyczących jego żalu do Platformy Obywatelskiej. Tłumaczy
również, czym jest dla Polaków według niej finał Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy.

„WOŚP to największe wydarzenie charytatywne w kraju, które bardzo
często spotyka się z krytyką. Krytycy Orkiestry, w większości z prawej
strony sceny politycznej, nie akceptują jej stylu – nieco
anarchistycznego, jawnie lewicowego – i nie lubią muzyki, którą gra
Jerzy Owsiak” – pisze.

Pisarka dodaje, że krytyka WOŚP „nasiliła się w ostatnich latach,
szczególnie po zwycięstwie prawicowej, nacjonalistycznej partii Prawo i
Sprawiedliwość”.

„Akcje WOŚP umożliwiły Polakom – dość ponurym ludziom – ogrzanie się w
ogniu społeczności. Nie miałabym nic przeciwko temu by WOŚP ogłosił się
narodem. Chętnie zostałabym jego obywatelką” – stwierdza Tokarczuk.

Zdaniem Tokarczuk, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz „reprezentował
wszystko to, czego czym nie jest Prawo i Sprawiedliwość”. „Choć był
tradycjonalistą, przeciwstawiał się zaściankowości otwartością serca i
umysłu. Zamach na niego to także zamach na wizję liberalnej i postępowej
Polski. Urzędnicy opisali go [Stefana W.] jako zaburzonego psychicznie,
ale żadne działanie nie zachodzi w próżni” – stwierdziła.

„Telewizja państwowa (…) konsekwentnie agresywnym i zniesławiającym
językiem określa opozycję polityczną i każdego, kto myśli inaczej niż
partia rządząca. Zamordowanego burmistrza nazwano złodziejem, Niemcem,
homofilem i mafiosem (…) W celi więziennej ten człowiek widział
dokładnie te wiadomości, złych ludzi i konieczność radykalnych
rozwiązań” – pisze.

„W Polsce kozłami ofiarnymi są tzw. zwariowani lewicowcy, aktywiści
queer, Niemcy, Żydzi, tzw. marionetki Unii Europejskiej, feministki,
liberałowie i każdy, kto wspiera imigrantów” – dodaje.

Pisarka zaznacza również, że boi się o najbliższą przyszłość,
ponieważ „agresja wisi w powietrzu” i może być łatwo „skierowana na
konkretny obiekt”.

Do całej sprawy odniósł się redaktor Najwyższego Czasu – Tomasz Sommer:

Antypolska, ale za to filosemicka pisarka O.
Tokarczuk w niemieckiej gazecie "Die Zeit" oświadczyła, że chciała by
"WOŚP ogłosił się narodem". To nie jest objaw obłędu. To typowe dla
części elit zaprzaństwo wobec polskości, wypływające z różnych źródeł.
WOŚP stał się ich zlewnią.

— Tomasz Sommer (@1972tomek) January 24, 2019

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

30. Oświeżam temat

Bo powiedziano tu mnostwo ważnych rzeczy o Owsiaku, a przy okazji o Tokarczuk.

avatar użytkownika Maryla

31. Komsomolcy piszą Nową Prawdę


"GW" podważa ustalenia biegłych: Stefan W. zaplanował zbrodnię i znał konsekwencje. Gazeta bazuje na słowach kryminalisty

autor: Fratria/YouTube

Stefan W. dokładnie zaplanował zbrodnię i znał jej
konsekwencje - wynika ze śledztwa poniedziałkowej „Gazety Wyborczej”.
Gazeta zwraca uwagę, że to osłabia opinię biegłych, którzy stwierdzili,
że był niepoczytalny - wskazuje gazeta.

GW”
przypomina, że właśnie mija rok, gdy podczas gdańskiego finału Wielkiej
Orkiestry Świątecznej Pomocy 27-letni Stefan W., niewiele ponad miesiąc
po tym, jak wyszedł z więzienia, zaatakował nożem prezydenta Gdańska
Pawła Adamowicza, który w wyniku odniesionych ran zmarł.

Dziennik pisze, że według biegłych ze szpitala przy Areszcie Śledczym w Krakowie był niepoczytalny.

Tylko, że Stefan W., jak ustaliliśmy, zabójstwo dokładnie zaplanował


dodaje gazeta, wskazując że mężczyzna kupił nóż, trenował zadawanie
ciosów, a dziesięć dni wcześniej napisał do kolegi, z którym
siedział w więzieniu:

Mówię ci, dopinam jeszcze
kilka rzeczy i wracam na dożywotkę. Będzie rozpierdol. J***ć wszystkich
złodziei, niech żyje Prawo i Sprawiedliwość!

I jeszcze:

Całe życie wygrywałem, teraz też tak będzie.

Gazeta pisze, że powrót do więzienia Stefan W. planował już za kratami.

Powtarzał, że „rozjebie system” i wróci na dożywotkę

— powiedział „GW” Jacek, który siedział ze Stefanem W. w dziesięcioosobowej celi.

Jechał na Platformę Obywatelską. Zanim wyszedł, zapowiedział: Jeszcze będzie o mnie głośno

— dodał rozmówca gazety.

Dziennik
przypomina też, że mężczyzna w prokuraturze nie przyznał się do winy
i twierdził, że dowody przeciwko niemu zostały sfałszowane. „GW” zwraca
przy tym uwagę, że biegli ocenili, że Stefan W. był niepoczytalny,
bo choruje na schizofrenię paranoidalną. Ale - jak wskazuje dziennik -
biegli nie zbadali jego stanu w trakcie zabójstwa. Nie zgłębili też,
skąd u niego nienawiść do PO.

W Polsce choroba psychiczna z automatu oznacza niepoczytalność

— powiedział dziennikowi Jerzy Pobocha, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.

Ale kluczowe jest działanie przed, w trakcie, i po czynie

— dodał.

Dziennik
pisze, że obserwacja psychiatryczna Stefana W. zakończyła się
na początku czerwca 2019 r., trzy miesiące później została podpisana,
ale dopiero w połowie października wpłynęła do prokuratury.

Zadaniem Prokuratury Okręgowej w Gdańsku było niezakończenie śledztwa przed wyborami parlamentarnymi

— mówi „GW” jeden z gdańskich śledczych.

Nikt
nie chce szukać odpowiedzi na pytanie, skąd u Stefana W. nienawiść
do Platformy. Niepoczytalność to umorzenie śledztwa, wtedy nie
ma procesu i zeznań Stefana oraz świadków przed sądem

— podkreśla rozmówca „GW”.

Według
informacji „GW” w innym śledztwie, gdzie Stefan W. występuje jako
pokrzywdzony (dotyczy pobicia w trakcie zatrzymania i ujawnienia jego
wizerunku), biegły stwierdził, że mężczyzna konfabuluje.

autor: Fratria/Twitter

Rok temu Pawłowi Adamowiczowi zadano nożem kilka śmiertelnych ciosów. Po ataku zabójca ogłosił, że był to odwet na sądach i Platformie. Przez wiele tygodni Prezydent Adamowicz był celem kampanii nienawiści ze strony aparatu władzy. Cześć Jego pamięci.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

32. Bardzo trafne i ciekawe przemyślenia dot. WOSP


Wywiad z Łukaszem Fołtynem - polskim informatykiem, twórcą komunikatora Gadu-Gadu


Pana wpisy sugerują, że daleko panu do WOŚP, bliżej do NFZ. Na kilka tygodni przed finałem WOŚP krytykuje pan tę inicjatywę i Jurka Owsiaka. Jest pan rzecznikiem NFZ, dostał pan posadę w rządzie?

Po pierwsze, to na temat WOŚP piszę od dawna, wręcz od wielu lat, i nie tylko w okolicach finału. Tym razem zrobiło się o tym głośno, bo tematem zainteresowali się dziennikarze.
Cieszę się, że ta sprawa zaistniała w mediach, dotychczas pisałem dla wąskiego grona. Mam też negatywne konsekwencje swoich publikacji, bo jednak atakują mnie hejterzy – a przecież "Prawdziwa cnota krytyki się nie boi". Poza tym, niech mnie przekonają, że nie mam racji.

Czyli to nie jest tak, że jest pan zamknięty na jakąkolwiek dyskusję?

Nie, dziś nawet napisałem, że zmienię o 180 stopni pogląd na WOŚP, jeśli pokażą mi jakiś szpital w Polsce, w którym faktycznie brakuje sprzętu.

Przejrzałam komentarze. Internauci już znaleźli szpital w Białymstoku. W 2012 roku miasto odmówiło zakupu rezonansu. Skontaktowałam się też z prezesem Polskiej Misji Medycznej, ordynatorem Oddziału Ratunkowego w Bochni, lekarzem Jarosławem Gucwą. Zapytałam, jak sprawa sprzętu od WOŚP wygląda z jego perspektywy. Odpowiedział: "Z mojej wiedzy w Polsce nie ma szpitala, który w dowolnym momencie byłby w pełni wyposażony i nie chciał przyjąć np. tomografu".

Taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca. Jeśli w szpitalu brakowałoby sprzętu ratującego życie, to stanowiłoby to zagrożenie życia. Taka placówka nie miałaby prawa wykonywać kontraktu z NFZ, to byłaby sprawa dla prokuratora. A podkreślam, że od WOŚP szpitale najczęściej otrzymują drobny sprzęt, tomografy to rzadkość.

Osiem tomografów WOŚP przekazało polskim szpitalom. Jeden z nich kosztuje około trzy mln zł.

To było osiem tomografów w całej historii WOŚP. Natomiast zwykle zakupują kilkaset sztuk kardiomonitorów, jeden kosztuje dwa tysiące złotych. I chce mi pani powiedzieć, że jak brakuje dwóch tysięcy, to mimo że życie pacjenta jest zagrożone, to szpital czeka na pomoc od WOŚP, a nie che mu pomóc np. samorząd czy Ministerstwo Zdrowia?

Szpitalny sprzęt najczęściej jest marnej jakości. Lekarz tłumaczył mi, że tomograf średnio zużywa się po dziesięciu latach, a firmy nawet nie produkują do tego sprzętu części zamiennych.

To możliwe, że tych osiem tomografów od WOŚP pewnie już w ogóle nie pracuje.

To oznacza, że nawet jeśli w szpitalach jest sprzęt, to kiepskiej jakości, uszkodzony. Tomografy są łatane gumą arabską, karetki mają przebieg po ponad 900 tys. km.

Nie neguję tego, że szpitale potrzebują więcej sprzętu, zwłaszcza lepszego. Neguję natomiast to, że brakuje sprzętu. To subtelna, ale zasadnicza różnica.
Chodzi mi o to, że nie ma takiej sytuacji, że szpital nie może zdobyć sprzętu, bo – wbrew pozorom – ma po pierwsze własne środki, wiele szpitali ma nadwyżki finansowe. Po drugie – dyrekcja ma możliwość zaciągnięcia kredytu, który i tak koniec końców spłaci państwo, a nie WOŚP.
Po trzecie, to same samorządy robią zakupy, przekazując dotacje, po czwarte – Ministerstwo Zdrowia udziela szpitalom wsparcia i po piąte – Unia Europejska – z tego co wiem – sfinansowała zakupy sprzętu wielokrotnie większe niż WOŚP, a niewspółmiernie mniej się o tym mówi...
Sam WOŚP nie działa tak, że szpital dzwoni i informuje, że na jutro potrzebuje sprzęt, tylko raz na pół roku robi przetargi i rozsyła te sprzęty. One są dodatkiem i nie ratują sytuacji szpitala. Może pozwolą trochę pieniędzy zaoszczędzić szpitalowi, ale może je przeznaczyć np. na premie dla dyrekcji.

Czyli pana boli to, że rodzice np. dzieci często powtarzają, że "sprzęt WOŚP uratował im życie"?

No właśnie, weźmy to zdanie "Sprzęt WOŚP uratował życie". To jest manipulacja. Po pierwsze to sam sprzęt nie leczy, więc jeżeli już, to trzeba powiedzieć: "Sprzęt WOŚP razem z lekarzami".
Ostatnio czytałem wywiad z dyrektorem szpitala i mówił, że koszty płac personelu to 80 proc. jego działalności. Czyli życie ratuje nie tylko sam sprzęt. Inna sprawa, zasadnicza – to trzeba by udowodnić, czy faktycznie szpital nie mógł tego sprzętu zakupić sam, ani nie chciały mu w tym pomóc organy do tego zobowiązane, samorządowe i Ministerstwo Zdrowia. Trudno sobie taką sytuację wyobrazić…

Wolałby pan, żeby środki, które zbiera Jurek Owsiak, były przeznaczane np. na płace dla pielęgniarek czy lekarzy?

Nie, to też byłby absurd. Uważam, że jeżeli ktoś chce pomagać, to niech pomaga tym, którzy wołają o pomoc. Przecież takich apeli ludzi w potrzebie jest wiele. Np. na leki, których NFZ faktycznie nie refunduje. A żadnych apeli szpitali o sprzęt nie widziałem.
To byłby wstyd dla samorządu i państwa, i afera na całą Polskę – że rząd nie chce zakupić sprzętu ratującego życie, dlatego do takich sytuacji nie dochodzi. A słyszała pani o sprzęcie wartym kilkadziesiąt milionów, który stoi nieużywany?

Czyli pana zdaniem WOŚP powinien wspierać ludzi, którzy na przykład apelują o pomoc na Pomagam.pl czy Zrzutka.pl?

Na przykład. Jest bardzo wielu pacjentów w Polsce, których się nie leczy, ale nie dlatego że brakuje sprzętu, ale nowoczesnych leków. I to rzeczywiście byłoby pomaganie komuś, kto potrzebuje pomocy, a nie ma zapewnionego leku.
W pewnym sensie WOŚP nie pomaga ludziom, tylko państwu. To, co robi Orkiestra nie podlega działalności charytatywnej, bo ta definiowana jest jako pomoc osobom w potrzebie.

Chciałby pan, żeby WOŚP nie wspierał NFZ-tu?

Tak. WOŚP dokładając swoją jedną tysięczną przejmuje wszystkie niemalże "zasługi" za to, co robi NFZ. I później powtarza się, że to WOŚP ratuje życie. Nikt nie mówi, że to NFZ uratował mu życie.

Dlaczego tak panu przeszkadza WOŚP?

Dlatego, że wokół WOŚP jest wielki i fałszywy rozgłos. Jest to przechwalanie tej organizacji, kosztem tego, co robi tutejszy system. Jest to wręcz ośmieszanie nas, płacących składki. A ja płacę składki i nie chcę, żeby ktoś mnie ośmieszał, że to nic nie daje. Głosi się, że dopiero WOŚP ratuje życie – chociażby z tego względu.

Brytyjski fundusz zdrowia reklamuje się np. podczas Igrzysk Olimpijskich. Oni z dumą pokazywali, że mają system publicznej ochrony zdrowia.
A u nas nie ma żadnej reklamy. A w pewnym sensie NFZ potrzebuje takiej kampanii PR-owej, żeby też pokazali, ile operacji robią, ile żyć ratuje np. pogotowie ratunkowe. To kosztuje olbrzymie pieniądze, setki razy większe niż zbiórki WOŚP, ale tego się nie widzi... Albo to też "zasługa WOŚP".

Upewnię się tylko raz jeszcze – na pewno nie pracuje pan dla NFZ? Bo robi pan czarny PR WOŚP a promuje NFZ.

Nie. Uważam, że interes publiczny wymaga tego, żeby przedstawić prawdę.

A nie uważa pan, że pisanie takich komunikatów o WOŚP szkodzi nam wszystkim?

Sformułowanie, że "WOŚP jest szkodnikiem służby zdrowia" – jest wyrwane z kontekstu. Napisałem, że ludziom miesza się w głowach, sądzą oni, że składki nic nie dają. Większość osób pisze, że "NFZ nic nie daje" i "moje dzieci uratował WOŚP". Jeśli tak dzieciom mówimy, to WOŚP przyczynił się do tego, że mamy jedne z najniższych nakładów na służbę zdrowia.

Niech pan rozwinie.

Politycy zamiast dbać o to, by zwiększyć budżet na służbę zdrowia, to wolą się pokazać na finale WOŚP-u.


No nie wszyscy politycy. 
Prawica krytykuje Owsiaka.

Nie, wszyscy politycy wspierają WOŚP. Prezydent Duda przekazuje rzeczy do licytacji. Premier Szydło także wsparła zbiórkę, minister Radziwiłł wystawił na aukcji spotkanie ze swoją osobą itp.
Żaden polityk w Polsce nie śmie krytykować WOŚP czy Owsiaka, a przecież on ich ośmiesza. Robi z nich… złodziei, skoro składki na NFZ nie dają nic, a WOŚP dokładając 1/1000 robi wszystko…

A pan dorzuca się do skarbonki WOŚP?

Daję, bo muszę. Nie da się w dniu finału przejść przez ulicę nie dając nic do puszki WOŚP.

Nie, przecież może pan powiedzieć wolontariuszom to, co napisał pan na Facebooku. Myślę, że nikt pana siłą do puszki nie zagoni.

Jest to szantaż moralny. Nie życzę sobie, żeby WOŚP dla mnie kupował sprzęt, wolę wymóc to na NFZ. Ale nie ma wyboru. To jest tak, jakby jakaś firma wysłała pani towar, a później kazała za niego zapłacić.
Owsiak wyświadcza nam usługę, dokłada swoją malutką cegiełkę i ja już nie mam wyboru. Skoro mogę kiedyś potrzebować sprzętu, to muszę dawać. I większość ludzi wychodzi z takiego założenia.

Pan się naprawdę czuje zaszantażowany przez Jurka Owsiaka? Przecież nie musi pan wrzucając na WOŚP dorzucać kartki: "Ja, niżej podpisany wsparłem WOŚPi w razie gdy znajdę się w szpitalu....".

Ale czuję się zobowiązany moralnie. I myślę, że tak samo czuje się większość osób. Skoro Owsiak dla nas robi zbiórkę i pomaga szpitalom, to my musimy się do tego dołożyć. Wyświadcza usługę – chcąc nie chcąc – my z tego korzystamy.

Czyli jest pan osobą honorową. Mógłby pan nie dać, a później w szpitalu korzystać ze sprzętu oznaczonego czerwonym serduszkiem.

Jestem honorowy jak większość. Poza tym najcześciej wolontariuszami są dzieci i trudno byłoby im tłumaczyć całą tę sytuację.

W sieci piszą o panu: "nie ma serca, dołączył do prawicy, która hejtuje Owsiaka i WOŚP, nie potrafi komunikować się z ludźmi".

Służba zdrowia to nie jest kwestia dobrego serca, tylko po prostu odpowiedniej organizacji i finansowania. Dobrym sercem nie uzdrowimy pacjentów. A wielu z nich potrzebuje, żeby służba zdrowia była lepiej opłacona, żeby było więcej etatów. I to ich uleczy. A nie nasze dobre chęci i organizowana raz do roku impreza, która jest głównie dla nas, nie dla chorych.

Chcący czy niechcący robi pan WOŚP i Owsiakowi czarny PR. Nawet jeśli uważa pan, że pieniądze, które zbiera WOŚP nie powinny być przeznaczane na sprzęt, bo pana zdaniem, tego jest w szpitalach w nadmiarze, ale bezpośrednio na osoby potrzebujące, to i tak szkodzi pan WOŚP i zniechęca pewnie jakąś część Polaków, żeby przekazywać pieniądze. Robi pan niedobrą robotę.


Jeszcze raz – sprzętu nie ma w nadmiarze, tylko go nie brakuje. I szpitalom nie zabraknie środków na ich zakup, jeśli naprawdę jest to sprzęt niezbędny do ratowania życia.
Co do mojej krytyki organizacji – to i tak wiele osób daje na WOŚP na przekór. Więc pewnie znowu będzie rekord, chyba że przeszkodzi w tym zakaz handlu w niedzielę i mniej ludzi będzie w centrach handlowych. Na szczęście dla WOŚP nigdy nie zawodzą osoby wychodzące z kościołów.
Po drugie uważam, że dobre będzie i dla służby zdrowia, i dla WOŚP, jeśli powiemy sobie prawdę. Żyjemy wierząc w bajki o tym, że zbiórka organizowana raz w roku uzdrawia służbę zdrowia... Korzyści z tego jednego promila, który dokłada WOŚP, są mniejsze niż straty wynikające z tego, że ludzie błędnie myślą o służbie zdrowia, jej finansowaniu, że uważają, że składki nic nie dają, a WOŚP dużo.

Myśli pan, że to przez WOŚP mamy niskie nakłady na służbę zdrowia, dobrze rozumiem?

Między innymi. Bo ludzie zamiast naciskać na polityków, by zwiększyli środki na służbę zdrowia, uważają, że Owsiak naprawia tę sytuację. I że to załatwia sprawę.
A sądzę, że to negatywne. Prawdziwa cnota krytyki się nie boi. I jeżeli racje ma WOŚP, to sama się obroni. Do tej pory praktycznie żadnej krytyki WOŚP nie było, obowiązywał zbiorowy zachwyt. To niezdrowe z zasady, bo wszystko, co jest poza krytyką z czasem ulega zepsuciu…ytykuje pan tę inicjatywę i Jurka Owsiaka. Jest pan rzecznikiem NFZ, dostał pan posadę w rządzie?

Po pierwsze, to na temat WOŚP piszę od dawna, wręcz od wielu lat, i nie tylko w okolicach finału. Tym razem zrobiło się o tym głośno, bo tematem zainteresowali się dziennikarze.
Cieszę się, że ta sprawa zaistniała w mediach, dotychczas pisałem dla wąskiego grona. Mam też negatywne konsekwencje swoich publikacji, bo jednak atakują mnie hejterzy – a przecież "Prawdziwa cnota krytyki się nie boi". Poza tym, niech mnie przekonają, że nie mam racji.

Czyli to nie jest tak, że jest pan zamknięty na jakąkolwiek dyskusję?

Nie, dziś nawet napisałem, że zmienię o 180 stopni pogląd na WOŚP, jeśli pokażą mi jakiś szpital w Polsce, w którym faktycznie brakuje sprzętu.

Przejrzałam komentarze. Internauci już znaleźli szpital w Białymstoku. W 2012 roku miasto odmówiło zakupu rezonansu. Skontaktowałam się też z prezesem Polskiej Misji Medycznej, ordynatorem Oddziału Ratunkowego w Bochni, lekarzem Jarosławem Gucwą. Zapytałam, jak sprawa sprzętu od WOŚP wygląda z jego perspektywy. Odpowiedział: "Z mojej wiedzy w Polsce nie ma szpitala, który w dowolnym momencie byłby w pełni wyposażony i nie chciał przyjąć np. tomografu".

Taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca. Jeśli w szpitalu brakowałoby sprzętu ratującego życie, to stanowiłoby to zagrożenie życia. Taka placówka nie miałaby prawa wykonywać kontraktu z NFZ, to byłaby sprawa dla prokuratora. A podkreślam, że od WOŚP szpitale najczęściej otrzymują drobny sprzęt, tomografy to rzadkość.

Osiem tomografów WOŚP przekazało polskim szpitalom. Jeden z nich kosztuje około trzy mln zł.

To było osiem tomografów w całej historii WOŚP. Natomiast zwykle zakupują kilkaset sztuk kardiomonitorów, jeden kosztuje dwa tysiące złotych. I chce mi pani powiedzieć, że jak brakuje dwóch tysięcy, to mimo że życie pacjenta jest zagrożone, to szpital czeka na pomoc od WOŚP, a nie che mu pomóc np. samorząd czy Ministerstwo Zdrowia?

Szpitalny sprzęt najczęściej jest marnej jakości. Lekarz tłumaczył mi, że tomograf średnio zużywa się po dziesięciu latach, a firmy nawet nie produkują do tego sprzętu części zamiennych.

To możliwe, że tych osiem tomografów od WOŚP pewnie już w ogóle nie pracuje.

To oznacza, że nawet jeśli w szpitalach jest sprzęt, to kiepskiej jakości, uszkodzony. Tomografy są łatane gumą arabską, karetki mają przebieg po ponad 900 tys. km.

Nie neguję tego, że szpitale potrzebują więcej sprzętu, zwłaszcza lepszego. Neguję natomiast to, że brakuje sprzętu. To subtelna, ale zasadnicza różnica.
Chodzi mi o to, że nie ma takiej sytuacji, że szpital nie może zdobyć sprzętu, bo – wbrew pozorom – ma po pierwsze własne środki, wiele szpitali ma nadwyżki finansowe. Po drugie – dyrekcja ma możliwość zaciągnięcia kredytu, który i tak koniec końców spłaci państwo, a nie WOŚP.
Po trzecie, to same samorządy robią zakupy, przekazując dotacje, po czwarte – Ministerstwo Zdrowia udziela szpitalom wsparcia i po piąte – Unia Europejska – z tego co wiem – sfinansowała zakupy sprzętu wielokrotnie większe niż WOŚP, a niewspółmiernie mniej się o tym mówi...
Sam WOŚP nie działa tak, że szpital dzwoni i informuje, że na jutro potrzebuje sprzęt, tylko raz na pół roku robi przetargi i rozsyła te sprzęty. One są dodatkiem i nie ratują sytuacji szpitala. Może pozwolą trochę pieniędzy zaoszczędzić szpitalowi, ale może je przeznaczyć np. na premie dla dyrekcji.

Czyli pana boli to, że rodzice np. dzieci często powtarzają, że "sprzęt WOŚP uratował im życie"?

No właśnie, weźmy to zdanie "Sprzęt WOŚP uratował życie". To jest manipulacja. Po pierwsze to sam sprzęt nie leczy, więc jeżeli już, to trzeba powiedzieć: "Sprzęt WOŚP razem z lekarzami".
Ostatnio czytałem wywiad z dyrektorem szpitala i mówił, że koszty płac personelu to 80 proc. jego działalności. Czyli życie ratuje nie tylko sam sprzęt. Inna sprawa, zasadnicza – to trzeba by udowodnić, czy faktycznie szpital nie mógł tego sprzętu zakupić sam, ani nie chciały mu w tym pomóc organy do tego zobowiązane, samorządowe i Ministerstwo Zdrowia. Trudno sobie taką sytuację wyobrazić…

Wolałby pan, żeby środki, które zbiera Jurek Owsiak, były przeznaczane np. na płace dla pielęgniarek czy lekarzy?

Nie, to też byłby absurd. Uważam, że jeżeli ktoś chce pomagać, to niech pomaga tym, którzy wołają o pomoc. Przecież takich apeli ludzi w potrzebie jest wiele. Np. na leki, których NFZ faktycznie nie refunduje. A żadnych apeli szpitali o sprzęt nie widziałem.
To byłby wstyd dla samorządu i państwa, i afera na całą Polskę – że rząd nie chce zakupić sprzętu ratującego życie, dlatego do takich sytuacji nie dochodzi. A słyszała pani o sprzęcie wartym kilkadziesiąt milionów, który stoi nieużywany?

Czyli pana zdaniem WOŚP powinien wspierać ludzi, którzy na przykład apelują o pomoc na Pomagam.pl czy Zrzutka.pl?

Na przykład. Jest bardzo wielu pacjentów w Polsce, których się nie leczy, ale nie dlatego że brakuje sprzętu, ale nowoczesnych leków. I to rzeczywiście byłoby pomaganie komuś, kto potrzebuje pomocy, a nie ma zapewnionego leku.
W pewnym sensie WOŚP nie pomaga ludziom, tylko państwu. To, co robi Orkiestra nie podlega działalności charytatywnej, bo ta definiowana jest jako pomoc osobom w potrzebie.

Chciałby pan, żeby WOŚP nie wspierał NFZ-tu?

Tak. WOŚP dokładając swoją jedną tysięczną przejmuje wszystkie niemalże "zasługi" za to, co robi NFZ. I później powtarza się, że to WOŚP ratuje życie. Nikt nie mówi, że to NFZ uratował mu życie.

Dlaczego tak panu przeszkadza WOŚP?

Dlatego, że wokół WOŚP jest wielki i fałszywy rozgłos. Jest to przechwalanie tej organizacji, kosztem tego, co robi tutejszy system. Jest to wręcz ośmieszanie nas, płacących składki. A ja płacę składki i nie chcę, żeby ktoś mnie ośmieszał, że to nic nie daje. Głosi się, że dopiero WOŚP ratuje życie – chociażby z tego względu.

Brytyjski fundusz zdrowia reklamuje się np. podczas Igrzysk Olimpijskich. Oni z dumą pokazywali, że mają system publicznej ochrony zdrowia.
A u nas nie ma żadnej reklamy. A w pewnym sensie NFZ potrzebuje takiej kampanii PR-owej, żeby też pokazali, ile operacji robią, ile żyć ratuje np. pogotowie ratunkowe. To kosztuje olbrzymie pieniądze, setki razy większe niż zbiórki WOŚP, ale tego się nie widzi... Albo to też "zasługa WOŚP".

Upewnię się tylko raz jeszcze – na pewno nie pracuje pan dla NFZ? Bo robi pan czarny PR WOŚP a promuje NFZ.

Nie. Uważam, że interes publiczny wymaga tego, żeby przedstawić prawdę.

A nie uważa pan, że pisanie takich komunikatów o WOŚP szkodzi nam wszystkim?

Sformułowanie, że "WOŚP jest szkodnikiem służby zdrowia" – jest wyrwane z kontekstu. Napisałem, że ludziom miesza się w głowach, sądzą oni, że składki nic nie dają. Większość osób pisze, że "NFZ nic nie daje" i "moje dzieci uratował WOŚP". Jeśli tak dzieciom mówimy, to WOŚP przyczynił się do tego, że mamy jedne z najniższych nakładów na służbę zdrowia.

Niech pan rozwinie.

Politycy zamiast dbać o to, by zwiększyć budżet na służbę zdrowia, to wolą się pokazać na finale WOŚP-u.


No nie wszyscy politycy. 
Prawica krytykuje Owsiaka.

Nie, wszyscy politycy wspierają WOŚP. Prezydent Duda przekazuje rzeczy do licytacji. Premier Szydło także wsparła zbiórkę, minister Radziwiłł wystawił na aukcji spotkanie ze swoją osobą itp.
Żaden polityk w Polsce nie śmie krytykować WOŚP czy Owsiaka, a przecież on ich ośmiesza. Robi z nich… złodziei, skoro składki na NFZ nie dają nic, a WOŚP dokładając 1/1000 robi wszystko…

A pan dorzuca się do skarbonki WOŚP?

Daję, bo muszę. Nie da się w dniu finału przejść przez ulicę nie dając nic do puszki WOŚP.

Nie, przecież może pan powiedzieć wolontariuszom to, co napisał pan na Facebooku. Myślę, że nikt pana siłą do puszki nie zagoni.

Jest to szantaż moralny. Nie życzę sobie, żeby WOŚP dla mnie kupował sprzęt, wolę wymóc to na NFZ. Ale nie ma wyboru. To jest tak, jakby jakaś firma wysłała pani towar, a później kazała za niego zapłacić.
Owsiak wyświadcza nam usługę, dokłada swoją malutką cegiełkę i ja już nie mam wyboru. Skoro mogę kiedyś potrzebować sprzętu, to muszę dawać. I większość ludzi wychodzi z takiego założenia.

Pan się naprawdę czuje zaszantażowany przez Jurka Owsiaka? Przecież nie musi pan wrzucając na WOŚP dorzucać kartki: "Ja, niżej podpisany wsparłem WOŚPi w razie gdy znajdę się w szpitalu....".

Ale czuję się zobowiązany moralnie. I myślę, że tak samo czuje się większość osób. Skoro Owsiak dla nas robi zbiórkę i pomaga szpitalom, to my musimy się do tego dołożyć. Wyświadcza usługę – chcąc nie chcąc – my z tego korzystamy.

Czyli jest pan osobą honorową. Mógłby pan nie dać, a później w szpitalu korzystać ze sprzętu oznaczonego czerwonym serduszkiem.

Jestem honorowy jak większość. Poza tym najcześciej wolontariuszami są dzieci i trudno byłoby im tłumaczyć całą tę sytuację.

W sieci piszą o panu: "nie ma serca, dołączył do prawicy, która hejtuje Owsiaka i WOŚP, nie potrafi komunikować się z ludźmi".

Służba zdrowia to nie jest kwestia dobrego serca, tylko po prostu odpowiedniej organizacji i finansowania. Dobrym sercem nie uzdrowimy pacjentów. A wielu z nich potrzebuje, żeby służba zdrowia była lepiej opłacona, żeby było więcej etatów. I to ich uleczy. A nie nasze dobre chęci i organizowana raz do roku impreza, która jest głównie dla nas, nie dla chorych.

Chcący czy niechcący robi pan WOŚP i Owsiakowi czarny PR. Nawet jeśli uważa pan, że pieniądze, które zbiera WOŚP nie powinny być przeznaczane na sprzęt, bo pana zdaniem, tego jest w szpitalach w nadmiarze, ale bezpośrednio na osoby potrzebujące, to i tak szkodzi pan WOŚP i zniechęca pewnie jakąś część Polaków, żeby przekazywać pieniądze. Robi pan niedobrą robotę.


Jeszcze raz – sprzętu nie ma w nadmiarze, tylko go nie brakuje. I szpitalom nie zabraknie środków na ich zakup, jeśli naprawdę jest to sprzęt niezbędny do ratowania życia.
Co do mojej krytyki organizacji – to i tak wiele osób daje na WOŚP na przekór. Więc pewnie znowu będzie rekord, chyba że przeszkodzi w tym zakaz handlu w niedzielę i mniej ludzi będzie w centrach handlowych. Na szczęście dla WOŚP nigdy nie zawodzą osoby wychodzące z kościołów.
Po drugie uważam, że dobre będzie i dla służby zdrowia, i dla WOŚP, jeśli powiemy sobie prawdę. Żyjemy wierząc w bajki o tym, że zbiórka organizowana raz w roku uzdrawia służbę zdrowia... Korzyści z tego jednego promila, który dokłada WOŚP, są mniejsze niż straty wynikające z tego, że ludzie błędnie myślą o służbie zdrowia, jej finansowaniu, że uważają, że składki nic nie dają, a WOŚP dużo.

Myśli pan, że to przez WOŚP mamy niskie nakłady na służbę zdrowia, dobrze rozumiem?

Między innymi. Bo ludzie zamiast naciskać na polityków, by zwiększyli środki na służbę zdrowia, uważają, że Owsiak naprawia tę sytuację. I że to załatwia sprawę.
A sądzę, że to negatywne. Prawdziwa cnota krytyki się nie boi. I jeżeli racje ma WOŚP, to sama się obroni. Do tej pory praktycznie żadnej krytyki WOŚP nie było, obowiązywał zbiorowy zachwyt. To niezdrowe z zasady, bo wszystko, co jest poza krytyką z czasem ulega zepsuciu…