TVN24 Polakom na Świeta Bożego Narodzenia, czyli Żywa Reformatorska Cerkiew z Czerskiej i Wiertniczej

avatar użytkownika Maryla

To jest wojna domowa, to jest walka o wszystko! Mamy przyjaciół w TVN, wspiera nas też druga prywatna telewizja mówił Andrzej Wajda w maju 2010 r. podczas prezentacji w warszawskich Łazienkach komitetu poparcia dla kandydatury Bronisława Komorowskiego na prezydenta. I ta wojna z Polakami na antenach "zaprzyjaźnionych" telewizji (czyli wszystkich, poza TV TRWAM) trwa w najlepsze, wspomagana przez "zaprzyjaźnione" wydawnictwa prasowe. Ale w tym roku wojna z Kościołem w Polsce sięgnęła szczytu. Po całorocznym naszczuwaniu i kolejnej próbie podzielenia Kościoła w Polsce  , bo wykreowany wcześniej podział na 'KOŚCIÓŁ TORUŃSKI" i "KOŚCIÓŁ ŁAGIEWNICKI" upadł z kretesem.

TVN24 na Swieta Bożego Narodzenia 2013 zaserwowało Polakom specjalny, świecki program. Pomijam fakt, że na antenie najwiekszej polskojęzycznej stacji w Wigilię trudno było usłyszeć coś poza relacjami spod domów handlowych, zero kolęd i przekazu chrześcijańskiego ducha Wigilii, to na wieczór zaproszono "zaprzyjaźnionego" emerytowanego bp.Gocłowskiego, który zaserwował lemingom rozgrzeszenie od Szatana  "hulaj Dusza, piekła nie ma". "Mam nadzieję, że piekło jest puste" Myśląc po cichu mam nadzieję, że piekło jest puste - mówił w "Faktach po Faktach" arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Duchowny zwracał również uwagę, że człowiek w swoim działaniu jest wolny i choć został stworzony przez Boga, może go obrazić.

Dzisiaj , kiedy Kościół katolicki świętuje przyjście na świat Pana Jezusa, zaserwowano Polakom wyjątkowy seans nienawiści do Kościoła i wiernych , szczególnie w Polsce.

"Czarna Wdowa" Justyna Pochanke zaprosiła na ten wyjątkowy wieczór samych wrogów tradycji Kościoła w Polsce z Czerskiej i Wierniczej : Jana Hartmana, Adama Szostkiewicza, Cezarego Michalskiego i celebrytę medilanego w koloratce ks. Sowę.

Żeby nic nie zakłócało siły przekazu nienawiści, nie zaprosiła nawet kwiatka do korzucha :)

Nie polecam mało odpornym wysłuchiwania tego ścieku , ale zamieszczony skrót nie oddaje nawet promila bredni, które wyrzucili z siebie "zatroskani o Kościół w Polsce" w programie Czarnej Wdowy. 

  

 

 

 

 

 

  Goście "Faktów po Faktach" oceniali rok pontyfikatu nowego papieża

 

 
 

 

 

- Polski Kościół ma taktykę na przetrwanie pontyfikatu Franciszka, ale to "przeczekanie" się nie uda - uważa prof. Jan Hartman. W "Faktach po Faktach" goście programu rozmawiali o tym, czy mijający rok słusznie można określić "rokiem nowego papieża", a jeśli tak, to co to właściwie oznacza? - Czy on ma siłę by zreformować kościół instytucjonalny? Czy jest już "Kościół Franciszka"? Nie, jeszcze go nie ma - przekonywał publicysta Cezary Michalski. - Ale oznaki czegoś nowego już są - odpowiadał ks. Kazimierz Sowa.

 

 

  

Święta Bożego Narodzenia i koniec roku stał się pretekstem dla gości programu do dyskusji na temat pontyfikatu papieża Franciszka i kierunku, w jakim zmierza. Z czego bierze się sympatia, jaką obdarzono następcę Benedykta XVI i czy za tą sympatią pójdą konkretne działania wiernych, ale i hierarchów Kościoła? W ocenie ks. Kazimierza Sowy na przychylność wobec nowego papieża najbardziej pracuje ludzki, prosty język jakim przemawia, a nie treści, które "są podobne do tych, wygłaszanych przez Benedykta XVI". - Tak było od samego początku - zauważał ks. Sowa.

Maksimum? "Żeby był chociaż ludzki"

Adam Szostkiewicz zauważył jednak, że w pierwszych dniach pontyfikatu Franciszka wcale nie było mu tak lekko, bo zaczęto szperać i strzelać "przeszłością" duchownego. - Ale z czasem zeszło to na drugi plan - dodał publicysta.

Z kolei w ocenie prof. Jana Hartmana nowemu papieżowi w pierwszym roku jego pontyfikatu najbardziej przysłużyło się to, że udało mu się utrzymać nadzieję na zadziałanie zasady "dobrego cara i złych bojarów". - Wszyscy mają nadzieję, że ten papież okaże się także człowiekiem. Bo maksimum tego, czego ludzie oczekują od papieża, to właśnie to, że będzie przynajmniej ludzki. I jeśli mówi on rzeczy zupełnie ludzkie, to wszyscy są zachwyceni - wyjaśniał.

Walka o "nowy" Kościół. Czy papież ma siłę?

Ale czy poza "ludzkimi i normalnymi" komunikatami Franciszka, można już mówić o formowaniu się "Kościoła Franciszka"? W opinii Cezarego Michalskiego z całą pewnością jeszcze nie, ponieważ komunikaty te "idą na razie obok Kościoła instytucjonalnego". - Czy dzisiaj Franciszek jest w stanie doprowadzić do przemiany, aby Kościół zaczął dialogować z współczesnością, której jest współojcem? (...) My jeszcze tego nie wiemy. (...) Czy jest kościół Franciszka? Jeszcze go nie ma. Jest papież Franciszek - mówił publicysta m.in. "Krytyki Politycznej".

Z oceną tą zgodził się Szostkiewicz i spuentował ją metaforą. - Buty siedmiomilowe mają to do siebie, że ten, kto jej ma, porusza się bardzo szybko, ale inni zostają w tyle.

Polski Kościół "chce go przeczekać"

W opinii ks. Sowy po niespełna roku pontyfikatu Franciszka pojawiają się już jednak przykłady "pokazujące, że to, co się dzieje, jest czymś zupełnie nowym" dla Kościoła. Jako przykład podał utworzenie przez Franciszka trzech niezwykle ważnych ze względu na zadania komisji: powołanej w kwietniu komisji ośmiu kardynałów, którzy mają przedstawić propozycje reformy kurii rzymskiej, komisji której celem jest uzdrowienie sytuacji banku watykańskiego i komisja zajmującej się kwestią pedofilii w Kościele. - Franciszek pokazuje, że to bardzo ważny problem - wskazywał ks. Sowa.

Ale zdaniem Szostkiewicza entuzjazm wywołany poczynaniami nowego papieża nie we wszystkich kręgach będzie z pewnością powszechny. Dziennikarz wątpi na przykład, by spotkały się one z zachwytem polskiego Kościoła. - Ja mam wrażenie, że ten nasz kościół instytucjonalny ma taką taktykę "na przetrwanie" tego pontyfikatu - mówił.

- Rzeczywiście, polscy duchowni myślą, że jakoś go przetrwają. Biskupi mają nadzieję, że może będą musieli się przemieszczać trochę tańszymi samochodami i tyle. Ale to przeczekanie Kościoła się nie uda, bo jest on pod ogromną presją - zgadzał się z Michalskim prof. Hartman.

"Sam mafii nie rozbije"

Filozof i jednocześnie publicysta przyznał też póki co papież Franciszek bardzo mu "imponuje". Zwłaszcza tymi małymi gestami, takimi jak na przykład ustawianie się w kolejkach po śniadanie. Nie zgodził się z opinią ks. Sowy, że tego typu opowieści "to legendy". - Ja nie wierzę w to, że to wszystko jest tylko PR-em. Ja wierzę w jego szczerość. Ta zwykłość, jak na szefa takiej instytucji, takiej monarchii, to jest naprawdę bardzo dużo.Prof. Hartman wyraził jednak swój sceptycyzm co do szybkiego efektu walki Franciszka z patologiami watykańskimi. - Nie ma mowy, żeby on jeden z dwoma pomocnikami rozbił mafię watykańską. Ale może oddziaływać słowem na lud - zauważył.

Według Michalskiego nowy papież ma po swojej stronie mocne argumenty. Jednym z nich jest fakt, że jego wyboru dokonano wiedząc jakie są jego poglądy. - Ale ja jako ateista nie chcę jednak zależeć od wyniku wojny papieża Franciszka z jego kościołem. Przyglądając się z sympatią temu, co robi, musimy wzmacniać świeckość państwa - apelował jednak w nawiązaniu do polskiej rzeczywistości. Apel poparli pozostali goście, w tym także - "choć z pewną obawą" - ks. Sowa.

Życzenia dla Franciszka

Duchowny dodał, że życzyłby sobie, aby ludzie, którzy czują się katolikami, byli swoim kościołem "bardziej zainteresowani" i świadomi. - A druga sprawa, żeby patrzeć na słowa Franciszka w odniesieniu do konkretnych rzeczy. - A ja życzę Kościołowi, którego symbolem może być dzisiaj Franciszek, żeby ten papież trwał i się nie zmieniał... żeby już nie kombinował - dodawał Szostkiewicz.

Michalski z kolei chciałby przede wszystkim, żeby papież Franciszek "przebił się z jedną myślą, którą powtarza niemal bez przerwy". - Że chrześcijaństwo nie jest ideologią. (...) Papież jeszcze się z tym nie przebił.

 

 

Etykietowanie:

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. żeby było jeszcze śmieszniej, relacja z TVN Warszawa

wg ich reportera, warszawiacy wyszli sobie pospacerować po Krakowskim Przedmieściu bez celu w Swięta Bożego Narodzenia. O, pardons, żeby sobie zrobić zdjęcie przed Pałacem Namiestnikowskim i z jakąś "reklamową bombką". Zupełnie zapomnieli, że to typowy dla wszystkich Katolików w Polsce zwyczaj -po śniadaniu idzie się do Kościoła na Mszę i potem odwiedzać Szopki Bożonarodzeniowe w kościołach :) O tym ani słowa :))


Warszawiacy na świątecznych spacerach



Warszawiacy na świątecznych spacerach

Mieszkańcy stolicy postanowili wstać od
świątecznych stołów i spalić trochę kalorii. Krakowskie Przedmieście
zapełniło się rodzinami, które wybrały się... więcej »

Mieszkańcy stolicy postanowili wstać od świątecznych stołów i
spalić trochę kalorii. Krakowskie Przedmieście zapełniło się rodzinami,
które wybrały się na bożonarodzeniowy spacer przy... wiosennej
pogodzie.

Warszawiacy ochoczo maszerowali Krakowskim Przedmieściem. Większość
zatrzymywała się do zdjęć przed Pałacem Prezydenckim, czy przy ogromnej
fioletowej bombce będącą częścią świątecznej iluminacji.

Tłumy mieszkańców wracały albo podążały w kierunku Starego Miasta.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Gazeta Wyborcza straszy nie istniejącą jednostką chorobową

Gdy depresja poświąteczna wciąga. Jak się jej nie dać?
Święta, święta i po świętach - znane przysłowie, ale - to nie jest
przesada, twierdzą psychologowie - tak wyglądają zaczątki depresji
poświątecznej. Bo to także powrót do pracy (w niej smutno), pusty
portfel, najbliżsi się rozjechali.
Rocznie na świecie
zapada na nią od kilku do kilkunastu procent ludzi. W samej Francji na
depresję cierpi ponad trzy miliony ludzi . Tak, wielu ludzi przyjeżdża do poradni i szpitala, by podleczyć się
przed świętami. Tak łatwiej przeżywa im się święta - przyznaje Anna
Pisarczyk, kierowniczka żeńskiego oddziału ogólnopsychiatrycznego. -
Depresja poświąteczna jako jednostka chorobowa nie istnieje, ale jest
depresja sezonowa, która najczęściej występuje jesienią.
W listopadzie
psuje się pogoda,
wieją wiatry. U pacjentów budzą lęk. Szybciej robi się ciemno, za mało
światła wpada do oka. Tak rodzą się depresje i psychozy - wylicza.

Pisarczyk wspomina także o grudniowej fali zachorowań...

Pustka świąteczna


Czym właściwie jest depresja poświąteczna? W rozmowie pada kilka
ważnych haseł: "żyjemy od świąt do świąt", "gotujemy na styl zastaw
się, a postaw się", "prowadzimy całoroczną dietę, by w święta popuścić
pasa". Ale najwięcej miejsca poświęcamy pustce.

Pisarczyk: - Nasze telewizory są non stop włączone, nie mamy czasu na
refleksję, bo pasek w programie informacyjnym nie przestaje się
przesuwać. Nie ma kiedy zwyczajnie usiąść i pogadać. A skoro kobiety nie
mają chwili na babskie pogaduchy, co dopiero faceci? Tracimy ze sobą
kontakt. Zamiast napisać kartkę albo zadzwonić, piszemy SMS - gotowca z
internetu. Jesteśmy bezbronni.
W normalnym okresie
psychiatra przyjmuje od 40 do 50 osób miesięcznie. W depresjogennym -
więc przed i poświątecznym - nawet 14 dziennie. Dr Pisarczyk ma już
zapisane pacjentki tuż po świętach. Jedna z kobiet skarży się na męża.
Każe jej gotować wedle swojego widzimisię, jak rewizor sprawdza
sprzątanie. Druga jest skłócona z córkami. - Po co mi rodzina ? - pyta.
Trzecia co roku łapie depresję, ale ostatnio dłużej pociągnęła. Bo
październik był zbyt pogodny.
- Nie umiemy się już
cieszyć jak kiedyś. Wciąż narzekamy. Święta to czas nerwówki, więc nawet
nie ma kiedy porządnie się zdenerwować. Wtedy pojawia się poczucie
winy. Wstydzimy się wyjść z domu, czujemy się rozżaleni. A gdy depresja
jest endogenna [ najcięższa forma depresji znana dzisiejszej medycynie -
przyp. red.], to mamy poczucie, jakby ktoś położył nam tonę kamieni na
barki - kwituje Pisarczyk.


  • Z papieżem Franciszkiem na czele

    "Boże Narodzenie wzywa nas, aby oddać chwałę Bogu". Można by powiedzieć, że są to słowa bardzo kontrowersyjne.

    Jan Turnau


  • Właśnie w kontekście całego orędzia papieskiego "Urbi et orbi". Przecież
    Franciszek wygłasza całą litanię okropności dzisiejszego świata, a
    przecież wierzy, że istnieje boska władza nad całym stworzeniem, żywym i
    martwym, zwana opatrznością. Za co chwalić Boga? Jak to wszystko pojąć?
    Dotknąłem problemu zwanego po łacinie "unde malum" - skąd zło? Zawsze
    będą podstawowe odpowiedzi dwie. Świat rządzi się sam, swymi bezdusznymi
    prawami, nie ma w jego dziejach żadnego sensu - albo też jednak jest,
    choć Bóg pisze po liniach przeraźliwie krzywych. Odpowiedź druga nie
    zwalnia z odpowiedzialności, przeciwnie: papież nie przestaje krzyczeć.
    Potępia, owszem, choć głosi przecież Boże miłosierdzie nieskończone.
    Zauważmy jednak, że nie mówi niczego, co by wzbudzało sprzeciw ludzi
    dalekich od Kościoła. Aborcja, eutanazja albo i ów gender...
    Oportunizm?
    Nie. Raczej skupianie się na sprawach najbardziej elementarnych,
    tworzenie szerokiego sojuszu ludzi najlepszej woli. Franciszek stoi na
    jego czele nie samozwańczo. Zdobył sobie autorytet kolosalny, jak żaden
    dotychczasowy papież.
    Chwała Bogu.
  • Po kazaniach biskupów na święta: Rodzina aż tak zagrożona?

  • Jak zwykle w te dni moi biskupi wygłaszali kazania,
    odnosząc się po swojemu do spraw najbardziej aktualnych.

    Jan Turnau

    Ja odniosę się tylko do niektórych słów metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza.
    "Święta Bożego Narodzenia to święta przypominające o wielkiej, niezbywalnej ludzkiej godności, ale też o wadze i randze rodziny w Bożych planach zbawienia" - stwierdził między innymi kard. Nycz. "Każdy musi zapytać, jak ważna i wielka jest rola rodziny, skoro Bóg przychodzi na świat w rodzinie nazaretańskiej. Te pytania, ale szczególnie odpowiedzi, stają się ważne w czasach, gdy podejmuje się próby odarcia człowieka z jego godności, gdy próbuje się obniżyć czy wręcz zlikwidować, znieść ważność i wartość małżeństwa i rodziny. Skoro Bóg ustanowił małżeństwo, mówiąc: 'Mężczyzną i niewiastą stworzył ich', skoro Chrystus rodzi się w rodzinie i podnosi małżeństwo do rangi sakramentu, to w imię jakich wartości można odchodzić od tej pięknej, zaplanowanej przez Boga wspólnoty, w której rodzi się Syn w Betlejem?" - pytał kard. Nycz w środę.

    Księże Kardynale, czy naprawdę jest aż tak źle? Owszem, różne czynniki powodują, że tradycyjny model rodziny - ojciec i matka złączeni jakimś węzłem prawnym oraz ich własne dzieci - przestał dominować. Czy jednak modele innego rodzaju "odzierają człowieka z jego godności", "znoszą ważność i wartość małżeństwa i rodziny"? Rozumiem, że mój Kościół preferuje tu tradycję, ale czemu służy faktycznie tak ostra dyskredytacja moralna innych ludzkich związków, jeżeli nie ugruntowywaniu przekonania, że mamy tu do czynienia z kościelnym myślowym betonem?
    O wiele bliższy mi jest papież Franciszek, który oczywiście nie ogłasza, że akceptuje rozwody, związki partnerskie i dzisiejsze zjawiska tym podobne, ale gromów chorobliwie nie lubi oraz mocno zaznacza, że nie są to sprawy pierwszorzędne, samej istoty Ewangelii nie dotyczą.

    Po prostu papież dzielnie przekonuje do Kościoła swoją nieziemską serdecznością.




  • "Człowiek o niepewnej tożsamości płciowej nie jest w stanie odkryć
    i wypełnić zadań stojących przed nim zarówno w życiu
    małżeńsko-rodzinnym, jak i społeczno-zawodowym. Próba zrównania różnego
    typu związków jest de facto poważnym osłabieniem małżeństwa jako
    wspólnoty mężczyzny i kobiety oraz rodziny, na małżeństwie zbudowanej".

    Marzena Nykiel Kato-hipsterska
    drużyna spod Sukiennic gromi biskupów za prawdę o gender. Komu zależy
    na przemyceniu pluszowego Dzieciątka Jezus i jasełkowej fikcji?

    Na szczęście zamiast aksamitnego żłóbka i kolorowych grzechotek
    mamy w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia wspomnienie św. Szczepana -
    pierwszego męczennika. Jego Mistrz nie rozrzedzał faktów. Od samego
    początku przygotowywał uczniów na prześladowania i odrzucenie.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    3. a zaprzyjaźnione media już rezonują świeckim orędziem z Czerskie

    "Polski Kościół ma taktykę na przetrwanie

    Polski Kościół ma taktykę na przetrwanie pontyfikatu Franciszka, ale
    to "przeczekanie" się nie uda - powiedział w "Faktach po Faktach"
    na antenie TVN24 prof. Jan Hartman.

    W ocenie ks. Kazimierza Sowy sympatia jaką wierni obdarzyli nowego
    papieża wynika z jego przychylności do ludzi i prostego języka, jakim
    do nich mówi.
    Zdaniem duchownego po roku pontyfikatu papieża
    Franciszka możemy zacząć zauważać przykłady "pokazujące, że to, co się
    dzieje, jest czymś zupełnie nowym" dla Kościoła.

    Prof. Jan Hartman
    stwierdził, że polscy duchowni myślą, że jakoś "przetrwają" papieża
    Franciszka. - Biskupi mają nadzieję, że może będą musieli się
    przemieszczać trochę tańszymi samochodami i tyle - dodał Hartman.

    - Wszyscy mają nadzieję, że ten papież okaże się także człowiekiem.
    Bo maksimum tego, czego ludzie oczekują od papieża, to właśnie to,
    że będzie przynajmniej ludzki. I jeśli mówi on rzeczy zupełnie ludzkie,
    to wszyscy są zachwyceni
    - podkreślił Hartman.


    Abp Józef Michalik: Nastąpił atak na prawo natury i jedność Kościoła z narodem

    „Dzisiaj jest atak, i nie
    udawajmy, że nie widzimy. Na szczęście widzimy. I to jest moc naszego
    narodu, to jest moc naszego Kościoła, że mówi to, co widzi, że dzisiaj
    jest atak na prawo natury. Relatywizm. Wszystko chce się zrelatywizować”
    – mówił w nocy z wtorku na środę podczas homilii arcybiskup.
    Powołując się na słowa św.
    Hilarego z Poitiers (biskupa, doktora kościoła z IV wieku – red.)
    powiedział, żeby się strzec pochlebców, i że lepiej jest, gdy „nas
    prześladują, widzimy wtedy, gdzie jest wartość prawdy”.

    W jego opinii wartość chrześcijaństwa i wiary polega na tym, że
    „powstajemy, depczą nas, a my powstajemy”. „Jest zdrowiej, jest lepiej,
    że nas krytykują, niż gdyby mieli nas chwalić” - zauważył.

    Podkreślił też konieczność zachowania wierności tradycji i zachowania wierności „ojcom naszym”.

    „Dzisiaj żyjemy właśnie w tych czasach, że nam próbują wmówić, że
    małżeństwo między mężczyzną i kobietą to jest przestarzałość, że
    wierność Bożym przykazaniom, że świętowanie dnia Pańskiego, że nie
    kradnij, nie kłam, że nieczystość, to jest przestarzałość. 'Ty sam
    zdecyduj, co dobre i złe'” – powiedział arcybiskup.

    Jednocześnie stwierdził, że człowiek ma sam decydować, ale tak, jak Bóg wpisał w jego naturę.

    Przypominając działania Niemców podczas II wojny światowej, którzy
    chcieli rozbić jedność narodu polskiego z Kościołem, powiedział, że i
    obecnie Kościół jest atakowany.

    „Dzięki Bogu, że jest (uderzenie w Kościół), bo czyszczenie,
    uświęcenie Kościoła jest największą perspektywą postępu. I trzeba
    powiedzieć, że też i naród potrzebuje oczyszczenia i uświęcenia” – mówił
    abp Michalik.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    4. :) nowa świecka tradycja zmusiła kogoś do napisania "pierwszej

    notki :)

    Moja pierwsza notka - Franciszek a Kościół Polski TVN24
    http://tomciob.salon24.pl/557109,moja-pierwsza-notka-franciszek-a-koscio...

    Witam,

    oglądam 26.12.2013 o godz. 0:10 powtórkę programu w TVN24 pt. "Franciszek a Polski Kościół".

    Dyskutantami sią:

    - człowiek świecki: Cezary Michalski - Krytyka Polityczna,

    - człowiek dziennikarstwa: Adam Szostkiewicz - Polityka,

    - człowiek nauki : prof. Jan Hartmann - Twój Ruch (dawniej Ruch Palikota),

    - człowiek Kościoła: ks. Robert Sowa.

    I Pani redaktor Pohanke Justyna. Program jest o papieżu Franiszku i o Kościele powszechnym i polskim, oraz o wierze katolickiej w Polsce, o faryzejstwie polskiego katolicyzmu. Wszyscy się świetnie bawią. Rozmawiają ze sobą wiadomo o czym, o katolicyzmie jako dobrze prywatnym. Powiem szczerze, że wszyscy są tego samego wyznania TVN-owego. Panią Justynę rozumiem TVN jej za to płaci. Reszta też jest opłacana, pewnie pośrednio przez tego samego pracodawcę.

    Serdecznie polecam. Komedia gwarantowana.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Dominik

    5. hmmm

    Serdecznie polecam. Komedia gwarantowana.
    ---------------------------------------------------------------
    Sam, na własne życzenie miałbym "wejść" w towarzystwo tych jednostek ludzkich? Przyglądać się jak ksiądz katolicki kolaboruje z Żydem? Nie trzeba być prorokiem aby zgadnąć o czym ci w studiu rozmawiają. I tylko męczy mnie pytanie - gdzie tu jest miejsce na komedię?

    tede
    avatar użytkownika Maryla

    6. Dominik

    Witam,

    ludzie tak odreagowują na to szambo. Śmiechem. Lepszy śmiech, niż przekleństwa.
    Ja zawsze ostrzegam, co można spotkać pod linkiem.

    Pozdrawiam serdecznie

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    7. Chciałabym, żeby taka młodzież była w całej Polsce

    "Nie uwierzysz, co tu się dzieje! Kolęda w autobusie! No naprawdę, młodzież śpiewa. Słyszysz?" - takie rozmowy przez komórkę prowadziła większość pasażerów autobusu komunikacji miejskiej, którzy pierwszego poświątecznego poranka podróżowali z Tychów do Katowic.
    Chciałabym, żeby taka młodzież była w całej Polsce i na całym świecie - mówiła Genowefa Sawicka, która wracała do Czeladzi ze świątecznego pobytu u swojej siostry w Tychach.

    W Katowicach kawalkada kolędników przemaszerowała od al. Korfantego do ul. Mariackiej. Zatrzymali się też na chwilę na Rynku. Oczywiście, cały czas śpiewali po drodze kolędy i rozdawali prezenty. Niektórzy z przechodniów najpierw reagowali nieufnie. Jednak pierwsze słowa życzliwej młodzieży topiły strach przed domniemanymi "naciągaczami". Wielu mijanych po drodze ludzi filmowało ten niecodzienny orszak za pomocą telefonów. Tuż przed ul. Mariacką doszło do "niespodziewanego" spotkania z Trzema Królami. Potem już wspólnie kolędowali na ul. Mariackiej. Wreszcie dotarli do kościoła Mariackiego, gdzie oddali pokłon Jezusowi przed szopką.
    http://katowice.gosc.pl/doc/1826035.Raban-w-autobusie

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl