Ideowe dzieci PiS?
Wśród dziesiątków tysięcy uczestników poniedziałkowego Marszu Niepodległości przytłaczającą większość stanowili ludzie młodzi, przed 35 rokiem życia. W żaden sposób nie dało się tego ukryć w relacjach TV – każde ustawienie kamer pokazywało młode sylwetki i twarze. Udało się natomiast wyeliminować z czwartkowego programu TVP audycję „Bliżej” Jana Pospieszalskiego, w trakcie której autor zapowiadał dyskusję o fenomenie marszu.
W publicznej TVP dyskusję uznano za zbędną, bo przecież premier i szef MSWiA orzekli autorytatywnie – „11 listopada sprawcami zamieszek w Warszawie były ideowe dzieci PiS”. Pan minister (podobno potomek Henryka Sienkiewicza) z iście literacką fantazją rozszerzył był tę enuncjację – „margines kibolski i bandycki”.
Z danych GUS możemy się dowiedzieć, że spośród 2083,1 tys. zarejestrowanych w Polsce bezrobotnych 56% stanowią ludzie przed 35 rokiem życia. Blisko 1,2 miliona naszych rodaków w wieku najwyższej aktywności życiowej III RP wyrzuciła poza margines życia społecznego.
Poza obyczajowością podwórkowo-blokerską tym młodym ludziom pozostał tylko jeden sposób aktywności społecznej – kibicowsko-stadionowy. Tam rozwinął się ten nurt patriotyczny, który możemy podziwiać w „oprawach stadionowych” meczów piłkarskich. Nic więc dziwnego w tym, że ta młodzież 11 listopada zjechała z całej Polski aby pójść w Marszu Niepodległości.
Rząd wyraźnie potrzebował rozróby i stąd taka wręcz prowokacyjna bierność policji. Przeto te zgromadzone w Warszawie minimum 50 tys. młodzieży stadionowej zachowywało się wyjątkowo spokojnie, szczególnie gdy uwzględni się wszystkie czynniki demoralizujące wylewające się z maestremowych mediów.
Tzw. gdańscy liberałowie Bielecki, Lewandowski i Tusk et consortes przekonywali onegdaj, iż nie potrzebna jest aktywna polityka gospodarcza rządu. Eldorado w Polsce uczynić miały prywatyzacja za wszelką cenę, „niewidzialna ręka” oraz kapitał zagraniczny. Przemiany te zapoczątkowali oni w 1991 r. W rezultacie znikły nam całe gałęzie przemysłu, na przykład stoczniowego, maszynowego, elektrotechnicznego oraz włókienniczego – bawełnianego, wełnianego i syntetycznego.
W Polsce niby liberalny flet szczurołapa przestał już działać, a Prawa i Sprawiedliwości nie udało się rozbić. Polskie dzieci zaczęto więc kusić nowymi mamidłami. Znaleźli się też nowi „prorocy” cudownych sposobów – zmniejszania podatków, jednomandatowych okręgów wyborczych lub emerytur obywatelskich. Wszystko jest dobre, co odciągnie od PiS parę procent elektoratu.
11 listopada pokazał, że III RP nie może już liczyć na młodzież. Teraz młodzież musi zrozumieć, że tę „rzeczpospolitą kolesiów” nie obali się przy pomocy nowych kilkuprocentowych partyjek – nowej prawicy, narodowców czy republikanów. Aby dokonać zmiany i pożegnać III RP musimy skupić się wokół najsilniejszej partii niepodległościowej.
- Jan Kalemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
11 komentarzy
1. @Jan Kalemba
"11 listopada pokazał, że III RP nie może już liczyć na młodzież. Teraz młodzież musi zrozumieć, że tę „rzeczpospolitą kolesiów” nie obali się przy pomocy nowych kilkuprocentowych partyjek – nowej prawicy, narodowców czy republikanów. Aby dokonać zmiany i pożegnać III RP musimy skupić się wokół najsilniejszej partii niepodległościowej."
młodzież jest patriotyczna i widac to nie tylko na stadionowych oprawach, czy Marszu Niepodległości. Zasilane wielkimi finansami lewactwo nie potrafi sobie z tym poradzić. Im bardziej sie stara, tym bardziej jest odrzucane, bo kłamstwo jest wyczuwalne szczególnie silnie przez młodych.
Ale..." Aby dokonać zmiany i pożegnać III RP musimy skupić się wokół najsilniejszej partii niepodległościowej."
wszyscy tego chcemy, chyba tylko PiS tego nie chce, bo zdecydowanie odcina sie i odrzuca tych młodych. Przed 11 listopada Hofman, po 11 Kaczyński...
A młodzi sa bardzo wyczuleni na wykluczanie. Ci młodzi nie poszli na Marsz ani dla polityka Zawiszy ani dla Bosaka, poszli tam dla Polski.
Odrzucanie ich i nazywanie bandytami i marginesem na pewno nie zachęci ich do głosowania na PiS.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Pani Marylo
Dobre chęci nie wystarczą. Silnego państwa nie zbuduje się poprzez anarchię.
Oceniam dobrze uchylenie się PiS od prowokowanej awantury.
Pozdrowienia
3. @Jan Kalemba
żeby cokolwiek zbudować, trzeba wpierw wygrac wybory, mając w dodatku w pamięci ruskie serwery. Bez wyborców tego sie zrobić nie da, żelazny elektorat ca 25-30% nie wystraczy do przejęcia władzy.
Wykluczając setki tysięcy młodych ludzi, traci się szansę na wygranie wyborów. Chyba, że sie wcale tych wyborów nie chce wygrywac w takim stopniu, aby przejąc władzę i odpowiedzialność.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Siła PiS
polega między innymi na tym, że stara się robić to co uważa za słuszne a nie to czego w tym momencie chcą ci lub tamci. Partia polityczna to nie chorągiewka na dachu. Jeśli raz zacznie przymilać się tej czy innej grupie ludzi będzie musiała iść na kompromis ze zdrowym rozsądkiem a to zawsze kończy się źle.
Dla mnie najbardziej symptomatyczne było stwierdzenie organizatorów marszu, że ten, gdy zaczął wreszcie krzepnąć to jednocześnie "wyczerpał swoją formułę". Co to znaczy! Czy to, ze nie udało się zdominować marszem choćby na chwilę PiS`u i Klubów Gazety Polskiej i nie ma na to szansy w przyszłości, to jego organizowanie straciło sens! Sam nie wiem. W zeszłym roku jak Kluby Gazety Polskiej jednak współuczestniczyły w marszu to miał on sens a w tym roku go stracił! Oj, trzeba to wszystko dobrze przemyśleć a nie zachwycać się tylko pozorami i własnymi marzeniami.
uparty
5. UPARTY
A CO TO ZNOWU ZA REWELACJE PAN TU PRZYTACZA ?
'Wyczerpała sie formuła Marszu" jako pochodu, o tym mówili organizatorzy, a nie Marsz. Straż Marszu dalej się rozwija, a organizatorzy z formuły pochodu chcą przejść w formułę połączenia Marszu ze stacjonarnym zgromadzeniem, aby ograniczyć możliwość działania grup nie zainteresowanych obchodami, a zadymą. Chcą zmieniać proporcje - z ilości w jakość. Jeszcze nie ustalili koncepcji, to uwagi na gorąco, po pierwszym podsumowaniu Marszu 2013.
W zeszłym roku Kluby GP nie szły w jednym Marszu, bo Sakiewicz się obraził na Kobylańskiego. Ruszali z tego samego miejsca, ale od początku odrębnie.
Och, jaka krótka jest pamięć ! A wystarczy sięgnąć do mojego archiwum :)
Policja pod ambasadą, spalenie tęczy, dziwnie zachowujące się grupki z krótkofalówkami i zdyscyplinowani kibice.
Wywiad z Marianem Kowalskim po Marszu Niepodległości 2013.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Strachofrenia Rafał A. Ziemkiewicz
' „Parszywe uczucie, żyć w strachu” − mówi w Blade Runnerze do swego tropiciela replikant Leon. A autorytety III RP żyją w stanie nieustannego dygotu goleni już prawie ćwierć wieku. Cała ich historia to historia strachu: od strachu przed dyktatorskimi zapędami i antysemityzmem tego chama z siekierą Wałęsy, aż po strach przed sektą smoleńską, „brunatną falą”, Macierewiczem, no i oczywiście Kaczyńskim. Kaczyńskim, który jest strachem wszystkich strachów, potworem zupełnie nadprzyrodzonym, który jak ojciec Pio potrafi być jednocześnie w Krakowie i w Warszawie, i jak bohaterka powieści Kinga umie samą myślą, na odległość, podpalić nawet tęczę. I to będąc żałosnym, skończonym i definitywnie przegranym.
To, co miało być skutecznym propagandowym trickiem, wymknęło się spod kontroli i przerodziło w rzeczywistą histerię (trudno zresztą wyważać, ile w tym było cynizmu, a ile rzeczywistej bezrozumności od samego początku − wielu „nawróconych” z michnikowszczyzny mówiło mi, że naczelny na przełomie dekad 80/90 naprawdę żył w przerażeniu rychłym powrotu wolnej, przedwojennej Polski, z gettem ławkowym i bojkotem żydowskich sklepikarzy). A histeria, w przeciwieństwie do umiejętnie dozowanej obawy, już nie przekonuje. Śmieszy.
Śmieszy tym bardziej, że nazbyt parciana jest retoryka, którą usiłują wszyscy propagandyści połączyć swe strachy w jedno. Jeśli się z poważną twarzą, uporczywie powtarza, że „narodowcy to ideowe dzieci” Kaczyńskiego, albo nawet oznajmia tonem poważnej politycznej analizy, że na czele tego odradzającego się ruchu stanie prawdopodobnie Macierewicz, to to jest już coś więcej niż głupota godna tej cytowanej przeze mnie kiedyś pani doktor od genderu, co odkryła, że „Kaczyński to endek, on sobie przecież na ścianie powiesił Piłsudskiego”. To jest już demonstracyjna pogarda dla jakiejkolwiek racjonalności dyskursu.
Nawet oficjalnie wyrażone pochwały Komendanta Stołecznego policji dla służby porządkowej Marszu Niepodległości, nawet trzeźwiące słowa samego Tuska, nie mówiąc już o takim drobiazgi jak plan Warszawy, który uparcie pokazuje, że ani ulica Skorupki, ani Plac Zbawiciela nie leżały na trasie tegoż Marszu, nie są w stanie wybić chórów medialnych autorytetów z transu. Cóż dopiero logika, wskazująca, że gdyby to nie grasujące wokół niego grupki zadymiarzy, ale rzeczywiście sam Marsz był agresywny, gdyby wzywali do agresji jego organizatorzy a Straż Niepodległości ukierunkowywała ją w sposób zorganizowany, to przy tej liczebności Marszu (podane przez organizatorów sto tysięcy wydaje się, jak zajrzeć w internet, całkiem prawdopodobne) z dymem by poszła nie budka przed ambasadą i tandetna instalacja, ale pół miasta. I tylko dlatego pół, że drugie pół jest zanadto zryte i rozkopane. "
http://dorzeczy.pl/strachofrenia/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. cyniczna gra Sakiewicza jako tego, "co łączy"
Opublikowano 16 lis 2013
Gośćmi Tomasza Sakiewicza są: prof. Jerzy Robert-Nowak, Adam Hofman (PiS) i Artur Zawisza (Ruch Narodowy)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. @Maryla. Pamięć mam rzeczywiście nie tak dobrą jak bym chciał
ale to, że w zeszłym roku z tego samego miejsca i na krótkim odcinku szły razem formalnie dwa marsze to pamiętam. Nie mniej jednak z zewnątrz i dla większości nawet uczestników wyglądało to tak jakby był jeden marsz, który się podzielił. Stąd stwierdziłem, że jednak KGP w pewien sposób w marszu uczestniczyły. KGP organizując zbiórkę w tym samym miejscu i w tym samym czasie co RN i znowu co podkreślam "w pewien sposób współczestniczyły" w całym przedsięwzięciu. Natomiast co będzie dalej Wielkim Marszem to ani ja nie wiem, ani Pani, ani sami organizatorzy też. Marsz ten był ich wielkim sukcesem bo nie było na nim żadnych incydentów, żadnych burd! Burdy i incydenty były obok marszu ale poza strefą wpływu jego uczestników. Nawet jeśli przyjąć, że podpalenie budki policyjnej było incydentem faktycznym a nie prowokacją, to był to incydent indywidualny, jednej osoby a nie był efektem działania grupowego uczestników marszu!
Dlaczego więc formuła, która się sprawdziła okazje się wyczerpana?
Co następnego Pani wpisu o strachofrenii, to mogę powiedzieć jedną rzecz. Elity III RP jeszcze niczego się nie boją! Czy Michnik na przełomie lat 80/90 żył w strachu przed powrotem struktur społecznych II RP ! Bzdura! On tak mówił, ale on zawsze kłamał. On rzeczywiście obawiał się nie getta ławkowego dla Żydów, co tego, że dojdzie do rozliczeń z kontaktów z Rosją. Dotyczyło to nie tylko jego rodziny ale i jego samego. Oczywiście, że tych co poddali się michnikowszczyźnie on uważał za idiotów bo "kadra" wcale nie wyznawała tej ideologi. Oni, będąc marksistami z krwi i kości uważali, że zmieniła się epoka historyczna, że po epoce feudalnej nastąpił kapitalizm a po kapitalizmie nastąpiła nowa epoka, jeszcze bez nazwy. W feudalizmie podstawowym czynnikiem wytwórczym była ziemia, w kapitalizmie kapitał a obecnie jest władza. By móc sprawować w miarę bezpiecznie władzę trzeba panować nad emocjami ludzi a wszystkie wypowiedzi tych co aspirują do władzy mają te emocje tworzyć. Stąd Michnik mówił, że się czegoś boi i to "na prawdę". Nie, on "na prawdę" idiotom to mówił, bo wiedział że ci będą świadczyli o tym innym.
Jeśli chodzi o to, że Narodowcy to ideowe dzieci Kaczyńskiego to jest to w pewien sposób prawda. Tylko że nie dotyczy to jakby rodzaju wyznawanej ideologii a faktu, że swoje przekonania ideologiczne można wcielać w życie, że można coś uważać za obiektywnie słuszne i zgodnie z własnymi przekonaniami tworzyć struktury społeczne. Jeśli ktoś wiesza na ścianie portret Piłsudskiego i coś z tego ma wynikać, to drugi może powiesić portret Dmowskiego i też będzie chciał by z tego coś wynikało. Czyli wpływ Kaczyńskiego na młodzież narodową, jest zdaniem salonu taki, że oni bedąc przekonanym do jakiejś ideologi chcą ją wcielać w życie. Salon natomiast to ludzie, którzy uważają, że historia toczy zgodnie z obiektywnymi prawami rozwoju społecznego a jednostka może się co najwyżej lepiej lub gorzej do tej rzeczywistości dostosować ( tzw darwinizm społeczny). Salon chce wykorzystywać zachodzące procesy dla korzyści osobistej a "ideowe dzieci Kaczyńskiego", chcą kształtować procesy historyczne i w dalszej perspektywie przymusić salon do dostosowania się do swojego sposobu życia - jeśli oczywiście uda się im wpłynąć na "obiektywne procesy rozwoju społecznego". Oczywiście wtedy salon straci swoją pozycje społeczną i pieniądze i dla tego tego nie chce.
I tak należy rozumieć to co mówi salon. Tu jest sedno konfliktu ideologicznego. Reszta to są konsekwencje.
I teraz Macierewicz.
Otóż zarówno ideologia narodowa jak i ideologia socjalna PiS mają wspólny fundament. Jest to wynikające z Chrześcijaństwa przeświadczenie, ze sami możemy świadomie kształtować procesy społeczne. W związku z tym, ich zdaniem jest "historyczną koniecznością" zjednoczenie się wszystkich, których fundamentem świadomości jest chrześcijaństwo w jeden ruch i wybranie sobie, przynajmniej na jakiś czas jednego przywódcy. Rzeczywiście w tej chwili politykiem najbardziej związanym z doktryną chrześcijańską wydaje się im być Macierewicz. Stąd domniemanie, że jest on naturalnym kandydatem na "szefa wszystkich szefów". Z tym że odrębną kwestią jest słuszność tej diagnozy, ale to odrębny temat.
Tak więc podsumowując. Niestety Ziemkiewicz ma zwyczaj, mówiąc słowami Choromańskiego, "ślizgać się po powierzchni głębi".
uparty
9. @ Uparty
Ziemkiewicz bardzo lubi, żeby go lubili.
A swoją drogą, jak to się stało, że narodowcy sycą się piłsudczykowską legendą "11 listopada"?
10. @Jan Kalemba
Bo to tacy narodowcy. Jestem pewien, że prawie nikt z tych młodych nigdy nie przeczytał żadnej książki o ruchu narodowym a Ruch Narodowy traktują jak pospolite ruszenie w obronie swoich z resztą słusznych praw. Mnie to bardziej przypomina poruszenie społeczne z 80-roku, jakąś nową wersję ruchu Solidarności , tylko poza dużymi fabrykami, których już nie ma. W związku z tym i nazwę traktuję jako nazwę zastępczą, ot pierwszą wolną nazwę polityczną nieobecną w naszej formalnej polityce. Ta nazwa jest to raczej odcięcie się od okrągłego stołu a nie wybór ideologiczny.
uparty
11. @ Uparty
Znam ludzi w wieku ok. 30 lat nigdy, którzy nigdy nie mieli stałej pracy. W jakimś sensie są to kaleki społeczne nie nawykłe do żadnych obowiązków.