Pogrzeb ekshumowanych mieszkańców Gaju- Zdzisław Koguciuk

avatar użytkownika Redakcja BM24

W dniu 19.10.2013 r wybrałem się na Ukrainą aby uczestniczyć w pogrzebie 79 ofiar ekshumowanych w miejscowości Stary Gaj gdzie zamordowano około 600 mieszkańców Starego i Nowego Gaju. Ekshumacji dokonano w miesiącu wrześni do którego doszło po wielu latach starań. Ekshumowana mogiła to były rów strzelecki gdzie dokonywano zbrodni –ofiary przeprowadzano z budynku znajdującej się w pobliżu szkoły do której wcześniej spędzono mieszkańców. Według relacji dr. Popka ofiarami byli w większości dzieci oraz osoby w wieku do lat 40 tylko 2 ofiary posiadali więcej jak 70 lat.

Według w/w relacji są jeszcze mogiły tej zbrodni na cmentarzyku legionowym z 1916 r. gdzie zwożono zamordowanych i grzebano przez miejscową ludność ale wielu po zamordowaniu ludzi leżało zabitych na łąkach i polach i tak doczesne szczątki ich zrosiły miejscową ziemię.

W Ekshumowanej mogile ( ktoś ) celowo zrobił śmietnik wykopując dół w mogile i było to działanie mające na celu może ukrycia miejsca zbrodni. Po zapaleniu zniczy byłem świadkiem relacji wielu osób którzy przyjechali po 70 latach na pogrzeb swoich bliskich – opowiadali to co zostało im przekazane w rodzinie w jak okropnych okolicznościach ginęli ich bliscy. Następnie ksiądz prawosławny dokonał modlitwy za pomordowanych wraz z grupą swoich wiernych i dokonał poświecenia krzyża. Po krótkiej refleksji na losem Rodaków udaliśmy się do miejscowości Sokól na cmentarz parafialny oddalony około kilkanaście kilometrów gdzie odbyły się uroczystości pogrzebowe. W 1943 roku w tej miejscowości znajdował się kościół parafialny ( dzisiaj świątynia jest Cerkwią ) do którego należała wieś Stary i Nowy Gaj dlatego tutaj złożono doczesne szczątki ekshumowanych.

Msza żałobna odbyła się na cmentarzu gdzie ustawiono na podwyższeniu 5 trumien które zostały przepasane biało czerwoną szarfą. Ksiądz w kazaniu nawiązał do cierpienia człowieka które w wielu miejscach zarówno w starym jak i nowy testamencie ukazuje biblia. I potrzeba tutaj przywołać cierpienie Jezusa które przyniosło ludzkości zbawienie. Po mszy świętej zabrał głos sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Krzysztof Kunert a następnie przedstawiciel miejscowych władz Ukraińskich ( w ojczystym języku ) w kilku słowach ale jakże dobitnych powiedział że najwyższy czas spojrzeć na konflikty między naszymi narodami którzy przez tyle lat żyli w przyjaźni i sąsiedzkiej zgodzie czy nie były to konflikty wywołane celowo przez obce i wrogie siły naszemu wspólnemu współistnieniu, czy nie były to konflikty wywołane celowo bo zawsze na tym korzystał ktoś trzeci bo takie owoce przynosiły zawsze te konflikty.

Następnie zabrał głos dr. Popek który podziękował wszystkim którzy przyczynili się że ekshumacja mogła mieć miejsce oraz miejscowym władzom oraz mieszkańcom którzy pomogli w jej przeprowadzeniu. Przywołał postać Pana Iwana Potockiego który przechowywał babcię Franciszkę, która uciekła ze Starego Gaju oraz dziewczynkę Haneczkę która ocalała ze Starego Gaju i była wychowywana przez rodzinę ukraińską w Kaszówce. Ostatnim aktem było złożenie doczesnych szczątków mieszkańców Gaju w zbiorowej mogile nad którym został ustawiony znacznej wielkości Krzyż oraz złożenie kwiatów oraz zapalenie zniczy przez oficjalne delegacje jak i rodzinypomordowanych. Należy również zaznaczyć ze na te uroczystości przyjechały osoby z wielu miejscowości Polski oraz to że byli obecni dość licznie Ukraińcy mieszkańcy Sokóla jak i okolicznych miejscowości. Udaliśmy się w powrotną drogę przez Oleńkę, Rożyszcze, Perespę , Hołuby, Kowel, Luboml, do granicy na której została przeprowadzona sprawnieodprawa graniczna zarówno paszportowa jak i celna.

 

Zdzisław Koguciuk

 


 

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. M.Borawski/Nasz

zdjecie

M.Borawski/Nasz Dziennik

Pięć trumien ze Starego Gaju

http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/57420,piec-trumien-ze-starego-gaju.html

Miałam wtedy dwa lata, nic nie pamiętam.
Ocalałam dzięki ukraińskiej rodzinie, która mnie przygarnęła. Pochodzę
ze Starego Gaju. Ale nie wiem, z której rodziny – opowiada „Naszemu
Dziennikowi” pani Hanna, której rodzina zginęła w rzezi UPA.

 

W sobotę na cmentarzu w Sokólu (Ukraina) odbył się uroczysty pogrzeb
ofiar UPA, ekshumowanych na terenie nieistniejącej już wsi Stary Gaj.

Gdy 30 sierpnia 1943 r. osadę okrążyła Ukraińska Powstańcza Armia,
były w niej głównie kobiety i dzieci. Mężczyzn było niewielu, bo
zmobilizowani walczyli na froncie.

Nie ocalał nikt. Ginęli w mękach od ciosów siekierami, pchnięć
widłami, przecinani piłami. Nie wiadomo, czy mała Hania sama skryła się w
stogu siana, czy któryś z dorosłych ukrył ją tam. Znaleziono ją dopiero
trzy dni po rzezi, gdy Ukraińcy zakopywali rów strzelniczy z ciałami.
Zwabił ich płacz dziecka. Wycieńczona powtarzała w kółko tylko jedno
słowo: „Tadzik, Tadzik”. Jak się później okazało, wołała po imieniu
jednego z braci, którzy razem z dziadkiem zostali zamordowani.

Nieżyjąca już, przybrana, ukraińska matka małej Hani nie przekazała
jej żadnych informacji o prawdziwych rodzicach. Prawdopodobnie w ogóle
ich nie znała. Pani Hanna ma jednak nadzieję, że uda jej się ustalić
prawdziwe nazwisko.

Na sobotnią uroczystość przyszli prawie wszyscy mieszkańcy Sokóla. We
Mszy św., odprawianej pod przewodnictwem ks. Jana Burasa, wikariusza
generalnego diecezji łuckiej, oprócz rodzin ofiar, które przyjechały z
Polski, w ceremonii uczestniczyła Beata Brzywczy, konsul generalny RP w
Łucku, Aleksander Kuryluk, wicegubernator Wołynia, prof. Andrzej Kunert,
sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, dr Leon Popek z IPN,
którego rodzina zginęła w rzezi, a także oficerowie Nadbużańskiego
Oddziału Straży Granicznej.

– 30 sierpnia 1943 r., o ile się nie mylę, był poniedziałek, początek
tygodnia, dla nich koniec życia. Dzisiaj, w dzień powtórnego pogrzebu
ofiar kolonii w Gajach, Mszę św. sprawujemy za wszystkich pomordowanych w
tej miejscowości. Pamiętamy o wszystkich pomordowanych Polakach, ale
także pamiętamy o pomordowanych Ukraińcach – mówił ks. Buras.

Nie są już bezimienni

Doktor Leon Popek z IPN podkreślił w swym wystąpieniu, że obecność w
tym miejscu to swego rodzaju zadośćuczynienie wobec ofiar. Modlitwa,
pogrzeb, krzyż na mogile, przechowanie w pamięci nazwisk bestialsko
zamordowanych – jak zaznaczył – jest dopełnieniem obowiązku żywych wobec
zmarłych.

– My staramy się to dzisiaj czynić, spóźnieni o 70 lat, ale zgodnie,
tak jak tutaj stoimy, Ukraińcy i Polacy. Ktoś może zapytać, dlaczego?
Dlatego że oni mają prawo do naszej pełnej pamięci, do naszej modlitwy,
do znaku krzyża na mogile, im się to należy. Również tym, którzy nadal
spoczywają w bezimiennych i nieznanych mogiłach w Gaju, Suchej Łozie,
Skalenicy i wielu innych nieistniejących już miejscowościach – dodał dr
Popek.

Historycy zidentyfikowali ok. dwustu nazwisk osób, które zginęły w
Starym Gaju (m.in. Ferszt, Zagożdżon, Wąsik, Babula, Woźniak, Kasica,
Konecki, Banasik, Mucha, Puchacz, Rutka, Róza, Majewski, Szila, Rybka,
Izert, Reguła, Lis, Ramza, Zieliński, Szajduk, Walkiewicz, Pawelec,
Popek).

– Z mojej rodziny zginął wtedy mój dziadek Mikołaj Popek, który miał
52 lata. Także moje ciocie, a jego córki: Kazimiera – lat 18, Marianna –
lat 20, Zofia – lat 21, Helena – lat 22, z synkiem Antosiem, który miał
9 miesięcy – wyliczał dr Popek, dziękując archeologom, którzy z
szacunkiem i dbałością wykonali trudne prace ekshumacyjne, szefowi ekipy
ukraińskiej Aleksemu Złotogorskiemu i Michałowi Siemińskiemu z ekipy
polskiej.

– W sposób szczególny chciałem podziękować panu Michałowi Potockiemu,
który pochodzi z Arsenowicz. Jego rodzice 70 lat temu ukrywali i żywili
moją babcię Franciszkę Popek. Wiem, że nie ma wspanialszego czynu nad
to, gdy człowiek ratuje życie drugiego człowieka, gdy jemu grozi śmierć.
Moja rodzina jest zobowiązana. Ze szczerego serca panu dziękuję – mówił
wyraźnie wzruszony Popek.

Na pytanie „Naszego Dziennika”, co zapamiętał z 1943 r. – miał wtedy
12 lat – Michał Potocki odpowiada, że rodzice bardzo współczuli Polakom i
nie chcieli pozostawić ich bez pomocy, bo czekała ich pewna śmierć.

Popek dziękował też wszystkim bezimiennym mieszkańcom Kaszówki i
Arsenowicz i wielu innych wiosek, którzy także ratowali Polaków. – Ci
mieszkańcy na początku września 1943 r. przenieśli ciała zamordowanych
Polaków z Gaju na dawny cmentarzyk z I wojny światowej i tam ich
pogrzebali. Dzisiaj rośnie tam las, ale miejscowi mówią na to miejsce
„polskie mohiłki”. Ten cmentarz czeka na uporządkowanie, dziś duchowny
prawosławny z Kaszówki, o. Piotr Nazarenko zapowiedział, że razem z
parafianami Ukraińcy uporządkują to miejsce – poinformował Popek.

Szczątki ofiar ekshumowanych w Starym Gaju złożono w pięciu trumnach.
Spoczęli we wspólnej mogile w polskiej części cmentarza w Sokólu, gdzie
do dziś zachowało się kilka polskich nagrobków sprzed wojny.

Starsze Ukrainki chętnie oprowadzały nas po cmentarzu, wskazując polskie mogiły.

– Starsi ludzie pamiętają tamte czasy. Polacy z Ukraińcami żyli
zgodnie, normalnie. Polacy brali Ukrainki za żony, a Ukraińcy Polki.
Moja teściowa też była Polką. Nasze ukraińskie dzieci chodziły do
polskiego kościoła i śpiewały pieśni. Potem zaczęła się wojna i wszystko
się skończyło – mówi jedna z kobiet, która przyszła na pogrzeb.

– Będziemy pamiętali o tym, że w bardzo wielu wypadkach takie miejsca
jak te, w których odnaleziono szczątki tych ofiar, wskazują nam
miejscowi mieszkańcy, Ukraińcy. Będziemy pamiętali o tym, że
upamiętnianie tych miejsc możliwe jest dzięki zgodom i pozwoleniom władz
ukraińskich – podkreślił Andrzej Kunert, sekretarz ROPWiM.

Piotr Czartoryski-Sziler, Sokól

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl