" Częstochowa ratuje Polskę ,odbudowuje Rzeczpospolitą"

avatar użytkownika gość z drogi

 

"Po złożeniu slubów przemówił ks.Kardynał Prymas.Wyraził radość,że pod tymi murami ,o które rozbijały się ataki na Wiarę świetą,wieś wielkopolska złożyła swoje ślubowanie,iż w myśl tradycji stać będzie  na wielkopolskiej ziemi na straży tego ,co jest dobremNarodu ,na straży największych polskich wartości.

    Do wszystkich pięknych myśli ,które tu wypowiedziano,Ksiądz Kardynał Prymas  dorzuca tylko dwa słowa:

"Pierwsza moja myśl -mówił -a podchwytuję  ją z tego obrazu ,który roztacza się przde mną ,z tych tłumów modlitewnych ,z tego morza głów ,z tego muru serc - to jest ta myśl święta,religijna ,która was tu sprowadziła.Tu odpiera Polska  szturmy na Wiarę i na swój byt niepodległy.-

Częstochowa ratuje Polskę ,odbudowuje Rzeczpospolitą.Dawne to dzieje ,ale jakże często pojawiły sie w innej formie.Ta Częstochowa ,to opoka,to symbol mocy ,z którą naród wszedł  w swoje nowe ,niepodległe życie../.../

   /..../ " Oddajemy Tobie w opiekę rolnictwo wielkopolskie i ślubujemy......

          Po przemówieniu swoim p,prezes Mikołajczyk złożył imieniem zorganizowanego rolnictwa 

wielkopolskiego  następujące slubowanie

Matko Chrystusowa ,Królowo Korony Polskiej,Najwyższa Orędowniczko  trosk naszych przed Synem Twoim  Panem Naszym,Jezusem Chrystusem,żarliwa Opiekunko  tych wszystkich ,których los najsrożej doświadcza ,racz przyjąc  Hołd i Uwielbienie ,Żarliwa Opiekunko  tych wszystkich ,których los najsrożej doświadcza ,racz przyjąć Hołd i Uwielbienie od zorganizowanego rolnictwa...wielkopolskiego ." /.../

to tylko fragmenty z przed lat...ze spotkania na Jasnej Górze...

a Dzisiaj ? Dzisiaj kolejny raz Lud Polski kłania się swej Królowej...

Królowo Polski 

módl się za nami 

Fragmenty pochodz z Tygodnika Polskiego wrzesień 1938 rok 

   

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @gość z drogi

Homilia
ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia, metropolity gdańskiego, wygłoszona
podczas Mszy św. celebrowanej z okazji 31. Pielgrzymki Ludzi Pracy na
Jasnej Górze


„Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste

I odnów we mnie moc ducha” (Ps 51 (50), 12).

Przybyliśmy na Jasną Górę!

Księże Biskupie Kazimierzu, delegacie Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Ludzi Pracy!

Ojcowie i Bracia Paulini, Kustosze Jasnogórskiego Sanktuarium!

Kapłani Kościoła i Ojczyny, pośród nich duszpasterze ludzi pracy!

Czcigodne poczty sztandarowe!

Panie Przewodniczący NSZZ Solidarność!

Bracia i Siostry z Solidarności, którym dziś przewodzi Region Łódzki,

organizator tegorocznej pielgrzymki!

Umiłowana wspólnoto polskiej pracy!

Witam was w polskiej Kanie. Na Jasnej Górze Zwycięstwa. W duchowej
stolicy narodu. Miejscu przemiany polskich serc. Nieustającej modlitwy o
nasze osobiste sprawy, rodziny, naród, ojczyznę. Czuwania przy
wartościach, które Polskę stanowią.

W tym świętym miejscu, gdzie Maryja ukazuje swoje miejsce w tajemnicy
Chrystusa i Kościoła, zawsze czuliśmy się wolni. Doświadczaliśmy też
tego, że polski naród ma Matkę, daną nam ku obronie przed rozmaitymi
zagrożeniami.

Opiekunkę. Wspomożycielkę. Przewodniczkę naszych dróg, ku temu, który jest owocem Jej żywota – Jezusowi.

I. Fundament gmachu Ojczyzny

Dziś w sposób szczególny potrzebujemy odczucia macierzyńskiej obecności Maryi. Jej miłości, łagodności, dobrej rady.

Wczoraj zakończył się wielki protest ludzi pracy, którego widownią
była Warszawa. Jeszcze jego echo nie umilkło, słychać je w Polsce całej.
Wielu z was, dziś tu obecnych, szło wczoraj ulicami Stolicy w tym
wielkim pochodzie ludzi pracy skupionych w związkach zawodowych.
Uczestniczyło w manifestacjach poprzednich dni. „Więcej wolności dla
Polaków”, „Dość lekceważenia społeczeństwa” -€“ takie były przewodnie
hasła kilkudniowych manifestacji. Podjętych nie z politycznego
wyrachowania – takie opinie można było usłyszeć. Nie z pragnienia
obalenia rządu. Wczoraj zatrzasnęły się drzwi gabinetów ministerialnych,
ale dziś Maryja otwiera swe ramiona i zaprasza. Przychodzicie do Niej
jak dzieci do Matki.

Wielotysięczna rzesza związkowców pragnęła dobitnie wyrazić: słowami,
petycjami, obecnością, że – ich zdaniem – rząd lekceważy społeczeństwo i
związki zawodowe, że zerwane zostały wzajemne relacje, zgasł społeczny
dialog. Był to także protest przeciw narzucaniu wspólnocie pracy decyzji
o fundamentalnym znaczeniu dla życia milionów, pośród nich tej
szczególnie bulwersującej – o wydłużeniu czasu pracy – bez pytania o
akceptację. Miał uświadomić rządzącym, że polskiej pracy należny jest
szacunek i życzliwa troska.

A także ukazać prawdę, która dziś jest spychana w cień, w różny
sposób wypłukiwana ze zbiorowej świadomości. Prawda ta brzmi. To ludzie
pracy są solą polskiej ziemi!

Nie byłoby Polski, gdyby nie było polskiej pracy. To praca pokoleń
Polskę tworzyła, umacniała, czasem ocalała. To praca tworzy wymierne
wartości -€“ materialne, gospodarcze, społeczne. Wczoraj i dziś. Stanowi
fundament gmachu ojczyzny. Od tego jak jest on mocny, z jakiego
materiału został utworzony, jakimi wartościami zespolony, zależy jego
stabilność i trwanie.

Tu, na Jasnej Górze, w miejscu, gdzie we wspólnocie zawierzenia
wielbimy Boga w Trójcy Świętej Jedynego, gdzie otwieramy nasze serca ku
Matce Chrystusowej, trzeba przypomnieć, że wielkość ludzkiej pracy, jej
godność, znaczenie, wynika z Bożego rozrządzenia, z Bożych przykazań.
Nikt ich nie może zmienić, ani parlamenty ani żadne ludzkie najwyższe
autorytety. Praca to Boży program dla człowieczego życia. Z pracy swojej
ma człowiek pożywać chleb codzienny (por. Rdz 3, 17 nn). Przez pracę
ziemię czynić sobie poddaną.

Drodze Kościoła towarzyszy refleksja o pracy, jej roli sprawczej dla
rozwoju człowieka, także w jego duchowym aspekcie. Znalazła bogaty wyraz
w wielkich encyklikach papieży ostatnich wieków: Leona XIII – Rerum
novarum i Jana Pawła II – Laborem exercens. Znajduje odbicie w
solidarności Kościoła z ludźmi pracy. W szczególny sposób dochodzi do
głosu tam, gdzie następuje zagrożenie wartości pracy, jej społeczna
degradacja, wyzysk ludzi pracy, deprecjonowanie ich godności. Dlatego
godzi się przypomnieć słowa Prymasa Tysiąclecia: „w sporze między władzą
a ludem, rację ma zawsze lud”.

Z tej postawy solidarności z ludzką pracą wynika także akceptacja
Kościoła dla działalności związków zawodowych. Są one powołane dla
zabezpieczenia nie tylko bytowych interesów ludzi pracy, nie tylko
ułożenia właściwych relacji między pracodawcami a pracownikami. Są także
stróżami pracowniczej godności.

Kto twierdzi, że czas związków zawodowych się kończy, daje wyraz
swojej arogancji w stosunku do ludzi pracy, niezrozumieniu nie tylko ich
potrzeb, także godności pracy ludzkiej, której należny jest szacunek i
ochrona. Projekty ustaw o eksterminacji związków zawodowych, o
odbieraniu pomieszczeń itp., to duch niczym rodem ze stanu wojennego.

Kościół swoją szczególną powinność upatruje „w kształtowaniu takiej
duchowości pracy, która wszystkim ludziom pomoże przez nią przybliżać
się do Boga – Stwórcy i Odkupiciela” (Jan Paweł II, Laborem exercens).
Bowiem człowiek swą pracą uczestniczy w dziele Stwórcy. Więcej, staje
się adresatem Chrystusowej Ewangelii pracy. Przepowiadanej Jego Słowem,
także osobistym świadectwem – w Nazarecie, w warsztacie św. Józefa
cieśli. W tym Bożym kontekście jeszcze wyraziściej rysuje się znaczenie
pracy – podstawowego wymiaru bytowania człowieka. Także przekonanie, że
praca powinna zajmować naczelne miejsce w całej sferze polityki
społecznej i gospodarczej.

II. Jesteśmy powołani do Prawdy

Umiłowani!

Dziś do trony Królowej Polski przynosicie brzemię goryczy. Rwie się
tkanka społeczna, zaogniają międzyludzkie relacje. Niekiedy wydawać się
może, że jest coraz dalej człowiekowi do drugiego człowieka. Macie
świadomość, że taka sytuacja przygnębia, duchowo deprecjonuje,
obezwładnia.

Chrystus daje wam pociechę, ukazuje drogę wyjścia z tej sytuacji. W
świetle Ewangelii dzisiejszej niedzieli warto spojrzeć na nasze ludzkie
spory, czasem zda się niemożliwe do rozwiązania, na nasze problemy,
które trafiają czasem na mur niechęci, wrogości, niezrozumienia. Można
skruszyć ten mur! Przytoczę słowa z listu Pani Joanny Wojciechowicz z
USA, z Oregonu nad Pacyfikiem. Po wysłuchaniu mojej homilii z 31
sierpnia br. w Bazylice św. Brygidy napisała: „Jestem z całego serca
wdzięczna za pamięć o nas, zapomnianych i skrzywdzonych, często
schorowanych inwalidów, weteranów strajków 1980 i 1988, internowanych
lub więzionych, którzy w późniejszych latach 90-tych a nawet i potem,
nie uzyskali pomocy od państwa. (…)Wielu z nas ciągle nie może wrócić,
bo ani nie ma gdzie mieszkać ani też za co żyć. Ja sama jestem
najlepszym przykładem: brałam udział w strajku 1980, jako tak zwana
“€˜osoba wspomagająca”, po czym od pierwszego dnia istnienia
“€˜Solidarności” pracowałam w niej. Byłam kierownikiem Działu,
Rozpowszechniania informacji, działu który zatrudniał 43 osoby
(obejmował Radiową Agencję Solidarności, Dział Plastyczny i
Fotograficzny i słynną – Parszywą Dwunastkę’, czyli tzw. grupę szybkiego
reagowania). (…) Jeśli w ciągu ostatnich lat, polskie opuściło ponad 2
miliony obywateli, to przecież jest to strata na miarę wojennej! Jeśli
telewizja TVN 24, (którą tu na końcu świata jako jedyną mogę zobaczyć),
zachęca do brania pożyczek na wyprawkę dzieci do szkoły – to nie wiele
wywalczyliśmy lat temu trzydzieści trzy”.

Umiłowani w Panu!

Słuchaliśmy dziś perykopy z Ewangelii według św. Łukasza o synu
marnotrawnym. O tym, „co zginął a odnalazł się”. Zbłądził na drogach
świata, przekreślił samego siebie i powrócił do ojca, który go przez
czas oddalenia nieprzerwanie miłował, nie odtrącił, przebaczył, wyprawił
ucztę radości i wdzięczności. Współbrzmi z tym obrazem miłującego,
przebaczającego ojca, obraz pasterza, który wyrusza w poszukiwanie
zagubionej owcy, obraz kobiety, która poszukuje zagubionej drachmy i
cieszy się z sąsiadkami radością z jej odnalezienia.

Jezusowa perykopa o Bożej miłości, miłosierdziu, trosce. Ukazuje
perspektywę nawrócenia. A wraz z nim ocalenia, nadziei, możliwości
odbudowania tego, co utracone.

Bóg poszukuje pogubionych ludzkich serc. Gotów jest, jak ten dobry
pasterz, zostawić swoje stado, aby ruszyć na poszukiwanie zagubionego
człowieka. Wychodzi pierwszy na jego spotkanie. Wzywa do przyjęcia
ofiarowanego zbawienia, zachęca do nawrócenia, ukazuje radość, z jaką
przyjmuje tych, którzy do niego wracają. „Ten brat twój był umarły, a
znów ożył: zaginął; i odnalazł się”.

Ku takiej perspektywie otwartych ku człowiekowi ramion
przebaczającego Boga prowadzi modlitwa Mojżeszowa z pierwszego czytania o
ocalenie swego ludu. Jej realizację ukazuje List do Tymoteusza w którym
św. Paweł, ongiś „bluźnierca, prześladowca i oszczerca”, dzieli się
radością z doznanej łaski, z miłosierdzia, z Jezusowej wielkoduszności
wobec niego, teraz żarliwego apostoła Dobrej Nowiny.

W perspektywie ocalającej miłości Boga, Jego bezustannej gotowości do
poszukiwania tych, którzy się pogubili, oddalili, porzucili to, czym
żyli, możemy patrzeć na naszą pielgrzymkę. Wiecie dobrze, że zrodziła
się z pragnienia znalezienia Bożej perspektywy dla zmagań ludzi pracy z
rzeczywistością stanu wojennego. Szukaliście wtedy „mocy ducha”, by
przetrwać. Jesteście trochę starsi, ale jako “Solidarność” na nowo
młodsi.

Już trzydziesty pierwszy raz przychodzicie tu, na Jasną Górę, w
Pielgrzymce Ludzi Pracy. Pierwszy raz w 1983 roku z błogosławionym
księdzem Jerzym Popiełuszką. On tę pielgrzymkę zainicjował, poprowadził.
Jesteście spadkobiercami tego bogatego wiana modlitwy, refleksji
ewangelicznych czynów Błogosławionego, skierowanych ku polskiej pracy,
jej etosowi, związkach z życiem narodu i jego drogą.

Błogosławiony Ksiądz Jerzy. Jeden z tych przepełnionych Bożym i
polskim duchem kapłanów. A był też z nim ks. Henryk Jankowski. Wtedy –
latem 1980 roku, odczytali znaki czasu, bez wahania poszli z
ewangeliczną i sakramentalną posługą do strajkujących ludzi pracy. W
jego wypadku była to Huta Warszawa. Towarzyszył kapłańską posługą drodze
Solidarności. Podjętej przez nią twórczej pracy nad polską pracą.
Odsłanianiu ukrywanych przez lata wartości narodu i jego
niepodległościowego nurtu. Tamtej, tak mocno wtedy zawiązanej więzi
między wspólnot polskiej pracy a Chrystusem. Potem, w stanie wojennym,
umacniał polską nadzieję uosobioną w zepchniętej do podziemia
„Solidarności”.

Był przekonany – jak wielu rodaków w tamtych latach – że w wolnej
Polsce, która z woli Bożej Opatrzności nadejdzie, idea solidarności
stanowić będzie normęładu społecznego w ojczyźnie, że to o nią wesprze
swoje funkcjonowanie państwo. Przypominał: „Jesteśmy powołani do prawdy.
Jesteśmy powołani do świadczenia o prawdzie swoim życiem”.

Dał takie świadectwo prawdzie. Męczennik z nienawiści do wiary
Chrystusowej, do wartości, którym służył. „Patron naszej obecności w
Europie za cenę ofiary z życia, jak Chrystus” – tak mówił o Nim
błogosławiony Jan Paweł II.

III. Nie można stwarzać fikcji wolności

Umiłowani!

Można pytać ile w tym waszym pielgrzymowaniu jasnogórskim do tronu
Królowej Polski jest wierności dziedzictwu błogosławionego Kapłana
Męczennika? Ile przywiązania do tamtego projektu Polski jutra wspartej
na idei solidarności?

Mamy świadomość, że system neoliberalny, który zapuścił głęboko
korzenie w nurt polskiego życia, w system gospodarczy, obrał inne
preferencje, inne drogi. Na plan pierwszy wysunęło się to, co określa
się mianem przedsiębiorczości i kapitałem. Przyszła likwidacja wielu
zakładów. Przekształceń własnościowych. Procesów, które generowały
trudne problemy, stawiały niewygodne pytania, choćby te o powiązania
ludzi starego systemu z nowym, o tzw. uwłaszczenie komunistycznej
nomenklatury. Przyszły symptomy sytuacji, przed którą przestrzegał
Ojciec Święty Benedykt XVI, mówiąc, że to liberalne myślenie nie
akceptujące wpływów o charakterze moralnym „doprowadziło do systemów i
rozwiązań, które podeptały wolność osoby i grup społecznych i które nie
były w stanie zapewnić sprawiedliwości”(Caritas in veritate).

Ludzie pracy przestali być traktowani jako sól polskiej ziemi. Siła
sprawcza dynamizmu życia narodu. Z bólem, ze wzrastającym niepokojem
spostrzegamy, że podmiotowość polskiej pracy, jej społeczna,
narodotwórcza rola spychana jest przez gospodarczych decydentów na plan
dalszy. Ze wszystkimi tego konsekwencjami dla ludzi pracy. Polska praca
dziś często traktowana jest po macoszemu, krzywdzona, czasem
poniewierana, wydziedziczana z nabytych praw. Umowy śmieciowe to zmora.
Pracujący nie wypracują emerytury, grozi im nędza na starość.

O niektórych z tych krzywd było głośno w ostatnich dniach: wysokie
bezrobocie, wilcze prawa w stosunkach pracy, przykład – tzw. umowy
śmieciowe, ustawa o elastycznym czasie pracy. Projekty antyzwiązkowych
ustaw, m.in. ograniczające funkcjonowania związku w zakładach pracy,
kolejne zagrożenie systemu emerytalnego. To tylko niektóre pozycje z
obszernego katalogu decyzji, projektów, które świat pracy ocenia
negatywnie, przeciw którym protestuje.

Wciąż powraca pytanie dlaczego zatracona została idea solidarności
oddziaływująca niegdyś – jakże mocno – na różne dziedziny polskiego
życia? Dlaczego w okresie inicjowania przemian, idea ta nie została
aplikowana do nowej historycznej sytuacji w jakiej w 1989 r. znalazła
się Polska? Dlaczego poczęła być z rozmysłem krytykowana, umniejszana,
redukowana, nie znalazła miejsca w projektach modernizacyjnych?

Dlaczego przegrywała w zetkniecie z nowymi prądami, choćby mocno
forsowanym i reklamowaną ideologią europejskości, tak bezkrytycznie
wprowadzaną pod dach ojczyzny? Więcej przeciwstawianej polskości –
ujmowanej niemal jako synonim zacofania, archaiczności, nie pasującego
do europejskich standardów nacjonalizmu.

Dziś wyraźniej, niż to miało miejsce kilka lat temu, zdajemy sobie
sprawę z tych ran odniesionych przez bezkrytyczną akceptację tego, co
napływało do nas: a było w tym wiele śmiecia i brudu. Wielu z tamtych
ran do dziś nie sposób zasklepić. Zainfekowały polski organizm, nieraz
skutecznie, ideologiami, prądami, niegodnymi, nihilistycznymi,
wymierzonymi w Boże prawa, w chrześcijańskie zasady moralne, wartości
bliskie Polakom, ich historycznej drodze: wiarę, patriotyzm,
przywiązanie do tradycji, więzi pokoleniowe, społeczne nastawienie.
Węgrom udało się przezwyciężyć te trudności. Uczyli się na naszym
doświadczeniu, ale i na naszych błędach.

Bracia i Siostry!

Jeszcze raz wrócę do dziedzictwa przeszłości, do fundamentów III
Rzeczypospolitej. Do Solidarności. To był wielki ruch ku wolności.
Obywatelskiej, narodowej, społecznej. Ku takiej wolności, która nie
krzywdziła innych, nie wywoływała niepokoju sumień. „Prawdziwa wolność
jest pierwszą cechą człowieczeństwa”, mówił w jednej ze swych homilii
błogosławiony ksiądz Jerzy. Tak rozumiana wolność mogła stanowić
drogowskaz nowej drogi ojczyny. Tak się jednak nie stało.

Już na początku historycznych przemian, w 1991 roku, błogosławiony
Jan Paweł II w Kielcach, na szlaku swej IV Pielgrzymki do Ojczyny,
stwierdzał, odnosząc się do polskich spraw – pamiętamy tamte jego słowa
gwałtowne, przepełnione bólem, wypowiedziane podczas gromów wiosennej
burzy – że „nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka
wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia”. Dawał tego przykłady:
burzenie ładu moralnego w rodzinach, zgodę na zabijanie poczętych
dzieci. Żądał od nas, abyśmy podjęli jako naród, jako państwo, wielką
pracę „wychowania do wolności, tej prawdziwej, dojrzałej skutecznej”.

Jaki dziś jest kształt wolności – tej „prawdziwej, dojrzałej,
skutecznej”. Wolności skierowanej ku dobru, pozytywnym wartościom,
sprawom obywatelskim? W ostatnich dniach wiele się mówiło o instytucji
referendum obywatelskiego. To ważny czynnik demokracji, tej
bezpośredniej. Dający obywatelowi prawo do współdecydowania o istotnych
sprawach dla ogółu, środowiska. Swego czasu zebrano dwa i pół miliona
podpisów pod wnioskiem o referendum emerytalne – na próżno. A przecież
referendum to zdobycz demokracji.

IV. Który skrzywdziłeś człowieka prostego

O tzw. kulturze wykluczania, stygmatyzowania, mówił nie tak dawno,
podczas spotkanie z młodzieżą w Rio de Janeiro Ojciec Święty Franciszek.
O jej społecznych, moralnych, mentalnych skutkach.

Jest i u nas, zbiera swoje żniwo goryczy, smutku. Można pytać czy to tylko znak czasu?

A może także dowód zaniku empatii, oschłości serc, nieumiejętności rozwiązywania wielkich społecznych problemów?

Jak inaczej jak nie wykluczeniem nazwać sytuację młodych Polaków –
jest ich dwa miliony – emigrantów, za pracą, za chlebem. Wykluczonych z
marzeń, z aspiracji, z możliwości wykorzystywania wiedzy zdobytej w
szkole, na studiach. Na ile może pomaga im duszpasterstwo polskie.

Czy system gospodarki wolnorynkowej nie wyklucza z przestrzeni ojczyny własności polskiej – przez wyprzedaż, przez prywatyzację?

Jakże łatwo, bezrefleksyjnie zaprzepaszczano polską własność.
Przecież jest to wyzbywanie się gospodarczej suwerenności. Polska ziemia
stała się krainą nowej kolonizacji. Mnożą się na niej udzielne księstwa
– supermarketów, innych handlowych molochów. Nie ma do nich dostępu
polskie prawo podatkowe, nie ceni się tam zbytnio prawa pracy. Te
księstwa obcego kapitału stanęły w pierwszym szeregu tych, którzy wydali
walkę świętowaniu niedzieli – dla nich to dzień targowej oferty, czasem
bardziej atrakcyjnej niż w pozostałe dni tygodnia.

A wykluczenie wielkich grup ludzi pracy: stoczniowców, portowców,
górników. Tej wielkiej masy upadłościowej. Pośród której tylu jest
bohaterów drogi solidarności.

Wykluczanie z przestrzeni medialnej. Wiele miesięcy trwała walka
Telewizji Trwam. O co? O normalność. O prawa katolickiej stacji w kraju
katolickim?

Wykluczanie z godności? Czyż tak nie można zdefiniować sytuacji w
jakiej się znalazła polska rodzina? Kiedy coraz mocniej rozlega się
pukanie do parlamentu, aby zalegalizować to, co jest anty-małżeństwem,
anty-rodziną. Zrównać w prawach z rodziną, uświęconą sakramentem, opartą
na prawie miłości, na odwiecznym, przez Boga ustanowionym związku
mężczyzny i kobiety „mężczyzną i niewiastą stworzył ich”.

A wykluczanie wartości rodzinnych i tych, które dotąd przekazywała
szkoła? Coraz więcej prób przenikania do podręczników, programów
szkolnych antychrześcijańskich ideologii. Wśród nich jest ideologia
gender, która walczy z ideą rodziny, małżeństwa, pojęciem płci
biologicznej. Zdaniem Ojca Świętego Benedykta XVI stanowi większe
zagrożenie niż komunizm.

Ile tych kpin z moherów – kobiet polskich, matek, babć, godnych
szacunku: skromnych, oddanych bliskim, wiernych, wpatrzonych w Wizerunek
Maryi.

Ileż tych szyderstw z „sekty smoleńskiej”, z „religii smoleńskiej”€“ z
ludzi zranionych tamtą wielką tragedią. Którzy pamiętają o poległych.
Dążą do prawdy – bez manipulacji, bez zakłamań. Każdego miesiąca idą w
Warszawie Krakowskim Przedmieściem w modlitewnym pochodzie pamięci.

Wykluczanie ludzi biednych, starych, chorych. Gdzie te gruntowne,
zapowiadane, oczekiwane reformy systemowe służby zdrowia? Gdzie godna
starość, bez pomocy opieki społecznej, Caritas, rodziny?

„Który skrzywdziłeś człowieka prostego śmiechem nad jego krzywdą
wybuchając…”. Z Krzyży Gdańskich, z pomnika poświęconego pamięci ofiar
Grudnia 1970 roku, wołają te słowa. Niestety, nie są tylko skierowane ku
przeszłości. Są znakiem teraźniejszości.

Pomóż nam Matko, zamienić mowę wykluczenia, w słowa miłości i przebaczenia.

V. Sztandar naszej wiary

Umiłowani!

„Wielki naród musi nosić wysoko sztandar swej wiary. Musi go nosić
tym wyżej w chwilach, w których władza jego państwa nie nosi go dość
wysoko” – to słowa Romana Dmowskiego, jednego z twórców Polski
Niepodległej.

Nieście ten sztandar wiary, bo to właśnie taki czas, taka chwila.

Jeszcze wiszą krzyże, w urzędach, w instytucjach… Jeszcze wojsko w pielgrzymkowym ordynku idzie do trony Maryi, swej Hetmanki.

Ale już słychać krzyk sprzeciwu, oskarżenie o obywatelskie
nieposłuszeństwo, kiedy rozlegnie się głos pasterza Kościoła, mówiącego,
że prawa Bożego nie może zastąpić żadne prawo stanowione przez ludzi.

Ale progi parlamentu przekroczyły projekty ustaw sprzeczne z chrześcijańską wizją człowieka, małżeństwa, rodziny.

Podobnie jak w laicyzującej się w szybkim tempie Europie, także w
Polsce „chrześcijaństwo czuje się oddane nietolerancyjnej presji, która
najpierw je ośmiesza (…) następnie w ramach pozornej rozumności chce
ograniczyć przestrzeń jego życia i działania” (Benedykt XVI).

Mimo tych przeciwności Kościół idzie drogami ojczyzny wierny Bogu,
Chrystusowi, Ewangelii. Wierny Ojcu Świętemu, strażnikowi wiary i
depozytu wieków. Papież Franciszek przypomniał nam na jednej z audiencji
prawdę o Kościele, o naszym chrzcie. Tylko w Kościele dokonuje się
zbawienie, przebaczenie, rozgrzeszenie, uświęcenie.Kościół Towarzyszy
narodowi w jego drodze ku zbawieniu. Oczekuje w stosunku do siebie
normalności, rzetelności, także szacunku zaskarbionego posługa wieków w
ojczyźnie, także w najcięższych dla niej czasach.

Umiłowani!

W tej perspektywie ocalającej miłości Boga, Jego bezustannej
gotowości do poszukiwania tych, którzy się pogubili na drogach życia,
patrzmy na naszą pielgrzymkę, nasze doroczne spotkanie tu, w polskiej
Kanie, wypowiedziane tu słowa, modlitwy, skierowane ku sercu Matki
pragnienia.

Dotyczą naszych osobistych spraw, rodzin, wspólnot życia i pracy.
Kierujemy je ku ojczyźnie, życząc jej głębokiej, twórczej przemiany
nowych impulsów rozwoju, odwrotu od doktryny, która czyni z niej swoistą
gospodarczą kolonie, deprecjonuje ludzi pracy. Tym, których sukces
wyborczy postawił u steru rządów, przypominamy, że Polska nie jest
własnością zwycięskiej partii, czy rządzącej koalicji. Jest wielkim
dobrem narodu. Nie można jej spraw rozwiązywać bez perspektywy
przyszłości, bez poczucia odpowiedzialności wobec tych, co przyjdą
jutro. Uciekać od prawdy, kluczyć, wielosłowiem przysłaniać problemy,
rzucać obietnice w wyborczym ferworze, nic potem nie warte, nie
poodejmować wyzwań, utrwalać obraz opozycji jako siły destrukcyjnej i
nieodpowiedzialnej, promować partyjny egoizm.

Jesteśmy dziećmi, miłującego Boga, który wychodzi nam na spotkanie,
otwiera ku nam ramiona. Tych, co się oddalili, cierpliwie poszukuje,
tych, co idą za nim, wspomaga w ich drodze. A ta droga prowadzi przez
polską ziemię. Praojcowie nasi otworzyli jej granice dla Chrystusa, Jego
Matki, Kościoła, wiary świętej – na trwanie. Cieszymy się, że na nasz
polski Jubileusz chrztu narodu przybędzie Ojciec Święty Franciszek.

Polska – ziemia Chrystusa, ziemia Jego Matki – Królowej naszego
Narodu. Ewangelicznego siewu i plonu, który wzrasta dobrem. Tego, co w
niej wielkie i piękne Z takiej Polski przybywacie, do niej wrócicie.

Dwa dni temu minęła rocznica Wiktorii Wiedeńskiej. Zwycięskiej bitwy,
co ocaliła Europę. Jak tamta, ponad dwieście lat później, na
przedpolach Warszawy. Jak ta, bezkrwawa, która zaczęła się w stoczniach
Wybrzeża. Zwycięska bitwa Solidarności pod znakiem Maryi.

Jest wrzesień. Czas pamięci o 1 i 17 września, o polskiej drodze, o
misterium iniquitatis, które stało się jej udziałem. Na warszawskich
Powązkach z dołów śmierci wydobywane są kości bohaterów, ofiarnych
żołnierzy polskiej wolności – ofiar komunistycznego bezprawia. Cześć i
chwała bohaterom, coraz częściej rozbrzmiewa to hasło. Skandują je
młodzi Polacy. Wydobywają z cienia niepamięci pokolenie, które ocaliło
Polskę

Umiłowani!

Wrócicie do siebie. Do swoich domów, do rodzin, do środowisk pracy.
Pomnażajcie dobro, któremu służycie. Pomnażajcie społeczną miłość,
pomnażajcie nadzieję. Bo przecie wbrew tym zaniechaniom, wbrew tym
ciemnym barwom o których była mowa jest wiele dobra, twórczej pracy,
społecznej miłości, obywatelskiej aktywności.

Niech waszą dobrą drogę wspomagają i błogosławią świeci Patronowie
Ojczyny, także błogosławiony ksiądz Jerzy, który was tu przyprowadził –
na trwanie przy Maryi, na modlitwę, na zawierzenie spraw polskiej pracy,
dziedzictwa Solidarności, tej, która was zna, Matki pięknej miłości,
naszej Matki.

Jesteśmy dziećmi Boga, mieszkańcami stworzonego przez Niego świata,
„Świat Boga – to słowa Ojca Świętego Franciszka – jest światem, w którym
każdy czuje się odpowiedzialny za drugiego człowieka”.

„Czyż prawdziwa wolność wyboru dróg – pyta Ojciec Święty – którymi
mamy iść w tym świecie, to nie jedynie ta, która wiedzie do dobra
wszystkich i jest inspirowana przez miłość?”.

Ruszajcie w taką drogą, ku Polsce, ku waszym środowiskom pracy i życia. W imię Chrystusa i Maryi.

„Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste/ I odnów we mnie moc ducha”.

Daj nam Maryjo moc ducha! Daj nam Maryjo moc wiary! I Przymnóż nam moc nadziei! Bo taki Maryjo jest cel naszej pielgrzymki!

Amen.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Pozostała nam dziś tylko Częstochowa, Stolica Królowej Polski.



To Ona Matka Boga, zaprowadzi nas do wiecznej szczęśliwości i wolnej Ojczyzny.


Ave Maryja

<img src="<object width="420" height="315"><param name="movie" value="//www.youtube-nocookie.com/v/VsQp2GGPem8?hl=pl_PL&amp;version=3"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="//www.youtube-nocookie.com/v/VsQp2GGPem8?hl=pl_PL&amp;version=3" type="application/x-shockwave-flash" width="420" height="315" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true"></embed></object>"/ >
 

Wyrazy szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

3. Jan Lechoń: Matka Boska Częstochowska

Matka Boska Częstochowska, ubrana perłami,
Cała w złocie i brylantach, modli się za nami.
Aniołowie podtrzymują Jej ciężką koronę
I Jej szaty, co jak noc są gwiazdami znaczone.
Ona klęczy i swe lice, gdzie są rany krwawe,
Obracając, gdzie my wszyscy, patrzy na Warszawę.

O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie
I w kościele i w sklepiku i w pysznej komnacie

W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci,
I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.
Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy,
Która widzisz z nas każdego cudnymi oczami,
Matko Boska Częstochowska, zmiłuj się nad nami!

Daj żołnierzom, którzy idą, śpiewając w szeregu,
Chłód i deszcze na pustyni, a ogień na śniegu,
Niechaj będą niewidzialni płynący w przestworzu
I do kraju niech dopłyną, którzy są na morzu.

Każdy ranny niechaj znajdzie opatrunek czysty
I od wszystkich zagubionych niechaj przyjdą listy.
I weź wszystkich, którzy cierpiąc patrzą w Twoją stronę,
Matko Boska Częstochowska, pod Twoją obronę.

Niechaj druty się rozluźnią, niechaj mury pękną,
Ponad Polską, błogosławiąc, podnieś rękę piękną,
I od Twego łez pełnego, Królowo, spojrzenia
Niech ostatnia kaźń się wstrzyma, otworzą więzienia.
Niech się znajdą ci, co z dala rozdzieleni giną,
Matko Boska Częstochowska, za Twoją przyczyną.

Nieraz potop nas zalewał, krew się rzeką lała,
A wciąż klasztor w Częstochowie stoi jako skała.
I Tyś była też mieczami pogańskimi ranną
A wciąż świecisz ponad nami, Przenajświętsza Panno.

I wstajemy wciąż s popiołów, z pożarów, co płoną,
I Ty wszystkich nas powrócisz na Ojczyzny łono
Jeszcze zagra, zagra hejnał na Mariackiej wieży
Będą słyszeć Lwów i Wilno krok naszych żołnierzy.

Podniesiemy to, co legło w wojennej kurzawie,
Zbudujemy Zamek większy, piękniejszy w Warszawie.
I jak w złotych dniach dzieciństwa będziemy słuchali
Tego dzwonka sygnaturki, co Cię wiecznie chwali.

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

4. Szanowna Pani Prezes,serdeczne podziękowania za Dzień Dzisiejszy

"Ruszajcie w taką drogą, ku Polsce, ku waszym środowiskom pracy i życia. W imię Chrystusa i Maryi."
Częstochowa wczoraj i Dzisiaj...
i Nasza Królowa i Jej wierny lud...
minęło tyle lat od tamtego artykułu,tamtych Ślubów a Wiara wciąż taka sama
Pani Prezes....:)
to jest piękne i pełne optymizmu ,na przyszłość
"Daj nam Maryjo moc ducha.Daj nam Maryjo moc wiary !

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

5. Szanowny panie Michale...TAK

Maryja Królowa Polski,Ona nigdy nie opuściła swego Narodu i teraz też będzie z Nami...
Nadchodzi czas na nowy przystanek do Wolności... Solidarność II
Panie Michale ,Ave Maryja jak zawsze najpiękniejsza z pieśni :)
Cytując fragmenty artykułu z Tygodnika Katolickiego z roku 1938....myślałam o Panu...
o pańskim życiu i o Wielkopolsce...:)
serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

6. Droga Pelargonio :)

leży przede mną maleńki tomik Lechonia,czyli Leszka Serafinowicza,z zasuszoną różą na stronie 110 ,to właśnie ten wiersz :)))
Pelargonio powtórzę za Poetą i za Tobą...
"Matko Boska Częstochowska ,zmiluj się nad nami "

dzięki droga Ewo :)))
ukłony dla Mamy :)

gość z drogi

avatar użytkownika nadzieja13

7. Droga Gościu z Drogi:)

Litania dziękczynna do Matki Boskiej Częstochowskiej

Matko Boska Częstochowska, Zwycięska Królowo Polski!
Stajemy przed Tobą Matko nasza, która patrzysz od sześciu
wieków z Cudownego Obrazu na Jasnej Górze w głębię serc
i dusz naszych. Ty z miłością pochylasz się nad polską ziemią.
Jesteś dla Narodu naszego niepojętym Znakiem łaski Boga,
przecennym darem Ojca niebieskiego. Dana jako pomoc ku obronie
Narodu naszego, trwasz wiernie i zwycięsko pośród nas.
Obecna w tajemnicy Chrystusa i Kościoła wyjednujesz nam moce
Boże przez długie wieki.

Za to, że jesteś od sześciu wieków na Jasnej Górze, dziękujemy Ci Jasnogórska Pani

Za to, że prowadzisz nas bezpieczną drogą do swojego Syna,
Za to, ze obecnością swoją ubogacasz Kościół w Polsce,
Za to, że uratowałaś wiarę i chrześcijańską kulturę Narodu,
Za to, że Ojczyznę naszą za swoje Królestwo obrałaś,
Za to, że jesteś nam szczególną pomocą i światłem na progu trzeciego Tysiąclecia,
Za to, że bronisz nas przed zalewem zobojętnienia, niewiary i ateizmu,
Za to, że jesteś Matką i Wychowawczynią młodych pokoleń,
Za to, że stałaś się ideałem i wzorem polskiej kobiety,
Za to, że byłaś nam mocą Zwycięstwa w walce o wolność,
Za to, że wspierałaś nas nieustannie w latach doświadczeń i niewoli,
Za to, że wzywasz nas do odpowiedzialności za Kościół w Milenijnym Akcie Oddania,
Za to, że jednoczysz w miłości i wierności nasze małżeństwa i rodziny,
Za to, że wezwałaś nas do odnowy życia w Jasnogórskich ślubach Narodu,
Za to, że czuwasz nad nami przez Twój Jasnogórski Obraz w świątyniach i w domach rodzinnych,
Za to, ze jesteś dla nas Bramą Niebios.

Módlmy się: Błogosławiona Bogarodzico Wspomożycielko, racz przyjąć ten korny hołd naszej wdzięczności. Ogrom twojego przez wieki wstawiennictwa i otrzymane łaski budzą w nas nadzieję i pragnienie dalszej wierności Tobie, którą nieustannie nam przykazujesz: "Cokolwiek wam każe mój Syn - czyńcie".

Posłuszni Twojemu wezwaniu stajemy do pomocnej służby Kościołowi w rozwijaniu Chrystusowego Królestwa w Ojczyśnie naszej i świecie.

Pragniemy wraz z tobą wielbić bez końca Tego, który uczynił Ci tak wielkie rzeczy, że Błogosławioną zwą Cię wszystkie pokolenia. Jemu Cześć i Chwała na wieki. Amen.

Mijają lata, wieki przemijają, a takie perełki, jakie pieczołowicie przechowujesz i nimi z nami się dzielisz, nic nie straciły na aktualności....
Bardzo dziękuję i najserdeczniej pozdrawiam :)

avatar użytkownika gość z drogi

8. słuchając Ave Maryja,dorzucam garść słów z przed laty...

z ukochanego kawałka Polskiej Ziemi,ukochanej i tak pięknie opisywanej przez Pana Michała
Panie Michale...jeszcze to....

" Było to na ostatnim Walnym Zjeżdzie W.T.K.R, kiedy Stanisław Mikołajczyk ,prezes najpoważniejszej w Polsce organizacji,w powitalnej mowie podniósł zbożną myśl urządzenia pielgrzymki do Częstochowy ,by tam u stóp Królowej Korony Polskiej i wsi wielkopolskiej ,nękanej w ostatnich czasach objawami nieurodzajów,zamachami na kapłanów katolickich i posiewami nienawiści wprowadzonej czerwonymi i brunatnymi falami nowoczesnego pogaństwa .
Przepiękna myśl prezesa została w niespełna dwa miesiące urzeczywistniona.W dniu 28 sierpnia zaroiło się na stacjach wielkopolskich w godzinach wieczornych od ludu wiejskiego i długich pociągów.
Ze wszystkich stron Wielkopolski 11 tysięcy pobożnej ludności jechało do Częstochowy.
Ksiądz Kardynał Prymas Hlond ,który objął protektorat nad pielgrzymką ,przyjechał już
w przeddzień uroczystości witany przez miejscowe władze kościelne..."

i zakończenie ślubowania jakie złożył prezes Mikołajczyk w imieniu rolnictwa wielkopolskiego :

"ślubujemy,że wzorem przodków naszych,którzy ofiarą własnego życia pieczętowali
nieraz swe przywiązanie do zasad Chrystusowych ,gotowi jesteśmy do czynnej obrony
Wiary Świętej i walki ze złem godzącym w jej podstawy. "

a tak kończy swój artykuł Eugeniusz Horak ....
Po procesji pożegnał wielkopolskich rolników wzruszającymi słowami o.Laskownicki ,błogosławiąc zbożnej,ofiarnej pełnej trudu pracy wsi wielkopolskiej.
A potem pielgrzymka ,po podzieleniu się na grupy ,wracała pociągami do swych sadyb,pełna wiary i podniesiona na duchu.Aczkolwiek wszyscy byli przemęczeni,długo jeszcze gawędzili o tym co widzieli ,doznali i słyszeli .
Wagony usuwały się z wolna ze stacji i pozostawiły za sobą Jasną Górę i cichą noc..."
"Przewodnik Katolicki
Poznań wrzesień 1938 r.
Dobrej Nocy Polsko :)
Dobrej Nocy Jasna Góro...Anno Domini 2013

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

9. Droga @Gościu z drogi

Przepiękne słowa:
"Pierwsza moja myśl, a podchwytuję ją z tego obrazu, który roztacza się przede mną, z tych tłumów modlitewnych, z tego morza głów, z tego muru serc - to jest ta myśl święta, religijna, która was tu sprowadziła. Tu odpiera Polska szturmy na Wiarę i na swój byt niepodległy."
I tak prawdziwe.
Trzeba nam dzisiaj muru serc, by bronić Wiary i Niepodległości!
Serdecznie pozdrawiam.

avatar użytkownika gość z drogi

10. Droga @Guantanamero :)

własnie o TO mi "szło"
TAK było Wczoraj, i TAK musi być Dzisiaj...bo kolejny RAZ ...
Polska w Kłopocie...przez swych administrujących Naszym Polskim Krajem...
Tłum wiernych ,morze głów i liderzy kornie chylący czoła przed naszą Królową,przed Hetmanka Polskiego Narodu....
od najmłodszych lat byłam związana z TYM świętym Obrazem,
jego KOPIA wisi nad
moim Miejscem Pracy...namalowana dawno temu,przez Ojca i Stryja...Stryj nie rozstawał się z Nią nigdy...aż po latach i rożnych perypetiach
zawisła nad naszym Stołem...i codziennie patrzy na nas :)
to były bardzo dawne czasy...przez wiele lat towarzyszyła Stryjowi,któremu Matka dała na chrzcie św, imię Maryji,a póżniej dzięki cudownemu ocaleniu mu życia ,poświeciła GO kapłańskiemu stanowi...:)
Ten Obraz, ta Królowa zawsze była w każdej Jego kancelarii :)

Droga @Guantanamero
masz rację,dzisiaj "trzeba nam muru serc,by bronić Wiary i Niepodległości...
Stryj nie rozstawał się z Nią nigdy...aż po latach i rożnych perypetiach
zawisła nad naszym Stołem...i codziennie patrzy na nas :)
"

"Trzeba nam dzisiaj muru serc, by bronić Wiary i Niepodległości!"

tylko dlaczego nigdy jakoś nie widziałam tam Donalda Tuska?To własnie przyszło mi do głowy,gdy Cię cytowałam :)
serdeczności :)
/Donaldzie ,na kolana przed Naszą Królową...i proś o przebaczenie.../

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

11. Panie Michale,ta kopia

Obrazu malowana przez Ojca i Stryja jest dzisiaj z Nami...Taka sama...:)
pamiętam ile mieli kłopotów i pomysłów ,by w tamtych dziwnych latach zrobić złote aurole Królowej I Dziecięciu...ale Zrobili :)jak tego już nie pamiętam...bo było prawie "sto lat temu" :)
no może troszkę mniej,
ale na pewno w innym wieku, i w innym świecie :)))
serdeczności :)

gość z drogi