Ckwadrat, Ziemkiewicz to ...

avatar użytkownika Errata
Ckwadrat!Piszesz,ze Ziemkiewicz ma racje w krytyce Kaczyńskiego!? Czyżby? Czy usuniecie Kaczyńskiego i ciągłe powtarzanie jak mantry"Kaczyński musi odejść"to jest Twoim zdaniem krytyka?? czy rzeczywiste próby usunięcia "przeszkody w rabowaniu i uzależnianiu" Polski od Rosji i Niemiec? A co się dzieje z WSI to przecież wiesz?! Ale czemu to Tuskowi nie przeszkadza? i czemu to Ziemkiewiczowi również nie przeszkadza? Zauważ co się dziś wyprawia w Polsce i jak Ludwik Dorn reaguje na te wszystkie zawirowania!Ostatni wpis Dorna to...,a gdzie opis na blogu współpracy z komunistami?Wstydliwy temat dla "nieśmiałego" Dorna?? Najważniejsze było,w pojęciu Dorna, usuniecie J.Kaczyńskiego choć oficjalnie zaklinał się,ze nie chce odstawić Kaczyńskiego na półkę! Wszyscy ci,którzy chcą wyeliminować Kaczyńskich to moim zdaniem ludzie słabi,słabego charakteru ,bez kręgosłupa!Ziemkiewicz również!Choć przyznaje miał kilka celnych ripost dla "partii cudów" Ludzie ci,to tacy,którzy swoją postawą "usunąć Kaczyńskich" wzmacniają WSI,które "służyły" i dalej służą Rosji,a na te nowe WSI,których chcieli wolni Kaczyńscy i Polacy nie ma miejsca! Podobne zachowania atakowania Kaczyńskiego przeżywaliśmy w dniach,które historia przyznała racje Kaczyńskiemu i jego twardym postanowieniem nie iść na ugodę z komunistami i postkomunistami! Poniżej jest opis zachowania z roku 1992 i zauważ jak to bardzo pasuje do tego co robi dziś Dorn! On również chciał nie tak dawno iść na ugodę z partią PO, a co by z tego wyszło?Paskudztwo! Jak to do tej pory,PO jest w ciągłej,powtarzam w ciągłej współpracy z komunistami,która się zazębia w tej machinie komunistycznej!Czy to będzie Pawlak,czy to będzie Bielecki,czy to będzie Rokita,czy to będzie Dorn,czy to będzie Tusk,czy to będzie ktokolwiek inny z tej grupy ludzi,którzy są powiązani „cichą umową“to będzie „spokój“zachowany w Moskwie,Berlinie!A media będą współbrzmieć z panującym rządem we wszystkich dziedzinach naszego życia! Kiedy ktoś taki jak Kaczyńscy ze swoimi ludźmi jak Ziobro,Macierewicz i inni,chcą zabrać im te“ worki z pieniędzmi“i władzę to następuje panika w Moskwie i Berlinie! Kaczyńscy to Ty ,ja i wszyscy,którzy chcą wolnej,niezależnej POLSKI,która ma silny przemysł z silną armią,która w każdej chwili może odpowiedzieć na atak innych państw takich jak Rosja!Wiec jeśli Ziemkiewicz krytykuje Kaczyńskich i każe im odejść w niepamięć to tak jakby Tobie kazał zamilknąć i przyjąć te wartości,które są wygodne dla "układu"zbudowanego z sowieckich sieci agenturalnych! Tylko połowiczne zlikwidowanie służb WSI przez Macierewicza spowodowały panikę u tych polityków polskich,którzy muszą korzystać z „dobrych wskazówek Moskwy“,a są bardziej uzależnieni od swych „mocodawców“ niż niejeden narkoman!Czy to jest niewidoczne??! J.M.Jackowski-BITWA O POLSKĘ. "Misja szefa PSL nie mogła się udać ze względu na gry trójki/UD,KLD i PPG/,która była na tyle silna,by przy wsparciu komunistów obalić rząd Olszewskiego/kolejny przejaw oportunizmu Unii,która twierdziła,ze jest zwolennikiem weta konstruktywnego-obala się rząd i natychmiast powołuje się nowy,lepszy/,ale za słaba,by mogła rządzić wbrew prezydentowi i prawnej procedurze obowiązującej w Polsce. Unia rozprawiła się z Olszewskim licząc na duże korzyści,bowiem recepta partii Mazowieckiego i Geremka na dobro Polski jest zgarnianie całej puli dla siebie. W.Pawlak nie zgodził się oddać wszystkiego,doprowadził do kompromitacji Unii i ukarania jej pychy,ale sam padł. "Trojka",by ratować resztki reputacji została zmuszona do rozmów z "piątka"/ZChNN,PC,SLCh,PL,PChD/,która po wycofaniu PC przekształciła się w "czwórkę".Kompromis zrodził Hannę Suchocka(...) Skonstruowany gabinet nasuwa więcej wątpliwości niż nadziei. Jego skład jest zastanawiający. Liberałowie: J.K.Bielecki doprowadził do rozchwiania gospodarki, a J.Lewandowski wsławił się zniszczeniem kilku gałęzi przemysłu. Unia wzięła dla siebie najsmaczniejsze kaski: URM-J.M.Rokita, czlowiek,który w swoim reku skupia być może nadmierny ciężar rządu, dal do zrozumienia, ze pozostaną wojewodowie kompetentni, co w retoryce Unii zbyt często oznacza, ze powiązani z UD lub reformatorskim skrzydłem PZPR,(...) Wczesna jesień 1992 roku.w Porozumieniu Centrum. Działacze frakcji liberalnej tej partii,którzy w przeciwieństwie do jej lidera uznali,ze należy wspierać gabinet Suchockiej i w artykule pod wymownym tytułem“Czas kompromisu“ następująco uzasadniali swoje stanowisko:“>>Solidarność<< ---nie------ -------przejęła -------- ---------całej władzy--------- ---------w kraju,--------- ---------nie ----------- -------potrafiła-------- ---------przebudować --------- -------struktury----------- ----------społecznej,---------- -----------nie -------------- ----------wykreowała--------- -------------nowego,----------- ----------wyraźnie ----------- --------oddzielonego ------------ ---------od --------- ----------starych---------- ----------układów---------- --------państwa.----------- W tej perspektywie program dekomunizacji jest swoistym anachronizmem“. Adam Glapiński,bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego,lidera PC, formułował z kolei następujące wnioski: “Program tego rządu to utrzymanie całej władzy w rekach lewicowej części Unii Demokratycznej i jednocześnie rozbijanie opozycji.(…) Opanowanie środków przekazu, służb dyplomatycznych, służb specjalnych, administracji gospodarczej, masowe czystki w całym kraju maja służyć już nie rządzeniu, a niepodzielnemu panowaniu UD. Wszystko to mieści się w planie, który wprost przedstawił minister Rokita czyli zbudowania czegoś w rodzaju bezpartyjnego bloku współpracy z rządem(…) tak jak kiedyś próbowano to zrobić pod zasłona >>Solidarności<<, a potem Ruchu Komitetów Obywatelskich.(...)" Mamy na dzień dzisiejszy rok 2008 partia rządząca to partia,która wszem i wobec ogłasza się partia prawicowa!Jeśli to jest prawda to ja umie fruwać! "Opanowanie środków przekazu, służb dyplomatycznych, służb specjalnych, administracji gospodarczej, masowe czystki w całym kraju maja służyć już nie rządzeniu, a niepodzielnemu panowaniu... Platformie Obywatelskiej czyli zjednoczonym siłą esbeków i komunistów!

35 komentarzy

avatar użytkownika ckwadrat

1. O matko, nie po nazwisku 8-)

;)
avatar użytkownika ckwadrat

2. Ad rem

RAZ nic nie napisał, że chce Kaczyńskiego odsunąć. To raz. Ja sobie nie wyobrażam, że ktoś mógłby Kaczyńskiego zastąpić. Ale z drugiej strony JK pozbył się z kierownictwa niemal wszystkich tych, którzy mu nie potakiwali.
avatar użytkownika Errata

3. ckwadrat!

...którzy są marni,bo chcą iść na "układy",a przecież wiesz,ze ten kto idzie na "układy"sprzeniewierza się każdej sprawie! Moze niezbyt uważnie przeczytałeś to co tak długo dla Ciebie pisałem? Ja się zastrzelę!

Errata

avatar użytkownika ckwadrat

4. uważnie przeczytaj ten tekst

Powrót do władzy Jarosława Kaczyńskiego jest dziś nieprawdopodobny. Wymagałoby to giętkości i wizerunkowej zręczności, której prezes PiS i jego brat wydają się całkowicie pozbawieni – pisze Rafał A. Ziemkiewicz, publicysta "Rzeczpospolitej"

Rafał A. Ziemkiewicz
autor zdjęcia: Ryszard Waniek
źródło: Fotorzepa
Rafał A. Ziemkiewicz

Jeden ze znanych kabareciarzy opowiadał w wywiadzie dla "Newsweeka": – Znajomi mieli w programie dowcip o Tusku. Za każdym razem, gdy go opowiadali, nikt – ale to nikt – się z niego nie śmiał. Wystarczyło jednak Tuska zamienić na Kaczory i cała sala była ubawiona.

Właściwie ta anegdotka wystarcza za cały artykuł. Demonstrowanie niechęci do Kaczyńskich bez potrzeby jakiegokolwiek merytorycznego jej uzasadniania jest bardzo modne i – wbrew przekonaniu ich współpracowników – nie ogranicza się ta moda do jakiejś wąskiej, inteligenckiej niszy, którą można by zamknąć w poręcznej nazwie "salon".

 

Lider pokrzepiony dogmatami

Nic nowego, Kaczyński nie jest przecież pierwszym etatowym szwarccharakterem III RP. Co starsi przypominają sobie jeszcze może sprzedawane przed kilkunastu laty w masowych nakładach książeczki z kawałami wykpiwającymi głupotę i prostactwo Wałęsy czy kabarety latami żyjące z wyszydzania "czarnych". Był okres, kiedy dowodem przynależności do inteligencji było powiedzenie na dzień dobry czegoś pogardliwego o Stefanie Niesiołowskim.

Kręgi inteligenckie niezmiennie odczuwają potrzebę istnienia wroga uosabiającego ciemnogród i zagrożenie cofnięciem nas z drogi ku cywilizacji zachodniej

Łatwo zauważyć, iż skłonność do wspólnego intensywnego przeżywania niechęci wobec określonej osoby i jej grupy jest stałą emocją rządzącą w III RP kręgami, nazwijmy to, inteligenckimi oraz aspirującymi do tego miana. Potrzeba istnienia takiego wroga, uosabiającego ciemnogród i zagrożenie cofnięcia nas z drogi ku cywilizacji zachodniej, jest niezmienna.

Jarosław Kaczyński jednak zdaje się zupełnie nie rozumieć mechanizmu swej niepopularności. Jego odpowiedź wyczerpuje się stwierdzeniem: to robota mediów. Ludzie, wedle wizji Kaczyńskiego, po prostu ulegli czarnej propagandzie, którą uprawiają przeciwko niemu wpływowe gazety i rozgłośnie. Dlaczego kiedyś nie ulegali, a teraz akurat ulegli – tego pytania Kaczyński sobie nie zadaje.

Z tej diagnozy nie wynika nic poza ulewającą się czasami złością na dziennikarzy i demaskowaniem ich jako wykonawców poleceń obcego kapitału, względnie dzieci i wnuków KPP-owców. Jedyną odpowiedzią na ich knowania pozostaje zaś wiara w to, że zdrowa część narodu okaże się odporna na medialną manipulację, względnie przejrzy po jakimś czasie na oczy, konfrontując propagandę z rzeczywistością.

W tej wierze lider PiS krzepi się kilkoma dogmatami. Przede wszystkim zakłada, że popularność jego przeciwników musi się wreszcie załamać, a wtedy wyborcy będą musieli wrócić do PiS. Liczy też, iż kryzys przyniesie efekt pęknięcia propagandowej bańki.

 

Elita zapatrzona w metropolię

Są to rachuby po większej części mylne. Ani siła kreowania przez media mód, ani odporność na nie społeczeństwa nie są tak wielkie, jak zdaje się sądzić prezes PiS. Jego polityka opiera się zaś na diagnozie nastrojów, która była trafna mniej więcej do roku 2005. Jednak to, co stało się w roku 2007, nie było wyjątkiem potwierdzającym regułę sprawdzoną w latach poprzednich, ale sygnałem zasadniczej, trwałej zmiany w – jeśli można to tak nazwać – mentalnym krajobrazie Polski.

Aby sprawę objaśnić, muszę odwołać się do tezy, której dla oszczędności miejsca nie będę tutaj udowadniał (liczne argumenty przedstawiłem w swoich książkach): w Polsce obserwujemy mniej więcej te same procesy, co w innych krajach mających za sobą długotrwały okres pozbawienia wolności, zmuszonych do formowania struktur nowoczesnych w warunkach skolonizowania, zaboru, niesuwerenności.

Jedną z charakterystycznych cech takich krajów jest nasilenie wrogości pomiędzy elitą a "prostym ludem". Ów podział nakręca wzajemną wrogość trwającą wiele pokoleń – z jednej strony elita, zapatrzona w metropolię, gardzi miejscowym ludem, i zarazem się go boi, widząc w nim groźną dzicz. Z drugiej strony lud, nienawidząc swej elity, zarazem jej zazdrości.

W Polsce mieliśmy szansę wyrwania się z tego splotu wzajemnej zawiści, podejrzliwości i pogardy. W sferze symboli – a jest to w polskiej debacie publicznej sfera najważniejsza, jeśli nie jedyna – dawał taką możliwość etos "Solidarności" realizujący romantyczne marzenie o zjednoczeniu narodu przeciwko wspólnemu wrogowi.

Niestety, już pierwsze miesiące wolności pokazały, iż "wszystko była podła maska, farbiona jak do obrazka". Mit "Solidarności" zastąpiony został nowym podziałem na "my i oni" wyznaczonym przy Okrągłym Stole – podziałem, w którym z jednej strony znalazły się "reformatorskie elity z obu stron historycznej barykady", z drugiej zaś odrzuceni.

Propaganda "reform" i "transformacji ustrojowej" rychło zepchnęła do tej kategorii całą ogromną rzeszę Polaków pozbawionych przez "transformację" oszczędności, życiowego bezpieczeństwa, a przede wszystkim, co wbrew pozorom jest ważniejsze od spraw materialnych, poczucia sensu historycznych wydarzeń, w których uczestniczyli.

 

W roli trybuna ludu

Opisane wyżej postkolonialne rozdarcie pomiędzy elitą, przypisującą sobie modernizacyjną misję oraz pogardzaną masą, ostatecznie stało się faktem podczas wojny na górze. Propagandowy jej wymiar wyglądał następująco: z jednej strony inteligencja i ludzie nowocześni, odpowiedzialni, popierający Mazowieckiego, z drugiej "osoby niewykształcone, starsze i z mniejszych ośrodków", popierające Wałęsę.

Mimo że tak naprawdę mniej więcej połowa inteligencji zagłosowała wówczas na Wałęsę (tylko wśród dziennikarzy Mazowiecki wygrał prawie 8: 1), podział ten się przyjął i ugruntował. Ówczesne zaprzepaszczenie symbolicznego dziedzictwa "Solidarności" i antypeerelowskiego oporu jest jedną z największych win zarówno najbliższych doradców, a potem najbardziej zawziętych wrogów Wałęsy, jak i jego samego.

Emocjonalny podział na światłe elity i ciemny lud przez długi czas nakładał się na historyczny podział pomiędzy PZPR a "Solidarnością"; efektem tego było wpisanie do katalogu dystynktywnych cech ciemnogrodu antykomunizmu. Stopniowo okazywał się jednak bardziej znaczący, aż w chwili rozpadu mitu III RP – po aferze Rywina – okazał się najważniejszym, do którego należało dostosować spór polityczny.

Wówczas to, utraciwszy (wskutek upadku SLD) dotychczas niosące go hasła dekomunizacyjne, Jarosław Kaczyński dokonał wyboru politycznej strategii, która przyniosła mu sukces w roku 2005 i doprowadziła do obecnego upadku: postanowił osią sporu z konkurencyjną partią postsolidarnościową uczynić starcie "Polski socjalnej" (to niefortunnie peerelowskie określenie zastąpił szybko "solidarną") z "Polską liberalną". Czyli wejść w rolę trybuna ludu i pogromcy elit wyobcowanych z narodu oraz niesprawiedliwie uprzywilejowanych materialnie kosztem ogółu.

Był to wybór narzucający się. Od zarania III RP drogą do sukcesu politycznego było odwołanie się do antyelitarnych emocji prostego Polaka. Wchodząc w rolę rzecznika niezadowolonych Kaczyński załatwiał sobie poparcie antyliberalnej większości i uderzał Tuska oraz Rokitę w ich najczulszy wówczas punkt, podkreślając ich bliskość do pozycji symbolizowanych przez znienawidzonego Balcerowicza.

Dopóki emocje Polaków, którzy w III RP czuli się pokrzywdzeni i oszukani, pozostawały najwyraźniejszym rysem całościowego profilu psychologicznego Polski, zajadłe ataki salonu nie tylko Kaczyńskiemu nie szkodziły, ale wręcz zdawały się zwiększać jego popularność. Mało który z salonowych publicystów chce dziś pamiętać, jak jeszcze dwa, trzy tygodnie przed ostatnimi wyborami rwali sobie włosy z głowy nad nieskutecznością LiD oraz Platformy i wypisywali pełne jadu epistoły, że w "tym kraju" ludzie są tak nienawistni wobec elit, że odwołujący się do ich frustracji Kaczyńscy będą tu wygrywać zawsze.

Przegrana po kampanii dokładnie kopiującej tę sprzed dwóch lat (skorumpowany salon kontrolowany przez szemranych biznesmenów, straszenie prywatyzacją szpitali etc.) była zapewne dla PiS szokiem, ale można było przejść nad nią do porządku dziennego, pocieszając się, że w liczbach bezwzględnych partia nawet zyskała nowych wyborców, że przegrana była skutkiem niefortunnej debaty i – jakżeby – zmasowanego ataku mediów.

Prawdziwą katastrofą nie były jednak przegrane wybory, ale to, co stało się już po nich; spadek sondaży na łeb na szyję. Katastrofa ta nie została do dziś przyjęta do wiadomości: Kaczyńscy i pozostali przy nim działacze wypierają rzeczywistość wciąż tymi samymi frazesami o niewiarygodnych sondażach i wrogich mediach.

Tymczasem wybory roku 2007, jak już pisałem, były znakiem zasadniczej zmiany w tym, co nazwałem tu "profilem psychologicznym" Polski. Jak każda poważna zmiana, tak i ta ma wiele przyczyn. Jedną z ważniejszych jest wejście w życie publiczne pokolenia, które ukształtowało się już w III RP. Pojawienie się przy urnach 3 milionów nowych wyborców, głównie młodych i wielkomiejskich, nie mogło nie zmienić politycznego pejzażu.

Poza tym w ciągu kilku lat po wejściu Polski do UE podniósł się, nie tylko z tej przyczyny, bardzo wyraźnie poziom życia, znacząco wzrosło poczucie bezpieczeństwa i zadowolenia. Ustawiając się w 2005 roku na pozycji rzecznika niezadowolonych, Kaczyński mógł sądzić, że bierze w żagle wiatr, który tak jak był silny przez ostatnich kilkanaście lat, tak będzie go niósł jeszcze co najmniej drugie tyle. Tymczasem już dwa lata później wiatr ten bardzo osłabł.

Do roku 2005 dominującą emocją Polaków było niezadowolenie przekładające się na chęć ukarania elit politycznych. Po tej dacie wyraźnie ono słabnie, niezadowoleni oczywiście nie znikają, ale słabiej niż dotąd mobilizują się przy urnach wyborczych. Rośnie natomiast w siłę grupa, którą nazywam tu aspirującymi. Emocją dominującą staje się chęć dorabiania się, awansu – zarówno indywidualnego, jak i cywilizacyjnego, kojarzonego z Europą.

 

Chamstwo się sprawdza

Kaczyński świadomie wybrał rolę trybuna niezadowolonych, pogromcy elit, a po części także eurofoba (choć niekonsekwentnego). Po przegranych wyborach zaś, zamiast zawracać, jeszcze bardziej się w tym uskrajnił – dalekosiężna wizja, jaką można wyczytać z jego wypowiedzi, zakłada odsunięcie całej w ogóle polskiej elity i zastąpienie jej jakąś nową, którą wyda z siebie zdrowa część narodu dzięki swoim szkołom, swoim mediom i swojej kulturze.

Mniejsza o realizm tej wizji; wybierając taką postawę, Kaczyński nie tylko przestał mieć aspirującym cokolwiek do zaoferowania, ale wręcz zadeklarował się jako ich wróg – i tym samym ich w stopniu poprzednio niespotykanym zmobilizował. Aspirujący bowiem nie mogą chcieć zniszczenia elit, skoro marzą o dołączeniu do nich.

To dołączenie oczywiście znacznie łatwiej może się dokonać w sposób symboliczny niż rzeczywisty. Skoro główną cechującą elitę emocją jest silnie przeżywana pogarda dla motłochu, uosabianego przez antybohatera, to dzielenie wspólnej nienawiści do szwarccharakteru daje aspirującym poczucie przynależności do niej, a więc poniekąd spełnienia aspiracji.

Donald Tusk i jego partia dostrzegli zmianę. Wyciągnęli też wnioski z wielu zjawisk poprzednich lat, w tym z kariery Andrzeja Leppera, która zresztą była łudząco podobna do kariery Władimira Żyrinowskiego. Obie one pokazały, że tam, gdzie duża część społeczeństwa żywi do kogoś niechęć, częste i jak najbardziej brutalne atakowanie tej znienawidzonej osoby zupełnie wystarcza, by zyskać poparcie.

Przeciętny wyborca Samoobrony z okresu jej największej popularności nie liczył bynajmniej, że Lepper poprawi jego los, wystarczała mu wiara, że on "im" dołoży. Wysunięcie na medialny front Niesiołowskiego i Palikota oraz posłanie większości działaczy do sekundowania im w obelgach było oczywistą konsekwencją udowodnionego przez Leppera faktu, że chamstwo i brutalność się w Polsce sprawdzają.

Ciekawe jest, że jak na razie symboliczne zaspokojenie potrzeb wydaje się aspirującym wystarczać. Świadczy to, że przynajmniej na razie poczucie dołączenia do elit, jakie daje "antykaczyzm", jest w stanie zastąpić młodemu Polakowi rzeczywisty awans. Czy jednak znaczy to, że przestał on o nim marzyć, czy tylko, że nadal wierzy, iż będzie miał otwartą drogę?

 

Irytacja i rozczarowanie

Jeśli Internet jest jakimś źródłem wiedzy o Polakach, to zdaje się wskazywać, że im więcej czasu mija od oddania przez PiS władzy i im mniejsze jest sondażowe poparcie dla partii tudzież szanse na reelekcję prezydenta, tym silniejsze są związane z nimi emocje negatywne. Jak ten fakt rozumieć? Myślę, że intensywność szydzenia z Kaczorów jest sposobem rozładowywania irytacji wynikającej z rozczarowania – na razie jeszcze przeważnie wypieranego – niespełnieniem przez PO nadziei na awans.

Bo, pamiętajmy, to właśnie awans jest główną emocją aspirujących, a antykaczyzm jedynie jej pochodną. Sytuacja Tuska nie jest więc wcale tak dobra, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Przyjęty przez niego styl przywództwa – słabego i miękkiego – opiera się na zaspokajaniu, w zamian za poparcie, oczekiwań korporacji i lobbies. Tych zaś żywotnym interesem jest właśnie utrzymanie w Polsce systemu, w którym awans, sukces są na różne sposoby reglamentowane i zastrzeżone dla "swoich".

Za skutecznym symbolicznym spełnieniem oczekiwań aspirujących po prostu nie może więc pójść ich spełnienie rzeczywiste. A jak długo się uda utrzymać stan, w którym wyborcy zadowolą się samymi pozorami? Zwłaszcza w warunkach spowolnienia, które uczyni wszelki awans jeszcze trudniejszym i jeszcze ściślej reglamentowanym przez rozmaite sitwy – i w chwili, gdy zatkał się wentyl, jakim w ostatnich latach była emigracja?

Powrót do władzy Kaczyńskiego wydaje się dziś równie nieprawdopodobny jak powrót Leppera – nie dlatego, żeby pozyskanie aspirujących nie było w ogóle możliwe, ale wymagałoby to giętkości i wizerunkowej zręczności, której prezes PiS i jego brat wydają się całkowicie pozbawieni. Ale to, że gdzieś za rok wspomniani na wstępie kabareciarze z powrotem zamienią w swoich witzach Kaczorów na Tuska wydaje mi się pewne.

Rzeczpospolita

 

avatar użytkownika ckwadrat

5. Ziemkiewicz rozpaczliwie usiłuje

przemówić Kaczyńskiemu do rozsądku. Takie jest moje zdanie. Ale skoro nawet tu, na Blogmedia24, większość uznaje już RAZ-a za odszczepieńca, to obawiam się, że nic z tego nie będzie. A może JK jednak olśni.
avatar użytkownika Maryla

6. RAZ powiela stereotypy innych pismaków

nie pisze nic odkrywczego. I co wazniejsze - nie trafia , tak jak nie trafia z internetem - popatrz na Salon 24 - pomimo wsparcia "czerwonych" - na S24 dominuje poparcie dla Kaczńskich, choc podkreslane sa ich błędy. RAZ nie mysli samodzielnie - siedzi sobie w swojej kafejce z kolegami "po piórze" i myslą stereotypami. Jaki wpływa maja media na lemingi, wiemy - jak mozna ludzi nakręcic w nienawiści - najlepiej pokazuje Szkło Kontaktowe. Ich wyznawcy z sekty dzwonia do studia i opierniczają prowadzących, którzy nie chcą strzelac do Kaczyńskich, a osmielaja się usmiechnąć z Tuska. RAZ nie robi nic innego, jak robi sie cichsza tuba TVN24 i innych merdiów. Dołączył do gęgaczy, nie proponując zadnych rozwiązań. Kogo widzi jako lepszego od JK? KOGO PROPONUJE, JAKIE ZMIANY? Nic konstruktywnego, zebranie tylko opinii innych i wzięcie wierszówki. Tyle jest wart ten cały tekst. Mozesz próbowac wyciagnąc z niego cos , co nie jest biciem piany, ale całośc ma jeden wydźwięk - bardzo jasno czytelny. I co wazniejsze, powtórzony po jego ksiązce - Kaczyński staruszek musi odejść.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Errata

7. ckwadrat!

“>>Solidarność<

Errata

avatar użytkownika Errata

8. “>>Solidarność<

“>>Solidarność<< nie------ -------przejęła -------- ---------całej władzy--------- ---------w kraju,--------- ---------nie ----------- -------potrafiła-------- ---------przebudować --------- -------struktury----------- ----------społecznej,---------- -----------nie -------------- ----------wykreowała--------- -------------nowego,----------- ----------wyraźnie ----------- --------oddzielonego ------------ ---------od --------- ----------starych---------- ----------układów---------- --------państwa.------------ Moglbym cie prosić ckwadrat abyś to wkleił tam gdzie jest słowo "solidarność"?

Errata

avatar użytkownika Unicorn

9. Moim zdaniem J. Kaczyński

Moim zdaniem J. Kaczyński powinien czasowo ograniczyć się do roli guru, szarej eminencji sterującej zza tylnego fotela. Dlaczego? Lemingi myślą schematami psychologicznymi tak jak i reszta społeczeństwa- pomijam celowo tą 10% mniejszość świadomych...Tak jak można przyjąć psychologiczną tezę na rzecz dużego poparcia dla Kaczyńskiego wśród kobiet, co jest dla socjologów zagadką- a dla mnie żadną: mechanizm ojca, dziadka...tak samo wśród tłuszczy lemingowatej wyznacznikiem jest autorytet- guru. A czy to będzie Michnik, Tusk czy inna gwiazdka popkultury to wsio rybka. Wycofanie w dużym cudzysłowiu pozwoli spokojnie przyjrzeć się co mamy, jaki aparat ludzki możemy uruchomić, gdzie spaliliśmy mosty a które są do wzięcia jeszcze. W końcu uspokojenie czy nawet sen zimowy ;) stwarza niepowtarzalną szansę puszczenia nowych, dzikich "hord" sympatyków wśród młodych, bo oczywiście dużo nadal takich. Przydałaby się organizacja na kształt Ligi Republikańskiej. Widać wypalenie w PiSie i brak pomysłów. Nie mam zastrzeżeń specjalnych do utwardzania jądra lecz sporo można przemyśleć. A Ziemkiewicz? Cóż, lata lecą, moheryzacja nieuchronna się zbliża. Mnie autentycznie nudzi ostatnio. Zbliża się do sytuacji, którą zawsze wyśmiewał- zły, zły, zły kaczor ;-) Krytyki naszych prawicowych antysalonowców byłyby uzasadnione ale nie mają żadnej alternatywy dla złego kaczora i pewnie to ich wkurwia. Taka samonapędzająca się spirala nienawiści- Tusk nic nie robi więc nie ma o czym pisać, a nawet jak napiszemy to banda naszych przyjaciół pismaków szybko przykryje temat jakimś gównem. Biorą się więc za analizy partii z poziomu zatroskanego krytyka i sympatyka, co jest gorsze niż wroga napierdalanka, daje im tylko amunicję. Widzę tutaj trzy N- niecierpliwość, z racji nieistnienia wydarzeń i opozycji, naiwność, wymiana kaczora uleczy opozycję antysalonową, nienawiść, teoretycznie kierowana do salonu a w praktyce obraca się przeciwko własnej opcji. Ziemkiewicz albo zluzuje a Kaczyński przejmie jakąś część pomysłów albo trafi do lumpenproletariatu liberalnego dziennikarstwa. Z przykrością widzę rozmienianie się RAZa na drobne. Ta druga możliwość jest bardzo prawdopodobna, co tylko potwierdza tezę, że dziennikarze to w większości dziwki. Wracając do prezesa PiSu- jego najpoważniejszym błędem nie są mierne kadry i wycinanie niecierpliwych, wkurzonych czy nieprawomyślnych ani kiepska propaganda i niemoc lecz... zerowa praktycznie opozycyjna upierdliwość. Rozumiana jako widowiskowe happeningi. Nie każę wysypywać zboża na tory ;) ale parę wkrętów denerwujących rządzących niespodziewanie przydałoby się już! Pamiętajcie- rewolucje wybuchają, nie wtedy gdy jest źle ale gdy zaczyna się wprowadzać zmiany i nie ma sił do obserwacji najważniejszych dziedzin życia społecznego.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Errata

10. Unicom!

Ja bym Kaczyńskich przyrównał do Westerplatte! Kazdy w to miejsce ładuje olbrzymie ilości amunicji!Bombardują z "powietrza,lądu i morza",a Kaczyńscy dalej strzelają i dalej chcą walczyć i zniszczyć tych,którzy ciągną wszystkich w ręce Moskwy i teraz jeszcze Berlina! Im to nie na rękę tym bolszewikom,ze tak długo utrzymuje się popularność Kaczyńskich choć już ze wszystkich stron Europy atakują Kaczyńskich!

Errata

avatar użytkownika wiki3

11. Errata

Popieram w całej rozciągłości. Ziemkiewicz to nie odszczepieniec, to szkodnik. Pozdrawiam

"Jeśli pozwolisz by robactwo się rozmnożyło - rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać"

avatar użytkownika Anita_C

12. Unicorn - a propos kobiet

A moze wcale nie chodzi o ojca, dziadka tylko o intelekt? Sprawny i wybitny mózg, cechy przywódcze dla wielu kobiet są najbardziej seksownym męskim organem.;) Choć mężczyznom wydaje się inaczej.;)
avatar użytkownika Unicorn

13. Owszem choć tutaj można

Owszem choć tutaj można dyskutować czy chodzi o władzę czy o autorytet- respekt :) W drugą stronę to nie działa. Hehe.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Errata

14. ckwadrat!

przeczytałem to i jestem w szoku! Naprawdę! Ziemkiewicz nie chce zauważyć,ze to media wygrały wybory! Kaczyńskiemu wypomina,ze się obraza na media ale to nie media przecież windują zdaniem Ziemkiewicza popularność tylko...młodzież,która czyta,która relaksuje się w bibliotekach i na akademiach!Tego nawet w kabaretach nikt nie mówi!!!Ale Ziemkiewicz o tym pisze! Ziemkiewicz: "Tymczasem wybory roku 2007, jak już pisałem, były znakiem zasadniczej zmiany w tym, co nazwałem tu "profilem psychologicznym" Polski. Jak każda poważna zmiana, tak i ta ma wiele przyczyn. Jedną z ważniejszych jest wejście w życie publiczne pokolenia, które ukształtowało się już w III RP.(głupa wali!???) Pojawienie się przy urnach 3 milionów nowych wyborców, głównie młodych i wielkomiejskich, nie mogło nie zmienić politycznego pejzażu" Czysty debilizm Ziemkiewicza jeśli nie połączony z kretynizmem!! Ale ja napisze jeszcze tak,ze nie chodzi o to jaki będzie wizerunek w TVP każdego z kandydatów,choć to ważne,lecz o to jaka ma być ta Polska!Polska bez Kaczyńskich. Kto ma najwiecej do stracenia? jeśli nie "elyty" albo ci złodzieje,którzy zwą się "biznesmeny"! To o to chodzi w tym sporze i to właśnie dlatego chcą wyeliminować Kaczyńskich obu,a nie tylko Jarosława!!! Takich jak Dorn jest z pewnością jeszcze paru w partii PiS-u należy tylko patrzeć i czytać co kto mówi i robi! Nie jest prawda,ze wyrzuca się ludzi zdolnych,mądrych gdyby tak było już by nie było Kaczyńskich!Partia PiS to nie trzy osoby z Dornem na czele ale wielu innych! Mam nadzieje,ze ta walka zostanie dobrze rozegrana! Wrócę pamięcią do wyborów i właśnie ta ekipa,która przygotowywała Kaczyńskiego to ona jest winna,ze Kaczyński przegrał!Tu również należy szukać ludzi typu Kaczmarek!! Ziemkiewicz sam sobie zaprzecza! Poplątało mu się!Jak wielu innym!Próbuje to wszystko w żart obrócić ale Rybińskim nigdy nie zostanie i to go pewnie gryzie! To na razie tyle!Na razie!

Errata

avatar użytkownika Errata

15. Anita_C,

Tak,masz racje!wiem sam po sobie

Errata

avatar użytkownika ckwadrat

16. NIE media wygrały wybory!

Obudźcie się - im wcześniej, tym lepiej. Ziemkiewicz to właśnie zauważył, że wcale nie o media szło. Jakoś w 2005 PiS zwyciężył wbrew mediom, a teraz nie. Bo coś (co? - to jest w artykule) się jednak zmieniło, a Kaczyński tego nie chce zauważyć. I Ty Errato oraz paru innych dyskutantów :)
avatar użytkownika Errata

17. wiki3, 日本語が出来る

A ja napisze to tak w języku japońskim i ciekawe czy będziesz wiedział co to znaczy: 私は日本語が好き。

Errata

avatar użytkownika ckwadrat

18. I nie ludźcie się, że mamy

Jako blogi prawicowe, czy portal jeden lub drugi JAKIKOLWIEK wpływ na tzw. lemingów. Otóż wpływ ten, przy tej formie pisania, jaka tu przeważa, jest prawdopodobnie zerowy. Jedyne, na co możemy mieć wpływ to na samych siebie - bo już obawiam się, że nawet nie na członków najbliższej rodziny. Nauczmy się zatem chociaż postrzegać rzeczywistość taką jaka jest, a nie ja zaklinać i sobie nawzajem potakiwać :)
avatar użytkownika Errata

19. ckwadrat

Właśnie,ze to nie ja tak twierdze ale Ziemkiewicz! Ziemkiewicz zaprzecza sobie gdy powołuje się na 3 miliony młodzieży mówiąc,ze oto ta młodzież poszła zagłosować na Tuska,bo przeczytała w ...gdzie? no powiedz mi gdzie ta młodzież Ziemkiewicza przeczytała? Walka wciąż trwa i czy to będzie Kaczyński czy to będzie "Kowalski",który będzie chciał zagrozić układowi to będzie "ośmieszany" przez media,a my do pracy i z pracy,o k.... jak można tak długo rodacy!!

Errata

avatar użytkownika ckwadrat

20. Skoro młodzież zagłosowała głównie na Tuska

To po co temu zaprzeczać? Po co w kółko gadać, że winne są media. No oczywiście, że w dużej mierze są! Tylko jaki morał z powtarzania tego w kółko od kilku lat? A taki, że te media, które były nieprzychylne PiS są tej partii jeszcze bardziej nieprzychylne, wręcz wrogie. Skoro nie ma się na tyle siły, żeby istniejące media zmienić, albo chęci żeby powołać przyczółki własnych mediów (bo przecież kasa jest), to trzeba zrobić wszystko, żeby wypaść w tych mediach, które są jak najlepiej. A nie na złość wyborcom, do których może jeszcze coś trafi, bojkotować media.. To prowadzi do pełnej katastrofy, bo tv próżni nie znosi i jeśli PiS nie chce się pokazywać w okienku, to znajdzie się jakaś prawica (np. XXI), której kamery TVN w oczy nie kolą.
avatar użytkownika Maryla

21. Czarku

w 2005 roku media nie atakowały PiS, bo obstawiały POPiS i IV RP. Tak dla porządku. Młodziez poszła i zagłosowała, bo prowadzono ogromna akcje propagandową w kraju i za granicą. Poczytaj sprawozdanie FOR, tam dziekuja wszystkim oganizacjom od Fundacji Batorego, przez Lewiatan, michnikowy LATAWIEC po biura reklamowe. Kto wygrał wybory? Tusk ? Czy media przy jednym wielkim wyciu na wstretne Kaczory i miłującym Tusku? Teraz sytuacja jest inna, miała byc II Irlandia, będzie II Bangladesz. Nie da się przekonać dzieciaka, ze jest dobrze, jak matka mu powie, ze nie ma na SMS-y dla niego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika ckwadrat

22. Wymagam od polityka i partii

na których głosuję, aby potrafił odnaleźć się w rzeczywistości, która nas otacza. Bez względu na to, czy mają przeciwko sobie media, czy nie. Jeśli mają przeciwko sobie wszystkie media, niech tworzą własne. Niech chodzą po ludziach, niech stoją pod kościołami w każdą niedzielę. Cokolwiek - dałbym im 1000 rad. Ale niech się wezmą do roboty, a nie labidzą, że winne są media! Toż wiadomo, że są. Tylko, na tym stwierdzeniu nie można poprzestać, bo za rok, dwa nie będzie co zbierać po PIS.
avatar użytkownika Maryla

23. Niech chodzą po ludziach, niech stoją pod kościołami w każdą nie

alez chodza, jeżdzą, po całej Polsce ;) Tylko widocznie Ziemnkiewicz, a za nim Ty, tego nie widzicie. Dlaczego? Bo media o tym nie mówia ;) Za to jest komunikat, jak na szybki cos chcą od JK lub LK - na konferencji w... powiedział. Tak duzo jeżdza, że PO zapowiedziało własna kolendę po Polsce.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nissan

24. - ZA

Sorry, że notka cyt. jest przydługa

----------------------------------------------------

   "Jakiś czas temu Witek zwrócił uwagę na to, że Polacy mają dość widzenia polskiej polityki czarno – biało  http://www.grudqowy.salon24.pl/105552,index.html#comment_1526676 Mają dość podziału na dobry PiS i złą PO albo odwrotnie. Pozwolę się głęboko z nim nie zgodzić. Ale zacznijmy od początku.

 

Przyjmijmy, że zjawiska polityczne to kolory: Wypowiedź posła A – niebieski, reforma polityczna – czerwony, strajk jakiejś grupy zawodowej – zielony. Każde wydarzenie polityczna ma swój kolor. Teraz pojawi nam się przyporządkowania do odcieni – jasne albo szare. Jeżeli uważamy dane zjawisko za dobre – to odcień jest jasny. Jasno niebieski gdy wypowiedź posła A uznajemy za słuszną. Jasno czerwony gdy reformę polityczną uważamy za słuszną. Jasno zielony gdy strajk uważamy za słuszny. Odcień zaś szary, gdy zjawisko uważamy za złe: ciemny niebieski, nie zgadzamy się z tą wypowiedzią posła A, ciemny czerwony – reformę uważamy za złą, ciemny zielony – strajk jest zły.

 

Jest wiele kolorów które mogą mieć zarówno odcienie jasne jak i szare. Ale są też kolory, które mają tylko jasne, albo tylko szare odcienie. Mordowanie przeciwników politycznych – jednoznacznie szare. Mówienie nieprawdy o przeciwniku politycznym – jednoznacznie szare. Robienie prywatnych interesów na majątku publicznym – jednocześnie szare. I odpowiednio: obrona interesów ojczyzny – odcień tylko jasny. Trzeba tu zrobić zaznaczenie, że takich jednoznacznie jasnych albo szarych kolorów jest bardzo mało.

 

Wydarzenia polityczne często się łącza, składają się z kilku innych wydarzeń – kilku innych kolorów, i wtedy możemy oceniać po kolei wszystkie kolory składowe i przyporządkowywać je do odcieni. Możemy też zobaczyć jaki nam wyjdzie po połączeniu tych wszystkich kolorów kolor i wtedy bierzemy się za jego ocenę.

 

W Polsce mamy z widzeniem kolorów politycznych dwa problemy.

 

1)      Większość społeczeństwa jest daltonistami. Nie rozróżnia prawie żadnych kolorów. Nie potrafi z poszczególnych kolorów wydzielić kolorów składowych. Nie nauczono jej na czym polega podstawowy kolor wszystkich naszych zjawisk politycznych – demokracja.

 

2)      Nasze elity, te które powinny najlepiej czytać ten polityczny zostały tak nauczone, że dla nich nie ma możliwość aby dany kolor miał jakiś odcień. Są tak pewne swoich ocen, że nawet jeśli dobrze widzą kolor, to są w szoku jeśli ktoś próbuje ustawić go w innym odcieniu. A wreszcie co jest sprawą kluczową. Podano im absolutnie złe definicje tych kolorów podstawowych, jednoznacznie szarych albo jednoznacznie jasnych. Bo obrona interesu własnego kraju, nie jest w Polsce jednoznacznie jasna.. jaśniejsza jest obrona interesów jewroEuropy. Z kolei: kwestionowanie pozycji Pana Prezydenta Rzeczypospolitej co jest jednoznacznie kolorem szarym, jest przez nasze elity dopuszczane w odcieniu jasnym.

 

(teoria kolorów wymaga jeszcze dopracowania przez autora, więc państwo wybaczą, jej opuszczenie, przejdziemy do meritum sprawy)

 

Uważam siebie za człowieka dobrze przygotowanego do rozróżniania politycznych kolorów. Studia politologiczne wybrałem z pasji. Historię uwielbiam. I sobie siadam czasem przed planszą polityczną. Ponieważ nie wszędzie jestem w stanie dojrzeć, muszę czasem wziąć jakąś lunetę. Tą lunetą są dziennikarze. Tak patrzę czasem przez tą dziennikarską lunetę na coś co wydaje mi się zielonym, mniejsza o odcień, bo to wiadomo sprawa ocenna każdego z nas, ale jasno widzę – zielony,  tak zdecydowanie zielony. A dziennikarska luneta mówi: niebieskie. Patrzę na coś innego. To musi być kolor zdecydowanie podstawowy, jednoznacznie szary. Dziennikarska luneta mówi: nie to jest zdarzenie występujące w odcieniach. Najgorzej jest czasem jak dziennikarze zaliczą wtopę. Opisują jakiś daleki kolor, dalekie wydarzenie. A ja tam byłem.. i widziałem i to było całkiem inaczej niż luneta wskazuje. Bywa też, że widzę jakiś kolor – tam jest jakieś zjawisko polityczne, a dziennikarz mówi: tam nic nie ma. Albo pokazuje mi jakieś fantastyczne kolory, bez związku z rzeczywistością polityczną.

 

No to wyrzucam lunetę. I jest tego tak dużo, że odróżniam tylko jasne i szare. Czerń i Biel. Chciałbym widzieć setki kolorów.. ale lunety nie działają, pokazują nieprawidłowe kolory. A wzrok mój niestety nie sięga tak daleko.. i tam daleko to ja widzę tylko Biel albo czerń. Niech dziennikarze zaczną uczciwiej to opisywać, to wtedy sięgnę po lunety, tak to wole widzieć czarno-biało, ale jednak widzieć.  

 

Ale sprawą kluczową jest to, że obecne kolory przyporządkowali komuniści w 1945 roku. To oni ustawili definicje kolorów podstawowych. Sojusz ze Związkiem Radzieckim stał się jasny. Sojusz z zachodem – szary. Trochę zmian wprowadzono po roku 1989. Ale do porządkowania kolorów wziął się Adam Michnik i Lech Wałęsa – osoby co do których nie mam zaufania, a w wypadku Pana Prezydenta Wałęsy podważam także jego wiedzę i kompetencje do takich czynności. Trzeba nam wreszcie uporządkować te kolory. Do każdego koloru dobrać tabliczkę z nazwą. To do jakich odcieni to przyporządkujemy – nie ważne. Ale kolory muszą mieć swoją nazwę. I trzeba zdefiniować te podstawowe, jednoznacznie szare albo ciemne kolory. Musi to zrobić jedna osoba. Bo jak dwie się za to zabiorą, to jedna drugiej będzie przeszkadzać i układać sprzecznie z tą drugą. Kolor będzie miał dwie tabliczki z wydarzeniem. Jakiś kolor pozostanie bez wydarzenia.

 

Osobami do porządkowania Polskich kolorów politycznych są Bracia Kaczyńscy.

Nie ma innych.

Rafał Dutkiewicz widzi tylko modernizacje, modernizacje – za wąski horyzont. Adam Michnik tak uporządkuje te kolory, że zamach Piłsudskiego będzie jednoznacznie ciemny, a Stan Wojenny będzie mógł być w dwóch odcieniach. Donald Tusk jak weźmie się za porządkowania kolorów politycznych to się zrobi już syf do kwadratu. Miłość nie jest najważniejszym kolorem politycznym. Jego koledzy tak zrobią, że kręcenie lodów na majątku publicznym będzie występowało w odcieniach. Na to zgodzić się nie można.

 

Bracia Kaczyńscy! Bo kto inny? Zagranica ma przyjść i nam porządkować kolory?

 

I póki dziennikarze nie naprawią swoich lunet. Nie ma takiej możliwości, że zrezygnuje z czarno białego widzenia świata.

 

Ponieważ jest to mój dwusetny wpis na salonie, pozwolę sobie na zwiększoną dawkę patosu.

 

W Polsce toczy się wojna. Jest to wojna o to aby nienormalne państwo jakim jest III Rzeczpospolita została zastąpiona przez rokującą nadzieje normalności IV Rzeczpospolitą. Na wojnie nie krytykuje się wodzów naczelnych. Sztandar IV Rzeczypospolitej w swych rękach mają bracia Kaczyńscy i to za nimi iść musimy. Nie za Rybitzkim, nie za Dornem, nie za Jurkiem. Być może czasem popełniają błędy. Ale nie nam to oceniać. Ich za to będzie oceniać Bóg i Historia. Oni biorą na siebie tą odpowiedzialność. My odpowiedzialności nie bierzemy żadnej. Czy piszemy za Kaczyńskimi czy przeciw, nie mamy aż takiej odpowiedzialności jak oni. Musimy być z nimi. Chociaż by nas prowadzili w największy ogień, chociaż by nas prowadzili na najbardziej ryzykowne akcje. Musimy. Na tym polega wojowanie.

 

Niestety nie mamy czasu na dyskusję: czy Kaczyński zrobił coś źle, czy dobrze. Zastanawiasz się, zamyślasz się, zatrzymujesz się – na wojnie jesteś trup. Tuski, Michniki strzelają do nas jak do Kaczek, a my się czasem zastanawiamy czy aczykolwiek Kaczyński mógł tak strzelić do Niesiołowskiego, bo przecież nie było zachowanej odległości, nie było policzone do 10. Strzelają do nas, a my chcemy się bawić w zasady. To jest wojna.

 

Chcecie żyć w kraju w którym najważniejszą imprezą jest rocznica Nobla dla Wałęsy? W którym czołowym dziennikarzem politycznym jest kobieta po zoologii? W którym można sobie kręcić lody na służbie zdrowia? W którym człowiekiem sukcesu jest Palikot, a człowiekiem porażki jest Roman Kluska? W którym określenie Cham nie jest obraźliwe? W którym sędzia który ściga złodzieji z FOZZ ma wypominaną przeszłość w PZPR.. ci co zaś kierowali PZPR są ludźmi honoru? W którym Sąd raz uśmierca świadka, a wina i tak jest IPN?

 

Ja mam takiej Polski dość, i jeśli Wy także: to nie gadać.

Maszerować!

http://grudqowy.salon24.pl/index.html

 

 

Czyń lub Giń.
STEIN

avatar użytkownika ckwadrat

25. Bo wcale media nie mają o tym mówić!

"alez chodza, jeżdzą, po całej Polsce ;) Tylko widocznie Ziemnkiewicz, a za nim Ty, tego nie widzicie. Dlaczego? Bo media o tym nie mówia ;)"

 

Marylo - toż właśnie o to chodzi, żeby trafiać bezpośrednio do ludzi, a nie przez media! No to żesz jak o tym mają media mówić, skoro z założenia nie mówią i po to mają chodzic po ludziach, bo media o tym nie mówią..

 

 

avatar użytkownika Errata

26. nissan!

"W Polsce toczy się wojna. Jest to wojna o to aby nienormalne państwo jakim jest III Rzeczpospolita została zastąpiona przez rokującą nadzieje normalności IV Rzeczpospolitą. Na wojnie nie krytykuje się wodzów naczelnych." To jest właśnie to najważniejsze! Ta wojna wciąż trwa z krotka przerwa! wróciliśmy znowu do punktu wyjścia,bo tak naprawdę to komuniści nam nic nie ofiarowali!Ba,wmawiają,ze przecież jest inaczej,lepiej i każdy może pisać co chce i jak chce!a to ze jesteśmy wciąż w łapach Moskwy to pryszcz!media piszą,ze jesteśmy wolni,to tak ma być!Wolność malowana piórami dziennikarzy! To ta "wolność" pozbawia nas dorobku życia stoczni? Michnika z Kuroniem nigdy przenigdy nie uznam za reformatorów życia!Co to za życie!??Tusk jest i pozostanie zwykłą PACYNKA,która chce zostać prezydentem i wpisać się do historii,a Polska go nic nie obchodzi! Tak te nasze wojny są cały czas z ruskim okupantem prowadzone! Jednym ruski zabiera,aby drugiemu dać i aby to ten drugi pilnował swoich aby się nie buntować przeciwko niewoli!

Errata

avatar użytkownika janekk

27. Czarek

Zmusiłeś mnie do przeczytania elaboratu Ziemkiewicza. Znakomita lektura dla osób pragnących zrobi karierę publicysty (ja do nich nie należę) - wymyślanie nieprawdopodobnych teorii dla opisania zjawisk od dawna znanych w marketingu, gdzie przy sprzedaży towaru o niewiele różniących się cechach o sukcesie decyduje właśnie marketing. I w tym momencie rację mają wszyscy zwracający uwagę na błędy kampanii wyborczej i wynikającą z tego konieczność zmian co najmniej wizeunku PiS, ale chyba też i innych reform w tej partii. Również rację mają osoby kładące nacisk na nierówność szans wynikającą z większej zasobnosci finansowej środowisk wspierających PO. Ja zgadzam się z racjami wszystkich, a Ziemkiewicz - z pewnoscią dobrze wie jak trzeba pisać aby zarobić na chleb. Dlatego ja, jeżeli nie muszę - jak w dzisiejszej dyskysji, fantazji politycznej za pieniądze nie czytam - wolę poczytać niezależnych bloggerów piszących lepiej lub gorzej ale od siebie. Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika ckwadrat

28. Janekk - RAZ wie jak pisać

tego mu nie można odmówić ;). Ale nie uważam, żeby nie pisał od siebie.
avatar użytkownika janekk

29. Czarek

Pisze on na pewno od siebie w tym sensie, ze z własnej głowy. To, czy tak faktycznie myśli to wie chyba tylko on sam, ale fakt, że zdania są jak widać w tym względzie podzielone niewątpliwie świadczy o jego umiejetności poruszania się (lub lawirowania jak kto woli) w przestrzeni medialnej. Jak w powiedzeni "Panu Bogu świecę a diabłu ogarek" krytykując PiS zadawala jago przeciwników a jadnocześnie bardziej krytycznych zwolenników tej partii, stwarzając jednocześnie wrażenie bardzo zatroskanego o jej los. Jednak dla mnie to, o co jest naprawdę zatroskany to długość wierszówki przeliczalna na gotówkę. Zaciekawiony dyskusją zmusiłem się do przeczytania tekst w całości i dowiedziałem się z niego tylko, że on sam należy do elity, inni jemu i całej tej elicie zadroszczą a ponieważ i tak nigdy tą elita nie zostaną to przynajmniej mogą sobie podobnie jak ta elita poużywać na Kaczyńskich. Tym samym dołącza on do płatnej sfory robiącej nagonkę na Kaczyńskich a więc inne, pozornie życzliwe słowa krytyki pod adresem Kaczyńskich i PiS-u tracą swoja wiarygodność. Ja nie uważam ani jego ani jemu podobnych za żadną elitę a jedynie za bande płatnych, zarozumiałych, nieprofesjonalnych, nieobiektywnych i najzwyczajniej nieuczciwych gnojków dla których brak naprawdę obiektywnych mediów to jedyna szansa ich egzystencji. Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika wiki3

30. Errata

Znaczy: potrafię mówić po japońsku oraz, że ja lubię japoński. Ale o co chodzi?! Pozdrawiam

"Jeśli pozwolisz by robactwo się rozmnożyło - rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać"

avatar użytkownika Bernard

31. Mały OT

trzeba się przygotować na długą zimę. Ale mam nadzieję, że nie tak długą jak rządy UD/PZPR przez większość IIIRP.
avatar użytkownika Unicorn

32. http://mojeanalizy.salon24.pl

http://mojeanalizy.salon24.pl/107724,index.html Bardzo miło mi się tam pisze, a wam? :)

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

33. Unicorn, diable rogaty !!!!

a gdzie mnie prowadzisz do tej czerwonej ograniczonej blogowni? Wiesz, ze ja Azraelów, Infidelów i róznych Mireksów nie czytuje, bo mi mdło sie robi ;))) A kysz !!!!! ;))

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

34. Coś ostatnio mi saloon pada.

Coś ostatnio mi saloon pada.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

35. salon pada co chwila, teraz kolejna "przerwa techniczna"

a miałam sie wpisac pod jedną z dyskusji. Nie wiem, czy to "przejście na nowy salon" czy blokada techniczna, zeby wraże teksty nie psuły swiat bolszewii ;))

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl