Faszyści — tak bardzo poszukiwani przez bolszewików z "GWna" — sami się ujawnili...

avatar użytkownika Andy-aandy

 

Oświadczenie szefa rządu wzywające policję do brutalnych działań powinno być potraktowane przez prokuraturę jako WEZWANIE DO POLITYCZNYCH MORDERSTW — bo jest publicznie wyrażoną zgodą na mordowanie obywateli przez policyjnych bandytów w PRL-bis.

 

 

Faszyści — tak bardzo poszukiwani przez bolszewików z "GWna" — sami się ujawnili...
    
Jak wynika z ich publicznych oświadczeń — prawdziwymi faszystami/nazistami w PRL-bis są:
 
1. Premier Donld Tusk nadzorowany przez agentów SB, który niczym prawdziwy faszysta/nazista i bolszewik w jednym — zwrócił się do mediów i polityków o poparcie dla tworzenia:
"atmosfery akceptacji dla działań policji także wtedy, kiedy te działania będą bardzo zdecydowane i brutalne".
 
Takie oświadczenie szefa rządu powinno być potraktowane przez niezleżną prokuraturę jako WEZWANIE DO POLITYCZNYCH MORDERSTW — bo jest publicznie wyrażoną przez Tuska zgodą na mordowanie obywateli przez policyjnych bandytów w PRL-bis.
 
"Będziemy starali się wpłynąć zarówno na policję jak i prokuraturę i, w ramach naszych możliwości, na sądy, aby przede wszystkim surowo i możliwie natychmiast karać tych, którzy używają przemocy" - zapowiedział Tusk. [sic!]
 
To stwierdzenie jest oczywistym wezwaniem do łamania istniejącej Konstytucji — mimo wszystko raczej cigle obowiązującej w postsowieckim PRL-bis.
 
2. Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, który niczym ubecki stalinowiec stwierdził, że: "wyjaśnienia wymaga to, jak tak duża grupa kibiców znalazła się na plaży wśród 'normalnych ludzi'”. [sic!]
 
Niczym ideowy faszysta/nazista tak zawzięcie szukany przez bolszewię z "GWna" — szef MSW zapowiedział m.in.:
"To jest kolejny incydent poświadczający, że należy separować to środowisko od normalnych obywateli polskich, że albo się oni zsocjalizują, albo będziemy musieli sięgnąć po nieco poważniejsze środki państwowe i być może trzeba będzie przemyśleć zmiany w prawie, i pewnego rodzaju nowe metody radzenia sobie z tego rodzaju zjawiskami." [sic!]
 
Warto tu przypomnieć, że tak zawzięcie poszukując "faszystów" wśród opozycji do rządów Tuska — bolszewicy z "GWna" wykonują starą dyrektywę tow. Stalina z okresu II wojny światowej, która polecała "Gdy obstrukcjoniści staną się zbyt irytujący, nazwijcie ich faszystami, nazistami albo antysemitami. Skojarzenie to, wystarczająco często powtarzane, stanie się faktem w opinii publicznej".[i] Leszek Żebrowski przypomina tę bolszewicką dyrektywę w znakomitym artykule "Nazywajcie ich faszystami..." opublikowanym przez Nasz Dziennik z 3 grudnia 2010, nr 282 (3908).
 
Oczywiście Stalin mówił o "faszystach" a nie "nazistach" wyłącznie dlatego — bo z niemieckimi zbrodniczymi nazistami przez wiele lat łączyły sowieckich zbrodniarzy stosunki wręcz braterskie.[ii]
 
"Moskwa jest przekonana, że droga do Sowieckich Niemiec prowadzi przez Hitlera."[iii] — radośnie twierdziła sowiecka ambasada w Berlinie… Natomiast Heinz Neumann[iv], jeden z liderów Komunistycznej Partii Niemiec (KPD), w przemówieniu na nazistowskim wiecu mówił: "Młodzi socjaliści! Odważni narodowi bojownicy: komuniści nie chcą angażować się w braterską walkę z narodowymi socjalistami".[v]
   

[i] Po stwierdzeniu, że zarówno sowiecki komunizm jak i niemiecki nazizm są nieodłącznymi socjalistyczmi bliźniakami, red. Żebrowski wezwał postbolszewickich bandytów w PRL-bis do pokazania ich własnego, prawdziwego bolszewickiego oblicza
[iii] Robert C. Tucker, “The Emergence of Stalin’s Foreign Policy,” Slavic Review, December 1977, p. 582.
[iv] W 1937 roku, w okresie stalinowskich czystek, Heinz Neumann został w Moskwie aresztowany i później stracony. Żona Heinza Neumanna — Margarete Buber-Neumann (1901 - 1989) — także była jedna z czołowych działaczek Komunistycznej Partii Niemiec w okresie Republiki Weimarskiej. Zesłana do sowieckiego obozu pracy na Syberii — po podpisaniu układu Ribbentow-Mołotow — jako komunistka, została przekazana Niemcom. Umieszczona w hitlerowskim obozy koncentracyjnymRavensbrück, odrzuciła komunizm — co zapewniło jej stosunkowo łagodniejsze warunki do przetrwania.
Ciekawostką jest, że po pewnym okresie pobytu w obozie, Buber-Neumann została sekretarką obozowej nadzorczyni SS-Oberaufseherin Johanny Langefeld, która została zdymisjonowana za nadmierną sympatię do polskich więźniów, a w 1946 roku uciekła z więzienia w PRL.
W 1976 Buber-Neumann roku opublikowała książkę Die erloschene Flamme: Schicksale meiner Zeit (“Wygasły płomień: Przeznaczenia mojego czasu”), w której stwierdziła, że nazizm i komunizm były w praktyce identyczne.
[v] Abraham Ascher and Guenter Lewy, “National Bolshevism in Weimar Germany: Alliance of Political Extremes Against Democracy,” Social Research, Winter 1956, p. 478.

 

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. (Brak tytułu)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Andy-aandy

2. Bolszewicka mafia z PO demaskuje się sama...

Nieszczęściem jest to, że za ich zbrodnie na Polsce — za tych przestępców przez dziesięciolecia będzie płacił cały Naród.

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Andy-aandy

3. NAZYWAJĄ NAS FASZYSTAMI I ANTYSEMITAMI

Szturm tymi obelgami na nas przypuścili komuniści po 1944 r., gdy otrzymali już od Stalina władzę w Polsce na czerwonej tacy. Takiej propagandy nie stosowali nigdy wcześniej żadni okupanci.

Nie było wówczas oficjalnych przemówień, okolicznościowych akademii wszelkich szczebli, publikacji książkowych i gazetowych, podręczników szkolnych, wyroków sądowych, w których te dwa słowa: „faszyzm” i „antysemityzm”, nie miałyby zastosowania.

W obozie władzy szermowali tymi pojęciami Władysław Gomułka i Bolesław Bierut, Jakub Berman i Roman Werfel, ale także sekretarze wojewódzcy i powiatowi, lektorzy partyjni wszelkich szczebli, także „ludzie kultury” i sprzedajni dziennikarze. Tak ustawiony przeciwnik (czyli „polscy reakcjoniści”) – w zasadzie bezbronny, był łatwiejszy do unicestwienia, bo znacznie szybciej dokonywano mordów sądowych i pozasądowych na „byłych ludziach”.

Taką doktrynę prawną odnośnie do przeciwników usiłował wprowadzić komunistyczny prawnik Leon Schaff, brat osławionego Adama, też zapiekłego stalinisty. Na szczęście formalny stalinizm w Polsce już się kończył i tego procederu – masowego, pozasądowego trybu unicestwiania ludzi – nie wprowadzono.

Propaganda zabija

Gdy dziś Adam Michnik organizuje publiczne sabaty czarownic w postaci straszenia faszyzmem w Polsce, nawiązuje przecież nie do innych wzorców niż znanych mu z przeszłości, gdy jego brat Stefan (sędzia Wojskowego Sądu Rejonowego i Najwyższego Sądu Wojskowego) wydawał lekką ręką wyroki śmierci i zarządzał ich wykonywanie w więziennych celach, a jego matka Helena pisała podręczniki do… historii jako wykładowca tego przedmiotu w ubeckiej szkole.

Maria Turlejska – wielce ulubiony historyk Michnika – w podręcznikach do historii Polski, w najbardziej pomrocznej epoce, w 1952 r., o wybuchu II wojny światowej i okupacji niemieckiej snuła takie fantasmagorie: „Faszystowscy kierownicy państwa polskiego nie chcieli w gruncie rzeczy prowadzić wojny przeciw Hitlerowi i faktycznie tej wojny nie prowadzili”.
(...)

Mamy do czynienia cały czas z tym samym zjawiskiem, co po 1944 r., tyle że obecna agresja propagandowa jest na nieco wyższym poziomie. I bardzo często prym wiodą w niej potomkowie ówczesnych koryfeuszy stalinizmu.

Leszek Żebrowski
Nasz Dziennik

Całość:
http://www.naszdziennik.pl/wp/35081,nazywaja-nas-faszystami-i-antysemita...

 Andy — serendipity