Fałszywy sojusznik (1)

avatar użytkownika godziemba

 Edvard Beneś tylko pozorował współpracę z Sikorskim, w rzeczywistości prowadził prosowiecką politykę.4 października 193...

 

Edvard Beneś tylko pozorował współpracę z Sikorskim, w rzeczywistości prowadził prosowiecką politykę.
4 października 1939 roku b. prezydent Czechosłowacji (ustąpił ze stanowiska po konferencji monachijskiej) przesłał na ręce gen. Sikorskiego telegram z wyrazami „sympatii i przyjaźni od narodu czechosłowackiego”. Niecałe dwa tygodnie wcześniej podczas rozmowy z sowieckim ambasadorem w Londynie Iwanem Majskim „z pełną aprobatą” ocenił inwazję sowiecką na Polskę i poprosił, aby Armia Czerwona podbijając tereny Rzeczypospolitej doszła do granicy ze Słowacją. Zgodził się także z ewentualnością odstąpienia w przyszłości Moskwie Rusi Zakarpackiej, wcielonej w marcu 1939 roku do Węgier.
Podczas wykładu, wygłoszonego w końcu listopada 1939 roku w brytyjskim MSZ, podkreślił, iż „tak długo jak Polacy będą śnić o wielkiej Polsce (tj. w granicach z 1939 roku – Godziemba) nie byłoby właściwe z jego strony prowadzenie szczegółowej dyskusji o przyszłych stosunkach między Polską a Czechosłowacją”. Wskazywał równocześnie, iż jedynie „mniejsza etnograficzna Polska” nie byłaby „przedmiotem rosyjskiej wrogości”. W takim wypadku usatysfakcjonowana – jego zdaniem - Rosja nie miałaby się sprzeciwiać by „małe etnograficzne państwo polskie” zostało „zjednoczone na zasadach federacyjnych z Czechosłowacją”.  Beneś odrzucał natomiast możliwość federacji z Polską, gdyby po wojnie powstała „wielka Polska”, dążąca do organizowania federacji północnej z udziałem Litwy, Białorusi i Ukrainy.
Jakkolwiek strona polska nie ukrywała swego zamiaru nawiązania bliskiej współpracy z Czechami, Beneś obawiał się, że „Polacy chcieliby wykorzystać tę okazję, aby uzyskać od nas przyrzeczenie poparcia” w sprawie swej wschodniej granicy, co byłoby sprzeczne „z naszą tradycyjną polityką” i mogłoby doprowadzić do „skłócenia nas z Sowietami”.
Rozwojem kontaktów polsko-czechosłowackich żywo zainteresowana była Wielka Brytania, przekonana o konieczności powstania po wojnie szerokiej federacji państw Europy Środkowo-Wschodniej jako panaceum na zagrożenia ze strony Rosji oraz Niemiec.
Po klęsce Francji, Beneś poinformował o ponownym objęciu funkcji prezydenta, jednocześnie powołał rząd czechosłowacki z ks. Janem Śremkiem na czele. 5 sierpnia 1940 roku rząd polski uznał „tymczasowy rząd czechosłowacki powołany przez prezydenta Beneśa”, pomimo zastrzeżeń co do jego legalności.
Podczas spotkania Beneśa z Sikorskim we wrześniu 1940 roku czechosłowacki prezydent przekroczył granice dobrego obyczaju oświadczając bez ogródek, że „nie lubimy polskiej szlachty, romantyzmu, struktury społecznej” oraz sugerując, że „nowa Polska musi sobie z tym poradzić”.  Niestety gen. Sikorski nie przerwał tego uwłaczającego Polsce wywodu, wskazując jedynie, iż powojenna Polska będzie zupełnie innych państwem.
W analizie z października 1940 roku Beneś podkreślił, iż warunkiem rozpoczęcia rozmów ze stroną polską było uznanie przez Sikorskiego, że „powojenna Polska musi być nieszlachecka, bez obszarników, silnie społeczna i demokratyczna”. Ponadto w celu uzyskania zgody Moskwy na federacyjne projekty wymagał, aby polska polityka „nie była i nie śmiała być antyrosyjska”. 
Przez cały czas Beneś utrzymał poufne kontakty z Majskim, którego przekonywał, że choć zmuszony był pod wpływem nacisków brytyjskich do rozmów z Sikorskim,  to zdecydowanie „odrzuca wszystko, co byłoby wymierzone przeciwko Związkowi Radzieckiemu”. W otoczeniu czeskiego prezydenta powszechne były opinie, że „Polacy stale jeszcze mają pełną głowę starej manii wielkości i daje u nich o sobie znać wyraźna tendencja bycia wobec nas w stosunku poniekąd sprawujących kuratelę”, co miało uniemożliwiać powstanie federacji dwóch równorzędnych podmiotów.
9 października 1940 roku w siedzibie Ogniska Polskiego w Londynie odbyło się polsko-czechosłowackie spotkanie z udziałem obu prezydentów oraz premierów, na którym uroczyście zainicjowano wspólne prace nad zbliżeniem obu państw w trakcie wojny i po jej zakończeniu. Miesiąc później – 11 listopada oba rządy wydały wspólną deklarację, w której podkreślono, że „Polska i Czechosłowacja, zamykając raz na zawsze okres dawnych uraz i sporów i biorąc pod uwagę wspólność swych podstawowych interesów, zdecydowane są po ukończeniu wojny wejść ze sobą, jako państwa niepodległe i suwerenne, w ścisły związek polityczny i gospodarczy, który stałby się podstawą nowego porządku w Europie Środkowej i gwarancją jego trwałości”.
Zgodnie z planami Beneśa przyszły związek obu państw miał być konfederacją, w której Polska i Czechosłowacja zachowałyby podstawowe atrybuty własnej suwerenności (odrębni prezydenci, rządy, parlamenty, armie), a ograniczenie suwerenności dotyczyłoby przede wszystkim sfery ekonomicznej (unia celna, unia monetarna, wspólna polityka handlowa). Przewidywał ponadto powołania Rady Federalnej mającej „upoważnienie do kierowania w szerokim wymiarze polityką zagraniczną i wojskową oraz koordynującą w zakresie spraw podstawowych polityką ekonomiczną, handlową, monetarną i komunikacyjną”. Decyzje Rady miały być „aprobowane i realizowane przed dwa rządy i dwie odpowiednie administracje oddzielnie w obu krajach”.
Równocześnie Beneś nie omieszkał przypomnieć o konieczności porozumienia z Moskwą „na podstawie jakiegokolwiek modus vivendi dla uniknięcia wkroczenia armii rosyjskich (…) na nasze terytoria”.
Z kolei polscy ministrowie, z Henrykiem Strasburgerem ministrem przemysłu na czele, ostrzegali, iż ze względu na dużo większe uprzemysłowienie Czechosłowacji „unia celna byłaby niebezpieczną dla przemysłu polskiego, redukując jego znaczenie i sprowadzając produkcję Polski przede wszystkim do rolnictwa, co byłoby sprzeczne z dążeniem do stworzenia mocnego i bogatego Państwa Polskiego”. Tę opinię podzielał gen. Sosnkowski wskazując, iż „Czechy wyjdą z wojny z nienaruszonym bodaj aparatem produkcyjnym, Polska wyjdzie z niej zniszczona i zrujnowana kompletnie”. Stanisław Stroński słusznie podkreślając, że „kto przewiduje, że modus vivendi z Rosją trzeba będzie kupić ustępstwami, musi też liczyć się z tym, że w takim razie trzeba granice ustępstw określać będzie Rosja”, postulował wspólne działania na rzecz „przywrócenia i wzmocnienia wszystkich granic Czechosłowacji i (…) Polski”. Gen. Sosnkowski dodawał, iż „un modus vivendi quelconque z Rosją Sowiecką może mieć w tym wypadku tylko jedno, łatwe do odgadnięcia znaczenie” – rezygnację przez Polskę z ponad połowy terytorium zagrabionego w 1939 roku przez Armię Czerwoną.
Ostatecznie gen. Sikorski w liście do Beneśa wyraził przekonanie o konieczności „utrzymania niezależnej polityki naszych obu krajów wobec Rosji”, nie uważając, „aby pojednawcze, a nawet potulne stanowisko naszych obu rządów, mogło powstrzymać Rosję na tej drodze ekspansji”. Równocześnie zaproponował rozważenie dokooptowania Węgier do „nowego stowarzyszenia”. Benesowi nie spodobało się trwanie polskiego rządu przy zasadzie restitutio in integrum ziem Rzeczypospolitej, uznał jednak, iż z biegiem czasu Polacy zostaną zmuszeni do uległości i zgody na rezygnację z obszarów zajętych przez Sowiety.
Ostatecznie w końcu stycznia 1941 roku doszło do powołania Komitetu Koordynacyjnego do prac nad przyszłą polsko-czechosłowacką konfederacją, w skład którego weszli: gen. Kazimierz Sosnkowski, August Zalecki, Marian Seyda, Edward Raczyński oraz Jan Masaryk, Juraj Slavik, Hubert Ripka i Ladislav Feierabend.
Czechosłowacko-polskiemu zbliżeniu towarzyszyło nawiązanie bliskiej współpracy wywiadów czechosłowackiego i sowieckiego. W grudniu 1940 roku Beneś nakazał szefowie czechosłowackiego II Oddziału Sztabu Generalnego płk. Frantiskowi Moravcowi podjęcie rozmów z przedstawicielem sowieckiego wywiadu.
Podstawowym problemem w toczących się rozmowach polsko-czechosłowackich, poza zdecydowaną uległością Czechów wobec Sowietów, była kwestia formy przyszłej konfederacji. O ile strona polska dążyła do nawiązania najściślejszej współpracy w dziedzinie politycznej i wojskowej, przy ograniczeniu współdziałania w dziedzinie gospodarczej, to Czesi nie ukrywali, iż „są za związkiem ścisłym w dziedzinie ekonomicznej, a luźnym w politycznej”.
Cdn.

napisz pierwszy komentarz