CZY CZEKA NAS POWTÓRKA Z ROSYJSKICH SERWERÓW ?

avatar użytkownika Aleksander Ścios
Musimy się nieustannie przygotowywać do przejęcia władzy, do upilnowania uczciwości wyborów. To wielkie zadanie Prawa i Sprawiedliwości" – oznajmił Jarosław Kaczyński podczas obrad kongresu PiS w Sosnowcu. Zapowiedzi kontrolowania procesu wyborczego, a nawet powołania "ruchu pilnowania wyborów" słyszymy od wielu polityków PiS-u i ludzi środowisk opozycyjnych. Przypomina to sytuację sprzed wyborów parlamentarnych 2011, gdy w podobnym tonie deklarowano nadzór nad prawidłowym przebiegiem wyborów, a nawet powołano w tym celu Korpus Ochrony Wyborów.
Niestety, na deklaracjach się skończyło, bo mimo wsparcia udzielonego przez kluby Gazety Polskiej i Solidarnych2010 w ramach akcji „Uczciwe wybory.pl”, nie udało się znaleźć 25 tysięcy wolontariuszy ani powołać mężów zaufania w większości komisji wyborczych. Nie zadbano również o kontrolowanieprzetargów organizowanych przez PKW oraz obsadę stanowisk pełnomocnikówds. obsługi informatycznej, nadzorujący pracę operatorów obsługujących obwodowe komisje.
Jak istotne były to zaniedbania mogliśmy się przekonać we wrześniu 2012 roku, gdy Gazeta Polska opublikowała treść raportu zatytułowanego „Państwowa Komisja Wyborcza uzależniona od rosyjskich serwerów”. Sporządzony pod kierunkiem prof. Jerzego Urbanowicza raport zawierał sugestie, że „sfałszowanie ostatnich wyborów było możliwe i stosunkowo proste.” Wskazywano, iż sieć PKW była obsługiwana przez serwery DNS firmy Internet Partners wchodzącej w skład rosyjskiej firmy GTS, działającej w Polsce pod nazwą GTS- Energis Polska. Firma ta obsługiwała przez wiele lat Wojskowe Służby Informacyjne i kilka ważniejszych instytucji państwowych. W raporcie napisano m.in.:
Nasi eksperci obejrzeli z zewnątrz sieć DNS-ów, które brały udział w agregacji danych wyborczych. DNS-y są własnością Krajowego Biura Wyborczego. Jeden serwer znajdował się w firmie Internet Partners, drugi w firmie ATM. Firma ATM zbudowała rejestrator (tzw. czarną skrzynkę) dla Tu-154 M. Potem wygrała przetarg w PKW na obsługę wyborów (GTS przegrała przetarg). Znając polskie realia, przypuszczaliśmy przed wyborami, że GTS dysponująca nieporównanie większą siecią niż ATM będzie faktycznym zwycięzcą tego przetargu. I tak się stało.[…] Wątpimy, czy ATM wspólnie z rosyjską firmą Internet Partners mogą gwarantować nam rzetelność wyborów?”.
W lipcu 2011 roku, kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, w tekście „GRY WYBORCZE W TECHNOLOGII IT” opublikowanym w Gazecie Polskiej zwracałem uwagę, że kluczowe znaczenie dla wyniku wyborczego może mieć tryb przekazywania danych za pośrednictwem sieci elektronicznych, a następnie sposób ich obliczania przez PKW.Informowałem też, że łącza do sieci publicznej i infrastrukturę techniczną dla Krajowego Biura Wyborczego ma zapewnić spółka ATM S.A, wybrana w bezprzetargowym trybie zapytania o cenę, zaś oprogramowanie dostarczy spółka cywilna  Pixel Technology
Z komunikatu PKW wynikało, że ATM nigdy wcześniej nie obsługiwała wyborów, a jej ofertę przyjęto ze względu  na niską cenę usługi. Druga z wyłonionych firm miała większe doświadczenie, bo w ostatnich latach byłabohaterem kilku skandali związanych z wadliwym funkcjonowaniem systemu informatycznego. Począwszy od wyborów samorządowych z roku 2002, gdy Pixel Technologyzainstalował oprogramowanie zawierające błąd, który spowodował opóźnienie w obliczaniu ostatecznych wyników, po wybory z 2006 roku, gdy w ich trakcie spółka musiała w ekspresowym tempie dostarczyć komisjom wyborczym w całej Polsce nową, poprawioną wersję systemu komputerowego. Dotychczasowy groził bowiem błędami w przeliczaniugłosów na mandaty. Pomimo złych doświadczeń,PKW nadal powierzała spółce wykonanie i obsługę oprogramowania wyborczego, a Pixel Technology obsługiwała również proces obliczania wyników w wyborach prezydenckich 2010 roku.
Można przypuszczać, że gdyby partia opozycyjna zainteresowała się wówczas przebiegiem przetargów organizowanych przez PKW, uniknięto by niespodzianek związanych z obecnością rosyjskich serwerów.
Z raportu prof. Urbanowicza wynikało bowiem, że wybór firmy ATM.SA sprawił, iż w procesie wyborczym pojawiły się serwery rosyjskiej firmy Internet Partners. W raporcie napisano – „Bezpośrednio przed wyborami pojawił się nowy serwer w PKW. Nie podejrzewamy, że na tym serwerze były zaprogramowane wirtualne wybory, ale kto wie? Udział dwóch firm ATM i Internet Partners w wyborach źle rokuje. Zdajemy sobie sprawę z tego, że lista zagrożeń niepochodzących od firmy Internet Partners, ale od innych firm obsługujących wybory, może być równie długa. W najbardziej prymitywnym przypadku mogło to być zaszycie szkodliwego oprogramowania w oprogramowaniu wyborczym dostarczonym przez małe dyspozycyjne firmy, które wygrały zapewne nie do końca rzetelne przetargi.”
W raporcie znalazł się postulat powołania w Sejmie zespołu parlamentarnego, który zajmie się nadzorowaniem procesu wyborczego i zadba, by nie powtórzyły się zdarzenia z 2011 roku. Zatrudnieni przez zespół specjaliści mieliby monitorować sieć komputerową PKW oraz sprawdzać oprogramowanie wyborcze.
Wydaje się, że ten postulat należałoby potraktować poważnie. Obecne działania PKW już powinny alarmować partię opozycyjną. Nie tylko dlatego, że kierownictwo tej instytucji wzięło udział w dwudniowym szkoleniu w Moskwie, prowadzonym przez rosyjską Centralną Komisję Wyborczą. Wiele wskazuje, że scenariusz wyborczy z 2011 roku może zostać powtórzony, zaś przetargi organizowane obecnie przez PKW winny wzbudzić zainteresowanie  opozycji.
20 lutego br. w trybie przetargu ograniczonego, PKW dokonała wyboru firmy ATMAN.SA na "Kolokację serwerów z łączami do sieci publicznej" dla Krajowego Biura Wyborczego”. Do przetargu PKW zaprosiło dziewięć firm, m.in. NETIĘ, BSB, EXATEL i NASK. Wybór firmy ATMAN uzasadniono najniższą ofertą cenową – 79.696,68-zł.  Właścicielem ogólnopolskiej światłowodowej sieci ATMAN jest oczywiście spółka ATM.SA. Oznacza to, że PKW ponownie wynajmie od tej firmy serwery obsługujące  wybory. Na razie do końca maja 2014 r., jednak to rozstrzygnięcie niesie z pewnością zapowiedź decyzji dotyczącychorganizacji wyborów 2015 roku. PKW nie zapomina również o drugiej z firm obsługujących wybory 2011. Spółce cywilnej Pixel Technologypowierzono bowiem administrowanie infrastrukturą teleinformatyczną w wyborach samorządowych do maja 2014 roku.
Jednym z operatorów Centrum Danych ATMAN, z którym PKW podpisała umowę, jest spółka GTS Energis należąca do grupy telekomunikacyjnej GTS Central Europe. Posiada ona spółki telekomunikacyjne w Czechach, Polsce, Rumunii, Słowacji i na Węgrzech, a dodatkowo świadczy usługi na terenie Ukrainy, Łotwy, Słowenii, Bułgarii, Chorwacji i Serbii. GTS Central Europe należało do konsorcjum finansowego Group Menatep z kapitałem rosyjskim, działającego później pod nazwa GML Ltd. W styczniu 2011 nastąpiło połączenie spółek GTS Poland i GTS Energis, a 4 maja 2011, GTS Poland Sp. z o.o. przejęła spółkę GTS Energis.
W kontekście decyzji podjętej przez PKW, warto ponownie przypomnieć słowa zawarte w raporcie ekspertów prof. Urbanowicza – „Znając polskie realia, przypuszczaliśmy przed wyborami, że GTS dysponująca nieporównanie większą siecią niż ATM będzie faktycznym zwycięzcą tego przetargu. I tak się stało.”
Czy tak się stanie również teraz, a scenariusz wyborczy z roku 2011 zostanie powtórzony -będzie w dużej mierze zależało od reakcji partii opozycyjnej i sposobu, w jaki będzie kontrolowała wybory.


Artykuł opublikowany w nr 28/2013  Gazety Polskiej.

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

"Czy tak się stanie również teraz, a scenariusz wyborczy z roku 2011 zostanie powtórzony -będzie w dużej mierze zależało od reakcji partii opozycyjnej i sposobu, w jaki będzie kontrolowała wybory."

Nawet nie chce mi się myśleć, że kampanią ZNÓW będzie kierował Hofman i spółka..
Korpus Ochrony Wyborów był, tylko nie został w pełni wykorzystany.
To samo dotyczy działań zespołu ś.p. prof.Urbanowicza.

Nie chcę tematu rozwijać, ale bez mobilizacji podobnej tej w 1989 r. możemy mieć powtórkę z 2011 r.

Nie wystarczą apele o jedność. Takie apele słyszymy od wyborów prezydenckich 2010 roku.

Potrzebne jest konkretne działanie przez kompetentnych ludzi.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. (Brak tytułu)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Aleksander Ścios

3. Szanowna Pani Marylo,

Nawet konkretne działania podejmowane przez kompetentnych ludzi zostaną zmarnotrawione, jeśli PiS nie zadba o zabezpieczenie całego procesu wyborczego - od monitorowania decyzji PKW po liczenie głosów.
To zaś jest możliwe tylko wówczas, gdy wywierana będzie dostatecznie mocna presja społeczna - na polityków tej partii i "nasze" media.
Widząc jak małe zainteresowania wywołuje temat zabezpieczenia wyborów, jestem jak najgorszej myśli. Jeśli prezes PiS mówi o konieczności pilnowania uczciwych wyborów, a
nikt nie reaguje na decyzje przetargowe PKW - mamy do czynienia z jakimś wirtualną rzeczywistością. Podobnie trzeba oceniać fakt przemilczenia tego tematu przez "nasze" media.
W roku 2010 i 2011 nie wykorzystano ogromnego potencjału społecznego, bo lokalni działacze PiS-u nie chcieli/nie potrafili skorzystać z pomocy tysięcy wolontariuszy. Wielu bało się o własne stołki i zaangażowanie elektoratu odbierało jako zagrożenie.
Jeśli taka sytuacja powtórzy się w roku 2015 - możemy zapomnieć o wygranej. I nie pomogą żadne buńczuczne deklaracje i pokrzykiwania - choć to robić najłatwiej.
Reżim ma do dyspozycji sprawny aparat, używany od dwóch dekad. W ostatnich latach został on usprawniony w obszarze "obsługi informatycznej". Zapewne dopiero po upadku III RP dowiemy się - jak wyglądały wszystkie "demokratyczne wybory" dokonywane w tym państwie.
Dziś jest jeszcze czas na reakcje i konkretne działania. Nikt nam nie zagwarantuje, że za rok będzie to możliwe.

Pozdrawiam serdecznie