SB I TRADYCJE ORĘŻA

avatar użytkownika Aleksander Ścios
Decyzja Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o odrzuceniu roszczeń blisko dwóch tysięcy byłych esbeków, skarżących Polskę w sprawie tzw. ustawy dezubekizacyjnej, oznacza fiasko wieloletniej kampanii prowadzonej przez środowisko zrzeszone w Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa (ZBFSOP) i Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych (FSSM). Trybunał Europejski odmówił rozpatrzenia skargi na ustawę z 2009 r. obniżającą im emerytury i orzekł, iż „praca skarżących w tajnej policji powołanej w celu naruszania podstawowych praw człowieka (…), powinna być uważana za istotną okoliczność dla wyznaczenia kategorii osób, które mogą być objęte redukcją świadczeń emerytalnych”.
Byli esbecy nie zamierzają pogodzić się z tym stanowiskiem. Zarząd Główny ZBFSOP zapowiedział już podjęcie „konsultacji z kancelariami prawniczymi co do rodzaju dalszego postępowania osób dotkniętych ustawą zmniejszającą emerytury”, zaś na stronie internetowej posła Janusza Zemke – rzecznika tego środowiska, można przeczytać pełne oburzenia głosy weteranów z SB: „No i to jest sprawiedliwość strasburska”, „zdaniem Trybunału „ubek" pomimo ustawy dezubekizacyjnej ma i tak więcej niż inni i ma się dobrze?”,Trybunał zlekceważył tysiące polskich obywateli, czyniąc z nich wyrzutków tzw. polskiego demokratycznego państwa prawa”, „Nie składajmy broni,. Szukajmy sprawiedliwości w polskich sądach”. Warto dostrzec, że wiara byłych esbeków „w polskie sądy” wydaje się opierać na szczególnych przesłankach. „Bójki waśnie na salach rozpraw, ostatni rzut tortem nie "osłodził" sędziom pracy. Mam nadzieję, że ten wybryk, niezrównoważonego kombatanta walki o "take Polske" spowoduje, że Temida wyda stosowny werdykt z wnioskami na przyszłość. Dziś tort jutro bomba – granat? Tak być nie może!” – perorował u posła Zemke „były pracownik służb dt”.
            Informacja o orzeczeniu Trybunału przypomniała nam o istnieniu doskonale zorganizowanego i aktywnego środowiska byłych esbeków i oficerów LWP. Dla ochrony ich interesów, za czasów koalicji PO-PSL powołano Federację Stowarzyszeń Służb Mundurowych (FSSM), w której znalazły się m.in.: Związek Żołnierzy Wojska Polskiego, Stowarzyszenie Emerytów i Rencistów Policyjnych, Stowarzyszenie Generałów Policji, Stowarzyszenie SOWA, Związek Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa. Przed rokiem, FSSM podjęła współpracę z tzw. Międzynarodową Radą Konsultacyjną Związków Oficerów Rezerwy (IAC) –organizacją powołaną w Moskwie przez weteranów Armii Sowieckiej.
Członkowie FSSM należą dziś do najbardziej gorliwych obrońców praw człowieka i są piewcami zasad prawa i demokracji. 
W kwietniu br., tuż przed ogłoszeniem werdyktu Trybunału, przedstawiciele FSSM zorganizowali w siedzibie Senatu Międzynarodową Konferencję z okazji 60-lecia wejścia w życie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Głównym punktem konferencji było przyjęcie apelu do prezesa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – Dean'a Spielmanna. W trosce o „przywrócenie demokratycznego porządku prawnego w naszym kraju”, reprezentanci FSSM zwrócili się do Spielmanna z apelem „o pomoc w zapewnieniu praw wynikających z artykułu 6 ustęp 2 i 3 Traktatu o Unii Europejskiej” i napisali:
Mimo upływu ponad 20 lat od chwili likwidacji systemu komunistycznego w naszym kraju jesteśmy poddawani jako grupa zawodowa nieustającemu szykanowaniu ze strony oficjalnych przedstawicieli władz państwa, organów sądowniczych, polityków i wybranych grup społecznych. Odmawia się nam prawa do udziału w życiu społecznym, zawodowym i politycznym. Jesteśmy traktowani jak obywatele drugiej kategorii.”
Pod tą szczególną skargą na państwo polskie widnieją podpisy: prezydenta FSSM - gen. Adama Rębacza, szefa ZBFSOP - płk Macieja Niepsuja oraz byłego komendanta wojewódzkiego MO, a dziś prezesa stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych- płk Henryka Borowińskiego. Gen. Rębacz, który do roku 2001 był dowódcą Śląskiego Okręgu Wojskowego, w czasie stanu wojennego dowodził 23 Pułkiem Czołgów w Słubicach, a w latach 1987-1989 był słuchaczem Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR w Moskwie. W roku 2008, gdy rozpoczął się proces sądowy Jaruzelskiego i członków WRON, Adam Rębacz, jako prezes Zarządu Głównego Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy WP pisał do generała - „pragnę zapewnić Pana o naszym największym szacunku. Szanowny Generale, Pan już wygrał! Tylko „mali” tego dzisiaj nie potrafią lub nie chcą zrozumieć”.
Z kolei Maciej Niepsuj, to funkcjonariusz kontrwywiadu SB, czyli Departamentu II MSW, który w roku 1988 przeszedł szkolenie w moskiewskiej szkole KGB im. Feliksa Dzierżyńskiego. W latach 2002-2005, Niepsuj był „konsultantem” ABW.
Ci zasłużeni weterani, w piśmie do przewodniczącego ETPC skarżyli się - „Większość z nas to osoby w wieku podeszłym, które znalazły się na granicy nędzy i nie potrafią dochodzić swoich praw. Nie widzimy też możliwości uzyskania znaczącego wsparcia w kraju, gdyż osoby lub instytucje, które chcą nam pomóc są napiętnowane.”
Europejski Trybunał nie wykazał współczucia nad losem gnębionych weteranów. I choć zdecydowały o tym argumenty prawne, to również realia III RP zadają kłam twierdzeniom zawartym w „apelu” FSSM. Byli esbecy i oficerowie „ludowego” wojska są bowiem grupą szczególnie uprzywilejowaną, która nie tylko odniosła największe korzyści z procesu „transformacji ustrojowej” ale do dziś ma zapewniony wpływ na sprawy kraju. To oni zajmują stanowiska w armii, służbach i urzędach państwowych, są „specjalistami ds. bezpieczeństwa”, pełnomocnikami ochrony informacji niejawnych, zasiadają w rozlicznych spółkach, działają w biznesie, prowadzą firmy informatyczne, ochroniarskie czy detektywistyczne. Większość polskich emerytów i ludzi prześladowanych przez komunistyczny reżim, chętnie dokonałaby zamiany swoich dzisiejszych uposażeń na ową „granicę nędzy”, o której dywagują weterani PRL-u.
Nie jest też prawdą, że środowiska FSSM są „piętnowane” przez przedstawicieli obecnej władzy lub odmawia im się prawa do udziału w życiu publicznym. Praktyka wskazuje na coś wręcz przeciwnego, bo sygnatariusze skargi to ludzie, których koalicja PO-PSL wspiera i honoruje w sposób szczególny.
Generał Rębacz informując Europejski Trybunał, iż jest szykanowany i traktowany „jak obywatel drugiej kategorii” najwyraźniej zapomniał, że przed rokiem był serdecznie przyjmowany w Belwederze, jego organizacja korzysta z przychylności MON, a przed dwoma laty obecny reżim uroczyście obchodził rocznicę 30-lecia Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, zrzeszającego w większości weteranów „ludowej” armii. Na ręce Rębacza – prezesa Zarządu Głównego ZŻWP, gratulacje i życzenia skierował wówczas minister obrony narodowej Klich, szef Sztabu Generalnego gen. Cieniuch  i dowódca Wojsk Lądowych  gen. Głowienka. O zasłużonych bojownikach LWP nie zapomniał również lokator Belwederu, kierując do nich specjalny list. Bronisław Komorowski przesyłał im serdecznie pozdrowienia i gratulacje z okazji 30-lecia ZŻWP i pisał: „Z uznaniem myślę o Państwa działalności, której celem jest nie tylko dobro uczestników tego stowarzyszenia, ale również umacnianie zdolności obronnych i bezpieczeństwa naszej Ojczyzny. (…) Działalność Związku przyczynia się do pielęgnowania tradycji polskiego oręża i kształtowania pozytywnego wizerunku wojska w społeczeństwie”. Komorowski podkreślał również, iż docenia zaangażowanie ZŻWP –„w wymiarze międzynarodowym niepozostające bez wpływu na to, jak polska armia i związane z nią środowiska są postrzegane przez naszych sojuszników i partnerów”.
Współpracująca z sowieckimi kombatantami organizacja gen. Rębacza, z pewnością wybrała właściwych sojuszników i partnerów. Wysyłając skargę do prezesa ETPC na „szykany” i „wykluczenia”, dowiodła Polakom, jakim tradycjom pozostaje wierna.  


Artykuł zamieszczony w nr 25/2013 Gazety Polskiej

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

wrzód nabrzmiewa coraz bardziej. Utrwalacze władzy ludowej z nominacji Kremla są coraz bardziej bezczelni, pewni zwycięstwa swojej opcji politycznej.
Mają ku temu powody - wszak lokator Belwedera nie szczędzi im zaszczytów i uznania.

Wytrzymaliśmy już wiele, potrzebny jest jeden silny zryw.
Miller z towarzyszami spiewali 'bój to jest nasz ostatni".
I niech im się wyśpiewa - bój ostatni i ostateczna klęska.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Szanowny Panie Aleksandrze

symboliczny wyrok dla narzędzi systemu, ale przypomina zleceniodawcom, że mogą trafić na podobny skład sędziowski, który ich osądzi .

"Jedenastu funkcjonariuszy służby więziennej zostało - po 31 latach od zajścia - skazanych za pobicie internowanych w Wierzchowie Pomorskim. Najsurowszy wyrok to dwa lata więzienia w zawieszeniu.
Do zdarzenia doszło 13 lutego 1982 r. w ośrodku dla internowanych w Wierzchowie w Zachodniopomorskiem. Funkcjonariusze bili osadzonych tam działaczy "Solidarności" pięściami, pałkami, kopali i lżyli.

Proces rozpoczął się pięć lat temu. W czwartek szczeciński sąd uznał, że oskarżeni dopuścili się zbrodni komunistycznych i zbrodni przeciwko ludzkości, znęcali się nad ludźmi fizycznie i psychicznie oraz przekroczyli uprawnienia. Wymierzył im kary od półtora roku do dwóch lat więzienia, a dodatkowo wyznaczył grzywny.
Kary więzienia mają znaczenie symboliczne, bo wszyscy oskarżeni mają powyżej 70 lat. Jedyną uciążliwością wobec nich będą zasądzone grzywny. Są sporo niższe od tych, o jakie wnioskowałam - mówi Iwona Chamionek, prokurator IPN. - Istotne jest jednak, że sąd uznał winy za zbrodnie przeciwko ludzkości. To oznacza, że czyny te nie ulegają przedawnieniu.
To dopiero trzeci taki wyrok w kraju. Na tle innych wyroków, chociażby w sprawie gen. Czesława Kiszczaka [w kwietniu warszawski sąd uznał, że były szef MSW nie przyczynił się do śmierci dziewięciu górników w kopalni Wujek w 1981 r. - red.], dzisiejszy wyrok jest satysfakcjonujący i symboliczny."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl