Władza - zdrada stanu, wyłabudanie i zgnilizna moralna cz.III

avatar użytkownika suntao1

Władza- zdrada stanu, wyłabudanie i zgnilizna moralna cz.III

Z cyklu : Wiek XVIII a Wiek XXI - podobieństwa.

Zgodnie z uchwała sejmową , Stanisław August musiał łożyć ze swego budżetu pewną część na wydatki publiczne. 100 tys.złp. rocznie  przeznaczał na korpus kadetów, nieco na kancelarię wojskową, ale czynił z tego zawsze paradę i szeroko rozgłaszał. Było to wielokrotnie mniej, niż na swoje baletniczki i przyjemności dworskie.

Sam wiedział ,że  ma już sowitą emeryturę zabezpieczoną w Rosji

Jak pisał ambasador rosyjski Sievers  " Imperatorowa chce wnijść po przyjacielsku w domową sytuacyję królewską, dla zabezpieczenia mu wygodnej starości i na tę pomoc ma być już złożonych 2 mln. rublów".

Do propagandowych mitów rozgłaszanych przez zauszników królewskich, należała pogłoska ,iż król ufundował krajowi 227 armat. Po pierwsze zgodnie z wymogami skarbowymi dostawał środki na ten cel, a po drugie, remanent w królewskiej ludwisarni w 1777 roku , wykazał zaledwie 45 armat.

Widząc to kręcenie lodów na obronie narodowej, sejm w 1780 roku przejął ludwisarnię z rąk królewskich, przeznaczając rocznie 30 tys. złp. i zwalniając króla od tego niemiłego mu, ustawowego obowiązku .

W epoce Sejmu Wielkiego mimo ,że  dochody królewskie rosły , to niestety długi Stanisława Augusta nie malały a nawet powiększały się w błyskawicznym tempie.

W wydatkach, znowu znajdujemy takie już  tradycyjne pozycje jak: utrzymanie baletu  7,5 tys. złp. rocznie, baletnicy Makarskiej 2 tys. złp., baletnicy Maryjannie Adolskiej 1 tys. złp. czy posag dla Pietraszewskiej z baletu, 1 tys. złp. Warto dodać, że na imprezach królewskich , często musiano popijać  herbatkę z pewnych  ziół , uważaną za lekarstwo na francę czyli choroby weneryczne nabywane w salonie królewskim podczas uciesznych zabaw i igrców  z baletniczkami i paniami oraz  panami z towarzystwa.

Jak pisze T.Korzon... Na takie wydatki, szczodrobliwości, fawory dla baletniczek, na pensyje " zasłużonym " i niezasłużonym , na wiadome N.Panu interesa, na utrzymanie dworu, liberyji, stajni, na jakiegoś Achmetowicza z wielbłądami, jakiś marynarzy starczyło..

Dając się chwilowo porwać nastrojowi patriotycznemu  panującemu w czasie Sejmu Wielkiego , król  chwilowo  odsunął się od ambasady rosyjskiej, więc wyłabudanie jakiejkolwiek sumy nie wchodziło oczywiście w rachubę.

Upajał się po raz pierwszy popularnością ludu, szarfami z napisem "Król z narodem, naród z Królem".

Niestety to nie dawało mu żadnych istotnych korzyści finansowych, a wydawać uwielbiał nad życie , postanowił więc  wykorzystać dla siebie, świeżo zawarte przymierze z Prusami i w 1790 roku, poprosił króla Fryderyka Wilhelma o pożyczkę osobistą w wysokości 1 mln. dukatów ,zredukowaną  póżniej  do kwoty 1mln. talarów.

Ale trafiła kosa na kamień. Chytry Prusak, wiedząc świetnie  z kim ma do czynienia , zaoferował mu zaledwie połowę tej sumy, ale i tak, pod warunkiem ustąpienia dochodu z Gdańska i wpisu w hipotece dóbr królewskich.

Było to w aktualnej sytuacji, mocno tym rozczarowanego  króla ,niemożliwe do spełnienia bez zgody sejmu.

Dlatego natychmiast poszukał pożyczki u bankierów holenderskich na kwote przeszło 5 mln. złp.

Większość otrzymanych pieniędzy z pożyczki, nigdy nie przeszła przez oficjalny rejestr a wydatki nie były udokumentowane żadnymi  rachunkami.

W czasie wojny polsko-rosyjskiej sejm wyznaczył królowi naczelna komendę wojska i wyasygnował do utworzonej  kasy obozowej łącznie 600 tys.złp. Podpisując akces do konfederacji targowickiej, król otrzymaną kwotę w całości  przywłaszczył sobie  , a do kasy generalnej powróciło  zaledwie 327 zł czerwonych za sprzedane królewskie powozy i konie.

Ewidencjonowana łączna suma długów królewskich w końcu 1792 roku wynosiła 20 mln.złp.

Przed całkowitym bankructwem swojego figuranta uratował ambasador rosyjski Sievers, mający za zadanie dokonanie drugiego rozbioru Polski. Miał on do dyspozycji wyznaczone przez carycę, na przekupstwo dla  zdrajców , kwotę 200 tys r.s. czyli ok. 1,2 mln.złp.

Jak zauważa T. Korzon ... nie drogo więc i teraz szacowano w Petersburgu sumienie króla i wszystkich zdrajców przedajnych, którzy mieli odegrać rolę w tragicznym spektaklu...

Wstępuje więc król, na znaną sobie i opanowaną do perfekcji ścieżkę " labudania" pieniędzy rosyjskich z kasy Sieversa, jak niegdyś u Repnina, Wołkońskiego, Salderna.

Równocześnie wzorowo grał komedię przed opinią publiczną, że opiera sie każdemu żądaniu Rosji.

Już w marcu , jeden ze zdrajców przedajnych , Littlepage, wielce zaufany dworzanin  królewski , wydobył od niego istotne wyznanie, że traktat rozbiorowy z pewnością podpisze i natychmiast  zdradził  to ambasadzie rosyjskiej.

Cena zdrady znowu mocno spadła!

Im biedniejszy król , tym tańszy -pisał Sievers do Zubowa , co oznaczało, że operację rozbiorową można będzie przeprowadzić dużo taniej niz początkowo sądzono.

W marcu 1793 roku w Grodnie , Sievers pożycza królowi 400 tys.złp. i potem 30 tys. dukatów, już wyrażnie zaznaczając , że nie jest to podarunek za usługi dla Imperatorowej a kwota do zwrotu.

Żarty, jak widać się skończyły !

Następnie widząc  brak jakiejkolwiek poprawy w finansach królewskiego utracjusza, ambasador Sievers nakazuje nałożyć sekwestr na ekonomie i dobra królewskie. Odrzucając pomoc  sejmu polskiego w wysokości 1 mln. złp. , Stanisław August godzi się z Sieversem, obiecując poprawę i idzie na służbę rosyjską z płacą 14 tys. dukatów ( 252 tys. złp.) miesięcznie.

Ponieważ poprawy w dlaszym ciągu nie widać, zniecierpliwiony ambasador, jawnie już bierze skarb królewski w swoje ręce, przejmując " Rachunek ogólny długów królewskich z 9 września 1793 roku wedle tego co Izba Skarbowa ( Kamera) wykazała" - na ogólną sumę 33 515 236 złp.

Analizując ten rachunek szczegółowo T. Korzon zauważa... Ten dokument odbija w sobie wyrażnie, zalety rachunkowości praktykowanej zapewnie w kamerze królewskiej, poszanowanie grosza i rzetelnośc Stanisława Augusta. Najbardziej charakterystycznym ustępem jest dopisek króla z wymienieniem długu na " przeszło 34 mln złp. tuż pod sumą łączną wyrażającą tylko 33 515 236 złp...

 Jak widać kreatywna księgowość władzy  ma w Polsce długą tradycję!

 

 

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @suntao1

"Cena zdrady znowu mocno spadła!" . Jak staniała zdrada za czasów PRL-u, jak czymś nagminnym i mało wstydliwym stała się wśród klasy rządzącej III RP.
A kreatywna księgowość "ogarnęła ludzki ród" na całym globie.

Czy chociaż ludzi dobrej woli jest więcej, a przynajmniej tyle, co za Stanisława Augusta?

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika suntao1

2. @Maryla

Więcej,ponad 30% to znakomity wynik, a będzie więcej , lemingi to współczesne chłopstwo pańszczyźniane ale i ono gdy zabraknie ciepłej wody a śmieci zaśmierdzą, przejrzy na oczy i portfele.Dlatego takie kłopoty ma TV Trwam, bo wewnętrzni Moskale i Prusaki boją się utraty monopolu na pranie mózgów.Zachowujmy dokumenty i pamięć , bo każde oszustwo, jak uczy Pani Klio zawsze wyjdzie na jaw.
Pozdrawiam serdecznie.

suntao1