Tylko butelki ZWROTNE!

avatar użytkownika witas

 

Początek lata, więc nadszedł sezon majówek i innych wypraw na „łono przyrody”. Oczywiście nie z pustymi rękoma nań idziemy,  jedziemy, pędzimy...  Podstawową potrzebą fizjologiczna człowieka są oczywiście płyny, a duchową taką potrzebą - płyny z procentem, pozwalające rozluźnić się, odstresować się, zapomnieć…

   Po wejściu do dowolnego lasu, a nawet co bardziej oddalonego od cywilizacji i służb porządkowych parku lub innego obszaru, niekoniecznie zielone, dostrzega się tą prawidłowość od razu.
 
 

       Przy czym pozostawiane butelki i inne opakowania pozwalają dostrzec natychmiast jeszcze inną zasadę - pozostawiane są tylko (może nie tylko, ale tak to się rzuca w oczy – wyjaśnię zaraz poniżej)  BUTELKI BEZZWROTNE.

W różnych takich dziwnych "bezzwrotnych" pojemnościach 0,33 lub 0,66 litra lub innych.
Oczywiście na pewno brudasy (być może w wykrochmalonych koszulach, lśniących butach i autach zawsze prosto z myjki) śmiecą dowolnymi butelkami, ale te „na wymianę” (czytaj za gotówkę) wcześniej czy później jak złoto na świeżym powietrzu (pamiętając anegdotę o wpływie tlenu na miedź i złoto?) – znikają zmiatane przez zbieraczy czy nawet przez „sępiących” się na darmową złotówkę „ekologów”.
     Podobny był kiedyś problem z wszędzie walającymi się puszkami po piwie, ale gdy zaczęto je sprawnie skupować jako złom aluminiowy - puszki na świeżym powietrzu nie uświadczysz.
    „Polska jest bardzo ciekawa kraj” mawiał za PRL-u i później satyryk Tadeusz Ross w programie „Zulu-gula”. Teraz jest posłem na Sejm z ramienia od 5,5 lat rządzącej partii. Czy coś zrobił, aby ta uwaga nie była aktualna? W wielu aspektach dużo się nie zmieniło. Niby ostre wymogi Unii Europejskiej dotyczące ekologii, a we wszystkich sklepach są bezzwrotne butelki z najpopularniejszym napojem biwakowo-„na świeżym powietrzu” popijanym. Które w olbrzymiej większości śmiecą nasze lasy, parki, ulice, trawniki.
    Najprostszym rozwiązaniem wydaje się wprowadzenie nakazu sprzedawania piwa TYLKO W BUTELKACH ZWROTNYCH.
    U naszych nie gorzej zorganizowanych sąsiadów w Niemczech butelkami zwrotnymi są wszystkie plastykowe butelki, od najmniejszych 0,25 do 2,5 litrowych PET-ów. Przy czym kaucja za szklane butelki wynosi 8 eurocentów, a za plastikowe już ćwierć euro [= 25 c]. Tego nie wprawdzie nie rozumiem, ale wierzę w (mądry) system. Być może przy zbiciu szkła, co mi się zdarzyło nie raz, mniejszy jest płacz, a PET wytrzyma nawet upadek z 15 piętra. Nawet napełniony, ale proszę uwierzyć na słowo i nie sprawdzać.
    U południowych sąsiadów, również lepiej od nas zorganizowanych (żadna to sztuka, przecież!) zwrotnymi butelkami są nie tylko wszelkie lahvy od piva (najlepszego na świecie!), ale i od wina, tego nazwijmy go -  popularniejszego.
   Co ciekawe, pewnego koncernu identyczne butelki, łącznie z wygrawerowanym napisem, są w Polsce traktowane jako bezzwrotne, a w Niemczech można za nie uzyskać 8 centów, w Czechach 3 korony (+-równowartość 35 groszy). Jak  przyjmujący lub automat nie dopatrzy się polskich, dyskwalifikujących napisów!
 
Przy okazji polecam jeden z najsympatyczniejszych filmów, jakie udało mi się obejrzeć w tym naszym dwudziestym pierwszym wieku -  „Butelki zwrotne”  [=  „Vratné lahve” ]
 
Na razie, dopóki ktoś mądry i chcący coś sensownego zrobić, nie zmieni obecnego prawnego stany rzeczy, po prostu
NIE KUPUJMY PIWA ( I INNYCH NAPOJÓW) W BEZZWROTNYCH BUTELKACH!
 
Nawet jeśli wiemy, że idziemy w długą drogę, a z powrotem niewykluczone, że na czworakach, lub w staniu odmiennej świadomości i grawitacji. Nawet, jeżeli nie my, to ktoś inny, niekoniecznie bogaty, sprzątnie te ZWROTNE flaszki i np. za 1 kupi sobie bułkę. A za 4 już nawet cały chleb. Pomyślmy i o przyrodzie ojczystej, naszym niewątpliwie wielkim skarbie (jak śpiewał Jan Pietrzak jeszcze za PRL-u) i o solidarności społecznej.
    Miejmy nadzieję, że kiedyś będą rządzić Polską ludzi, którzy i problem butelek rozwiążą.
Pewnie, że jest masa innych, znacznie większych – bezrobocie, drogi, ordynacja wyborcza, jakość (żenująca) pawianów politycznych, ale i ten jest bolesny, zwłaszcza jak się wchodzi do lasu i ma się po przyrody stosunek bliższy niż Nowak do zegarków.
 

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @witas

problem sięgający PRL-u, chociaż w czasach schyłkowych PRL-u problem polegał na braku opakowań - stąd masowe "spożycie" octu, który sie wylewało, zeby zdać w monopolowym butelkę na wymianę.
Obecnie mamy problem nadmiaru. Nikt nie chce zbierać pustych opakowań, bo na produkcji nowych jest biznes.
Sprawa "odzysku" czyli śmieciowego recyclingu. Puste butelki i słoiki (tylko szkło "białe" ) są w niektórych miastach przyjmowane na skupach. Najlepsza odzyskiwalność jest w aluminiowych puszkach, te sa kupowanym w punktach i poszukiwanym dobrem.
Z plastykiem jest najgorzej. U mnie odbiera firma "międzynarodowa" i za nic nie weźmie w worku z napisem "plastyk" żadnych opakowań typu butelki czy kubełka i kubki. Walczyłam z nimi i się poddałam - plastyki i folie lądują w pojemniku "śmieci-śmieci".
Jak się wdroży właściwą segregację i odbiór opakowań, to się zlikwiduje nieco dzikie wysypiska. Ale nie do końca - znaleziska typu w/w fotka to dzieło młodych leniwców, za których rodzice robią wszystko w domu. Dlaczego nagle w lesie mają robić coś sami, poza spożyciem?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika irekps

2. "U naszych nie gorzej

"U naszych nie gorzej zorganizowanych sąsiadów w Niemczech butelkami zwrotnymi są wszystkie plastykowe butelki, od najmniejszych 0,25 do 2,5 litrowych PET-ów. Przy czym kaucja za szklane butelki wynosi 8 eurocentów, a za plastikowe już ćwierć euro [= 25 c]. Tego nie wprawdzie nie rozumiem, ale wierzę w (mądry) system".
I czego tu nie rozumieć? Te same hipermarkiety w Niemczech skupują wszystkie butelki - chociaż nie mają tam żadnych ulg podatkowych. Nie wiem czy nie wynika to z dotacji z UE na ekologię. W Polsce, mimo ulg podatkowych, ani w Tesco, ani w Netto, ani w Auchan i tym podobne nie prowadzą skupu zużytych opakowań. Gratuluję polskim prawodawcom.

A tak na marginesie, podziwiam Twoją szczerość. Mieszkam ok. 100 m od łąki i lasu (pogranicze parku krajobrazowego) i chodzę tam na spacer z psem. Denerwuje mnie ogromna liczba rozbitych butelek. Zawsze mówię tym "oglądaczom powiatowego" jeżeli nie chce ci się odnieść do pojemnika, który stoi ok 150m. to zostaw nie rozbite butelki, łatwiej je posprzątać!

avatar użytkownika witas

3. > IrekPS

Nie rozumiem dlaczego w Niemczech plastikowe butelki mają 3-krotnie większą kaucję niż szklane, ale wierząc w mądry system rozumiem, że ma to jakiś sens.

> "W Polsce, mimo ulg podatkowych, ani w Tesco, ani w Netto, ani w Auchan i tym podobne nie prowadzą skupu zużytych opakowań. Gratuluję polskim prawodawcom."

- No właśnie, o to mi chodzi. Identycznie (jak w RFN, nie jak w PL) jest w Czechach.

Z kolei nie rozumiem Twojego :
>> "podziwiam Twoją szczerość"

- ???

Witek
avatar użytkownika witas

4. "znaleziska typu w/w fotka to dzieło młodych leniwców...."

Surowymi grzywnami uderzyłbym w tych "młodych leniwców", lub pośrednio w ich demoralizatorów zwanych rodzicach / opiekunami - zlikwidowało to by problem do ewenementu, nie jak teraz - zwykłego leśnego zjawiska.

A puste butelki to problem państw źle zorganizowanych - w Afryce (Tanzania) miałem problem z kupieniem piwa (doskonałego zresztą "Kilimanjaro"), bo trzeba było mieć butelkę na zmianę.
Teraz tak jest w Boliwii - czyli wszędzie gdzie otarł się socjalizm jest niedobór.

Kapitalizm niedorozwinięty (jak w XIX wieku) to problem nadmiaru odpadków - w stopniu soft (miękkim) właśnie przerabiamy.
Na (marne) pocieszenie dodam, że w Rosji jest z tym znacznie gorzej - ale czy to powód do pocieszenia?

Witek