Londyńska misja Raczyńskiego (1)

avatar użytkownika godziemba

 

Edward Raczyński przed objęciem stanowiska ambasadora RP w Londynie, pełnił szereg ważnych funkcji w polskiej dyplomacji.
Edward Bernard Maria hr. Raczyński urodził się 19 grudnia 1891 roku w Zakopanem jako syn Edwarda Aleksandra oraz Róży z domu Potockiej. Po ukończeniu III gimnazjum im. Jana Sobieskiego w Krakowie, w 1911 wyjechał na studia do Lipska. W 1913 roku przeniósł się do Londynu, gdzie studiował na London School of Economics and Political Sciences, gdzie poznał późniejszego podsekretarza stanu w MSZ sir Williama Tyrrella. Po rocznym pobycie w Anglii wrócił do Krakowa, gdzie w 1916 roku ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim uzyskując stopień doktora praw.
Pod koniec wojny, wstąpił do Szkoły Podchorążych w Ostrowiu Mazowieckich, której komendantem był późniejszy generał Marian Kukiel. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, szkoła została przeniesiona do Warszawy do gmachu przy Alejach Ujazdowskich – późniejszej siedziby Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych.
Dalsza kariera wojskowa Edwarda stanęła pod znakiem zapytania z uwagi na znaczną wadę wzroku oraz astygmatyzm. W marcu 1919 roku – jako znający kilka języków obcych, został oddelegowany do wojskowej placówki w Bernie w charakterze kaprala kancelaryjnego. W tym samym czasie jego starszy brat – Roger został pracownikiem referatu mniejszościowego w MSZ.
W Szwajcarii po raz pierwszy zetknął się ze światem dyplomacji oraz szpiegów, gdyż jak sam zanotował: „Agentów wywiadowczych naoglądałem się w pierwszym okresie mojej służby zagranicznej w Bernie Szwajcarskim na wiosnę roku 1919. Było już po wojnie, w której czasie neutralna Szwajcaria była rajem dla wszelkiego wywiadu. Agenci którzy wypełniali hotele Berna, nie mieli już co robić, ale z nałogu i dla przedłużenia dobrze opłaconego zajęcia szpiegowali się wzajemnie”.
Po zwolnieniu w wojska, w październiku 1919 roku został wysłany w charakterze sekretarza poselstwa na pierwszą swoją placówkę dyplomatyczna do Kopenhagi. Zakres jego obowiązków ograniczał się do wiadomości natury ogólnej oraz politycznej i handlowej. Ówczesny szef MSZ Konstanty Skirmunt wysoko ocenił jego pracę uznając „ze wszech miar odpowiednio uzdolnionego do objęcia Pierwszego sekretarza Poselstwa” w Londynie. Nowe, dużo bardziej odpowiedzialne stanowisko objął w maju 1922 roku.
Dzięki pomocy Brendana Brackena udało się Edwardowo Raczyńskiemu zamieścić w prasie brytyjskiej szereg artykułów o Polsce, prostujących wiele mitów o II RP. Zaangażował się także we wsparcie dla skazanych przez bolszewików abp Jana Cieplaka i prałata Konstantego Budkiewicza. Hrabia zawarł znajomość z kanonikiem Johnem Douglasem, wydawcą „The Christian East”, dzięki której złożono interpelację w Izbie Gmin, wzywającą rząd brytyjski do interwencji w sprawie skazanych polskich duchownych. Międzynarodowa kampania doprowadziła do ocalenia abp Cieplaka, prałat Budkiewicz został niestety zamordowany.
W 1925 roku Raczyński został odwołany z Londynu i przydzielony do Wydziału Wschodniego MSZ. Gdy w marcu 1928 roku szefem wydziału został Tadeusz Hołówko, Raczyński został jego zastępcą. Niewątpliwie Hołówko wprowadził go do środowiska piłsudczykowskiego, dzięki czemu nawiązał szereg istotnych znajomości i przyjaźni. Został między innymi bliskim znajomym płk. Józefa Becka, z którym był po imieniu, choć sam po latach zaprzeczał tym bliskim relacjom. Te kontakty niewątpliwie pomogły mu w dalszej karierze po objęciu w 1932 roku szefostwa MSZ przez Becka. Jego koledzy doceniali jego kwalifikacje, znakomitą znajomość kilku języków obcych. „Raczyńskiego – wspominał Stanisław Schimitzek – z okresu pobytu w Centrali nauczyłem się cenić jako człowieka pracowitego i skromnego. Niektórzy zarzucali mu bojaźliwość lub zbyt małą samodzielność w pracy na eksponowanym stanowisku”.
Wcześniej, w 1931 roku został przeniesiony na stanowisko dyrektora Wydziału Ustrojów Międzynarodowych, a w 1932 roku Beck zaproponował mu stanowisko delegata Rządu Polskiego przy Lidze Narodów w randze ministra. Sam niezwykle miło wspominał genewski okres, pisząc, iż: „Każdy chyba człowiek ma w życiu okres, do którego chętnie powraca myślą, kiedy pracowało mu się najlepiej i kiedy los sprzyjał jego wysiłkom. Takim okresem były dla mnie lata, które przebyłem w Genewie, a przede wszystkim rok 1933. (…) Japonia opuszczała Ligę Narodów, niebawem miały ją opuścić Niemcy hitlerowskie. Sowiety natomiast, przybrawszy minę niewiniątka i dobrodusznego obrońcy pokoju, zajmowały z kolei fotel przy stole Rady”.
Podczas pobytu w Genewie świetnie poznał kulisy polityki międzynarodowej, pozbył się jednocześnie reszty złudzeń co do realnego wpływu Ligi Narodów na politykę w Europie. „Wydawało mi się – wspominał – że polityka jest właściwie zajęciem samolubnym, że każde państwo dba przede wszystkim o siebie, że hasła są używane przede wszystkim od ich korzyści dla danej jednostki czy dla danego ustroju i że każda dyplomacja pracuje dla siebie. Ale pomimo to miałem jak gdyby nadzieję, przekonanie wewnętrzne, że jednak w Lidze Narodów, (…) odnajdzie się jakiś ukryty skarb, jakieś płodne nasienie, że pomimo wszystko kwitnie idealizm i że praca dla pokoju i dążenie do współpracy międzynarodowej stanowi jednak ważny element w tych naradach. Przyznaję się, że doznałem wielkiego zawodu”.
Latem 1933 roku został jednocześnie wysłany przez Becka do Londynu na międzynarodową konferencję gospodarczą, w trakcie której doprowadził do zawarcia porozumienia między Rumunią a Związkiem Sowieckim, za co został uhonorowany wielką wstęgą Korony Rumuńskiej. 
Po podpisaniu w styczniu 1934 roku polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy, Józef Piłsudski zadecydował  zaaktywizowaniu polskiej polityki wobec Wielkiej Brytanii. Realizując to polecenie Beck zaproponował objęcie londyńskiej placówki przez Raczyńskiego, który ostatecznie z dniem 1 listopada 1934 roku został ambasadorem RP w Londynie, obejmując placówkę po swoim byłym szefie Konstantym Skirmuncie. Jakkolwiek była to niezwykle ważna i prestiżowa placówka, to szkoda mu było opuszczać Genewę. „Czułem to i zawsze – wspominał – byłem przekonany, że przejmuję się bardzo pracą pozytywną, że polityka jako taka jest dla mnie przedmiotem pilnego i bardzo gorącego zainteresowania, natomiast życie światowe i reprezentacja dużo mniej mnie zajmuje i dużo mniej przejmuje, a więc oferta Londynu była dla mnie jak gdyby odejściem od warsztatu”.
Wedle długoletniego sekretarza Becka, Pawła Starzewskiego „Beck lubił Raczyńskiego (…) miał duże zaufanie do politycznego wyczucia Raczyńskiego. Wiedział, że obznajomiony z terenem angielskim, potrafi poprowadzić zgrabnie, ale też i z wrodzonym mu impetem nową politykę w Londynie”. Z kolei Jan Gawroński wspominał, iż „był to świetny, a przede wszystkim ogromnie pracowity urzędnik, urodzony biurokrata-kancelista, rozumiejący dyplomację jako mozolne zgłębianie i biurowe załatwianie akt (…) Lepiej czuł się wśród papierów niż wśród ludzi i służbowe swe powodzenia zawdzięczał bardzo gruntownej znajomości zagadnień”.
Ostatecznie Raczyński uznał, iż „wybór mojej osoby na stanowisko ambasadora w Londynie był wyborem politycznym, a dla mnie w istocie bardzo zaszczytnym”. Znał świetnie Anglię, jego druga, nie żyjąca już żona była Angielką.
To na jego barkach spoczęła odpowiedzialność za odpowiednie reprezentowanie polskich interesów nad Tamizą. Kluczowym zadaniem było nawiązanie stosunków z angielską elitą polityczną, reprezentującą zarówno Partię Konserwatywną jak i Labour Party.
Cdn.

5 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Do Pana Godziemby

Szanowny Panie,



W Wielkim Księstwie Poznańskim nazywana Cesarzową. Była wybitna postacią.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika godziemba

2. @Pan Michał

Panie Michale,

Dziękuję za przypomnienie tej książki Prezydenta Raczyńskiego.

Pozdrawiam

P.S. Gratuluję zwinięcia przez S24 - to nieomal jak medal za zasługi.

Godziemba

Godziemba
avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

3. Pan Godziemba

Szanowny Panie,

Bardzo mi miło.
Pocieszam się tym, że nie jestem pierwszymi ostatnim.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Pan Godziemba

Szanowny Panie,

Pan prezydent Edward Bernard hrabia Raczyński, herbu Nałęcz wydał przekięne pamietniki swej kuzynki
Wirydiany z Radolińskich herbu Leszczyć primo voto Kwileckiej secunsdo generałowej Fiszerowej, pamiętnika pisanego po francusku"Dzieje moje własne i osób postronnych - wiązanka spraw poważnych, ciekawych i błahych"

Pierwszą żoną hrabiego Edwarda Bernarda Raczyńskiego z Małyszyna, była angielska arystokratka Laty Joyuse Markham, która zmarła w 1931 roku. Małżeństwo było bezpotomne. Na ślubie był obecny kuzyn panny młodej, były premier Wielkiej Brytanii, germanofil, David Lloyd George, 1. hrabia Lloyd George of Dwyfor. Człowiek , który zachwycał się Hitlerem i spotykał się z nim. prywatnie. Człowiek otaczający się takimi ludźmi jak iluminaci / The Illuminati / Rothschildowie, odwiecznie wrogo nastawieni do Polski oraz syjonistami jak Lewis Bernstein Namier znany jako Bernstein-Namierowski oraz lord Namier .
Na weselu swoich kuzynów David Lloyd George nie podał reki panu młodemu Edwardowi Bernardowi hrabiemu Raczyńskiemu. Jeżeli chodzi o / starożytność rodu, to David Lloyd George był chudopachołkiem w stosunku do Nałęczów, ktorzy byli rycerzami u Mieszka I.

Lewis Bernstein Namier znany jako Bernstein-Namierowski oraz "lord Namier", sfałszował zapisy Linii Curzona, tak , że Lwów był po stronie bolszewickiej

Drugą żoną, Edwarda Bernarda hrabiego Raczyńskiego była Cecylia Maria Jaroszyńska,herbu Własnego, którą poślubił 25 sierpnia 1932 roku w rodzinnym majątku w Rogalinie. Z Marią miał trzy córki: Katarzynę, Wandę i Wirydianę.
W połowie 1992 roku poślubiał po raz trzeci Anielę z Lilpopów, primo voto Witoldowa Mieczysławska. Po wojnie, pracowała jako ekspedientka w nowojorskim sklepie !!!

Na weselu swoich kuzynów David Lloyd George nie podał reki panu młodemu Edwardowi Bernardowi hrabiemu Raczyńskiemu. Jeżeli chodzi o / starożytność rody, to David Lloyd George był chudopachołkiem w stosunku do Nałęczów.

Ukłony

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika godziemba

5. Pan Michał,

Panie Michale,

"Na weselu swoich kuzynów David Lloyd George nie podał reki panu młodemu Edwardowi Bernardowi hrabiemu Raczyńskiemu. Jeżeli chodzi o / starożytność rody, to David Lloyd George był chudopachołkiem w stosunku do Nałęczów."

Otóż to. Tak to jest z chudopachołkami.

Pozdrawiam serdecznie

Godziemba