"Żydzi byli sami sobie winni?": "Focus Historia"
"Żydzi byli sami sobie winni?": "Focus Historia"
– Na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów mówi prof. Krzysztof Jasiewicz w wywiadzie dla "Focus Historia ekstra", dodatku wydanym z okazji 70. rocznicy powstania w warszawskim getcie
Co powiedział prof. dr habilitowany Krzysztof Jasiewicz z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk
*„Owe bzdury i dane z sufitu o Żydach zamordowanych głównie przez polskich chłopów to właśnie projekcja zmierzająca do ukrycia największej żydowskiej tajemnicy. Otóż skala niemieckiej zbrodni była możliwa nie dzięki temu, » co się działo na obrzeżach Zagłady «, lecz tylko dzięki aktywnemu udziałowi Żydów w procesie mordowania swojego narodu”.
* "Żydów gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, że są narodem wybranym. Czują się oni upoważnieni do interpretowania wszystkiego, także doktryny katolickiej. Cokolwiek byśmy zrobili, i tak będzie poddane ich krytyce - za mało, że źle, że zbyt mało ofiarnie. W moim najgłębszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Żydami, bo on do niczego nie prowadzi".
* "Głęboko jestem przekonany, że za zbrodnią w Jedwabnem i innymi pogromami nie stoi chęć zdobycia pierzyn i nocników żydowskich, nawet jest tam mniej odwetu za różne podłości żydowskie (a było ich sporo w latach 1939-41 na terenie Łomżyńskiego i we wszystkich innych miejscach, gdzie Żydzi mieszkali) - stoi tam wielki strach przed nimi. I ci zdesperowani mordercy być może w duchu mówili sobie:' Robimy rzecz straszną, ale może wnuki nasze będą nam wdzięczne'. Myślę, że jest możliwa taka interpretacja, choć ona ze zbrodni nie rozgrzesza".
* "Żydów zaślepia ich nienawiść i chęć odwetu. To podstawowy powód, dla którego zasilili aparat bezpieczeństwa bolszewii, potem sowiecki na Kresach i wreszcie UB po wojnie. Mam wrażenie, że człowiek w miarę wykształcony i średnio bystry zorientuje się, że niekoniecznie relacja żydowska jest prawdziwa. Że wywód badacza żydowskiego nie zawsze jest mądrzejszy. I że jeśli jakiś badacz nie podziela tego poglądu, to wcale nie musi być antysemitą pozbawionym empatii".
* "Grupę badaczy nieżydowskich, która się identyfikuje z etosem żydowskim, złośliwie nazwałbym ludźmi intelektualnie ułomnymi. Często jest to spowodowane manierą stosowania nadmiernego krytycyzmu w stosunku do rodaków, przy bezkrytycznym stosunku do dywagacji żydowskich, z nadzieją, że to pomoże im w karierze. Ja bym wybrał Polskę".
*"Jest też problem badaczy żydowskich, którzy ukrywają, że są Żydami, i udają, że są np. Polakami, Francuzami czy Węgrami".
* "Na Holocaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów, a nie Kościół katolicki. I Żydzi z tego - jak się wydaje - nie wyciągnęli wniosków".
powrotu do 1655 roku.
Francja: wydaleni w 1306 r. przez Filipa Pięknego. Paru pozwolono
na powrót aby ich powtórnie wyrzucić w 1394. Żydowskie osiedla
pozostały w Bordeaux, Avignon, Marsylii (skąd ich wydalono w 1682
r.) i w Alzacji.
Saksonia: wydaleni w 1349 r.
Węgry: w 1360 r. zostali wyrzuceni ale później powrócili. W 1582
r. zostali znowu usunięci z chrześcijańskiej części Węgier.
Niderlandy wyrzuceni w 1370 r. i do roku 1700
nie przebywali na tej ziemi. (dzisiejsza Holandia) usunięci z
Utrechtu w 1444 r.
Czechy: wyrzuceni z Pragi w 1380 r. Wielu osiedliło się po roku
1562.W 1744 r. Maria Teresa znowu ich usunęła.
Austria: wypędzeni w 1420 r. przez Alberta V
Hiszpania: wyrzuceni w 1492 r.
Litwa: wydaleni w 1495 przez Wielkiego Księcia Aleksandra. Później wrócili.
Portugalia: wydaleni w 1498 r.
Prusy: wydaleni w 1510 r.
Italia: wyrzuceni z Królestwa Neapolu i Sardynii w 1540 r.
Bawaria: usunięci w 1551 r.
Szwecji do 1782 r. (sic!)
Żydzi nie mieli także prawa wstępu do Danii do XVII w. i do
Norwegii do 1814 r.
Cała Europa, poza Polską i Portą wypędzała Żydów, aż do XVIIIw
- Michał St. de Zieleśkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
107 komentarzy
1. Szanowny Panie Michale
Wydawca FOCUS przepraszał za 'antysemicki" wywiad, a poniżej stanowisko dr Muszyńskiego
http://www.focus.pl/newsy/zobacz/publikacje/oswiadczenie-redaktora-nacze...
Poglądy prof. Jasiewicza wyrażone w rozmowie z naszym magazynem rzeczywiście są skrajne i bulwersujące. Postanowiliśmy jednak opublikować ten wywiad, ponieważ naszym zdaniem – jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało – pokazał coś bardzo ważnego.
Prof. dr. hab. Krzysztof Jasiewicz jest członkiem Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, kierownikiem Pracowni Analiz Problemów Wschodnich. Ma na koncie wiele publikacji naukowych, w tym „Świat niepożegnany. Żydzi na dawnych ziemiach Rzeczypospolitej w XVIII–XX wieku” czy „Rzeczywistość sowiecka 1939–1941 w świadectwach polskich Żydów”. Jego badania były wielokrotnie nagradzane, on sam zaś uchodzi za znawcę problematyki polsko-żydowskiej.
Byliśmy zdumieni, że tak skrajne poglądy może głosić pracownik naukowy wysokiego szczebla, obrażając przy tym inaczej myślących. W tym innych historyków, którzy nie twierdzą – jak on – że Żydzi jako ofiary Holokaustu sami są sobie winni. Wydawało nam się również, że pozostałe teksty w naszym magazynie, które kontrastują z poglądami wyrażonymi w wywiadzie, wyraźnie ukazują stanowisko redakcji. Chociaż zestawienie opinii różnych autorów okazało się – jak widać – chybione, mam nadzieję, że głosy zamieszczone w naszym magazynie wpiszą się w merytoryczną dyskusję o stosunkach polsko-żydowskich. „Focus Historia” będzie w tej dyskusji uczestniczył.
Konkludując, chcieliśmy jeszcze raz przeprosić wszystkich urażonych publikacją tego wywiadu. Przez ostatnie lata „Focus Historia” opublikował wiele materiałów dotyczących historii i kultury Żydów, a także samej Zagłady. Wiele z naszych tekstów dotyczyło również stosunków polsko-żydowskich. Były to także materiały kontrowersyjne i zaskakujące. Znając jednak naszych Czytelników, byliśmy i jesteśmy nadal pewni, że nikt nie będzie utożsamiać naszych poglądów ze stanowiskiem prof. Jasiewicza. My pokazaliśmy, że antysemityzm także wśród ludzi nauki nie należy do przeszłości. I że nie można o tym nie pisać.
Redaktor naczelny magazynów „Focus” i „Focus Historia”
Michał Wójcik"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Uderz w stół, nożyce się odezwą !
W sieci są setki artykułów odsądzających od czci i wiary profesora Jasiewicza. Do szkalowania włączył się PAN.
Problem w tym, że pan profesor napisał prawdy.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Panie Michale...ruszyła prawdziwa nagonka...
a Profesor ma rację...
ja zawsze zastanawiam się nad jednym,dlaczego mimo lat pokoju,wciąż ukrywają się pod nie swoimi nazwiskami..
Dlaczego :)?
sam fakt maskowania sie jest już co najmniej dziwny...nikt ich nie prześladuję,nikt nie tępi..dowód .....ilość zajmowanych ważnych stanowisk od powojennych lat aż po dzień dzisiejszy ...
Kultura Polityka,Dziennikarstwo...to tylko niewielki przykład ich "zagęszczenia"
pomijam akurat tych Przyzwoitych,którzy są wiernymi Obywatelami Najjaśniejszej Polski,ale to właśnie ich najbardziej zwalczają ich bracia...
serdecznie pozdrawiam i przyłączam się do obrony Profesora
gość z drogi
4. Harcerze z „Pomarańczarni” odpowiadają Janickiej
Stwierdzenie Elżbiety Janickiej z PAN, że w latach 30. "czyszczono" 23 WDH "Pomarańczarnia" z osób pochodzenia żydowskiego jest całkowicie nieprawdziwe – czytamy w oświadczeniu Szczepu 23 Warszawskich Drużyn Harcerskich i Zuchowych "Pomarańczarnia" i Harcerska Fundacja "Pomarańczarnia".
Oświadczenie jest odpowiedzią na opublikowany we wtorek, szeroko komentowany artykuł PAP, w którym dr Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN stwierdziła, że "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego jest jedną z najbardziej mitotwórczych książek w polskich dziejach.
Jednym z zarzutów badaczki w odniesieniu do "Kamieni na szaniec" jest eksponowanie przez ich autora kultu stołecznego liceum im. Stefana Batorego. Tymczasem - tłumaczy Janicka - przed wojną w szkole oraz działającej przy niej 23 Warszawskiej Drużynie Harcerskiej istniał antysemityzm i fascynacja ruchem narodowym.
"Po lekturze artykułu musimy zaprotestować przeciwko wpychaniu naszej drużyny do antysemickiego worka" - oświadczają harcerze ze Szczepu 23 WDHiZ "Pomarańczarnia". Dodają, że mówiąc o przedwojennym antysemityzmie w harcerstwie badaczka PAN wysnuwa daleko idące, ale nie udokumentowane wnioski.
"Rzekomego dowodu na antysemityzm i rugowanie Żydów z 23 WDH dostarczył dr Janickiej prawdopodobnie opis klasowej bójki, jaka odbyła się w "Batorym" pewnego dnia w roku szkolnym 1934-35, opisanej przez Konstantego „Kota” Jeleńskiego - także harcerza „Pomarańczarni" - brzmi oświadczenie. Napisano w nim, że choć incydent (jego dokładna data nie jest znana) był spowodowany antysemickimi wyzwiskami pod adresem ucznia Ryszarda Bychowskiego, to ma się nijak do wymyślonego przez Janicką procederu "czyszczenia" Żydów ze szkoły. Przemawia za tym m.in. fakt, że Bychowski, a więc rzekoma ofiara antysemityzmu, pozostał w "Pomarańczarni" aż do 1939 r.
Szef Komisji Historycznej Harcerskiej Fundacji "Pomarańczarni", a także były instruktor 23 WDH Sławomir Chmielewski powiedział PAP, że członkowie komisji prowadzą badania historyczne i gromadzą archiwalne materiały związane z przedwojenną działalnością 23 WDH, z których absolutnie nie wynika, że harcerze drużyny mogli być antysemitami. Jak dodał, świadczy o tym opisany w oświadczeniu przypadek Bychowskiego. Z relacji naocznego świadka bójki - tłumaczy Chmielewski - wynika, że po stronie Bychowskiego brało w niej udział sześciu uczniów, z czego pięciu było harcerzami "Pomarańczarni".
"Nadużyciem jest stwierdzenie, że w 23 WDH dochodziło do "czyszczenia" Żydów. Nie ma żadnych przykładów na to, że ktoś pochodzenia żydowskiego był z "Pomarańczarni" usuwany, że nie mógł awansować na wyższe stanowiska w harcerstwie. Jeżeli takie fakty są, to oczekujemy, że pani dr Janicka je nam poda. Dla nas jest to sprawa bardzo istotna - dotyczy reputacji drużyny harcerskiej" - mówił Chmielewski, podkreślając, że środowisko 23 WDHiZ oczekuje od badaczki PAN sprostowania.
Były instruktor harcerstwa zaznaczył, że badania historyczne w ramach harcerskiej komisji jasno wskazują na fakt, że przed wojną w "Pomarańczarni" nie istniało przywiązanie do nurtu narodowego, choć był on popularny w niektórych innych drużynach harcerskich. "Dyrektor liceum Batorego Zdzisław Rudzki, który mógł być kojarzony z ruchem narodowym, został usunięty w 1929 r. Od tej pory w szkole rządziła dyrekcja o nastawieniu sanacyjnym, związanym z obozem legionowym" - wyjaśnił Chmielewski.
W oświadczeniu 23 WDHiZ napisano, że wbrew bezpodstawnym sądom Janickiej, które nie mają pokrycia w materiale źródłowym, w latach 30. XX w. z "Pomarańczarni" zaczęli odchodzić niektórzy harcerze, którzy następnie związali się z ruchem narodowym. "Funkcje instruktorskie w ''23'' przejmowali raczej harcerze o poglądach centrowych, liberalnych, także i lewicowych. Nie było żadnej dominacji ONR, nie było w drużynie podziałów czy sporów związanych z pochodzeniem" - podkreślono.
Odnosząc się do poglądu badaczki PAN, że przemilczanie przez Kamińskiego w "Kamieniach na szaniec" problemu warszawskich Żydów było celowym działaniem powodowanym obawą przez antysemityzmem odbiorców książki, przedstawiciele "Pomarańczarni" napisali: "Dostrzegamy równoczesną tragedię warszawskiego getta i narodu żydowskiego. Wydaje nam się, że przekaz Aleksandra Kamińskiego nie mógł jednocześnie dotyczyć wszystkich spraw wtedy istotnych - dotyczył sprawy dla niego wtedy, ale i dla nas dzisiaj - najważniejszej. Pewnie trudno to zrozumieć komuś, kto nie siedział przy ogniu harcerskiego ogniska".
W podobnym stopniu - dodano w oświadczeniu - trudne do zrozumienia dla Janickiej jest to, że bohaterów Szarych Szeregów Jana Bytnara "Rudego" i Tadeusza Zawadzkiego "Zośkę" łączyła głęboka braterska przyjaźń, nie zaś - jak sugeruje badaczka - związek homoseksualny. Według harcerzy z "Pomarańczarni", Janicka świadomie, celem uzyskania rozgłosu, posunęła się do spłycenia więzi łączących obu bohaterów, sprowadzając je do dywagacji czysto erotycznych. "Przerwanie tej więzi - śmierć „Rudego” i „Alka” to osobista tragedia każdego z bohaterów książki, ich rodzin i wszystkich szaroszeregowych przyjaciół. To przyczyna ogromnego cierpienia, a nie jak określiła to Pani dr Janicka „romantyczna męska przygoda" - wyjaśniają harcerze.
Pytany o ocenę poglądów Janickiej na temat relacji "Zośki" i "Rudego" Chmielewski odpowiedział, że kluczowe w tym aspekcie jest zrozumienie więzi, jaka się wytworzyła pomiędzy dwoma przyjaciółmi, harcerzami, żołnierzami, z których jeden towarzyszył drugiemu na łożu śmierci. "Wiemy, jak do tej śmierci doszło, w wyniku strasznej męczarni, katowania przez Gestapo. Dopuszczanie się interpretacji tego typu wydaje się więc całkowicie nie na miejscu" – podsumował były instruktor harcerstwa.
Pełen tekst oświadczenia Szczepu 23 WDHiZ jest dostępny na portalu historycznym www.dzieje.pl.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. szanowna pani prezes,serdeczne podziękowanie za ten
tekst...na netowskich ścieżkach różni "patrioci"próbują nam kneblować usta...starymi metodami...ale nie uda im to się....
jeszcze raz dzięki za wsparcie powyższym tekstem
serdeczne pozdrowienia z polskich dróg :)
gość z drogi
6. http://www.kresy.pl/wydarzeni
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polska?zobacz/profesor-historii-z-pan-osk...
Pewnie, że profesor ma rację. Już wcześniej podejrzewam szukano kija na niego ale przeszkadzał drobny szczegół: poprzednie książki były chwalone przez Aborczą :>
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
7. Profesor historii z PAN oskarżony o antysemityzm
Po wywiadzie udzielonym pismu „Focus Historia” na prof. Krzysztofa Jasiewicza z Polskiej Akademii Nauk spadła fala krytyki. Naukowiec oskarżany jest o antysemityzm, od jego poglądów dystansuje się środowisko naukowe, a jego przełożony z PAN porównuje tę wypowiedź do treści zamieszczanych w hitlerowskim piśmie „Sturmer”.
Prof. Krzysztof Jasiewicz jest jednym z największych znawców dziejów najnowszych ziem wschodnich Rzeczypospolitej. Kieruje Samodzielną Pracownią Analiz Problemów Wschodnich w ISP PAN w Warszawie. Jest autorem m.in. książek „Pierwsi po diable. Elity sowieckie w okupowanej Polsce 1939 - 1941", „Rzeczywistość sowiecka 1939 - 1941 w świadectwach polskich Żydów", „Lista strat ziemiaństwa polskiego 1939 - 1956", redaktorem tomów „Świat niepożegnany", „Europa nieprowincjonalna"
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polska?zobacz/profesor-historii-z-pan-osk...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Dyrektor Instytutu prof.
Dyrektor Instytutu prof. Eugeniusz C. Król jest "wstrząśnięty i poruszony". - Rozmawiałem z moimi kolegami, wszyscy są przejęci tą sprawą - mówi "Gazecie". - To, co jest wypowiadane w tym wywiadzie, rodzi najgorsze skojarzenia z hitlerowskim czasopismem "Stuermer". Tam głoszono hasło, że "Żydzi są wszystkiemu winni". Być może to bezwiedna analogia, ale zabrzmiało obrzydliwie i fatalnie. Zdaję sobie sprawę, że uderza to w wizerunek Instytutu, zwłaszcza że prof. Jasiewicz jest kierownikiem jednego z zakładów. Ale to osobiste opinie prof. Jasiewicza, z którymi się głęboko nie zgadzam. Tezy przez niego głoszone są zbyt daleko idące, wręcz karygodne. Jednak nie do końca rozumiem, co się stało, bo w swoich wcześniejszych pracach prof. Jasiewicz prezentował inne poglądy. Teraz zachowuje się tak, jakby porzucił cały warsztat historyka. Nie wiem, jak to nazwać, cały czas mam nadzieję, że doszło do jakiejś pomyłki.
http://wyborcza.pl/1,75248,13680087,PAN_wstrzasniety_antysemickim_wywiad...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. wyborcza wstrząśnieta,niemieszana :( ot i mieszadełko
zastanawiam sie nad wsparciem Profesora....
pozdrowienia
gość z drogi
10. idą za ciosem, typowe giewałt i bum!
"Pokolenia Żydów pracowały na Holokaust". Zawiadomienie ws. wywiadu z prof. Krzysztofem Jasiewiczem
Wypowiedzi prof. Krzysztofa Jasiewicza dotyczące Żydów "bez wątpienia
nawoływały do nienawiści" - uznało Stowarzyszenie "Towarzystwo
Dziennikarskie", które w tej sprawie złożyło zawiadomienie do
Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
głębsze niż między politykami. Ilość pomyj wylewanych na siebie
nawzajem jest nie do zniesienia. "Nie da się już być razem" - sens
powołania elitarnego salonu, prowadzącego debatę o sytuacji mediów,
tłumaczy Seweryn Blumsztajn
Towarzystwo Dziennikarskie - pod taką nazwą
będzie działać nowe stowarzyszenie dziennikarzy. Wśród członków
założycieli są m.in. Seweryn Blumsztajn, Wojciech Maziarski, Jan Ordyński, Teresa Torańska, Dorota Warakomska i Jacek Żakowski.
Stowarzyszenie jest w trakcie rejestracji. Związany z "Gazetą
Wyborczą" Seweryn Blumsztajn wyjaśnia, że pomysł na jego założenie wziął
się stąd, że w środowisku dziennikarskim "nie da się już być wspólnie".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. szanowna pani prezes ,jak słyszę sylwka bez gwizdka
to ciśnienie mi rośnie...une naprawdę prowokują...zapominając ,że TU jest Polska,Polska która za nich własną krew przelewała....
chyba i ja złożę doniesienie,ze jestem prześladowana jako Rodowita Polka we własnym Kraju...a moze juz nie własnym ???
gość z drogi
12. "Żydowscy żołnierze Hitlera" - Bryan Mark Rigg-też antysemita?
historii II wojny światowej wciąż dzielnie się trzymają liczne białe
plamy. Wiele z nich dotyczy bezpośrednio udziału Polski - pierwszy z
brzegu przykład to śmierć generała Sikorskiego - ale zwróćmy uwagę na
to, że my, Polacy, wiemy, iż takie białe plamy istnieją. Z drugiej
jednak strony, podobnie jak inne narody, mamy swoje tematy tabu, czy to
celowego, czy istniejącego przez nieświadomość, iż w tym konkretnie
miejscu jest jakaś biała plama do zapełnienia. W Niemczech do tej
drugiej grupy zalicza się udział żołnierzy-Żydów w walkach na frontach
II wojny światowej w barwach Wehrmachtu, będącego przecież siłami
zbrojnymi państwa programowo antyżydowskiego. Zapełnienia owej białej
plamy stosownymi kolorami podjął się amerykański historyk Bryan Mark
Rigg.
Wyjaśnijmy najpierw pokrótce istotną kwestię: jak to się stało, że
dopuszczono Żydów do służby w Wehrmachcie i jak to się stało, że sami
Żydzi chcieli w Wehrmachcie służyć. Odpowiedź na drugie pytanie jest
stosunkowo prosta: Żydzi żyli na terenach późniejszej III Rzeszy od
dawna. Wielu z nich prędzej czy później asymilowało się, przyjmowało
chrzest, brało ślub z rodowitymi Niemcami i Niemkami. Przyjmowali więc
oczywiście również tamtejszą kulturę, do której w pewnym okresie
nieodłącznie zaliczało się to, co znamy pod mianem pruskiego
militaryzmu, a w czym zawierała się także tradycja wielopokoleniowych
rodzin wojskowych. I tak, choć niejednokrotnie padali ofiarą
dyskryminacji, wtapiali się w tło, jakim były dla nich siły zbrojne, a
często także odznaczali się w boju. Sam Hitler miał w I wojnie światowej
dowódcę pochodzenia żydowskiego, którego najwyraźniej cenił i który
przedstawił go do odznaczenia. A ponieważ Żydzi owi, jak wspomniałem,
byli już zasymilowani i czuli się pełnoprawnymi Niemcami, nie powinno
dziwić, że obietnice Hitlera odnośnie odtworzenia niemieckiej potęgi
zbrojnej przemawiały do nich, antysemickie tyrady zaś - spływały jak po
kaczce, gdyż uważali, że ich to nie dotyczy.
http://www.konflikty.pl/a,2230,Ksiazki,zydowscy_zolnierze_Hitlera_-_Brya...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Proces Grzegorza Wysoka z dn. 21-go listopada 2011. Zeznaje Stan
Proces Grzegorza Wysoka z dn. 21-go listopada 2011. Zeznaje Stanisław Michalkiewicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. 3 lata więzienia za modlitwę św. Piusa V ?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. "Zniesławienie"
Izraelski dziennikarz poszukuje antysemityzmu i .....ma trudności, mimo pomocy
samego Foxmana. Można też zobaczyć jak wyglądają przygotowania izraelskiej
młodzieży na wyjazd do Polski.
basket
16. "Zniesławienie"
upss..
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=NSErQFWJC9o
basket
17. Pan Basket
Szanowny Panie,
Dziękuję za film.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
18. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
To są sądy gdzie sędziami są dzieci "Lucyny" prokuratorami bracia michnika
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
19. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Bryan Mark Rigg z pochodzenia jest Żydem.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
20. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Ja podobnie myślę, proszę w tej sprawie napisać do Pani Prezes.
Uklony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
21. Do Pani Maryli
Szanowny Pani Marylo,
Ja prześledziłem życiorysy protestujących. W większości wypadków to ludzie o żydowskim rodowodzie.
W PAN, 75 % to ludzie pochodzenia żydowskiego.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
22. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Proszę się nie dziwić, Elżbieta Janicka ma rodowód żydowski.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
23. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Żydzi od zawsze szkalowali Naród Polski.
Dziś wspiera ich Ameryka odnoście restytucji mienia, więc nas opluwają do n-tej potęgi.
Mu Polacy siedzimy cichutko jakby nic się nie stało.
Biją nas.
Szanowny Pani Zofio,
Po prawdzie to tylko ja piszę o Żydach. Reszta się boi.
Ja nie będę pisał kto ich hodował w inkubatorze
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
24. Pan Unicorn
Szanowny Panie,
Kija to oni od zawsze szukają na Polaków.
My tego nie chcemy widzieć.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
25. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Dobrze, że Fokus ten wywiad przeprowadził i wyemitował.
Przepraszać niech sobie przepraszają
Świat dowiedział się prawdy.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
26. Operacja rozdrapywania sumień- S. Michalkiewicz
Nadszedł kwiecień – miesiąc pamięci narodowej. Z tej okazji „Gazeta Wyborcza” już rozpoczęła operację rozdrapywania sumień naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu.
Jestem pewien, że w miarę upływu czasu znajdzie coraz więcej naśladowców, bo jużci – ten, kto rozdrapuje sumienie naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu, siłą rzeczy daje świadectwo własnej moralnej wyższości.
Przy odrobinie szczęścia kto wie? – Może nawet wezmą go za cudzoziemca, więc ma szansę w jednej chwili wyleczyć się politycznie ze wszystkiego – nawet z sowieckiej kolaboracji.
Zresztą jaka tam znowu „kolaboracja”, kiedy przecież chodziło tylko o nieubłagane dziejowe konieczności, dla których ktoś musiał się poświęcić. Więc jeśli nawet łamał kości i wdeptywał w ziemię, to w gruncie rzeczy – dla dobra katowanych i wdeptywanych, którzy nawet i dzisiaj nie doceniają swego szczęścia, że wprawdzie w charakterze nawozu historii – ale przecież wzięli udział w procesie modernizowania narodu tubylczego.
Proces ten zresztą jeszcze się nie zakończył i właśnie wkraczamy w kolejny etap – tym razem pod przewodem sodomitów i gomorytów w charakterze awangardy zastępczej.
Operacja rozdrapywania sumień naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu jest elementem operacji szerszej, obejmującej politykę historyczną żydowską i niemiecką.
Celem niemieckiej polityki historycznej jest nie tylko stopniowe zdejmowanie odpowiedzialności za II wojnę światową z państwa niemieckiego i z Niemców, ale również – przerzucanie tej odpowiedzialności na winowajcę zastępczego, na którego został wytypowany nasz nieszczęśliwy kraj i nasz mniej wartościowy naród tubylczy.
Znakomitą ilustracją tej polityki jest choćby film oskarżający żołnierzy Armii Krajowej o „antysemityzm”, a przecież nie jest to na pewno ostatnie słowo.
Po Anschlussie, ratyfikacji traktatu lizbońskiego i „hołdzie pruskim” naszego bufona możemy oczekiwać jeszcze bardziej zaskakujących oskarżeń i niespodzianek.
Ta niemiecka polityka historyczna jest ściśle skoordynowana z polityką historyczną żydowską, z punktu widzenia której znalezienie i napiętnowanie nieubłaganym palcem winowajcy zastępczego jest warunkiem sine qua non finansowego eksploatowania holokaustu.
Realizacja obydwu tych polityk historycznych stwarza ogromne zapotrzebowanie również na tubylczych rozdrapywaczy sumień, więc nic dziwnego, że ochotnicy zgłaszają się jeden przez drugiego, tym bardziej że wynajęcie się do tej szeroko zakrojonej operacji zapewnia nie tylko korzyści materialne, ale również – certyfikat autorytetu moralnego.
Osoby, u których ambicja wyprzedza, i to znacznie, pozostałe zalety, skwapliwie z takich okazji korzystają – na przykład aktor pan Maciej Stuhr, który po zagraniu w filmie „Pokłosie” z małpią zręcznością wdrapał się na piedestał moralnego autorytetu i z tej wysokości zaczął nie tylko rozdrapywać nam sumienia, ale również nas moralizować.
Miesiąc pamięci narodowej dopiero się rozpoczął, więc i operacja rozdrapywania naszych sumień też dopiero się rozpoczyna.
Rozdrapią nam je wprawnymi pazurami pierwszorzędni fachowcy, wykorzystując w tym celu nie tylko liczne imprezy masowe, ale również obstalowane na tę okazję poruszające utwory artystyczne, niesłychanie wzbogacające „ludzi kultury”.
Za wszystko, ma się rozumieć, zapłacimy, nawet jeśli nie wszystko będzie nam się podobało – bo w takich sprawach liczy sie nie tyle talent, co intencja. Ale mówi się: trudno. Musimy to jakoś przetrwać.
http://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/28827,operacja-rozdrapywania-su...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Panie Michale :)
niskie ukłony za to szechterowskie pisanie z 13 marca 1950 roku...
...i pomyśleć,ze tak blisko już było do wydania specjalnego Listu pozwalającego na postawienie go przed polskim sądem...gdyby nie Ta straszna Katastrofa,w której polegli urzędujący Prezydent i towarzyszący ...między innymi pan Kieras...obserwowałam bardzo uważnie te ostanie przygotowania,niestety
stało się inaczej i sędzia stalinowski odetchnął z ulgą,jego brat,też...dlatego tak Rosjanom kadził i nadawał na nas,gdy gościł w Rosji...
serdeczne pozdrowienia :)
gość z drogi
28. Panie Michale,dziękuję
Jutro zaraz napiszę...
serdeczności nocne...
gość z drogi
29. Szanowny Panie Michale,
Kiedy wszystkie państwa Europy wypędzały Żydów ze swoich terytoriów tylko Polska ich przyjmowała.
I jaką za to mamy ich wdzięczność? Szkoda gadać.
Tylko się rozpanoszyli w Polsce i sięgają po to, co do nich nie należy.
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
30. Pelargonia
Brutalne, ale prawdziwe.
Pozdrawiam.
31. nagonka prowadzona przez Czerską się rozkręca
Prezes PAN o antysemickim wywiadzie prof. Jasiewicza: Nie wiem, może profesorowi pogoda zaszkodziła?
Nie możemy ograniczać wolności wypowiedzi naukowej, z drugiej musimy
dbać o ty, by naukowcy podchodzili do swoich wypowiedzi
odpowiedzialnie. A wypowiedzi prof. Jasiewicza były niedopuszczalne w...
Trzeba potępić antysemickie wywody prof. Jasiewicza - apelują naukowcy, dziennikarze, działacze społeczni
Inicjatorami niniejszego listu są Członkowie Centrum Badań nad
Zagładą Żydów: Barbara Engelking, Jan Grabowski, Agnieszka Haska, Marta
Janczewska, Jacek Leociak, Dariusz Libionka, Małgorzata Melchior, Jakub
Petelewicz, Alina Skibińska, Andrzej Żbikowski.
Stanowisko wyrażone w liście popierają: prof. Władysław Bartoszewski, przewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej
Zarząd Stowarzyszenia przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii
"Otwarta Rzeczypospolita" - Paula Sawicka, Stefan Cieśla, Aleksandra
Gliszczyńska-Grabias, Marek Gumkowski, Jan Herczyński, Elżbieta
Petrajtis-O'Neil, Monika Wieczyńska, Jerzy Jedlicki - przewodniczący
Rady Programowej, prof. dr hab. Paweł Śpiewak, dyrektor Żydowskiego
Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma, Piotr Cywiński, dyrektor
Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Piotr Mucharski, redaktor
naczelny "Tygodnika Powszechnego", Grzegorz Gauden - dyrektor Instytutu
Książki, dr Łukasz Kamiński, IPN, Uniwersytet
Wrocławski, dr Krzysztof Persak, ISP PAN, IPN, Marek Zając, sekretarz
Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, Zygmunt Stępiński, zastępca
dyrektora Muzeum Historii Żydów Polskich, prof. dr hab. Andrzej
Friszkie, ISP PAN, prof. dr hab. Andrzej Rychard, dyrektor IFiS PAN, dr
hab. Piotr Maciej Majewski, IH, Uniwersytet Warszawski, prof. dr hab.
Dariusz Stola, ISP PAN, Jarosław Kurski, z-ca red. nacz. Gazety
Wyborczej, Marcin Święcicki, prof. dr hab. Szymon Rudnicki, prof. Jean
Charles Szurek, CNRS - Narodowe Centrum Badań Naukowych, dr Janusz
Marszalec, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, dr Joanna
Nalewajko-Kulikov, IH PAN, Robert Kuwałek, pracownik naukowy Państwowego
Muzeum na Majdanku, dr Grzegorz Krzywiec, IH PAN, koordynator Zespołu
Badań nad Antysemityzmem ŻIH im. E. Ringelbluma, Ewa Wiatr, pracownik
naukowy Centrum Badań Żydowskich Uniwersytetu Łódzkiego, dr Elżbieta
Janicka, Instytut Slawistyki PAN, dr Adam Puławski, IPN oddział Lublin, Piotr Jassem, prezes Kanadyjskiej Fundacji Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego, oddział w Toronto,
prof. dr hab. Antoni Sułek, dr hab. Bożena Szaynok, Uniwersytet
Wrocławski, dr Adam Leszczyński, adiunkt w Instytucie Studiów
Politycznych PAN, publicysta "Gazety Wyborczej", prof. dr hab. Andrzej
Paczkowski, ISP PAN, dr Marcin Zaremba, ISP PAN, dr Piotr Osęka, ISP,
PAN, dr Michał Bilewicz, Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo.
Wszystkie nazwiska , które Pani wymieniła, to ludzie związani z Żydokomuną.
Żydzi, chcą na terytorium Polski państwa żydowskiego.
Większość polskich elit, to ludzie mający rodowód w żydokomunie
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
33. Pani Pelargonia
Szanowna Pani Ewo,
Przykre ale prawdziwe !
My Polacy boimy się mówić prawdy o wrogach Polski.
Dwadzieścia lat temu, kiedy napisałem, że Hiltler i Lenin byli Żydami, okrzyknięto mnie antysemitą.
Dziś z moimi faktami wszyscy boja sie dyskutować.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
34. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Kiedy przeczytałem Pani komentarz ponownie sie przestraszyłem, że Pani nad ranem piszę.
Ukłony dla wszystkich; Pani i Bydrysów
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
35. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Dziękuję
Zawsze z przyjemnością czytam Pana Michalkiewicza
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
36. Leszek Żebrowski
PONIEWAŻ TRWA ZAŻARTA "DYSKUSJA" NA TEMAT WYWIADU PROF. KRZYSZTOFA JASIEWICZA, ZAMIESZCZAM PONIŻEJ TEN TEKST.
NALEŻY JEDNAK PAMIĘTAĆ, ŻE GDY TEN SAM AUTOR W 2001 r. WYDAŁ KSIĄŻKĘ
"PIERWSI PO DIABLE" (INSTYTUT STUDIÓW POLITYCZNYCH PAN I OFICYNA
WYDAWNICZA RYTM), ZEWSZĄD SŁYCHAĆ BYŁO TYLKO ENTUZJASTYCZNE CMOKANIE
TYCH SAMYCH "AUTORYTETÓW", KTÓRE DZIŚ ODSĄDZAJĄ GO OD CZCI I WIARY...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. Mam wszystkie książki
Mam wszystkie książki Jasiewicza w tym cytowaną i faktycznie, profesor przebył sporą drogę, zanim zrozumiał (?), bo wiedzieć wcześniej wiedział. Ale i usprawiedliwiał i skręcał temat, jednym słowem kombinował żeby czegoś nie napisać. Teraz już tego nie robi. Prosto z mostu.
Pouczająca lista. ŻIH już dawno powinien być zlikwidowany a przynajmniej nie dotowany z budżetu państwa.
Przeważająca większość nazwisk z listy to badacze, którzy nie powinni w ogóle dostać żadnych tytułów. Tak jak Śpiewak np. Dla mnie są "naukawcami" a nie prawdziwymi badaczami.
"dr Łukasz Kamiński, IPN, Uniwersytet
Wrocławski"
Żałosne.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
38. Krzysztof Wyszkowski: Bronię prof. Krzysztofa Jasiewicza!
Krzysztof Wyszkowski: Bronię prof. Krzysztofa Jasiewicza! To człowiek o nieposzlakowanej opinii polskiego patrioty
KADR Z FILMU "HISTORIA KOWALSKICH" o polskiej rodzinie,
która zapłaciła życiem za ukrywanie Żydów przed niemieckimi zbrodniarzami.
Fot. wPolityce.pl
Dlaczego? Bo przeczytałem podpisy pod „Listem otwartym” potępiającym wybitnego i zasłużonego dla Polski naukowca. Na pierwszych miejscach jest Zarząd Stowarzyszenia przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii "Otwarta Rzeczypospolita" oraz prof. dr hab. Paweł Śpiewak, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma.
Ci ludzie nie mają moralnego prawa do wypowiadania się na temat stosunków polsko-żydowskich, ponieważ wielokrotnie wykazali w tej sprawie swoje pełne zacietrzewienia wrogie Polakom stanowisko.
Należałem do założycieli tego Stowarzyszenia, ale bardzo prędko okazało się, że jest to tak bardzo agresywna antypolska maszynka propagandowa, że oficjalne organizacje żydowskie wyglądają przy niej na aż tak życzliwe polskości, że mogą obawiać się oskarżenia o – horrible dictu - antysemityzm.
Z Pawłem Śpiewakiem miałem wrażenie bycia w przyjaźni, jednak po latach obnoszenia się przez niego z interesownym oportunizmem, a szczególnie po zniesławiającej polskość książce „Żydokomuna”, uważam go za inteligentnego oszusta z godną potępienia bezczelnością sprzeniewierzającego się w swej pracy interesom pracodawcy, od którego bierze sutą wypłatę. Śpiewak widzi i wytyka najmniejszą (czasem nawet tylko wymyśloną) słomkę w polskim oku, a odwraca się tyłem do potężnej belki zasłaniającej oczy tejże żydokomunie i jej piewcom. To kłamstwo jest szczególnie obrzydliwe u człowieka, który zna szczegóły stosunków polsko-żydowskich z osobistego, nawet rodzinnego, doświadczenia. Obrzydliwe, bo trzeba się naprawdę zaprzedać, żeby nie pamiętać np. takiej wypowiedzi Stefana Staszewskiego do mnie w 1980 r. (Śpiewak był jej świadkiem) – Proszę mi pomóc (w możliwości udzielenia wsparcia na rzecz „Solidarności” – K.W.), bo chciałbym wreszcie coś dobrego dla Polski zrobić. To „wreszcie” może przemówi kiedyś i do sumienia Śpiewaka.
Widząc atak takich ludzi jak Stowarzyszenie i jak Śpiewak na prof. Krzysztofa Jasiewicza, człowieka o nieposzlakowanej opinii polskiego patrioty, w ciemno – powtarzam – w ciemno należy stanąć po stronie Jasiewicza.
Zabieram głos w obronie profesora Krzysztofa Jasiewicza zgodnie z zasadą, że lepiej jest z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć. Domagam się rozsądku i bezstronności zanim zaczną do niego strzelać cyngle z GW z jednej strony, a z drugiej bronić go żydożercy. Jasiewicz jest zbyt cenną postacią wśród polskich historyków i w ogóle w polskim życiu publicznym, żeby pozwolić na wtrącenie go w otchłań obu form nienawiści – antypolonizmu i antysemityzmu.
Już na pierwszy rzut oka na nazwiska ludzi, których GW przedstawia z iście stalinowskim tytułem „Trzeba potępić antysemickie wywody prof. Jasiewicza - apelują naukowcy, dziennikarze, działacze społeczni”, widać, że nie są to ci, którzy mogliby obruszyć się na opinię, że „polskość to nienormalność”. Ani ci, którzy uznaliby za konieczne zaprotestowanie, gdy były t.w. „Bolek” mówi „dowcipnie”, że nie będzie liczył ilu Żydów jest w rządzie, ale sam nie jest Żydem, co „może pokazać”. Ani ci, którzy w trakcie kolejnych antypolskich kampanii nienawiści firmowanych przez GW i Jana Tomasza Grossa uznaliby za swój obowiązek ruszyć palcem w bucie w obronie poniżanej polskości.
Nie chcę jednak ze swojej strony „potępiać” tak ogólnie, jak oni potępiają. Są wśród nich i tacy, którzy szczerze uznali, że sprawa dialogu polsko-żydowskiego jest dobrem tak wielkim, że nie należy jej narażać żadną, choćby nawet uzasadnioną, ale krytyczną, wypowiedzią. Zwracam im jednak uwagę, że właśnie Jasiewicz ma na tym polu doświadczenia i bezpośrednie i długotrwałe i tak jednoznaczne, że mógłby być w tej sprawie dobrym sędzią.
Zdanie, którego propagandyści i posłuszni im oportuniści używają jako kamienia obrazy -
"Na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów, a nie Kościół katolicki" -
nie jest twierdzeniem, że Żydzi są winni Holokaustu, a tylko to, że oskarżanie Kościoła (i tak samo Polaków) o sprawstwo lub współsprawstwo Zagłady ma mniej wspólnego z rzeczywistością niż wytworzona przez wieki przez samych Żydów opinia nie liczenia się z interesem narodu-gospodarza.
Jeżeli naukowcy podpisują się pod protestem, w którym potępia się opinie bez analizy ich wartości poznawczej, to bliżej im do organizatorów „potępień” po Czerwcu`76, niż Jasiewiczowi do Marca`68. Nikt nie jest w stanie wskazać, jakiej to władzy Jasiewicz miałby schlebiać, ani na jakie profity miałby liczyć. Przeciwnie, to po stronie jego oponentów widzimy i takich, którzy służyli władzy i w 68 i w 76. Jasiewicz całą swą długoletnią pracą udowodnił bycie rzetelnym i obiektywnym naukowcem, a jeżeli raz udzielił ostrej wypowiedzi, to wystarczy ją zestawić z jego innymi, napisanymi własną ręką opiniami o stosunkach polsko-żydowskich i ich powikłaniach.
Można Jasiewiczowi zarzucić brak doświadczenia medialnego, który spowodował istnienie – jak się zdaje - pewnej różnicy pomiędzy tym, co mówi się w ferworze rozmowy, a co samemu by się napisało w przemyślanej wypowiedzi. Można spierać się z niektórymi zapewne nazbyt uogólniającymi ocenami. Można zarzucać mu pokrewieństwo (przynajmniej tak można wnosić z brzmienia nazwisk) z Kaczyńskimi z jednej strony i Jaruzelskimi z drugiej. Ale nie można mu zarzucać antysemityzmu!
Dlaczego Jasiewicz nie broni się sam? To pytanie naganiaczy, którzy wiedzą, że głos rozsądku i obiektywizmu nie przebije się w zgiełku rozpętanej przez nich nagonki.
A tym, którzy patrzą na całą awanturę i nie rozumieją, o co w niej chodzi – odpowiadam: Jak nie wiadomo, o co chodzi - chodzi o polskość. Konkretnie o to – czyja jest Polska?
Krzysztof Wyszkowski
Współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych, opozycjonista w latach 70. i 80.
http://wpolityce.pl/artykuly/50817-krzysztof-wyszkowski-bronie-prof-krzy...
ciociababcia
39. Pan Unicorn
Szanowny Panie,
Czasy sie zmieniają i my razem z nimi.
Lepiej późno niż wcale
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
40. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Czytając to co Pani mi przysłała można odnieść wrażenie, że pan profesor Jasiewicz miał okresy pomroczności.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
41. ŻYDZI BYLI SAMI SOBIE WINNI?
Za: http://gazetawarszawska.com/2013/04/05/zydzi-byli-sami-sobie-winni-w-edy...
„Skala niemieckiej zbrodni była możliwa nie dzięki temu, »co się działo na obrzeżach Zagłady«, lecz tylko dzięki aktywnemu udziałowi Żydów w procesie mordowania swojego narodu. Tu kłania się bierność powszechna samych Żydów i postawy Judenratów, okrutne żydowskie policje w gettach” – mówi prof. Krzysztof Jasiewicz.
Holokaust winą Żydów
http://niepoprawni.pl/blog/2386/holocaust-wina-zydow#comment-400845
ciociababcia
42. Pani Ciocia Babcia
Szanowna Pani,
Prawda
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
43. W 1968 roku ukazał się film
W 1968 roku ukazał się film "Sprawiedliwi", który w świetle świadectw świadków i dokumentów ukazywał niezłomną postawę Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej.
Film jeden jedyny raz wyemitowany w TVP dostał "pułkownika", czyli leżenie na półce.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. Pod brukselskimi rządami i
Pod brukselskimi rządami i tresurą panują AntyPolskie nastroje! Krytyka Polaków i kościoła jest porównywalna do oświecenia i postępu, a krytyka Żyda lub Murzyna do AntySemityzmu lub Rasizmu! Taka postawa, jest dyskryminująca naród Polski, TO JEST WŁASNIE ANTYPOLONIZM! -
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Pani Prezes a ja sie zastanawiam,dlaczego
jest na TO wszystko przyzwolenie,dlaczego jesteśmy szantażowani we własnym Kraju,my Tubylcy
i przypisuje się nam antysemityzm,gdy bezkarnie atakowane są nasze świętości i ideały...
im Wolno,nam nawet odpowiedzieć nie wolno...bo zaraz jest Gwałt i Wrzask...na cały świat...
serdeczne pozdrowienia
gość z drogi
46. nagonka na całego, z zagranicy już nam dyktują,
W liście do Kleibera Centrum Wiesenthala domaga się "zawieszenia"
historyka i "skazania go na intelektualne wygnanie". Ze swojej strony
warszawska społeczność żydowska oznajmiła, że jest "zbulwersowana"
opiniami Jasiewicza i "głęboko zaniepokojona, zwłaszcza faktem, że
redaktor naczelny "Focus Historia Ekstra" pozwolił na publikację tak
skandalicznego tekstu" - dodaje AFP.
Strona Centrum Wiesenthala (Fot. Wiesenthal.com)
zaprotestowało w liście do prezesa PAN Michała Kleibera przeciwko
"antysemickiemu" wywiadowi, jakiego magazynowi "Focus Historia Ekstra"
udzielił historyk Krzysztof Jasiewicz z okazji 70. rocznicy powstania w
getcie warszawskim. Centrum domaga się jego "zawieszenia i skazania go
na intelektualne wygnanie".
Sprawą zajmie się we wtorek kierownictwo Instytutu Studiów Politycznych
PAN - powiedział PAP prof. Eugeniusz Cezary Król, dyrektor Instytutu
Studiów Politycznych PAN.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13701426,Centrum_Szymona...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. dzisiaj w Auschwitz - ani słowa o Niemcach - tylko Polacy
Prezydent Izraela Szymon Peres w przesłaniu do uczestników, które zostało wyemitowane podczas głównej uroczystości na terenie byłego obozu Birkenau, powiedział, że wydarzenia sprzed zaledwie 74 lat nie są częścią historii, lecz biografii Żydów. "Do dziś nie udało nam się uzupełnić tego, co zostało nam zabrane. Naród żydowski jest mniejszy niż przed wybuchem drugiej wojny światowej. Ból, żal i poczucie utraty nadal istnieją; żyją w nas, a my jeszcze raz przeżywamy to, co im się wydarzyło"
..)
Podkreślił: "Tą najgłębszą przepaścią była działalność nazistów. W całej historii ludzkości nie było podobnego okrucieństwa. Straciliśmy sześć milionów braci i sióstr. Aż po dziś, kiedy was widzę, dziewczęta i chłopcy, mam przed oczami odebrane ofiarom przez oszalałych nazistów tałesy, buty, obcięte włosy. Nie jest to bynajmniej kwestia pamięci lub zapomnienia. Ich krew płynie w naszych żyłach również i dziś i nic nie jest w stanie ukoić bólu".
(..)
Wśród nich był mieszkający obecnie w Kanadzie Teddy Bolgar, który jako dziecko został deportowany do Auschwitz z Węgier, a potem trafił do kolejnych obozów. "Jestem po raz 11. na Marszu Żywych. My, ocaleni, mamy już po 80, 90 lat i pamiętamy! Ci, którzy tu zginęli, nie mają grobów. Nasza pamięć jest ich jedynym grobem. W tym łańcuchu pamięci młodzież, która tu przyjeżdża, jest kolejnym ogniwem. To ważne, bo całe żydowskie życie zostało tu zniszczone.
Ale budowane jest muzeum, aby przypomnieć Polakom, że Żydzi tu mieszkali i była żydowska kultura"
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/801303,marsz-zywych-w-holdzie-ofia...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. Szanowna Pani Marylu...
Ta nagonka nie jest przypadkowa...ale w przedziwny sposób NARASTA w ostatnich czasach....jeśli do tego podłączymy sytuację gospodarczą w Europie i na Świecie...i obojętność
naszego/nienaszego rządu na TO wszystko...to mamy WIELKI KŁOPOT
Tuska i Sikorskiego nie martwi ,to
że tak jak marzyło się Putinowi i w świat pójdzie przesłanie,ze POLSKA i Polacy wywołali Drugą Wojnę Swiatową...o czym nachalnie pisały rosyjskie dziennik w przeddzień przyjazdu Putina do Soporu.
gość z drogi
49. errata do własnego wpisu
ma być... nachalnie pisały rosyjskie dzienniki
pozdrowienia
gość z drogi
50. Katowice,Henryk Sławik
"TABLICA PAMIĄTKOWA - HENRYK SŁAWIK (RYNEK)
Zabytki – Miejsca martyrologii
Polska / śląskie
AutorzyAktualizuj tekst i lokalizacjęAktualizuj kształtDodaj zdjęcieDodaj audioDodaj film
Tablicę upamiętniającą Henryka Sławika – Ślązaka, który w czasie II wojny światowej na Węgrzech uratował życie ok. 5 tys. Żydów i pomógł dziesiątkom tysięcy polskich uchodźców – odsłonięto w piątek rano 20 sierpnia 2010 r. w Katowicach.
Tablica została umieszczona na rogu katowickiego rynku i ul. św. Jana. W tym miejscu stał dom, w którym w latach 1928-1939 mieszkał Henryk Sławik. W uroczystości odsłonięcia tablicy uczestniczył wnuk Sławika – Henryk Kutermak. Przyznał, że jego dziadek nie był za życia traktowany jak bohater: Tylko babcia powiedziała mi kiedyś, że zaraz po wojnie był krótko uhonorowany. Miał jedną z ulic w Katowicach nazwaną swoim imieniem, ale z różnych względów to trwało bardzo krótko, potem ten temat zupełnie nie istniał.
Po odsłonięciu tablicy z Katowic na Węgry i do Austrii wyruszył pierwszy rajd motocyklowy Śladami Henryka Sławika i jego węgierskiego współpracownika Jozsefa Antalla.
Henryk Sławik (1894-1944) pochodził ze wsi Szeroka – obecnie dzielnicy Jastrzębia Zdroju. Wziął udział w trzech powstaniach śląskich. Po przyłączeniu części Górnego Śląska do Polski został dziennikarzem w Katowicach, był redaktorem "Gazety Robotniczej". Po wybuchu II wojny światowej przedostał się przez Rumunię na Węgry. Wkrótce został prezesem Komitetu Obywatelskiego ds. Opieki nad Uchodźcami Polskimi na Węgrzech. Przy cichym poparciu władz węgierskich organizował przerzuty Polaków do armii polskiej tworzonej we Francji.
Na podstawie wystawianych przez duchownych fałszywych metryk chrztu wyrobił fałszywe dokumenty dla około 5 tysięcy polskich Żydów, którzy trafili na Węgry. Zorganizował też, przy współpracy z duchowieństwem, sierociniec dla żydowskich dzieci. Wydany przez niemieckiego konfidenta, został aresztowany w lipcu 1944 r. i poddany gestapowskiemu śledztwu w więzieniu w Budapeszcie. "/.../"
"Na podstawie: Dziennik Zachodni, 20.08.2010
gość z drogi
51. Yad Vashem: nie wolno ścigać Żydów z NKWD
http://www.rp.pl/artykul/717988.html
Litewski minister został wyrzucony z konferencji o Szoah. To reakcja na śledztwa przeciw ocalałym z Holokaustu
Wielka konferencja dotycząca zagłady litewskich Żydów ma się odbyć w przyszłym tygodniu w Jerozolimie. Wczoraj jej organizator, instytut Yad Vashem, ogłosił, że wykreślił z listy zaproszonych ministra kultury Republiki Litewskiej Arunasa Gelunasa oraz ambasadora tego kraju Dariusa Degutisa. Obaj są na imprezie niemile widziani.
To efekt artykułu, który w dzienniku „Haarec" opublikował znany izraelski dziennikarz Jossi Melman. Opisał w nim śledztwa, jakie litewska prokuratura prowadziła i prowadzi przeciwko ocalałym z Holokaustu, którzy służyli w sowieckiej partyzantce lub NKWD. Ludzie ci, którzy dzisiaj mieszkają w Izraelu, są podejrzani o dokonanie zbrodni wojennych i innych przestępstw.
Chodzi m.in. o byłego szefa Yad Vashem Icchaka Arada, który po ucieczce z getta w Kownie przystąpił do sowieckiej partyzantki, a później był funkcjonariuszem bezpieki. A także o dwójkę innych partyzantów Rachel Magnolis i Josefa Melameda. Szczególne emocje wzbudza sprawa tego ostatniego. Litwa wystąpiła bowiem do Izraela o pomoc prawną i tamtejsza policja niedawno odwiedziła 86-letniego Melameda w biurze i przesłuchała.
Melamed to znany izraelski adwokat, który jest prezesem Stowarzyszenia Żydów z Litwy. Podczas wojny był w komunistycznym oddziale leśnym, a po jej zakończeniu miał złożyć donosy do NKWD na dziewięciu Litwinów. Wszyscy zostali zamordowani. Melamed twierdzi, że ludzie ci byli „niemieckimi kolaborantami", którzy mordowali Żydów.
Jeden z nich, były oficer litewskiej armii Juazas Luks, miał obciąć szablą głowę rabinowi Zalmanowi Osowskiemu. – Komuniści wszystkie swoje ofiary nazywali „kolaborantami". Chodziło jednak o wymordowanie litewskich elit. Sprawdziłem owego „Luksa" w spisie oficerów naszej armii i ktoś taki nigdy nie istniał – powiedział „Rz" Rytas Narvydas, szef wydziału śledztw specjalnych Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu na Litwie.
Według Jossiego Melmana litewskie śledztwa są „skandaliczne", a Litwa próbuje „pisać historię na nowo". – Podczas wojny Litwini ochoczo mordowali swoich Żydów, a teraz nagle się okazuje, że to Żydzi byli szwarccharakterami – powiedział „Rz". Według niego w całej sprawie może chodzić o zemstę. – Melamed 12 lat temu przesłał do Wilna listę 3 tysięcy kolaborantów, którzy brali udział w mordowaniu Żydów. Oczywiście Litwini z tą listą nic nie zrobili. O zbrodnie zaś oskarżyli Melameda – dodał.
Z argumentacją tą nie zgadza się Narvydas. – To prawda, że wielu Litwinów brało udział w zabijaniu Żydów, ale to nie usprawiedliwia tych Żydów, którzy brali udział w zabijaniu Litwinów. Jeżeli popełniłeś zbrodnię, musisz za nią zapłacić. Nieważne, czy jesteś Litwinem, Polakiem czy Żydem – powiedział.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo.
U nas było i jest podobnie. Wielu zbrodniarzy z tak zwanej żydokomuny wyjechało do Izraela. Polska im wypłacała wysokie emerytury.
Morel
Michnik
Wolińska
I tysiące innych
Tyle, że na Litwie mówi się o tym a w Polsce nie wolno
Antysemityzm
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
53. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Można powiększyć
Wyrazy szacunku
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
54. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Izrael za darmo nie dostał od Niemców bomby atomowej.
Dziś muszą im służyć jak niewolnicy i szkalować Polaków
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
55. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
prof. Eugeniusz Cezary Król / rodzice pierwotnie inaczej się nazywali / podpisał list potępiający profesora Jasiewicza/
Michał Kleiber jak Piłat umyje ręce.
Jak szampon head & shoulders
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
56. zachęcam wszystkich do wpisania sie "nie popieram"
pod petycja grossowo-całej ferajny
http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=9493
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
57. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Ja swój obowiązek spełniłem.
Nie podpisałem petycji żydokomuny o sądzenie profesora Jasiewicza. Może chcą go spalić na stosie jak Giordano Bruno.
Wyrazy szacunku
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
58. Panie Michale,ukłony
Tak często przechodzę pod tą tablicą,myśląc o jego bohaterstwie...ba znałam kiedyś Jego wnuka :)
serdeczne pozdrowienia wraz z wiosennym uśmiechem :)
gość z drogi
59. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
By tacy na kamieniach się rodzili.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
60. Szanowny Panie Michale
podręcznikowe zagrania dzieci Berii i Stalina. Na poczatek nagłasnia się głupoty genderowej idiotki, a potem wysyła do liceum ankieterów. I efekt gwarantowany.
Raport Homo Homini.
Warszawscy licealiści: 60 proc.
nie chce spotykać się z Żydem
czytaj dalej »
Przeprowadzenie badania zleciła instytutowi Gmina Żydowska w Warszawie.
Pretekstem była zbliżająca się 70. rocznica wybuchu powstania w getcie
warszawskim.
Wyniki nie są optymistyczne. Nie dość, że wiedza historyczna o
mieście, w którym żyją, jest mizerna, to licealiści mają też problemy z
akceptacją Żydów.
45 proc. uczniów byłoby niezadowolonyh, gdyby okazało się że w ich
rodzinie była osoba pochodzenia żydowskiego. Jeszcze gorzej postrzegana
przez licealistów byłaby taka osoba wśród przodków lub jako partner.
Negatywnie wypowiada się o tym 60 proc. badanych.
Żydów za sąsiadów nie chce 44 proc. licealistów, a 40 proc. nie chce chodzić do szkoły z Żydami.
Ignorancja powiązana z uprzedzeniami
Świadomość historyczna uczniów warszawskich szkół średnich jest
wyjątkowo słaba, co wydaje się niestety odbiciem poziomu nauczania w
naszych szkołach. A brak świadomości historycznej koresponduje z
niechęcią wobec współczesnych Żydów – komentuje dr Michał Bilewicz z
Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego.
– W dzisiejszych warszawskich szkołach średnich niemal połowa uczniów
nie chciałaby widzieć żydowskich kolegów w ławkach albo dorosłych Żydów
jako swoich sąsiadów. To właśnie uczniowie uważający powstanie w getcie
za mało istotne, a pomoc udzieloną Żydom w czasie wojny za
wystarczającą lub zbyt dużą, są dziś najbardziej niechętni do obecności
Żydów w swoim otoczeniu. Ich ignorancja historyczna jest więc mocno
powiązana z uprzedzeniami wobec współczesnych Żydów.
Badanie wiedzy na temat powstania w getcie warszawskim na zlecenie
Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie wykonał w marcu 2013 roku
Instytut Badania Opinii Homo Homini na reprezentatywnej grupie 1250
uczniów warszawskich szkół średnich.
----------------------------------------
I tu nasuwa się pytanie - KTO POZWOLIŁ NA WCHODZENIE DO SZKÓŁ Z TAKĄ ANKIETĄ??????
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. Do Pani Mani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Może Krzysztof Jasiewicz ma rację.
Ja chodziłem do teatru Żydowskiego w Warszawie.
Moja sympatia panna Rapapoprt, poznała mnie z Panem Szurmiejem, jego żoną Gołdą. Gdzieś w pobliżu Filharmonii była knajpa żydowska, być może Amika / była tam najtańsza wódka w Polsce.
Chodziłem tam z bratem tej mojej sympatii na dobre jedzenie.
Nigdy nie kierowałem krytyki pod adresem kultury i sztuki żydowskiej.
Ale kiedy oni biorą się za politykę, to mamy komunizm, terror, dwulicowość i Polaków gojów. Pretensję do Polaków, za brak judeopolonii , którą obiecali im zaborcy.
To Aleksander Wielopolski dał przywileje Żydom za usługi w tłumieniu Powstania Styczniowego.
Teściową, Barbary Labudy, jest wnuczka Aleksandra Wielopolskiego, hr. Alberta Wielopolska, żona Kaszuba profesora Gerarda Labudy.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
62. polowanie z nagonką trwa
W przyszły piątek w sprawie wywiadu prof. Jasiewicza zbierze się rada naukowa instytutu. Prokuratura zaś bada, czy Jasiewicz nawoływał do nienawiści rasowej.
- Rozmawiałem z profesorem Jasiewiczem i zapytałem, czy on się pod poglądami wyrażonymi w "Focus Historia Ekstra" podpisuje, powiedział, że tak, że to są jego poglądy - powiedział nam prof. Król.
Z prof. Jasiewiczem, który obecnie przebywa na urlopie, nie udało nam się skontaktować. 26 kwietnia zbierze się rada naukowa ISP. Przygotowywany jest projekt oświadczenia rady, który zostanie przekazany mediom.
Przeciwko wystąpieniu prof. Jasiewicza zaprotestowały: Otwarta Rzeczpospolita, Centrum Wiesenthala, środowiska naukowe i intelektualne. W obronie profesora wystąpiła Młodzież Wszechpolska.
Wczoraj stołeczna prokuratura wdrożyła postępowanie sprawdzające, czy jego wypowiedź jest nawoływaniem do nienawiści o podłożu rasowym. Doniesienie złożyło Towarzystwo Dziennikarskie. Prokuratura ma 30 dni na podjęcie ewentualnej decyzji o rozpoczęciu śledztwa.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,13751625,PAN_ma_klopot_z_antysemita.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Z tego jasno wynika, że mniejszość żydowska rządzi Polską.
W Polsce mieszka około 38 milionów mieszkańców.
34 miliony to Polacy, 4 miliony to Żydzi.
Z tych 4 mlionów większość to ludzie związani z dawnym komunistycznym aparatem terroru.
W Polsce na każdym kroku mówi się o antysemityźmie wyssanym z palca. Nie mówi się o antypoloniźmie i dyktacie mniejszości nad większością
Przykre ale prawdziwe
http://youtu.be/JFBTjS_RkxI
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
64. i kto jest winny?
Fot. IPN.gov.pl
W ramach obchodów 70. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim na stronie internetowej IPN zamieszczono ważny dokument – „Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie już nie istnieje” – raport Jürgena Stroopa. Dobrze,
że dokument ten jest już obecny w świecie Internetu, niedobrze, że
towarzyszący mu komentarz naukowy powstał na kolanie, bez większej
refleksji historycznej.
Dokument poprzedzony jest dziesięciostronicowym wstępem merytorycznym
dr. hab. Andrzeja Żbikowskiego z Żydowskiego Instytutu Historycznego w
Warszawie, który również opracował przypisy do polskiego tłumaczenia
raportu. Oryginał wraz z meldunkami dziennymi i zdjęciami wydano w
formie faksymile (dokładnej reprodukcji). Raport ten jest drugim – obok
raportu Fritza Katzmanna (Rozwiązanie kwestii żydowskiej w dystrykcie
Galicja, Warszawa 2001, także w opracowaniu A. Żbikowskiego) –
sprawozdaniem dowódcy niemieckiego z akcji mordowania ludności
żydowskiej, jaki Instytut Pamięci Narodowej udostępnił czytelnikom w
Polsce i na świecie w postaci edycji książkowej.
Andrzej Żbikowski podaje następującą wersję tytułu dokumentu „Raport
SS-Brigadeführera i generała majora policji Jürgena Stroopa Es gibt
keinen jüdischen Wohnbezirk — in Warschau mehr! dla Reichsführera SS
Heinricha Himmlera…”. Po co w środku tytułu umieszczono pauzę, wbrew
pisowni języka oryginału? Podobny błąd występuje na okładce i na karcie
poprzedzającej stronę tytułową źródła (s. 109). W wydaniu niemieckim
raportu nie ma żadnego myślnika. Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć
kilkanaście stron dalej. Sprawozdanie zachowane jest w wersji
maszynopisu, z kolei zdanie widniejące na stronie tytułowej, dla
podkreślenia rangi dokumentu – liczący 126 kart album oprawiono w
kozłową skórę, karty o wymiarze 22 na 30 cm przewleczono skórzanym
sznurkiem; oryginał raportu Stroopa przesłał Himmlerowi
SS-Obergruppenführer Friedrich W. Krüger, wyższy dowódca SS i policji na
Wschód, zastępca generalnego gubernatora ds. bezpieczeństwa – jest
napisane odręcznie tuszem, charakterystycznym gotykiem (Fraktur). Dla
wyrównania linii szyku zdania kaligrafujący wpisał ową pauzę jako
ozdobnik, który w druku nie powinien się znaleźć. Natomiast w druku
zdanie to winno być poprzedzone zawołaniem ujętym w nawiasie kwadratowym
[Reichsführer!] Es gibt keinen jüdischen Wohnbezirk…
Na stronach
dwunastej i czternastej cytowanego wstępu wielokrotnie historyk
przytacza rozkazy niemieckich nazistów mówiące o konieczności jak
najszybszego przeniesienia zakładów produkcyjnych, maszyn wraz z częścią
załogi specjalistów z getta warszawskiego, które miało ulec likwidacji,
do obozów pracy na Lubelszczyźnie oraz do KL Lublin (Majdanka). Była to
jedna z kluczowych spraw podnoszonych przez Stroopa w raporcie. Tym
bardziej czytelnik zainteresowany byłby odpowiedzią na pytanie, dlaczego
dowództwo SS z Himmlerem na czele pragnęło takich zmian? Dlaczego
preferowano dystrykt lubelski, a nie np. dystrykt radomski, dysponujący
znacznie lepszymi warunkami do rozwoju przemysłu produkującego na
potrzeby gospodarki wojennej? Hasłowo wymienię tylko jedną nazwę
instytucji: spółki Osti (Ostindustrie) z siedzibą w Berlinie, której
prezesem był Odilo Globocnik, dowódca SS i policji w dystrykcie
lubelskim, organizator akcji Reinhardt. W literaturze przedmiotu ten
problem jest dość dobrze udokumentowany.
W nawiązaniu do
powyższego dziwi fakt pozostawienia bez wyjaśnienia cytatu z listu
Himmlera do Krügera z 16 lutego 1943 r. o zburzeniu warszawskiego getta i
przeniesieniu nieistniejącego (!) warszawskiego kacetu do Lublina:
„Zburzenie getta i przeniesienie obozu koncentracyjnego jest niezbędne,
gdyż nigdy inaczej nie uspokoimy Warszawy, ani też nie wytępimy
przestępczości, jeżeli pozostawimy getta” (s. 15). Rozkaz ten w języku
niemieckim opublikowano w: Eksterminacja Żydów na ziemiach polskich w
okresie okupacji hitlerowskiej. Zbiór dokumentów, oprac. T. Bernstein,
A. Eisenbach, A. Rutkowski (Warszawa 1957): „Zburzenie getta i
translokacja obozu koncentracyjnego są konieczne” (s. 324). Tego samego
dnia, tj. 16 lutego, Reichsführer wydał jeszcze jeden rozkaz, skierowany
do szefa Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS Oswalda Pohla
z żądaniem, aby „cały obóz koncentracyjny w Warszawie wraz z jego
zakładami i mieszkańcami możliwie najszybciej przenieść do Lublina i
okolicy”. Ten dokument też opublikowano (po niemiecku i w polskim
przekładzie) w Eksterminacja Żydów (s. 323). Niestety, nie wiadomo czemu
prof. Żbikowski nie skorzystał z tej jakże cennej publikacji.
Na
decyzję Himmlera o całkowitej likwidacji warszawskiego getta wpłynął
styczniowy opór Żydów przed wywiezieniem ich do Majdanka, który należy
traktować jako preludium powstania, które wybuchło na wiosnę – 19
kwietnia 1943 r. Ponadto po klęsce stalingradzkiej w Generalnym
Gubernatorstwie nastąpiła wyraźna eskalacja terroru wymierzonego
zarówno w stosunku do Żydów, jak i Polaków.
Problem jednak
pozostaje z kacetem, który według Himmlera powinien działać w Warszawie,
a jak wiemy ze źródeł pisanych i relacji zaczął funkcjonować długo
potem, po powstaniu w getcie warszawskim – w lipcu 1943 r. Skąd te
różnice, czyżby szef niemieckiej policji i SS nie wiedział dokładnie, co
się dzieje w okupowanej stolicy Polski? Czy było możliwe w niemieckiej
biurokracji, że podwładni wprowadzali szefa celowo w błąd?
Wynika z tego, że było to możliwe. Decyzję
o założeniu w Warszawie obozu koncentracyjnego Himmler podjął 9
października 1942 r., po zakończeniu tzw. Wielkiej Akcji, w wyniku
której zamordowano w Treblince większość społeczności żydowskiej
Warszawy. W piśmie z tego dnia informował placówki SS i
Wehrmachtu w GG o tym, iż wydał rozkazy, aby wszyscy żydowscy
„pracownicy zbrojeniowi, którzy pracują jedynie w pracowniach
krawieckich, kuśnierskich i szewskich, zostali zgrupowani w najbliżej
znajdujących się obozach koncentracyjnych, tzn. w Warszawie, Lublinie”.
KL Warschau nie powstał wtedy. Powodów takiego stanu rzeczy było kilka.
Przede wszystkim silny opór lokalnych dowódców SS i policji GG przed
ograniczaniem ich kompetencji przez centralę w Berlinie, a także
narastający konflikt między Himmlerem i jego współpracownikami Pohlem
oraz Globocnikiem a wojskowymi i prywatnymi przedsiębiorstwami
niemieckimi o to, do kogo mają należeć żydowscy pracownicy oraz
zrabowane Żydom dobra.
Wydaje się, że przedstawiona analiza jest
jedną z możliwych różnych wersji interpretacyjnych. Na podstawie tych
samych dokumentów, ale innych tłumaczeń, zaproponowałem jeszcze inną
ścieżkę decyzyjną dowództwa SS i policji odnośnie omawianego tematu, w
mojej książce Konzentrationslager Warschau. Historia i następstwa
(Warszawa 2007, s. 36).
Wracając do opracowania naukowego A.
Żbikowskiego. W przypisie piętnastym (s. 16, wstęp) wspomniał autor o
zidentyfikowaniu jednego z esesmanów, Josefa Blösche, pozującego do
zdjęć, które następnie zamieszczono w raporcie. Jest on uwidoczniony na
najsłynniejszym zdjęciu z likwidacji getta warszawskiego – na pierwszym
planie jest mały chłopiec z podniesionymi do góry rękami, w tle z
karabinem i w goglach na hełmie, stoi Blösche. W przypisie podano
informację o skazaniu go na karę śmierci w procesie w Erfurcie (wówczas
NRD). W odsyłaczu tym zabrakło jednak przytoczenia tytułu ważnej pracy, a
mianowicie biografii Josefa Blöschego, wydanej w Niemczech w
wydawnictwie Droemer Verlag w 2003 r.: H. Schwan, H. Heindrichs, Der
SS-Mann. Leben und Sterben eines Mörders; a po polsku w 2009 r. pt.
SS-mann. Życie i śmierć mordercy.
Z kolei w przypisie szesnastym
(s. 32, raport) podano, że 22 września 1939 r. Adama Czerniakowa,
decyzją prezydenta Stefana Starzyńskiego, zatwierdzono na
przewodniczącego (prezesa) Żydowskiej Rady Starszych. W dzienniku
Czerniakowa, pisanym na bieżąco, informacja o nominacji widnieje pod
datą 23 września. Nikt nie neguje faktu możliwości powołania go na to
stanowisko dzień wcześniej, ale wtedy należało tę wiadomość poprzeć
dowodem. W następnym przypisie siedemnastym (s. 33, raport) znalazł się
drobny błąd ortograficzny, w języku niemieckim sztab Hermanna Höflego
pisze się przez dwa „s”, powinno być Befehlsstelle. W polskich
publikacjach jest to często występujący błąd. Także ja, korzystając z
książki B. Engelking i J. Leociaka Getto warszawskie. Przewodnik po
nieistniejącym mieście, nie uchroniłem się przed nim.
Raport Stroopa kończy się zdaniem: „Powstała
propozycja przekształcenia więzienia przy Dzielnej na obóz
koncentracyjny, by przy pomocy więźniów wydobyć, zebrać i zużytkować
miliony cegieł, złom żelazny i inne materiały” (s. 41, raport);
a komentarz redaktora naukowego do tego akapitu (przypis 42) – „Chodzi o
Konzentrationslager Warschau, utworzony na mocy rozkazu Himmlera z 16
II 1943 r. dla szefa Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS
Oswalda Pohla. Rozkaz ten Himmler ponowił 11 czerwca, a obóz zaczął
działać od 19 VII 1943 r.”.
Dalej widnieje zapis bibliograficzny mojej książki o KL Warschau, bez
odsyłaczy do konkretnych stron. Gdyby A. Żbikowski uważniej zapoznał
się z wydawnictwem IPN z 2007 r., to nie popełniłby tylu błędów
rzeczowych w jednym przypisie. Na stronie czterdziestej mojej książki
można przeczytać, że zadania „nowego” obozu koncentracyjnego –
utworzonego po upadku powstania w getcie warszawskim – różniły się od
pierwszych założeń Himmlera z lutego 1943 r. Przede wszystkim nie było
już getta i zamieszkujących w nim Żydów (nie licząc nielicznej grupy
tych, którzy jeszcze pracowali na rzecz niemieckich instytucji w
Warszawie, np. dla Kolei Wschodniej – Ostbahn oraz garstki ukrywających
się w piwnicach albo schronach na terenie byłego getta). Tak więc
zadaniem nowego KL Warschau nie była koncentracja ludzi, a następnie ich
deportacja do obozów pracy i Majdanka, lecz ekonomiczna eksploatacja
majątku pozostałego po deportowanych Żydach, co w tym przypadku
oznaczało po prostu grabież mienia żydowskiego. Nic nie mogło się
zmarnować – każda cegła, metalowe przedmioty, gruz miały być
wykorzystane przez niemieckie przedsiębiorstwa, a zyski miały zasilić
kasę SS. Zbędne materiały, które nie nadawały się do wykorzystania,
wywożono wagonikami kolejowymi z terenu byłego getta i wysypywano
bezpośrednio do Wisły. Ostatecznie getto miało być zrównane z ziemią, a w
jego miejsce założony park. Obóz rozpoczął działalność 19 lipca 1943
r., jednak, jak wynika z treści meldunku Pohla do Himmlera z 23 lipca
1943 r., w końcu zrezygnowano z przekształcenia Pawiaka w kacet, tak jak
chciał tego Jürgen Stroop. Pohl pisał do swojego szefa: „Melduję, iż na
terenie getta warszawskiego został wzniesiony obóz koncentracyjny i
pierwszych 300 więźniów wprowadzono dnia 19 VII [19]43”. Dziś w tym
miejscu wyrósł gmach Muzeum Historii Żydów Polskich. Więźniów do
warszawskiego obozu koncentracyjnego sprowadzono z Auschwitz, byli to
niepolscy Żydzi, głównie pochodzący z Grecji i Węgier.
Gdyby
trzymać się zapisu prof. Żbikowskiego, to można byłoby sądzić, że kacet
powstał na terenie więzienia Pawiak (albo więzienie zamieniono na KZ),
że decyzja Himmlera z 16 lutego 1943 r. jest w treści zgodna z tą z 11
czerwca. Redaktor naukowy nie wziął jednak pod uwagę drobnego szczegółu,
iż w tzw. międzyczasie wybuchło powstanie w getcie, które diametralnie
zmieniło sytuację w mieście, i że stare rozkazy trzeba było pisać na
nowo.
Bogusław Kopka
Przy pisaniu tego artykułu korzystałem z recenzji „Dzieje Najnowsze” 2009, nr 4, s. 155–158.
Bogusław Kopka: Dr
hab. historii, profesor Politechniki Warszawskiej na Wydziale
Administracji i Nauk Społecznych. Laureat nagrody KLIO (2007), były
pracownik IPN.
http://wpolityce.pl/artykuly/51635-w-rocznice-wybuchu-powstania-w-getcie...
AKCJA ŻONKIL - szkolenie z podtekstem
http://wyborcza.pl/1,75248,13752668,Zonkil_jak_nadzieja__Bedzie_przypomi...
Ale na pewno wielu się zainteresuje, zapyta, skąd te żonkile, co symbolizują, o co tu chodzi - przypuszcza Helena Czernek, która zaprojektowała małe papierowe kwiaty. Jest ich 50 tys. W piątek, sobotę i niedzielę 400 wolontariuszy przyklei je do kurtek, płaszczy, swetrów, bluz przechodniów. A przy okazji opowiedzą o 70. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim, jedynego takiego zrywu Żydów na okupowanych przez niemieckich nazistów ziemiach.
Ewelina Banasiak, studentka filologii rosyjskiej na UW: - Trochę się obawiam, że spotkamy osoby negatywnie nastawione do Żydów. Ale na szkoleniach uczono nas profesjonalizmu. Nie będę się wdawać w dyskusje, nie będę się starać nikogo przekonać do moich racji. Czy utożsamiam się z Markiem Edelmanem? Ciężko odpowiedzieć. Nie mam takiego bagażu doświadczeń, nie wiem, co wtedy czuł, jakie emocje nim targały. Na pewno go szanuję, budzi mój podziw. Walczył o godność. Bo każdy ma prawo do godnego życia i do godnej śmierci.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
To kolejna propaganda. Raport Jürgena Stroopa jest znany od lat. Pisałem o nim i o getcie w komentarzu do Pani wypowiedzi.
Ten raport jest propagatorem sukcesów Podziemnego Państwa Polskiego, Armii Krajowej a nie powstańców żydowskich.
Tyle, że żołnierzy Armii Krajowej Stroop nazywa bandytami.
W Powstaniu w Getcie zginęło 20 Niemców z tego 19 zabili chłopcy z Armii Krajowej.Moim zdaniem wszystką broń , amunicje dostarczyło Podziemne Państwo Polskie. Nawet W. Bartoszewski o tym pisze..
Jest faktem , że w końcowym etapie getta, nieliczni Żydzi woleli ginąć w walce niż w obozie.
Chwała im za to
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
66. dla przypomnienia do archiwum
fragment .
http://www.rp.pl/artykul/310528.html?p=1
W pewnym sensie Polacy są odpowiedzialni za śmierć wszystkich 3 milionów Żydów – obywateli II RP – mówi historyk z Żydowskiego Instytutu Historycznego Alina Cała
Rz: Czy Polacy są współodpowiedzialni za Holokaust?
Alina Cała: W pewnym stopniu tak. Przyczyną tego był przedwojenny antysemityzm, który nie przygotował ich moralnie do tego, co miało się dziać podczas Zagłady. Nośnikiem tego antysemityzmu były dwie instytucje. Ugrupowania tworzące obóz narodowy oraz Kościół katolicki. Ten ostatni mniej więcej od 1935 roku zaczął sprzyjać endecji. W efekcie wysokonakładowe pisma konfesyjne zaczęły głosić propagandę antysemicką. Choćby „Mały Dziennik” Kolbego.
Od endeckiego ekonomicznego antysemityzmu czy kościelnego antyjudaizmu do ludobójczego rasizmu Adolfa Hitlera chyba jest daleka droga.
Wcale nie taka daleka. Wszystkie rodzaje antysemickiego dyskursu w latach 30. zaczęły się zlewać. Antysemityzm ekonomiczny był uzasadniany rasizmem, a antyjudaizm katolicki stał się rasistowski, pochwalający politykę Hitlera. W programie Obozu Wielkiej Polski już w 1932 roku zawarto postulaty podobne do tych, które później się znalazły w ustawach norymberskich. Obóz Narodowo-Radykalny wysunął projekty masowych deportacji, połączonych z żądaniem, żeby to Żydzi sfinansowali swoje wygnanie. Właśnie to zrobili hitlerowcy.
Zagłada została sfinansowana z majątków zrabowanych Żydom. Oenerowcy i klerykalni antysemici domagali się tworzenia otoczonych murem gett. Ich życzenie spełnili okupanci.
Endecy nie postulowali zabijania ludzi.
Ale inicjowali niektóre antyżydowskie rozruchy, zarówno w latach 1918 – 1920, jak i podczas fali ponad 100 pogromów w latach 1935 – 1937. W pogromach tych ginęli ludzie. Po rozpoczęciu okupacji doszło w Polsce do spontanicznych pogromów, takich jak wielkanocne rozruchy w Warszawie w 1940 roku, przygotowany przez organizację związaną z ONR Falanga Bolesława Piaseckiego.
A nie przez Niemców?
Nie. Wydarzenie to jest związane z próbą kolaboracji podjętą wówczas przez grupę działaczy Falangi. Piasecki pozostał w cieniu, a jego rola nie jest do końca wyjaśniona.
Ci działacze Falangi zostali rozstrzelani w Palmirach.
Zostali wykorzystani do mokrej roboty i usunięci. Chwalimy się, że byliśmy państwem bez Quislinga. Ale chętni byli, to Niemcy nie chcieli współpracy z Polakami.
Ale mówi pani, że to Niemcy wykorzystali Polaków do mokrej roboty.
Ten pogrom odbył się oczywiście ze wsparciem logistycznym Niemców. Bojówkarze byli podwożeni ciężarówkami Wehrmachtu. Ale bez przedwojennego antysemityzmu do tego wydarzenia by nie doszło.
Jego skala była jednak niewielka. Kilka pobić czy nawet zabójstw to chyba za mało, żeby mówić o współudziale w Holokauście.
Z moralnego punktu widzenia przemoc to przemoc. Ale przecież ta fala pogromów to nie wszystko. Spójrzmy na problem ratowania Żydów podczas Zagłady. Polak, który przed wojną był bombardowany kościelną i endecką agitacją antysemicką, musiał mieć rozterki, czy ratowanie Żydów jest moralne.
A może rozterki te brały się nie z czyjejś agitacji, tylko z powodu terroru okupanta. Kara śmierci dla całej rodziny za ukrywanie Żyda... Proszę się postawić w sytuacji matki, która ryzykuje życie dzieci dla obcego człowieka.
Za ukrywanie polskiego patrioty, członka ruchu oporu, też groziła śmierć. A jednak łatwiej to było zorganizować i więcej ludzi się na to zdobywało. Bo tu nie było już żadnych moralnych rozterek. Poza tym niektórzy Polacy brali aktywny udział w Zagładzie. Choćby sprawa buntu w Sobiborze. Więźniowie, którym udało się przedrzeć do lasu, zostali wyłapani przez chłopów. W ogóle sołtysi w okupowanej Polsce mieli obowiązek denuncjowania wszystkich ukrywających się Żydów i partyzantów. Tych ostatnich jednak na ogół nie denuncjowano, a Żydów często. Jest bardzo niewiele przypadków, żeby cała wieś wzięła na siebie odpowiedzialność za ukrywającego się Żyda.
Być może ludzie po prostu obawiali się donosu.
No, ale o czym świadczy ten lęk przed donosem sąsiada?
O tym, że niegodziwcy są w każdej społeczności.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Ja jestem za stary i nie mam pieniędzy by pozywać Alinę Całą za szkalowanie Narodu Polskiego.
To ścierwo zapomina, że kiedy Hitler wyrzucał Żydów z III rzeszy przywożąc ich do stacji Granicznej w Zbąszyniu, to rząd II Rzeczypospolitej dawał im 'papiery' wikt i opierunek
W Polsce nigdy nie było pogromów Żydów jak:
Anglia: Żydzi wydaleni w 1290 r. przez Edwarda I oraz zakaz
powrotu do 1655 roku.
Francja: wydaleni w 1306 r. przez Filipa Pięknego. Paru pozwolono
na powrót aby ich powtórnie wyrzucić w 1394. Żydowskie osiedla
pozostały w Bordeaux, Avignon, Marsylii (skąd ich wydalono w 1682
r.) i w Alzacji.
Saksonia: wydaleni w 1349 r.
Węgry: w 1360 r. zostali wyrzuceni ale później powrócili. W 1582
r. zostali znowu usunięci z chrześcijańskiej części Węgier.
Niderlandy wyrzuceni w 1370 r. i do roku 1700
nie przebywali na tej ziemi. (dzisiejsza Holandia) usunięci z
Utrechtu w 1444 r.
Czechy: wyrzuceni z Pragi w 1380 r. Wielu osiedliło się po roku
1562.W 1744 r. Maria Teresa znowu ich usunęła.
Austria: wypędzeni w 1420 r. przez Alberta V
Hiszpania: wyrzuceni w 1492 r.
Litwa: wydaleni w 1495 przez Wielkiego Księcia Aleksandra. Później wrócili.
Portugalia: wydaleni w 1498 r.
Prusy: wydaleni w 1510 r.
Italia: wyrzuceni z Królestwa Neapolu i Sardynii w 1540 r.
Bawaria: usunięci w 1551 r.
Żydzi nie mieli prawa wstępu (m.in. pod groźba ciężkich kar) do
Szwecji do 1782 r. (sic!)
Żydzi nie mieli także prawa wstępu do Danii do XVII w. i do
Norwegii do 1814 r.
W roku 1500 wszystkie kraje zachodniej Europy z wyjątkiem północnych Włoch, małych części Niemiec i posiadłości papieskich wokół Awignonu były terenem zakazanym dla Żydów
Cała Europa, poza Polską i Portą wypędzała Żydów, aż do XVIIIw
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
68. bezczelne chamstwo i profan w świątyni
Ksiądz wyrzucił go z kościoła, bo jest Żydem? "Nie, dlatego..."
Współpracownik Muzeum Historii Żydów Polskich został wyproszony z poznańskiej świątyni. - To reakcja księdza na moją sugestię, że jestem Żydem - mówi Jan Gebert, który chciał sfotografować antysemickie freski w kościele przy ul. Żydowskiej. - Dobry obyczaj nakazuje najpierw poprosić o zgodę - odpowiada ks. Leszek Wilczyński, rektor kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
Wielka Sobota. Do zabytkowego kościoła przy ul. Żydowskiej pielgrzymują tysiące wiernych, by pomodlić się przy Grobie Pańskim i zaczerpnąć wodę z cudownego źródełka. Wielu robi zdjęcia, niektórzy nagrywają filmy kamerami. Wśród nich jest m.in. Jan Gebert, młody współpracownik Muzeum Historii Żydów Polskich stworzonego przez Ministerstwo Kultury, władze Warszawy i Żydowski Instytut Historyczny.
"Zaczął mi grozić sądem"
Jego wizyta nie jest przypadkowa. Według legendy z 1399 r., podchwyconej przez poznańskich ojców karmelitów, Żydzi sprofanowali trzy hostie właśnie w miejscu, gdzie dziś stoi dwukondygnacyjny kościół pw. Najświętszej Krwi Jezusa. Nad jego głównym ołtarzem umieszczone są polichromie z 1735 r., które wykonał franciszkański malarz Adam Swach. Widać na nich m.in. brodatych mężczyzn, którzy pochylają się nad hostią. Jeden z nich unosi rękę z nożem. Mniejsze obrazy przedstawiają m.in. sąd nad kobietą, która ukradła hostie i sąd nad Żydami, którzy mieli dokonać profanacji.
Dobry obyczaj nakazuje, żeby prosić o zgodę na fotografowanie,
zwłaszcza gdy ktoś reprezentuje oficjalne muzeum żydowskie. Kilka
miesięcy temu udostępniliśmy np. świątynię ekipie filmowej z Izraela,
która zwróciła się z oficjalną prośbą do kurii. Wszystko odbyło się
grzecznie i bez zbędnych emocji - odpowiada ks. rektor.
Duszpasterz przyznaje, że wyprosił Geberta ze świątyni. - Gdy zamknąłem
górny kościół, myślałem, że sprawa też jest zamknięta. Ale gdy byłem już
w domu, na monitoringu zobaczyłem, że ten pan w dolnym kościele robi
profesjonalną sesję fotograficzną. Przyznaję, że się zdenerwowałem.
Przyszedłem do niego i stanowczo poprosiłem o opuszczenie świątyni.
Odprowadziłem go na ulicę i zamknąłem drzwi. Ale nikomu nie groziłem -
przekonuje kapłan.
Miała być tablica
Do Geberta to tłumaczenie jednak nie przemawia: - W Wielką
Sobotę kościoły są otwarte dla wszystkich ludzi. Robiłem zdjęcia, jak
dziesiątki innych osób. Ale wyproszono tylko mnie. Czy dlatego, że
zasugerowałem, że jestem Żydem? - zastanawia się Gebert. Ks. Wilczyński:
- Wielka Sobota to dla katolików niezwykły dzień. Gdybym ja w szabat
chciał robić zdjęcia w synagodze, nikt by mi na to nie pozwolił. Szkoda,
że ten pan nie potrafił uszanować mojej prośby - odpowiada ks.
Wilczyński i zapewnia, że wystarczy telefon albo mail do niego z prośbą o
robienie zdjęć, czy kręcenie filmów i nie ma żadnych problemów. - Nie
mamy nic do ukrycia - odpowiada ks. rektor. I przekonuje, że jego
zachowanie nie miało żadnych antysemickich podtekstów.
Cały tekst: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,13759277,Ksiadz_wyrzucil_go_z_kosciola__bo_jest_Zydem_.html
Czerska ćwiczy temat już od dłuższego czasu, niekoszerna gazeta bardzo zajęta obca sobie religią, judaizmem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Nie jest żadna tajemnica zachowanie Żydów, wycieczek w Polsce. O ich skandalicznych zachowaniach w pobliżu Starego Rynku pisała prasa, nawet pan Tyrpa.
Gdzieś czytałem , że 1/3 składu osobowego wycieczek to służby specjalne , które pilnują Żydów.
Przed kim ? Przed Hitlerem, III Rzeszą ?.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
70. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Kościół Pana Jezusa pw. Najświętszej Krwi Pana Jezusa ul. Żydowska 34
http://www.archpoznan.pl/trakt/zydowska/zydowska.html
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
71. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Nie wiem, czy Jan to z tych Gebertów o których pisze profesor Nowak:
Gebertowie: od agenta Kominternu do fanatycznego tropiciela "polskiego antysemityzmu"
Postacie z rodu Gebertów szczególnie dobrze ilustrują dwie przepoczwarzające się postawy zajadłej niechęci do polskiego patriotyzmu i polskości w kręgach dużej części lewicowej inteligencji żydowskiej. Bolesław Gebert - ojciec, agent Kominternu, był symbolicznym wręcz typem zdrajcy z żydokomuny, zajadle spiskującego na rzecz zguby Polski i oddania jej w ręce Kremla. Konstanty Gebert - syn (Dawid Warszawski), redaktor "Gazety Wyborczej", jest nader typowym przykładem dużo bardziej wyrafinowanego nurtu przeciwników polskości i Kościoła; nurtu specjalizującego się w nagłaśnianiu oskarżeń przeciwko rzekomemu "polskiemu i chrześcijańskiemu antysemityzmowi". Swoimi atakami - "donosami na Polskę" - za granicą wzmacnia międzynarodową ofensywę antypolonizmu.
Bolesław Gebert (senior) był starym agenturalnym działaczem komunistycznym, jednym ze współzałożycieli agenturalnej ekspozytury Kremla na kontynencie północnoamerykańskim - Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. Już w początkach swych agenturalnych działań w USA zhańbił się nader aktywnym udziałem w akcji przeciw Polsce, śmiertelnie zagrożonej w 1920 roku sowieckim najazdem na Warszawę, który miał bolszewizm zaprowadzić "po trupie Polski" do Europy. Aż dziwne, że przede mną nikt z patriotycznych polskich autorów nie przypomniał tego ponurego epizodu z życia agenta Geberta. I to pomimo że on sam chlubił się nim na łamach wydanej w czasach Jaruzelskiego przez siebie książki wspomnieniowej, skądinąd wypełnionej najbardziej obskurną komunistyczną propagandą. Opisując swoją rolę w 1920 roku, stwierdzał m.in.: "Byliśmy jedyną grupą wśród Polonii, która zwalczała wspieraną przez imperialistów rosyjską kontrrewolucję. Pozostała prasa polonijna popierała wyprawę Piłsudskiego i prowadziła kampanię na rzecz kupowania obligacji rządu polskiego na finansowanie wojny z Krajem Rad. Akcję prowadzono pod hasłem 'Bij Bondem [tj. obligacją] bolszewika'. Rząd polski usiłował sprzedać w USA i wśród Polonii obligacje na sumę 50 milionów dolarów. Zwalczaliśmy tę akcję i odnosiliśmy rezultaty". Anty-Polak kominternowiec tak chwalił się tym, że osłabiał akcję wsparcia dla zagrożonej Polski wśród amerykańskiej Polonii.
Walory Geberta jako członka amerykańskiej agentury Kremla wyraźnie rosły w miarę lat, bo już w sierpniu 1932 roku został wydelegowany jako jeden z dwóch przedstawicieli Komunistycznej Partii USA na XII plenum Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki Komunistycznej w Moskwie. Było to już szczególnie znaczące prestiżowe docenienie roli B. Geberta w podkopywaniu demokratycznego systemu władzy w USA na usługach Kremla. W końcu trafiono na trop wywrotowej działalności B. Geberta w USA i 12 maja 1934 roku skazano go na deportację ze Stanów Zjednoczonych do Polski. Polskie MSZ odrzuciło jednak możliwość przyjęcia takiego "nabytku" przez Polskę, powołując się na to, że Gebert nigdy nie wystąpił o obywatelstwo polskie. Władze sowieckie też nie zgodziły się na jego deportację z USA do ZSRS, chcąc, by pozostał dla nich użyteczny w Stanach Zjednoczonych. Wykorzystując niedbałość amerykańskich tajnych służb, B. Gebert mógł dalej działać na szkodę USA dla Sowietów, zyskując jako tajny agent NKWD pseudonim "Ataman". Zdaniem Rafała Brzeskiego ("Nasza Polska" z 28 maja 2002 r.), Gebert wyspecjalizował się w "prowadzeniu agentów pochodzących z mniejszości etnicznych".
Po napaści sowieckiej na Polskę 17 września 1939 roku B. Gebert kolejny raz "zabłysnął" w polakożerczych akcjach na terenie USA. Występując na wiecach, z werwą usprawiedliwiał dobicie Polski przez Związek Sowiecki w bandyckiej spółce z III Rzeszą. Polonijny "Dziennik Zjednoczenie" z oburzeniem pisał o tej polakożerczej roli Geberta, stwierdzając m.in.: "W pisaniu głupstw prześcignął wszystkich niejaki B.K. Gebert, członek Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w języku polskim opowiadał o raju, w jakim dziś żyje lud rosyjski".
Wzrastającą rolę Geberta jako bardzo aktywnego agenta KGB w USA szeroko opisano w wydanej w 1999 roku w USA książce Johna Earla Haynesa i Harveya Klehra "Venona - zdemaskowanie sowieckich agentów w Ameryce". B. Gebert umiejętnie kamuflował swoje działania, stając się jednym z czołowych działaczy prosowieckiego amerykańskiego Kongresu Słowiańskiego. Organizował inspirowane w duchu prokomunistycznym kongresy Słowian amerykańskich w Detroit, Pittsburgu i Nowym Jorku. W 1946 roku FBI kolejny raz zwróciło uwagę na Geberta, uznając za szczególnie niebezpieczną jego rolę jako sekretarza generalnego radykalnej kryptokomunistycznej organizacji o nazwie Międzynarodowy Porządek Robotniczy. Zagrożony aresztowaniem w 1947 roku Gebert pospiesznie ucieka ze Stanów Zjednoczonych, odpływając na pokładzie "Batorego" do Polski. Zbigniew Błażyński, który opracował słynne "wyznania" byłego wicedyrektora departamentu w MPB Józefa Światły, ogłoszone na falach Radia Wolna Europa, tak pisał o opisanej przez Światłę ówczesnej roli Geberta w Polsce: "(...) wyrasta od razu na sztandarowego człowieka reżimu w ruchu tak zwanych związków zawodowych. Wchodzi do Centralnej Rady Związków Zawodowych, zostaje redaktorem 'Głosu Pracy', obejmuje nawet stanowisko zastępcy sekretarza generalnego komunistycznej Światowej Federacji Związków Zawodowych. Reżim używa go do akcji propagandowej w związkach zawodowych na Zachodzie (...)" (cyt. za: Z. Błażyński "Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940-1955", Londyn 1985, s. 167).
Szpiegowany przez własną żonę
Kremlowscy działacze zawsze mieli jednak dużo nieufności wobec tych agentów komunistycznych, którzy spędzili wiele lat na Zachodzie. Tego typu podejrzliwość odbiła się również i na B. Gebercie. Józef Światło wspominał w swych "wyznaniach": "Znałem Bolesława Geberta osobiście. Wkrótce po swym przyjeździe do Polski Bolesław Gebert zaczął być podejrzewany, że jest rzekomo agentem amerykańskim. Na rozkaz Moskwy został usunięty z Rady Światowej Federacji Związków Zawodowych. Ministerstwo Bezpieczeństwa śledziło go dniem i nocą. Podesłało mu swoją agentkę, Krystynę Poznańską, która została jego kochanką, aby tym lepiej mogła go śledzić. Otóż Bolesław Gebert nie wiedząc o tym, ożenił się z Krystyną Poznańską. Ministerstwo Bezpieczeństwa pozwoliło jej na małżeństwo, aby w roli żony mogła jeszcze lepiej śledzić Bolesława Geberta jako męża. O tym wszystkim Bolesław Gebert nie wiedział i dowiedział się dopiero z mojego zeznania przed komisją kongresową w Milwaukee w Stanach Zjednoczonych" (op. cit., s. 168).
Sam Błażyński pisał (op. cit., s. 168): "Rolę opiekunki Geberta z ramienia dziesiątego departamentu pełniła wiernie i skwapliwie Krystyna Gebertowa jako żona, która codziennie niemal raportuje swym przełożonym o zachowaniu się, kontaktach i działalności swego męża (...) stary komunista Bolesław Gebert ma więc także swoją kartotekę obciążającą w dziesiątym departamencie Ministerstwa Bezpieczeństwa. Dokumenty w tej kartotece i uzupełniające raporty jego żony czekają tylko na odpowiednią chwilę, kiedy nagle Gebert przestanie być użyteczny i przydatny dla propagandowych celów reżimu". Można tylko współczuć synowi Bolesława Geberta, dzisiejszemu redaktorowi "Wyborczej" - Konstantemu Gebertowi (Dawidowi Warszawskiemu), że wychowywał się w tak paskudnej atmosferze, gdy jego własna matka szpiegowała jego ojca. Trudno ocenić rany, jakie to odcisnęło na jego psychice, gdy dowiedział się z zeznań Światły o tej tak haniebnej roli swojej matki. A musiał się dowiedzieć, bo trudno wprost przypuścić, by tak upolityczniony członek lewicowej opozycji nie czytał podstawowego wręcz dokumentu, jakim były "wyznania" Światły "Za kulisami bezpieki". Warto tu dodać, że Leszek Żebrowski pisał o wspomnianej Krystynie Gebert (z domu Poznańskiej), iż była chorążym UB i "organizatorką jednego z najokrutniejszych Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego (w Rzeszowie) w latach 1944-45" (wg L. Żebrowskiego "Ludzie UD - trzy pokolenia", "Gazeta Polska" z 30 września 1993 r.).
Antypolonizm Dawida Warszawskiego
Zrozumienie powyższych uwarunkowań (matka K. Geberta szpiegująca swego męża), które mogły nader boleśnie i deformująco oddziałać na psychikę Konstantego Geberta (Dawida Warszawskiego), nie może jednak usprawiedliwiać jego tak zajadłych fobii wobec polskiego patriotyzmu i Kościoła i wynikłych stąd ogromnych szkód, jakie wyrządził obrazowi Polski za granicą.
Wielokrotnie już pisałem w różnych książkach i artykułach na temat rozlicznych antykatolickich i antypolskich "wyczynów" D. Warszawskiego. Dlatego tutaj - ze względów objętościowych - ograniczę się do wyliczenia tylko kilku charakterystycznych przykładów jego poczynań. Warszawski niejednokrotnie narzekał na rzekomy polski "antysemityzm" i brak odpowiedniej gotowości polskich katolików do dialogu z Żydami. Sam zaś "najlepiej" pokazał, jak rozumie ten "dialog" już w 1989 r., wulgarnie i oszczerczo atakując Prymasa Polski Józefa Glempa na łamach wychodzącego w Stanach Zjednoczonych żydowskiego czasopisma "Tikkun". Nazwał tam poglądy Prymasa Polski "aroganckimi i głupimi" - dość szczególny przejaw "skłonności do dialogu" ze strony członka gminy żydowskiej (!).
26 lipca 1996 r. Warszawski opublikował na łamach dodatku "Ex Libris" do "Życia Warszawy" jeden z najbardziej paszkwilanckich tekstów, gruntownie zafałszowujących historię stosunków polsko-żydowskich. Twierdził tam m.in., że przed wojną jakoby niemal żaden Żyd nie mógł zostać wyższym oficerem w Polsce, tak silna była dyskryminacja Żydów. Okazało się, że Warszawski jest tak leniwy, że nie czyta dokładnie nawet współredagowanej przez niego "Gazety Wyborczej". Mógłby się bowiem z niej dowiedzieć, że w Katyniu zginęło ok. 400 oficerów Żydów z pochodzenia. Wyjątkowo niebezpieczne dla obrazu Polski i Kościoła katolickiego w Polsce okazały się rozliczne "donosy" Warszawskiego na Polskę na użytek zagraniczny, w stylu cytowanego już wcześniej tekstu publikowanego w "Tikkun". Warszawski szczególnie mocno nasilił swą kalumniatorską działalność tego typu przy okazji "Sąsiadów" Grossa. Między innymi w artykule publikowanym w niemieckim "Die Welt" pisał, że: "Polacy powinni swoje zbrodnie na Żydach zaakceptować jako część własnej historii" (cyt. za korespondencją W. Maszewskiego z Hamburga "Warszawski szkaluje Polaków", "Nasz Dziennik" z 18 lipca 2002 r.).
Dawid Warszawski stał się czołowym wyrazicielem żydowskiego nacjonalistycznego triumfalizmu w Polsce, przekonania, że mniejszość żydowska powinna odegrać rolę dominującą. Jakże wymowne pod tym względem były jego uwagi zamieszczone na łamach amerykańskiego miesięcznika "Moment" w 1998 roku w artykule pt. "By 2050 Poland will become an economic powerhouse with Polish Jews as its drawing force" (Przed 2050 r. Polska będzie ekonomiczną potęgą z polskimi Żydami jako jej siłą napędową). Warszawski pisał tam m.in.: "Do roku 2000 Polska będzie miała społeczność żydowską liczącą około 30 000 osób, sześć razy większą niż w 1989 r., kiedy to żydowskie odrodzenie rozpoczęło się na serio. (...) W swej determinacji przystąpienia do Unii Europejskiej i wyzbycia się przekonań politycznych, które czyniły naród polski zakładnikiem historii przez 2000 lat, młodzi Polacy porzucili zarówno złe, jak i dobre tradycje. Wolą uczyć się niemieckiego niż historii wojen z Niemcami. (...) Antysemityzm został zmarginalizowany do księżycowych peryferii. Zarazem całe połacie tożsamości narodowej i tradycji zostały zapomniane (...). W roku 2010 żydowscy profesorowie zdominują wydziały polskiej historii i tradycji na uniwersytetach [podkr. - J.R.N.] (...). Polskie lobby żydowskie wkrótce wzrośnie w siłę powiązaną z zadziwiającym rozwojem polskiej gospodarki (...). W połowie przyszłego wieku Polska stanie się kontynentalną potęgą gospodarczą, a polscy Żydzi, w całej Europie, będą jej siłą przewodnią [podkr. - J.R.N.] (cyt. za: T. Pająk "A Naród śpi!", wyd. II, Tomaszowice 2002, s. 291-292).
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
72. Andrzej Kozicki Muzeum
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. "Perfidia niemiecka przekroczyła w przypadku Hotelu Polskiego ws
Tablica upamiętniająca ofiary Hotelu Polskiego na Pawiaku w Warszawie, Fot. Mateusz Opasiński, Wikipedia, Creative Commons
Na dawnej siedzibie Hotelu Polskiego przy ul. Długiej 29 w
Warszawie odsłonięto tablicę upamiętniającą podstępnie zwabionych
przez gestapo Żydów, którzy następnie zostali uwięzieni i zamordowani. W
uroczystości wzięły udział delegacje z Izraela, weterani i kombatanci,
przedstawiciele Muzeum Historii Żydów Polski, Urzędu do Spraw
Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz mieszkańcy Warszawy.
Michael Schudrich, naczelny rabin Polski, poprowadził wspólną
modlitwę, a następnie delegacje złożyły wieńce pod tablicą pamiątkową.
-
Prawda o hotelu była zupełnie inna. W ciągu kilku miesięcy przeszło
przez niego ponad 1,2 tys. osób. Z początku jego mieszkańcy mieli
zapewniony komfort i swobodę poruszania się po ulicy Długiej. Osoby
posiadające obywatelstwo państw południowo-amerykańskich zostały
przetransportowani do obozu Vitel we Francji. Nakłonieni przez
hitlerowców, pisali listy do ukrywających się Żydów, aby wydobyć ich z
ukrycia i by mogli oni zgłosić się do Hotelu Polskiego. Około
dwudziestu osób zostało wypuszczonych z obozu we Francji, natomiast
resztę wywieziono do Oświęcimia i wymordowano. Ci, którzy pozostali w
Hotelu Polskim zostali przetransportowani na Pawiak i stamtąd
przewiezieni do obozów koncentracyjnych. Niektórych rozstrzelano
jeszcze na Pawiaku.
Zamiast do innego hotelu zostali zawiezieni na Pawiak. Na wielkim
dziedzińcu przygotowano stanowiska biurowe, przy których każdy musiał
podać wszystkie swoje dane. Gestapowcy poszukiwali fachowców.
Atłasowicz skorzystał z okazji i zgłosił się jako stolarz. Grupa
ochotników liczyła piętnaście osób. Poinformowano ich że będą mieszkać w
hotelu na Pawiaku i pracować na potrzeby wojska niemieckiego. Hotel
okazał się wielką celą. Wkrótce potem dowiedzieli się, co stało się
resztą Żydów pozostawionych na dziedzińcu Pawiaka.
KAI/Sil
http://wpolityce.pl/wydarzenia/51737-perfidia-niemiecka-przekroczyla-w-p...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. E.Janicka:
AK ponosi odpowiedzialność....
http://blogpress.pl/node/16395
basket
75. Pan Basket
Szanowny Panie,
Władysław Bartoszewski pisze:
Zupełnie inaczej mówi o pomocy AK dla żydowskich powstańców Władysław Bartoszewski:
„AK była nieprzygotowana do ratowania getta, nie była na to nastawiona i wielu ludzi to bolało. Ale przyczyny tej sytuacji były bardzo złożone.
Pierwszym nieszczęściem było aresztowanie w marcu 1943 roku łącznika z getta Arie Wilnera, który kontaktował się z nami, np. załatwiając broń dla Żydów. Nie warto się spierać, ile jej dostali, sami nie mieliśmy jej dużo. Zresztą nawet gdyby tych pistoletów było pięć razy więcej, to mogłoby zginąć więcej Niemców, ale getta by to nie uratowało. Choć Wilner nikogo nie zdradził, kontakt z nim był spalony. To osłabiło kontakty polsko-żydowskie.
Druga sprawa to fakt, że powstanie w getcie wybuchło za wcześnie. Taką decyzję wymusili Niemcy kolejnymi akcjami deportacyjnymi. O ewentualności rychłego wybuchu powstania AK dowiedziała się zaledwie kilka dni wcześniej (…)
Getta nie można było już uratować. Można było próbować ratować poszczególnych ludzi. I takie próby były. W sprawozdaniu o zniszczeniu dzielnicy żydowskiej Stroop kilka razy wspomina o współpracy Polaków z Żydami walczącymi w getcie i atakowaniu Niemców poza gettem przez ''polskich bandytów''.
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
76. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Piękna tablica pokazująca ludobójstwo Niemców.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
77. W okupowanej przez Niemców
W okupowanej przez Niemców Polsce Żydzi kolaborowali znacznie częściej niż Polacy. Robili to nawet wtedy, gdy rozpoczął się Holokaust - pisze p. Leszek Pietrzak w "Uważam Rze".
- Już we wrześniu 1939 r., gdy w Polsce toczyła się jeszcze kampania wojenna, żydowscy mieszkańcy wielu polskich miast i miasteczek witali uroczyście wkraczające oddziały Wehrmachtu. (...) Taka postawa nie była niczym zaskakującym. Gdy zaczynała się wojna, spora część Żydów była przekonana, że by odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wystarczy jedynie respektować niemiecki porządek - pisze p. Pietrzak.
"To Judenraty na polecenie Niemców organizowały deportację Żydów do obozów zagłady" - pisze p. Pietrzak. Z kolei Żydowska Służba Porządkowa, zwana potocznie żydowską policją, w której mogło służyć nawet kilkadziesiąt tysiecy Żydów, była "najsprawniejszym narzędziem w rękach Niemców". Dokonywała ona rekwizycji, łapanek i kierowała tysiące Żydów do transportów śmierci.
Setki Żydów zostały także agentami gestapo - "wydawali innych Żydów na śmierć, szantazowali ich, wymuszali od nich haracz i byli szmalcownikami".
http://www.uwazamrze.pl/artykul/766435,995313-Jak-Zydzi-kolaborowali-z-N...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
78. Wnuk esesmana nie ma poczucia winy,TRZEBA WMÓWIĆ TE WINĘ OFIAROM
Mój dziadek nienawidził Polaków i Żydów. Byli dla niego jak karaluchy, jak robactwo. Zabijanie tego robactwa nie było dla niego niczym specjalnym – mówi Magdalenie Rigamonti Uwe von Seltmann, dziennikarz i pisarz, wnuk esesmana, który likwidował warszawskie getto.
Co najbardziej zabolało?
Nie rozumiem, jak człowiek wykształcony, inteligentny, kochany ojciec, mąż może mieć w sobie taką nienawiść. Jak może nienawidzić i mordować innych ludzi.
Kiedy zapytać Niemców z twojego pokolenia, co robili ich dziadkowie w czasie II wojny światowej, odpowiadają, że pracowali w kuchni, na kolei. Dlaczego ty zacząłeś szukać, sprawdzać?
Swego czasu znalazłem w paszporcie swojego ojca informację, że urodził się w Krakowie. Chciałem się dowiedzieć dlaczego, ale mój ojciec nie był w stanie odpowiedzieć mi na to pytanie. Nie wiedział, bo kiedy miał dwa lata, został sierotą. Kiedy w listopadzie 1989 r. spotkałem się w krakowskiej synagodze Remuh z pewnym londyńczykiem żydowskiego pochodzenia, postanowiłem do tego wrócić i sprawdzić, dlaczego mój ojciec urodził się w Krakowie, prześwietlić życie mojego dziadka. Od zawsze miałem poczucie, że w naszej rodzinie coś nie gra, coś jest zatajane. Postanowiłem zbadać, co to jest.
Miałeś poczucie winy?
Wcześniej tak, dzisiaj już nie. Wyrzuty sumienia są czymś destruktywnym. Trzeba je zamienić na coś konstruktywnego, w poczucie odpowiedzialności na przykład. W starania, aby to, co się wydarzyło między 1939 a 1945 r., nigdy się nie powtórzyło.
Pełny zapis rozmowy Magdaleny Rigamonti z Uwe von Seltmannem, dziennikarzem i pisarzem, wnukiem esesmana, który likwidował warszawskie getto,
http://www.wprost.pl/ar/396738/Wnuk-esesmana-juz-nie-mam-poczucia-winy/?...
CIEKAWA JEST TA INFORMACJA : "Kiedy w listopadzie 1989 r. spotkałem się w krakowskiej synagodze Remuh z pewnym londyńczykiem żydowskiego pochodzenia" - czyżby ten gestapowiec był Żydem, że w synagodze szukał swoich korzeni Uwe von Seltmann?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. Prezydium PAN przeciwko
Prezydium PAN przeciwko wolności badań naukowych. Potępiło prof. Jasiewicza!
Stanowisko_Prezydium_PAN_-23.04.2013 (1)
Prezydium PAN zdecydowało się jednak potępić prof. Krzysztofa Jasiewicza
za niejudeocentryczną wersję historii zamiast wziąć go obronę w imię
wolności formułowania tez naukowych. Dokument sygnował prof. Michał
Kleiber, były minister w rządzi PiS i doradca Lecha Kaczyńskiego.
Przypomnijmy, że prof. Jasiewicz w wywiadzie udzielonym miesięcznikowi
„Focus Historia” sprzeciwił się żydowskiej wersji historii Holocaustu
wskazując, że z jednej strona unika ona analizy żydowskiego udziału w
tym ludobójstwie, a z drugiej wyolbrzymia udział Polaków.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
80. Profesor Iwo Cyprian Pogonowski
Pogrom kielecki - 1946
ramach Zimnej Wojny, Sowietom potrzebny był konflikt na Bliskim
Wschodzie, bogatym w naftę. Planowane pogromy Żydów w latach 1945-47 i
1950-52 były mechanizmem wypędzania Żydów z krajów ich zamieszkania, w
celu zaludniania i budowy Izraela, którego rolą strategiczną dla
Sowietów, było wywołanie konfliktu zbrojnego o ziemię między Żydami a
Arabami.
Subwersja komunistyczna wcześniej zawiodła i
powodowała zderzenie kultur tak, że nie mogła doprowadzić do stworzenia
bolszewickiego systemu rządów w żadnym kraju muzułmańskim.
Natomiast podstawowa walka o ziemię Żydów,
popieranych przez USA przeciwko Arabom, skutecznie uzależniała Arabów
od dostaw broni i poparcia politycznego przez Sowiety.
Na przełomie czerwca – lipca 1946 r., przyjechały do Polski ostatnie
transporty repatriantów żydowskich ze Związku Sowieckiego, tak że
wówczas, przyjechało ich do Polski ok. ćwierć miliona. Z pośród nich,
wkrótce wyjechało 150,000, w ramach wyjazdu „stymulowanego pogromami”
NKWD i bojówek syjonistycznych. Ucieczkę przed pogromami syjoniści
nazwali „Bricha”. Natomiast przejścia graniczne Żydów były nazywane
„Chazyr” przez Szczecin, a przez Kłodzko „Dorom”, w ramach akcji
syjonistów nazwanej "aliji-bet”.
Trzeba pamiętać, że
tylko niewielka część Żydów pojechała do Palestyny dobrowolnie. Do
niedawna więcej emigrantów żydowskich z Europy wschodniej jechało do
Niemiec niż do Izraela. Podobna sytuacja powtórzyła się w Polsce w
latach 1945-47 i w 1968 roku. Z tego powodu np. dziś we Francji jest
najwięcej Żydów w Europie, a na świecie jest ich najwięcej w USA.
„Pogrom Kielecki” z 4 Iipca1946, był jednym z kilkunastu pogromów,
które zostały zainscenizowane przez NKWD i bojówki syjonistyczne w
krajach satelickich. Znamienny jest fakt, że prawie w tym samym czasie
odbyły się cztery pogromy w samym Budapeszcie, dwa w Bratysławie i po
kilka w mniejszych miastach Czechosłowacji, Polski, Rumunii i Węgier. W
sumie 711,000 tys. Żydów było wypędzonych z krajów satelickich przez
„nieprzepuszczalną” dla innych, Żelazną Kurtynę. Wówczas w Polsce
panował terror Jakuba Bermana a Polska była rządzona przez sowiecki
aparat terroru, głównie Żydów.
„Pogrom Kielecki” odbył się 4 lipca, w dniu święta niepodległości USA; zgodnie ze zdaniem ówczesnego ambasadora amerykańskiego w Polsce, Blissa Lanea, data ta była specjalnie wyznaczona ażeby reportaże z tego wydarzenia były natychmiast dostępne społeczeństwu amerykańskiemu a zwłaszcza Żydom, w dniu wolnym od pracy.
Decyzja sowiecka - eksponowania w mediach światowych zbrodni na Żydach
na terenie Polski, miała też na celu kompromitowanie Polaków w opinii
światowej, w czasie pogwałcenia przez Sowiety wcześniejszych obietnic
sowieckich przyzwolenia na wolne wybory w Polsce. Wówczas sowieccy
przedstawiciele fałszywie udowadniali, że zbrodnię katyńską popełnili
Niemcy a nie Sowieci.
Sąd NKWD bezpośrednio po
wydarzeniach kieleckich wydał wyrok śmierci i natychmiast ten wyrok
kazał wykonać na dziewięciu niewinnych Polakach, fałszywie oskarżonych o
morderstwo 40 Żydów i dwóch nie-Żydów. W ten sposób z powodu sowiecko –
syjonistycznej prowokacji, zginęło 51 osób. Rodziny straconych później
udowodniły, że żaden ze skazanych Polaków, nie był na miejscu zbrodni w Kielcach w czasie pogromu.
Podobnie biskup kielecki Czesław Kaczmarek, był nieobecny w Kielcach 4
lipca 1946, ale wkrótce po „pogromie” był aresztowany i torturowany
głównie przez Żydów w Urzędzie Bezpieczeństwa. W urzędzie tym biskup
Kaczmarek podpisał podsunięte mu fałszywe zeznanie, po wybiciu mu w
czasie tortur 19 zębów.
Inscenizacja „pogromu
kieleckiego” odbyła się pod nadzorem wysokiej rangi urzędnika GRU
(sowieckiego wywiadu wojskowego), Michaiła Dyomina, który na parę dni
przeć pogromem przyjechał do Kielc i po spisaniu sprawozdania z
„pogromu” wyjechał. Michaił Dyomin, który mówił biegle sześcioma
językami, później służył na wysokich stanowiskach w ambasadach
sowieckich w Niemczech Zachodnich i Izraelu. Był rozpoznany przez Żydów z
Kielc, którzy po pogromie przyjechali do Izraela. Sama obecność w
Kielcach urzędnika tak wysokiej rangi jak Dyomin, byłaby nie zrozumiała,
gdyby nie fakt, że „pogrom” zainscenizowany w Kielcach, był bardzo
ważnym elementem w strategii Sowietów. Polska ambasada w Paryżu
otrzymała rozkaz z Warszawy stawiania Polaków i Polski w jak najgorszym
świetle na arenie międzynarodowej - za pomocą sowieckich i
syjonistycznych fałszywych schematów propagandowych dotyczących zdarzeń w
Kielcach.
Obok Michała Dyomina, w czasie pogromu w
Kielcach, był stacjonowany pułkownik NKWD Natan Szpilewoj i komendant
ówczesnego Urzędu Bezpieczeństwa w Kielcach W. Spychaj – Sobczyński,
który później mówił znajomym w jego rodzinnym Koninie, że pogrom
kielecki, tak jak i inne pogromy w ówczesnych krajach satelickich, był
inscenizowany przez NKWD na rozkaz Moskwy, a przebieg tych zdarzeń był
kontrolowany przez sowiecki aparat terroru. Wówczas akty terroru
dokonywała głównie „kompania zaporowa” czwartego pułku piechoty
stacjonowanego w Kielcach. Kompanie zaporowe złożone ze zbrodniarzy,
miały zapobiegać cofaniu się żołnierzy frontowych Armii Czerwonej.
Pogromy w państwach satelickich „stymulowały” pierwszą dużą falę
osadników w Palestynie, wśród których było wielu sowieckich weteranów II
Wojny Światowej. Na rozkaz Moskwy, broń czechosłowacka była dostarczona
za darmo Żydom walczącym przeciwko Arabom w Palestynie.
W
marcu 1947, ambasador sowiecki, Andrej Gromyko, był pierwszym dyplomatą
przy ONZ, który wniósł oficjalne żądanie, żeby uznać państwo Izrael na
terenie Palestyny, gdzie terror syjonistów doprowadził do zakończenia
władzy brytyjskiej w listopadzie 1947 roku, poczym 14 maja 1948 roku,
ONZ uznał niepodległość Izraela.
Mimo pozornego,
Sowieckiego stawiennictwa po stronie armii arabskich, w walce o ziemię w
Palestynie, Żydzi zdobyli więcej ziemi - niż przydzieliły im Narody
Zjednoczone. Plan ONZ dawał 749,000 (km kw.) ziemi Arabom, na której
mniejszość żydowska stanowiła 9,250 tys. osób i 498,000 (km kw.) Żydom,
na której mieszkało 497,000 tys. Arabów.
Miesiąc przed
ogłoszeniem niepodległości Izraela, terroryści Irgunu pod dowództwem
Menachema Begina napadli 9 kwietnia 1948 roku, na wioskę arabską Deir
Yasin, gdzie wymordowali 254 osób cywilnych i spowodowali ucieczkę
pierwszych 10,000 Arabów z 300,000 uciekinierów, opisanych przez
reprezentanta ONZ hrabiego Folke Bernardotte, który sam został
zamordowany przez bojówkarzy – syjonistów pod wodzą Menachema Begina.
Następnie suma ta szybko wzrosła do 780,000.
Masakry i
prześladowania Arabów przez Żydów spowodowały, że obecnie na wygnaniu
jest ok. 4 miliony Palestyńczyków. W latach 1950-51, ziemię
Palestyńczyków, syjoniści zaludnili 547,000 tysiącami osadników, Żydów
wypędzonych za pomocą pogromów i prowokacji, które inscenizowały
wówczas bojówki syjonistyczne w krajach arabskich, wg schematów
używanych wcześniej w państwach satelickich przez NKWD.
Mike
Wallace pokazał na programie „60 minutes” kanału telewizyjnego CBS,
tragedię społeczności Żydowskiej, którzy po kilkusetletnim pobycie w
Damaszku, byli wypędzeni do Izraela, za pomocą pogromów i prowokacji
syjonistycznych. „Jak Haganah i Mossad Eliminowały Żydów”.
Syjoniści użyli bomb i granatów w prowokacjach i pogromach w Bagdadzie
od 8 kwietnia 1950 roku do 10 czerwca 1951. Miejscowa policja znalazła
jedenaście kryjówek broni, amunicji (25,000 naboi), granatów i
materiałów wybuchowych, które były przygotowane, by „stymulować”
ucieczkę Żydów z Bagdadu do Izraela. Dziennie ładowano 600 – 700 osób na
samoloty linii izraelskiej Near East Air Transport Company
(upozorowanej jako linia europejska) według raportu Naeima Giladi
(Khalaschi).
Obok wywoływania paniki wśród Żydów w krajach
arabskich, za pomocą pojedynczych granatów i sporadycznych eksplozji,
syjoniści wydawali odezwy, jak na przykład tekst opublikowany w
Bagdadzie: „Do Żydów z plemiemia Syjonu mieszkających w Babilonie:
Drugi raz w historii diaspory mamy okazję wyjechać. Zachęcamy do
pośpiechu i wyjazdu. Dziś, Żydzi przeżywają nową erę w historii
diaspory. Wszyscy Żydzi muszą się rejestrować.. Dziś wolno nam uciec od
prześladowania w diasporze i jechać do Izraela i opuścić ciemności
diaspory. Młodzi Żydzi dajemy wam okazję wyjechać! Izrael jest waszym
krajem. Wyjeżdżajcie z Babilonu!”
Dziś Giladi mieszka w
Nowym Jorku i wspomina, jak w Iraku jako dziecko, nasiąknął bogatą
kulturą arabską. Po krwawym podboju Bagdadu przez Brytyjczyków, wstąpił
on do organizacji syjonistycznej i zaczął przemycać Żydów z Iraku przez
Iran do Izraela, w którym później sam jako Żyd arabski, ucierpiał
dyskryminację od Żydów europejskich.
Po masakrze ponad
3,000 Palestyńczyków w Libanie w 1982, pod okupacją izraelską w obozach
uciekinierów Szatila i Sabra, Giladi wyjechał z Izraela do USA. Wtedy
opublikował historię zmuszania Żydów w krajach arabskich, przez agentów
Haganah i Mossadu do masowego wyjazdu do Izraela. Książka ta nosi
tytuł: „Skandale Ben-Guriona; Jak Haganah i Mossad Eliminowały Żydów”.
Ważne jest, by Polacy wiedzieli, że Adam Michnik identyfikuje się z
rządami Jakuba Bermana, kiedy obwinia Polaków za „pogrom kielecki”. W
rzeczywistości był to jeden z kilkunastu pogromów zainscenizowanych
przez NKWD, z pomocą syjonistów, w celu wygnania 711,000 tys. Żydów z
krajów satelickich w latach 1945-47 – kiedy Moskwa wyzyskiwała
nacjonalizm żydowski i przygotowywała konflikt na Bliskim Wschodzie.
Według schematów NKWD, sami syjoniści dokonali prowokacji i pogromów w
latach 1950-51, by zmusić wówczas 547,000 tys. Żydów do wyjazdu do
Izraela z krajów arabskich, takich jak Maroko, Algeria, Tunezja, Libia,
Egipt, Arabia Saudyjska, Jordania, Syria i Liban oraz innych
islamskich krajów jak Iran, Pakistan, Turcja i Etiopia.
Tak więc „pogrom kielecki” był tylko jednym ogniwem, w łańcuchu zbrodni
sowieckich i syjonistycznych, mających na celu „stymulowanie” masowego
wyjazdu Żydów do Izraela, w czasie tworzenia tego państwa. Izrael
spełnia rolę zarzewia konfliktu USA z islamem, tak jak to planował
Stalin. Pogromy Żydów były narzędziem Sowiecko – syjonistycznym dla
określonych celów. Była to okrutna i bezwzględna „ludzka inżynieria”.
„Pogrom kielecki” 1946, był ogniwem w łańcuchu aktów terroru przez NKWD
i syjonistów.
Profesor Iwo Cyprian Pogonowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Pan profesor Iwo Pogonowski zapomina o roli Niemców, którzy za ich wybielanie przed Światem, dali im miliardy marek i broń jądrową.
W ten scenariusz wpisuje się Pan Brzeziński, doradca Cartera, który opracował doktrynę podboju państw w Zatoce Perskiej.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
82. 23-04-2013
MSZ: izraelski dziennik „Haaretz” prostuje błędne określenie
MSZ informuje:Dzięki natychmiastowej interwencji polskiej ambasady w Tel Awiwie izraelski dziennik "Haaretz" poprawił na swojej stronie internetowej błędne sformułowanie „obóz śmierci w Polsce”.
Nieprawidłowe wyrażenie opublikowano 19 kwietnia w artykule Davida B. Greena pt. „This day in Jewish history/ Daring escape from an Auschwitz-bound train”.
Polska ambasada kontaktowała się z redakcją telefonicznie i mailowo żądając korekty. Interwencję wsparli również polscy internauci. W efekcie na stronie internetowej dziennika zamieszczono wyrażenie: „nazistowski obóz śmierci w okupowanej Polsce”.
To druga w tym roku interwencja polskiej ambasady w Izraelu. Wcześniej nieprawidłowe wyrażenie pojawiło się na stronie internetowej stacji radiowej „Arutz Sheva”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
83. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Świat sprostowań nie czyta !
Informacja o polskich obozach poszła w świat.
„Haaretz” zrobił swoje
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
84. Gross to pseudonaukowiec
Wczoraj w "Gazecie Wnet" opisaliśmy dyskusję z udziałem Jana Tomasza Grossa jaka odbyła się w Instytucie Pamięci Narodowej. Piotr Gontarczyk przyznał, że ma znacznie bardziej negatywną opinię o autorze "Złotych żniw" - Jednak IPN jest instytucją pluralistyczną i powinien oddawać głos wszystkim - stwierdził.
Gontarczyk nie ukrywał, że Gross w jego mniemaniu jest postacią kuriozalną - To pseudonaukowiec, a przez fatalną kondycję polskiej nauki może on funkcjonować na zasadzie "szaty cesarza". Jan Tomasz Gross i jego książki to hochsztaplerstwo naukowe. Historia jaką opisał w "Sąsiadach" jest nieprawdziwa. Posłużył się niektórymi relacjami, a resztę wykluczył. Stworzył całkowicie fałszywą wersję wydarzeń. Zadawałem wiele razy publicznie pytania o te fałszerstwa, ale nie dostałem nigdy żadnej odpowiedzi - powiedział historyk w Poranku Wnet.
Przeczytaj więcej w Gazecie Wnet!
http://www.radiownet.pl/publikacje/piotr-gontarczyk-gross-to-pseudonauko...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Pan doktor Piotr Gontarczyk użył trafnego określenia na Grossa:
pseudonaukowiec
Do Grosa można dodać
Alinę Całą
Elżbietę Janicką
przedstawicielki plemienia przez siebie wybranego
Gross swoją wiedzę czerpie głównie z zeznań wymuszonych przez dzicz żydokomuny w wyniku straszliwych tortur.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
86. Żydowski problem z pamięcią - Adam Michnik
http://wyborcza.pl/magazyn/1,126715,13816487,Zydowski_problem_z_pamiecia...
Pamięć to błogosławieństwo i przekleństwo narodów o tragicznej historii. Nakazuje: mając do wyboru miłość do swego narodu lub prawdę o nim, wybieraj miłość. Raul Hilberg wybierał prawdę
I
W czasach już prehistorycznych, przed 1968 r., spotykaliśmy się często w gronie przyjaciół, by dyskutować o historii Polski i naprawianiu świata.
Rozmawialiśmy o tym, co uważaliśmy za najważniejsze: o pakcie Ribbentrop-Mołotow, o zbrodni katyńskiej, o wielkich procesach stalinowskich i łagrach na Kołymie, o powstaniu warszawskim i powstaniu węgierskim 1956 r., o polskim Październiku, Gomułce i Chruszczowie. Nie zapamiętałem ani jednej rozmowy o zagładzie Żydów.
Jeśli Gułag i Kołyma były tematami, to Auschwitz i Zagłada były zapomniane i pomijane, oswojone, jakoś nieciekawe. Po latach zrozumiałem, że nie był to wyłącznie problem kręgu moich przyjaciół. Po wojnie - wszędzie, nie tylko w Polsce - o Zagładzie jakby zapomniano.
Państwa Zachodu zajęte były zimną wojną ze Związkiem Sowieckim. Nowy wróg - choć wczorajszy aliant - odsuwał uwagę od niedawnej koszmarnej przeszłości komór gazowych Treblinki.
Polacy opłakiwali własne - polskie - ofiary; rzadko i niechętnie - zwłaszcza po 1948 r. - wspominano o Żydach, z których opustoszały polskie miasta. Cmentarze żydowskie niszczały w zapomnieniu.
Wreszcie Żydzi. Młode państwo Izrael czciło walkę Izraelczyków o własne państwo, troszczyło się o własną przyszłość, nie rozpamiętywało Zagłady jako fragmentu własnej historii i tożsamości. Stosunek do ludzi ocalałych z Zagłady bywał wyższościowy, często lekceważący i niechętny.
To nie był temat dla świata powojennego.
II
Odmienił to dopiero proces Eichmanna. Jednak już wcześniej był to temat dla Raula Hilberga, Żyda z Austrii, wywiezionego przez rodziców w ostatniej chwili do Stanów Zjednoczonych. Uniknął w ten sposób śmierci, a temat Zagłady zyskał jednego z najwybitniejszych historyków.
Hilberg uznał opisanie Zagłady za misję swojego życia (zmarł w 2007 r.). Tej misji pozostał wierny, co zaświadczają dwa jego monumentalne dzieła: : ''Zagłada Żydów europejskich'' oraz ''Sprawcy, ofiary, świadkowie. Zagłada Żydów 1933-1945''.
Najpierw był osamotniony. Gdy przystępował do badań archiwalnych, jego mistrzem był Franz Neumann, autor głośnej książki ''Behemoth'', traktującej o naturze nazizmu. Gdy Hilberg przyniósł mu pierwszą wersję swojej pracy magisterskiej, Neumann zgłosił tylko jedno zastrzeżenie. ''Miał na myśli - wspominał Hilberg - moją tezę, iż Niemcy korzystali z tego, że Żydzi, wykonując zarządzenia, współpracowali przy własnej zagładzie. Neumann nie powiedział, że ustalenie to jest niezgodne z jakimiś faktami; nie powiedział, że nie przeprowadziłem dostatecznych badań. Stwierdził: >>To zbyt trudne do zniesienia - niech pan to usunie<<. Usunąłem ten fragment, ale skrycie postanowiłem przywrócić go w większej pracy''.
Gdy przystąpił do pracy nad monografią, usłyszał od Neumanna: ''To będzie twój pogrzeb''. Toteż nieraz bywał na progu katastrofy. Stale brakowało mu pieniędzy, napotykał niechęć wśród wydawców i w środowisku akademickim. Najbardziej bolesna krytyka przyszła do Hilberga z Yad Vashem, izraelskiego Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Zagłady. Z opinii napisanej przez dyrektora tej instytucji dowiedział się: ''Tutejsi historycy żydowscy mają zastrzeżenia wobec Pańskich wniosków historycznych, zarówno w odniesieniu do porównań z minionymi epokami, jak i Pańskiej oceny oporu Żydów (czynnego i biernego) podczas okupacji nazistowskiej''.
III
A cóż dopiero pamięć żydowska! Była pełna bólu i podatna na zranienie. (...)
Toteż oskarżano Hilberga o ''zniesławianie umarłych''. O co poszło?
Przedstawiłem - wspomina Hilberg - ''zachowania gmin żydowskich, ponieważ instytucje żydowskie postrzegałem jako przedłużenie niemieckiej maszynerii biurokratycznej. Wiedziony logiką, wykazałem, w jak znacznym stopniu Niemcy polegali na współpracy Żydów. Musiałem zbadać żydowską tradycję pokładania ufności w Bogu, zawierzenia książętom, prawom i kontraktom. Wreszcie musiałem zastanowić się nad rachubami, którymi kierowali się Żydzi, tj., że prześladowca nie zniszczyłby tego, z czego mógłby czerpać zyski. Właśnie ta strategia dyktowała imperatyw przystosowania się i z góry wykluczała opór. (...) Od 1933 r. do samego końca przywódcy żydowscy nie tworzyli nowej oligarchii, powołanej przez sprawców, np. rabin Leo Baeck przewodził Żydom niemieckim przed 1933 r.''; ''zadania administracyjne wykonywane przez judenraty w zdominowanej przez Niemcy Europie zdejmowały ten ciężar z niemieckiego aparatu (...); żydowski ruch oporu był znikomy, a straty niemieckie niemal zerowe''.
Życzliwy recenzent - Hugh Trevor-Roper - rolę Żydów w Zagładzie nazwał ''najbardziej zaskakującym odkryciem'' Hilberga i ''najmniej chętnie przyjmowanym'' przez czytelników.
Hilberg po latach wyznał: ''Nie doceniłem wagi mitów i za bardzo liczyłem na trzeźwy osąd czytelników''.
Cały tekst przeczytasz w "Magazynie Świątecznym".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
To dobrze, że Żydzi w Izraelu zajmują się swoją historią.Wiem od Żydów, którzy sami o sobie mówią , że jak ślepe barany wyjechały z pięknej i bogatej Polski do Izraela by mieszkać w kibucach z jedną łazienką, kuchnią i wspólnymi żonami.
Adam Michnik, jest typowym przedstawicielem Żydowskiej , komunistycznej rodziny, która chciała wolnej żydowskie Ukrainy dla Żydów.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
88. aj waj! śpiewali piesni religijne przed wybudowanym za pieniądze
polskiego podatnika, w polskim mieście Warszawa, muzeum. Wezwali kamery.
Śpiewali pieśni religijne przed Muzeum Historii Żydów Polskich
Kilkadziesiąt osób w niedzielę po południu śpiewało pieśni religijne przed Muzeum Historii Żydów Polskich.
czytaj dalej »
Zgromadzenie zostało zorganizowane przez Wspólnotę Rzymsko – Katolicką
św. Augustyna. Przed muzeum pojawiło się około 50 osób. Śpiewali pieśni
religijne. Mieli transparent z napisem: „Neokatechumenat”.
"Nie miało nic wspólnego z muzeum"
Zgromadzenie było zabezpieczone przez policję.
- Pojawiła się grupa głosząca słowa Jezusa. Chodzili i śpiewali pieśni religijne – mówi Andrzej Browarek ze stołecznej policji.
Zgromadzenie nie miało nic wspólnego z muzeum. Odbyło się na skwerze
obok muzeum, a nie na naszym terenie – mówi Nitzan Reisner, rzeczniczka
muzeum.
---------------------------------------------
komentarz pod materiałem TVN
22:45
~April66
Trzeba pochwalić dziennikarza TVN Warszawa (lata/para?)
za refleks, ale delikatnie zganić za kiepską dokumentację newsa. Oto
wyjaśnienia z pierwszej ręki dla ciekawych:
1. Głoszenie Ewangelii połączone ze świadectwami nawróceń odbywa się już
czwarty raz po Wielkanocy na placach wszystkich wielkich miast świata, w
tym Warszawy i jest organizowane przez wspólnoty Drogi
Neokatechumenalnej:
http://www.archidiecezja.warszawa.pl/homepage/?a=6687
2. Opisane powyżej głoszenie zorganizowały wspólnoty neokatechumenalne z
pobliskiej rzymsko-katolickiej parafii św. Augustyna, na której terenie
mieści się m.in. MHŻP.
3. Zgromadzenie miało oficjalne zezwolenie władz miasta.
4. Zapraszamy za tydzień na pięte i ostatnie głoszenie Dobrej Nowiny o Jezusie!
Ps. Kochamy Żydów jak starszych braci w wierze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
89. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Wcześniej niż później, to my Polacy będziemy obcymi we własnym kraju.
Przykre
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
90. Rzecznik AK-owców o
Rzecznik
AK-owców o oświadczeniu PAN-u w sprawie publikacji dr Janickiej o
„Rudym” i „Zośce”: Zadała kłam sama sobie. Jaki to naukowiec? Jej obrona
przez PAN jest niepotrzebna.
To, co pisała pani doktor, w
cudzysłowie doktor, Janicka... ona nie posłużyła się warsztatem
naukowym, zadała kłam sama sobie. Nic ... czytaj »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
91. Instytut PAN broni
Instytut PAN broni Janickiej
Oświadczenie Instytutu Slawistyki PAN jest de facto
przyzwoleniem na wyssane z palca tezy o polskich bohaterach narodowych.
Czy to są standardy PAN?
W reakcji na burzę wywołaną wywiadami dr Elżbiety Janickiej z PAN, która kilkakrotnie opowiadała o orientacji seksualnej bohaterów "Kamieni na Szaniec" macierzysta jednostka naukowa dr Janickiej zabrała głos.
Publikujemy oświadczenie instytutu PAN w tej sprawie:
"Oświadczenie Prezydium Rady Naukowej i Dyrektora Instytutu Slawistyki PAN w związku z wywiadem dr Elżbiety Janickiej, udzielonym Polskiej Agencji Prasowej 4 kwietnia 2013 r., i protestami kierowanymi do IS PAN w reakcji na tę wypowiedź
Informujemy wszystkich zainteresowanych, że dwa wywiady udzielone przez dr Elżbietę Janicką w kwietniu br. (wywiad dla PAP z 4 kwietnia oraz dla „Gazety Wyborczej” z 13-14 kwietnia) odnoszą się do jej książki Festung Warschau, opublikowanej w 2011 roku. Większość głosów w dyskusji przetaczającej się przez media, w tym elektroniczne, jak również protesty napływające do Instytutu, odwołują się do wywiadu udzielonego PAP.
Chociaż Instytut formalnie nie ponosi odpowiedzialności ani za wypowiedzi publicystyczne swoich pracowników, ani za kształt ich publikacji, niewchodzących w zakres tematów statutowych Instytutu, czujemy się zobowiązani do zabrania głosu w tej sprawie i przypomnienia, że wypowiedzi naukowców, w tym również publicystyczne i publiczne, podlegają weryfikacji naukowej i otwartej polemice. Oczekujemy jednakże polemik zgodnych z przyjętymi standardami i z prawem: merytorycznych i nienaruszających dóbr osobistych autora wypowiedzi i jego pracodawcy.
Pragniemy podkreślić, że każdego z nas jako naukowca i pracownika obowiązują zasady etyki naukowej oraz ogólne przepisy prawa i każdy autor wypowiedzi/publikacji ponosi wyłącznie indywidualną odpowiedzialność za ich przestrzeganie. Instytut Slawistyki PAN jako pracodawca nie ponosi więc odpowiedzialności prawnej za wypowiedzi swoich pracowników.
Jednocześnie podkreślamy, iż nie ma ani takiej praktyki postępowania, ani też podstaw prawnych, by jednostka naukowa autoryzowała/cenzurowała publiczne wypowiedzi pracowników. Kontrola taka byłaby naruszeniem wolności słowa i wolności badań naukowych. Naczelną wartością i priorytetem, do których strzeżenia powołane są placówki naukowe, pozostaje bowiem wolność badań naukowych w dążeniu do prawdy.
Pragniemy zarazem zapewnić osoby, które poczuły się dotknięte wypowiedzią dr Elżbiety Janickiej, o naszym ubolewaniu z tego powodu. Jest nam naprawdę przykro, że doszło do nieporozumień: wiele z nich zapewne spowodowała publicystyczna forma jej wypowiedzi i wynikająca stąd lapidarność sformułowań.
Dyrektor
dr Anna Engelking
Przewodniczący Rady Naukowej
Instytutu Slawistyki PAN
dr hab Ryszard Grzesik, prof. IS PAN"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
92. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Dawniejsza Pani Boni, była zona TW znak, oskarża Polaków o rzekomy, wyssany z palca antysemityzm a sama broniąc polonofobki E. Janickiej, wpisuję się w oszczerstwa wobec bohaterów, którzy pomagali Żydom
Odbicie Gęsiówki
Powstanie w gettcie
Żegota, jedyna taka Organizacja w Europie i na Świecie
Największa ilość medali "sprawiedliwy wśród narodów świata "za ratowanie życia Żydom
To co pisze pani Anna Engelking, to oszczerstwa wobec Narodu Polskiego, który był Matką i Ojcem dla kilku milionów Żydów Polskich.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
93. z łaski na pociechę
Irena Sendlerowa od dziś ma swoją aleję na Muranowie
W uroczystości wzięła udział córka bohaterki. Obecni byli też prof. Władysław Bartoszewski i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Aleja powstała niedawno. Wytyczono ją podczas urządzania otoczenia budynku Muzeum Historii Żydów Polskich. Biegnie równolegle do jego frontowej elewacji, oddzielając gmach od placu i skweru wokół pomnika Bohaterów Getta. Pełni funkcję głównego dojścia do nowego muzeum. Jeszcze kilka miesięcy temu władze Warszawy chciały nadać jej imię Raoula Wallenberga, szwedzkiego dyplomaty, który w czasie II wojny światowej uratował od śmieci blisko 100 tys. węgierskich Żydów (pisaliśmy o tym w "Gazecie" na początku lutego). Zastrzeżenia mieli jednak radni Śródmieścia, zwłaszcza Daniel Łaga (PO), który odnosząc się z szacunkiem do dokonań Wallenberga, argumentował, że "nie jest on w żaden sposób związany z Polską i gettem warszawskim". Zaproponował dla alei patronkę: Irenę Sendlerową (1910-2008), działaczkę społeczną, która będąc w czasie okupacji szefową wydziału dziecięcego Rady Pomocy Żydom "Żegota", ocaliła 2,5 tys. żydowskich dzieci. Organizowała przemycanie ich z getta i umieszczała w przybranych domach, sierocińcach i klasztorach. Została za to uhonorowana tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
Kompromisowe rozwiązanie znalazł Zygmunt Stępiński, wicedyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich. Zaproponował oddać Irenie Sendlerowej aleję przed budynkiem, a drugą - na jego tyłach - przeznaczyć dla Wallenberga.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,13916787,Irena_Sendlerowa_od_...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
94. Prezydent podkreślił, że
Prezydent podkreślił, że Irena Sendlerowa jest dla wielu ludzi w
Polsce symbolem zachowań przyzwoitych, dobrych, uwieńczonych –
ograniczonym – ale jednak sukcesem w postaci uratowania wielu, wielu
istnień ludzkich.
W uroczystości odsłonięcia tablicy z nazwą ulicy wzięła udział córka
Ireny Sendlerowej Janina Zgrzembska, prof. Władysław Bartoszewski, a
także Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i przedstawiciele władz
stolicy.
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,2550,uroczyste-otwarc...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. Slepokura
Po wypowiedzi prof. Jasiewicza, że "Żydzi jako ofiary Holokaustu sami są sobie winni", prokuratura wszczęła dochodzenie
Wyjątkowo cynicznie do sprawy odniósł się redaktor naczelny "Focus Historia" Michał Wójcik.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów wszczęła dochodzenie w tej
sprawie 13 maja - powiedział we wtorek PAP prok. Dariusz Ślepokura,
rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wywiad z historykiem
i politologiem Jasiewiczem opublikował na początku kwietnia magazyn
"Focus Historia Ekstra". W rozmowie pt. "Żydzi byli sami sobie winni?"
Jasiewicz powiedział m.in., że Żydzi jako ofiary Holokaustu sami są
sobie winni.
Podkreślił też, że "Żydów zaślepia ich nienawiść i chęć odwetu" oraz
że "szkoda czasu na dialog z Żydami, bo do niczego nie prowadzi".
Zawiadomienie o możliwym przestępstwie złożyły stowarzyszenia
"Towarzystwo Dziennikarskie" oraz "Otwarta Rzeczpospolita". Ich
przedstawiciele zostali przesłuchani w postępowaniu sprawdzającym, które
zakończyło się decyzją o wszczęciu dochodzenia.
Zgodnie z
zawiadomieniem wypowiedź Jasiewicza jest badana pod kątem nawoływania do
nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych,
wyznaniowych oraz publicznego znieważania grupy ludności z powodu jej
przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej. Art. 256 i
257 Kodeksu karnego przewidują za to - odpowiednio - do 2 oraz do 3 lat
więzienia.
Ślepokura dodał, że prokuratura planuje wezwać na
przesłuchanie autora wypowiedzi - na podstawie art. 183 Kodeksu
postępowania karnego. Stanowi on: "Świadek może uchylić się od
odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego
lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo".
W kwietniu Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN uznała, że wypowiedzi Jasiewicza
obrażają
pamięć ofiar Zagłady, umniejszają winę oprawców i przenoszą ją na
zamordowanych. Jasiewicz kieruje Zakładem Analiz Problemów Wschodnich w
tym Instytucie.
Wyjątkowo cynicznie do sprawy odniósł się redaktor naczelny "Focus
Historia" Michał Wójcik; ocenił, że poglądy Jasiewicza są "skrajne i
bulwersujące".
Przepraszając "wszystkich urażonych publikacją wywiadu", zaznaczył
też, że nie należy utożsamiać stanowiska Jasiewicza z poglądami
redakcji.
Pisać a drukować wywiady - to jednak różnica. Bo jak się drukuje
wywiad - to nie można potem strzelać do rozmówcy, nawet jeżeli jego
postawa budzi nasz sprzeciw. To złamanie podstawowych zasad.
Sil/PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
96. Używając mocnych słów,
Używając mocnych słów, chciałem pokazać środowisku żydowskiemu, że wszystkie narody na świecie mają swoją wrażliwość. Chciałem, żeby poczuli się choć przez chwilę tak jak Polacy. To, co zrobiłem, zrobiłem świadomie i jestem gotowy zapłacić za to każdą cenę – tak swój kontrowersyjny wywiad dla "Focus Historia" komentuje na łamach "Do Rzeczy" prof. Krzysztof Jasiewicz.
Podczas nagonki na mnie, gdy próbowałem analizować stawiane mi zarzuty, okazało się, że wiele osób pod pojęciem "antysemityzm" rozumie wygłaszanie jakichkolwiek krytycznych uwag wobec Żydów. A także mówienie o faktach, które stawiają Żydów w niekomfortowym położeniu. Innymi słowy – antysemitą jest nie ten, kto nie lubi Żydów, tylko ten, kogo nie lubią Żydzi – mówi.
Jasiewicz podkreśla, że nigdy nie użył sformułowania, które stało się tytułem wywiadu - "Żydzi byli sami sobie winni". Jego zdaniem, jest ono "skandaliczne i obrzydliwe". - To wymysł redakcji, tytuł nadał magazyn "Focus Historia" – dodaje profesor.
Pytany, dlaczego zdecydował się na tak kontrowersyjną wypowiedź, odpowiada, że to jego "protest, jako Polaka i katolika, przeciw językowi używanemu wobec mojego narodu przez żydowskich historyków".
- Postanowiłem mówić o Żydach dokładnie takim samym językiem, jakim żydowscy historycy mówią o Polakach. (…) Traktuje się nas arogancko, oskarża o najstraszniejsze grzechy. Wmawia się nam, że nie tylko nie wolno nam protestować, ale jeszcze mamy za to dziękować i bić się w piersi. Nie zrobiłem więc niczego, czego Żydzi nie robiliby wobec nas – zaznacza.
- Wobec Polaków i Żydów stosuje się zupełnie inne standardy. (…) Okazuje się, że Żydzi są jakimś lepszym gatunkiem człowieka, któremu wolno więcej – mówi Jasiewicz.
Jako przykład historyk przywołuje sytuację z 17 września 1939 roku, gdy Żydzi masowo witali Armię Czerwoną wkraczającą do Polski. – Szydzili z Polaków, profanowali polskie godło państwowe i flagi – wylicza, podkreślając, że doniesienia o tym pojawiają się w niemal wszystkich relacjach Polaków, którzy byli na wschodzie kraju.
- Historycy żydowscy mają na to prostą odpowiedź. Ci Polacy byli antysemitami i wszystko sobie wymyślili. Jednocześnie podważanie wiarygodności żydowskich relacji jest traktowane niemal jak zbrodnia. To jakiś obłęd – twierdzi.
Mimo to, zdaniem Jasiewicza, dialog z Żydami jest konieczny. Konieczne jednak są zmiany, ponieważ obecnie nasza rola w tym dialogu "ogranicza się do przepraszania". - Na to nie może być zgody i ktoś to musiał wreszcie powiedzieć głośno – podsumowuje historyk.
Cały wywiad w najnowszym tygodniku "Do Rzeczy".
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prof-jasiewicz-chcialem-zeby-zydzi-poczul...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
97. ukłony dla Pana Profesora
ja też ma dość bycia ciągle czemuś winna...dosyć...
Niczemu nie jestem winna i żądam szacunku dla Nas...Polaków...szczególnie,ze to my jesteśmy TU gospodarzami..
gość z drogi
98. szczuli, szczuli az wyszczuli, wyrzućmy PAN !
"Żydzi jako ofiary Holokaustu sami są sobie winni"... PAN wyrzucił prof. Jasiewicza
Polskiej Akademii Nauk, został odwołany - to reakcja na jego wypowiedź,
że "Żydzi jako ofiary Holokaustu sami są sobie winni" - informuje "The
Times of Israel". Po wywiadzie profesora dla magazynu "Focus Historia
Ekstra" stołeczna prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie nawoływania
do nienawiści m.in. na tle różnic narodowościowych i publicznego
znieważania grupy ludności.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów wszczęła dochodzenie w tej sprawie 13 maja - powiedział prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wywiad z historykiem i politologiem Jasiewiczem opublikował na początku kwietnia magazyn "Focus Historia Ekstra".
W rozmowie pt. "Żydzi byli sami sobie winni?" Jasiewicz
powiedział m.in., że Żydzi jako ofiary Holokaustu sami są sobie winni.
"Na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów, a nie Kościół
katolicki" - mówił badacz. Podkreślił też, że "Żydów zaślepia ich
nienawiść i chęć odwetu" oraz że "szkoda czasu na dialog z Żydami, bo do
niczego nie prowadzi".Zawiadomienie o możliwym przestępstwie złożyły stowarzyszenia
"Towarzystwo Dziennikarskie" oraz "Otwarta Rzeczpospolita". Ich
przedstawiciele zostali przesłuchani w postępowaniu sprawdzającym, które
zakończyło się decyzją o wszczęciu dochodzenia.
Nawoływanie do nienawiści?
Zgodnie z zawiadomieniem wypowiedź Jasiewicza jest badana pod
kątem nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych,
etnicznych, rasowych, wyznaniowych oraz publicznego znieważania grupy
ludności z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej,
wyznaniowej. Art. 256 i 257 Kodeksu karnego przewidują za to -
odpowiednio - do 2 oraz do 3 lat więzienia.
Ślepokura
dodał, że prokuratura planuje wezwać na przesłuchanie autora wypowiedzi -
na podstawie art. 183 Kodeksu postępowania karnego. Stanowi on:
"Świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie
odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na
odpowiedzialność za przestępstwo".
W kwietniu Rada
Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN uznała, że wypowiedzi
Jasiewicza obrażają pamięć ofiar Zagłady, umniejszają winę oprawców i
przenoszą ją na zamordowanych. Jasiewicz kieruje Zakładem Analiz
Problemów Wschodnich w tym Instytucie.
"Rada Naukowa
Instytutu Studiów Politycznych PAN wyraża ubolewanie z powodu niedawnych
wypowiedzi członka Rady i pracownika Instytutu prof. Krzysztofa
Jasiewicza na temat Żydów, Holokaustu i stosunków polsko-żydowskich,
zawartych w wywiadzie dla pisma 'Focus Historia'. Są one wyrazem jego
osobistych poglądów, których Rada nie podziela. Słowa prof. Jasiewicza
obrażają pamięć ofiar Zagłady, umniejszają winę oprawców i przenoszą ją
na zamordowanych" - napisano w uchwale.
"Focus" się broni i przeprasza
Redaktor naczelny "Focus Historia" Michał Wójcik przyznał, że
poglądy Jasiewicza są "skrajne i bulwersujące". "Postanowiliśmy jednak
opublikować ten wywiad, ponieważ naszym zdaniem - jakkolwiek
paradoksalnie by to nie zabrzmiało - pokazał coś bardzo ważnego" -
napisał Wójcik. Przepraszając "wszystkich urażonych publikacją wywiadu",
zaznaczył też, że nie należy utożsamiać stanowiska Jasiewicza z
poglądami redakcji. "Pokazaliśmy, że antysemityzm także wśród ludzi
nauki nie należy do przeszłości. I że nie można o tym nie pisać" - dodał
Wójcik.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
99. To jaki ma być ten prosemityzm?
Odraza wobec Żydów, którzy walczyli z Polakami i wydawali Polaków sowietom - to jest antysemityzm?
Potępienie dla Żydów takch jak Berman, Brystygierowa, Wolińska, Goldberg-Różański, Stefan Michnik i innych, którzy po wojnie mordowali polskich patriotów - to jest antysemityzm?
Pogarda, którą wywołuje ordynarne chamstwo Urbana i obrzydzenie które budzi wydawane przez niego pismo które nieustannie nas atakuje - to jest antysemityzm?
Nie. To są przykłady zachowań strasznych i nieakceptowalnych. Nigdy!
To są przykłady...
No, właśnie.
100. Rasizm w PAN? Prof. Krzysztof
Rasizm w PAN? Prof. Krzysztof Jasiewicz wyrzucony za krytykę Żydów. Pierwsza poinformowała… żydowska gazeta
Rasizm w PAN? Prof. Krzysztof Jasiewicz wyrzucony za krytykę Żydów. Pierwsza poinformowała… żydowska gazeta
Takiego skandalu w polskiej nauce dawno nie było. Prof. Krzysztof
Jasiewicz został wyrzucony z funkcji kierownika Zakładu Analiz Problemów
Wschodnich w Instytucie Studiów Politycznych PAN. O jego odwołaniu z
dniem 1 czerwca zadecydowało kierownictwo instytutu. Co skandalowi
przydaje szczególny wymiar – jako pierwsza o odwołaniu poinformowała
„Gazeta Wyborcza” powołując się jednak nie na PAN tylko na… żydowską
gazetę „The Times of Israel”! To ludzie z „Gazety Wyborczej” domagali
się także wyrzucenia profesora. Ich żądanie zostało spełnione.
Przypomnijmy kontekst afery. Prof. Jasiewicz, znany kiedyś z
filosemickich tekstów, pod wpływem swojej pracy naukowej stonował nieco
perspektywę. Zaczął dostrzegać nie tylko paranoiczne, ale także
obiektywne przyczyny zagłady Żydów a także ich decydującą choć
oczywiście nie dobrowolną rolę w przeprowadzeniu niemieckich zbrodni na
własnym narodzie. Co ciekawe ostatnio ten wątek, jako wymagający
dokładnego zbadania i przemyślenia w specjalnym tekście podkreślił sam
Adam Michnik.
Jednak problemy profesora zaczęły się, gdy swojej zmianie poglądów dał
wyraz na łamach miesięcznika „Focus Historia”. Wydaje się, że środowisko
filosemitów zostało zbulwersowane przez profesora nie tyle wygłaszanymi
przez niego tezami historycznymi co opisem swego rodzaju polowania na
naukowców w celu „wzbudzenia w nich żydowskiej tożsamości”, które
najwyraźniej ma miejsce w PAN.
Decydenci PAN niestety błyskawicznie przyłączyli się do tej nagonki
dając dowód tego, że nie są zwolennikami wolności badań naukowych, tylko
stoją na straży dominującej ideologii państwowej, a tą najwyraźniej
jest obecnie filosemityzm. Szczególnie odrażające w tym kontekście są
postawy prezesa PAN Michała Kleibera, który od lat toleruje antypolską
działalność Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy IFiS PAN, natomiast w
sprawie prof. Jasiewicza natychmiast zorganizował sąd i potępienie oraz
prof. Eugeniusz Cezarego Króla, bezpośredniego przełożonego Jasiewicza,
który nie stanął w jego obronie tylko od razu zażądał jego głowy.
Działacze PAN swoją decyzją potwierdzili po raz kolejny, że działają
wbrew interesom narodu polskiego. Nie jest to zresztą dziwne –
pamiętajmy, że PAN to ciągle ta sama instytucja, która została
zainstalowana w Polsce w czasach stalinowskich na wzór Sowieckiej
Akademii Nauk by trzymać naukowców w pętach oficjalnej ideologii
państwowej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
101. List w obronie
List w obronie prześladowanego prof. Jasiewicza i swobody badań naukowych. Przyłącz się do protestu!
List otwarty do prezesa PAN, prof. Michała Kleibera i opinii
publicznej w związku z prześladowaniem prof. Krzysztofa Jasiewicza za
udzielenie wywiadu prasowego
Szanowny Panie Profesorze,
Stanowczo protestujemy przeciwko ograniczaniu swobody badań naukowej
przez instytucję, utrzymywaną z kieszeni podatników jaką jest PAN, która
w dodatku z założenia powinna służyć gwarantowaniu i rozszerzaniu tej
swobody. Sygnał wysłany do środowiska naukowego poprzez wyrzucenie prof.
Krzysztofa Jasiewicza z funkcji kierownika Zakładu Analiz Problemów
Wschodnich w Instytucie Studiów Politycznych PAN za udzielenie wywiadu
prasowego jest jaskrawym przykładem administracyjnej próby kneblowania
poglądów naukowych, w dodatku wcale nie bardziej kontrowersyjnych w
odbiorze społecznym niż tezy wielu innych naukowców działających w tej
instytucji.
Prześladowanie prof. Jasiewicza przywołuje pamięć o najczarniejszych
praktykach terroru komunistycznego skierowanych przeciwko wolności
nauki. Urąga też wolteriańskiemu zawołaniu „Nie zgadzam się z twoimi
poglądami, ale dałbym się zabić, abyś mógł je wygłosić” oraz
mackiewiczowskiej maksymie „Tylko prawda jest ciekawa”, które to idee
powinny przyświecać Akademii.
Liczymy, że Szanowny Pan Profesor Kleiber oraz jego podwładni i
współpracownicy uczestniczący w nagonce na prof. Jasiewicza,
uświadamiając sobie jak decydującą sprawą dla nauki jest jej wolność,
przemyślą swoje stanowisko i odwołają swoją skandaliczną decyzję.
Z poważaniem,
Prof. Bogusław Wolniewicz
Prof. Ryszard Bender
Prof. Marek J. Chodakiewicz
Prof. Henryk Głębocki
Prof. Jan Żaryn
Prof. Roman Dzwonkowski SAC
Dr hab. Sławomir Cenckiewicz
Dr Tomasz Sommer
Dr Jolanta Mysiakowska-Muszyńska
Dr Wojciech Muszyński
Dr Rafał Drabik
Od Redakcji: Osoby pragnące dołączyć się do naszego listu, będące
historykami lub zajmujące się historią prosimy o przesyłanie swoich
zgłoszeń na adres tomaszsommer@gigasport.pl z dopiskiem „list otwarty”
do poniedziałku 10 czerwca. Tego dnia list w formie papierowej zostanie
przesłany do Prezesa PAN, prof. Michała Kleibera.
Przypominamy, że Prezydium PAN zdecydowało się potępić prof.
Krzysztofa Jasiewicza za nieprawomyślną wersję historii zamiast wziąć go
obronę w imię wolności formułowania tez naukowych. Dokument sygnował
prof. Michał Kleiber, były minister w rządzie Leszka Millera i Marka
Belki. Prof. Jasiewicz w wywiadzie udzielonym miesięcznikowi „Focus
Historia” sprzeciwił się żydowskiej wersji historii Holocaustu
wskazując, że z jednej strony unika ona analizy żydowskiego udziału w
tym ludobójstwie, a z drugiej wyolbrzymia udział Polaków.
Więcej na ten temat:
● Korwin-Mikke: Czy Żydzi prowokują prześladowania?
● Rasizm w PAN? Prof. Krzysztof Jasiewicz wyrzucony za krytykę Żydów. Pierwsza poinformowała… żydowska gazeta
● Przed posiedzeniem PAN: Prof. Wolniewicz wzywa prezesa PAN prof. Kleibera i kolegium PAN by bronili wolności słowa!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. Prof. Jasiewicz nie złamał prawa ws. holokaustu
http://tvp.info/informacje/polska/prof-jasiewicz-nie-zlamal-prawa-ws-hol...
Warszawska prokuratura rejonowa umorzyła dochodzenie dotyczące wypowiedzi prof. Krzysztofa Jasiewicza, że „Żydzi jako ofiary holokaustu sami są sobie winni” – poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzone było od połowy maja w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów. Dotyczyło nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i etnicznych. – Sprawę umorzono wobec braku znamion czynu zabronionego – powiedział rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Dariusz Ślepokura.
Dodał, że w ocenie prokuratury wypowiedzi Jasiewicza „mieściły się w granicach wolności słowa” i „stanowiły wyraz poglądów naukowych profesora, które miały być zaprezentowane w opozycji do innych poglądów”. – Podejmując taką decyzję, prokurator wziął pod uwagę, że Jasiewicz jest historykiem i politologiem (...) mającym w dorobku naukowym wiele publikacji naukowych dotyczących okresu II wojny światowej, posiada więc odpowiednią wiedzę i autorytet naukowy, by móc publicznie wypowiadać się na tematy będące przedmiotem wywiadu – powiedział prokurator.
– Lektura wywiadu wskazuje też, że uwagi Jasiewicza dotyczyły tylko poszczególnych osób narodowości żydowskiej, które odcisnęły piętno w historii swoim działaniem, a nie całego narodu żydowskiego – zaznaczył Ślepokura.
Dodał, że prokurator prowadzący sprawę „dał wiarę zeznaniom Jasiewicza, który zapewnił, że nie miał zamiaru wzbudzania żadnych waśni między Polakami a Żydami”. Tymczasem – jak wyjaśnił Ślepokura – przestępstwo propagowania nienawiści na tle różnic narodowościowych można popełnić wyłącznie umyślnie, działając w takim zamiarze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
103. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Dobrze, że od czasu do czasu pojawia się prokurator pokroju tego z "Rewizora" Gogola.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
104. Szanowny Panie Michale
Towarzysze mordercy: Izrael Eisenman
http://www.fronda.pl/a/towarzysze-mordercy-izrael-eisenman,29596.html
http://collections.yadvashem.org)" src="http://www.fronda.pl/site_media/media/uploads/zbrodniarz%20Kaniewski.jpg">
Po wojnie Izrael Eisenman napisał na nowo swój
życiorys, odmłodził się o kilka lat, zmienił nazwisko na Julian
Kaniewski i wstąpił w szeregi funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa
Publicznego. O jego charakterze najlepiej świadczy fakt, że został
dyscyplinarnie zwolniony za „wykorzystywanie stanowiska służbowego w
celach prywatnych, bezprawne aresztowania osób, naruszenia nietykalności
cielesnej, kradzieże, podejrzenie popełnienia gwałtu na nieletniej.
20 stycznia 1943 roku do miasteczka Drzewica w powiecie opoczyńskim
(woj. Łódzkie) wkroczył oddział partyzancki Gwardii Ludowej złożony
głównie z uciekinierów z żydowskich gett w Opocznie i Przysusze, pod
dowództwem szopenfeldziarza i pospolitego bandyty Izraela Eisenmana ps.
„Lew” (od jego pseudonimu nazwę przyjął cały oddział). Myliłby się
jednak ten, kto by uznał, że celem bojowców był posterunek gestapo,
wojska czy żandarmerii, że chcieli odbić przetrzymywanych w areszcie
towarzyszy z konspiracji albo zdobyć broń potrzebną do akcji przeciwko
Niemcom. Nic z tych rzeczy – swoje kroki skierowali do fabryki noży
„Gerlach” gdzie sterroryzowali dyrektora Antoniego Kobylańskiego,
zmuszając go do wydania pieniędzy, po czym bestialsko zamordowali
zarówno jego i sześć innych osób: Stanisława Makomskiego, Józefa
Staszewskiego, braci Edwarda i Stanisława Suskiewiczów oraz Józefa
Pierścińskiego – wszyscy oni oprócz Makomskiego, który był aptekarzem i
Kobylańskiego związanego z Armią Krajową byli żołnierzami Narodowych Sił
Zbrojnych. Po obrabowaniu zwłok (żadne wszak dobro nie mogło się
zmarnować) „partyzanci” spokojnie wrócili do lasu nie niepokojeni przez
nikogo.
Cała akcja, której przebieg mogliśmy poznać dość dobrze z zeznań
świadków, była zwyczajnym, bandyckim napadem. Żeby jednak nie podpaść
zbytnio naczalstwu – w końcu bandyci występowali pod szyldem GL – trzeba
było posłużyć się jakimś pretekstem, wymyślić ideologiczną przykrywkę. I
tak w dzienniku oddziału pod datą 20.I.43 znajdziemy notatkę: „Oddział GL "Lwy" wyrusza dziś o godz. 17.30 na robotę, aby przeprowadzić czyszczenie terenu z faszystowskich band”. Mianem
„faszystowskie bandy” nie określano, bynajmniej, niemieckich wojsk
okupacyjnych – z tymi GieeLowcy za bardzo zadawać się nie chcieli – ale
struktury Polskiego Państwa Podziemnego, AK i NSZ. Po wszystkim w tym
samym dzienniku zapisane zostało „sprawozdanie finansowe”: „3.300 zł w gotówce, futro, obrączka, jedno futro damskie, płaszcz męski, burka, 2 zegarki. Otrzymano 25.I.43” oraz osobista pochwała dowódcy, który napisał: „wyrażam moje uznanie dla oddziału GL Lwy za przeprowadzone czyszczenie terenu”.
Jak widać do walki z najeźdźcą się gwardziści ludowi nie palili, za to
pałali chęcią łatwego zarobku i garnęli się do pospolitej bandyterki...
Trudno się temu zresztą dziwić, wystarczy nieco prześledzić życiorys ich dowódcy, który sam siebie nazwał „Lwem”...
Izrael Eisenman urodził się w 1913 lub 1914 roku, choć sam później
twierdził, że w 1916 w biednej rodzinie żydowskiej co, jak można
przypuszczać, wpłynęło na jego późniejsze życiowe decyzje – chęć
wyrwania się z ubóstwa, pragnienie dostatku i wygody sprawiły, że bardzo
wcześnie związał się z ludźmi, którzy obiecywali świetlaną przyszłość i
likwidację społecznych podziałów – z komunistami. W roku 1930, a więc w
wieku szesnastu bądź siedemnastu lat zapisał się do Komunistycznego
Związku Młodzieży Polskiej a dwa lata później został członkiem
Komunistycznej Partii Polski. Nie omieszkał też zadbać o źródła
dochodów, o czym dowiedzieć się możemy nie z partyjnych, ale sądowych
kartotek: w 1936 roku został skazany na siedem miesięcy więzienia za
obrabowanie sklepu spożywczego i ponownie (jeszcze w tym samym roku, tuż
po odbyciu wyroku) na dwa lata więzienia za to samo przestępstwo i
użycie broni przy próbie zatrzymania. Wyroków za drobniejsze
przestępstwa też na swoim koncie kilka zgromadzić zdołał. Po wojnie do
swoich więziennych peregrynacji dorobił legendę twierdząc, że wsadzano
go wyłącznie za działalność w KPP.
We wrześniu 1939 roku nie wziął udziału w wojnie obronnej (choć i
taką legendę próbował wokół siebie stworzyć), ale rozpoczął
organizowanie komitetu rewolucyjnego licząc na szybkie wkroczenie Armii
Czerwonej. Rok później został przez Niemców zamknięty w getcie skąd
uwolnili go (a właściwie ze zlokalizowanego na terenie tegoż getta
mamra, gdzie trafił za sprawą żydowskiej policji) kumple komuniści.
Razem z nimi zwiał do lasu i rozpoczął swoją „partyzancką” karierę od
funkcji zastępcy dowódcy oddziału Gwardii Ludowej, Zygmunta Banasiaka,
który niedługo potem za bandytyzm został skazany na śmierć. Eisenman
stworzył swój własny oddział i przybrał pseudonim „Lew”, od którego
nazwę wzięła cała grupa. Czym się trudnił wraz z towarzyszami broni już
wiemy, dodać by jeszcze należało, że po napadzie na fabrykę „Gerlacha”
konspiracyjna prasa zawrzała a dowództwo GL/AL, by sprawę zatuszować,
zmieniło nazwę oddziału nadając mu imię Ludwika Waryńskiego. O
wyciągnięciu konsekwencji nikt nie pomyślał, w końcu wyeliminowano
ideowych przeciwników. Zbrodniczą działalność bandy „Lwa” zakończyła
akcja Narodowych Sił Zbrojnych, których żołnierze pojmali siedmiu jej
członków i rozstrzelali za bandytyzm w lesie na niedaleko Przysuchy
(woj. Mazowieckie). Nie było wśród nich, niestety, samego herszta,
któremu znudziło się najwyraźniej działanie w zorganizowanych
strukturach i zajął się bandyterką na własną rękę – dorobił się nawet
wyroku śmierci za zamordowanie oficera Armii Krajowej wydanego przez
dowództwo Gwardii Ludowej. Niewykonanego...
Po wojnie Izrael Eisenman napisał na nowo swój życiorys, odmłodził
się o kilka lat, zmienił nazwisko na Julian Kaniewski i wstąpił w
szeregi funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. O jego
charakterze najlepiej świadczy fakt, że został dyscyplinarnie zwolniony
za „wykorzystywanie stanowiska służbowego w celach prywatnych, bezprawne
aresztowania osób, naruszenia nietykalności cielesnej, kradzieże,
podejrzenie popełnienia gwałtu na nieletniej. W dniu 17.08.1946 osądzony
wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie” (za: Biuletyn
Informacji Publicznej IPN). Został skazany na 5 lat więzienia, zwolniony
przed terminem wyszedł na wolność w roku 1947. Z więzienia pisał listy
do osławionego Józefa Różańskiego, z których treści jasno wynika jakim
był człowiekiem i jakie miał podejście do świata: „Towarzyszu, przecież
my rasowo musimy się trzymać razem, my zabieraliśmy to, co nam się
należało”. Parał się różnych zajęć, pracował m. in. w Polskim Radiu, był
komendantem okręgowym Służby Ochrony Kolei. Zmarł w roku 1965 w
Lublinie, za swoje zbrodnie nie odpowiedział nigdy.
O tym, kim naprawdę był Izrael Eisenman niech świadczą słowa jego własnych towarzyszy...
„Towarzysza 'Chytrego' poznałem jako 'Julka' w 1942 roku, w oddziale
partyzanckim Gwardii Ludowej. Nie cieszył się dobrą opinia. Przebijała u
niego duma wodzowska. Nie ma dokładnych danych aby udowodnić, ale jest
fakt, że ma na sumieniu szereg towarzyszy, między innymi łączniczkę
'Zosię'.”
„Nie był zdyscyplinowany, nie podporządkowywał się partii i dowództwu
Armii, robił różne nadużycia, szczególnie od strony materialnej. Za to i
za powyższe otrzymał wyrok. Wyrok ten nie został wykonany, liczono, że
się poprawi, lecz do samego konca nie widać było u niego tej poprawy.”
...czy opinia wydana przez przełożonych z UB
„Analfabeta, zarozumiały w swojej pracy i z tego powodu bardzo często
nadużywa swej władzy w prywatnych sprawach. Z tytułu swoich zasług
partyzanckich uważa, że sam siebie może wynagradzać.”
Jakikolwiek dodatkowy komentarz wydaje się zbędny...
Alexander Degrejt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. Izraelski dziennik Haaretz: Testy DNA ujawniają żydowskie i afry
http://www.prawy.pl/historia/3529-izraelski-dziennik-haaretz-testy-dna-u...
W najnowszym 28. numerze pisma historycznego „Glaukopis”, w dziale z ciekawymi cytatami z polskojęzycznej i międzynarodowej prasy, przedrukowana została informacja „Testy DNA ujawniają żydowskie i afrykańskie korzenie Hitlera” z najstarszego, wydawanego od 1918 roku, izraelskiego dziennika Haaretz.
Według Haaretz flamandzkojęzyczny belgijski tygodnik „Knock” opublikował artykuł dziennikarza Jeana-Paula Muldersa, który na podstawie badań genów 39 krewnych Adolfa Hitlera z Austrii i USA przeprowadzonych przez genetyka Ronnego Decorte ustalił, że według badań DNA Hitler miał murzyńskich i żydowskich przodków.
Na podstawie badań genetycznych w grupach chromosomów wskazujących na etniczne pochodzenie zwanych haplogrupami. Dominująca u Hitlera haplogrupa E1b1b1 jest bardzo rzadka u mieszkańców Europy zachodniej. Występuje u 25% Greków i Sycylijczyków najpewniej pochodzących z Afryki. Zaś najczęstsza jest u mieszkańców Afryki północnej – występuje wśród 80% populacji Berberów z Maroka, Algierii i Tunezji. Posiadają ją też Somalijczycy. Druga charakterystyczna haplogrupa genów Hitlera należy do Żydów aszkenazyjskich.
Z doniesień mediów elektronicznych w Polsce na ten temat wiadomo, że informacja o aszkenazyjskiej haplogrupie genów Hitlera nie zaskoczyła historyków. Od dawna pojawiały się informacje, że Adolf Hitler był wnukiem patrylinearnym Marii Schickelgruber i Żyda o nazwisku Frankenberger.
Wiadomość o afrykańskich i żydowskich korzeniach Adolfa Hitlera podały też takie portale i gazety jak: wp.pl, fakt.pl, gazeta.pl, sfora.pl, telegraph.co.uk, Daily Telegraph, The Daily Express.
Jan Bodakowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
106. Historykon 71 lat temu, 5
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
107. ZOBACZ ZWIASTUN Hollywoodzki
ZOBACZ ZWIASTUN
Hollywoodzki film o Żydach
ukrywanych w warszawskim zoo
O takich historiach zwykło się mówić, że są
hollywoodzkie. Nic dziwnego, że w Hollywood w końcu ją odkryto. W
internecie pojawił się właśnie zwiastun... więcej
»
Choć akcja dzieje się w Warszawie, to naszego zoo w filmie nie
zobaczymy. Stolicę okupowanej Polski zagrała Praga. Czeska, nie ta, na
której faktycznie znajduje się ogród. W rolę Antoniny Żabińskiej
wcieliła się Jessica Chastain, a jej męża – dyrektora ogrodu – zagrał
Johan Heldenberg.
Sylwestrowe polowanie
Żabiński był dyrektorem warszawskiego zoo, gdy - we wrześniu 1939
roku - został on zbombardowany. Wiele zwierząt zginęło na miejscu, inne
uciekły z klatek. Te, które stanowiły zagrożenie - jak niedźwiedzie czy
lwy - trzeba było zastrzelić.
Po wkroczeniu Niemców do miasta najcenniejsze z ocalałych okazów
zostały wywiezione do Niemiec. Reszta została zabita podczas polowania,
które niemieccy wojskowi urządzili sobie w sylwestra 1940 roku. Później w
zoo utworzona została hodowla świń. Żabińskiemu udało się otrzymać tam
posadę i zachować mieszkanie w dyrektorskiej willi. By mógł zbierać
odpadki do tuczenia zwierząt, otrzymał z kolei przepustkę do getta.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl