CENA SMOLEŃSKIEGO WRAKU

avatar użytkownika Aleksander Ścios

Publikacje prasy rosyjskiej, czy audycje kremlowskiej tuby – „Głosu Rosji”, są zawsze ważnym wskaźnikiem aktualnych relacji łączących reżim Tuska z putinowską Rosją. Gdybyśmy na tej postawie mieli dokonać ich przeglądu w okresie pierwszych miesięcy 2013 roku, widoczny będzie stan mocnego napięcia i krytyczna ocena działań szefa polskiego rządu. Ze względu na ton tej krytyki,  niektóre z publikacji mogłyby nawet konkurować z artykułami naszej prasy opozycyjnej.
Aktualny przekaz o sprawach polskich budowany jest według najprostszej formuły „kija i marchewki”, ujawniając przy tym cyniczną grę rosyjskich decydentów i przedmiotowe traktowanie ekipy rządzącej Polską. Z jednej strony mamy publikacje o złych rządach Tuska, wezwania do „niewykorzystywania smutnych kart historii w polityce”, czy opowieści o rosnącej rusofobii Polaków, której przejawem ma być zamiar instalacji amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Z drugiej, zapewnienia o  „konstruktywnej współpracy” i „rosyjsko-polskim dialogu” oraz deklaracje przygotowań do „programu 2020 stosunków rosyjsko-polskich” i ogłoszenia roku 2015 roku „ rokiem Polski w Rosji i Rosji w Polsce”.
Są tematy, które wydają się szczególnie absorbować uwagę rosyjskich przekaźników – sprawa zwrotu Tu-154, rozmieszczenie elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej oraz wizja wykorzystania polskich pokładów gazu łupkowego. W trakcie kontaktów dyplomatycznych dominuje zaś kwestia udzielenia Rosjanom wsparcia w sprawie  umowy o współpracy między Unią Europejską a Rosją oraz starań o otwarcie granic z UE.
Nietrudno zauważyć, że temat oddania Polsce wraku tupolewa jest od wielu miesięcy rozgrywany jako rodzaj „marchewki”, którą „polscy przyjaciele” otrzymają gdy spełnione zostaną rosyjskie warunki. O takim przeznaczeniu sprawy świadczą również wypowiedzi rosyjskich oficjeli, w których zapewnia się, że wrak zostanie zwrócony „po zakończeniu śledztwa”, co w realiach rosyjskich oznacza – w każdej chwili, gdy uznamy to za stosowne. Niedawne oświadczenie rzecznika Komitetu Śledczego Rosji Władimira Markina, iż „rosyjscy śledczy zakończyli wspólne z polskimi kolegami śledztwo w sprawie katastrofy samolotu prezydenckiego Tu-154”, wydaje się precyzyjnie wskazywać okoliczności, które mogłyby ułatwić Polakom odzyskanie samolotu.
Można przypuszczać, że właśnie idei zamknięcia śledztwa smoleńskiego były poświęcone dwie wizyty prokuratora Seremeta w Rosji, o niej też rozmawiano podczas konsultacji Sikorskiego z Ławrowem i pobytu gen. Kozieja w Moskwie. Dopóki polskie śledztwo nie zostanie definitywnie zakończone, zwrot wraku nie wydaje się możliwy.
Rosjanie już zrozumieli, że ustalenia parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza niosą zbyt duże zagrożenie dla ich interesów i są dla Tuska poważnym problemem. Jeśli pod wpływem informacji ujawnionych przez zespół, prokuratura została zmuszona do podjęcia szeregu zaniechanych wcześniej czynności, a reżim do propagandowych kontrakcji -kremlowscy siłowicy nie mogą mieć pewności, że oddanie tupolewa bez zamknięcia śledztwa, nie skończy się  obaleniem rosyjskiej wersji zdarzeń i nie wywołaniem potężnego wstrząsu. Gwarancją dla Rosjan ma być nie tylko zakończone śledztwo polskiej prokuratury ale bezwzględna lojalność „polskich przyjaciół”.
Dla nich zaś, sprawa jest tym ważniejsza, że zwrot wraku miałby ogromne znaczenie polityczne i wizerunkowe. Leżący w Smoleńsku polski samolot jest przecież symbolem wasalnych relacji Tusk-Putin i dowodzi całkowitej nieudolności i uległości  obecnego reżimu. Oddanie wraku poprawiłoby nie tylko osłabione notowania rządu, ale pozwoliło zamknąć sprawę tragedii smoleńskiej i ukrócić postulaty opozycji.  
Rosjanie, mając świadomość, jak ważny jest to czynnik, zrobią oczywiście wszystko, by osiągnąć maksymalne korzyści z tej transakcji i skłonić ekipę Tuska do najdalej idącej współpracy. W najbliższych miesiącach możemy być świadkami zdarzeń, które warto oceniać z tej perspektywy.
Nie wykluczam, że ogłoszona właśnie rezygnacja USA z umieszczenia w bazie w Redzikowie nowoczesnych antyrakiet SM-3, jest jednym z pierwszych wydarzeń  na tej liście. Decyzja ma wprawdzie wymiar symboliczny, (dotyczy roku 2022 i nieistniejącej jeszcze broni) lecz wpisuje się w intencje Rosjan i pogłębia proces militarnego wycofywania USA z Europy. Zapewnie nie dowiemy się, jaki wpływ na tę decyzję miały oficjalne deklaracje, w związku z belwederskim pomysłem „polskiej tarczy antyrakietowej”. Duże znaczenie mógł mieć również projekt utworzenia „Wyszehradzkiej Grupy Bojowej” -  która z  punktu widzenia USA stanowi akt wymierzony w spoistość NATO i jest reakcją państw "zawiedzionych i niezadowolonych" z dotychczasowej współpracy w ramach Sojuszu.
Kierunek rosyjskich postulatów wyznaczają słowa sekretarza Rady Bezpieczeństwa Rosji Patruszewa, który podczas konsultacji szefa BBN w Moskwie, stwierdził, iż „Rosja ma nadzieję, że Polska udzieli pomocy w zapewnieniu gwarancji, że system obrony przeciwrakietowej nie będzie wymierzony przeciwko Rosji”.
Z kolei, złożona niedawno w Brukseli deklaracja Sikorskiego – „Życzylibyśmy sobie, by w związku z przystąpieniem Rosji do Światowej Organizacji Handlu ruszyły wreszcie rozmowy o nowej całościowej umowie o współpracy między Unią Europejską a Rosją”, (nawiązująca wprost do ustaleń Sikorski-Ławrow) niesie zapowiedź włączenia polskiej dyplomacji w starania o podpisanie takiego dokumentu. Przypomnę, że w roku 2009 postawa polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego pokrzyżowała rosyjskie plany związane z przyjęciem traktatu Rosja-UE. Słowa Sikorskiego – „Polska będzie warunkowo popierać ruch bezwizowy dla Rosji i w tym samym tempie dla krajów Partnerstwa Wschodniego” świadczą natomiast, że po otwarciu granicy polsko-rosyjskiej przechodzi czas na wyważenie drzwi do Europy i w tym zakresie przewidziano kolejne zadanie dla „polskich przyjaciół”.
Jednak najważniejszym „tematem negocjacyjnym” będzie z pewnością sprawa polskich łupków. Na arenie światowej od długiego czasu trwa histeryczna kampania propagandowa sterowana przez Moskwę. Jej ślady znajdziemy w „politycznie zaangażowanych” produkcjach filmowych Hollywoodu, (film „Promised Land”, ukazujący „mroczną stronę eksploatacji gazu łupkowego”) czy niespodziewanych występach prezesa Rosnieftu Igora Sieczina podczas niedawnej konferencji IHS CERAWeek w Houston, na której zebrali się szefowie największych koncernów paliwowych.
Sprawie polskich złóż poświęcono wiele publikacji w prasie rosyjskiej, zwracając uwagę, że  „Polska i Ukraina, które dysponują rzekomo dwiema trzecimi wszystkich europejskich zapasów tego surowca, przymierzają zbroję ‘zbawicieli przed dyktatem gazowym ze strony Rosji”. W tekście „Łupkowe fiasko Europy”, publicysta „Głosu Rosji” szydził -  „Wygląda na to, że Polacy, którzy ogłosili gaz łupkowy priorytetem swojej polityki energetycznej, nie przyjmują się kosztami. Donald Tusk oświadczył, że w 2014 roku Polska rozpocznie przemysłowe wydobycie gazu łupkowego. Obecnie, ze względu na brak rezultatów w większości szybów, premier milczy.[…] Z czym więc mamy do czynienia? Prawie żaden z polskich szybów nie przyniósł dobrych rezultatów. Prawie wszystkie firmy zachodnie zawiesiły tu swoje badania geologiczne.”
Zablokowanie eksploatacji polskich złóż będzie priorytetem rosyjskich starań, a decyzje rządu Tuska w tej kwestii będą pilnie obserwowane. Choć sprawy te dotyczą perspektywy kilku najbliższych lat, już dziś widać rosnący niepokój Rosjan i próby rozgrywania tematu. Również po polskiej stronie. Jedna z niedawnych inicjatyw dotyczących rozwoju technologii wydobycia gazu – utworzenie konsorcjum Polimex-Mostostal z Wojskową Akademią Techniczną, może oznaczać, że nad tym obszarem zostanie rozciągnięty parasol środowiska związanego z wojskiem. Biorąc pod uwagę belwederskie plany „reformy armii”, mające na celu wzmocnienie lobby wojskowego i poszerzenie zakresu zwierzchnictwa prezydenta nad Siłami Zbrojnymi oraz prorosyjskie stanowisko Komorowskiego w sprawie gazu łupkowego, to rozwiązanie może okazać się decydujące.
W obecnej konstelacji politycznej, to Bronisław Komorowski i budowany przezeń ośrodek władzy prezydenckiej mają stać się najmocniejszymi gwarantami rosyjskich interesów. Rząd Tuska pełni w tym zakresie rolę mniej lub bardziej przydatnych wykonawców, których wartość jest na bieżąco weryfikowana i poddawana ocenie. Na taką ocenę składa się nie tylko kwestia wykonywania kolejnych dyrektyw. Wprawdzie Rosja ugrała już wiele dzięki ekipie Tuska, to – chcąc ugrać jeszcze więcej, musi podjąć grę w całkowicie innej konwencji.
 Perspektywa zwrotu wraku tupolewa, zamknięcia śledztwa smoleńskiego i wyciszenia sprawy katastrofy, może skłaniać Kreml do podjęcia gry na zastąpienie ekipy Tuska nowym, w pełni kontrolowanym „rozdaniem”. W takich działaniach warto dostrzec intencję pozbycia się nazbyt uciążliwego wspólnika oraz potrzebę wykreowania grupy, która potrafi sprostać strategicznym  planom Kremla. Obecna ekipa, choćby z uwagi na współdziałanie z Putinem w rozgrywkach przeciwko prezydentowi Kaczyńskiemu oraz posiadania wiedzy o rzeczywistych  zachowaniach Rosjan w związku z tragedią z 10 kwietnia, staje się mocno kłopotliwym sojusznikiem. Oczywiście - nie dlatego, iżby Tusk i spółka mogli wykorzystać tę wiedzę lub próbować uwolnić się od kurateli Moskwy. Jest to raczej kłopot, jaki może sprawiać zbyt skompromitowany i nieprzydatny już pomocnik, dla mocodawcy, który zaplanował przejście z „szarej strefy” do legalnego biznesu. Takie intencje Rosjan można dostrzec w związku z ich ofensywną polityką „marszu na Europę” i szukaniem dostępu do unijnych pieniędzy. Tusk „rozdarty” między moskiewskimi powinnościami, apetytem na unijną posadę  i rolą „chłopca do poklepywania” dla Merkel – staje się  mało wygodnym pomocnikiem. Niewykluczone, że z chwilą otrzymania stanowiska w strukturach unijnych, jego notowania wzrosną i może liczyć na nowe zadania.
Obecne pomruki Kremla oraz krytyczne publikacje na temat rządu Tuska, trzeba odczytywać nie tylko jako czynnik mobilizujący czy wyraz dezaprobaty, ale zwiastun potencjalnych przetasowań politycznych. Jeśli na „podskubywanie” Tuska i jego rządu pozwalają sobie ośrodki propagandy III RP, dzieje się tak zwykle w przypadku zakulisowych rozgrywek o podział łupów lub dla wymuszenia korzystnych decyzji. Bez wątpienia, część tych wystąpień może być inspirowana przez środowiska prokremlowskie i mieć związek z intencją zastąpienia obecnej ekipy przez grupę mniej skompromitowaną i dostosowaną do nowych powinności. 
W tej grze wiodącą rolę odegra środowisko Bronisława Komorowskiego, a ponieważ tylko on może liczyć na pełne zaufanie Moskwy, „nowe rozdanie” odbędzie się pod dyktando Belwederu i uzyska jego akceptację. Opinie niektórych publicystów o walce na linii Tusk-Komorowski i rzekomych obawach lokatora Belwederu o przyszłą elekcję – nie zasługują na poważne traktowanie. Obecna hierarchia została ustalona na początku 2010 roku, zaś ówczesna rezygnacja Tuska z ubiegania się o prezydenturę nadal wyznacza ścisły podział ról.
Gdyby obecny premier wyraził zamiar ubiegania się o to stanowisko w roku 2015 lub chciał postawić na innego kandydata PO, po kilku tygodniach mielibyśmy przyspieszone wybory parlamentarne.  
            Polski samolot leżący dziś w Smoleńsku staje się zatem ważną „monetą przetargową” i byłoby naiwnością sądzić, że Rosjanie oddadzą go za marną cenę. Jeśli wrak odzyska ekipa Tuska, będzie to okupione głębokimi ustępstwami na rzecz Moskwy i rozszerzeniem zadań w ramach misji rosyjskiego konia trojańskiego. Może to nastąpić wyłącznie „z inicjatywy” Komorowskiego i służyć umocnieniu pozycji lokatora Belwederu.
Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że odbiór samolotu zarezerwowano dla kolejnej ekipy rządzącej. Akt ten stałby się symbolem „nowego otwarcia” w stosunkach polsko-rosyjskich i został wykorzystany dla definitywnego zakończenia sprawy smoleńskiej. 

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

smutne, ale niestety prawdziwe. Co ciekawe, to własnie ekspert rosyjski dla Głosu Rosji szacuje, że złoża gazu łupkowego w Polsce są naprawdę duże.

'Denis Borisow opowiedział o innych przeszkodach, które na razie nie pozwolą poważnie rozpatrywać gazu łupkowego jako alternatywy dla rosyjskiego gazu.

W chwili obecnej maksymalne zapasy gazu łupkowego w Europie znajdują się w Polsce i Francji. Dalej w Norwegii, Ukrainie i Szwecji. Jednocześnie wiadomo, że istnieje szereg problemów, związanych z europejskim wydobyciem gazu łupkowego. W odróżnieniu od pustynnych regionów USA, Europa nie może pochwalić się takimi obszarami, a samo wydobycie wymaga tworzenia ogromnej ilości odwiertów. Ponadto, wymaga przeprowadzenia szeregu procedur chemicznych. To może wywołać zaniepokojenie ekologów.'

i finansują lobbing
Wydobycie gazu łupkowego w Europie: argumentów „przeciw” jest pięciokrotnie więcej niż „za”
Argumentów „przeciw” jest pięciokrotnie więcej niż „za”, uważa Konstantin Simonow.

„Ekologia to tylko jeden z argumentów „przeciw”, choć bardzo ważny. Ponieważ Europa najbardziej troszczy się o ekologię. Gaz łupkowy to rzeczywiscie poważne zagrożenie dla ekologii, bowiem wykorzystywana jest woda z reagentami chemicznymi. Te reagenty trafiają do gruntu, mogą stamtąd przeniknąć do zasobów wody pitnej. Dla wydobycia takiego gazu potrzeba ciągłego wiercenia horyzontalnego, a to zaczy, że stale jest rozkopany ogromny obszar, a w Europie nie ma wolnych terenów. Na przykład w Polsce wydano licencję na wydobycie łupków na obszarze 30 % terytorium. To bardzo poważny problem”.
http://polish.ruvr.ru/2012_09_17/88486586/

A Sikorski jakby zapomniał o krucjacie prowadzonej przez siebie, Komorowskiego, Tuska, marszałków sejmu i senatu prowadzonej w UE i w Rosji i znów wraca do poprzedniej narracji;

' Bo to nie jest tak, że jeśli jakiś rząd robi nam wbrew, to jest to wina Polski. Zresztą nie mierzyłbym skuteczności polityki wobec Rosji sprawą wraku, który jest dla nas ważną pamiątką, ale już nawet nie tak ważnym dowodem w sprawie. Nasza prokuratura zakończy dochodzenie niezależnie od tego, czy wrak zostanie nam zwrócony, czy nie. Ważniejsze dla oceny polityki jest to, że w zeszłym roku ponownie nasz eksport do Rosji wzrósł o 20 proc. i to ma realny wpływ na liczbę miejsc pracy w Polsce, na polskie PKB.

Ponadto trzy miliony Polaków i Rosjan mogą korzystać z dobrodziejstw małego ruchu granicznego między obwodem królewieckim a Pomorzem Gdańskim, Warmią, Mazurami, i to ma wymierny wpływ na życie Polaków. Rosjanie z kartami MRG już w ub. roku zostawili u nas kilkadziesiąt milionów złotych, a będą zostawiać rocznie kilkaset - tak jak to dzieje się na granicy polsko-ukraińskiej. A że Rosja potrafi być niełatwym partnerem, to wiemy od jakiegoś czasu, od jakichś pięciuset lat."

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,13576461,Sikorski__Sprawa_wraku_to_ni...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Aleksander Ścios

2. Szanowna Pani Marylo,

Większość rosyjskich ekspertów i polityków, mówiąc o eksploatacji gazu łupkowego sięga właśnie po argumenty ekologiczne. W ustach ludzi, którzy reprezentują państwo niedbające o żadne standardy w tej dziedzinie, musi brzmieć to komicznie.
Dowodzi jednak, że rosyjscy propagandyści dobrze odrobili lekcje z politpoprawności i doskonale wiedzą, jakimi argumentami mają straszyć społeczeństwa Zachodu.
Warto pamiętać, że identycznych argumentów używał obecny lokator Belwederu, mówiąc dokładnie to, co twierdzili jego rosyjscy konfratrzy.
Pamiętamy jak ówczesny kandydat na prezydenta podczas wizyty w Londynie w czerwcu 2010 roku oświadczył, że eksploatacja gazu łupkowego stanowi ogromne zagrożenie dla środowiska, ponieważ oznaczałaby zastosowanie metod odkrywkowych, (jak w przypadku węgla brunatnego) a zatem byłaby dewastacją polskiego krajobrazu i spotkałaby się ze sprzeciwem ekologów. Wypowiedź ta wywołała wówczas zdziwienie i krytyczne komentarze ekspertów.
Staje się jednak całkowicie zrozumiała, jeśli pamiętać, że kilka dni wcześniej rosyjski ambasador przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow podczas forum Unia - Rosja w Brukseli w niemal identycznych słowach skrytykował pomysły na wydobywanie gazu łupkowego, dowodząc, iż "to bardzo kontrowersyjne przedsięwzięcie, może wymagać poświęcenia środowiska naturalnego, a w Polsce wszystko zależy od siły obrońców środowiska" . Wcześniej również szef Gazpromu straszył nas w podobnym stylu, mówiąc o negatywnym wpływie na środowisko.
Myślę, że ta kwestia będzie w najbliższej przyszłości polem wielu, twardych rozgrywek ze strony Rosjan. Z ludźmi obecnego reżimu jesteśmy wobec nich całkowicie bezbronni.

Nie próbuję komentować bełkotu Sikorskiego, bo jest to człowiek, który z uwagi na poziom intelektualny i prezentowany zasób wiedzy o świecie, nie zasługuje nawet na taką uwagę.

Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika Maryla

3. co Seremet uzgodnił w Moskwie czyli Bratnia współpraca

http://niezalezna.pl/39518-bratnia-wspolpraca

Prokurator generalny Andrzej Seremet zgodził się na powstanie polsko-rosyjskiego zespołu, który będzie się zajmował m.in. katastrofą smoleńską. Propozycję złożył szef rosyjskiej prokuratury Jurij Czajka. – To absolutny skandal i działanie pod dyktando Rosji – mówią prawnicy.

Przez trzy lata słyszeliśmy, że nie ma możliwości powołania wspólnej grupy. Co takiego teraz się stało, że taki zespół powstanie? – zastanawia się mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego.

O powołaniu wspólnego zespołu mówił w Moskwie Andrzej Seremet. – Grupa robocza, której utworzenie zaproponował prokurator generalny Federacji Rosyjskiej Jurij Czajka, będzie miała formę zespołu konsultacyjnego. Celem przeprowadzenia takich konsultacji będzie usprawnienie współpracy pomiędzy naszymi prokuraturami w sprawach karnych, a szczególnie w kwestiach dotyczących ekstradycji i realizacji wniosków o pomoc prawną. Jak wstępnie ustalono w trakcie rozmów, grupa rosyjskich ekspertów z Prokuratury Generalnej odwiedziłaby Polskę w czerwcu bieżącego roku – poinformował nas Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy prokuratora generalnego.

Zdaniem naszych rozmówców pomysł Jurija Czajki dotyczy powołania wspólnej polsko-rosyjskiej grupy jest w rzeczywistości próbą wpływania na postępowanie ws. katastrofy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Głos Rosji propagauje kłamstwa „Przeglądu Lotniczego”

Problem katastrofy prezydenckiego Tu-154 wciąż niepokoi polską opinię publiczną. Niemal codziennie pojawiają się publikacje poświęcone temu zdarzeniu. Jedna z nich zwróciła uwagę komentatora Głosu Rosji Leonida Sigana. Pytania, które mu się nasunęły, zadał w rozmowie telefonicznej autorowi artykułu, zastępcy redaktora naczelnego „Przeglądu Lotniczego”, pilotowi Michałowi Sietlakowi.

Sigan: W ostatnim numerze „Przeglądu Lotniczego” zawartych zostało sporo uwag krytycznych pod adresem komisji posła Antoniego Macierewicza, m.in. dotyczących fałszowania danych technicznych oraz elementarnych błędów... Od katastrofy samolotu Tu-154 minęły prawie trzy lata. Dlaczego takie poważne wydawnictwo, wasz miesięcznik, przystąpił do powtórnej analizy tej katastrofy?

Sietlak: Nie analizujemy powtórnie przyczyn katastrofy, bowiem ze strony ekspertów lotniczych wszystko już zostało przeanalizowane, opublikowano dwa raporty, wszystko jest zatem jasne. Zwracamy uwagę na dezinformację, która nie powinna mieć miejsca. Przecież, z jednej strony, to kompromitacja polskiej nauki, kiedy polski naukowiec z tytułem profesorskim mówi o rzeczach, które kłócą się z wiedzą naukową. A z drugiej strony, to stanowi zagrożenie dla samych lotników, ponieważ lekceważenie ostrzeżeń, zawartych w raportach, może doprowadzić do analogicznych katastrof. A przyczyną tego będą te same błędy, które popełniono w Smoleńsku. Dlatego zwróciliśmy uwagę na te aspekty. Nie chcemy nikogo obrazić, przeanalizowaliśmy wszystko od strony lotniczej. Błędów było zbyt wiele, aby ich nie zauważyć, ten temat zaczyna dominować w społeczeństwie, powinniśmy byli zatem na niego zareagować.

Sigan: Pański artykuł zostal szeroko skomentowany w internecie. Przytoczę jeden z komentarzy: „Smoleńskie „kłamstwo” to nic innego, jak propagandowy hałas, mający na celu promocję Kaczyńskiego i odwrócenie uwagi opinii publicznej od jego własnej odpowiedzialności za śmierć brata w tej katastrofie. Nie można pozostawić tego bez odpowiedzi, trzeba podkreślać osobistą odpowiedzialność Kaczyńskich. Dziękuję waszemu pismu i chciałbym dodać: więcej śmiałości, panowie dziennikarze, dlaczego tak boicie się przedstawić swoje peretensje Kaczyńskim?”.

Sietlak: To wciąga nas w polityczne sfery, a nasze pismo się tym nie zajmuje, mamy inny profil. Pozostawię to bez komentarza.

http://polish.ruvr.ru/2013_03_18/Anatomia-klamstwa-albo-prawda-o-katastr...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Ambasador Polski w Rosji w wywiadzie dla „Niezawisimoj Gaziety”

Obecnie najważniejsze jest zachowanie wzajemnego zaufania i osiągnięć ostatnich kilku lat”.

Na pytanie, jak Polska widzi perspektywy rozwoju stosunków z Rosją ambasador Polski w Rosji Wojciech Zajączkowski powiedział: „Pozytywnie oceniamy stan naszych dwustronnych stosunków. W niektórych kwestiach udaje się nam szybciej osiągnąć porozumienie. Są to współpraca gospodarcza i współpraca kulturalna. W ubiegłym roku obrót towarowy wyniósł 37 miliardów dolarów, z dużą przewagą na korzyść Rosji, ale nasz eksport również znacznie rośnie. W sferze kulturalnej przygotowujemy Rok Rosji w Polsce i Polski w Rosji w 2015 roku.

Istnieją jednak kwestie, w których zajmujemy różne stanowiska. Dotyczą one polityki bezpieczeństwa, w pierwszej kolejności tarczy antyrakietowej i taktycznej broni jądrowej.(…).

Obecnie najważniejsze jest zachowanie wzajemnego zaufania i osiągnięć ostatnich kilku lat”.
http://polish.ruvr.ru/2013_03_18/Ambasador-Polski-w-Rosji-w-wywiadzie-dl...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Zbliża się rocznica

Zbliża się rocznica katastrofy smoleńskiej. To zdjęcie wykonane 10 kwietnia 2010 było prohibitem przez prawie trzy lata - od lewej: premier Tusk, szpieg Turowski i Putin. Opublikowane dziś w @[505864632777215:274:Tygodnik Lisickiego]
Zbliża
się rocznica katastrofy smoleńskiej. To zdjęcie wykonane 10 kwietnia
2010 było prohibitem przez prawie trzy lata - od lewej: premier Tusk,
szpieg Turowski i Putin. Opublikowane dziś w Tygodnik Lisickiego

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl