Z cyklu: „Od Mazowieckiego do Tuska” (6) – Jan Krzysztof Bielecki

avatar użytkownika Satyr1

Jedną z prominentnych postaci rządu pookrągłostołowego był Jan Krzysztof Bielecki vel Izaak Blumenfeld. Jego krótkie rządy dały się Polakom we znaki, podobnie jak dalsza jego działalność pozarządowa.    

                          

                                          Jan Krzysztof Bielecki ps. „Aluminiowy łeb”


  Urodził się 3 maja 1951 roku w Bydgoszczy. Uczęszczał do II Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Pniewskiego w Gdańsku. W 1973 rozpoczął studia na Uniwersytecie Gdańskim w Sopocie na Wydziale Ekonomiki Transportu ze specjalnością ekonomiki transportu morskiego. Jako absolwent tej uczelni, pod koniec lat 70. XX wieku pracował w niej jako asystent w Instytucie Ekonomiki Transportu Wodnego. Był jednym z „ekspertów” NSZZ Solidarność. Nie wiadomo, w jaki sposób w roku 1980 dostał zatrudnienie w Ministerstwie Przemysłu Maszynowego w Ośrodku Doskonalenia Kadr Kierowniczych.

   W okresie stanu wojennego współpracował z podziemnymi władzami związku „S”. W maju 1982 za działalność opozycyjną został usunięty z pracy w ministerstwie. W latach 1982–1985 prowadził własną działalność gospodarczą, następnie założył spółdzielnię o nazwie „Doradca”, zatrudniającą między innymi represjonowanych działaczy opozycji. Z ramienia Komitetu Obywatelskiego pełnił funkcję posła X kadencji i należał do Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego.

   Trzeba tu wspomnieć o powiązaniach J.K. Bieleckiego z masonerią działającą pod przykrywką tzw. Komisji Trójstronnej. Otóż w roku 1989 Bronisław Geremek przedstawił Radzie Stosunków Zagranicznych swoją wizję „architektury politycznej Europy”, a w dniu 23.04.1990 roku wespół z masonem Jacque Delorsem przed członkami Komisji Trójstronnej jako doradca, omówił zagadnienia „bezpieczeństwa” europejskiego. Ciekawostką jest to, że przestrzegał wówczas przed rozpadem Związku Radzieckiego. Euroentuzjasta B. Geremek byłby niepocieszony, gdyby zabrakło jego w ścisłym gronie decydentów w Klubie Europa, który ma wspierać proces wciskania Polski do Unii Europejskiej. 
   Zarząd Klubu Europejskiego tworzyli wówczas: Bronisław Geremek – prezes, ksiądz Stanisław Opiela – wiceprezes oraz członkowie zarządu: Marek Edelman – zajadły tropiciel antysemityzmu oraz Janusz Onyszkiewicz. A kogóż to widzieliśmy wśród członków tego klubu? Widzieliśmy… Jana Krzysztofa Bieleckiego, któremu dzielnie towarzyszyli: Jan Błoński, Michał Boni, Józef Chajn, Kazimierz Dziewanowski, Władysław Frasyniuk, Aleksander Geysztor, Aleksander Hall, Jerzy Holzer, Zbigniew Janas, Jan Jankowski, Ryszard Kapuściński, Leszek Kołakowski, Marcin Król, Jan Józef Lipski, Tadeusz Mazowiecki, Antoni Mączak, Krzysztof Michalski, Adam Michnik, Artur Międzyrzecki, Czesław Miłosz, Karol Modzelewski, Ryszard Reiff, Janusz Reiter, Piotr Słonimski, Aleksander Smolar, Stanisław Stomma, Jan Józef Szczepański, Józef Ślisz, Witold Trzeciakowski, Andrzej Wajda, Andrzej Wielowieyski, Jacek Woźniakowski, Andrzej Kajetan Wróblewski, Henryk Wujec, Krystyna Zachwatowicz i Andrzej Ziabicki. Oto „gwardziści” Geremka, niemal w komplecie żydowskiego pochodzenia, których specjalnością jest walka z polskością i Kościołem. 
Tym towarzystwem można by zasiedlić ekskluzywny kibuc w Izraelu. Ale jestem pewny, iż będąc w tym kibucu – zmarliby z głodu, albowiem w kibucach trzeba pracować, a ci nie przywykli do ciężkiej pracy.

   Jan Krzysztof Bielecki znalazł się wśród założycieli Kongresu Liberalno-Demokratycznego, a więc obok Donalda Tuska. W wyborach do Sejmu w 1991 z list tej partii został ponownie posłem. Po nieudanej próbie stworzenia rządu przez Jana Olszewskiego, Bielecki desygnowany przez ówczesnego prezydenta RP Lecha Wałęsę, został powołany przez Sejm 12 stycznia 1991 roku do stworzenia rządu. I stworzył go, ale nie na długo, bowiem złożył dymisję tego samego roku 5 grudnia na pierwszym posiedzeniu Sejmu wybranego w wyborach parlamentarnych.

   O postaci J.K. Bieleckiego stało się wyjątkowo głośno w 1991 roku, kiedy to stał się bohaterem skandalu w sposobie zaboru dobytku „RSW Książka-Prasa-Ruch” przez postpeerelowską nomenklaturę. A konkretnie chodziło o wprost przestępczą prywatyzację Prasowych Zakładów Graficznych w Krakowie oraz Zakładów Prasowo-Poligraficznych w Gdańsku. Obie drukarnie w październiku 1991 r. nabył Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości, ustanowiony przez kongres USA. Z tego tytułu dysponował on pieniędzmi rządu amerykańskiego. W Radzie Nadzorczej Funduszu zasiadł wówczas związany z KLD Jan Krzysztof Bielecki oraz prezydent George Bush. Komisja „zgodziła się na tzw. lwi kontrakt, czyli umowę, według której wszystkie korzyści stały się udziałem Spółki, a wszystkie straty obciążały Komisję i skarb państwa”. 
Drukarnie zostały sprzedane za 11,5 mln nowych złotych. Z chwilą zakupu fundusz pokrył tylko 14,47% całości należności. Termin spłaty pozostałej kwoty został ustalony na rok 2001 bez możliwości waloryzacji. W tej sprawie Komisja w ciągu lat 90. wypowiadała się aż trzykrotnie, za każdym razem podejmując sprzeczne uchwały.
Po pierwsze: podjęła decyzję sprzedaży drukarni z pominięciem trybu przetargowego.
Po drugie: stwierdziła, iż takie naruszenie ustawy o likwidacji RSW powoduje nieważność czynności sprzedaży i skierowała sprawę do sądu.
Po trzecie: zdecydowała się na zawarcie ugody, sankcjonując w istocie sprzedaż w trybie bezprzetargowym.

   12 stycznia 2010 roku Ryszard Bugaj – doktor ekonomii, doradca społeczny do spraw ekonomicznych prezydenta Lecha Kaczyńskiego tak wspomniał postać Bieleckiego: – „To, że Bielecki znalazł się na tym stanowisku, było dla wszystkich, niespodziewane. (…) Miał pomysły zdecydowanie liberalne, złe, ale klarowne. (…) Jego desygnowanie było wynikiem skomplikowanych relacji Lecha Wałęsy ze swoimi dawnymi przyjaciółmi, z którymi rozstawał się i schodził. Nominacja Bieleckiego była częścią manewru Wałęsy po wygraniu przez niego wyborów prezydenckich. Wałęsa szukał – i mówmy wprost, tak jak to mówił Wałęsa – zawodnika z drugiej ligi po to, żeby pokazać, iż to on jest jedynym liczącym się zwycięzcą. Kimś takim był Jan Krzysztof Bielecki – polityk z tylnych ław poselskich. (…) Był administratorem masy, którą zostawił rząd Tadeusza Mazowieckiego, a której główny rys nadał Leszek Balcerowicz. Nie był kreatorem własnej linii polityki, lecz administrował tym, co zaprogramowano wcześniej. Dlatego w pamięci zostały detale tych rządów, a nie program. (…) To nie kto inny, jak premier Bielecki zdymisjonował przez telefon wiceministra zdrowia Kazimierza Kaperę, który w swej wypowiedzi do mediów wyraził niechęć do środków antykoncepcyjnych, a homoseksualizm nazwał zboczeniem”.

   Do rządu J.K. Bieleckiego z ramienia Kongresu Liberalno-Demokratycznego weszli między innymi: Michał Boni, jako minister pracy i polityki socjalnej, Henryk Majewski, jako minister spraw wewnętrznych, Janusz Lewandowski, jako minister przekształceń własnościowych (czyt. zniekształceń własnościowych). Doradcą premiera ds. młodzieży został Paweł Piskorski. Trzej ostatni spotkają się w późniejszym czasie z zarzutami korupcyjnymi. Wszyscy też z biegiem lat zostaną oczyszczeni formalnie z zarzutów. Natomiast Michał Boni w 1992 r. zostanie ujawniony jako Tajny Współpracownik SB o pseudonimie „Znak”, do czego przyzna się dopiero w 2007 r., tuż przed wejściem do rządu Donalda Tuska.

   W latach 1992–1993 Bielecki pełnił funkcję ministra-członka Rady Ministrów ds. kontaktów z Europejską Wspólnotą Gospodarczą. Od listopada 1993 był dyrektorem i przedstawicielem Polski w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) w Londynie. Czym zasłużył sobie, by pełnić tę funkcję? Ano tym, że był w Radzie Fundacji Batorego, oraz członkiem paramasońskiego Klubu Europa. Trzeba tu zaznaczyć, iż założycielem i szefem Fundacji Batorego był George Soros – mason i światowej sławy hochsztapler. Bielecki był także gorącym propagatorem UE. Nie bez znaczenia było i to, iż pełniąc funkcję premiera rządu RP, dopomagał w „rozkładaniu” polskiej gospodarki. Ponadto brał udział w tajnych obradach masońskich Klubu Bilderberg. Jednym słowem, – był „zasłużony dla ideologii masońskiej”. Natomiast w rządzie Hanny Suchockiej zajmował stanowisko ministra ds. integracji europejskiej.

   Po połączeniu KLD z Unią Demokratyczną należał do Unii Wolności, z której odszedł w 2001, kiedy to powstała Platforma Obywatelska. 1 października 2003 objął funkcję prezesa zarządu Banku Pekao S.A. Zyski Pekao S.A. w trzecim kwartale 2009 roku spadły o 220 milionów złotych. Choć wyniki te były i tak lepsze od oczekiwań analityków, to dla Włochów było to za mało. Pierwsza próba pozbawienia Bieleckiego prezesury odbyła się już w połowie listopada 2009 roku. Ostatecznie Bielecki – pod presją Włochów – podał się do dymisji 24 listopada, a zakończył urzędowanie w styczniu 2010. Jeszcze w tym samym miesiącu został przewodniczącym Rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Niespełna 3 miesiące później, bo 9 marca został powołany przez premiera Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów.

   Osobiście jestem z tego faktu bardzo niezadowolony, ponieważ Bielecki jest człowiekiem mającym wizję liberalną w gospodarce, a ta mi wybitnie nie odpowiada. Jego linią jest: prywatyzacja do dna; budżet w dół; szybkie wstąpienie do strefy euro nawet za cenę ryzykownej polityki makroekonomicznej; płaskie podatki; obcinanie konturów państwa opiekuńczego. A taka linia jest… linią „krzywą”, która grozi zderzeniem z interesem dużych grup społecznych, wzrostem nierówności społecznej i osłabieniem wzrostu gospodarczego.

   Platformersi unikają rozmów o prywatyzacji szpitali. Tymczasem, jak wynika z ujawnionych przez portal WikiLeaks depesz amerykańskich dyplomatów – Jan Krzysztof Bielecki otwarcie mówił, że część służby zdrowia może zostać sprywatyzowana, a USA mogą dzięki temu robić u nas interesy! Ujawniona depesza dotyczy rozmowy z dnia 21 stycznia 2010 roku Jana Krzysztofa Bieleckiego z amerykańskim ambasadorem w Polsce Lee Feinsteinem. Ciekawostką jest, iż ta rozmowa odbyła się w czasie, kiedy to Bielecki nie był jeszcze przewodniczącym Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów, więc nie rozmawiał w imieniu rządu.
   Ów amerykański dyplomata napisał z tego spotkania obszerną relację. Opisuje Bieleckiego jako bardzo wpływowego człowieka, który ma „bezpośredni dostęp do premiera Tuska i ma dobre kontakty”. Co takiego powiedział ambasadorowi na temat służby zdrowia? „(...) według Bieleckiego Polacy są sceptycznie nastawieni do „czystego” sektora publicznego w europejskim stylu. Przewiduje prywatyzację części majątku służby zdrowia. Bielecki jest zdania, że dla amerykańskich inwestorów z doświadczeniem w branży służby zdrowia jest wiele obiecujących możliwości, a przywództwo USA mogłoby być pomocne w trwającym już teraz częściowym procesie prywatyzacji” – czytam w depeszy sporządzonej przez ambasadora. Podsekretarz stanu kancelarii premiera – Adam Jasser poszedł „w zaparte” i stwierdził, iż Tusk nie ma zamiaru prywatyzować sektora służby zdrowia. W jednym z wątków rozmowy, Bielecki wskazywał ambasadorowi innowacyjne dziedziny sektora służby zdrowia, w które Amerykanie mogliby zainwestować duże pieniądze i na tym dobrze zarobić. Nie był to pierwszy przykład kontrowersyjnej – rzec by nawet można – przestępczej aktywności byłego premiera.

   Gdy wpisałem w wyszukiwarkę Google nazwisko „Jan Krzysztof Bielecki”, w linkach przy jego nazwisku pojawiło się słowo „Malma”. Nie sądzę, aby był to jego ulubiony makaron. Wręcz przeciwnie. Trzeba tu powrócić do czasów, kiedy to Bielecki był prezesem Pekao S.A., który omal nie doprowadził do ruiny wytwórni makaronów w Malborku „Malma”. Wytwórnia ta zaciągnęła w tym banku potężny kredyt konsolidacyjny z obietnicą prezesa Bieleckiego, że wprowadzi ją na warszawską Giełdę Papierów Wartościowych, co umożliwi spłatę kredytu. Bielecki nigdy tej obietnicy nie spełnił, tym samym narażając firmę na bankructwo. 
   Okazało się, że makaroniarska firma Michela Marbota weszła w paradę firmom włoskim na polskim rynku. W Pekao S.A. większościowe udziały ma włoski bank UniCredito, którego prezesem był wtedy Allesandro Profumo. Nie była to jednak jego jedyna posada. Pełnił też funkcję dyrektora zarządu w największym na świecie potentacie makaronowym firmie Barilla. Barilla chciała przejąć polski rynek, a działająca na nim wcześniej i lepiej Malma w tym zawadzała, więc prezes Bielecki usiłował doprowadzić Malmę do bankructwa.

   Prezes Stowarzyszenia „Przejrzysty Rynek”– Jerzy Bielewicz, będący również akcjonariuszem mniejszościowym banku Pekao S.A. zarzuca byłemu prezesowi banku działanie na szkodę spółki, a więc także na szkodę jego akcjonariuszy. W pozwie podnosi, że podpis Bieleckiego znajduje się pod Umową Wspólników z 2006 roku podpisaną przez Pekao SA oraz włoską spółkę deweloperską Pirelli. Polski bank będący w grupie włoskiego banku UniCredito, wbrew własnym interesom, zgodził się oddać Pirelli na okres 25 lat prawo do własnych nieruchomości i hipotek swoich klientów. Każdą działkę, mieszkanie, przedsiębiorstwo przejęte w razie niespłacenia kredytu hipotecznego Bank Pekao SA zobowiązany jest przekazać Pirelli po wyznaczonej przez Włochów cenie. Umowa wspólników - zdaniem powoda - sfinalizowała wcześniejsze zabiegi, bo już na dwa miesiące przed jej zawarciem Pekao S.A. podpisał inną, warunkową umowę sprzedaży na rzecz Pirelli 75 procent akcji swojej firmy deweloperskiej „Pekao Development”. Warunkiem wejścia umowy w życie było właśnie zawarcie Porozumienia Wspólników. 
   Pirelli zapłacił za trzy czwarte akcji Pekao Development 60 milionów złotych, a następnie wykupił z przejętej spółki-córki 5 najlepszych projektów deweloperskich za 240 milionów. A więc Pekao S.A. sprzedał swoją spółkę stanowczo za tanio, czego potwierdzeniem było chociażby to, że włoski deweloper ogłosił na mediolańskiej giełdzie, na której notowane są jego akcje, iż owych 5 projektów przyniesie mu 420 mln euro przychodów, czyli 1,68 mld złotych.

   Wypada zapytać: jak się ma 60 milionów złotych do… 1 miliarda 680 milionów złotych??? Kto sprzedaje kurę, która znosi, bądź ma znosić złote jajka? Oczywiście takiego pytania nie zadał sobie Jan Krzysztof Bielecki. Ale za to będąc specjalistą od „rozkładania” wszystkiego, co da się „rozłożyć”, powiedział, cyt.: „Polska jest zbyt dużym krajem, aby mogła się skutecznie zintegrować z Europą, dlatego musimy podzielić się na regiony”
No tak,… podzielić, rozczłonkować, zerwać wszelkie więzi łączące Ślązaków z Mazowszanami, Podhalan z Małopolanami, Wielkopolan z Pomorzanami, itd., a potem… hajda sprzedawać wszystko jak leci, bo Naród nie tworzący jedności, nie będzie w stanie nawet zaprotestować.
Nie twoje doczekanie – „Aluminiowy łbie”!!!

Satyr

_______________________
Opracowując niniejszy materiał, posiłkowałem się:
1) Strona sejmowa posła I kadencji.
2) Nota biograficzna w Encyklopedii Solidarności,
3) Czabański K., Raport z likwidacji robotniczej spółdzielni wydawniczej „Prasa-Książka- Ruch", Warszawa 2001,
4) http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Krzysztof_Biele...,
5) http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/maja-pomysy-z... row_126109.html , publikacja uaktualniona 24.01.2013,
6) http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/bielecki-nie-od... , publikacja uaktualniona 06.11.2011,
7) http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/jan-krzysztof-b... , publikacja uaktualniona 25.01.2013,
8) http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/703785,Pr... z dnia 15.10.2012,
9) Materiały własne.

10 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Satyr1

z drobniejszych osiągnięć JK Bileckiego można dodać z tekstu DWÓR TUSKA

http://www.panstwo.net/509-dwor-tuska

Najbardziej zaufany

Z boku wydawać by się mogło, że nie pełni w rządzie żadnej istotnej funkcji. Jest jedynie szefem Rady Gospodarczej. Za stanowisko doradcy premiera Tuska nie pobiera wynagrodzenia. Jednak Jan Krzysztof Bielecki jest określany jako „pierwszy po premierze”, „kadrowy rządu” albo jego „szara eminencja”.

Jan Krzysztof Bielecki i Donald Tusk znają się jeszcze z podziemia. Obaj mieszkali w Trójmieście i byli związani z liberalnymi kręgami tamtejszej opozycji. Lubili grać w piłkę nożną. Ale nie od początku była to przyjaźń pełna zaufania. Gdy w 1990 r. Lech Wałęsa po wygranych wyborach prezydenckich namaszczał Bieleckiego, mało znanego posła OKP, na premiera, trzymał on dystans w stosunku do środowiska Tuska, przestrzegając przed nim bliższych kolegów (więcej na ten temat w wywiadzie z Krzysztofem Wyszkowskim, str. 10).

Rządy Bieleckiego i liberałów upływały pod znakiem licznych afer, co spowodowało, że nazywano ich „aferałami”. Bielecki przestał rządzić po wyborach parlamentarnych w 1991 r. Był jeszcze potem ministrem ds. integracji w rządzie Hanny Suchockiej. Od 1993 r. przez 10 lat siedział na wygodnej posadzie w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR).

Mimo że pobierał tam olbrzymią pensję, nie pogardził okazją do obłowienia się w Polsce dzięki nienależącym mu się przywilejom. Otóż na czas pełnienia funkcji ministra przydzielono mu tymczasowo 120-metrowy apartament w najlepszej części Warszawy, w kamienicy nazywanej „Domem bez kantów”, niedaleko hotelu Bristol. Lokal należał do podlegającej MON Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Po odejściu z rządu były minister nie wyprowadził się z mieszkania. Przeciwnie, w 2001 r., gdy MON kierował Bronisław Komorowski (PO), Bielecki wykupił je za 420 tys. zł, z olbrzymią zniżką ponad 30 proc. w stosunku do niezbyt wygórowanej wyceny apartamentu – 600 tys. zł.

Prasa rozpisywała się także o innym splocie okoliczności, który nasuwa rozmaite wątpliwości nie tylko natury moralnej. W 1998 r. EBOiR, w którym na dyrektorskim stanowisku pracował Bielecki, nabył akcje prywatnego banku PekaO SA za niespotykanie dużą, patrząc na inne tego typu transakcje EBOiR, kwotę 100 mln dol. W 2003 r. Bielecki, po odejściu z EBOiR, został prezesem właśnie PeKaO SA.

Sześć lat później podał się do dymisji. Już wtedy był jednym z głównych zaufanych premiera. To on miał namówić Tuska do mianowania Jana Vincenta Rostowskiego na ministra finansów.

WikiLeaks ujawniła właśnie kolejne depesze dyplomatyczne dotyczące Polski. Wśród nich notatkę ze stycznia 2010 r. z rozmowy Lee Feinsteina, ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce, z Janem Krzysztofem Bieleckim. Feinstein pisze: „według Bieleckiego Polacy są sceptycznie nastawieni do »czystego« sektora publicznego w europejskim stylu. Przewiduje prywatyzację części majątku służby zdrowia. Bielecki jest zdania, że dla amerykańskich inwestorów z doświadczeniem w branży służby zdrowia jest wiele obiecujących możliwości”.

Przeciek nie zostawia wątpliwości. Bielecki potwierdzał w rozmowie z ambasadorem to, czego w zeszłorocznej kampanii prezydenckiej wypierała się Platforma Obywatelska: że PO nie zrezygnowała z planów prywatyzacji szpitali i ośrodków zdrowia...

W marcu 2010 r. Donald Tusk powołał 10-osobową Radę Gospodarczą i na jej czele postawił Bieleckiego. „Premier powołał Radę Gospodarczą z Bieleckim na czele, czyli ze swoim bardzo zaufanym człowiekiem, po to właśnie, by ci, którzy mają jakieś interesy do załatwienia, chcą kupić jakąś fabrykę, wziąć udział w prywatyzacji, zdobyć koncesję czy zalobbować za jakimś rozwiązaniem, mieli gdzie przyjść” – napisał Janusz Palikot, niegdyś pupilek PO, któremu lider partii wybaczał najbardziej durne wyskoki, i który był wydawcą jednej z jego książek. Palikot pisał dalej: „Wszystkie przepisy i decyzje gospodarcze rządu przechodzą przez tę radę. A że jest ona tylko organem doradczym premiera i w praktyce pozostaje w ogóle poza kontrolą… Nie ma tam ani ksiąg wejść i wyjść, ani możliwości prześledzenia, czym konkretnie się zajmują, jakich rekomendacji udzielają, kto dociera do Bieleckiego, czy jest to może ktoś, kto akurat bierze udział w jakimś procesie gospodarczym. Cały mechanizm jednak funkcjonuje za zgodą i wiedzą samego Tuska. To w istocie bardzo nowoczesne rozwiązanie: premier ma realny wpływ, może komuś pomóc, ale nie ma możliwości, by ktokolwiek postawił mu za to zarzut”.

Premier Tusk nie ustosunkował się do zarzutów o brak transparentności działań Rady i Jana Krzysztofa Bieleckiego stawianych mu przez byłego partyjnego kolegę."

Od siebie dodam kosztującą skarb państwa miliony złotych aferę za panowania Bieleckiego jako premiera, a Bujaka jako szefa GUC. (Główny Urząd Ceł)

Wprowadzono zmiany w stawkach ceł na elektronikę (wtedy to był rząd wielkości ok. 35% ) "zapominając" o kalendarzu.Gubiąc jeden dzień od końca jednego rozporządzenia do dnia obowiązującego nowego, wprowadzającego zmianę w stawkach celnych na elektronikę. Wtajemniczeni przewieźli do Polski nieznane ilości TIR-ów towaru, które tego dnia miały stawkę 'zero", BO NIE MIAŁY OFICJALNIE określonej wysokości stawki w taryfie celnej.
Media to wyłapały (zapewne z donosu konkurencji nie wtajemniczonej) i zrobił sie krótki szum, ale WINNYCH NIE SZUKANO.
Nieszczęśliwa "pomyłka", błąd urzędnika.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Satyr1

2. Witam Cię Marylo. Dziękuję za uzupełnienie.

Spodziewałem się (jak zwykle) Twojego komentarza właśnie w formie uzupełnienia.
Podany przez Ciebie link jest dość często czytany, więc w swoim opracowaniu
po prostu go "odpuściłem".

Pozdrawiam, Satyr 1  
 

avatar użytkownika gość z drogi

3. szczegolne podziękowania za sylwetke tego "szkodliwego DlaPolski

POlityka...chwilowo nie mam czasu,ale póżniej odniosę się do tej wyjątkowo niesympatycznej
Postaci...
obserwowałam przez lata skutki tej działalności...
serd pozdrowienia
z drogi do Polski wolnej od takich ludzi i od TW Boni...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

4. nowe otwarcie roli JKB





PO mówi o "haniebnych zarzutach" wobec Bieleckiego, a RP pyta: gdzie księga wejść i wyjść

PO mówi o "haniebnych zarzutach" wobec Bieleckiego, a RP pyta: gdzie księga wejść i wyjść

- To haniebne zarzuty, komisja śledcza nie ma żadnego
uzasadnienia - tak Adam Szejnfeld z PO komentował pomysł powołania...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Satyr1

5. Osobiście jestem za powołaniem komisji śledczej ws. Bieleckiego,

... bo ten ancymon ma dużo wiecej "za uszami", niż możemy przypuszczać.
Ale powołanie jej nie będzie łatwe, bo platformersi trzymają jeden za drugiego
i w sejmie przegłosowanie wniosku PiS-u w tej sprawie graniczy z cudem.

Pozdrawiam, Satyr 1  
 

avatar użytkownika Maryla

6. dla przypomnienia

udział Bieleckiego w wykończeniu firmy Malma.
Więcej pod tym linkami

http://jerzybielewicz.salon24.pl/196579,historia-jednej-prywatyzacji-a-j...

http://www.kamilcebulski.pl/biznes-po-polsku-historia-malmy/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. do archiwum

Kwaśniewski
potwierdza, że Bielecki zgadzał się na sprzedaż Azotów i dziwi się jego
słowom iż "inwestorów rosyjskich omijał łukiem".

Były prezydent twierdzi też, że to Donald Tusk stoi za ujawnieniem
informacji o jego zaangażowaniu na rzecz Rosjan. Mówi, że w tych
rozmowach "uczestniczyły dwie osoby, czyli premier i ja, to musiał
powiedzieć jeden z nas". To rodzi pytanie - czy Donald Tusk sporządził z
ich przebiegu notatki?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Satyr1

8. Czyżby ruszył proces "sypania" kumpli od "kręcenia lodów"???

Wygląda na to, że kiedy poczuli smród koło siebie za to "kręcenie lodów", - nie będą oszczędzać jeden drugiego i będą "sypać". Każdy z nich będzie się starał udowodnić, że to nie on, to tamten kombinował ze sprzedażą tarnowskich Azotów.
Uważam, iż powołanie sejmowej komisji śledczej jest konieczne. Jak zagłosują platformersi? Można sie spodziewać, że "przeciw". Ale jeśli PSL, który na w tym "przekręcie" nic by nie zyskał - zagłosowałby "za", to kto wie? Nie wiem, co postanowią komuchy z SLD. Czy któryś z nich maczał swe nie skalane pracą łapy w tej kolejnej aferze? Pażiwiom, uwidzim, - jak mawiali starożytni Indianie z dorzecza Dniepru.

Pozdrawiam, Satyr 1  
 

avatar użytkownika Maryla

9. do kolekcji

Pytania o Bieleckiego i „Sbierbank”. Czy coś takiego jak polski rząd jeszcze w ogóle istnieje?

Tylko u nas

Jeśli jednak to wszystko jest mniej więcej prawdziwe, to powstaje
jeszcze jedno, chyba istotniejsze pytanie: czy Tusk o kontaktach
swojego czołowego doradcy z Rosjanami dowiedział się od niego samego,
czy dopiero od generała Bondaryka…?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

10. popieram, tylko komisja śledcza

Najwyższy Czas ,by to draństwo ujawnić..i winnych ukarać...

gość z drogi