Bitwa pod Małogoszczem w 1863 roku
... Naprędce, bez przygotowania postanowiono postawić figurę pamiątkową. Na ten cel zrąbaliśmy duże drzewo, nie zdejmując kory, zrobiliśmy krzyż, który na swych barkach zanieśliśmy i postawiliśmy w oznaczonym miejscu. - tak opisuje W. Zapałowski w Pamiętnikach z roku 1863 - 1870 .
... na dzień oznaczony wszystko było gotowe. Krzyż drewniany zamurowany został w ten sposób, że powstał ogromny kopiec, w miniaturze podobny do kopca Kościuszki pod Krakowem, wysoki mniej więcej stóp 70. Na szczycie umieszczony został krzyż żelazny, z napisami i emblematami.
Rano udaliśmy się na górę rojącą się różnobarwnym tłumem ludu.
... ulokowaliśmy się koło kopca, aby widzieć uroczystość poświęcenia. Wspaniały to był pomnik, wzniesiony na płaszczyźnie, u stóp ostatniego stromego wzgórza, na którym kościół stoi; zmurowany z ciosanego kamienia w kształt ostrokrętu, na szczycie ogromny krzyż żelazny z odpowiednim napisem dla poległych. I kopiec, i krzyż obwieszony wieńcami liści dębowych.
Zgromadzony lud śpiewał wersję pieśni z r. 1816 Alojzego Felińskiego "Hymn na rocznicę ogłoszenia Królestwa Polskiego ..." uaktualnioną do nowej sytuacji:
...
Gdy naród polski dzisiaj we łzach tonie,
Za naszych braci poległych błagamy,
Cierniem męczeństwa uwieńczy i skronie,
A nam wolności otworzyli bramy.
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie,
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie
I łez krwi naszej popłynęły rzeki,
Jakże to musi być okropnie z temi,
Którym Ojczyznę zabierasz na wieki
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie,
Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie
...
Rosjanie później kopiec zniszczyli. Prawdopodobnie kamienie rozbitego kopca wykorzystano do wymurowania pobliskiej groty z figurą Matki Boskiej.
Oddziały nasze powstańcze, zebrane w Wąchocku w wielkiej ilości, rozłożone zostały w różne powiatowe miasta, w których zaprowadziłem Rząd Narodowy. Nieprzyjaciele nasi, dowiedziawszy się o słabej załodze w Wąchocku, wyruszyli na miasto, skutkiem czego przymuszeni byliśmy opuścić to miejsce. A jakkolwiek w pierwszej chwili oddziały nasze rozproszyły się, dziś przecie prawie z tymi samymi siłami stoimy obozem część tylko mała haniebnie rozpierzchła się i dotąd nie stanęła w obozie.
Barbarzyńskie żołdactwo moskiewskie, gdziekolwiek weszło, zostawiło po sobie mord i spustoszenie. Wąchock spalony i wiele rodzin do ostatniej doprowadzone nędzy. Na Sieciechów, spokojne miasto, wśród nocy rozpite żołdactwo napadło, bezbronnych 9-ciu właścicieli miejskich zamordowało, jak również kobietę i dziecię. W Suchedniowie kilkadziesiąt domów spalono, a karczmarza i jego żonę przy największych zniewagach i pastwieniu się zamordowano.
Wszelkie zarzucane nam okrucieństwa ze strony Moskwy, a opisywane w gazetach rządowych, są bezczelnymi kłamstwami nie mającymi nawet cienia prawdy.
To straszne barbarzyństwo spełniane z rozkazu rządu moskiewskiego na naszym narodzie niech się stanie pobudką dla Was, Rodacy, do stanowczego wystąpienia do walki dla położenia końca najazdowi.
Niniejszym wzywamy wszystkich, którzy dotąd nie powrócili do obozu, aby w ciągu 3 dni stanęli w szeregach; w przeciwnym razie dezerterami ogłoszeni i jako tacy wedle prawa wojennego sądzeni i karani zostaną.
Główna kwatera Święty Krzyż, dnia 6 lutego 1863
Tutaj też, 9 lutego 1863 roku wydaje M. Langiewicz głośną
ODEZWĘ DO SZLACHTY WOJEWÓDZTWA SANDOMIERSKIEGO,
w której bardzo krytycznie odnosi się do postawy szlachty, która ... po zdradziecku nam przeszkadzała albo wręcz się sprzymierzała z moskiewskim najezdnikiem ...
12 lutego wojska rosyjskie prowadzą uderzenia na oddziały Langiewicza na stokach Świętego Krzyża oraz na zabudowania klasztorne.
W Pamiętnikach o powstaniu styczniowym Jan K. Janowski, członek Rządu Narodowego, który uczestniczył w walkach gen. M. Langiewicza na Św. Krzyżu w dniu 12 II 1863 r., przekazał taką relację:
... strzelcy nasi w rannej bitwie pod Słupią byli ukryci w lesie, a Moskale w zupełnie otwartem polu; w południowej zaś walce około klasztoru nasi strzelali z poza murów i okien i to najlepsi strzelcy...
W tych walkach przy klasztorze uczestniczył Władysław Zawadzki, który podczas strzelaniny został ranny - ... tak się zakończył mój czynny udział w 9-godzinnej bitwie Śt.-Krzyskiej dnia 11. lutego 1863 roku we wtorek około godziny trzeciej po południu ... pisał w swoich Wspomnieniach z obozu Święto - Krzyskiego 1863 roku.
Dopiero po oddaniu mnie kosynierom przekonałem się, że rana moja byłą ciężką. ... W czasie operacji straciłem przytomność a następnie zasnąłem i gdy w kilka godzin później obudziłem się ... nie siliłem się nawet na zdanie sobie sprawy z tego co zaszło. Ze stanu tego wyrwała mnie dopiero niespodziewana wizyta dwóch Polek, ubranych po zakonnemu ...
W kilka dni po tem ... dowiedziałem się, że była to pani Mazaraki i panna Jadwiga N. z Warszawy ... że po przebraniu się w suknie zakonne, podążyły na górę bocznymi ścieżkami przez śnieżne zaspy celem niesienia ulgi cierpiącym. ...
Z postacią Eleonory Mazaraki, o której wspomina tu W. Zawadzki, spotykamy się przy omawianiu rodziny Mazaraki w Wolicy.
Walki na Sw. Krzyżu 12.II.1863 wg. obrazu Jerzego Pietrzakowskiego (1963) - zbiory Muzeum w Wachocku. Na Świętym Krzyżu był też gen. Józef Hauke-Bosak, który 28 października 1863 roku dotarł tu wraz z oddziałami Rębajły i Junoszy. Po noclegu w opustoszałym klasztorze, następnego dnia ma nieudaną potyczkę pod Jeziorkiem
Józef Hauke-Bosak herbu Bosak
Obozowisko Powstńców z 1863 roku
Konwencja Alvenslebena – tajny układ pomiędzy Prusami / Königreich Preußen/ i Rosją, zawarty 8 lutego 1863 roku w Sankt Petersburgu przez pruskiego generała Gustava von Alvenslebena, z inicjatywy Otto von Bismarcka, dotyczący współpracy przy tłumieniu powstania styczniowego w Polsce.
"Kadra dowódcza była albo słabo wyszkolona, albo skłócona (Antoni Jeziorański,Józef Śmiechowski i Aleksander Waligórski kłócili się i intrygowaliprzeciw dyktatorowi)."
Chłopi byli przecwni Powstaniu. Miasta też. Bogata szlachta.Hierchia Kościelna też.
Od zawsze z Rosjanami kolaborujący Żydzi.
Oto fakty napisane w 1864 roku
Kadra dowódcza była albo słabo wyszkolona, albo skłócona (Antoni Jeziorański,Józef Śmiechowski i Aleksander Waligórski kłócili się i intrygowali przeciw dyktatorowi).
Po zburzemiu Małogoszczy, masowych mordach ludności cywwilnej w tym księdza Stanisława Michalskiego- emeryt, 76 lat zakłuty bagnetami przez
moskali, ran 36.
Wojska polskie, generała Langiewicza wycofały sie do Bolmina, dalej do Pieskowej Skały. Wielka odwagą i przytomnościa umysłu okazała sie kurierka z Warszawy Krystyna Pustowójtówna
"Kadra dowódcza była albo słabo wyszkolona, albo skłócona (Antoni Jeziorański,Józef Śmiechowski i Aleksander Waligórski kłócili się i intrygowaliprzeciw dyktatorowi)."
Chłopi byli przecwni Powstaniu. Miasta też. Bogata szlachta.Chierhia Kościelna Od zawsze z Rosjanami kolaborujący Żydzi.
Oto fakty napisane w 1864 roku
Kadra dowódcza była albo słabo wyszkolona, albo skłócona (Antoni Jeziorański,Józef Śmiechowski i Aleksander Waligórski kłócili się i intrygowali przeciw dyktatorowi).
Pocztówka z 1913 rou wydana z okazji rocznicy Wybucu Powstania
Pani Anna Henryka Pustowójtówna,pod Małogoszczem, Pieskową Skałą, Chrobrzem, Grochowiskami.
grób Anny Pustowojtówny na Cmentarzu Montparnasse - szczegóły napisu, podobizna wykonana przez Marcelego Guyskiego
grób Anny Pustowojtówny na Cmentarzu Montparnasse
Miejsce spoczynku Stanisława Jaszowskiego na wzgórzu Babinka- bohatera kótry przeprowadził kontratak kawalerii który zatrzymał Rosjan. Pozwoliło to zmniejszyć straty powstańcze. .
W Powstaniu 1863r byl najpierw kosynierem, a potem strzelcem u Langie-
wicza. Poległ 24 lutego w tragicznym boju pod Malogoszczem, ktory sześć
lat później utracił prawa miejskie
- Michał St. de Zieleśkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
20 komentarzy
1. Szanowny Panie Michale
Wieczna cześć i chwała Obrońcom Ojczyzny!
wiceprezydent Lwowa, Marceli Chlamtacz, w czerwcu 1922 roku powiedział :
Dla ojców, dziadów i pradziadów naszych niezawodną busolę stanowiła myśl o Ojczyźnie niepodległej zaklęta w cudną szatę przez arcymistrzów poezji polskiej. I spełniły się na koniec marzenia kilku pokoleń. Wolność zdobyliśmy krwią naszych braci i dzieci. Nie żądają oni hołdu za swoje czyny, oni obowiązek swój tylko spełnili. Nie czekają słów pochwalnych za swe bohaterstwo, ono było szlachectwem ich duszy. Czekają oni natomiast, co poczniemy z ich spuścizną; czy z wolności okupionej ich życiem korzystać będziemy umieli.
http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=109022&n=54
Teraz pora na kolejne pokolenie Polaków, aby odpowiedzieli sobie na to pytanie :" co poczniemy z ich spuścizną; czy z wolności okupionej ich życiem korzystać będziemy umieli"
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Sto pięćdziesiąt lat temu, były inne warunki.
Mieliśmy do czynienia z dwoma odwiecznymi wrogami Niemcami i Moskalami. Społeczeństwo było polskie, katolickie.
Dziś nam wmawiają , że Niemcy i Moskale to nasi przyjaciele. Współczesne społeczeństwo z elitami myśli tylko o kasie i konsumpcji.
Polityka, utrata niepodległości nie dociera do społeczeństwa.
Dziś w Polsce jest gorzej niż w końcu XIX wieku.
W XIX wieku rodzili sie na kamieniu kapłani typu księdza generała Brzóski.
Dziś mamy księdza Stryczka, który rozpoczynał od latania po Krakowie z konfesjonałem.
Obecnie już ma ciepłą posadkę u dziadziów.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Piekne dzielo
Wielkie dzielo. Tylko zawodowy historyk potrafilby ten dokument sporzadzic.
A bron (karabiny)nowoczesna, to mieli nasi a nie kacapy.
Serdecznosci.
4. Panie Michale ,smutne posumowanie
150 lat temu mieliśmy inne społeczeństwo
smutne ,ale bardzo prawdziwe....co się stało z Polską ? czy naprawdę wszystko już na sprzedaż...?
Dobrej Nocy wraz z serdecznymi pozdrowieniami...
gość z drogi
5. Pan Tymczasowy
Szanowny Panie Ed,
Pięknie dziękuję.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
6. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Nasi wrogowie przez 150 lat pracowali, by zniknęła z powierzchni Słowiańska, Katolicka Rzeczypospolita.
W dziele naszych zaborców pomagały różne mniejszości z Żydami na czele.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Szanowny panie Michale,
Serdeczne dzięki za jeszcze jedną kartę polskiej historii:)
Z tego wydarzenia nasuwa się wniosek:
Z Rosjanami można było wygrywać i wygrać wojny
Zatem należałoby dać broń Ukraińcom.
Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
8. Do Pani Pelargonii
Szanowna Pani Ewo,
Polacy zawsze na polu bitewnym przewyższali siłą , rozumem i inteligencją naszych odwiecznych sąsiadów, wrogów-ludobójców Niemców i Rosjan.
W Polsce zawsze brakowało pieniędzy na żołd, uzbrojenie,
Nie brakowało na bale, balety i przyjęcia.
W czasie Powstania Listopadowego, bitwy pod Olszynką Grochowską, gdzie Polacy bitwę wygrali z głównym siłami Rosjan, Warszawa tańczyła.
Szanowna Pani Ewo,
Kryzys na Ukrainie zafundowaliśmy sobie kolejny raz na własne życzenie.
W czasie Powstań Kozackich nasi królowie z dynastii snopków / Wazów / nie rozumieli Polaków i i Kozaków, jednej Ojczyzny, Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Nasi hetmani od zawsze uważali, że Kozaków trzeba tresować batogami.
Wytresowali nas w czasie II Wojny Światowej.
Kozacy / dzisiejsza Ukraina /sama odeszła do Rosji, bo car jej coś ? gwarantował. Polska nic !
Chmielnicki czuł się Polakiem, walczył u boku Polaków, synowie Chmielnickiego walczyli u boku Polaków pod berłem hetmanów Koronnych.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
9. Panie Michale :) czytanie Pana ,to wielka radość i Nauka...
uważnie przeczytałam komentarz pański do @Pelargonii :)
Ukłony dla Pana Małżonki i Pelargonii,
to była bardzo ciekawa i pouczająca rozmowa...
jedna z wielu z Tych Nigdy Niedokończonych o Polsce...
serdeczności Popielcowe :)
gość z drogi
10. Artur Grottger :)
Tak mało Go dzisiaj a wielka szkoda...wszak to kronikarz styczniowego postania...
serdeczności ...
gość z drogi
11. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
My Polacy zawsze byliśmy bardziej inteligentni od innych nacji z Francją na czele.
Tak miedzy bogiem a prawdą, to do kultury Francji olbrzymi dorobek wniosły mniejszości.
Artur Grottger, to tez troche Szwajcar, trochę polski hrabia.
My Polacy kochamy romantyzm, romantyków. Współczesny Świat woli "dizajn" Design, klocki lego
Artur Grottger i Powstanie Styczniowe. Branka
Można powiększyć
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. Gratulacje
854 odslony.
13. Panie Michale,zacznę wierzyć w telepatię :)
właśnie ten Obraz,właśnie BRANKA
nie wiele mi zostało z przedwojennych pocztówek-albumu Taty...ale Branka była symbolem od zawsze....kiedyś nie bardzo rozumiałam czego,wszak zył Stalin i ??a pózniej "zrozumiałam"
to wyjątkowy Obraz i wyjątkowy malarz....
co roku na Wszystkich Świętych staram się GO przypominać pewnym wierszem...:)
/z Łyczakowa /
Dobrej Nocy Panu i Blogmedia 24.pl :)
gość z drogi
14. fragment wiersza "Zaduszki"poświęcony A.Grottgerowi
"Do Grottgera szło się zawsze najpierwej.
Wiedziałam ,że Mama
Nim ucałuje kamień
Nim na grobie złoży wieńce
Wpierw zawsze zdejmie rękawice,
Z płyty i obramień
Dłońmi liść suchy odgarnie
Wyjmie zapałki i świece świecę
I sama zapali latarnię.
Tak dobrze pamiętam Jej ręce,
Ręce z "Lituanii" i "Wojny"
/...../
Dobrej Nocy
a Oni ...Ona i ON na pewno dawno się już spotkali tam,w Innym już świecie...i może nadal Grottger maluje jej piękne dłonie na chwałę Pana :)
gość z drogi
15. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Wiersz piękny, tyle, ze ja nie wiedziałem, ze Grottger wiersze pisał.
Ukłony dla Pani i Budrysowa
Można powiększyć by obejrzeć w okazałości powitanie Powstańca
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
16. Pan Tymczasowy
Szanowny Panie Ed,
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
17. Panie Michale :)
nie Grottger ale chyba nieznany autor :)
wiersz cytowany za książką-albumem Cmentarz Łyczakowski St Nicieja... gdzieś zawieruszył się i nie moge podać str
serdecznosci
gość z drogi
18. Dobrej Nocy panie Michale :)
a Obraz jest piękny i tak wiele mówi ...ale nie dzisiejszym "celebrytom"
serdecznosci nocne i pozdrowienia dla Żony :)
gość z drogi
19. Pani Gość z Drogi
Maryla Wolska
aryla Wolska
ZADUSZKI ŁYCZAKOWSKIE
Co roku, między groby nieciekawe, bo obce,
Dróżką tą samą, w Zaduszki,
Szłam z Tatkiem i Mamą,
Malutka, z wiankami,
Za nami obie staruszki.
Widzę ich wszystkich jak dzisiaj.
Ciocia, przygarbiona ku ziemi,
Kłębuszek w sutym futerku lisim
I Babcia z wargami jakby pacierzem drżącymi
Bez przerwy,
Prosta, w czarnej aksamitnej salopce.
Do Grottgera szło się zawsze najpierwej.
Wiedziałam, że Mama,
Nim ucałuje kamień,
Nim na grobie rozłoży wieńce,
Wpierw zawsze zdejmie rękawice,
Z płyty i obramień,
Dłońmi liść suchy odgarnie,
Wyjmie zapałki i świecę
I sama zapali latarnię.
Tak dobrze pamiętam jej ręce,
Ręce z Lituanii i Wojny!
A potem dalej drogą,
W górę, wśród ciżby rojnej,
Ścieżką, co w prawo skręca,
Do prababki i pradziadka Wentza.
Znałam ich tylko jak z cieni,
Dwa czarne w ramkach profile,
Gdy blisko nie było nikogo,
Znad łóżka cioci Tereni,
Do ciepłej dziecinnej dłoni,
Pospiesznie brane na chwilę,
Ze sercem trwogą płoszonym...
Wiedziałam, że czarny ten pan
Bił się z Napoleonem
I długo umierał z ran...
A potem — już tylko oni,
Ci, co pomarli maleńcy,
Braciszek Bolcio i siostrzyczka Joczka
Co mieli duże niebieskie oczka
I jasne włoski...
Zresztą, nikogo więcej...
A prawda! Jeszcze ten w pobliżu,
Wąski grobek z paletą na krzyżu
Z napisem: Marcel Maszkowski.
Tatka przyjaciel, kolega,
Mieszkali razem w Monachium;
Rysował — jak nikt.
Sławnie tańcował mazura,
Wszyscy go lubili pasjami —
Brakło mu zawsze na czynsz i na wikt,
Ale humor miał złoty —
(Teka z jego szkicami
To ta wąska, bura!)
Umarł dawno, młodo, na suchoty.
Co roku, w Zaduszki,
Idę tą samą drogą,
Lecz nie ma już ze mną nikogo
Na szlaku stromej dróżki.
Nim kiedyś także tu spocznę.
Zapalam światła coroczne
Sama.
Śpią wszyscy... Ojciec i Mama,
Śpią obie dobre staruszki —
I tyś tu spoczął — i ty!
Wy wszyscy moi,
Których mi pamięć jasna,
Jak płomyk na oczach stoi
Jak płomyk bez przerwy
Drży —
Do Grottgera idę zawsze najpierwe
ZADUSZKI ŁYCZAKOWSKIE
Co roku, między groby nieciekawe, bo obce,
Dróżką tą samą, w Zaduszki,
Szłam z Tatkiem i Mamą,
Malutka, z wiankami,
Za nami obie staruszki.
Widzę ich wszystkich jak dzisiaj.
Ciocia, przygarbiona ku ziemi,
Kłębuszek w sutym futerku lisim
I Babcia z wargami jakby pacierzem drżącymi
Bez przerwy,
Prosta, w czarnej aksamitnej salopce.
Do Grottgera szło się zawsze najpierwej.
Wiedziałam, że Mama,
Nim ucałuje kamień,
Nim na grobie rozłoży wieńce,
Wpierw zawsze zdejmie rękawice,
Z płyty i obramień,
Dłońmi liść suchy odgarnie,
Wyjmie zapałki i świecę
I sama zapali latarnię.
Tak dobrze pamiętam jej ręce,
Ręce z Lituanii i Wojny!
A potem dalej drogą,
W górę, wśród ciżby rojnej,
Ścieżką, co w prawo skręca,
Do prababki i pradziadka Wentza.
Znałam ich tylko jak z cieni,
Dwa czarne w ramkach profile,
Gdy blisko nie było nikogo,
Znad łóżka cioci Tereni,
Do ciepłej dziecinnej dłoni,
Pospiesznie brane na chwilę,
Ze sercem trwogą płoszonym...
Wiedziałam, że czarny ten pan
Bił się z Napoleonem
I długo umierał z ran...
A potem — już tylko oni,
Ci, co pomarli maleńcy,
Braciszek Bolcio i siostrzyczka Joczka
Co mieli duże niebieskie oczka
I jasne włoski...
Zresztą, nikogo więcej...
A prawda! Jeszcze ten w pobliżu,
Wąski grobek z paletą na krzyżu
Z napisem: Marcel Maszkowski.
Tatka przyjaciel, kolega,
Mieszkali razem w Monachium;
Rysował — jak nikt.
Sławnie tańcował mazura,
Wszyscy go lubili pasjami —
Brakło mu zawsze na czynsz i na wikt,
Ale humor miał złoty —
(Teka z jego szkicami
To ta wąska, bura!)
Umarł dawno, młodo, na suchoty.
Co roku, w Zaduszki,
Idę tą samą drogą,
Lecz nie ma już ze mną nikogo
Na szlaku stromej dróżki.
Nim kiedyś także tu spocznę.
Zapalam światła coroczne
Sama.
Śpią wszyscy... Ojciec i Mama,
Śpią obie dobre staruszki —
I tyś tu spoczął — i ty!
Wy wszyscy moi,
Których mi pamięć jasna,
Jak płomyk na oczach stoi
Jak płomyk bez przerwy
Drży —
Do Grottgera idę zawsze najpierwej
Matka Maryli Wolskiej, Wanda Młodnicka z domu Monné (ur. 1850, zm. 1923) – patriotka i działaczka Towarzystwa Szkoły Ludowej.
Była miłością życia Artura Grottgera. Do dnia jego śmierci (13 grudnia 1867 r.) byli narzeczonymi. Wanda sprowadziła zwłoki artysty do Lwowa w dniu 4 lipca 1868 roku i pochowała go na Cmentarzu Łyczakowskim w miejscu, które kiedyś artysta wybrał podczas wspólnego spaceru.
Poślubiła malarza Karola Młodnickiego.
Wanda została pochowana na tym samym cmentarzu co Artur Grottger wraz ze swoją córką (Marylą Wolską, poetką okresu Młodej Polski), mężem i zięciem.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
20. Panie Michale :)
o ten wiersz mi chodziło i o Tą Historię :)
ukłony i pozdrowienia :)
"Do Grottgera idę najpierwiej..."
i ja tam była i świece IM paliłam .... :)
serdecznosci :)
gość z drogi