Polska na rosyjskiej mapie politycznej Europa 2035

avatar użytkownika Maryla

Portal Stowarzyszenia Bałkanistyka publikuje mapę polityczną Europy w 2035 roku przygotowaną przez rosyjskich ekspertów w dziedzinie geopolityki. Rosyjscy eksperci w dziedzinie geopolityki sporządzili mapę Europy w 2035 roku na podstawie dostępnych danych CIA, Głównego Zarządu Wywiadowczego Federacji Rosyjskiej (GRU) oraz prac Alvina Tofflera, Zbigniewa Brzezińskiego oraz Samuela Huntingtona. Całość opracowania na portalu, cytuję fragment dotyczący prognozy dla Polski.

Polska, na odwrót, może utracić terytorium. Państwo utraci Pomorze i Śląsk, a na podstawie umowy pomiędzy Moskwą i Berlinem również regiony północno-wschodnie. Do części Ukrainy Zachodniej mogą zostać przyłączone ziemie województwa lubelskiego i podkarpackiego, które razem utworzą nowe państwo ze stolicą we Lwowie.

całość: http://balkanistyka.org/wp/mapa-polityczna-europy-w-2035-roku/

 

Etykietowanie:

10 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. mapa współgra z żądaniami ukraińskich nacjonalistów


tekst wzywający do pojednania na zaxid.net
http://zaxid.net/home/showSingleNews.do?deportovani_z_polshhi_ukrayintsi_gotovi_do_vzayemnogo_primirennya&objectId=1275443

został ilustrowany mapką wskazującą na roszczenia terytorialne
ukraińskich nacjonalistów wobec Polski. Mapa jest opisana, więc
wątpliwości nie ma - około 100 kilometrowy pas wzdłuż granicy z Ukrainą
jest opisany jako "etniczne ziemie ukraińskie". Takie oto pojednanie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. dla porównania


W odpowiedzi na wystapienia ukraińskich organizacji "Zakierzonia" proponuję pojednanie i zgodę. Cena jak niżej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

3. To, że Niemcy będa chciały

To, że Niemcy będa chciały odzyskać dawne ziemie, to żadna nowość, najlepiej pokojowo.
Odnowienie Prus również leży w ich interesie ale nie w interesie Rosji. Na razie Rosja sama wchodzi Niemcom do pyska (musi). Trochę nie w porę zauważyli, że są już właściwie zjedzeni.
Oczywiście mapa jest elementem łączenia ziem "słowiańskich" i budowania frontu anty-
Czy po raz kolejny dostaniemy propozycję "pójścia na wschód" bo jak nie to...Trudno powiedzieć, czy teraz powinniśmy iść z Niemcami. Być może. Tyle w kwestii "pokoju dla naszych czasów" :>
Granie Ukrainą też było w 1939 i wcześniej. Pytanie, czy Niemcy znowu będa chciały rozpętać wojnę i czy teraz jednak będą chcieli mieć bufor- nas. Jeśli nas oleją, szykujcie tobołki.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

5. polskie porty już nie sa polskie, to końcówki

Postępuje proces prywatyzacji spółek grupy Port Gdynia

Zakończył się proces składania wadium i deklaracji udziału w
prywatyzacji Bałtyckiego Terminalu Drobnicowego Gdynia (BTDG).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Tak wyglądało Księstwo Warszawskie około 18o9 roku:






Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

7. Szanowny Panie Michale

Sikorski stara się jak może, żeby wrócić do stanu z 1809 r. Jeszcze trochę, kilka decyzji i klamka zapadnie.... Jak Polacy będa dalej spać i oglądać tv. Pakiet fiskalny, unia bankowa, unia polityczna ....
Wystarczy przeczytać co mówi w Berlinie, Londynie. Otwartym tekstem. O czym nie wiemy? Wkrótce sie dowiemy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Gerry Adams chce referendum



Gerry Adams chce referendum ws. zjednoczenia Irlandii


Rządy w Londynie i Dublinie powinny ustalić datę referendum, w którym
mieszkańcy Irlandii Płn. wypowiedzą się ws. połączenia obu części wyspy
- uważa przewodniczący partii Sinn Fein Gerry Adams.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Wiernikowska znowu zwariowała? - część 1

http://giz3.salon24.pl/480310,wiernikowska-znowu-zwariowala-czesc-1

Słowa „wojna", „Polacy", „Niemcy" gdzieś się rozpłynęły, zastąpione Europą i Kaszubami. Na ścianach wiszą plansze pokazujące historię Zakonu Niemieckiego. Tu zniknęli Krzyżacy.

Maria Wiernikowska* opublikowała obrazobórczy tekst pod tytułem "Chłopaki z Krokowej. Legenda i interesy rodziny von Krockow".

Jesień nad Bałtykiem: pusto, czysto, pięknie. W deszczowy dzień organizuję sobie wypad do Krokowej. (...) Nad nowiutką dachówką powiewa żółto-czarna flaga. Na parkingu tłok: goście hotelu i restauracji. Wchodzę. Rzucam okiem na kartę dań. Ceny warszawskie, dania wyszukane. Najtańsze: rosół z bażanta za 17 zł. Nie wchodzę. „Ale można zwiedzić wystawę"- pociesza pani w recepcji - „Historia rodu".

Zaczynam od końca. Z czarno-białej fotografii spogląda siwy pan. Albrecht von Krockow, syn ostatniego właściciela zamku, opuścił rodowy majątek z workiem jedzenia i dwoma srebrnymi talerzami. „Musiał uciekać przed wiosną 1945" - tłumaczy mętnie tablica w hołdzie „Dziadkowi" - „by po upadku komuny zrealizować marzenie o odbudowie rodowej siedziby z popegeerowskiego zniszczenia". Happy end - Fundację Europejskie Spotykania - Kaszubskie Centrum Kultury Krokowa -oprzedziły lata tułaczki, tęsknoty za domem, a przedtem „gorzkie kompromisy z nazistowską rzeczywistością".

Albrecht jako jedyny z czterech synów przeżył wojnę. Jego trzej bracia „spędzili wojnę w mundurach". Ale różnych. Pod portretami ckliwa historia: oto stanęli naprzeciwko siebie po dwóch stronach frontu oficer Wehrmachtu i polski ułan, Henryk i Rajnold, synowie hrabiego Doeringa von Krockow, który wybrał polskość, gdy tu była Polska. Dlatego Rajnold stawia się we wrześniu 1939 r. do Pułku Strzelców Konnych, zaś Henryk dowodzi niemiecką kawalerią pod Bydgoszczą. Krótko jednak Rajnold jest polskim patriotą. Kiedy już w pierwszych tygodniach wojny dostaje się do niewoli, „długo musi udowadniać Niemcom, kim jest". Wraca do majątku, żeni się, płodzi dzieci, uprawia ziemię. W końcu jednak znów idzie na front, ale tylko dlatego, by uratować przed kamaszami kaszubskiego chłopa, ojca pięciorga dzieci - głosi legenda. Ginie w mundurze Wehrmachtu, „broniąc się" pod Narwą. Jego brat polegnie na Łotwie, a ciało z honorami wróci do Krokowej. „Wiernie wypełniał obowiązki, służył narodowi i ojczyźnie" - mówił nad grobem pastor.

Trzeci brat służył niemieckiej ojczyźnie w Warszawie - jest kartka pocztowa ze szpitala i zdjęcie uśmiechniętego oficera, jak podnosi do góry... lisa za ogon. A mógłby... - przyłapuję się na niepoprawnej myśli. Ale nie mogę już tego opanować. Mam przed oczami inne obrazy z Warszawy. Wczytuję się w tę kartkę, by odgadnąć, gdzie był ranny - pod Arsenałem, w getcie, czy może w powstaniu gdzieś na Mokotowie?... Ale nic, tylko „Grusse"- pozdrowienia... Może miał grypę? Zginie na Monte Cassino.

Fotografie z Krokowej lat 40. pokazują młodą parę, scenki myśliwskie, sielankę. Nie chce mi się oglądać reszty wystawy: 700 lat historii wielkiego rodu w Krokowej. Szukam wzrokiem fotografii matki, która trzech synów oddała Hitlerowi. Czwarty, gdy stąd uciekł przed Rosjanami, jeszcze się załapał na dwa miesiące do Wehrmachtu. Albrechta widzimy potem na legitymacji kandydata CDU. Nie znamy jego politycznego programu. Wiemy tylko, że dąży do „pojednania", czyli powrotu do rodzinnych stron.
A mnie korci pytanie: co powiedział o swoich braciach, kiedy tu po latach przyjechał? Jak odniósł się do historii, do swoich „gorzkich kompromisów"? I co tu się właściwie działo na zamku, gdy 12 km stąd, w Piaśnicy, Niemcy urządzili kaźnię 12 tyś. Polaków? Idę z tym pytaniem do muzeum, przyklejonego do zamkowego muru. Ale tam mogę tylko kupić kartkę pocztową z portretami dwóch braci we wrogich mundurach - eksportową wizytówkę tego miejsca. Słowa „wojna", „Polacy", „Niemcy" gdzieś się rozpłynęły, zastąpione Europą i Kaszubami. (...)

W Sieci - nr 2 (6) 2013 ss 75-77

----------------

* Maria Wiernikowska jest autorką głośnego dokumentu "Zwariowałam" z roku 2005 .... o Klewkach, Talibach, Lepperze, Afganistanie, dziwnych biznesach ...
http://youtu.be/UPziUgQLYYU

http://www.samoobrona.org.pl/pages/09.%20Polemiki/index.php?document=/84...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Niemiecki cień nad

Niemiecki cień nad RAŚ
http://www.naszdziennik.pl/mysl/22103,niemiecki-cien-nad-ras.html

W trakcie ostatniego, VI marszu dla autonomii zorganizowanego przez Ruch Autonomi Śląska zwracał uwagę wielki transparent głoszący: „Górny Śląsk w Europie Regionów”. Przypomnijmy, że po raz pierwszy wariant „Europa Regionów” zastosowano wobec Jugosławii z powszechnie znanymi skutkami.

Generał Pierre-Marie Gallois, swego czasu doradca gen. Charles’a de Gaulle’a i wybitny francuski geopolityk, twierdził, że za krwawym rozbiorem Jugosławii kryły się niemieckie tajne służby, niemieckie pieniądze, niemiecka dyplomacja i niemieckie dostawy broni. Potwierdzają to zresztą niektórzy autorzy niemieccy.

Zemsta za opór

Plany likwidacji państwa jugosłowiańskiego zrodziły się jeszcze w epoce zimnej wojny. W kontaktach z politykami zachodnioniemieckimi wysokiego szczebla, jakie generał de Gaulle miał w latach sześdziesiątych, nieustannie pojawiała się z ich strony myśl o konieczności rozczłonkowania Jugosławii.

Niemcy nie ukrywali przy tym, że będzie to zemsta za opór Serbii wobec Niemiec z czasów I, a zwłaszcza II wojny światowej. Ale widoczne były także przesłanki geopolityczne tego programu. Dunaj miał stanowić główną arterię i podstawę dominacji niemieckiej nad Europą. Nie było zatem w tym obszarze miejsca na liczące się organizmy polityczno-gospodarcze, stąd dążenie do podziału Czechosłowacji i rozczłonkowania Jugosławii. W tym drugim przypadku chodziło także o możliwość wyjścia przez Niemcy na Morze Śródziemne poprzez Chorwację i jej adriatyckie wybrzeże.

Dla realizacji tego celu uruchomiono szereg instytucji badawczych o pozornie niewinnych zadaniach i nazwach. Uczeni niemieccy przystąpili do opracowania ideologicznych podstaw rozbicia państwa jugosłowiańskiego, przyjmując zasadę „praw grup etnicznych”. Eksponowano i wyolbrzymiano różnice językowe wśród Słowian południowych, mimo że uczeni francuscy zwracali uwagę na sztuczność tej argumentacji, podkreślając fakt, że zróżnicowanie językowe w Niemczech (gdzie właściwie występuje 5 języków) jest o wiele większe niż między Serbami i Chorwatami, a niektórzy utrzymują, że np. różnice między językiem dolnoniemieckim a językiem bawarskim są o wiele większe niż różnice między językiem polskim a serbochorwackim. Kiedy zaś doszło do wybuchu walk między narodami Jugosławii, podsycano je oszukańczą i jednostronną propagandą prasową wymierzoną głównie w Serbów.

Niektórym natężenie antyserbskiej propagandy w Niemczech i w zdominowanych przez kapitał niemiecki mediach w innych krajach przywodziło na myśl analogiczną propagandę z czasów I wojny światowej, którą wtedy lapidarnie podsumowano: „Serbien muss sterbien” (swoisty neologizm od „sterben” – umierać, a więc: „Serbia musi umrzeć”).

Nie poprzestawano jednak tylko na wyżej przytoczonych metodach. Sięgnięto także po wypróbowane wzorce z okresu III Rzeszy. Jak wiadomo, końcowym akordem agonii Jugosławii była kwestia Kosowa. Autorzy niemieccy podali interesujące dane na temat działającej na tym terenie tzw. Armii Wyzwoleńczej Kosowa (UCK). Otóż według jednego z nich, jeśli chodzi o kadrę dowódczą tej formacji, to stanowili ją synowie albo wnukowie utworzonej przez Niemców w czasie II wojny światowej albańskiej dywizji SS „Skanderbeg”.

Dekompozycja narodów

Ale nie tylko w działaniach wobec b. Jugosławii opierano się na nazistowskich doświadczeniach. Kiedy na przełomie XX i XXI wieku przystąpiono w Polsce do tworzenia niemieckiej mniejszości narodowej, wychodzący w Opolu tygodnik „Schlesische Wochenpost” instruował swych czytelników w grudniu 2004 roku, że za Niemców mogą być uznani ci, którzy urodzili się w Rzeszy w granicach z 1937 roku, oraz ci, których rodzice albo oni sami zostali wciągnięci na tzw. Deutsche Volksliste wprowadzoną przez Niemców na terenach okupowanej Polski w 1940 roku.

Do czego zmierzają te działania? Wyjaśnia je francuski badacz Pierre Hillard, który w 2001 roku opublikował książkę pod tytułem (w tłumaczeniu na polski) „Mniejszości i regionalizmy. Europa federalna regionów. Badania nad planem niemieckim, który wywróci Europę”. Autor stawia tezę – dobrze ją dokumentuje – że mamy do czynienia z głęboko przemyślaną i konsekwentnie realizowaną akcją niemiecką, której celem jest dekompozycja narodów europejskich, cofnięcie ich do stadium plemiennego poprzez wykorzystanie i sztuczne wyolbrzymienie różnic regionalnych i odmienności gwar i dialektów, którym na siłę i w sposób sztuczny chce się nadać charakter różnic narodowych. „Naród śląski” i „język śląski” są dobrą ilustracją kierunku tych działań. Podobnego zdania jest dwójka autorów niemieckich Walter von Goldendach i Hans-Ruediger Minow stwierdzających, że istotą polityki Niemiec od czasów Bismarcka jest etniczna parcelacja Europy.

Jak ma wyglądać Europa według tych planów? W 2002 roku ukazała się pod auspicjami Parlamentu Europejskiego firmowana przez „Demokratische Partei der Voelker Europas” mapa, która ma ilustrować kierunek zmian. Według tej mapy Wielka Brytania zostanie podzielona na cztery jednostki „plemienne”: Anglię, Szkocję, Walię i Kornwalię. Silnej redukcji terytorialnej ulegnie Francja. Pozbawiona Bretanii i Korsyki utraci także dostęp do Morza Śródziemnego, gdyż powstanie tam twór o nazwie Okcytania. Podobnie z terytorium Hiszpanii wyodrębniony będzie Kraj Basków, a także Galicia i Katalonia.
Jedynie Niemcy nie ulegną jakimkolwiek przekształceniom terytorialnym, a nawet więcej, ich obszar wzrośnie poprzez włączenie doń Szwajcarii i Austrii. Cel więc jest jasny: zapewnienie Niemcom dominacji nad etnicznie rozparcelowaną Europą.
Wspomniana mapa nie ilustrowała przekształceń terytorialnych Polski. Ale już w 1991 roku poseł do Bundestagu Hartmut Koschyk ogłosił: ,,Dyskusja nad regionalizacją Polski według niemieckiego wzoru właśnie się toczy”. W pierwszym etapie miała ona objąć Śląsk, a następnie inne regiony naszego kraju.

Między tańcami ludowymi a neonazizmem

Jedną z organizacji zagranicznych, z którą RAŚ utrzymuje kontakty, jest Schlesische Jugend (Śląska Młodzież) działająca w strukturach Związku Wypędzonych Eriki Steinbach, a konkretnie afiliowana przy Ziomkostwie Śląskim kierowanym przez Rudiego Pawelkę. Niewiele jest informacji na jej temat w Polsce. Ograniczają się one do stwierdzenia, że „większość grup tej organizacji to grupy folklorystyczne”. Lepiej zorientowani RAS-iowcy wyrażają się o niej z entuzjazmem. „Rudek Pawełka i chopoki z Schlesische Jugend to najlepsche schloonckie synki” – czytamy na forum internetowym katowickiej edycji „Gazety Wyborczej”.

W Niemczech natomiast znana jest ta organizacja ze swoich silnych powiązań z neonazistami z NPD. Przedstawiła je Andrea Roepke w broszurze „Schlesische Jugend. Zwischen Volkstanz und Neonazismus”. Schlesische Jugend od 2002 roku organizowała wycieczki do Polski.

Ich uczestnicy na forum internetowym organizacji dzielili się swoimi wrażeniami z wypraw, przedstawiali ich program i swoje zamierzenia. Dowiadujemy się więc, że Śląska Młodzież zorganizowała we Wrocławiu obchody rocznicy upadku „Festung Breslau” bez najmniejszej ingerencji ze strony polskich władz. Punktem kulminacyjnym innej wyprawy było zwiedzanie obozu zagłady Auschwitz. „Od tego momentu stałem się zadeklarowanym antysemitą” – pisze jej uczestnik i dodaje, że dzień zakończył się wesoło: nocnym ogniskiem, przy którym razem z kolegami „spaliliśmy flagę Syjonu”. Kolejna wyprawa odbywała się pod hasłem znanym z czasów II wojny światowej: „Wir fahren nach Polen um Juden zu versohlen” (jedziemy do Polski, żeby sprawić lanie Żydom). Jeden z uczestników wyprawy z maja 2005 roku swoje przeżycia skwitował lirycznym wierszykiem: „Gestern hatt’ ich einen Traum, ein Pole hing an einem Baum” (Wczoraj miałem sen, na drzewie wisiał Polak).

W swoich enuncjacjach o charakterze programowym SJ deklarowała, że z samej definicji stoi na gruncie rewizjonizmu terytorialnego wobec ziem, które obecnie w większości są zamieszkiwane przez Polaków.

Charakter tej organizacji i ekscesy jej członków stały się powodem interpelacji grupy posłów do Bundestagu skierowanej do rządu RFN w kwietniu 2011 roku. Interpelacja, którą podpisali m.in. Volker Beck, Claudia Roth i Monika Lazar, zawierała 41 szczegółowych pytań na temat działalności SJ i konsekwencji tejże działalności dla życia wewnętrznego Niemiec, a także stosunków polsko-niemieckich. Odpowiedź rządu niemieckiego, niekiedy zdawkowa, przyznawała, że SJ jest pod wpływem neonazistów i dlatego jej działaniom będzie się „przyglądać”. Padło w tej interpelacji także pytanie, czy rząd RFN w świetle przytoczonych faktów na temat SJ i nie tylko nadal podtrzymuje pochwałę, jaką kanclerz Angela Merkel obdarzyła Erikę Steinbach za jej działalność w sprawie osławionego Centrum przeciwko Wypędzeniom. Odpowiedź rządu była najkrótsza z możliwych: tak.

Steinbach a RAŚ

Zachowanie Eriki Steinbach w powyższej kwestii było symptomatyczne. Najpierw usiłowała zdyskredytować autorów interpelacji. Nie zostało to jednak dobrze przyjęte przez opinię publiczną, wobec czego, z wyraźną niechęcią, zdystansowała się od Schlesische Jugend. Nic to jednak nie zmieniło i obecnie organizacja ta wciąż jest w strukturach kierowanego przez nią związku.

Nadal także kontynuuje swoje wyprawy do Polski. 14 lipca 2012 roku jej członkowie wzięli udział w organizowanym przez RAŚ „marszu dla autonomii”. W sprawozdaniu zamieszczonym na stronie internetowej SJ zatytułowanym „Między autonomistami” piszą, że odbyli „niezliczoną ilość rozmów” i zyskali „mnóstwo nowych przyjaciół”. Zakończyli je życzeniami pod adresem RAŚ: „Alles Gute beim »Los von Warschau!«” (powodzenia w oderwaniu się od Warszawy!).

Członkowie Schlesische Jugend pojawili się także na zorganizowanym we Wrocławiu IV Festiwalu Kultury Mniejszości Niemieckiej w Polsce. Fakt ten oburzył członków działającego w Mannheim „Vereinigung der Verfolgten des Naziregimes” (Stowarzyszenie Ofiar Reżimu Nazistowskiego). Informacje o tym wydarzeniu zamieszczone na stronie internetowej zostały opatrzone tytułem: „Niemiecki konsul na spotkaniu faszystów i rewanżystów”. Nawiązywano w ten sposób do faktu, że konsul niemiecki w Opolu współfinansował imprezę i był do końca na niej obecny.

Podobnej wrażliwości nie obserwujemy niestety po stronie polskiej. Festiwal wrocławski zaszczycili swoją obecnością wojewoda dolnośląski, wiceminister administracji i cyfryzacji, a prezydent Komorowski wystosował list do uczestników. Jest to potwierdzeniem faktu, że władze polskie zapaliły zielone światło dla działalności neonazistów. Warto wspomnieć, że rząd niemiecki w odpowiedzi na interpelację posła Volkera Becka i innych podkreślał, że strona polska nigdy nie interweniowała w Berlinie w sprawie nagannych zachowań elementów neonazistowskich na terenie naszego kraju.

Prof. Tadeusz Marczak

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl