Jak rozmawiać z dziećmi :)

avatar użytkownika Unicorn

Koniec roku sprzyja zestawieniom i poradom na...kolejny rok. Jedni zawiązują nowe przyjaźnie, inni odcinają się od towarzystwa. Niektórzy spisują plany na nowy rok i obiecują nie pić, nie palić, nie obstawiać, nie chodzić na dziwki (co kto lubi). Mądry człowiek wie, na co go stać a jeśli nie czuje się na siłach- niech metodą małych kroków (i dobrych znajomości) spełnia się tak jak lubi. Życząc wszystkim czytelnikom mojego bloga wszystkiego najlepszego w nowym 2013 roku uprzejmie informuję, że blog będzie nieco grubszy i może traktować nie tylko o polityce, a przynajmniej nie tak ściśle. Bynajmniej, nie uważam, że jest w odmiennym stanie wink A dla rozluźnienia, porada Jak odpowiadać dzieciom na drażliwe pytania autorstwa A. Słonimskiego ze zbioru Jedna strona medalu:

"Niebawem nakładem „Roju" ukaże się książka Ireny Krzywickiej pt. „Jak odpowiadać dzieciom na drażliwe pytania". Z książki tej podajemy najciekawszy ustęp: Jest rzeczą wiadomą, że dzieci są wścibskie i ciekawskie. Czy należy odpowiadać na wszystkie pytania? Czy należy z fałszywą pruderią udawać, że się pytania nie dosłyszało? Nie, obowiązkiem człowieka współczesnego jest patrzeć śmiało w oczy własnych i cudzych dzieci. Jeśli chodzi o pytania drażliwe — bo na pytania zwykłe oczywiście nie ma co odpowiadać byle szczeniakowi — najlepiej jest mieć z góry przygotowane odpowiedzi.

Podaję więc najważniejsze i najczęściej przez dzieci zadawane pytania.

— Mamusia, z czego się robią dzieci? Na to pytanie proponuję dwa rodzaje odpowiedzi. Jeśli dziecko jest jeszcze za małe, aby mogło zrozumieć prawdę, należy odpowiedzieć: — Dzieci powstają z nadmagnezjanu chloru potasu. — Jest to odpowiedź bardzo zręczna, gdyż dziecko przeważnie nie może spamiętać tej długiej nazwy i gdy powtórzy to w szkole lub kawiarni starszemu koledze, nigdy się nie wyda, żeśmy dali fałszywą informację, i w ten sposób autorytet rodziców zostaje zachowany.

Gdy dziecko zapamięta i po paru latach, wiedząc już, o co chodzi, przypomni z wyrzutem, że się je oszukało, można pętakowi wmówić, że przekręciło słowo „potas". Inna odpowiedź powinna być stosowana wobec dzieci już większych. Jeśli chodzi o chłopców i dziewczęta w wieku dojrzewania, należy odpowiedzieć: Dzieci powstają z zaniedbania i lekkomyślnego zapuszczenia ciąży.

— Tatusiu, dlaczego tatuś jest taki czerwony, gdy ściska służącą? Jest to bardzo typowe pytanie, na które należy odpowiedzieć, przerzucając zręcznie sprawę na tło społeczne. Mówimy więc poważnie: Tak, moje dziecko. Służąca należy do proletariatu, a ludzie, którzy zbliżają się do proletariatu, są czerwoni. Możesz o tym, dziecko, przeczytać w Płomyku i w Ilustrowanym Kurierku. — Gdy dziecko zacznie się mądrzyć, że to nie to samo, możemy dodać: — Paszoł won, szczeniaku. — Mamusiu, czego chciała ode mnie ta pani, co stoi zawsze u nas na rogu ulicy? Na to odpowiemy: A won, ty bydlaku! Stare chłopisko, kobity go na ulicy zaczepiają, a on się pyta mamusi.

Bardzo częsty u dzieci jest objaw pytań seryjnych. Np. dziecko pyta się, co to jest na szybie. Odpowiadamy: „Mróz". „A dlaczego mróz". Odpowiadamy: „Bo zima". „A dlaczego zima? A co idzie po zimie?". Przy zimie stosujemy pierwszy cios w szczękę.

Zdarzają się oczywiście cierpliwsi rodzice, którzy biją dzieci dopiero przy jesieni lub nawet po jedenastym, a nawet dwunastym pytaniu. Pewna matka z Ohio uderzyła dziecko dopiero po trzydziestym piątym pytaniu, które brzmiało: „Dlaczego mamusia gryzie syfon?" Był to, o ile wiadomo, rekord świata. Normalni rodzice walą w pysk przy trzecim lub czwartym pytaniu. Oczywistym błędem jest bicie już przy drugim pytaniu.

Znałem ojca, którego synek spytał: ,,Jak się nazywa ta ulica?" Ojciec odpowiedział „Chmielna". Dziecko spytało: ,,A jak na imię?". Ojciec zaczerwienił się, no i naturalnie bęc szczeniaka. Otóż bicie przy drugim lub trzecim pytaniu uważamy za szkodliwe. Po pierwsze, oducza dziecko w ogóle od zadawania pytań, po drugie, odbiera uderzeniom właściwe napięcie. Słynny uczony norweski Hugo von Gulgenstjerna radzi stosować w pedagogice system riposty. To znaczy odpowiadania na pytanie pytaniem. Gdy dziecko pyta: „Mamusiu, dlaczego pan Giellepur zdejmuje spodnie w salonie?", należy szybko odpowiedzieć: „A ile jest trzydzieści pięć razy osiem?" albo: „W którym roku była bitwa pod Zamą?" Gdy dziecko odpowie: „Nie wiem", mówi się: „No to won, ty szczeniaku, do książki, ty cholero, uczyć się, a nie gadać o cudzych parszywych portkach".

Metoda ta daje bardzo dobre rezultaty i jest stanowczo lepsza od systemu dra Margulsteina, który zaleca dawanie dziecku zamiast odpowiedzi datków pieniężnych. Gdy dziecko pyta się: „Czy bocian przynosi dzieci zaraz czy w dziewięć miesięcy potem?" odpowiadamy: „Masz tu, kochasiu, dwadzieścia groszy i jesteśmy kwita". Przy bardziej kłopotliwych pytaniach suma może dojść do setek, a nawet tysięcy. Dr Margulstein opowiada o pewnym dziecku w Zurichu, które pytało ojca o pewną urzędniczkę z jego biura i dostawało jednorazowo po dziesięć tysięcy franków, i to szwajcarskich."

Za: A. Słonimski, Jedna strona medalu. Niektóre felietony, artykuły, recenzje, utwory poważne i niepoważne publikowane w latach 1918-1968, Warszawa 1971, s. 50- 52.

tags: , , , , , ,

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. @Unicorn

:) „No to won, ty szczeniaku, do książki, ty cholero, uczyć się, a nie gadać o cudzych parszywych portkach".
Moja ulubiona odpowiedź pochodzi z kawału o Gaździe i Juhasie,dla starszych dzieci, kiedy wkurzony kolejnym pytaniem Gazda mówi do Juhasa :" ja widzę, że ty nie po nauki, ale w mordę wziąć żeś przyszedł."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl