Towarzysze artyści z ZASP mają trupy w szafie! Sami się przyznali.

avatar użytkownika Maryla

Fakt, że nasi sąsiedzi na wschodzie, północy i południu nie kwapią się do rachunku sumienia, dobrze im się żyje z kościotrupem w szafie - nie jest żadnym argumentem byśmy my zło zamiatali pod dywan. Nasze przyznanie się do win, budzi respekt. I to jest powód do dumy z ojczyzny. Tak uważają nasi koledzy: Maciej Stuhr i Robert Rogalski (obaj zagrali w filmie). I my tak uważamy, dumni z ich obywatelskiej postawy - napisali w oświadczeniu członkowie zarządu ZASP: Stanisław Brejdygant, Maria Mielnikow i prezes Związku Olgierd Łukaszewicz.

Według autorów oświadczenia od kilku stuleci zadawane jest pytanie, jaka ma być Polska. - Jest to pytanie ludzi myślących, odpowiedzialnych. Otóż należą do nich także odpowiedzialni i myślący aktorzy, wśród nich nasz kolega, Maciej Stuhr, który ma świadomość, że nie jest jedynie "instrumentem", że jeżeli bierze udział w jakimś dziele (zwłaszcza tyczącym trudnego, bolesnego tematu), to czyni to z przekonaniem, odpowiedzialnie - napisali.

Ich zdaniem Polska powinna być "wielkoduszna, tolerancyjna, pozbawiona trujących złogów szowinizmu i ksenofobii, traktująca wszystkich swych obywateli jak braci". "No i przede wszystkim odpowiedzialna. Nie krzepiąca serc mistyfikacją wielkości, ale szczerze dumna z tego co istotnie wielkie i szlachetne w jej historii" - czytamy w oświadczeniu.

Etykietowanie:

16 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Pedagogika wstydu czy dumy? Andrzej Grajewski

Trwa debata o kiepskim, jednostronnym, pełnym pogardy wobec Polaków filmie Pasikow-skiego „Pokłosie”. Jednocześnie ukazała się książka Ewy Kurek o tym, jak polskie zakonnice ratowały żydowskie dzieci.

O filmie Pasikowskiego mówią wszyscy, natomiast książka Kurek pokryta jest całkowitym milczeniem. Tymczasem jest o czym rozmawiać, gdyż w odróżnieniu od filmu, którego fabuła jest fikcją, aczkolwiek wyraźnie nawiązującą do wydarzeń z czasów II wojny światowej, książka dokumentuje fakty i wydarzenia, które w naszej świadomości nie funkcjonują. To tym bardziej ważne, gdyż wersja wydarzeń przedstawiona w „Pokłosiu” jest kompletnie wyprana z historycznej rzeczywistości.

Historia odarta z kontekstu

Zbrodnia na Żydach, do jakiej miało dojść w przeszłości i o której milczą bohaterowie filmu, jest zawieszona w próżni. Nie ma odniesienia ani do niemieckiej, ani do sowieckiej okupacji, choć obie były decydujące dla przebiegu wydarzeń zarówno w Jedwabnem, jak i w innych miejscowościach na Kresach Wschodnich. Należy bo- wiem postawić pytanie, dlaczego Niemcom nie udało się zorganizować żadnego pogromu na terenach, które opanowali we wrześniu 1939 roku? Otóż dlatego, że zarówno Polacy, jak i Żydzi traktowali Niemców jak okupantów, śmiertelnie niebezpiecznych dla obu tych społeczności. Inaczej było na terenach, które po 17 września 1939 r. wcielone zostały do Związku Sowieckiego.

Więcej w wydaniu papierowym lub e-wydaniu.

http://gosc.pl/doc/1374467.Pedagogika-wstydu-czy-dumy

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. pamięc o swoich Przodkach ? dbałość o miejsca pochówku?

Pod wpływem scenariusza "Pokłosia" zrobiłem przed naszą rozmową małe śledztwo i dowiedziałem się, że macewy ze "schodów hańby" leżą zapomniane na zapleczu cmentarza Srebrzysko.

- Nie wiedzieliśmy o tym w gdańskiej Gminie Żydowskiej. Na pewno musimy się wybrać na cmentarz Srebrzysko i zobaczyć, gdzie te macewy leżą, ile ich jest i w jakim są stanie. Być może - w porozumieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków - uda się je przenieść na jeden z cmentarzy żydowskich w Gdańsku. Dziękuję za tę informację. Co do "Pokłosia", to mówiłem już, że nie skreślam tego filmu, jest w nim kilka znakomitych momentów, które zapowiadały coś więcej... Na przykład pięknie fotografowane obrazy: pierwszy - macewy pośród łanów zboża, które już jest dojrzałe, nabrzmiałe życiem, już trzeba je zbierać, by wypiekać nowe chleby, i drugi - te same macewy na polu spalonym, spopielonym, osmalone i popękane, ale ciągle w tym polu stojące, jak wyrzut sumienia. Dwa piękne obrazy, które dla mnie stanowią klamry tej opowieści.

*Mieczysław Abramowicz - pisarz i historyk, badacz dziejów teatru żydowskiego. Jego książka "Każdy przyniósł, co miał najlepszego" wydana w 2005 r. zdobyła nominacje do nagród literackich Nike, Angelus i Gdynia w roku 2006. Autor wielu prac naukowych i publicystycznych dotyczących historii Gdańska publikowanych m.in. w miesięczniku "30 dni". Absolwent Wydziału Reżyserii Teatru Lalek Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Białymstoku. Jest także rzecznikiem prasowym gdańskiej Gminy Żydowskiej

http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,12951030,Mieczyslaw_Abram...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

3. Już widzę piękny liryczny artykuł o losach Franka Dolasa,

w którym GW z zapartym tchem ujawnia prawdę o tym, jak Polacy wywołali drugą Wojnę Światową.
Nie jest potrzebny nadmiar fantazji, by pisać o polskich inspiracjach Adolfa Hitlera, który fascynował sie polskim rasizmem, ksenofobią i okrucieństwem. Wyobraźnię największych zbrodniarzy tamtych czasów podniecało polskie okrucieństwo i sadyzm wszechobecny w każdym polskim domu już od najwcześniejszego dzieciństwa. Polska literatura dziecięca i młodzieżowa wręcz roi się od zbrodni i bestialstwa i bohaterów, którzy mogli by być wzorami dla nazistowskich bestii.
Na przykład czołowa postać Potopu, słynny Pan Andrzej Kuklinowski, urodzony zbrodniarz, który zapewne był wzorem dla wielu oficerów SS, zaczytujących się w dziełach Henryka Sienkiewicza. Na rasistowskich i ksenofobicznyxh stronach sienkiewiczowskich dzieł aż roi sie od ponurych opisów tortur, nawłóczenia na pal, rozdzierania końmi. Wystarczy wspomnieć ociekające krwią i mową nienawiści opowieści wachmistrza Soroki, albo tragiczny los Juranda ze Spychowa, który z trudem przeżył tortury, wcale nie gorsze od tych nagminnie praktykowanych przez faszystów w polskim więzieniu przy Alei Szucha w Warszawie.
Polskie dzieci od najmłodszych lat zaczytują sie w okrutnych bajkach Braci Grimm, Andersena, albo stalinowskiego poety Jana Brzechwy, który sławił Stalina i w antysemickim amoku zwalczał żydowskiego poetę Jana Lechonia, umierającego na wygnaniu.

________________________________________________________________________
Tak też można pisać o Polsce i polskiej historii. Nie kłamiąc, kłamać.
________________________________________________________________________

I tylko cholera mnie bierze, że naprawdę wielu polskich rzetelnych polskich patriotów, rozmawiając o Jedwabnem, nie wie i pojęcia nie ma o tym, że żydowskie ofiary w Jedwabnem zostały zamordowane 10 lipca 1941 roku przez Einsatzkommando SS Hermanna Schapera. Mniej obytych czytelników informuję, że SS było formacją niemiecką, a nie polską, jak zapewne wielu młodych wykształconych przez czytelnictwo GWna sądzi
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hermann_Schaper
http://en.wikipedia.org/wiki/Hermann_Schaper

avatar użytkownika Maryla

4. KOLEJNI TOWARZYSZE ARTYŚCI I ZURNALIŚCI

Rada Etyki Mediów krytycznie o wypowiedzi Czabańskiego


Rada Etyki Mediów skrytykowała w oświadczeniu wpis na blogu b.
prezesa Polskiego Radia Krzysztofa Czabańskiego na temat m.in.
dziennikarzy "Gazety Wyborczej".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

5. KUKLINOWSKI ANDRZEJ

H. Sienkiewicz Potop, bohater trzecioplanowy, fikcyjny; człowiek pozbawiony sumienia, narodowej tożsamości, wszelkich uczuć, służy jako najemnik tym, którzy mogą więcej zapłacić. Jest cyniczny, okrutny i bezwzględny. To starszy mężczyzna - jest nieco siwy, w jego oczach czają się drapieżność i okrucieństwo. Często zdrabnia wyrazy, co zwiększa szyderstwo w jego głosie. Namawia do zdrady Kmicica, bierze udział w oblężeniu Częstochowy. Jest Polakiem, ale wyrzeka się swojej przynależności narodowej. Ponosi karę - zostawiony przez Kmicica w szopie - umiera. Jest przykładem zdrajcy
[BRYK.pl - strefa wiedzy]

avatar użytkownika michael

6. Nikt mi nie wmówi, że Maciej Stuhr nie wie o tym, kto mordował

Żydów w Polsce.

Nikt mi nie wmówi, że Maciej Stuhr nie wie o tym, że Holocaust był tylko i wyłącznie niemieckim dziełem.
Nikt mi nie wmówi, że Maciej Stuhr nie wie, że nawet osławiony mord w Jedwabnym jest niemiecką zbrodnią, popełnioną przez Niemca, Hermanna Schapera. Jeśli o tym nie wie, to niech sobie poczyta:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hermann_Schaper
http://en.wikipedia.org/wiki/Hermann_Schaper

Jeśli więc "Maciej Stuhr, który ma świadomość, że nie jest jedynie "instrumentem", że jeżeli bierze udział w jakimś dziele (zwłaszcza tyczącym trudnego, bolesnego tematu), to czyni to z przekonaniem, odpowiedzialnie - napisali."

Jeśli więc robi to co robi, to robi świadomie, ponosząc za to odpowiedzialność, to sugeruję zapoznanie się z notą o Andrzejy Kuklinowskim. Polecam szczególnie ten fragment:
."...bohater trzecioplanowy, fikcyjny; człowiek pozbawiony sumienia, narodowej tożsamości, wszelkich uczuć, służy jako najemnik tym, którzy mogą więcej zapłacić."
Lustereczko, lustereczko, prawdę Maciusiowi powiedz.

avatar użytkownika Maryla

7. Michaelu

towarzysze z REM nie znają klasyki i nie czytują szczuji z GW ? Na to wygląda, jak się przeczyta ich LYST

"Dziennikarze, którzy przypisują adwersarzom haniebne intencje"

Rada Etyki Mediów skrytykowała wpis na blogu b. prezesa Polskiego Radia Krzysztofa Czabańskiego na temat m.in. dziennikarzy "Gazety Wyborczej". Dziennikarze, którzy przypisują adwersarzom haniebne intencje, zaprzeczają misji mediów - podkreśliła REM.

- Rada Etyki Mediów z niepokojeniem obserwuje narastającą tendencję sięgania przez niektórych dziennikarzy i publicystów do słownika języka nienawiści, inwektyw i obelg. Do takich wypowiedzi, jak nawoływania przez Grzegorza Brauna do "rozstrzeliwania" dziennikarzy Gazety Wyborczej i TVN, dołączył Krzysztof Czabański - napisała REM w oświadczeniu.

Czabański na swoim blogu napisał: "(...) gdy czytam np. Grzegorza Hajdarowicza, Agnieszkę Kublik, Tomasza Lisa, Wojciecha Maziarskiego, Wojciecha Mazowieckiego, Janinę Paradowską i Pawła Wrońskiego, to przypomina mi się arcydzieło »Przygody dobrego wojaka Szwejka«. A zwłaszcza jeden cytat: »Nachalne są te kurwy i zuchwałe«".

- Wydaje się, że jako byłego prezesa Polskiego Radia i PAP, Krzysztofa Czabańskiego powinna w szczególnym stopniu cechować troska o przestrzeganie zasad Karty Etycznej Mediów - uważa REM.

Według Rady Etyki Mediów to, co napisał Czabański, "z satysfakcją cytują niektóre portale internetowe, przytacza popularny tabloid, by potwierdzić, iż »nie ma już piekła« dla mediów, które swojej misji gotowe są upatrywać w sączeniu jadu do oczu i uszu czytelników, słuchaczy, telewidzów, internautów".

- Za złudne uważa REM przekonanie, że wzajemne oskarżenia i napaści na siebie dziennikarzy różnych opcji politycznych służą dobru odbiorców - napisano w o świadczeniu. - Dziennikarze, którzy przypisują adwersarzom haniebne intencje, by przedstawiać ich jako publicznych wrogów, zaprzeczają misji mediów, jaką jest obiektywna informacja i rzetelny komentarz - podkreśla REM.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

8. Przypisuję im haniebne intencje, logicznie wnioskując z tego,

co robią i piszą.

avatar użytkownika michael

9. A inna sprawa, to nalezy do tego REM zgłosić i nadal zgłaszać to

wszystko co ONI piszą i wygłaszają, te Lisy różne i Maziarskie, rzekomo dziennikarskie Kublikowe i Kumorowe wypowiedzi.
Aby było czarno na białym.

avatar użytkownika Maryla

10. Michaelu

nasza korespondencja z REM jest w tym zbiorze, nalezy ją zaliczyć w sensie braku odpowiedzi , a jeszcze bardziej odpowiedzi, do humoru zeszytów szkolnych

Apele do Rady Etyki Mediów i KRRiT
Zbiór tekstów REM i KRRiT

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. nasz pierwszy list do ciała

03/03/2009 - 21:37

Rada Etyki Mediów

Szanowni Państwo!

W imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl i użytkowników portalu www.blogmedia24.pl pragniemy wyrazić nasz głęboki niepokój milczeniem REM w sprawie brutalizacji języka w mediach, a obecnie obserwowanym przez społeczeństwo polskie procesie czystek politycznych w "odzyskanych" mediach publicznych.

"Brak wrażliwości, profesjonalizmu oraz tzw. dawanie fałszywego świadectwa.

"

Z przykrością stwierdzamy, ze tak można ocenić gremium, które
działa pod nazwą Rada Etyki Mediów.

Z pięknych słów, zapisanych jako deklaracja Państwa działania :

"Celem Rady Etyki Mediów jest zajmowanie stanowisk i wydawanie opinii w sprawach istotnych dla mediów oraz dla ludzi związanych z nimi zawodowo. Podstawą do wydawania opinii są zasady ujęte w Karcie Etycznej Mediów."

pozostał pusty zapis.

Zamiast reakcji na "dorzynanie watah" i czystki polityczne, jakie są dokonywane w mediach publicznych, Rada Etyki Mediów wydaje
kuriozalny komunikat, atakujący Nestora filozofii polskiej - profesora Wolniewicza.

"Przyzwalanie na szerzenie antysemickich poglądów i pozostawianie tego rodzaju wypowiedzi bez komentarza narusza podstawowe normy etyczne - oświadczyła Rada Etyki Mediów w reakcji na styczniową wypowiedź prof. Bogusława Wolniewicza na antenie Radia Maryja."

(onet.pl)

Komunikat REM będący konsekwencją nieprawdziwego donosu martwego stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita: http://www.otwarta.org/o-stowarzyszeniu,1.html ,jest swoistym kuriozum i ucieczką od prawdziwych problemów, które jak rak toczą środowisko pracowników mediów.

Stanowczo protestujemy przeciwko takim praktykom, które jako żywo przypominają akcje "środowiskowe" w latach 50-tych XX wieku.

Społeczeństwo oczekuje raczej reakcji REM na skandaliczny artykuł w Gazecie Wyborczej, która rękami szefa radiowej „Jedynki” Wincentego Pipki zwalnia z pracy w Polskim Radiu redaktorów Tomasza Sakiewicza i Rafała Ziemkiewicza.
Ta zdumiewająca informacja ukazała się w sobotnim wydaniu Gazety Wyborczej.

Dla odświeżenia pamięci członkom REM przypominam fragment z

wcześniejszego, przed wyborami 2007 roku, stanowiska REM :

Raport za 2005 rok - Brak wrażliwości, profesjonalizmu oraz tzw. dawanie fałszywego świadectwa - to, jak wynika z doświadczeń Rady Etyki Mediów (REM), najczęściej formułowane zarzuty pod adresem dziennikarzy. W ubiegłym roku Rada rozpatrzyła ich blisko 200.

W załączeniu przekazujemy nasz apel wysłany do polityków i mediów.

Apel -"Niech język nienawiści i pogardy zniknie.."

http://www.blogmedia24.pl/node/10335

W imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl

Elżbieta Szmidt

Franciszek Gajek

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Michaelu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

13. Krotko mowiac

Nie wolno pisac: "Nachalne sa te kurwy i zuchwale", a zaleca sie pisac:"trujace zlogi szowinizmu".

avatar użytkownika michael

14. Tymczasowy, cdn: Toksyczne osady propagandowej demencji,

zakłócające proporcje obserwowanej rzeczywistości politycznej i społecznej, oddalające piszących dziennikarzy od obiektywnej relacji o stanie faktycznym, poprzez sugerowane obcym polskiemu interesowi narodowemu, w Jego aspektach ekonomicznych, społecznych, politycznych i dydaktycznych, antypolskie paradygmaty, są przyczyną ulegania naturalnemu, w warunkach nasilonej opresji, imperatywowi kategorycznemu, zmuszającemu setki uczciwych polskich dziennikarzy do przekazywania w ich działalności publicznej całkowitej nieprawdy.

Dlatego nie można polskiemu środowisku dziennikarskiemu zarzucać jakichkolwiek niskich intencji, ponieważ Oni wiedzą jaka jest prawda, chętnie by o tym napisali, a nawet chętnie o tym mówią w kuluarowych rozmowach, ale nie mogą tego wypowiedzieć publicznie, ponieważ te polskie barany i tak nie będa w stanie tego docenić.
Kto im zapłaci za pisanie prawdy?
Zapewne nikt.
A kto ich obroni przed skutkami pisania prawdy?
Także nikt.
W każdym razie, na pewno nie REM (Rada "Etyki" Mediów).

avatar użytkownika Maryla

15. Krzysztof

Artyści obywatele. Czy to jest postawa "obywatelska" oczerniać własną zbiorowość, bez próby jej zrozumienia i obrony?

Pochwałę postawy "obywatelskiej" twórców "Pokłosia" przez
Związek Artystów Scen Polskich przeczytałem ze zdumieniem. Mieszkając
częściowo w USA wiem, jak złą Polska ma opinię. Film jej nie poprawi.
Przeciwnie, potwierdzi stereotyp Polaków jako antysemickich dzikusów,
którzy nie tylko obłowili się na majątku Żydów ale jeszcze mordowali ich
w Holocauście.

Ciekawe, kto odważy się zgłosić film jako kandydata do Oskara. Wiąże
się z tym szeroka promocja wśród członków Amerykańskiej Akademii
Filmowej, w wielkiej mierze Amerykanów żydowskiego pochodzenia. Co
zobaczą w "Pokłosiu" to przeniosą do swojej twórczości. No bo skoro sami
Polacy tak uważają...(..)



Czy to jest postawa "obywatelska" oczerniać własną zbiorowość, bez próby jej zrozumienia i obrony?

Wolę nie podejrzewać, że twórcy "Pokłosia" zachowując pozory moralnej
troski o polskość przystępują do przedsiębiorstwa Holocaust. Taki akces
może być zyskowny. Jednak zakładam, że to nie jest ich motywem. Artysta
ma prawo puścić wodze fantazji, żeby ujawnić i przez to uwolnić się od
swych męczących kompleksów a także rozruszać wyobraźnię publiczności. Od
tego jest. Jeśli jednak uważany jest  za "obywatela", to powinien brać
pod uwagę polityczne skutki swej twórczości. Oto jeden z nich:

Niektóre ogranizacje żydowskie domagają się odszkodowań za mienie
ofiar Holocaustu pozostawione w Polsce bezpotomnie. Według prawa, takie
mienie obywateli polskich bez spadkobierców przechodzi na skarb państwa.
Nie ma więc powodu prawnego do wypłaty wielomiliardowych odszkodowań.
Natomiast film Pasikowskiego dostarcza powodu moralnego. Zbrodniarz nie
powinien bogacić się na zbrodni.

Nie mam wątpliwości, że Władysław Pasikowski, czy Maciej
Stuhr są utalentowanymi artystami. Ale być jednocześnie obywatelami to
trochę inna sprawa. Szlachetny Pasikowski, jeszcze bardziej szlachetny
(bo widoczny na ekranie i w telewizjach) Maciej Stuhr i reszta wysoko
wspina się na grzbietach Polaków. Kto wie, może nawet sięgną do Oskara.

Całość artykułu dr. Gontarczyka tutaj: http://niezalezna.pl/35378-gross-dla-niepismiennych

PS. Liczę na spokojną wymianę rzeczowych argumentów. Trzeba powstrzymywać szaleństwo w wojnie polsko-polskiej.

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Europosłowie nie mieli

Europosłowie nie mieli świadomości, że Polacy dostawali karę śmierci za ratowanie Żydów
http://www.fronda.pl/a/golebiewski-historia-kowalskich-jest-ciagle-aktua...

O pokazie w Brukseli i „drugim życiu” filmu „Historia Kowalskich” opowiada portalowi Fronda.pl jego reżyser Arkadiusz Gołębiewski w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim.

We wtorek w jednej z sal Parlamentu Europejskiego w Brukseli odbył się pokaz filmu „Historia Kowalskich”

Na pokaz przyszło ok. 100 osób, zarówno europosłowie, jak i przedstawiciele korpusu dyplomatycznego innych krajów. Oprócz eurodeputowanych, o ile pamiętam, był któryś z wiceministrów rządu Clintona, który jest tam na placówce, ambasadorzy Ukrainy i Gruzji, środowisko żydowskie. Obok Konrada Szymańskiego europosła PiS, gospodarzem była przewodnicząca komisji pojednania historycznego.

Jak odebrano film? On jest dramatyczny, wzruszający. Jaka była reakcja widzów?

To jest świat dyplomatów, którzy są oszczędni w słowach, emocjach. Zdania są wyważone. Przyjęcie było jednak podobne jak w Polsce. Po pokazie zapanowała cisza. Trzeba było odczekać 3-4 minuty. Ten film przemówił do nich. Dyskusja trwała jakieś 40 minut. Pytano o skalę polskiej pomocy dla Żydów. Myślę, że przebiło się to, że w Polsce za ukrywanie Żydów była śmierć. Tej świadomości europosłowie nie mieli. Pytano nas również o to, czy rodziny Polaków pokazanych w filmie, którzy zginęli, ratując Żydów, otrzymali medal Sprawiedliwych wśród narodów świata? Wytłumaczyliśmy, że nikt z tych trzydziestu paru osób go nie otrzymał, bo nikt nie przeżył, kto miałby się o to upomnieć. Żydowscy świadkowie nie żyją, więc my się o nich upomnieliśmy. Liczba Polaków, którzy poświęcili podczas wojny swoje życie, nie została do końca oszacowana.

Pokaz filmu w Brukseli to element szerszego projektu?

Tak. Wywołanie tego tematu w Brukseli rozłożono na kilka tygodni, jednym z nich był pokaz filmu. Konrad Szymański rozesłał kilkakrotnie maile do tysiąca europosłów. Oni już wiedzą o tym, o filmie o poświęceniu życia, bo jest tam opisana historia. W Europarlamencie jest bardzo wiele plakatów informujących o tym wydarzeniu. Ponad 1000 kopii filmu zostanie później rozesłanych do eurodeputowanych, a także innych ważnych instytucji, jak np. NATO. Film ma tłumaczenie w sześciu językach. Poszedł w świat.

Młodzież przymusowo ma chodzić do kina na „Pokłosie”. Czy jeśli do was ktoś by się zgłosił z prośbą o projekcję tego filmu np. w szkole, to jesteście otwarci - ty i Maciej Pawlicki - na przyjazd i dyskusję?

Oczywiście. Wiele osób się teraz zgłasza i pyta o premierę filmu. To faktycznie była europejska premiera, choć film został zrealizowany na przełomie 2008/2009 roku. Na premierze w Warszawie była obecna Maria Kaczyńska i Władysław Stasiak, którzy wręczali medale rodzinom zamordowanych Polaków. Film miał wiele pokazów na festiwalu w Sapporo czy na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. Były dwie emisje w TVP, trzecia będzie w poniedziałek 3 grudnia w TVP 1 o godz. 22.20. Ten film funkcjonuje.

Mogę podać kontakt telefoniczny do ciebie, jeśli ktoś chciałby zorganizować pokaz filmu i dyskusję w swoim mieście?

Tak, my z Maćkiem Pawlickim jesteśmy otwarci na takie spotkania. Maciek niedawno wrócił z pokazu z okolic Tykocina. Siłą filmu jest to, że jest prawdziwy, ma udokumentowane fakty. Tam jest rekonstrukcja wydarzeń zagrana przez aktorów i świadkowie. Cieszy nas, że ten film się nie starzeje. Jest ciągle aktualny.

Takich historii jest wiele. Myślisz o kolejnym filmie o tej tematyce?

Myślę, mamy już gotowy scenariusz filmu fabularnego. To jest hollywoodzka wojenna historia o relacjach polsko-żydowskich na kanwie wielkiej miłości. Ona się wydarzyła naprawdę. Jest to jednak zawsze kwestia pieniędzy. Przypomnę, że my dostaliśmy na „Historię Kowalskich” z PISF tylko 200 tys. zł, podczas gdy „Pokłosie” zostało dofinansowane przez nich w wysokości 3,5 mln. Należy sobie życzyć, aby nie bano się inwestować w takie filmy.

Kontakt do Arkadiusza Gołębiewskiego: 601 594 999

Rozmawiał Jarosław Wróblewski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl