70. rocznica wywózek Polaków z Zamojszczyzny.

avatar użytkownika Maryla

Przesiedlenia obywateli polskich w czasie i po zakończeniu II wojny światowej – to temat wystawy zorganizowanej przez Instytut Pamięci Narodowej. Projekt jest związany z obchodzoną w tym roku 70. rocznicą wywózek Polaków z Zamojszczyzny.

zdjecie

Wystawę plenerową można obejrzeć na pl. Konstytucji w Warszawie do 5 grudnia. Wiąże się ona z 70. rocznicą wysiedleń Polaków z Zamojszczyzny – informuje Michał Kurkiewicz, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej IPN.

W rozmowie z NaszymDziennikiem.pl wskazuje, że wystawa była pokazywana m.in. w Parlamencie Europejskim, we Francji i Niemczech. - Zarówno w formie krytej, w pomieszczeniach oraz plenerowej, tak jak obecnie w Warszawie. Pokazuje ona los obywateli polskich różnych narodowości w czasie wojny i tuż po jej zakończeniu – zaznacza Kurkiewicz.

Ekspozycję podzielono na kilka tematów. – Pierwszy z nich to przymusowe wysiedlenia Polaków z terenów włączonych bezpośrednio do III Rzeszy w 1939 r., takich jak Śląsk, Wielkopolska, Gdynia, a także Żywiecczyzna – mówi naczelnik. Według niego, ich ofiarą padło około 900 tys. ludzi.

Drugi temat ekspozycji  to wywózki sowieckie. - Są to lata 1940-1941. Wysiedlono wówczas  przeszło 400-300 tys. osób, chociaż trwają spory historyczne i publicystyczne co do faktycznych liczb. Niemniej jednak wielkie wysiedlenia są faktem – zauważa naczelnik.

Kolejna fala wysiedleń na ziemiach polskich wiązała się z nadchodzącym holokaustem. Ekspozycja pokazuje wyrzucenie Żydów z ich mieszkań i domów, wysyłanie do większych gett i obozów zagłady.

Powstanie Warszawskie 1944 r. było dla Niemców pretekstem do ponownych wysiedleń na szeroką skalę. - Jeszcze w trakcie walk wysyłano ludzi do Niemiec, m.in. do obozów koncentracyjnych. Było to około pół miliona osób. Ponadto w trakcie okupacji hitlerowskiej wysyłano jeszcze ludzi na przymusowe roboty, głównie do Rzeszy, oraz prowadzono akcje wysiedleńcze z Zamojszczyzny – podkreśla Kurkiewicz.

Czasy powojenne, które oznaczały dla Polski utratę terytoriów na Wschodzie i przesunięcie granic państwa na zachód, również charakteryzowały się znaczącymi przesiedleniami ludności. - W efekcie wielu Polaków z dawnych Kresów repatriowano. Chociaż odpowiednim terminem byłaby ekspatriacja, ponieważ zabierano ich z ziemi ojczystej. Na podstawie umów Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z republikami sowieckimi Polacy mieli opuścić ich tereny i przenieść się na obecne terytorium Polski. Natomiast Litwini, Białorusini i Ukraińcy do Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, Białoruskiej SRR i Ukraińskiej SRR. Spotykało się to z pewnym oporem, ponieważ mało było chętnych do wyjazdu do Związku Sowieckiego – wyjaśnia naczelnik.

Ruchy ludnościowe w powojennej Polsce zamyka na wystawie Akcja „Wisła”, w ramach której ludność ukraińska została przewieziona na teren ziem północnych i zachodnich w 1947 r., oraz ostatnie powroty ze Związku Sowieckiego w 1956 roku.

Wystawa składa się z fotografii i map pokazujących kierunki przemieszczeń ludności. – Ich celem jest uświadomienie Polakom, na jak wielką skalę odbywały się wysiedlenia ludności na skutek wybuchu II wojny światowej oraz po jej zakończeniu. Związek Sowiecki niechętnie wypuszczał ludzi, uważając ich za swoją własność i siłę roboczą potrzebną do odbudowy zniszczonego kraju – konkluduje Michał Kurkiewicz.

 

Jacek Dytkowski

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/16033,pamieci-przesiedlonych.html

Etykietowanie:

18 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Zamojszczyzna (1942-1943)

Zamojszczyzna (1942-1943) – niemieckie akcje wysiedleńcze i pacyfikacyjne przeprowadzone na Zamojszczyźnie w Generalnym Gubernatorstwie, w okresie od listopada 1942 do sierpnia 1943, w ramach Generalnego Planu Wschodniego. Akcja objęła łącznie 100-110 000 wysiedlonych Polaków, w tym 30 000 dzieci (rabunek dzieci), w których miejsce władze III Rzeszy zamierzały osiedlić 60 000 kolonistów niemieckich przesiedlonych z Besarabii, Ukrainy, Bośni, Serbii, Słowenii, ZSRR oraz terytorium okupowanej Polski.

Ogółem na terenie Zamojszczyzny zdołano osiedlić ok. 12 000[1] kolonistów niemieckich, z których wcześniej osiedlano tymczasowo w innych rejonach. Na ziemie wysiedlonych Polaków władze niemieckie sprowadzały również ludność ukraińską[1], wysiedloną z wiosek zajętych również przez kolonistów niemieckich.

Działania niemieckie na Zamojszczyźnie w latach 1942-1943 składały się z dwóch etapów. Pierwszy został przeprowadzony od 28 listopada 1942 do marca 1943 i objął 116 wiosek.

Drugi etap (akcja Wehrwolf), w czasie którego miały miejsce masowe pacyfikacje obszarów wiejskich, odbywał się w okresie od czerwca 1943 do sierpnia 1943 i dotyczył 171 wiosek. Łącznie wysiedleniami zamierzano objąć całkowicie 696 osad jednak wskutek sprzeciwu polskiego ruchu oporu w powstaniu zamojskim zdołano wysiedlić 293 wioski.
Wysiedlenia z Zamojszczyzny w latach 1942-1943 były próbą praktycznej realizacji założeń Generalnego Planu Wschodniego. Zasadnicza jego część, przewidująca wysiedlenie kilkudziesięciu milionów Słowian z terenu Europy Środkowo-Wschodniej i Wschodniej miała być realizowana przez 20-30 lat po wygranej przez III Rzeszę wojnie.

Pierwsze wysiedlenia z Zamojszczyzny, przeprowadzone próbnie oraz w ramach zbadania reakcji społeczeństwa, realizowano jeszcze w listopadzie 1941, kiedy to przy współpracy kolonistów niemieckich z miejscowości Brody Duże wysiedlono 2000 Polaków z 6 zamojskich wsi. W połowie 1942 postanowiono przyspieszyć plany masowej kolonizacji niemieckiej, realizując ją eksperymentalnie w Generalnym Gubernatorstwie, na Zamojszczyźnie.

Istniało kilka koncepcji osiedleńczych. Rozważano plany Hansa Franka który proponował wysiedlenie 1,2 mln właścicieli polskich (głównie rolników), co doprowadziło by do powstania olbrzymiego rezerwuaru siły roboczej oraz koncepcje szefa SS i policji w Generalnym Gubernatorstwie, SS-Reichsführera Heinricha Himmlera, dotyczące tzw. „kolonizacji pasowej”, „strefowej”, lub „wyspiarskiej” (niem. Siedlungsstützpunkt). Koncepcje te ostatecznie przeważyły z racji decydującego głosu Himmlera w sprawach osadnictwa niemieckiego i polityki ludnościowej na okupowanych terenach – od 7 października 1939 decyzją Hitlera został mianowany „komisarzem Rzeszy do spraw umocnienia niemieckości” (niem. Reichskomissar für die Festigung deutschen Volkstums, RKFDV). Rejon Zamojszczyzny, w myśl planów Himmlera, miał być pierwszym z 14 planowanych „bastionów niemczyzny” (niem. ein deutsches Bollwerk).

Realizacja planu wysiedleń wchodziła w zakres kompetencji rządu Generalnego Gubernatorstwa, praktycznie jednak wyłączność decyzyjną posiadał Heinrich Himmler dla którego w rządzie Generalnego Gubernatorstwa został utworzony specjalny Sekretariat do Spraw Bezpieczeństwa, całkowicie mu podległy. Praktyczną realizacją akcji zajęły się jednostki SS i policji niemieckiej.

Równolegle wydawano decyzje administracyjne, 12 listopada 1942 Himmler wydał rozporządzenie nr 17C, które wyznaczało obszar Zamojszczyzny jako tzw. „pierwszy obszar osadniczy” w Generalnym Gubernatorstwie. Do realizacji zadania wyznaczony został dowódca SS i policji na Dystrykt Lublin, SS-Grupenführer Odilo Globocnik, posiadający wszelkie pełnomocnictwa Himmlera. Jako strefę wysiedleń przeznaczono powiaty Zamojszczyzny : biłgorajski, hrubieszowski, tomaszowski i zamojski.

Pierwszy etap

Pierwsze wysiedlenia nastąpiły w nocy z 27 na 28 listopada 1942 we wsi Skierbieszów i okolicznych terenach. Wysiedlonym Polakom zezwolono tylko na zabranie bagażu osobistego, nie przekraczającego 30 kg oraz 20 złotych. Akcję przeprowadzano brutalnie, rozdzielając rodziny i wysyłając gdzie indziej kobiety i dzieci, mężczyzn oraz starców. Z matkami mogły zostać jedynie dzieci w wieku do 6 miesięcy. Wiele osób, które nie chciały poddać się wysiedleniom, zastrzelono w trakcie ucieczki. Wysiedleńców umieszczano w obozach przejściowych w Zamościu i Zwierzyńcu, gdzie przeprowadzano badania rasowe i dokonywano selekcji na cztery kategorie:

I – osoby przeznaczone do „ponownego zniemczenia” (niem. Wiedereindeutschung) o nordyckich cechach rasowych, kierowane do dalszych badań rasowych do specjalnego obozu w Łodzi
II – osoby uznane za zdolne do pracy przymusowej i kierowane w tym celu do Rzeszy lub na wschód
III – osoby w wieku powyżej 60 lat niezdolne do pracy i dzieci do lat 14 przymusowo odbierane rodzicom, które kierowano do tzw. wiosek rentowych (niem. Rentendörfer) utworzonych w powiatach: garwolińskim, siedleckim, mińskim i sokołowskim – złe warunki transportu spowodowały liczne przypadki śmierci dzieci i osób starszych przewożonych w transportach lub zmarłych z wycieńczenia w szpitalach.
IV – osoby przeznaczone do eksterminacji w obozach koncentracyjnych, głównie w Auschwitz-Birkenau i na Majdanku – szacowano iż do natychmiastowej likwidacji przeznaczonych zostanie 21% wszystkich wysiedlanych.

W okresie od marca 1943 do czerwca 1943 nastąpiło wstrzymanie akcji wysiedleńczej. Ogółem w okresie od 28 listopada do marca 1943 zostało usuniętych ok. 51 000 Polaków, a w ich miejsce przybyło 9000 kolonistów niemieckich z Besarabii i Ukrainy oraz dalszych 4000 osadników do końca 1943. Osiedlenie ludności niemieckiej z tych terenów spowodowane było m.in. tym, że władze Rzeszy odmówiły wcześniej jej przyjęcia na swoje terytorium, dlatego jedynie Globocnik zdecydował się na ich przyjęcie (ok. 12 000 osób) kosztem ludności polskiej na teren Zamojszczyzny. Wśród kolonistów byli rodzice niemieckiego prezydenta Horsta Köhlera, który urodził się w Skierbieszowie.

Information icon.svg Osobny artykuł: Ukraineraktion.

W miejsce opuszczonych gospodarstw przez Polaków wysiedlonych z powiatu hrubieszowskiego przesiedlano także Ukraińców z powiatu zamojskiego , w ramach osobnej akcji przeprowadzonej w okresie od 15 stycznia 1943 do marca 1943 (niem. Ukraineraktion). Przesiedlono w ten sposób na teren powiatu hrubieszowskiego ok. 7000 Ukraińców. Władze niemieckie zamierzały utworzyć tzw. „pasy ochronne” z ludności ukraińskiej które osłaniały by kolonie niemieckie przed atakami polskich grup partyzanckich – dotyczyło to zwłaszcza powiatu biłgorajskiego, który według niemieckich planów stanowił naturalną przeszkodę przed ugrupowaniami partyzanckimi rezydującymi w Puszczy Solskiej. W dalszych niemieckich planach także pobyt Ukraińców na terenach Zamojszczyzny pozostawał czasowy[potrzebne źródło].

Warunki ludności polskiej która została zmuszona do służby u niemieckich osadników lub w gospodarstwach rolnych które czasowo nie podlegały wysiedleniom, pozostawały ciężkie – samowola i sprzyjanie patologiom przez nadrzędne władze administracyjne powodowały liczne przypadki znęcania się, zmuszania do pracy u Niemców, rabunek inwentarza i mienia, bicie oraz niejednokrotnie zabójstwa.

Drugi etap (akcja Werwolf)

Information icon.svg Osobny artykuł: Operacja Wehrwolf.

Opór wysiedlanej ludności polskiej zaskoczył Niemców, po początkowym zaskoczeniu już na przełomie 1942 i 1943 rozpoczęła się samoobrona i zorganizowany opór Polski Walczącej oraz sił polskiego podziemia, reprezentujących wszystkie odłamy polityczne w tzw. powstaniu zamojskim.

Information icon.svg Osobny artykuł: powstanie zamojskie.

Władze niemieckie postanowiły przezwyciężyć problem siłą, wznawiając działania przeciwko ludności cywilnej i przeprowadzając pomiędzy 23 czerwca 1943 a 15 sierpnia 1943 akcję pacyfikacyjno-wysiedleńczą „Wehrwolf”, mającą na celu „zwalczanie band”. Do akcji zaangażowano duże siły żandarmerii wojskowej, SS, pomocniczą policję ukraińską oraz 10 000 żołnierzy Wehrmachtu.

W trakcie działań w akcji „Wehrwolf” wysiedlono łącznie 60 000 ludzi ze 171 wiosek, których umieszczano ponownie w obozach w Zamościu, Zwierzyńcu oraz Budzyniu, gdzie dokonywano ponownie selekcji do wybranych grup. Większość wywieziono do Rzeszy do pracy przymusowej, reszta ludności trafiła do obozu koncentracyjnego na Majdanku, gdzie zmarło ok. 1000 osób, lub zginęła na miejscu w czasie pacyfikacji, przeprowadzanej zwykle z użyciem wyjątkowo brutalnych metod. Łącznie spacyfikowano ok. 100 wiosek, posługując się także egzekucjami jako elementem terroru masowego – m.in. w Rotundzie Zamojskiej rozstrzelano ok. 8000 ludzi.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamojszczyzna_%281942-1943%29

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Dzieci Zamojszczyzny

Dzieci Zamojszczyzny – określenie dotyczące dzieci mieszkających na Zamojszczyźnie, które podczas II wojny światowej objęto przymusowymi wysiedleniami, w celu założenia tu nowych osad dla ludności niemieckiej. Według szacunków historyków Niemcy wysiedlili z Zamojszczyzny ponad 30 000 dzieci.

Wojenne losy dzieci z terenu Zamojszczyzny wiążą się z niemieckimi planami tworzenia "przestrzeni życiowej" na wschodzie realizowanej w ramach Generalplan Ost. Plan stworzenia w dystrykcie lubelskim terenów dla niemieckiego osadnictwa powstał w Berlinie jesienią 1941 roku i bezpośrednio wiązał się on z wielką niemiecką akcją przesiedleńczą prowadzono w całej środkowej i wschodniej Europie tzw. Heim ins Reich (pol. "Dom w Rzeszy"). Miał on za zadanie przesiedlenie osadników niemieckiego pochodzenia z Rosji, Rumunii i innych państw na tereny Polski. Początkowo realizowano go w Wielkopolsce na Śląsku i Pomorzu, czyli terenach zachodniej Polski włączonych do III Rzeszy. Później rozpoczęto również te same działania na terenach Generalnego Gubernatorstwa. Aby stworzyć miejsce dla niemieckich osadników Niemcy musieli przeprowadzić zakrojony na szeroką skalę program wysiedlenia rdzennej ludności polskiej. Zamojszczyzna zgodnie z rozporządzeniem reichsführera SS, Heinricha Himmlera, została uznana za jeden z pierwszych niemieckich terenów osiedleńczych w Generalnym Gubernatorstwie. Oprócz Niemców na terenie Zamojszczyzny Niemcy osiedlali również Ukraińców podczas powiązanej z Heim ins Reich akcji zwanej Ukraineraktion.

Pilotażowych wysiedleń Niemcy dokonali w kilku wsiach zamojskich już w dniach 6-25 listopada 1941 roku.[2] Akcja masowego wysiedlania polskiej ludności, przeprowadzona w ramach Generalnego Planu Wschodniego, rozpoczęła się w nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku, w Skierbieszowie i okolicznych wsiach.

Akcja, którą objęto powiaty hrubieszowski, tomaszowski, zamojski i biłgorajski zakończona została w marcu 1943 roku. Kolejną akcję wysiedleńczą pod nazwą Operacja Wehrwolf Niemcy przeprowadzili również latem 1943 roku. Dla niektórych mieszkańców było to kolejne wysiedlenie – na Zamojszczyźnie znalazło schronienie sporo ludzi wcześniej wysiedlonych z ziem polskich bezpośrednio wcielonych do Rzeszy (jednymi z pierwszych byli poznaniacy przesiedleni tu jeszcze w 1939 r.). Historycy szacują, że z Zamojszczyzny wysiedlono ok. 110 000 osób z czego ponad 30 000 stanowiły dziec

Osobny artykuł: Obóz przesiedleńczy w Zamościu.

Wysiedleńców z Zamojszczyzny kierowano do obozów przesiedleńczych podlegających Centrali Przesiedleńczej w Łodzi zlokalizowanych w Zamościu przy ul. S. Okrzei - Obóz przesiedleńczy w Zamościu, w Zwierzyńcu, Budzyniu, Frampolu, w Lublinie przy ul. Krochmalnej, Majdanie Starym, Tarnogrodzie, Woli Derezieńskiej, Wedanie Starym, Biłgoraju oraz w Puszczy Solskiej. Tam dokonywano selekcji rasowej dzielono wysiedleńców na grupy oraz oddzielano rodziców od dzieci. To właśnie w wyniku selekcji w obozach przesiedleńczych powstała grupa osieroconych dzieci znanych jako Dzieci Zamojszczyzny.

"W tym czasie widziałem naocznie, jak Niemcy odłączali dzieci od matek. To oddzielanie matek od ich pociech najbardziej mną wstrząsnęło. Najgorsze tortury, jakie zniosłem, były niczym w porównaniu z tym widokiem. Niemcy zabierali dzieci, a w razie jakiegoś oporu, nawet bardzo nikłego, bili nahajami do krwi - i matki i dzieci. Wtedy w obozie rozlegał się pisk i płacz nieszczęśliwych. Nieraz matki zwracały się do Niemców z prośbą o żywność dla zgłodniałych i zmarzniętych dzieci. Jedyne, co mogły otrzymać, to uderzenie laską lub bykowcem. Widziałem, jak Niemcy zabijali małe dzieci (...) Warunki higieniczne były straszne. Wszy, brud, pchły, pluskwy wprost żywcem pożerały ludzi". - Leonard Szpuga, wysiedlony rolnik z Topólczy[5]

Przesiedleńcy w obozach przejściowych zostali podzieleni na 4 grupy:

osoby, które zakwalifikowano do rasy niemieckiej,
osoby zdolne do wyjazdu do pracy przymusowej,
starcy, kaleki oraz dzieci,
osoby przeznaczone do eksterminacji w obozach koncentracyjnych.

W obozach szczególnie cierpiały dzieci – głód, zimno, choroby były dla nich częściej niż dla dorosłych śmiertelne. Dzieci odebrane rodzicom były osobno przewożone w wagonach bydlęcych (w jednym wagonie przewożono od 100 do 150 dzieci) do obozów śmierci na Majdanku i w Oświęcimiu oraz do fabryk w Rzeszy. Część dzieci zostało przewiezionych do obozu koncentracyjnego dla dzieci w Łodzi[6].

Wieść o dramacie Dzieci Zamojszczyzny szybko obiegła cały kraj. Polscy kolejarze przekazywali wiadomość o transportach dzieci do obozów mieszkańcom miast, w których znajdowały się stacje postojowe. Na stacjach Sobolew, Żelechów, Siedlce, Garwolin, Pilawa i Warszawa ludność podjęła ryzyko pomocy, a nawet odbicia dzieci z rąk Niemców.
Germanizacja

Osobny artykuł: Rabunek polskich dzieci.

Część dzieci, u których niemieccy lekarze-antropolodzy stwierdzili obecność odpowiednich cech rasowych, przeznaczono do germanizacji w niemieckich rodzinach i domach dziecka. Z kilkunastu tysięcy przeznaczonych do germanizacji udało się po wojnie odzyskać około 800.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzieci_Zamojszczyzny

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Wikipedia: wypędzanie Polaków

Wikipedia: wypędzanie Polaków z Zamojszczyzny

W prawie RFN jest passus, że „wypędzonymi” są także
ci Niemcy, którzy urodzili się w polskich domach na Zamojszczyźnie,
skąd wyrzucono prawdziwych gospodarzy.

Jednym z takich „wypędzonych” był Horst Köhler, prezydent Niemiec z
lat 2004 – 2010, który urodził się w 1943 r. w Skierbieszowie w woj.
lubelskim.

Erika Steinbach podczas Dnia Wypędzonych w Berlinie spoufalała się z
Köhlerem mówiąc, że on także jest przecież „wypędzonym”. Jednak
prezydent Niemiec zachował się nadzwyczaj honorowo i powiedział wówczas,
że prosi, aby nie nazywać go „wypędzonym”, gdyż „są nimi ci Polacy, w
których domu zamieszkali jego rodzice i gdzie on się urodził”.

Steinbach, której rodowód jest bardzo podobny (urodziła się w domu w
Rumi zabranym wysiedlonym w 1939 r. Polakom), bardzo speszyła ta
odpowiedź.

W przyszłym tygodniu mija właśnie 70 lat od rozpoczęcia przez
Niemców akcji wyrzucania Polaków z Zamojszczyzny. To było szeroko
zakrojone przedsięwzięcie Generalplan Ost – Generalny Plan Wschodni,
które polegało na zgermanizowaniu całych połaci Polski. Na miejsce
rodowitych mieszkańców sprowadzano niemieckie rodziny z całej Europy,
tworząc całe skupiska Lebensraum – przestrzeni życiowej nowych Wielkich
Niemiec.

Pierwszy etap akcji wysiedleńczej Niemcy rozpoczęli w nocy 27
listopada 1942 r. we wsi Skierbieszów i jej okolicach. Wypędzanym
Polakom zezwolono tylko na zabranie bagażu osobistego (najwyżej 30 kg)
oraz 20 zł. Rodziny rozdzielano - gdzie indziej były wywożone dzieci,
kobiety i mężczyźni.

Już pod koniec tego roku do Skierbieszowa w ramach akcji
kolonizacyjnej przybyłi m.in. Köhlerowie, których przesiedlono pod z
Besarabii - na terenie dzisiejszej Ukrainy między Dniestrem a Prutem.

Akcja wypędzania Polaków trwałą. Objęła powiaty hrubieszowski,
tomaszowski, zamojski i biłgorajski. Wypędzeni trafiali najpierw do
obozów przejściowych utworzonych w Zamościu i Zwierzyńcu. Tam dokonywano
ich selekcji, a potem ludzie ci, w bydlęcych wagonach, byli wywożeni na
roboty do Niemiec lub do obozów koncentracyjnych.

Część z nich trafiła do obozu Auschwitz -Birkenau. Pierwszy transport
- 640 Polaków – wysiedlonych z Zamojszczyzny dotarł tu nocą z 12 na 13
grudnia 1942 r. Byli oni więzieni w zaplombowanych wagonach, tak
stłoczeni, że nie mogli usiąść. W drodze nie otrzymywali pożywienia ani
wody. 14 osobom z tego transportu udało się zbiec. W sumie do Auschwitz
trafiło 1300 wysiedleńców z Zamojszczyzny, 80 proc. z nich zginęło.
Około 9 tys. wysiedlonych wywieziono do obozu koncentracyjnego na
Majdanku, skąd większość z nich skierowano na przymusowe roboty do
Rzeszy.

W ramach akcji na Zamojszczyźnie Niemcy chcieli wzmocnić
„rasę”. Te dzieci, które – zdaniem Niemców – były godne przyjęcia do
„rasy panów” odbierano rodzicom i umieszczano w niemieckich rodzinach.
Te, które się nie nadawały trafiały do obozów koncentracyjnych. Około 10
tys. dzieci wysiedlonych z Zamojszczyzny zmarło w obozach lub w czasie
transportu - z głodu, zimna, braku opieki.

Część wysiedlonych dzieci umarła w obozach przejściowych z powodu
bicia, głodu, zimna - w obozie w Zwierzyńcu zmarło ich ok. 200, tyle
samo w obozie w Zamościu. Ok. 460 dzieci uratowali z obozu w Zwierzyńcu
Jan i Róża Zamoyscy, właściciele Ordynacji Zamojskiej, której stolicą
był wtedy Zwierzyniec.

Akcja wysiedleńcza na Zamojszczyźnie trwała do lipca 1943 r. W sumie z
około 300 wsi w tym regionie hitlerowcy wypędzili z domów ponad 110
tys. mieszkańców, w tym ok. 30 tys. dzieci. Domy wysiedlonych zajmowali
koloniści niemieccy, osiedliło ich się około 12 tysięcy. Podczas akcji
przesiedlono na te tereny również ok 18 tys. Ukraińców.

 

Niemiecka akcja wysiedleńcza spotkała się z silnym oporem
partyzantki, głównie żołnierzy AK i BCh, których akcje zbrojne w obronie
Zamojszczyzny nazwano powstaniem zamojskim. Kiedy w 1943 r.
skomplikowała się sytuacja wojsk niemieckich na Wschodzie, Niemcy
wstrzymali akcję.

Obchody 70. rocznicy masowych wysiedleń Zamojszczyzny organizuje
Instytut Pamięci Narodowej. We wtorek na Rynku Solnym w Zamościu otwarta
zostanie wystawa "Sonderlaboratorium SS. Zamojszczyzna pierwszy obszar
osiedleńczy w Generalnym Gubernatorstwie". Odbędzie się konferencja
naukowa nt. "Wysiedlenia jako narzędzie polityki ludnościowej w Europie
XX wieku".

Nie zaproszono na nią niestety przedstawicieli tworzonego
m.in. przez Związek Wypędzonych berlińskiego Centrum przeciwko
Wypędzeniom. Ma ono zająć się ponoć wszystkimi wypędzanymi w Europie w
XIX i XX wieku, ale jakoś o Polakach wypędzonych z Zamojszczyzny się nie
wspomina. A jeśli już, to mówi się o nich - deportowani.

Sławomir Sieradzki, PAP

http://wpolityce.pl/wydarzenia/41290-wazna-rocznica-wypedzen-ale-w-niemc...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

5. @Maryla

Papieża Benedykta XVI, który przybył do Kolonii na Spotkanie Młodzieży, na lotnisku powitał prezydent Niemiec, Horst Koehler. Po Papieżu z Polski, z kraju, który pierwszy został napadnięty przez Niemcy w czasie II wojny światowej, został wybrany teraz na następcę św. Piotra ktoś z pokolenia wojennego. Fakt, że się tak stało 60 lat po zakończeniu nieludzkiej i bezbożnej ideologii, która panowała w Niemczech, wzbudza we mnie ufność - powiedział w jednym z pierwszych zdań...
Gdyby prezydentem Niemiec był ktoś inny, słowa te pewnie by nie padły. Horst Koehler jest bowiem świadkiem niezwykłym. Urodził się w Skierbieszowie na Zamojszczyźnie, w domu, z którego wyrzucono rodzinę państwa Węcławików, a osiedlono jego rodziców. Pan Józef Węcławik, którego z powodu wieku nie wywieziono do obozu, zmarł kilka miesięcy późneij na tułaczce. W Auschwitz zginęło kilku jego krewnych.
Horst Koehler witał w Kolonii papieża,który jest także świadkiem niezwykłym - z pochodzenia Niemiec, jako młody chłopiec obserwował rozwój tamtej nieludzkiej i bezbożnej ideologii. Znalazł siłę, aby odmówić udziału w akcjach Hitlerjugend, organizacji, do której został wcielony.. Niedługo potem został powołany do kapłaństwa.
Na spotkanie do Niemiec zaprosił młodzież Jan Paweł II, Polak, który swoją młodość przeżył pod niemiecką okupacją, która stała się powodem życia w biedzie i śmierci jego ojca. Wspomniał te lata w dniu konsekracji świątyni Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach: Przychodziłem tutaj zwłaszcza w czasie okupacji, gdy pracowałem w pobliskim Solvayu. Do dzisiaj pamiętam tę drogę, ktra prowadziła z Borku Fałęckiego na Dębniki, którą odbywałem codziennie w drewanianych buach. Takie sie wtedy nosiło. Jak można było sobie wybrazić, że ten czlowiek w drewniakach będzie kiedyś konsekrował bazylikę Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach.
        Papież z Polski wyznaczył spotkanie w Kolonii, gdzie Edyta Stein, żydowska uczona - filozof - wstapiła do Karmelu. Zginęła zamordowana 9 sierpnia 1942 w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Kanonizowana w 1997 roku przez Jana Pawła II została ogłoszona jedną z patronek Europy.
To Bóg skierował Benedykta XVI i Horsta Koehlera w tym właśnie czasie do tego właśnie miasta...Ich spotkanie jest dobitnym znakiem, że Bóg jest Panem historii. Trzeba pamiętać, że czas i miejsce należą całkowicie do Boga... - mówił Jan Paweł II w Łagiewnikach.

        Kiedy człowiek stawia Pana Boga w centrum swoich przedsięwzięć - a przeciez Bóg jest centrum wszechświata - wszystko powraca na swoje miejsce i objawia się pierwotna harmnia nadana światu przez Stwórcę. A wtedy - w czasie i przestrzeni - spotykają się ludzie dobrej woli, którzy głoszą chwałę Boga, nie boją się prawdy i pragną sprawiedliwości....

Tak pisałam w 2005 roku. Ciekawe, czy Angela Merkel wypowiedziałaby wtedy takie słowa... Ale Bóg jest Panem miejsca i czasu...
Nie wolno nam bać się prawdy i nazywania rzeczy po imieniu...

avatar użytkownika Maryla

6. @guantanamera

Nie wolno nam bać się prawdy i nazywania rzeczy po imieniu...

TO NASZ OBOWIĄZEK, NIE TYLKO PRAWO.

Słuchałam w TVN24 Babilonu, ze zwykła lewacką, feministyczną obsadą.
Niejaka profesor Sroda strasznie utyskiwała, że Tusk nie podjął inicjatyw , które mają z nas uczynić europejczyków i skończyć z tym "ciemnym, homofobicznym i antysemickim zaściankiem" w którym ona sie dusi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. a propos pedagogiki wstydu i braku reakcji Polaków na holocaust

70 lat temu Jan Karski poinformował Zachód o Holokauście

Pod koniec listopada 1942 r. przebywający z misją w Londynie Jan
Karski przekazał Brytyjczykom raport o zagładzie Żydów w Polsce. Mimo
spotkań z brytyjskimi oficjelami, a także prób alarmowania o Holokauście
w USA, Zachód pozostał głuchy na apele kuriera.

Karski nie był jeden, nie działał sam, był też raport rtm.Pileckiego i praca tysięcy Polaków, zagrozonych w tym samym stopniu, co Zydzi, eksterminacją i wyniszczeniem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

8. Marylu,

my tak często nie potrafimy wypowiedzieć najwłaściwszych słów. One zostały w nas zaduszone. My się wciąż bronimy, zamiast nazywać rzeczy po imieniu. Przykład. Nie usłyszałam nigdzie takiego zdania wypowiedzianego bardzo spokojnie stanowczo: "Ten, kto opowiada się za aborcją i in vitro, a zwłaszcza ten, kto nad tym głosował "za" nie ma prawa oceniać Nicka. On chce być dla was znakiem. Otworzyć wam oczy, pokazać waszą zakłamaną perwersję, to, że wy ludzi zabijacie albo chcecie zabijać naprawdę ... " Mało kto ma odwagę tak powiedzieć.
Dlugo dawaliśmy się dusić Środzie, dawaliśmy sobie narzucać słowa ich narracji, słowa załagodzone, półprawdziwe, zafałszowane ... Podobnie gdy mówimy o tym, co działo się w czasie wojny. My, napadnięci, wypędzani, dręczeni, bronimy się przed atakami i używamy słów załagodzonych zamiast właściwych.
Doskonały jest ten przykład - oni wypędzeni - my przesiedleni.... Słowa poprawne politycznie...

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

9. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,


Panowie Karski i Jan Jeziorański byli żołnierzami Armii Krajowej, kurierami i wykonywali polecenia Rządu Polskiego na Uchodźstwie.
Tymi sprawami osobiście kierował minister spraw zagranicznych Edward hrabia Raczyński herbu Nałęcz z Rogalina.

 Oto raport opracowany przez ministra Raczyńskiego



Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

10. Szanowny Panie Michale

dziękuję za uzupełnienie. Propaganda z PRL-u i cenzura na wiele nazwisk żołnierzy i kurierów AK , które nie podobaja się nadal tym, którzy ustalali zasady w Magdalence, wciąż obowiązuje.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

11. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,


 
Dzieci Zamojszczyzny były mordowane, między innymi w niemieckim obozie  koncentracyjnym i zagłady Kulmhof / po  polsku  Chełmnie nad
Nerem

 

 
Vide:http://blogmedia24.pl/node/54089
 
Cześć dzieci trafiła do Auschwitz
 


Jedno z dzieci Zamojszczyzny Czesława Kwoka. W Auschwitz otrzymała nr.
26947, Została zabita zastrzykiem fenolu  12 marca 1943 roku.
 
Niemcy dzieci z Zamojszczyzny sprzedawali Niemcom po 100 złotych
 
 
Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

12. @Maryla

Dziękując za ten wpis, bo przecież jeżeli my nie będziemy mówić, pisać o tragedii Dzieci Zamojszczyzny...
O Polskich Dzieciach wykradzionych przez Niemców „na rasę”…      
Czy Świat wspomni dzisiaj o tym czasem…?
Pozwolę sobie jeszcze dodać tutaj fragment na temat książki autorstwa Julii Rudzik -"Wojenne losy Dzieci Zamojszczyzny".

...Tuz po agresji Niemiec na Związek Radziecki przybył do Generalnej Guberni Heinrich Himmler. Zwiedził Lublin i Zamość, po czym zlecił utworzenie wokół Zamościa "niemieckiego okręgu osiedleńczego". Nowi osadnicy mieli rekrutować się przede wszystkim spośród członków SS i ich rodzin. Generalny plan hitlerowców przewidywał zniemczenie wielkich obszarów Europy Wschodniej. Realizacja tego planu zakładała likwidacje narodu polskiego.

Na tereny eksperymentalne, na których postanowiono przeprowadzić pierwsze próby zniemczenia wyznaczono cztery powiaty: zamojski, biłgorajski, tomaszowski i hrubieszowski.

Mieszkańców wsi przewożono do obozów przejściowych, gdzie dokonywano selekcji rasowej, oddzielano żony od mężów, dzieci od matek. Świat płakał. Nieprzytomne od łez matczyne i ojcowskie oczy patrzyły, jak bezbronne, przerażone, pobite i zmarznięte dzieci umieszczano w koszmarnych barakach. Z odmrożonymi rękami i nogami, głodne i brudne maleństwa umierały setkami. Setki, tysiące dziecinnych serc pękło w trakcie morderczej wywózki w wagonach bydlęcych. Tysiące ocząt zamiast radości zobaczyło śmierć!

Wiadomość o tragedii Dzieci Zamojszczyzny docierała do społeczeństwa, które reagowało spontanicznie: należy ratować dzieci. Część dzieci udało się uratować, dla tysięcy z nich nie było już żadnego ratunku.

Na terenie Zamojszczyzny troskę o zagrożony los rodzin, a szczególnie dzieci w czasie okupacji, czynem wyrazili Róża Zamoyska - którą wysiedleńcy nazwali "Aniołem Dobroci", ordynat Jan Zamoyski oraz Wanda Cebrykow.

Uratowane dzieci, dziś już osoby w starszym wieku postanowiły opowiedzieć swoją historię, chociaż każde wspomnienie tamtych lat powoduje drżenie serca i łzy. Relacje dwudziestu sześciu osób zebrała i zredagowała w publikacji "Wojenne losy Dzieci Zamojszczyzny" Julia Rodzik. Wydawnictwo zadedykowano: Dzieciom Zamojszczyzny, które przedwcześnie odeszły do wieczności w niemieckich obozach: na Majdanku, w Zamościu i w tak zwanych "transportach śmierci"...

Autentyczne wspomnienia Dzieci Zamojszczyzny zbierałam przez lata by ocalić je od zapomnienia. Chciałam by nie zapomniano o bolesnych przeżyciach, które towarzyszą nam przez lata - mówi Julia Rodzik. Zebraliśmy te świadectwa dzięki pomocy i życzliwości Współautorów naszej publikacji z myślą o współczesnym młodym pokoleniu.

W słowie do Czytelnika Julia Rodzik pisze - Bolesnym doświadczeniom dziecięcych lat - mnie i innym - zawsze towarzyszyła żywa wiara, dając nadzieje na przetrwanie. Bardzo często Opatrzność Boża stawiała na trudnej drodze naszego życia dobrych i szlachetnych ludzi, którzy bezinteresownie okazywali nam skuteczną pomoc i serce. W geście wdzięczności chylę przed nimi głowę. Zapraszam do przeczytania tych świadectw, pisanych trwałą pamięcią i sercem.

Świadectwa Dzieci Zamojszczyzny poprzedza wiersz Marii Gmyz, która jest także autorką okładki wydawnictwa.

"Gdy mnie resztkami łez żegnałaś Mamo
Nie umiałem Ci jeszcze powiedzieć słowa "Kocham"
Nie potrafiłem zapytać dlaczego
I z jakiego powodu stale było zimno
Dlaczego choć truchlało zbolałe małe serce
Siłą wyrwano z twoich rąk mą nadzieję..."


Następnie na kartach książki znajdzie Czytelnik relacje, które czyta się z bólem serca. Obrazy przywołane przez Dzieci Zamojszczyzny stają jak żywe, trudno przestać o nich myśleć, bo mówią o strachu przed śmiercią "ubraną w niemiecki mundur". "Panowie świata" mieli niejednokrotnie swoje małe dzieci, ale to nie przeszkadzało im w mordowaniu najmłodszego pokolenia Polaków na Zamojszczyźnie. Gdy po latach Stanisław Arasymowicz skierował pytanie do matki "Czy tak było naprawdę? - ona przez łzy wyrzekła: "Tak, Stasiu, to były straszne dni". Z tymi straconym dzieciństwem Dzieci Zamojszczyny musiały się pogodzić. Czy może być jakieś zadośćuczynienie? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Trudno wytłumaczyć to co się stało w cywilizowanej Europie. Na szczęście polska ziemia niepokorna upomniała się o swoje, na szczęście Niemcom nie powiodła się masowa eksterminacja ludności polskiej. W pamięci ludzi zacierają się daty, nazwiska i twarze oraz wydarzenia strasznych okupacyjnych lat. Powinna jednak przetrwać w naszych sercach pamięć o tych, którzy odeszli męczeńską śmiercią. Każde kolejne pokolenie powinno pamiętać tą najtragiczniejszą kartę z naszych dziejów, by już nigdy nie powtórzył się koszmar wojny i tragedia dzieci. By już nigdy nikt nie załomotał do drzwi kolbą karabinu. By nikt nigdy nikomu nie odebrał beztroskiego dzieciństwa.

Tym wydawnictwem Dzieci Zamojszczyzny dziękują także wszystkim tym, którym zawdzięczają swoje życie, tym, którzy zdali egzamin ze swojego człowieczeństwa.
***
Przykro mi, nie potrafiłam przenieś do komentarza wstrząsającego obrazu...
Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika intix

13. "Ocalone z transportów...": Czas pogardy i czas heroizmu

Jeszcze... przytoczę tylko fragmenty, polecam całość...

Beata Kozaczyńska, siedlczanka, jest dumna ze swojej społeczności, bo gdy przyszedł czas pogardy dla życia ludzkiego za sprawą terroru hitlerowskiego, to mieszkańcy Siedlec i dystryktu warszawskiego udzielili wysiedlonym Dzieciom Zamojszczyzny bezprecedensowej pomocy dając dowód wielkiego heroizmu.

Album monografia "Ocalone z transportów Dzieci Zamojszczyzny. Losy dzieci wysiedlonych z Zamojszczyzny do dystryktu warszawskiego 1942-1945", wydany przez Stowarzyszenie "tutajteraz", zaprezentowała dr Beata Kozaczyńska podczas spotkania w Zamojskim Domu Kultury (15.03.).
To kolejna, po "Losy Dzieci z Zamojszczyzny wysiedlonych do powiatu siedleckiego w latach 1943 - 1945", publikacja poświęcona tragicznym dziejom najmłodszych mieszkańców naszego regionu podczas II Wojny Światowej, opracowana przez Beatę Kozaczyńską.

Akcję wysiedleńczo-osadniczą na Zamojszczyźnie, realizowaną w ramach Generalnego Planu Wschodniego (Generalplan Ost), opracowanego w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy, pod kierownictwem dowódcy SS i policji Heinricha Himmlera, rozpoczęto w nocy z 27 na 28 listopada 1942 r. wysiedleniem Skierbieszowa i sąsiednich wsi w powiecie zamojskim. To najbardziej tragiczna część zbrodniczej działalności hitlerowców, nie mająca precedensu w całej okupowanej Europie, poza tzw. rozwiązania kwestii żydowskiej i Romów.

Hitlerowski zbrodniczy plan aby Zamojszczyzna stała się "niemieckim terenem osiedleńczym", m.in. z powodu podjęcia przez partyzantów/ruch oporu walki z okupantem na tych terenach, nie zakończył się sukcesem. Nie mniej jednak tragedia wysiedlenia objęła 110 tys. osób, w tej liczbie33 tys. stanowiły dzieci. Wysiedleńców przewożono do obozów przesiedleńczych, w których dzieci zostały brutalnie oddzielone od rodziców i poddane selekcji rasowej. Odseparowano typ "rasowego Niemca", dzieci o blond włosach, niebieskich oczach i prostych nosach. Część dzieci zmarła, m.in. w obozie przejściowym w Zwierzyńcu, część trafiła do obozów koncentracyjnych, m.in. w Łodzi, kilka tysięcy wywieziono z przeznaczeniem na germanizację do Rzeszy. Wiele tysięcy dzieci zginęło podczas transportów, zimą 1942/1943.
(...)
Jak podaje Beata Kozaczyńska - W czasie działań wojennych i terroru hitlerowskiego zginęło 2 250 tys. dzieci polskich. Natomiast w ramach działań germanizacyjnych wywieziono z Polski co najmniej 200 tys. dzieci. Spośród nich powróciło zaledwie 15-20%.

Zbrodnie hitlerowskie na dzieciach i młodzieży polskiej podczas II Wojny Światowej to zbrodnia ludobójstwa, czyli przeciwko ludzkości. Okupant nie oszczędził nikogo. Szczególnie dramatyczny los dotknął Dzieci Zamojszczyzny. Odebrano im nie tylko prawo do szczęścia, zabawy, uśmiechu, swobody, nauki i bezpieczeństwa. Dzieciom tym odebrano prawo do rodziców i rodzinnego domu, prawo do matki i ojca, odebrano prawo do życia. Ich udziałem stał się głód, upokorzenie, tułaczka, obozy przejściowe i koncentracyjne oraz śmierć...

Ich dramat trwał od pierwszych chwil wysiedlenia. Po wręcz sadystycznym rozbiciu rodzin w obozie przejściowym w Zamościu, dzieci typu nordyckiego wywożono do Rzeszy. Pozostałych nieletnich więźniów umieszczano w najgorszych tzw. "końskich" barakach. Dzieci bez opieki rodzicielskiej i medycznej, głodne i zmarznięte masowo umierały w oczekiwaniu na transporty. Przewożono je także do obozów zagłady: KL Lublin (Majdanek), KL Auschwitz i uśmiercano zastrzykami z fenolu...
...



avatar użytkownika Maryla

14. 70. rocznica wysiedleń i

70. rocznica wysiedleń i pacyfikacji Zamojszczyzny

Dziś 70. rocznica rozpoczęcia akcji wysiedleń i
pacyfikacji Zamojszczyzny. W ciągu kilku miesięcy 1942 i 1943 r. Niemcy z
około 300 wsi w tym regionie wypędzili z domów ponad 100 tys.
mieszkańców, w tym ok. 30 tys. dzieci.

Wysiedlenia na Zamojszczyźnie były częścią Generalnego Planu
Wschodniego III Rzeszy, który miał być realizowany przez 20-30 lat.
Przewidywał on wysiedlenie milionów Słowian z krajów Europy Wschodniej i
Środkowej.

- Dawali nam 20 min. na spakowanie się. Co gospodarz z rodziną, z
dziećmi mógł przez 20 min. zabrać? Dosłownie nic! Ewentualnie
zdążyliśmy wziąć bochenek chleba, troszkę może słoniny, z ubrań
niewiele. W każdym razie była to pacyfikacja, a nie żadne
przemieszczenie jak to w chwili obecnej w Niemczech mówią. Do dzisiaj
nie jest rozeznane ile dzieci zabrano na germanizację. W każdym razie
była to totalna zbrodnia na narodzie polskim
– powiedział Jerzy Zacharow, przewodniczący Stowarzyszenia Internowanych Zamojszczyzny.

Jerzy Zacharow dodał, że dziś prawda na ten temat nie jest znana. Nie ma centrum wysiedlonych na Zamojszczyźnie.

Uroczystości 70. rocznicy akcji wysiedleń mieszkańców Zamojszczyzny
odbyły się z niedzielę w Skierbieszowie na Lubelszczyźnie. W Kościele
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny sprawowana była Msza św. pod
przewodnictwem ks. bp. Mariana Rojka, pasterza zamojsko-lubaczowskiego.

Plany niemieckie przewidywały wypędzenie 140 tys. Polaków z blisko
700 wsi oraz sprowadzenie na ich miejsce 60 tys. kolonistów niemieckich.
Pierwszy etap akcji wysiedleńczej Niemcy rozpoczęli w nocy 27 listopada
1942 r. we wsi Skierbieszów i jej okolicach. Wypędzanym Polakom
zezwolono tylko na zabranie bagażu osobistego (najwyżej 30 kg) oraz 20
zł. Rodziny rozdzielano – gdzie indziej były wywożone dzieci, kobiety i
mężczyźni. Potem akcja objęła powiaty hrubieszowski, tomaszowski,
zamojski i biłgorajski.

Przesiedleńcy trafiali najpierw do obozów przejściowych utworzonych w
Zamościu i Zwierzyńcu. Tam dokonywano ich selekcji, a potem ludzie ci, w
bydlęcych wagonach, byli wywożeni na roboty do Niemiec lub do obozów
koncentracyjnych. Część z nich trafiła do obozu Auschwitz -Birkenau.
Pierwszy transport – 640 Polaków – wysiedlonych z Zamojszczyzny dotarł
tu nocą z 12 na 13 grudnia 1942 r. Byli oni więzieni w zaplombowanych
wagonach, tak stłoczeni, że nie mogli usiąść.

W drodze nie otrzymywali pożywienia ani wody. 14 osobom z tego
transportu udało się zbiec. W sumie do Auschwitz trafiło 1300
wysiedleńców z Zamojszczyzny, 80 proc. z nich zginęło. Około 9 tys.
wysiedlonych wywieziono do obozu koncentracyjnego na Majdanku, skąd
większość z nich skierowano na przymusowe roboty do Rzeszy. Oddzielone
od rodziców dzieci również podlegały segregacji – przeznaczone do
germanizacji wywożono do III Rzeszy i umieszczano w niemieckich
rodzinach, a pozostałe trafiały do obozów koncentracyjnych.

Około 10 tys. dzieci wysiedlonych z Zamojszczyzny zmarło w obozach
lub w czasie transportu – z głodu, zimna, braku opieki. Część
wysiedlonych dzieci umarła w obozach przejściowych z powodu bicia,
głodu, zimna – w obozie w Zwierzyńcu zmarło ich ok. 200, tyle samo w
obozie w Zamościu. Ok. 460 dzieci uratowali z obozu w Zwierzyńcu Jan i
Róża Zamoyscy, właściciele Ordynacji Zamojskiej, której stolicą był
wtedy Zwierzyniec. Symbolem losu dzieci z obozu w Zwierzyńcu stał się
Bronisław Pekosiński, przerzucony w 1943 r. przez druty obozu i
uratowany przez okolicznych mieszkańców. Podczas upadku doznał urazu
kręgosłupa, co okaleczyło go na całe życie.

 Miał wówczas ok. czterech lat, nie znał rodziców, dopiero w 1947 r.
nadano mu urzędowo imię i nazwisko. Nazwisko Pekosiński otrzymał od
nazwy Powiatowy Komitet Opieki Społecznej. Po wojnie pracował w kilku
zamojskich firmach, był lokalnym mistrzem w szachach. Jest bohaterem
filmu Grzegorza Królikiewicza “Przypadek Pekosińskiego”, jego biografia
posłużyła też Tadeuszowi Słobodziankowi do napisania sztuki “Obywatel
Pekosiński”. Akcja wysiedleńcza na Zamojszczyźnie trwała do lipca 1943
r. W sumie z około 300 wsi w tym regionie hitlerowcy wypędzili z domów
ponad 110 tys. mieszkańców, w tym ok. 30 tys. dzieci. Domy wysiedlonych
zajmowali koloniści niemieccy, osiedliło ich się około 12 tysięcy.
Podczas akcji przesiedlono na te tereny również ok 18 tys. Ukraińców.

Niemiecka akcja wysiedleńcza spotkała się z silnym oporem
partyzantki, głównie żołnierzy AK i BCh, których akcje zbrojne w obronie
Zamojszczyzny nazwano powstaniem zamojskim. Kiedy w 1943 r.
skomplikowała się sytuacja wojsk niemieckich na Wschodzie, Niemcy
wstrzymali akcję. W 1991 r. powstało Stowarzyszenie Dzieci Zamojszczyzny
skupiające osoby, które jako dzieci były ofiarami akcji wysiedleńczej.
Obchody 70. rocznicy masowych wysiedleń Zamojszczyzny organizuje
Instytut Pamięci Narodowej. We wtorek na Rynku Solnym w Zamościu otwarta
zostanie wystawa “Sonderlaboratorium SS. Zamojszczyzna +pierwszy obszar
osiedleńczy w Generalnym Gubernatorstwie+”. W następnych dniach w
salach zamojskiego ratusza odbędzie się konferencja naukowa nt.
“Wysiedlenia jako narzędzie polityki ludnościowej w Europie XX wieku”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika PiotrJakubiak

15. Tadzik Jakubiak

Matka Tadzika Jakubiaka z Zubowic była wywieziona do Oświęcimia. Tadzikowi udało się uciec. Miał wtedy może 7 lat. Małym Tadzikiem zaopiekowali się wtedy moi rodzice i wzięli go do domu moich dziadków w Tomaszówce. Po wojnie matka Tadzika wróciła do Zubowic, do swjego domu i Tadzik wrócił do niej. Całe życie był wdzięczny moim rodzicom za opiekę przez te kilka lat. To taka jedna szczęśliwa w miarę historia w morzu nieszczęść Zamojszczyzny.

Piotr Wiesław Jakubiak

avatar użytkownika Maryla

16. Panie Piotrze

dzieci z transportów... próbowano je ratować przed wywózką do Niemiec, kolejarze polscy dużo ryzykowali , powiadamiając o transportach .
Nikt nie nakręcił filmu o tragedii Polaków... i nie nakręci. A te filmy, które powstały, są też pełne fałszu historycznego.

W "Polskich drogach" w jednym z odcinków jest scena z Kurasiem, który ratuje z transportu dzieci zamojszczyzny, ale jest to malutki epizodzik , który dotyczy Bożenki.

"Kuraś umieszcza swoją przybraną córkę Bożenkę w klasztorze, wierząc, że tam jej nic nie grozi. Niestety dziewczynka wraz z innymi dziećmi zostaje zabrana przez Niemców i prawdopodobnie wywieziona do Rzeszy.

Oddziały Gwardii Ludowej zostają przeniesione na Zamojszczyznę.

Kuraś dostaje informację o wagonach, w których Niemcy przewożą dzieci. Udaje mu się przekupić strażnika i uwolnić małych zakładników. Niestety nie ma wśród nich Bożenki. "

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Mija 70 lat od pierwszej

Mija 70 lat od pierwszej deportacji Polaków z Zamojszczyzny do Auschwitz


70 lat temu, 10 grudnia, z obozu przejściowego w
Zamościu, wyruszył pierwszy transport z Polakami z Zamojszczyzny,
których Niemcy umieścili w Auschwitz. Wysiedlenia wiązały się z planami
stworzenia "niemieckiej przestrzeni życiowej" na Wschodzie.

»

Pierwsza deportacja objęła 640 osób. Polacy, transportowani w
zaplombowanych wagonach, zostali tak stłoczeni, że nie mogli usiąść. W
drodze nie dostali żywności i wody. 14 osobom udało się zbiec. Do obozu
transport dotarł nocą
z 12 na 13
grudnia 1942 r. Po przywiezieniu do obozu kobiety oddzielono od
mężczyzn. Z rampy Niemcy przeprowadzili ich do Auschwitz II-Birkenau.



Pierwotnie do obozu kobiecego trafili dwaj chłopcy w wieku 8 i 9 lat. Matki postanowiły zatrzymać ich przy sobie i przebrały za dziewczynki.Sprawa wyszła na jaw 17 grudnia. Chłopcy - Tadek Rycyk i Mietek Rycaj -
zostali przeniesieni do obozu męskiego. 21 stycznia 1943 roku Niemcy
zgładzili ich dosercowymi zastrzykami fenolu.



Wysiedlenia Polaków z Zamojszczyzny trwały od listopada 1942 roku do
marca 1943. Wywieziono około 40 tys. osób z prawie 120 wsi, z czego do
KL Auschwitz trafiło 1,3 tys. osób. 80 proc. z nich zginęło. Akcję
wstrzymano, gdy skomplikowała się sytuacja wojsk niemieckich na
Wschodzie, a na Zamojszczyźnie narastał ruch oporu.



Tragedia Polaków z Zamojszczyzny wiązała się z niemieckimi planami
germanizacji ziem wschodnich, które były traktowane jako niemiecka
przestrzeń życiowa (Lebensraum). W ciągu 20-30 lat ziemie te miały
zostać skolonizowanie przez osadników niemieckich, co wiązało się z
planami wysiedleń i eksterminacji biologicznej około 50 milionów
Słowian: głównie Polaków, Rosjan, Białorusinów i Ukraińców.



Germanizację postanowiono rozpocząć od tak zwanego dystryktu
lubelskiego, w którego skład wchodziła Zamojszczyzna. Następnie Niemcy
zamierzali kolonizować dalsze tereny polskie i stworzyć wzdłuż Bugu
"germański wał ochronny", sięgający od krajów bałtyckich po Siedmiogród w
Rumunii.



Większość zamieszkujących Zamojszczyznę Żydów została wcześniej
wymordowana w ramach akcji "Reinhardt". Polacy mieli natomiast trafić do
pracy przymusowej, a niezdatni do niej - do obozów koncentracyjnych. Do
wysiedlenia przewidywano 140 tys. Polaków.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. 75 lat temu Niemcy rozpoczęli

75 lat temu Niemcy rozpoczęli akcję wysiedleń Zamojszczyzny

Ponad 100 tys. mieszkańców, w tym ok. 30 tys. dzieci, wypędzono z
domów w czasie wysiedleń i pacyfikacji Zamojszczyzny. Akcja, którą
hitlerowcy rozpoczęli 27 listopada 1942 r., prowadzona była przez kilka
miesięcy i objęła około 300 wsi w tym regionie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl