Sowiety nie wkroczyły

avatar użytkownika Unicorn

 

Na marginesie książki P. Zychowicza, która czeka na oddzielny wątek znalazłem myśl, którą warto rozważyć na szerszym tle:

"Znalazło to wyraz w założeniach gry sztabowej, opracowywanych od początku 1936 r. przez Szefa Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego kombriga Issersohna. "Wojna" miała rozpocząć się od niespodziewanego ataku III Rzeszy i sprzymierzonej z nią Rzeczypospolitej (tutaj pojawia się przypis nr 255-Unicorn). Tuchaczewski, inicjator szkolenia, oceniał niemieckie możliwości mobilizacyjne na ok. 200 Wielkich Jednostek, z czego na terytorium objętym rozgrywką, na północ od Polesia, miało operować 80, wspartych przez 30 dywizji polskich. Wywołało to niechętny komentarz Stalina: "cóż to, chcecie nastraszyć władzę sowiecką?"

Usłużny Jegorow pośpieszył natychmiast z odpowiednimi korektami. W rezultacie arbitralnie przyjęto, że Niemcy mogą wystawić do 100 dywizji z tego 50/+30/ na obszarze operacyjnym. Aby stosunek sił był właściwy, Armia Czerwona miała przeciwstawić im 60 Wielkich Jednostek w pierwszym i- 40 w drugim rzucie. Dalsze poprawki narzucone przez Kreml wypaczyły ostatecznie koncepcję gry. Zamiast druzgocącego uderzenia "niebieskich" rozpoczęto od walki spotkaniowej, w rezultacie której "czerwoni", silniejsi liczebnie, uzyskali przewagę. Aby w pełni usatysfakcjonować Stalina, wojskowe operacje kończył optymistyczny epilog. Po przeniesieniu działań na terytorium Polski i Niemiec w obydwu państwach miały wybuchnąć "powstania ludowe" skierowane przeciwko "faszystowskim reżimom."

Przypis nr 255: "Uparte przekonanie dowódców sowieckich o rzekomych tajnych porozumieniach pomiędzy Berlinem a Warszawą świadczy o tym, że nie posiadali dostępu do danych wywiadu, zarówno wojskowego, jak i podległego komisarzowi spraw wewnętrznych INO, które miały dobre rozeznanie w zamiarach polskiej polityki zagranicznej." 

Za: P. Wieczorkiewicz, Sprawa Tuchaczewskiego, Warszawa 2012, s. 82- 83 i 111.

tags: , , , , , , ,

1 komentarz

avatar użytkownika witas

1. No bo dowódcy sowieccy mieli być posłusznymi narzędziami

a nie pełno wartościowymi poinformowanymi uczestnikami polityki.
Za to i Tuchaczewski zapłacił życiem.

Witek