Ślady potyczek

avatar użytkownika Unicorn

 

Jeszcze nie tak dawno książki Pawła Jasienicy były szeroko znane i omawiane. Dzisiaj jest z tym różnie. Kojarzący Jasienicę ze znanego cyklu historycznego z pewnością wiedzą także o jego "bliskim szpiegu", żonie, podobny zresztą przypadek miał historyk Peter Raina. Dodatkowo znają udział Jasienicy w partyzantce i powojenne losy (słynny tekst: czy to się ojczyźnie opłaci). Czepnął się go sam Gnom- Gomułka. Jednak skoro dyskutujemy ostatnio nad losami akowców i ich prześladowców warto byłoby sięgnąć po mniej znany tekst Jasienicy, zbiór tekstów z prasy pod tytułem Ślady potyczek, Warszawa 1957. Są tam teksty i o historii, polityce, kulturze jak i o życiu codziennym. Jasienica w sposób mocno niesprawiedliwy "jedzie" po Józefie Mackiewiczu i jego Drodze donikąd, tekst pod tytułem- Moralne zwłoki szlachcica kresowego, oryginalnie zamieszczony w Świecie, 30 października 1955 r., nr 43 (223). Jasienica pisze tak (strona 235):

"(...)Swojego czasu nie czekał w Wilnie na Armię Czerwoną, by jej postawić ów bezpardonowy opór, który zaleca innym, tylko w porę- 17 września wieczorem- szosą mejszagolską uskoczył do Kowna. Pisał i o tym w "Gońcu." Uskarżał się na niewygody w ciężarówce. Wspominał, jak to na samej litewskiej granicy strzelił sobie w łeb gruby przodownik policji, z takich, co to protokoły pisali za źle malowane płoty.

Podobnie było w 1944 roku. Apostoł strzelania nie czekał w Wilnie na dywizje marszałka Czerniachowskiego (stanowiące wszak wdzięczny cel), ale zrejterował do Krakowa, potem dalej na zachód aż na Wyspy Brytyjskie i dopiero stamtąd zaczął "waleczne i rycerskie słowa gadać." Czy to nie dziwne, że tak właśnie postąpił człowiek, który niezmiernie wysoko ceni... las? Z Krakowa na Podhale dwa kroki. "Ogień", którego dzieje przypomniał nam ostatnio Machejek, byłby rad z dobrego szefa sztabu. Zresztą po drodze z Wilna do Krakowa można było doszlusować do pogrobowców wileńskiego okręgu AK, którzy niezły rejwach czynili na Białorusi i w Białostockiem. No tak, ale Pismo święte wszak uprzedza: "Kto mieczem wojuje, od miecza ginie." A w lesie straszno."

 

Sami osądźcie czy miał rację pisząc tak o J. Mackiewiczu czy to tekst ohydny, pisany "na zamówienie."

tags: , , , , , , , ,

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Unicorn

tak naprawdę to trudno osądzić, co Paweł Jasienica wiedział o Mackiewiczu. Sam ma zgoła odmienny życiorys, walczył i z Niemcami i z Sowietami.z bronią w reku i był więziony przez NKWD. Czy miał prawo tak ostro oceniać Mackiewicza? Sam walczył i wrócił do Ojczyzny pomimo świadomości losu, który go czekał.

"W czasie II wojny światowej oficer Armii Krajowej (m.in. w sztabie Wileńskiego Okręgu Armii Krajowej). W lipcu 1944 uczestniczył w walkach o Wilno (Operacja Ostra Brama) jako szeregowiec w stopniu oficerskim. Od 19 sierpnia do 21 sierpnia 1944 roku jego oddział, dowodzony przez pułkownika Macieja Kalenkiewicza ps. Kotwicz, stoczył bitwę z Armią Czerwoną. Oddział został rozbity, a on sam pod koniec sierpnia dostał się do niewoli w okolicach Grodna, skąd został przewieziony do Białegostoku, gdzie był przesłuchiwany przez NKWD. Wcielony do jednostki LWP w Dojlidach, z której zdezerterował. Od jesieni 1944 po dezercji z LWP służył w 5 Wileńskiej Brygadzie AK, gdzie był od lipca (dokładny dzień nie ustalony) 1945 adiutantem dowódcy brygady Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Ranny w nocy z 8 na 9 lipca 1945, opuścił brygadę i uniknął losu większości jej oficerów skazanych na karę śmierci. Schronienie znalazł we wsi Jasienica. Miejscowy proboszcz, Stanisław Falkowski, ukrywał go do czasu wygojenia się rany na swojej plebani.Po wojnie przedostał się do Krakowa i w 1946 r. zadebiutował na łamach Tygodnika Powszechnego i został również jego współredaktorem. Przyjął wtedy pseudonim Paweł Jasienica, by nie narażać żony, która ówcześnie znajdowała się w Wilnie, pod okupacją radziecką, gdzie formalnie miała status wdowy.

2 lipca 1948 roku, podczas akcji likwidacji grupy wileńskiej został aresztowany przez komunistyczny Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Wolność odzyskał dzięki interwencji Bolesława Piaseckiego. Zwalniający go funkcjonariusz UB powiedział: Wyjdzie pan na wolność, zobaczymy, czy się to Ojczyźnie opłaci".

Józef Mackiewicz

"Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941, Niemcy zaproponowali mu redagowanie pisma w języku polskim, jednak J. Mackiewicz stanowczo odmówił.
W roku 1941 opublikował w „Gońcu Codziennym” (piśmie wydawanym przez okupacyjne władze niemieckie w języku polskim) kilka antykomunistycznych artykułów, które podpisał inicjałami J.M.[2]
Na przełomie 1942–1943 roku Józef Mackiewicz został skazany przez sąd specjalny AK na karę śmierci (chociaż w 1942 roku nic nie opublikował w czasopismach wydawanych przez Niemców). Sergiusz Piasecki, kierujący Egzekutywą AK, odmówił zastrzelenia Mackiewicza, zaś ppłk Aleksander Krzyżanowski, komendant Okręgu Wileńskiego, podjął decyzję o jego uniewinnieniu. Do dzisiaj nie są jasne okoliczności wydania wyroku śmierci, prawdopodobnie stała za tym agentura sowiecka w szeregach AK – sprawę tę drobiazgowo analizuje prof. Włodzimierz Bolecki w książce „Ptasznik z Wilna (o Józefie Mackiewiczu)”, [pod pseudonimem Jerzy Malewski]."

do Polski nie wrócił, wybrał emigrację.

Obydwaj zasłużyli się dla Polski, ale wybory Pawła Jasienicy nie mają cieni. Otoczony przez agenturę, która miał we własnym domu, pracował jak mógł najlepiej dla Ojczyzny. Pisał prawdziwą historię, aby tę pisaną przez komunistów mozna było odkłamać.

Józef Mackiewicz opisał najlepiej zbrodnicza komunę, ale sam unikał bezpośredniej walki.

Czy mozna go za to obwiniać? Paweł Jasienica ze swoim życiorysem mógł mieć obiekcje.
Tu chodziło o wybory. TAK TAK , NIE NIE.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

2. Tak ale ten fragment jest

Tak ale ten fragment jest niezbyt ciekawy:
""Ogień", którego dzieje przypomniał nam ostatnio Machejek, byłby rad z dobrego szefa sztabu. Zresztą po drodze z Wilna do Krakowa można było doszlusować do pogrobowców wileńskiego okręgu AK, którzy niezły rejwach czynili na Białorusi i w Białostockiem."
Przede wszystkim z dwóch powodów, pierwszy: sam życiorys Jasienicy, określenie "pogrobowcy" wileńskiego okręgu AK brzmi nad wyraz niesmacznie. Drugi jest jeszcze gorszy: rok i postać Machejka...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

3. Unicorn

rok jest fatalny - 30 października 1955 r.

I to: "2 lipca 1948 roku, podczas akcji likwidacji grupy wileńskiej został aresztowany przez komunistyczny Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Wolność odzyskał dzięki interwencji Bolesława Piaseckiego.

Zwalniający go funkcjonariusz UB powiedział: Wyjdzie pan na wolność, zobaczymy, czy się to Ojczyźnie opłaci"."

czyli mogło być zamówienie na Mackiewicza, który w tym czasie prowadził zycie światowca, wydawał książki, a Jasienica był otoczony agenturą, no i ten Piasecki :

" W roku 1949 Mackiewicz opublikował w Szwajcarii, w tłumaczeniu na język niemiecki swoją książkę o zbrodni katyńskiej Katyń. Zbrodnia bez sądu i kary (tytuł niemiecki: Katyn – ungesühntes Verbrechen). Później ukazywała się ona w tłumaczeniu na inne języki. Autor nie chciał jej wydawać po polsku, aby nie skonfliktować się z generałem Władysławem Andersem, gdyż książka „Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów” z przedmową generała już się ukazała.

Rok 1951 to przede wszystkim publikacja The Katyń Wood Murders, pierwszej książki na temat zbrodni katyńskiej w języku angielskim. Kilka miesięcy później J. Mackiewicz został powołany przez Specjalną Komisję Śledczą Kongresu Stanów Zjednoczonych do Zbadania Zbrodni Katyńskiej (tzw. Komisję Maddena) jako świadek i jednocześnie ekspert.
W 1955 r. Mackiewiczowie przenieśli się na stałe z Londynu do Monachium. Tu żyli oboje aż do śmierci, utrzymując się z mizernych honorariów za publikacje. Ukazały się wtedy też dwie kolejne książki J. Mackiewicza: Droga donikąd i Karierowicz. "

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

4. Miałem podobne wrażenie

Miałem podobne wrażenie czytając tekst:
"czyli mogło być zamówienie na Mackiewicza, który w tym czasie prowadził zycie światowca, wydawał książki, a Jasienica był otoczony agenturą, no i ten Piasecki."
Mogło być, że osobiście nic do Mackiewicza nie miał ale z uwagi, że tamten był znany komunie z Katynia to...Później mieliśmy jeszcze zabójstwo syna Piaseckiego.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika michael

5. Pamiętajmy, mamy do czynienia z żywymi niegdyś ludźmi,

którzy już przeszli do historii.
Mieli swoje słabości i słabostki, mieli także swoje ospbiste porachunki i uprzedzenia. Nie możemy sprowadzać ich niegdysiejszego żywota do jednego osądu. Czasem tak bywa, że czytamy Pawła Jasienicy wielkie historyczne dzieło, które On sam nazywał esejami. Polska Piastów, Polska Jagiellonów, Rzeczypospolita Obojga Narodów. Sam chętnie używam ostatniego tytułu jako wielkiego pojęcia określającego w symboliczny sposób najlepszą i najaktualniejszą strategię dla współczesnej Polski. Wcale przy tym nie mam na myśli wielkiego imperium środkowoeuropejsckiego międzymorza.

Możemy snuć opowieści o jego karierze wojskowej. Jest to zupełnie inna historia,zupełnie innego czlowieka, prowadząca do zupełnie innych wniosków.

To samo dotyczy wspomnianego wyżej Józefa Mackiewicza, którego nie należy oczywiście mylić ze Stanisławem Catem-Mackiewiczem.
Czasem, gdy czytam podobną dyskusję, mocno zastanawiam się, czy nie poradzić dyskutantom odniesienia do "Pamięci i Tożsamości" Jana Pawła II, gdy pisał o odpowiedzialności, odkupieniu - MIARA WYZNACZONA ZŁU - mysterium iniquitatis.


To nie jest takie proste.
avatar użytkownika Unicorn

6. Oczywiście, że trzeba brać

Oczywiście, że trzeba brać pod uwagę całokształt ale jednak tego typu wycinki również są warte przypominania. Nic nie jest proste, o czym świadczy sama tzw. sprawa Mackiewicza. Swoją drogą casus PAXu i dawnych narodowców nadal czeka na solidny opis. Z każdej strony, nawet tej smutnej, co przypomniał już S. Cenckiewicz w jednym ze swoich tekstów, nazywając grupę ludzi endekoesbecją. Interesuje mnie na ile późniejsze losy wielu dawnych bohaterów były zdeterminowane przez rozmaite "realizmy" czy "dostosowanie" a na ile wynikały z prozaicznych powodów typu szantaż, groźba śmierci czy...karierowiczostwo. I bynajmniej nie sugeruję w kontekście wpisu jakichś prostych odpowiedzi :)
Pozdrawiam

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika kazef

7. Poniżej wyjaśni wszystko sam Mackiewicz

http://tylkoprawda.akcja.pl/teksty30.html

i dla porządku wcześniejszy tekst Jasienicy z komunistycznego "Świata"

1955, nr 43, s. 10

http://www.tylkoprawda.akcja.pl/rec007.htm

avatar użytkownika michael

8. To oznacza, że się rozumiemy

Choć często zdarza się, że ja czegoś nie rozumiem i mimo najwyższych starań zrozumieć nie mogę.
Przykład na gorąco:
Przed sekundą wróciłem z koleżeńskiego spotkania. Rozmawiając o różnych sprawach poświęciliśmy kilka chwil naszemu wspólnemu znajomemu. Tak bywa, że gdy spotkają się fizycy i matematycy, to kilka chwil poświęcą oplotkowaniu znajomych albo nawet zaprzyjaźnionych fizyków i matematyków. Otóż nasz wspólny znajomy, Kornel Morawiecki stał się po upływie lat patologiczne zakamieniałym rusofilem.
Tego na przykład, absolutnie zrozumieć nie potrafię.

avatar użytkownika Maryla

9. @kazef

dziękuję za linka.
Ale wolała bym nie czytać tego odwetu na zmarłym. To bardzo niskie.
Czekał na śmierć Jasienicy, który juz nie mógł odpowiedzieć?
Co ciekawe, środowisko emigracyjne samego Mackiewicza 'zaowocowało" nam niejaką Niną Szechter, to tak w ramach "naprawiania socjalizimu".
I to jest dopiero "owoc".

Niezależnie od tego, co jest tematem notki, obaj zasłużyli na szacunek swoją pracą.
Jasienica pisząc historie Polski, która została wydane DOPIERO po 1989 r. i była rozchwytywana jak "ciepłe bułeczki", Mackiewicz opisując zbrodnie komunizmu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

10. "Otóż nasz wspólny znajomy,

"Otóż nasz wspólny znajomy, Kornel Morawiecki stał się po upływie lat patologiczne zakamieniałym rusofilem.
Tego na przykład, absolutnie zrozumieć nie potrafię."
Jest to o tyle ciekawe, że przecież SW miała ładny wschodni pion badawczy. A może właśnie dlatego nie jest dziwne? :)

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika kazef

11. @Maryla

Po dwakroć dementi :)
1. nei wiem o jakeij historii Polski Jasienicy wydanej po 1989 r. mówisz. Ja czytałem "Polskę Piastów", "Polskę Jagiellonów" i "Rzeczpospolitą Obojga Narodów" przed 1989 r. W liceum wtedy byłem :) Chyba, że chodzi Ci o to, ze dopiero po 1989 r. wyszło to bez ingerencji cenzury.
2. Mackiewiczowi nie mozna zarzucac Szechterowej (nie bede tego rozwijał)

Zgoda, że artykuł pisany po smierci Jasienicy i bardzo dla zmarłego nieprzychylny jest nikczemnością. Mógł poruszyc ten temat za życia Jasienicy.
Zupełnei podobnie było z Wańkowiczem i Katelbachem. Katelbach napisal na emigracji paszkwil na Wańkowicza tuz po jego śmierci.

W obu przypadkach decydowały osobiste urazy. Bardzo stare animozje, noszone przez lata w głowach. Zauważ, że Mackiewicz tez na wstępie nie ukrywa, że ma z Jasienica dawne osobiste porachunki. Ale nei napisał jakie. Co oczywiście nie tłunaczy, że tekst niski.