Wypadki kieleckie, prowokacja, sowietów, PRL-u; Część II

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz


 
                  Raport biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka przekazany ambasadorowi USA w Warszawie Arthurowi Bliss Lane'owi
Zajścia kieleckie z dnia 4 lipca 1946 r.
 
 

 

Biskup Diecezjalny,  Czesław Kaczmarek, / "Omnia Pro Christo Rege"
 

Ks. prof. Jan Śledzianowski, nad Trumną Ksiedza Biskupa Czesława Kaczmarka, powie:
 
Przeszedł czyściec na ziemi
 
 
Czy Kościół odmówił potępienia zbrodni kieleckiej? 
 
   Pisałem w pierwszej cęści  o potępieniu prowakcji sowieckiej , UB-eckiej  przez przedstawiciela Kościoła w Polsce, kardynała Hlonda. Nie inaczej mogli postąpić inni biskupi polscy. W samych Kielcach zaraz 5 lipca wojewoda kielecki zwołał przedstawicieli miasta i duchowieństwa w sprawie wydania odezwy nawołującej kielczan do spokoju. Projektu takiej odezwy zebranie jednak nie przyjęło. Uchwalono, by odezwę taką przygotowała Kuria Biskupia. Ta istotnie przygotowała ją w dniu 6 lipca, ale władze rządowe jej nie opublikowały. To też Kuria przygotowała inną odezwę i kazała ją odczytać z ambon kościołów kieleckich w niedzielę dnia 7 lipca. Przyczyniła się ona wybitnie do uspokojenia umysłów w Kielcach. W dniu 11 lipca Kuria wydała do całej diecezji drugą odezwę. Wymowa jej jest niedwuznaczna, zupełnie wyraźna. Zbrodnia i zbrodniarze zostali potępieni z całą stanowczością. A jednak dziwna rzecz, odezwy tej prasa rządowa nie tylko nie przedrukowała, lecz ją w ogóle przemilczała, nie przestając mimo to atakować Kościoła w Polsce za jego milczenie w sprawie ekscesów kieleckich. Prasa ta domaga się zarazem zbiorowego wystąpienia Episkopatu polskiego przeciwko antysemityzmowi. Jest to żądanie paradoksalne, a nawet ubliżające Kościołowi. Poza tym jest ono niewykonalne nie tylko z przyczyn o charakterze zasadniczym. Ogromna większość Żydów w Polsce, jak już mówiliśmy wyżej, szerzy gorliwie komunizm, pracuje w osławionych urzędach bezpieczeństwa, dokonuje aresztowań, pastwi się nad aresztowanymi i zabija ich, a za to spotyka się z niechęcią społeczeństwa, które komunizmu nie chce, a metod Gestapo ma już dosyć. I oto Kościół, stosownie do życzenia prasy rządowej, ma uroczyście ogłosić, że ta niechęć społeczeństwa jest nieuzasadniona, że postępowanie Żydów jest całkiem niewinne, że winni są tylko Polacy, którzy się na nich oburzają.
To jest właśnie prawdziwy sens żądań prasy rządowej. Przemilcza się to, że Kościół codziennie i stale głosi wykluczającą antysemityzm miłość bliźniego, że jak najszczerzej i najchętniej wyciąga rękę do Żydów dobrej woli, że zakazuje niezwykle surowo napadania na Żydów (zabójstwa kieleckie nazwano przecie w odezwie Kurii Kieleckiej z 11 lipca "zbrodnią wołającą o pomstę do Boga", godną całkowitego i bezwzględnego potępienia), ale żąda się, by Kościół publicznie, urzędowo orzekł, że Polacy i katolicy nie mają do nich słusznej urazy.
Wygląda to na żądanie od Kościoła, by zaaprobował system terroru, jaki jest obecnie w Polsce stosowany.
Jeżeli prasa rządowa stale wytyka Kościołowi miłość bliźniego, którą się jakoby w stosunku do Żydów nie odznacza, jeżeli ustawicznie mówi o jego obowiązkach, to może wreszcie sprowokować Episkopat Polski, że wykona on to żądanie i spełni swój obowiązek, a mianowicie powie katolikom polskim całą prawdę, nie tylko o zabijaniu Żydów, ale i mordowaniu tych tysięcy Polaków, po śmierci których nie urządza się śledztwa i wspaniałych procesów sądowych, o których nie mówi się przez wszystkie radia i o których nie piszą dzienniki całego świata.
Następstwa procesu sądowego w sprawie wypadków kieleckich
Zajścia kieleckie tymczasowy rząd polski rozgłosił możliwie jak najbardziej, postarał się o to, by dowiedziała się o nich jak najobszerniej zagranica, urządził proces-mon-stre w stosunku do zabójców. Genezy wypadków nie pozwolił poruszać przed sądem, ale choć cała prasa rządowa stale i obszernie mówi o niej już przez dwa miesiące, prawdy niezupełnie dało się zataić.
Nie w prasie, bo o tym pisać nie wolno, ale prywatnie w społeczeństwie zaczęto stawiać pytania, na które proces nie dał odpowiedzi, których w sposób niezrozumiały nie poruszył i nie wyjaśnił. A więc pytano na przykład o to, w jaki sposób zginęli podczas zajść dwaj Polacy, skoro Polacy byli stroną napadającą, a Żydzi bezbronnymi? Jak wytłumaczyć śmierć oficera, który przecież był uzbrojony i któremu towarzyszyli żołnierze? Jak wyjaśnić zjawisko, że mordowanie Żydów mogło się odbywać w biały dzień i to przez 8 godzin[6].
Pytania te, a może i odpowiedzi, jakie na nie dawano, dochodziły prawdopodobnie do wiadomości władz rządowych, te ostatnie musiały coś robić, aby zapobiec wytworzeniu się przekonania, że proces z 8-11 lipca nie odtworzył całej prawdy, że przeciwnie, tylko ją zaciemnił. 1 oto 15 lipca, tj. w 11 dni po wypadkach kieleckich, PAP podała suchą notatkę, że w związku z wypadkami w Kielcach zostali aresztowani szef Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Kielcach Sobczyński, wojewódzki komendant milicji i jego zastępca oraz komendant komisariatu. Jako powód aresztowania podano nie dość energiczną działalność władz podczas wypadków[7]. Krok ten miał dać odpowiedź na pytania, które sobie wszyscy w związku z wypadkami kieleckimi zadawali. Nie można jednak wytłumaczyć wszystkiego brakiem energii tych paru oficerów rządowych, szereg pytań nadal czeka na odpowiedź. Zresztą nawet fakt ów aresztowania powiększa tylko wątpliwości, bo przecie gdy wypadki kieleckie czekały na proces tylko 4 dni, to od aresztowania tych oficerów upłynęło już półtora miesiąca. Aż do tej pory nie wytoczono im procesu, choć minister bezpieczeństwa, komunista Radkiewicz, w rozmowie z korespondentem "New York Timesa" przyznał winę Urzędu Bezpieczeństwa w wypadkach kieleckich[8] i choć mogliby oni wiele powiedzieć o genezie i początku zajść, nie wiadomo nawet, czy osadzono ich w więzieniu. Informacja o tym byłaby tym bardziej wskazana, że są pogłoski, iż aresztowano ich tylko dla pozoru, że w rzeczywistości Sobczyński otrzymał już pod zmienionym nazwiskiem awans na inne stanowisko. W rezultacie coraz więcej osób nie wierzy dziś w urzędową wersję o zajściach kieleckich, nawet część prasy zagranicznej zaczyna się na nią patrzeć krytycznie. Istotnie, analiza dokładna całej tej sprawy oraz zeznania świadków naocznych, którzy nie są kupieni lub sterroryzowani, jak to miało miejsce w procesie kieleckim, obalają tę wersję zupełnie.
Wnioski i zakończenie
Analiza wypadków i zeznania świadków doprowadzają nas do następujących wniosków w sprawie zajść kieleckich 4 lipca 1946 r. Wskutek komunistycznej działalności Żydów wytworzyła się w stosunku do nich nienawiść szerokich mas w Polsce. Rzeczywiste wypadki ginięcia dzieci w Kielcach przypisywane Żydom nie wywołały jej, lecz powiększyły ją w wysokim stopniu. Z tego postanowiły skorzystać pewne komunistyczne czynniki żydowskie w porozumieniu z opanowanym przez siebie Urzędem Bezpieczeństwa, aby wywołać pogrom, który by dało się potem rozgłosić jako dowód potrzeby emigracji Żydów do własnego kraju, jako dowód opanowania społeczeństwa polskiego przez antysemityzm i faszyzm i wreszcie jako dowód reakcyjności Kościoła, którego zabijający byli członkami. W tym celu władze bezpieczeństwa nie zapobiegły powstającemu zbiegowisku, nie zawiadomiły o zajściu prokuratora, nie dały rozkazów milicji i wojsku do energicznego wystąpienia. Władze bezpieczeństwa nie przewidziały jednak, jak się zdaje, rozmiarów zajścia. Żydzi z ulicy Planty nr 7, niechcący na skutek instrukcji czy też z innych powodów otworzyć drzwi milicji, sprawili tym, że zaczęła je wyważać siłą. Odpowiedzieli na to strzałami, które spowodowały atak na nich milicji i motłochu, przy czym milicjanci i żołnierze chwytali Żydów, mordowali ich lub wydawali tłumowi na ulicy, a ten pastwił się nad nimi na oczach oddziałów milicjantów i wojska. Przedstawiciele Urzędu Bezpieczeństwa ograniczyli się tylko do obserwowania osób, zresztą w drugiej fazie zajść nie byli już w stanie ich opanować, gdyż większość milicji i wojska sympatyzowała z tłumem.
Do mordujących na ulicy Planty 7 należy zaliczyć milicjantów i żołnierzy, robotników oraz zebrany przypadkowo motłoch. Aresztowań dokonano tylko wśród tego ostatniego, gdyż posadzenie na ławie oskarżonych także milicjantów i robotników, będących członkami PPR, uniemożliwiłoby ukucie zarzutu, że mordowali tylko katolicy, uniemożliwiłoby atakowanie Kościoła katolickiego oraz andersowców i PSL. Ponieważ odsłonięcie całej prawdy o wypadkach skompromitowałoby rząd wobec społeczeństwa polskiego i zagranicy, a nawet wobec Żydów, których krwi chciano użyć dla celów politycznych, przeto na procesie nie pozwolono omawiać początków zajścia, gdyż świadkowie procesu mogliby się z tego domyślić istoty rzeczy.
Tak się przedstawiają w świetle bezstronnego badania wypadki kieleckie z dnia 4 lipca 1946 r. Wnioski nasze pozwalają na danie łatwej odpowiedzi na pytania, któreśmy w toku niniejszych rozważań wysuwali. Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Ci, którzy zabijali w Kielcach, godni są niewątpliwie najsurowszego potępienia niezależnie od tego, że byli sprowokowani, że działali w afekcie. Wszelki antysemityzm jest uczuciem poniżającym człowieka i nieetycznym. Mordowanie ludzi, choćby innej rasy czy przekonań, czy klasy społecznej, jest zawsze zbrodnią. Ale jeżeli w dniu 8 lipca zasiadło na ławie oskarżonych tylko 8 zabijających, to nie można tego nazwać aktem sprawiedliwości, bo powinni na niej zasiąść także i ci, którzy do wypadków kieleckich doprowadzili, którzy je sprowokowali, którym na nich zależało.
Nie umieścił ich wśród oskarżonych sąd, ale umieszcza ich moralnie opinia polska. Umieszcza ona na ławie oskarżonych i tych wszystkich, którzy sieją nienawiść, którzy ze zbrodni kieleckiej robią towar na sprzedanie, starając się pogłębić różnice w społeczeństwie polskim i zohydzić Polskę zagranicy.
Źródło: Akta śledztwa, t. 3, k. 521-538, kopia, mps.
Raport ks. bp. Czesława Kaczmarka pochodzi z tomu przygotowanego przez Instytut Pamięci Narodowej: "Wobec pogromu kieleckiego", pod redakcją Łukasza Kamińskiego i Jana Żaryna, Warszawa 2006, s. 185-201
[1] "Dziennik Łódzki" z 10 VII 1946, nr 186 [tu i dalej przypisy w oryginale dokumentu, oznaczone numerami od 1 do 8],
[2] "Dziennik Łódzki" cyt[owany] wyż[ej] poprawił tu [sformułowanie użyte przez] prokuratora na "rząd emigracyjny". Taki okrzyk byłby możliwy, choć świadkowie go nie potwierdzają
[3] "Dziennik Polski", 19 VII 1946, nr 195.
[4] "Catholic Herald", 26 VII 1946, nr 3152.
[5] Próbką mówienia prawdy przez prasę rządową jest fakt podany w czołowym jej tygodniu kulturalnym "Odrodzenie" z dnia 25 VIII 1946 r., że Żydzi telefonowali do biskupa, lecz ten nie chciał się udać na miejsce wypadków.
[6] Tak głosi akt oskarżenia, w rzeczywistości zajścia trwały od godz. 9.00 do 3.00 po południu, z przerwą trzygodzinną.
[7] "Dziennik Polski", 16 VII 1946, s. 2.
[8] Zob. "The Tablet" z 10 VIII 1946, s. 1, szp.
 
Nasz Dziennik, wtorek, 4 lipca 2006, Nr 154 (2564)

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20060704&id=my11.txt

 

*ksiądz Leonard Świderski "Ogladały oczy moje"
 
Całą mowe pogrzebową Księdza . profesora  Jana Śledzianowskiego, opublikuje jutro 

 

Etykietowanie:

20 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Michale

te same wypróbowane metody ubeckie stosuje sie również dzisiaj w atakowaniu biskupów, którzy głoszą prawdę. Na razie nie aresztują, ale kto wie co będzie dalej?
Medialny i polityczny atak prowadzony non stop w rządowych i prorządowych mediach.

"wszelkimi sposobami niszczono go fizycznie i psychicznie aż do haniebnego procesu; brutalnego medialnego i administracyjnego wyrzucania go z Kielc w latach 1959-1963; plugawienia publicznego przez apostatę i współpracownika SB ks. Leonarda Świderskiego*. "

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

2. Szanowny Panie Michale

... Wygląda to na żądanie od Kościoła, by zaaprobował system terroru, jaki jest obecnie w Polsce stosowany...
***
Panie Michale...
Przepraszam... bo ja zawsze porównuję do czasów współczesnych... ale trudno się oprzeć refleksji, że podobnie jest i dzisiaj... nie wyłączając stosowania terroru wobec Kościoła...

***
Dziękuję za kolejną odsłonę prawdy o kieleckiej prowokacji...
Serdecznie Pozdrawiam

avatar użytkownika gość z drogi

3. Panie Michale ,a po kilku latach

straszono dzieci czarną wołgą....
ciekawe dlaczego ?
serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Biskupów jeszcze nie zamykają.
Działaczy Solidarności już tak ! Mam na myśli Adama Słomkę,

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

5. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Ma Pani rację !
Dziadzia już złożył projekt ograniczający swobody obywatelskie. Złoża następne.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Pamiętamy,
Skórzany szynel, czarna wołga, wcześniej czarny Citroën, pilśniowy kapelusz

Prymasa Wyszyńskiego wywozili na UB czarnym Citroën.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Jacek Mruk

7. Szanowny Panie Michale

Działania UB-eków pod nadzorem żydów się zrealizowały
Choć z tamtej czerwonej zarazy resztki zostały
Koło się zatoczyło ,znowu zaraza przekręt zrobiła
Do koryta pierwsza się dopchała i usadowiła
Miesza ludziom w głowach czyniąc wielkie zamieszanie
Gdy się z letargu obudzą zobaczą zesłanie
Tamci byli nastawieni na mord Polskiej inteligencji
Ci robią wszystko, bycia u diabła na audiencji
Problemem dzisiaj są elity w obecnym kościele
Bo nie mają one z tamtymi wspólnego wiele
Tamci stali po stronie Boga i krzyża
Obecni stoją tam gdzie stoi małpa ryża
Pozdrawiam

avatar użytkownika Maryla

8. Szanowny Panie Michale

oficjalna propaganda w komuszej państwowej za PAP

http://tvp.info/informacje/polska/marsz-milczenia-i-modlitwy-w-rocznice-...

Wiele hipotez nt. przyczyn tragicznych wydarzeń

Marsz Milczenia i Modlitwy w rocznicę pogromu kieleckiego

Autor: akune, kan; Źródło: IAR, TVP Info

Wyślij znajomemu

  • drukuj
    • A
    • A
    • A
    21:13
    04.07.2012
    Marsz
    Milczenia i Modlitwy przeszedł w środę ulicami Kielc. Jego uczestnicy
    uczcili ofiary pogromu kieleckiego sprzed 66 lat. Wśród uczestników
    uroczystości byli goście z USA i Izraela.

    Foto
    Pojawiło się wiele hipotez na temat przyczyn wydarzeń kieleckich, m.in.
    nienawiść Polaków do Żydów i konflikty majątkowe. Do tej pory żadna z
    tych hipotez nie została potwierdzona (fot. za TVP)


    Marsz zorganizowało Stowarzyszenia im. Jana
    Karskiego. Jego prezes Bogdan Białek pokreślił na wstępie uroczystości,
    że wśród obecnych są i Polacy różnych wyznań, i Żydzi z Polski, Izraela i
    Stanów Zjednoczonych. W uroczystościach uczestniczył m.in. ambasador
    Izraela Zvi Rav-Ner; konsul z Konsulatu Generalnego USA w Krakowie
    Benjamin Ousley Naseman; naczelny rabin Krakowa Boaz Pash;
    współprzewodniczący Polskiej Rady

    Chrześcijan i Żydów o.
    Wiesław Dawidowski; przewodnicząca Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu Anna
    Drabik; przewodniczący wspólnoty Żydów kieleckich w Izraelu Jakov
    Kotlicki, muzułmanin, dyrektor Szkoły Nauk Sufich Andrzej Saramonowicz.
    – Od lat gromadzimy się tutaj 4 lipca, aby wspomnieć ofiary tej
    zbrodni. Aby wspomnieć ludzi, którzy nierzadko cudem ocaleni, znaleźli
    kres swoich marzeń, swoich nadziei i swego życia na naszej ziemi. Ciągle
    się toczą jakieś spory jeszcze, czy to był prowokacja, czy nie. Niech
    się toczą, my wiemy jedno: 66 lat temu kielczan zabili innych kielczan
    – powiedział Białek.

    Jego zdaniem wspominanie tamtego czasu służy także skoncentrowaniu się
    na teraźniejszości i przemyśleniu niechęci i wrogości, które wciąż są w
    nas. – Spotykamy się jak co roku by zamanifestować swój stosunek do
    drugiego człowieka i do prawdy. Wierzę, że jak co roku ten marsz będzie
    dla nas powodem do refleksji i zastanowienia się nad sobą samym i nad
    światem
    – powiedział prezydent Kielc Wojciech Lubawski, witając
    gości oraz kielczan.
    Uroczystości rozpoczęły się pod pomnikiem Menory, gdzie oddano cześć 24
    tysiącom Żydów kieleckich zamordowanych przez Niemców podczas II wojny
    światowej. Zapalono znicze i odmówiono modlitwę żydowską, muzułmańską i
    chrześcijańską.


    Następnie uczestnicy Marszu Milczenia i Modlitwy udali się w miejsce,
    gdzie stoi budynek po dawnej synagodze, by przed Memoriałem
    Sprawiedliwych wśród Narodów Świata złożyć hołd mieszkańcom
    Kielecczyzny, którzy za uratowanie Żydów otrzymali ten tytuł. Odsłonięte
    zostały kolejne tabliczki z nazwiskami Sprawiedliwych wśród Narodów
    Świata. Są to Honorata i Wojciech Mucha z Bronowa, Maria i Andrzej
    Gałęziowscy z Włoch koło Pińczowa, Zofia Bania z Włoch koło Pińczowa
    oraz Leon Śliwiński z Kielc.


    Stowarzyszenie im. Jana Karskiego uhonorowało przewodniczącego Gminy
    Żydowskiej Wyznaniowej w Katowicach Włodzimierza Kaca oraz pastora
    Janusza Daszutę z Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w Kielcach
    medalem Vir Bonus, przyznawanym za dokonania, postawę życiową i
    niezłomność charakteru w dziele pojednania chrześcijańsko-żydowskiego.

    Pod kamienicą przy ul. Planty 7/9, gdzie doszło do zbrodni, w hołdzie
    ofiarom pogromu ustawiono 42 puste krzesła z nazwiskami zamordowanych.
    Białek przypomniał, że po pogromie kieleckim rozpoczął się exodus
    polskich Żydów.


    Uroczystości miały zakończyć się nad grobem ofiar pogromu na Cmentarzu
    Żydowskim, ale marsz przerwała gwałtowna burza i ulewa. Patronat
    honorowy nad obchodami objął pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów do Spraw
    Dialogu Międzynarodowego prof. Władysław Bartoszewski.

    Zgodnie z ustaleniami IPN, w czasie pogromu
    kieleckiego zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i
    troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również
    inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości
    żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia
    żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.


    Kielecki pogrom w 1946 r. sprowokowała plotka o uwięzieniu przez Żydów
    chrześcijańskiego chłopca i rzekomym dokonaniu na nim rytualnego mordu.
    Dziewięć z dwunastu osób (w większości przypadkowych), oskarżonych o
    masakrowanie Żydów skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i
    stracono.


    Wobec nie znalezienia podstaw do oskarżenia kogokolwiek za udział w
    pogromie Żydów w Kielcach miejscowa delegatura Oddziałowej Komisji
    Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w
    Krakowie w 2005 roku umorzyła śledztwo w tej sprawie.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    9. Do Pani Maryli,

    Szanowna Pani Marylo,

    Czasami ulewy są potrzebne w przeciwnym wypadku by skandowali:

    chcemy w Polsce języka hebrajskiego jako narodowego jak ustalili w Berlinie

    Ukłony moje najniższe

    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    10. Pan Jacek Mruk,

    Szanowny Panie Jacku,

    Bardzo mi miło. kochajmy poetów.

    Uklony

    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

    avatar użytkownika gość z drogi

    11. Panie Michale :)

    słuszna  UWAGA:)los zesłał ulewę,jakby w odpowiedzi na .....

    odnośnie "szykanowania Zydów..."
    jestem z pokolenia,które w jednej ławce siedziało z Belami,Henkami,czy Dawidami,
    byliśmy zaprzyjażnieni,nikt nikogo nie szykanował,a ojciec mojego kolegi,był nawet rabinem,
    gdy przyszedł rok 68,ze łzami w oczach żegnalismy się na zawsze,ani my ani oni ,nie rozumielśmy ,dlaczego" muszą"opuścic swoje środowisko....koleżenstwo...Kraj...
    nikt ich nie przesladował ,nikt nie krzywdził...nagle,jakby dostali jakiś rozkaz z góry zabrali swoje dzieci i wyjechali...Dzieci już  z  polskimi maturami w ręce,a nawet  z dyplomami naszych uczelni,nagle zniknęly z naszych oczu,podwórek,wspólnych spacerów
    Smutek jednak szybko minął,gdy z kolegą dostaliśmy LIST zza Oceanu,w którym niedawny nasz przyjaciel przepraszał,że zapomniał juz troszkę języka Polskiego.../.po pół roku/
         to nie mieściło się w naszych głowach ,więc poprosiliśmy, by więcej już do nas nie pisał....i nie napisał...a przecież jedliśmy często wspólne śniadania,i graliśmy na cztery ręce...patriotyczne piosenki....:)
    serdecznie pozdrawiam :)

    gość z drogi

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    12. Pani Gość z Drogi,

    Szanowna Pani Zofio.

    Polityka, polityka, polityka.

    Czepiec w Weselu pyta:
    Co tam Panie w Polityce ? Żydzi trzymają się dobrze.

    Ukłony

    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

    avatar użytkownika gość z drogi

    13. Panie Michale :)

    i jeszcze ten chocholi taniec
    niestety....
    serd pozdr

    gość z drogi

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    14. Pani Gość z Drogi,

    Szanona Pani Zofio.

    Miały chamy złoty róg

    Ukłony

    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

    avatar użytkownika gość z drogi

    15. Panie Michale :)

    "ostał im się jeno sznur "
    serdeczności wieczorne :)

    gość z drogi

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    16. Pani Gość z Drogi,

    Szanowna Pani Zofio,

    Bardzo i miło. Witam w poniedziałkowy ranek
    Zapraszam na poranna herbatę

    Ukłony

    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

    avatar użytkownika gość z drogi

    17. Dzień Dobry Panie Michale :)))

    co za aromat :)))
    serdeczności poniedziałkowe :)

    gość z drogi

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    18. Pani Gość z Drogi,

    Szanowna Pani Zofio,

    Gdzieś czytałem, że w II Rzeczypospolitej najlepszą herbatę podawali we Lwowie . Ze Lwowa do Mościsk można kamieniem dorzucić.

    Tylko we Lwowie

    http://youtu.be/lHBiAhiddJ8

    Ukłony

    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

    avatar użytkownika gość z drogi

    19. Panie Michale,wiem,wiem :)

    naocznie stwierdzone :) i potwierdzone :))))
    serd pozdr

    gość z drogi

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    20. Pani Gość z Drogi,

    Szanowna Pani Zofio,

    Zapomniałem jak ta słynna Lwowska cukiernia się nazywała.

    Ukłony

    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz