MISTRZ I UCZEŃ

avatar użytkownika Aleksander Ścios
Inicjatywy legislacyjne Bronisława Komorowskiego obejmują wyłącznie te obszary życia publicznego, w których lokator Belwederu może powiększyć własne uprawnienia lub znacząco zaostrzyć przepisy prawa. Gdyby osoba polityka PO podlegała rzetelnej ocenie mediów, Polacy musieliby się dowiedzieć, że pomysły Komorowskiego są inspirowane prawodawstwem reżimu kremlowskiego i zmierzają w kierunku putinizacji III RP. 
Już pierwsza inicjatywa ustawodawcza: nowela ustawy o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych, dała Komorowskiemu realne narzędzie, przy pomocy którego można np. anulować każdy niekorzystny werdykt wyborczy lub zablokować zmiany groźne dla układu rządzącego. Na jej podstawie lokator Belwederu uzyskał prawo, by na wniosek Rady Ministrów wprowadzić stan wojenny lub stan wyjątkowy w sytuacji „szczególnego zagrożenia dla ustroju państwa” lub w przypadku  „działań w cyberprzestrzeni” – przy czym definicje obu tych zagrożeń nie zostały w ustawie sprecyzowane, co pozwala grupie rządzącej na dowolną interpretację.
Poszerzeniu władzy prezydenckiej służyły również propozycje przeprowadzenia „reform systemowych” w zakresie funkcjonowania służb specjalnych. Stanowią one integralną część „koncepcji bezpieczeństwa” tworzonych obecnie w ramach tzw. Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Opracowane w BBN-nie pomysły prowadzą do koncepcji funkcjonowania służb specjalnych w oparciu o układ personalny byłych WSI. Koncepcji, w której prezydent sprawujący zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi za pośrednictwem ministra obrony narodowej, będzie faktycznym decydentem w kwestiach bezpieczeństwa narodowego.
Projekt Komorowskiego ma dać gwarancje trwałości obecnej władzy i zabezpieczyć jej interesy w perspektywie kryzysu ekonomicznego lub politycznego. Wyraźnie też zmierza do wykreowania utajnionej formuły rządów prezydenckich, podobnych do istniejącej w putinowskiej Rosji.
Po raz kolejny Bronisław Komorowski uaktywnił się tuż po lewackich prowokacjach z 11 listopada ubiegłego roku, gdy niespodziewanie zgłosił postulat dokonania natychmiastowych zmian w ustawie o zgromadzeniach i wystąpił z gotową propozycją nowelizacji zaostrzającej prawo do organizowania zgromadzeń. Projekt prezydencki przewidywał m.in.: wprowadzenie możliwości identyfikacji osób biorących udział w zgromadzeniu oraz drakońskie kary finansowe wobec organizatorów manifestacji.
Nietrudno zauważyć, że inicjatywa legislacyjna Komorowskiego jest w całości wzorowana na putinowskim projekcie ustawy o zgromadzeniach publicznych, a w niektórych przypadkach zawiera wręcz identyczne propozycje. Wyprzedza wprawdzie projekt Putina – co może jedynie świadczyć, że na temat tego rodzaju regulacji polscy i rosyjscy „przyjaciele” rozmawiali już wcześniej.
Tak Komorowski, jak i partia Putina zgłosili nowelizację przepisów tuż po manifestacjach antyrządowych: Komorowski po 11 listopada 2011 roku, „Jedna Rosja” - po kwietniowych i majowych protestach rosyjskiej opozycji. 
W zakresie uzasadnienia nowelizacji zastosowano tę samą argumentację.
Celem prezydenckiej inicjatywy – możemy dowiedzieć się ze strony internetowej Komorowskiego - jest stworzenie mechanizmów i instytucji utrudniających wykorzystywanie instytucji zgromadzeń do zachowań chuligańskich, zagrażających ludziom i powodujących straty materialne. Zachodzi potrzeba dostosowania Prawa o zgromadzeniach do nowych warunków, ale jednocześnie w taki sposób, aby nie naruszyć podstawowej kwestii, jaką jest wolność zgromadzeń”. Zdaniem sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Krzysztofa Łaszkiewicza „w ciągu ostatnich 20 lat miały miejsce nowe zjawiska społeczne, które nakazują podjęcie działań formalnych". „Projekt prezydencki – stwierdził Łaszkiewicz - oparty jest na dwóch podstawowych przesłankach: pełnym poszanowaniu wolności organizowania pokojowych zgromadzeń oraz ochronie każdego, kto legalnie korzysta z tej wolności.”
W identyczny sposób potrzebę zaostrzenia przepisów uzasadniała partia Putina, powołując się na konieczność dostosowania prawa i ochronę obywateli: „Cel tej ustawy jest oczywisty – chodzi o zapobieganie destabilizacji sytuacji, o przeszkadzanie prowokatorom w podejmowaniu sprzecznych z prawem poczynań podczas masowych wieców. Koncepcja ustawy polega na zapewnieniu cywilizowanego prowadzenia wieców oraz bezpieczeństwa obywateli”- wyjaśniał szef "Jednej Rosji" Andriej Worobjow. „Należało wypracować nowe normy, z uwzględnieniem doświadczenia międzynarodowego. Ustawa uwzględniła najlepsze osiągnięcia krajów europejskich, Stanów Zjednoczonych i Kanady” – twierdził zaś rosyjski politolog Paweł Danilin w wypowiedzi dla „Głosu Rosji”.
Projekt Komorowskiego przewiduje m.in.:  zakaz zakrywania twarzy podczas demonstracji, szczególną odpowiedzialność przewodniczącego za przebieg zgromadzenia oraz za  zachowania uczestników demonstracji, wprowadzenie kar grzywny: do 7 tys. zł dla przewodniczącego zgromadzenia, „jeśli nie wykonuje on swych obowiązków i nie przeciwdziała naruszeniom porządku publicznego” oraz do 10 tys. zł dla uczestnika zgromadzenia, „który nie podporządkowuje się poleceniom przewodniczącego tego zgromadzenia”. Zgodnie z projektem, gminy mogłyby zakazać organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu lub czasie, „jeżeli doprowadzić to może do naruszenia porządku publicznego”. Projekt mówi też, że za przebieg zgromadzenia odpowiada jego przewodniczący, „który musi być łatwo rozpoznawalny wśród pozostałych uczestników demonstracji”, zaś „.uczestnicy manifestacji, jak również osoby postronne zakłócające jej przebieg, muszą stosować się do poleceń przewodniczącego”. Ponadto zgodnie z nowelizacją, w zgromadzeniach nie będą mogły uczestniczyć „osoby posiadające przy sobie broń, materiały wybuchowe, wyroby pirotechniczne i materiały pożarowo niebezpieczne”.
W tym samym kierunku zmierza nowela przyjęta obecnie przez rosyjską Dumę. Przewiduje obciążenie przewodniczącego odpowiedzialnością za przebieg zgromadzenia, przy czym  organizatorem może zostać uznana osoba, która faktycznie przewodziła tłumem, a niekoniecznie ta, która zgłaszała zamiar przeprowadzenia manifestacji oraz zaostrza kary finansowe. Kara grzywny za naruszenie ustawy o zgromadzeniach publicznych została podniesiona z obecnych 2000 (60 dol.) do 300 tys. rubli (9 000 dolarów) dla osób fizycznych oraz z 50 tys. (1600 dol.) do 1,5 mln rubli ( 48300 dol.) dla osób prawnych.  Takie kary można zapłacić np. za zakrywanie twarzy podczas demonstracji oraz za „niedopełnienie wszelkich nakazów służb porządkowych”. Uczestnik zgromadzenia, podczas którego naruszono prawo, będzie musiał zapłacić karę lub zamienić ją na kilkadziesiąt godzin prac społecznych. Jeżeli w wyniku działania demonstrantów ranny zostanie człowiek, kara wzrośnie do 300 tys. rubli lub 200 godzin prac społecznych. Za zakłócenie komunikacji miejskiej podczas manifestacji lub marszu przewidziano pół miliona rubli kary. W zgromadzeniach nie mogą uczestniczyć osoby posiadające broń lub „materiały wybuchowe i substancje łatwopalne”.
W obu przypadkach mamy do czynienia z regulacjami, które istotnie ograniczają wolność zgromadzeń i prowadzą do budowania państwa policyjnego. O intencjach pomysłodawców świadczą głównie te zapisy, które nakładają szczególne obowiązki i kary na organizatorów manifestacji. W projektach Komorowskiego i Putina chodzi zatem o zastraszenie opozycji i przeciwników politycznych, m.in. poprzez zastosowanie wobec nich drakońskich sankcji i obarczenie odpowiedzialnością za zachowania uczestników zgromadzeń.
Pomysły Komorowskiego idą jednak znacznie dalej niż nowela uchwalona przez rosyjską Dumę, bo przewidują np. możliwość rozwiązania zgromadzenia „w przypadku niemożności skontaktowania się z jego przewodniczącym”, obowiązek posiadania przez przewodniczącego „wyróżników określających jego funkcję przekazanych przez organ gminy” czy prawo do odmowy wydania zgody na organizację manifestacji „w przypadku, gdy organizator zgromadzenia zgłoszonego później, mimo wezwania ze strony organu gminy do zmodyfikowania czasu, miejsca i trasy zgromadzenia nie dokonał wymaganych zmian”.
Propozycje lokatora Belwederu są wyraźnie skierowane przeciwko liderom opozycji. W nowelizacji ustawy czytamy np.: „W celu zapobieżenia sytuacji, w której organizator zgromadzenia nie podejmuje aktywnych działań na rzecz jego przeprowadzenia w sposób pokojowy, zgodny z deklarowanym celem, proponuje się wprowadzenie wymogu, w myśl którego w przypadku, gdy organizatorem zgromadzenia jest osoba prawna lub podmiot nie mający osobowości prawnej przewodniczącym zgromadzenia był członek władzy statutowej takiej osoby lub podmiotu” – co w praktyce ma zmusić szefostwo partii politycznych czy stowarzyszeń, do przyjęcia roli przewodniczących zgromadzenia.
Przesłanką umożliwiającą wydanie zakazu manifestacji może być natomiast sytuacja, w której „zagrożenie dla życia lub zdrowia albo mienia w znacznych rozmiarach stanowi odbycie dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie.” Dla zablokowania manifestacji opozycji wystarczy zatem, by w tym samym czasie chęć demonstrowania zgłosili zwolennicy rządu lub każda inna grupa obywateli. Wobec braku precyzyjnych definicji – przepis ten stwarza wręcz nieograniczone możliwości ograniczania wolności zgromadzeń.
Dla każdego, kto zna prawdziwe poglądy i mentalność lokatora Belwederu, propozycje tego rodzaju rozwiązań prawnych, nie mogą zaskakiwać. Może natomiast dziwić, że o ile światowa opinia publiczna i liczne organizacje pozarządowe powszechnie krytykują  przywódcę Rosji za narzucenie ustawy dławiącej swobody obywatelskie, o tyle w przypadku Bronisława Komorowskiego – który znacząco przewyższył swojego mistrza -  panuje obłudne  milczenie.




Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie.

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

"Gdyby osoba polityka PO podlegała rzetelnej ocenie mediów, Polacy musieliby się dowiedzieć, że pomysły Komorowskiego są inspirowane prawodawstwem reżimu kremlowskiego i zmierzają w kierunku putinizacji III RP. "

O tym możemy zapomnieć, Puczymordy i funkcjonariusze nie za to biorą kasę.

Co ciekawe, w ogóle by sie o tych inicjatywach Komorowskiego nie pisało, gdyby nie protesty - w przypadku ograniczenia prawa do informacji publicznej - przez FOR Balcerowicza, który sie sądził z Komorowskim w SA, a obecnie inicjatywom związanym z HFPC i lewicowym stowarzyszeniom. To one wniosły o opinię do OBWE, która zatrzymała - tylko zatrzymała ekspresowe wprowadzenie ustawy na EURO2012.

http://wyborcza.pl/1,75478,11809033,OBWE_w_obronie_naszej_wolnosci_zgrom...

Uznajemy, że wolność organizowania pokojowych zgromadzeń ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania demokracji w Polsce. Dlatego tak ważne jest tworzenie przepisów, w tym także przepisów proceduralnych, które w pełni pozwalać będą na korzystanie z tej wolności. Prawo dotyczące tak ważnej dziedziny nie powinno być tworzone bez wystarczającego namysłu oraz debaty. Jednocześnie nie jesteśmy w stanie zaakceptować sytuacji, w której z jednej strony wydłużony zostanie termin notyfikacyjny zgromadzeń, a z drugiej problem zgromadzeń spontanicznych odkładany jest na etap przyszłych (acz niepewnych) prac legislacyjnych.

W związku z powyższym apelujemy o nieprzyjmowanie projektu i szczegółowe przeanalizowanie zastrzeżeń wniesionych przez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE.
http://www.facebook.com/notes/adam-bodnar/list-organizacji-pozarz%C4%85d...

Marszałkini Ewa Kopacz komentując
zarzuty organizacji strażniczych, że prezydencki projekt zmiany ustawy
narusza standard wolności zgromadzeń stwierdziła, że "przede wszystkim
mamy prawo do bezpieczeństwa". I - żeby unaocznić jak bardzo to
bezpieczeństwo jest dziś przez prawo o zgromadzeniach zagrożone -
przywołała wtorkowe burdy przed meczem z Rosją.
I można zadać pytanie, czy wolność
zgromadzeń po prezydenckiej korekcie nadal będzie "wolnością" - czyli
dziedziną, w którą ingerować władzy praktycznie nie wolno, czy może już
tylko "prawem", limitowanym wedle lepszej lub gorszej woli władz.
http://wyborcza.pl/1,75968,11926736,Obywatele__Bedziecie_bezpiecznie_ogr...

Komorowskiemu potrzebny jest mocniejszy argument, dlatego w Warszawie buszują bandy ruskich bojców ze Spartaka Moskwa, a w wiekszej sile zbieraja sie jutro, na zaproszenie Palikota.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika wladysl

2. Jedno nie podlega dyskusji:

Pan Aleksander, krok po kroku, uświadamia nam, czytelnikom, jak tam na Wschodzie (bo na Zachodzie bez zmian, a Na Wschód od Edenu?) odradza się cezaryzm, o którym z całą pewnością nie można powiedzieć, że przechodził okres smuty. Jeżeli - to kontrolowanej.

"Ościenni stróże polskiej słabości" - określenie prof. Z. Zielińskiej - zadbali o to by jurgieltnicy nie mieli już wyjścia, porządnego, honorowego minimalnie, aprobowanego przez nas.
Tak ich zacukali, że sam nie wiem na czym ta banda skończy.
Hak?