Żeby nie było nic... o Ognisku Polskim na Kensington przy Exhibition Road, najstarszym polskim klubie w Londynie.

avatar użytkownika Maryla

Stara emigracja traci swój raj, który wielkim wysiłkiem zbudowała. Naprawdę nic nas to nie obchodzi? – Tak naprawdę Fawley Court jest początkiem lawiny – uważa ks. Jasiński. – Wkrótce przed podobnym jak my problemem staną właściciele i zarządcy Ogniska Polskiego czy POSK-u. Tych instytucji nie da się uratować bez pomocy z zewnątrz.

Przełożeni zakonu, zwłaszcza jego ówczesny prowincjał o. Wojciech Jasiński parł bez pardonu do pozbycia się „ciężaru” utrzymania Fawley Court, a protestujący zaczęli odsądzać go od czci i wiary. Kulminacja konfliktu nastąpiła w roku 2009, gdy znalazł się prawdziwy kupiec. Majątek za około 13 mln funtów nabyła zarejestrowana na wyspie Jersey spółka Cherillow Ltd., a w konsekwencji Fawley Court trafił w ręce Aidy Hersham, która odziedziczyła fortunę po mężu, zamożnym pośredniku w handlu nieruchomościami. 

Chociaż według ks. Jasińskiego, teren został już oficjalnie sprzedany, wokół niego pojawił się wysoki płot z drutu kolczastego, a zastępy ochroniarzy bronią prawa do prywatności nowej właścicielki, dla protestujących sprawa nie jest ostatecznie zakończona. Dzięki ich nieustępliwości, a także nie do końca przejrzystych warunków, w jakich dokonano transakcji, Fawley Court stał się obiektem zainteresowania sądów i brytyjskich mediów.

 

W ubiegłym tygodniu sąd odrzucił żądanie jednego z pośredników umowy między Aidą Hersham a marianami, który twierdził, że milionerka obiecała mu 5 mln funtów prowizji. W innym sądzie daleka krewna pochowanego na terenie Fawley Court ks. Jarzębowskiego przegrała sprawę o pozostawienie jego szczątków w tamtym miejscu, co otwiera drogę do ekshumacji. W obu przypadkach zapowiadana jest apelacja. Ciągle toczy się również spór o wytyczenie ścieżek publicznych przez teren posiadłości, podsycany przez Komitet Obrony Dziedzictwa Narodowego Fawley Court. Inna część wojny toczy się przed obliczem polskiej Temidy. Książę Jan Radziwiłł, syn fundatora kościoła św. Anny w Fawley Court, wniósł pozew przeciwko polskiej Prowincji Księży Marianów w sprawie „sprzeniewierzenia się woli księcia Stanisława Radziwiłła”, którego prochy spoczywają w krypcie sanktuarium. Ekshumacja została przez sąd wstrzymana. Autor Adam Skorupiński 28-10-2011 r.

Delegaci Polskich Organizacji społecznych, kulturalno oświatowych, młodzieżowych , zawodowych i religijnych, zjednoczeni w Komitecie Obrony Dziedzictwa Narodowego Fawley Court kategorycznie sprzeciwiają się sprzedaży polskiego ośrodka, jakim jest Fawley Court. Organizacja Poland Bridge przyłącza się do walki o Fawley Court. Domagamy się wycofania z zobowiązań sprzedaży. Podjęcia rozmów ze społeczeństwem polskim. Znalezienia takich rozwiązań, które zapewniłyby korzystanie Fawley Court dla celów duszpasterskich oraz społeczno-kulturalno-oświatowych, służącym Polakom, zgodnie z wolą tych, którzy przyczynili się do nabycia i utrzymania tejże placówki. Komitet Obrony Dziedzictwa Narodowego Fawley Court c/o Macierz Szkolna 240 King Street,London W6 ORF savefawley@hotmail.com

List otwarty w sprawie Fawley Court


 

 

 

 

 

 

 

 

Oświadczenie w sprawie Fawley Court


Piątek, 03. Lipiec 2009 ks. Wojciech Jasiński MIC

 ks. Wojciech Jasiński MIC

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1 Września 2008 roku pojawiła się pierwsza alarmująca informacja o wystawieniu Ogniska Polskiego na sprzedaż, Andrzej Morawicz zdementował doniesienia tygodnika "Independent on Sunday", że budynek ośrodka może być wkrótce wystawiony na sprzedaż.

"Wartość budynku, w którym Ognisko ma siedzibę, jest pokaźna i cały czas musimy się zastanawiać, czy majątek w naszej dyspozycji mógłby być lepiej wykorzystany do naszych celów, ale planów sprzedaży nie ma" - dodał.
Morawicz zauważył, że o sprzedaży, gdyby takie plany były, musiałoby zadecydować Nadzwyczajne Walne Zebranie Członków, udzielając pełnomocnictw zarządowi, którego członkowie z tytułu pełnionej funkcji są udziałowcami Ogniska.

Ognisko Polskie, otwarte w 1940 r. przez księcia Kentu dla żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, mieści się w dzielnicy South Kensington nieopodal Muzeum i Instytutu im. gen. Władysława Sikorskiego oraz Brompton Oratory - w czasie wojny i w pierwszych latach po niej głównego polskiego kościoła w brytyjskiej metropolii. W Ognisku jest bar, restauracja, sala balowa, teatralna i liczne pokoje służące jako biura, miejsca spotkań i specjalnych imprez. XIX-wieczny budynek ma imponującą klatkę schodową, a jego ściany zdobią płótna z podobiznami prezydentów i dowódców PSZ. W przeszłości było tu też stoisko księgarni i biuro podróży.
Bywali tu m.in. Lord Halifax - minister spraw zagranicznych w rządzie Neville'a Chamberlaina, konserwatywny polityk Airey Neave, prezydenci RP na uchodźstwie, generał Władysław Anders; spotykali się tu kombatanci PSZ, w teatrze Ogniska występowali Marian Hemar, Ref-Ren oraz najwybitniejsi aktorzy i piosenkarze na emigracji. Morawicz przyznaje, iż czasy świetności Ogniska minęły. Stara emigracja wykrusza się, a Polacy ostatnio przybyli do W. Brytanii to przede wszystkim imigracja zarobkowa, dla której "przyjście do restauracji w Ognisku jest na bardzo dalekim miejscu na liście priorytetów". Liczną grupę klienteli stanowią obecnie studenci pobliskiego Imperial College.

wejście do Ogniska
wejście do Ogniska

Klub stanowił centrum życia społecznego, kulturalnego i towarzyskiego emigracji niepodległościowej. Gen. Władysław Anders posiadał tu swój własny stolik w restauracji.

W restauracji i barze na parterze znajdują się portrety wybitnych Polaków pędzla Barbary Kaczmarowskiej-Hamilton. Na pierwszym piętrze w holu obok dawnej sali teatralnej umieszczono tablice upamiętniające wybitnych Polaków:Feliksa Konarskiego (Ref-Rena), autora słów do "Czerwonych maków na Monte Cassino", Leopolda Kielanowskiego, prezesa ZASP-u i dyrektora teatru, oraz Mariana Hemara. Na frontowej fasadzie znajduje się tablica ku czci ofiar powstania na Węgrzech w 1956.

Dzisiaj znów wrócił w formie skandalu temat sprzedaży Ogniska Polskiego w Londynie.

Kolejny polski skandal na Wyspach: Ognisko Polskie na sprzedaż


W polskim Londynie bije dzwon na trwogę: sprzedają Ognisko Polskie. Jak grzyby po deszczu powstają komitety obrony tego szacownego miejsca. Szacownego i szacowanego na co najmniej 15 milionów funtów. To prawdziwe pospolite ruszenie. Skrzynki e-mailowe puchną od nowych wiadomości. W nich ulubione przez Polaków słowa: zdrada, hańba, korupcja. W wersji polskiej i angielskiej, bo Brytyjczykom też to miejsce coś mówi. Dwujęzyczne są także apele o ratowanie legendarnego obiektu.

Czterokondygnacyjny gmach przy Exhibition Road w prestiżowej dzielnicy Kensington w Londynie, to spory kawałek historii polskiej powojennej emigracji. Na ścianach portrety wszystkich wielkich, w tym generałów, prezydentów na uchodźstwie, artystów. Znajdzie się też kilka postaci formatu nieco mniejszego niż format płótna, na którym zostali uwiecznieni. Wciąż wspomina się niegdysiejszą atmosferę miejsca, gromadzącego artystów i ludzi kultury, intelektualną elitę londyńskiej "Polski poza Polską".

Plik:Ognisko polskie londyn4.JPG

Obrońcy Ogniska mówią wprost o analogii z Fawley Court, posiadłością pod Londynem sprzedaną jakiś czas temu, za co najmniej kilkanaście milionów przez księży marianów, a uważaną wcześniej za wspólne dobro całej społeczności. Założono już stronę internetową oraz profil na brytyjskim portalu z petycjami i protestami.

Wyprzedaż polskiego majątku na Wyspach, który był podobno wspólny, a potem okazał się czyjś, trwa naprawdę od wielu, wielu lat. Zdecydowaną większość upłynniono bez niepotrzebnego rozgłosu. Zjawisko to nasiliło się po licznym przybyciu rodaków z kraju w ostatnich kilku latach. Jeszcze by sobie zaczęli rościć jakieś prawa...

Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy

 

Jest takie miejsce… Katarzyna Jaklewicz

Jest takie miejsce u zbiegu dróg
Gdzie się spotyka z Zachodem Wschód
Nasz pępek świata, Nasz biedny raj.
Jest takie miejsce, taki kraj…

Ten kraj to Wielka Brytania Anno Domini 2006, a miejsce to skrawek dzielnicy Hammersmith w zachodniej części stolicy tego kraju. Tam znajduje się POSK (Polski Ośrodek Społeczno – Kulturalny), a kilkadziesiąt metrów dalej – słynny sklep z tablicą ogłoszeń, tzw. Ścianą Płaczu.

Stara polonia czuje się tu dobrze. Jest u siebie – ma swoje kluby, stowarzyszenia, zebrania, spotkania. Zna to miejsce, zna zasady, wie kto jest prezesem, a kto tylko dyrektorem.

http://emigracyjny.blog.polityka.pl/2006/12/06/jest-takie-miejsce/

  1. Max pisze:

    Podzielam entuzjazm Magdy dla kulinarnych zalet POSK-u. Warto przy tej okazji podyskutowac o Ognisku Polskim na Kensington, najstarszym polskim klubie w Londynie, ktory zatracil polski charakter, pozostaly jedynie polskie portrety na scianach. Polacy, poza oficjalnymi bankietami, przestali tam bywac. Co uczynic aby Ognisko Polskie swoja dzialalnoscia znowu, jak przed laty, przyciagalo takze Polakow? Obecnie w salonach Ogniska Polskiego miesci sie droga restauracja oraz szkola tanca, z pewnoscia ta dzialalnosc przynosi dochod, ale ma niewiele wspolnego z dzialalnoscia polskiego klubu .

  2. Fircyk - Bywalec pisze:

    W Ognisku nikomu nie zalezy na tym, aby to bylo Ognisko Polskie. Wlascicielowi restauracji , ktory wszystkich trzyma w garsci, zalezy wylacznie na pieniadzach. On prowadzi biznes…I to jest normalne. Nienormalne jest natomiast zachowanie Zarzadu Ogniska, ktore nie ma zadnej wizji , zadnego programu i zadnej mocy dzialania . Traktuja Ognisko jako swoja wlasnosc i nie chca odejsc, aby ustapic miejsca ludziom, ktorzy ozywili by to miejsce. Towarzystwo wzajemnej adoracji skladajace sie z z kilku zaledwie osob, ktore zablokowaly szanse na wszelkie zmiany. Taki Kreml z lat osiemdziesiatych.
    Az przyjdzie kostucha i wszystkich wydmucha…
    Gdy ktos nie wie kiedy odejsc , to nigdy nie odejdzie. POSK ma ten sam problem, na wszystkich pietrach tego gmaszyska. Jedynie w piwnicy jest wieczny spokoj…, bo tam kiedys byl cmentarz. Doslownie, a teraz takze w przenosni… :)
    W zdrowym spoleczenstwie starsi przygotowuja swoich nastepcow, by potem przekazac im swoje obowiazki i wladze. To gwarantuje ciaglosc i dlugowieczne trwanie instytucji spolecznych. W chorym obowiazuje zasada dzungli: aby moglo wyrosnac mlode drzewko, stare musi obumrzec i zwalic sie z hukiem. Nikt nikogo nie wychowuje, nikt z nikim sie nie dzieli… Spoleczenstwo dzungli czy wspolpracy? W Londynie jest zbyt duzo miejsc, jakby prosto z Amazonii, niestety…

    Autor: Piotr Gulbicki Źródł0: Dziennik Polski (Londyn)6 listopad 2008 r.
    Z mojej perspektywy takiego problemu nie ma...

    Ponad siedem godzin wystąpień, prezentacji, wymiany poglądów... Konferencja "Aktualna sytuacja Polaków – migracji ekonomicznej w Anglii", która odbyła się w Ognisku Polskim w Londynie, zgromadziła kilkudziesięciu uczestników. Reprezentanci organizacji polonijnych, przedstawiciele polskich władz, parlamentu...

    Ognisko Polskie w Londynie. Szacowne miejsce, bogata tradycja. To tu przez całe lata biło serce polskiej emigracji niepodległościowej. Przypomniał o tym prezes tej instytucji Andrzej Morawicz. – Słyszy się głosy o braku integracji między dawną emigracją, a obecnie napływającymi na Wyspy Polakami. Z mojej perspektywy takiego problemu nie ma. Z pomieszczeń Ogniska korzystają nowe organizacje, znajdujemy wspólny język, razem idziemy do przodu. Nasze drzwi dla wszystkich są otwarte.

    Swobodna decyzja?

    Pół roku. Tyle czasu minęło od poprzedniego spotkania londyńskich organizacji polonijnych. Również w Ognisku, również z inicjatywy konsula generalnego RP w Londynie Roberta Rusieckiego. Tym razem uczestników było jednak znacznie więcej. Silna ekipa decydentów z Warszawy, angielscy Polacy spoza Londynu. Problemy, zagrożenia, osiągnięcia. Różne perspektywy, różne płaszczyzny.
    – Sytuacja wygląda tak, że jedną nogą jesteśmy w Anglii, a drugą w Polsce. Wielu z nas marzy o powrocie, jednak chcąc pomóc naszym rodzinom jesteśmy tutaj. Tutaj, gdzie pracujemy za minimalne stawki, gdzie często mieszkamy w fatalnych warunkach, gdzie oszczędzamy praktycznie na wszystkim. Do Polski – póki co – nie ma po co wracać – takie wypowiedzi jak ta Anny Polanowskiej, ze Stowarzyszenia na Rzecz Nowoprzybyłych Polaków z Nottingham, powinny dać do myślenia. Szczególnie tym, którzy lansują tezę o swobodnym wyborze przy podejmowaniu decyzji o wyjazdach z kraju.

     

    W centrum finansjery

    Nie wszyscy gonią w piętkę. Wielu się powiodło, pracują zgodnie ze swoimi kwalifikacjami. I za godziwe pieniądze. Mówili o tym przedstawiciele Polish Professionals in London Paweł Czupryna oraz Adam Komarnicki. Spotkania ze znanymi ludźmi, aktywizacja rodaków do angażowania się w lokalne wybory, integracja środowiska... PPL planów nie brakuje, podobnie jak Polish City Club, organizacji zrzeszającej Polaków pracujących w londyńskim centrum finansjery.
    – Założyliśmy Klinikę Porad Prawnych w POSK-u, wspieramy naukę angielskiego wśród dzieci z terenów wiejskich w Polsce, staramy się promować Polskę wśród angielskich elit – wyliczała prezydent PCC Roksana Ciurysek. – A co robicie dla zwykłych ludzi? – dopytywał Adam Rogalewski ze Związków Zawodowych.

    Nie wyważajcie drzwi

    Najgorzej jest poza Londynem, w mniejszych miejscowościach, gdzie ludzi ciężko zorganizować, zmobilizować do dbania o swoje prawa. A te, jako podatnicy płacący podatki w Anglii, mają. I to spore.
    – Matki samotnie wychowujące dzieci, niskie zarobki, praca po 12 – 14 godzin na dobę. Takie przypadki są w naszym rejonie nagminne – wyliczała Marta Maj z East of England Polish Community w Cambridge, organizacji, która udziela rodakom porad w zakresie prawa pracy, szkolnictwa, opieki zdrowotnej. Prowadzi również działalność kulturalną. Są kłopoty, są i osiągnięcia. I podobne cele – integracja, pomoc rodakom, wspieranie kultury, oświaty... O swojej działalności mówili przedstawiciele polonijnych organizacji z Nottingham, Bedford, Newcastle, Bristolu, Southampton.

    Ksiądz prałat Bronisław Gostomski, dziekan Polskiej Misji Katolickiej Dekanatu Londyn Północ oraz Londyn Hammersmith zwrócił uwagę, by nie wyważać otwartych drzwi. – Potrzebna jest komunikacja i dobre kontakty, bowiem kłopoty, którym część z nas dopiero zaczyna stawiać czoła, inni mają już za sobą.

    Ksiądz Gostomski przypomniał problemy alkoholizmu, narkomanii, bezdomności Polaków w Londynie, problemy, które szczególnie uwidoczniły się po wejściu Polski do Unii. – Natężenie tego zjawiska trwało około dwa lata, potem udało się opanować sytuację. Współpraca z policją, z lokalną społecznością, wspólne działania. To procentuje. O problemach rodaków – załamaniach nerwowych, nieprzystosowaniu, tęsknocie za ojczyzną, opowiadała Agnieszka Lenton, prezes Polish Psychologists’ Club. Ta działająca od dwóch lat organizacja ma pełne ręce roboty, ludzi potrzebujących porad specjalistów stale przybywa.

    Świadkowie historii

    To ma być wielka impreza. Huczne obchody, przemarsz ulicami Londynu. Z okazji zbliżającego się szybkimi krokami Święta Niepodległości o Polsce powinno być głośno w brytyjskiej stolicy. – Będzie okazja do podkreślenia naszej tożsamości, pokazania, że jesteśmy dumni z faktu bycia Polakami – podkreśliła prezes Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych Helena Miziniak.

    Pomysł przedni, tylko przyklasnąć. W przygotowaniach do tego wydarzenia bierze udział między innymi stowarzyszenie Poland Street. Młodzi ludzie, nowa wizja. – Od początku naszej działalności utrzymujemy kontakty z organizacjami starszej Polonii. I to działa. Sprzątanie polskich grobów przed dniem Wszystkich Świętych, kwesty na rzecz inwalidów AK, spotkania ze świadkami historii – wyliczał Robert Nowakowski, dodając, że zasadniczą sprawą jest komunikacja między różnymi organizacjami. Ważną rolę w tym względzie spełnia Internet. Telekonferencje, relacjonowanie spotkań na żywo, bieżąca wymiana informacji. – Takie spotkania, jak to dzisiejsze, są bardzo potrzebne, tyle że powinny się odbywać znacznie częściej. A że z różnych względów nie jest to możliwe, powinniśmy odwołać się do techniki – przekonywał Nowakowski."

     

    Wkrótce przed podobnym problemem staną właściciele i zarządcy Ogniska Polskiego czy POSK-u. Tych instytucji nie da się uratować bez pomocy z zewnątrz. Nikogo to nie obchodzi?

 

 

 

45 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Nie pozwólmy sprzedać Ogniska Polskiego!

http://polonia.wp.pl/title,Nie-pozwolmy-sprzedac-Ogniska-Polskiego,wid,1...


Mojawyspa.co.uk, dodano: 2012-05-09

Przez 71 lat Ognisko Polskie krzewiło polską kulturę w Wielkiej Brytanii. Teraz ma być sprzedane, bo przynosi straty finansowe. Zachęcamy wszystkich do podpisania petycji popierającej kampanię na rzecz wstrzymania sprzedaży tego ośrodka.

Od 1941 roku było jednym z najważniejszych żywych pomników
polsko-brytyjskiego dziedzictwa, które powinno służyć kolejnym
pokoleniom. - Do świetności tego miejsca przyczyniło się wielu Polaków,
wśród nich nasze rodziny, które przeżyły tragedię II wojny światowej i
przymusowe wychodźstwo. Sprzedaż Ogniska byłaby niepowetowaną i
druzgocącą stratą dla polskiej społeczności - podkreślają członkowie
grupy Save Ognisko Society (SOS), która nie chce dopuścić do sprzedaży
Ogniska Polskiego.



- Uważamy, że dyrektorzy firmy Ognisko Limited, która zarządza tym
miejscem, nie wykorzystali biznesowych możliwości, by prowadzić je w
taki sposób, by nie przynosiło strat finansowych - podkreślają.
Jednocześnie zwracają się z prośbą do wszystkich Polaków w Wielkiej
Brytanii o podpisanie petycji popierającej kampanię na rzecz wstrzymania
sprzedaży Ogniska Polskiego przy 55 Princes Gate (Exhibition Road),
London SW7 2PN.



Podpisz petycję w obronie Ogniska



Petycję Ognisko Polskie is not for sale można podpisać tutaj.
Więcej informacji o grupie Save Ognisko Society znajduje się tutaj.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Wspólnym wysiłkiem udało się Polakom uratować

Ratujmy Muzeum Polskie w Rapperswil!
http://www.polishnews.com/index.php/…from-around-the-world&Itemid=200

Polscy zolnierze internowani w Szwajcarii 1940 - Muzeum Polskie w ...
http://www.muzeum-polskie.org/muzeum/2_dsp_pl.htm - Podobne strony
W roku 1940 około 13 tys. polskich żołnierzy znalazło w Szwajcarii schronienie.
Zostali internowani do zakończenia wojny. Dzięki swojej pracy pozostawili w ...

Dzięki akcji Polonii i Polaków Muzeum udało sie uratować. Jak można uratować Ognisko Polskie w Londynie?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Muzeum Polskie i Biblioteka w Rapperswilu

Dzieje Muzeum

W roku 1870 hrabia Władysław Broel-Plater wynajął od gminy Rapperswil trzynastowieczny zamek i rozpoczął na własny koszt jego odbudowę. W zamku urządził początkowo muzeum pamiątek polskich. Stopniowo Muzeum rozrastało się, finansowane przez polskie ziemiaństwo przebywające na emigracji, i to wsparcie ochroniło je przed kompletną dewastacją.

Muzeum i Biblioteka nie są subwencjonowane przez władze państwowe i nie posiadają stałych pracowników etatowych. Cała kadra pracownicza to wolontariusze, przeważnie mieszkający w Szwajcarii, a także eksperci dojeżdżający z Polski. Instytucję nadal utrzymuje i zarządza nią Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Polskiego w Rapperswilu oraz wspomaga finansowo wspomniana Polska Fundacja Kulturalna „Libertas” w Szwajcarii.

Charakterystyczną cechą działalności Muzeum i Biblioteki była zawsze zgodna współpraca Polaków ze Szwajcarami, którzy popierali polskie aspiracje wolnościowe i byli rzecznikami polskiej przynależności ideowo-kulturowej do Europy Zachodniej. Świadczy o tym fakt, iż rocznie zwiedza tę instytucję około pół miliona turystów.

Dlatego też wciąż aktualne jest hasło wyryte na stojącej przed rapperswilskim zamkiem „Polskiej Kolumnie Wolności”: „MAGNA RES LIBERTAS” – „WOLNOSC TO WIELKA RZECZ”.

http://www.magazynpolonia.com/artykul/polonia-swiat,muzeum_polskie_i_bib...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. o POSK w Londynie warto przeczytać

http://www.posk.org/attachments/096_Wiadomosci_POSK_2011.pdf SPRAWOZDANIE w 2011 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Jak ważne jest uratowanie Ogniska, widać na podstawie

historii jednego ze Stowarzyszeń :

http://spk-wb.com/index.php?option=com_content&view=article&id=46&Itemid...


Inwokacja Stowarzyszenia Polskich Kombatantów

Boże, Święty, Mocny a Nieśmiertelny!
Spójrz miłościwie na nas,
polskich kombatantów, zebranych tu społem i spraw, byśmy wzmocnieni
Ducha Świętego darami: Rozumu, Wiedzy i Mądrości... jedynie dobro naszej
Ojczyzny i sprawy polskiej mieli na względzie.
Zezwól o Boże, byśmy
wszyscy, których złączyła wspólna żołnierska powinność, pełniona pod
biało-czerwonymi znaki, służbę swoją, winną Tobie i Polsce zawsze
pełnili tak, jak przystało na prawych Polaków, zawołaniem których jest:


"BÓG  HONOR  OJCZYZNA!"



Przez dziesięciolecia odezwa min. Bevina stanowiła dla Polaków synonim
wiarołomstwa aliantów. Mniej zwracano uwagę na ówczesną, ogólną sytuację
polityczną na Wyspach i na­stroje opinii publicznej, która była w
najlepszym razie obojętna, jeżeli nie wroga, stanowisku; zajmowanemu
przez niepodległościową emigrację polską. Na tym szerszym tle polityka
ministra Bevina, otwierająca przed dziesiątkami tysięcy polskich
żołnierzy możliwości osiedlenia się w Wielkiej Brytanii, musi być
oceniana znacznie mniej surowo.

Mimo wszystko był to czas gorzkich zawodów. Każdy z żołnierzy
polskich, tych spod Narwiku, Tobruku, Monte Cassino, Falaise i Arnhem,
na swój sposób przeżywał osobisty dramaty obawę o los bliskich,
pozostawionych w Kraju; niepewność jutra.
Gdy 8 maja 1946 roku cała
Wielka Brytania świętowała uroczyście rocznicę zakończenia) wojny, do
udziału w defiladzie zwycięstwa zaproszono aliantów. Szli więc ulicami
Londynu: Brytyjczycy i Amerykanie, Francuzi i Norwegowie, Holendrzy i
Grecy... Dla Polaków - sojuszników wiernych od pierwszego do ostatniego
dnia wojny zabrakło tu miejsca... Jedynie lot­nicy brytyjscy zaprosili
polskich kolegów; ci jednak - z poczucia solidarności, wobec
nie­obecności na defiladzie przedstawicieli naszych wojsk lądowych i
marynarzy - odmówili swego udziału.
Dziesiątki tysięcy Polaków
pozostało na emigracji. Ta trudna decyzja to wyraz protestu przeciwko
sytuacji, która była dla nich nie do przyjęcia; przeciwko sytuacji, w
której trium­fowała brutalna, narzucona nam przemoc; siła przed prawem.
To była decyzja kontynuowa­nia walki o Polskę Wolną i Niepodległą,
zgodnie ze złożonym jeszcze w 1945 roku ślubowaniem:
„Zespoleni z
dążeniami całego narodu, tak w kraju, jak i na Obczyźnie, ślubujemy
trwać nadal w walce o wolność Polski bez względu na warunki, w których
nam przyjdzie żyć i działać".
W tych trudnych dniach, które nie
szczędziły żołnierzom-uchodźcom goryczy, a często i upokorzeń, prawdziwą
ostoją kombatanckiej Polski poza Polską - w Wielkiej Brytanii - stało
się - powstałe w 1946 roku - Stowarzyszenie Polskich Kombatantów, od
1947 roku wydzielone jako Stowarzyszenie Polskich Kombatantów w Wielkiej
Brytanii.
Do celów działania SPK należało między innymi:

1. W dziedzinie ideowo-politycznej:

  • utrzymanie i realizowanie wśród emigracji i społeczeństw krajów osiedlania idei Nie-podległej i Wolnej Polski.
  • obrona dobrego imienia Polski i Polaków,
  • współpraca z organizacjami polskimi (od grudnia 1990 roku z Krajem) oraz z kombatan­tami innych narodów.


2.    W dziedzinie kultury

  • popieranie i prowadzenie działalności kulturalnej, opartej o
    tradycje narodowe i histo­ryczne związki z kulturą chrześcijańską,
  • popieranie polskiego szkolnictwa oraz działalności wydawniczej.


3.    W dziedzinie opieki społecznej:

  • opieka nad starszymi osobami
  • pomoc inwalidom wojennym
  • udział w rozdysponowywaniu pomocy materialnej dla kombatantów, napływającej z różnych źródeł
  • opieka nad polskimi cmentarzami i pomnikami wojennymi


4.    W dziedzinie gospodarczej - wypracowywanie środków potrzebnych do realizowania celów statutowych SPK WB

Stowarzyszenie Polskich Kombatantów stało się
największą, niezłomnie niepodległościową organizacją kombatancką, która w
szczytowym okresie rozwoju, w 1947 roku, osiągnęła stan blisko 30
tysięcy osób, skupionych w 257 kotach.
Naczelnym celem SPK w
Wielkiej Brytanii byt powrót do Ojczyzny, ale Ojczyzny prawdzi­wie
wolnej i suwerennej. Dzisiaj, po 50 latach działalności, SPK w Wielkiej
Brytanii pozostaje największą polską organizacją społeczną na Wyspach,
skupiającą w ponad 80 kotach około 7 tysięcy członków. Oparciem w
terenie pozostaje sieć 26 domów kombatanta, rozsianych od południowej
Anglii po Szkocję.
Sukcesy SPK w Wielkiej Brytanii były i są zasługą
setek działaczy i tysięcy wiernych członków Stowarzyszenia, którzy swą
pracę i czas wkładali we współtworzenie polskiego życia społecznego z
dala od Kraju.
Dzisiaj, gdy Polska - po 45 latach - odzyskała
suwerenność, Stowarzyszenie Polskich Kombatantów kontynuuje pracę
organizacyjną; pracę, której celem jest pozostawienie dorobku pokoleń
kombatanckich następcom - drugiemu i trzeciemu pokoleniu Emigracji. Aby z
dala od Ojczyzny, na gościnnej ziemi brytyjskiej utrzymać tożsamość
kulturową na­stępnych pokoleń Polaków.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Rząd polski , pan minister zdrojewski nie są zainteresowani promowaniem kultury polskiej w Polsce, Europie na Świecie.
Najlepszym tego przykładem jest Żydówka, która reprezentowała film Polski na festiwalu we Włoszech.
Ani Żydówka nie miała korzeni polskich ami film nic nie mówił o Polsce, historii Polski, Żydów.

Symbolem polskiej prezydencji był bączek, który nie ma nic wspólnego z kułturą polską.

Ukłony moje najniższe

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

7. Ambasada gotowa kupić

Ambasada gotowa kupić londyńskie Ognisko

Legendarne miejsce spotkań rodaków w Londynie ma pozostać w polskich rękach
Klub Ognisko ma problemy finansowe i ma zostać wystawiony na sprzedaż.
Przedstawiciele młodej emigracji nie chcą przyjąć tego do wiadomości. Na
27 maja planują demonstrację w tej sprawie.

Ambasada deklaruje, że jeśli MSZ znajdzie na to pieniądze, jest
gotowa kupić budynek. Miałby zostać przeznaczony na rezydencję
ambasadora, służyć do celów reprezentacyjnych, dyplomacji publicznej i
kulturalnej, jako miejsce koncertów, spotkań oraz konferencji naukowych.

- To miejsce powinno zostać przeznaczone na działalność edukacyjną -
mówi „Rz"  Krzysztof Szczerski, poseł PiS, autor interpelacji do MSZ w
tej sprawie.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Dziennik Ks. Isakowicza-Zaleskiego

27 bm. ma odbyć się walne zebranie członków, które zadecyduje o dalszych losach. Dla wielu Polaków ewentualna sprzedaż, to istna tragedia. Tym bardziej, że nie tak dawno polscy księża marianie sprzedali (chyba ich założyciel bł. ks. Stanisław Papczyński przewrócił się w grobie) inne ważne polonijne centrum Fawley Court. A dzieje się to w czasie kiedy do Anglii przybywają setki tysięcy Polaków. Nie można więc dopuścić do wyzbycia się następnych nieruchomości, które dla nowych emigrantów są tak samo potrzebne jak kościoły. Do sprawy powrócę w najnowszym felietonie w "Gazecie Polskiej".

Polacy na Wyspach mogą podpisywać protest przeciwko sprzedaży na stronie

http://www.saveognisko.talktalk.net/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Ognisko Polskie, otwarte w

alt

Ognisko Polskie, otwarte w 1940 roku w obecności generała
Sikorskiego i prezydenta Raczkiewicza oraz dygnitarzy brytyjskich było
ulubionym miejscem generała Andersa – świątynią wolnej Polski, dumą
emigracji niepodległościowej walczącej z kumunistycznym reżymem
narzuconym Polsce na mocy układu w Jałcie. Było miejscem prób i występów
teatru bezkompromisowego antykomunisty Mariana Hemara. A tymczasem...
Perfidny chichot historii?

Okazuje się, że obecny prezes Ogniska pełniący swoją funkcję już
prawie 22 lata, Andrzej Morawicz, który na Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu
w niedzielę 27 maja chce przedstawić członkom propozycję sprzedaży tego
legendarnego miejsca dziedzictwa narodowego Polaków na Wyspach, był
tajnym współpracownikiem Służy Bezpieczeństwa w latach 80.tych. Bardzo
oddanym tajnym współpracownikiem, gdyż swoją agenturalną dzialaność
podjął nie przymuszony szantażem (częsta praktyka SB), lecz z własnej
nieprzymuszonej woli. W latach swojej agenturalnej dzialaności zajmował
się teź eksportem z Wielkiej Brytanii do Polski sprzętu komputerowego w
czasie, kiedy Wielka Brytania i USA – w proteście przeciwko wprowadzeniu
stanu wojennego w Polsce – narzucily embargo na wymianę handlową z
naszym krajem.

Andrzej Morawicz, prezes Ogniska- klubu, ale także prezes i
udziałowiec firmy Ognisko Limited, oraz dyrektor Cristalle Limited,
firmy pobierającej opłatę za obsługę administracyjną Ogniska Polskiego
zrezygonował w ostatnich dniach z funkcji dyrektora dwu ostatnich firm.
Najwyższy czas, by podał się do dymisji jako prezes Ogniska i zachęcił
do tego powierników firmy Ognisko Limited oraz zarządu Ogniska.

http://blogmedia24.pl/node/57983

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Polonia wybroni Ognisko Polskie?

Czy Ognisko Polskie w Londynie przetrwa? Raczej tak, bo zdecydowana większość członków klubu Ogniska zagłosowała w niedzielę przeciw sprzedaży wartego ok. 20 mln funtów historycznego miejsca spotkań Polaków
- To sukces Polonii - komentuje Arkadiusz Marczewski, wiceprezes Polish City Club, jednej z organizacji polonijnych sprzeciwiających się sprzedaży nieruchomości. O sprawie pisaliśmy w czwartek. Brytyjska Polonia od tygodni próbowała zablokować sprzedaż Ogniska - taką decyzję podjął zarząd. - Kryzys zaczął się w 2000 r. Przychodziło coraz mniej osób, a wydatki zaczęły przerastać dochody. Do tego w 2009 r. miasto drastycznie podniosło podatek od nieruchomości - tłumaczył Andrzej Morawicz, prezes Ogniska.

W niedzielę przed Ogniskiem protestowało kilkadziesiąt osób. Były emocjonalne przemówienia, flagi i transparenty. - Ognisko będzie dalej żyć, jeśli będzie miało członków - tłumaczył Włodzimierz Mier-Jędrzejowicz, prezes Zjednoczenia Polskiego (największej organizacji reprezentującej interesy Polaków na Wyspach), zachęcając do wypełnienia deklaracji członkowskich. Jędrzejowicz, który jest równocześnie członkiem zarządu Ogniska, był przeciwny jego sprzedaży.

Protestujący domagali się dymisji całego zarządu. - Przecież przy tej znakomitej lokalizacji przy tylko poprawnym zarządzaniu to miejsce tętniłoby życiem i nie byłoby problemów finansowych - mówił Sławomir Wróbel, jeden z organizatorów protestu. Najpoważniejszą alternatywą dla sprzedaży Ogniska ma być wynajęcie części budynku przez Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Polski na Obczyźnie (PUNO). Już we wrześniu zamierzają otworzyć tam wspólnie Polski Ośrodek Naukowy (PON). Jego cel to szeroko zakrojona działalność i promocja polsko-brytyjskich doświadczeń naukowych. - Ognisko jest idealną lokalizacją dla naszego przedsięwzięcia - przyznał dr hab. Arkady Rzegocki, pełnomocnik rektora UJ w Wielkiej Brytanii. Decyzję o zaniechaniu sprzedaży przywitał, jak mówi, z "radością": - Mamy nadzieję, że teraz znajdzie się tam dla nas miejsce.

Andrzej Morawicz złożył dymisję. - Zadanie nowego zarządu jest trudne. Może im się udać tylko wtedy, gdy zwiększy się liczba członków, a co za tym idzie, wpływy ze składek - mówi. Teraz opłata członkowska wynosi 200 funtów rocznie.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,11816777,Polonia_wybroni_Ognisko_Polskie_.htm...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Niemcy. Niemiecka Polonia jest przeciwna sprzedaży historycznego

Nadal trwają poszukiwania nowego lokalu dla konsulatu RP w
Kolonii. Niemiecka Polonia jest przeciwna sprzedaży historycznego
budynku.

Okazała nieruchomość przy Lindenallee 7 w Kolonii już wkrótce nie
będzie siedzibą Konsulatu Generalnego RP. Gmach będący własnością
polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych zostanie sprzedany, a
konsulat przeniesiony do skromniejszego budynku. Obecny nie odpowiada
aktualnym potrzebom placówki. Działka, na której jest położony, ma aż 10
tys. metrów kw., a sam budynek liczy 3,5 tys. metrów kw. powierzchni
użytkowej. Do przeniesienia stolicy z Bonn do Berlina w 1999 roku
mieściła się w nim ambasada RP (przed 1990 rokiem ambasada PRL) w
Republice Federalnej Niemiec zatrudniająca ponad sto osób.

Obecnie do siedziby kolońskiego konsulatu przyjeżdża zdecydowanie mniej
interesantów, a dzięki systemowi e-Konsulat można wcześniej umówić się
na wizytę. – Decyzja o sprzedaży budynku w Kolonii wynika z chęci
oszczędzania i racjonalizowania zarządzania majątkiem MSZ, zwłaszcza
nieruchomościami – poinformował Marcin Bosacki, rzecznik prasowy MSZ.

Oszczędności w innych zakątkach świata

Polen Wahlen Schlange vor dem polnischen Konsulat in Köln.jpg<br />
Parlamentswahlen in Polen. polnische Bürger stimmen im poln. konsulat in Köln ab
<p>Gewuenschte Bildbeschreibung<br />
Das Bild wurde in Köln vor dem polnischen Konsulat von mit am 21.10.07 gemacht Die Schlange bilden polnische Bürger, die dort ihre Stimme in den Parlamentarwahlen abgeben.</p>
<p>Gewuenschte Schlagworte:</p>
<p>Uebertragung der Rechte dieses Bildes an DW-Online<br />
Ich überlasse der deutschen Welle meine Urheberrechte an diesem Foto<br />
barbara Cöllen

Kolejka do lokalu wyborczego w konsulacie RP w Kolonii (21.10.2007)

Pod młotek trafi także kilkanaście nieruchomości w innych rejonach
świata. Na liście budynków przeznaczonych do sprzedaży znalazły się
m.in. siedziby zlikwidowanych ambasad w Urugwaju, Wenezueli i Senegalu
czy też atrakcyjna kamienica Instytutu Polskiego w Paryżu. Ich sprzedaż
przyniesie skarbowi państwa ponad 38 mln euro.

Poszukiwania nowej siedziby dla kolońskiego konsulatu jeszcze trwają.
Piotr Piotrowski, zastępca konsula generalnego w Kolonii, zaznacza
jednak, że jej powierzchnia użytkowa nie będzie przekraczać 600 metrów
kw. Konsulat prowadzi także szeroką działalność promocyjną, korzystając
przy organizacji imprez z własnych pomieszczeń. W przyszłości na takie
imprezy będzie musiał wynajmować pomieszczenia w jednym z najdroższych
niemieckiech miast.

Redukcja personelu

Przeprowadzka połączona będzie z redukcją personelu. Obecnie konsulat w
Kolonii zatrudnia 32 osoby. Docelowo pracować tam będzie tylko ok. 19
osób. Piotrowski nie zdradza jednak, czy zredukowane etaty zostaną
przeniesione do Berlina, czy po prostu zlikwidowane.

Z kalkulacji polskiego MSZ wynika, że sprzedaż nieruchomości w Kolonii i
przeprowadzka do mniejszego budynku przyniosą skarbowi państwa
oszczędności rzędu 2,5 mln złotych rocznie.– Uzyskane środki będą mogły
być przekazane na modernizację placówek w innych krajach – mówi Bosacki.
Jednocześnie MSZ potrzebuje środki na uruchomienie dodatkowych
konsulatów w Wielkiej Brytanii i na Ukrainie.

Polonia przeciwna sprzedaży obiektu


Wiesław Lewicki uważa decyzję o sprzedaży budynku konsulatu za nieroztropną

Plany sprzedaży bundynku konsulatu RP w Kolonii spotykają się ze
sprzeciwem środowisk polonijnych. Prezes Kongresu Polonii Niemieckiej
Wiesław Lewicki rozumie, że w krajach Unii Europejskiej redukuje się
personel i przystosowuje się konsulaty do działania w nowych warunkach.
Jednak decyzję o sprzedaży tak pięknego, historycznego obiektu uważa za
nieroztropną. - Dla Polonii to ważne miejsce, bo jest ono związane z
historią Polaków w Niemczech. Można zmniejszyć czy przeprowadzić
konsulat, ale ten obiekt powinno się wykorzystać w celu krzewienia
kultury polskiej i dla wspierania Polonii - podkreśla Lewicki.

Deutsch-polnischer Wirtschaftsgipfel in Warschau<br />
Zeit: 20.06.2011<br />
Ort: Warschau<br />
deutsche, polnische und europäische Fahnen mit Logo Deutsche Bank

Katarzyna Domagała-Pereira

http://www.dw.de/dw/article/0,,16125803,00.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Konflikt pokoleniowy w




Spór pokoleniowy drugiego pokolenia starej emigracji z nowymi imigrantami zaznaczył się w Stowarzyszeniu Polskich Kombatantów (SPK) - najstarszej, powojennej organizacji społecznej założonej przez byłych wojskowych Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Doszło do rozłamu na tle forsowania przez zarząd planów sprzedaży domów kombatanta zakupionych po wojnie ze zbiórek społecznych i likwidacji stowarzyszenia.

To młodzi imigranci działający w SPK w terenie argumentowali, że raz sprzedanych domów i klubów nie da się odkupić i że ich sprzedaż będzie niepowetowaną stratą, ponieważ obok domów parafialnych są zapleczem dla różnorodnej działalności społecznej i kulturalnej. Młodzi imigranci byli gotowi do przejęcia spuścizny i kontynuowania działalności.

W organizacji doszło do rozłamu. Plany sprzedaży majątku zostały na razie wstrzymane, ale działają dwa wzajemnie nieuznające się zarządy SPK. Podziały i kontrowersje wystąpiły także przed kilkoma laty na tle sprzedaży ośrodka księży Marianów w Fawley Court zakupionego po wojnie z pieniędzy społecznych, a ostatnio sprzedaży budynku Ogniska przy reprezentacyjnej Exhibition Road w Londynie.

"Osoby gotowe do pracy społecznej można znaleźć wszędzie, choć nie zawsze nowo przybyli znajdują wspólny język z polskim społeczeństwem już dawno tu zamieszkałym. Ale to tylko sprawa czasu, cierpliwości i dobrej woli" - uważa działacz polonijny Wiktor Moszczyński z drugiego pokolenia emigracji, który został wybrany na prezesa SPK na nadzwyczajnym zjeździe.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. MSZ pozbywa się zabytku


MSZ pozbywa się zabytku architektonicznego


Ministerstwo Spraw Zagranicznych planuje pozbyć się
pięknej siedziby polskiego konsulatu generalnego w Kolonii. Działacze
polonijni są wstrząśnięci, bo chcieliby mieć prawo pierwokupu, a MSZ im
tego odmawia.



Budynek konsulatu ma status zabytku i nie dziwi, że Niemcy chętnie by go przejęli z powrotem. I mają szczęście, bo w 2007 r. władzę objął rząd Donalda Tuska, a dyplomacją zajął się Radosław Sikorski.



Polska
konsul generalna w Kolonii wyrzucona dyscyplinarnie. Powód? Otwarty
sprzeciw wobec MSZ, który chce sprzedać zabytkową siedzibę konsulatu

Zdziwienie pomysłem Sikorskiego wyraził także Dieter Bingen,
dyrektor słynnego Niemiecko-Polskiego Instytutu w Darmstadt. Dla „Welt
am Sonntag” powiedział, że „ten żywy dom polsko-niemieckich spotkań
promieniował z wielką siłą na cały region”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. W obronie Ogniska

W obronie Ogniska Polskiego
http://www.naszdziennik.pl/polska-polonia/24610,w-obronie-ogniska-polski...

Legendarnej restauracji Ognisko Polskie, darowanej emigracji przez rząd brytyjski, grozi likwidacja – alarmuje stowarzyszenie Patriae Fidelis. Jednocześnie zaprasza na protest, który odbędzie się 24 lutego w Londynie.

„Ognisko zostało darowane Polakom przez Rząd Brytyjski 15 lipca 1940 roku. Bywali tu m.in. prezydenci RP na uchodźstwie, generałowie, spotykali się kombatanci PSZ, w teatrze Ogniska występowali najwybitniejsi aktorzy i piosenkarze na emigracji. Gościnnie występowali i nadal występują artyści z Polski” – informuje w przesłanym komunikacie stowarzyszenie Patriae Fidelis, które zajmuje się m.in. krzewieniem patriotyzmu wśród Polaków na emigracji.

Problem w tym, że według jego członków wszystko zmierza do likwidacji tradycyjnego charakteru tej placówki. „7 stycznia 2013 na UTAJNIONYM głosowaniu Komitetu zdecydowano (stosunkiem głosów 9:6) o wynajmie polskiej restauracji i sali balowej angielskiej firmie, co oznaczać będzie dalszą stagnację i zamykanie drzwi budynku przed członkami. W poniedziałek, 18 lutego, w kolejnym UTAJNIONYM głosowaniu zarządu odwołano Prezes Barbarę Hamilton. Następnym krokiem ma być przekształcenie Ogniska w »organizację charytatywną«, przez co łatwiej będzie je sprzedać. O niczym nie informuje się członków” – ubolewają działacze Patriae Fidelis.

Ich zdaniem, Ognisko Polskie znalazło się w rękach kliki, która nie zamierza szanować dorobku polskiej emigracji. „Zamiast stworzenia poważnego Members Club, do którego każdy chciałby przychodzić na kawę i rozmowę z ciekawymi ludźmi, aby zjeść coś smacznego w restauracji z atmosferą, siąść przy ulubionym stoliku Gen. Andersa, posłuchać poezji i porozmawiać o świecie, to szykuje się kolejny wielki skandal i wyprzedaż budynku, który dotychczas był oczkiem w głowie polskiej emigracji” – zaznaczają.

Zapraszają jednocześnie na demonstrację w niedzielę, 24 lutego, o godz. 14.00 pod Ogniskiem Polskim, na 55 Exhibition Road, South Kensington. Ma się wtedy odbyć „głosowanie członków na temat przyszłości restauracji”. „Czy przejdziesz obojętnie wobec naszej wizytówki w Londynie? Czy pozwolisz, by grupa koniunkturalistów zawłaszczyła coś, co powinno należeć do całej Polonii?” – apelują członkowie Patriae Fidelis.

Jacek Dytkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. znów Muzeum zagrozone, prosimy o wsparcie

Oficjalne stanowisko Muzeum Polskiego w Rapperswilu wobec zamiaru jego likwidacji przez miasto i Gminę Grodzką Rapperswil
http://www.muzeum-polskie.org/mpr/polski/oficjalne-stanowisko-muzeum.html

"Muzeum w tradycyjnym znaczeniu, przedstawiające polsko-szwajcarskie związki nie będzie więcej na zamku w Rapperswilu" - to wypowiedź prezydenta miasta Ericha Zollera dla gazety Neue Zürcher Zeitung podczas konferencji prasowej informującej o wynikach sondażu społecznego, który w marcu 2013 roku został rozpisany przez Gminę Grodzką celem uzyskania akceptacji dla przedłożonego projektu modernizacji zamku.

Wydaje się, że sprawa obecności Muzeum Polskiego na zamku w Rapperswilu jest przesądzona.

Żałujemy bardzo, że wbrew ciągle powtarzanym przez władze miasta i gminy Rapperswil zapewnieniom o pozostawieniu Muzeum na zamku, włodarze miasta w ciągu kilku miesięcy nagle zmienili swoje zdanie.

Jednocześnie wyrażamy zdziwienie i zażenowanie za tak stronnicze przedstawienie w prasie instytucji, która przez ponad 140 lat broniła i propagowała wolność i demokrację - te wartości, które są też dla każdego Szwajcara święte. Sprzeciw budzi lekceważące potraktowanie Muzeum Polskiego, instytucji która przez lata z naukową dokładnością dokumentowała historię związków Szwajcarii z Polską i krajami Europy Wschodniej i zgromadziła ważne dla naukowców archiwa.

Muzeum Polskie - o czym zapominają przeciwnicy Muzeum - stanowi jeden z ważnych elementów kulturalnego życia w mieście. Współuczestniczy w "Nocach Muzeów", organizuje koncerty i wystawy malarstwa, a wieczory autorskie w Muzeum stały się punktem spotkań miłośników literatury. Organizowane konferencje naukowe, które gromadziły naukowców z całego świata, przysparzały miastu reklamy.

Zamiar likwidacji Muzeum na zamku jest aktem pokory władz miasta i gminy wobec ambicji lokalnego oligarchy, który posługując się niegodnymi uczciwego obywatela metodami, od lat szykanuje Muzeum Polskie.

Za granicą jest Muzeum Polskie - a tym samym Szwajcaria – postrzegane również jako miejsce wolności i solidarności z ludźmi walczącymi z systemami totalitarnymi. Muzeum jest instytucją kulturalną o znaczeniu międzynarodowym, którą Szwajcarzy i Polacy (w dużej części również rapperswilczycy) wspólnie zbudowali, Dzięki Muzeum Polskiemu i dzięki polskim emigrantom, miasto Rapperswil jest znane na wszystkich kontynentach świata.

Czy rzeczywiście, by spełnić wolę jednego wpływowego lokalnego "władcy medialnego", warto zniszczyć tak długą, piękną tradycję?

Adresy e-mail:

stadt@rj.sg.ch

sekretariat@muzeum-polskie.org

info@ogrj.ch
Zaprotestuj bezpośrednio wysyłając e-mail do Miasta Rapperswil. Własną opinię najlepiej napisać w języku niemieckim, francuskim lub angielskim. E-maile w języku polskim nie będą zrozumiane przez pracowników tutejszego urzędu. W ramach potwierdzenia kopia e-maila będzie również wysłana na adres sekretariatu Muzeum Polskiego.


Unterstützen Sie das Museum mit Ihrer Stimme

Ich befürworte den Verbleib des Polenmuseums im Schloss Rapperswil.
Mehr auf >>> www.muzeum-polskie.org

Support the Polish Museum with your vote!

I support the Polish Museum to stay in the Rapperswil castle.
More at >>> www.muzeum-polskie.org


http://www.muzeum-polskie.org/mpr/polski/poprzyj-muzeum.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Brońmy Muzeum Polskiego w

Brońmy
Muzeum Polskiego w Rapperswilu! "Zamiar likwidacji Muzeum na zamku jest
aktem pokory władz miasta i gminy wobec ambicji lokalnego oligarchy"

"Wyrażamy zdziwienie i zażenowanie za tak stronnicze
przedstawienie w prasie instytucji, która przez ponad 140 lat broniła i
propagowała wolność i demokrację - wartości, które są dla każdego
Szwajcara święte."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Kazimierz Michał

Czy minister Sikorski zareaguje w obronie Muzeum Polskiego w Rapperswilu? Tylko MSZ może powstrzymać likwidację tej placówki


Dlatego zwracam się z pytaniem czy i jakie działania podejmował
Minister Spraw Zagranicznych w sprawie zachowania siedziby Muzeum
Polskiego w Rapperswilu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. 13 września 2012 Odsłuchaj

13 września 2012

Konferencja Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie, z udziałem ministra Macieja Klimczaka. Fot. Andrzej Niedźwiecki

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Bronisław Komorowski skierował list do uczestników XXXIV Sesji Stałej
Konferencji Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie,
odbywającej się w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich 13 września 2012
roku. W imieniu prezydenta list odczytał podsekretarz stanu w Kancelarii
Prezydenta RP Maciej Klimczak.

 

W swym przesłaniu prezydent Bronisław Komorowski podkreślił niezwykle
ważne znaczenie dla zachowania ojczystego dziedzictwa kulturowego
polskich instytucji stworzonych na wychodźstwie takich jak choćby Muzeum
Polskie w Rapperswilu, Towarzystwo Historyczno-Literackie i Biblioteka
Polska w Paryżu czy Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego w
Londynie.

 

Wskazując na głęboki sens rozwijania tego dorobku również z myślą o
przyszłości Polski, prezydent Bronisław Komorowski napisał, że „na
podkreślenie zasługuje także wielki – i ciągle jeszcze nie w pełni
wykorzystany – potencjał współpracy pomiędzy członkami „Stałej
Konferencji”, a polskimi muzeami, bibliotekami i archiwami w takich
choćby kwestiach jak konserwacja zbiorów czy poszerzenie oferty dla
odbiorców”.



Stała Konferencja Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie,
założona w 1979 roku w szwajcarskim Rapperswilu, zrzesza muzea, archiwa i
biblioteki polskie poza granicami kraju.

http://www.prezydent.pl/kancelaria/aktywnosc-ministrow/art,357,konferenc...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Muzeum Polskie - Polish


Dziękujemy
za wszystkie głosy! Aktualnie mamy 4341 podpisów. Potrzebujemy więcej!
Wysyłajcie link do petycji swoim znajomym i udostepniajcie wydarzenie na
swoich profilach!

Danke für alle Stimmen! Jetzt haben Wir 4341 Unterschriften Wir brauchen
mehr! Geben Sie den Link zur Petition an deine Freunde weiter!

Thank you for all your votes! Currently we have 4341 signatures but we
need more! Send a link with the petition to your friends!

www.muzeum-polskie.org

https://docs.google.com/forms/

d/16o3m2mkaD8788kez4hwde5Mo5Oc-DoUgShk1NmhwcIw/viewform

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. Muzeum Polskie w Rapperswilu

zdjecie

Muzeum Polskie w Rapperswilu (FOT. MUZEUM POLSKIE W RAPPERSWILU)

Państwo polskiego ducha na wygnaniu

Anna Zechenter

Dlaczego turyści mają napotykać
tu polską historię? – pyta Bruno Hug, wydawca lokalnej gazety „Obersee
Nachrichten”, krytykującej obecność Muzeum Polskiego na zamku w
Rapperswilu, i współzałożyciel stowarzyszenia Pro Schloss żądającego
utworzenia szwajcarskiego muzeum w miejscu polskiego. – Zamek należał do
Habsburgów. Powinien służyć naszemu społeczeństwu i kulturze –dodaje
Hug. –To demagogia. Polacy nie tylko uratowali i odbudowali zamek, ale
współtworzyli jego historię –odpowiada dyrektor Muzeum Polskiego Anna
Buchmann. Przez prawie półtora wieku, trzeba dodać.

Muzeum Polskie w Rapperswilu, istniejące od 1870 r., przetrwało próby
zniszczenia go przez PRL dzięki ofiarności i staraniom polskiej
emigracji. Dlaczego teraz, gdy posiadamy państwo mieniące się
niepodległym, dalsze trwanie słynnej placówki stanęło pod znakiem
zapytania?

Polskie władze, zarówno MSZ, jak i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa
Narodowego, za nic mają dorobek wielu pokoleń wygnańców i nie
zapewniają dostatecznego finansowania prestiżowej przez dziesięciolecia
placówce. Tymczasem Muzeum nie ma środków na konserwację zbiorów – a
jest o co się starać: Biblia Wujka, „De revolutionibus orbium
coelestium” Kopernika, „Kronika polska” Kromera, maska pośmiertna
Chopina… Także obrazy m.in. Wyczółkowskiego, Axentowicza, Kossaka,
Czapskiego, Chełmońskiego, klawiatura Paderewskiego do ćwiczeń w
podróży… I prywatne kolekcje Józefa Mackiewicza, Jerzego Stempowskiego
czy rodu Sapiehów. Obecna ekspozycja nie odpowiada, zdaniem jej
szwajcarskich przeciwników, nowoczesnym standardom i nie przynosi
profitów. Jak ma przyciągać tysiące zwiedzających ośrodek utrzymywany
przy życiu przez osoby pracujące wyłącznie honorowo i z trudem
zdobywające fundusze?

Czego nie dokonali komuniści, to sprawić może obojętność – a może zła
wola – władz III RP. Burmistrz Rapperswilu Erich Zoller, zapowiedział
już na łamach „Neue Zuercher Zeitung”, że „muzeum w tradycyjnym
znaczeniu nie będzie więcej na zamku”.

Szwajcarzy nie chcą pamiętać, że zamek, którym chcą się szczycić, już
by nie istniał, gdyby nie powstaniec listopadowy hrabia Władysław
Broel-Plater, który tchnął życie w przeznaczone do wyburzenia mury i
zamienił je w miejsce przynoszące Rapperswilowi sławę w Europie.

„Świątynie pamiątek”

Gdy państwo polskie upadło pod zaborami, podjęto próby zachowania
jego historii poprzez gromadzenie „pamiątek narodowych”. Do tego miana
pretendować mogły przedmioty najróżniejsze, wywołujące emocje
patriotyczne. Eksponaty dokumentujące życie wielkich Polaków i
męczenników sprawy, podniesione do rangi relikwii narodowych, zbierano w
„skarbnicach narodowej przeszłości”, budując państwo polskiego ducha.

Temu dziełu poświęciła się Izabela Czartoryska, gromadząc w Puławach
relikwie Polaków zasłużonych dla Narodu i tworząc „Świątynię Pamięci”,
którą trzeba było w 1830 r., przed Powstaniem Listopadowym, wywieźć do
Paryża.

W założonym w 40 lat później Muzeum Polskim w szwajcarskim
Rapperswilu królowała myśl ta sama: ocalić i przechować polskość – poza
krajem, na ziemi Helwetów, dokąd nie sięgała ręka rosyjska ani pruska.

Twórca muzeum, urodzony w 1808 roku w polsko-inflanckiej gałęzi rodu
Broel-Platerów hrabia Władysław, uczestnik Powstania Listopadowego,
uprawiał na emigracji w Anglii działalność, którą nazwalibyśmy dziś
propagandą na rzecz Polski. Plater – w odróżnieniu od jemu współczesnych
–doskonałe wyczuwał opinię publiczną. Jego mowy sprawiły, że około 100
tys. Brytyjczyków podpisało liczący 40 metrów długości „Adres do Narodu
Polskiego”. W Paryżu wydawał w języku francuskim miesięcznik poświęcony
sprawom polskim. Osiadłszy w Szwajcarii, znalazł drogę do tamtejszych
sfer kulturalnych i politycznych. Podczas Powstania Styczniowego dał się
wciągnąć w wir wypadków, kupował karabiny dla powstańców i wydawał
niemieckojęzyczne czasopismo o Polsce. To był jego ostatni wyraz
poparcia dla idei insurekcyjnej, którą w późniejszych latach odrzucił na
rzecz pracy organicznej.

W 1869 roku powiedział w Berlinie znamienne słowa, które brzmią jak
motto jego przyszłych przedsięwzięć: „Pomnijmy, że opinia publiczna
stanowi jedną z pierwszych potęg w świecie”.

Historia polskiego Rapperswilu zaczęła się . Dla Szwajcarów pomnik
stał się szybko Polską Kolumną – „wyrazem międzynarodowego protestu
przeciwko niesprawiedliwości i gwałtom” – jak pisała prasa fryburska.

W wynajętym od władz miasteczka tuż przed rozbiórką i wyremontowanym
za własne pieniądze XIII-wiecznym zamku tworzył od 1870 r. „przybytek
nietykalny zabytków historycznych”: muzeum, bibliotekę i archiwum.
Koszty utrzymania pokrywał z własnej kiesy. Założył w ramach muzeum tzw.
wydział polemiczny, śledzący starannie wszystkie wzmianki o Polsce oraz
Polakach na Zachodzie i reagujący natychmiast na każdy przypadek
kreowania ich niekorzystnego wizerunku.

Prowadził więc swego rodzaju prywatną politykę historyczną i pod tym
względem mógłby służyć za przykład do naśladowania władzom III RP, które
zniesławianie kraju nie tylko lekceważą, ale i dają powody do ubliżania
Polakom.

 

„Gałązki z brzozy nad Elsterą”…

Liczne zarzuty kręgów akademickich wobec Muzeum Polskiego, by
wspomnieć krakowskiego bibliografa Karola Estreichera czy
przedstawiciela warszawskiej szkoły historycznej Tadeusza Korzona,
sprowadzały się do twierdzenia, że zbiory są przypadkowe i nie zawsze
pewnej proweniencji. Krytyka ta wynikała z niezrozumienia idei
„narodowej świątyni”, której wszystkie eksponaty łączyła jedna myśl:
Ojczyzna utracona. Pokpiwali sobie profesorowie z „szerści z konia,
którego Kościuszko używał podczas pobytu w Szwajcaryi” i „wełny z burki,
którą miał na sobie książę Poniatowski w bitwie pod Lipskiem” czy
„włosów Mickiewicza”. Niepojęta wydać się może także człowiekowi wieku
XXI wartość „gałązki z brzozy rosnącej nad Elsterą w tem miejscu, gdzie
książę Poniatowski utonął” – wygnańcom wystarczyło tylko na nią
spojrzeć, by przenieść się wyobraźnią w owo miejsce. Ba! Nawet poczuć
wietrzyk, który tą gałązką poruszał, i usłyszeć zgiełk bitewny.

Był to zatem zbiór początkowo przypominający familijne lamusy, gdzie
znaleźć można wszystko: stare silva rerum – te „Biblie domowe”, w
których odnotowywano wydarzenia rodzinne oraz społeczne, informacje o
spotkaniach sąsiedzkich, ale i fragmenty literackie, sentencje i
przepisy kulinarne; zblakłe pamiętniki pensjonarskie ciotecznych babek;
wstążki przywodzące na myśl sentymentalne wspomnienia, ordery, medale,
zasuszone kwiaty i co się komu podobało pozostawić, bo było sercu
bliskie.

Odżegnujący się w raperswilskim okresie życia od „niepraktycznych”
porywów narodowych Plater stworzył więc ognisko emanujące duchem jak
najbardziej romantycznym. Rapperswil zaczął szybko przyciągać setki
emigrantów i Szwajcarów. Pamiątek przybywało – tylko między 1873 a 1879
r. muzeum wzbogaciło się o 42 tys. eksponatów.

…i „iluminacya brzegów jeziora”

Współpracujący z Platerem Zygmunt Miłkowski (Teodor Tomasz Jeż) pisał
w „Sylwetach emigracyjnych”: „Występował raz do roku, w dniu 29
listopada, obchodzonym w Rapperswylu z możliwie jak największą
okazałością. Specjalnie na cel ten wynajęty parowiec przywozi z Zurychu
młodzież polską uniwersytecką, emigracyę dawniej tam osiadłą, delegacye
słuchaczy węgierskich, włoskich, słowiańskich (nie Moskali jednak) oraz
parę osobistości z grona profesorskiego lub urzędowego. Goście
przybywali o 10 rano, udawali się na zamek (…). Delegaci przemawiali w
językach narodów, których członkami byli (…). Raz słyszeć się dały
akcenty mowy angielskiej. Stało się to na obchodzie setnej rocznicy
niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, w którym udział
wziął delegat ambasady amerykańskiej z Berna. (…) Gdyśmy wieczorem po
bankiecie – obchody wszystkie bankietami się kończyły – do Zurichu
wracali, przyświecała nam iluminacya obydwóch brzegów jeziora”.

Oto, czym był Rapperswil w okresie swojej świetności. Z czasem
kolekcja rozrosła się, urządzono „pokój Kościuszki”, gdzie wstawiono
„łóżko, na którym zmarł”, osobno spoczęło 115 przedmiotów, m.in. „sześć
zawiązek z włosami”, „skrawki chorągiewki spod Racławic”. Podobne sale
poświęcono Kopernikowi, Lenartowiczowi i Mickiewiczowi. W tym ostatnim
eksponowano m.in. „dwie wiązanki włosów poety”, pióro orle ofiarowane mu
przez Serbów, „kawałek obicia trumny z pąsowego aksamitu i blachę z
tejże”.

Sztuką swego rodzaju było skomponowanie eksponatów tak, by wzbudzały u
widza emocje. I tak w „pokoju broni” umieszczono umundurowanie ułana z
1831 r., a obok „dwie syberyjskie siermięgi zesłańca: jedna urzędowa,
pół-łachman, z przewieszoną na niej nahajką kozacką”. W 1895 roku, już
po śmierci Platera, Muzeum przyjęło serce Kościuszki, które umieszczono w
mauzoleum zbudowanym na parterze zamku. Dar ten podkreślił charakter
polskiego Rapperswilu jako „narodowej świątyni”.

Już latach 80. XIX w. Władysław Plater stał się świadkiem powolnego
słabnięcia atrakcyjności Muzeum – pokolenie emigracyjne wymierało,
powstawać zaczęły nowoczesne muzea narodowe.

Okno na świat II Rzeczypospolitej

Gdy nastała Polska odrodzona, zbiory liczące wówczas około 3tys.
dzieł sztuki, 2 tys. pamiątek historycznych, 20 tys. sztychów, 9 tys.
medali i monet, 92 tys. książek i 27 tys. manuskryptów przewiezione
zostały – zgodnie z testamentem Platera – do kraju w trzynastu wagonach w
1927 roku. Tam miały pozostać na zawsze po latach tułaczki na
obczyźnie. Nie przetrwały wojny – w większości spłonęły razem ze stolicą
w 1944 roku.

Tymczasem opustoszały w 1927 roku zamek zaczął podupadać, a władze
groziły wypowiedzeniem umowy. Muzeum uratowała decyzja o zorganizowaniu w
1936 r. wystawy młodych warszawskich artystów pod kuratelą Ireny
Kenarowej, projektantki wnętrz. Tak rozpoczął swój żywot „drugi”
Rapperswil, poświęcony dokonaniom odrodzonej Rzeczypospolitej. Otwarto
stałą ekspozycję „Polska Współczesna” z zaprojektowanymi przez
najlepszych plastyków tablicami informującymi o historii kraju i jego
szybkim rozwoju. Pokazywano rękodzieło ludowe, od łowickiego poczynając,
a na huculszczyźnie kończąc. Rozwieszono fotografie polskich zabytków i
krajobrazów. W ramach stałej ekspozycji znalazła się sala poświęcona
Józefowi Piłsudskiemu z cytatem słów Marszałka: „Państwo buduje się
pracą, a zdobywa krwią”. Wgazetach szwajcarskich ukazywały się
entuzjastyczne recenzje, zaś kolejne przedsięwzięcia, jak wystawa
polskiej książki historycznej, odbiły się szerokim echem w Europie. Po
wybuchu wojny Irena Kenarowa z Haliną Zielińską-Studzińską – urodzoną w
Rapperswilu, w rodzinie bibliotekarza dawnego muzeum platerowskiego –
organizowały pomoc materialną dla kraju i udzielały wsparcia 13 tysiącom
żołnierzy 2. Dywizji Strzelców Pieszych, internowanym w Szwajcarii po
walkach z Niemcami we Francji w 1940 roku: udostępniały im bibliotekę,
drukowały na powielaczach podręczniki, urządzały wykłady, gromadziły
dokumentację Dywizji.

„III Rapperswil” kontra PRL

Gdy wreszcie w Europie umilkły frontowe działa, po raperswilski zamek
ręce wyciągnęły władze komunistycznej Polski, które zaczęły urządzać
tam muzeum rewolucji. W obawie przed powstaniem ośrodka propagandy
władze wymówiły w 1951 roku dzierżawę. Jakże innym krajem była wtedy
Szwajcaria –„klasyczna, ta od Tella i Winkelrieda” –jak pisał we
wspomnieniach Józef Maria Bocheński, dominikanin, filozof i rektor
Uniwersytetu we Fryburgu, związany z „trzecim” Rapperswilem – nie zaś ta
„opanowana przez nowoczesne zgniłki moralne”.

Zbiory raperswilskie zrabował PRL, lecz emigranci nie rezygnowali.
Pół roku po opuszczeniu zamku odzyskali jeden pokój, dawni internowani
żołnierze zaczęli przysyłać dary, a ojciec Bocheński przytaszczył, jak
głosi przytaczana często anegdota, na własnych plecach fotel z
mieszkania Sienkiewicza. Po wystawie i sympozjum w 500-lecie urodzin
Kopernika gmina zgodziła się w 1975 roku wydzierżawić całe piętro
„trzeciemu” już Muzeum Polskiemu w Rapperswilu z biblioteką i archiwum.
Podstawy finansowe stworzył mecenas kultury i prawnik Julian Godlewski,
żołnierz 1. Dywizji Pancernej gen. Maczka.

Dostępna tam była zawsze polska prasa emigracyjna, później książki
podziemnego obiegu z PRL, listy wymordowanych w Katyniu, informacje o
deportacjach Polaków w głąb Sowietów. Entuzjazm emigracji pomagał Muzeum
przetrwać.

Kto mógł przypuścić, że najcięższe czasy nastąpią po 1989 roku?
Niedawno zakończyła się akcja zbierania podpisów z poparciem dla Muzeum,
decyzja o jego przyszłości może zapaść w styczniu tego roku.

Tymczasem pukiel włosów wypędzonego z polskich szkół Mickiewicza może
znów stać się dla Polaków narodową pamiątką –gorzką pamiątką
zaprzepaszczonej nadziei na odbudowę silnego państwa, którego władze
chciałyby i potrafiły wykorzystać jedyny w swoim rodzaju obiekt, jakim
jest Rapperswil, do tworzenia dobrego klimatu wokół spraw polskich.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. Prezydent Szwajcarii od poniedziałku z wizytą w Polsce

http://www.prezydent.pl/kancelaria/aktywnosc-ministrow/art,891,prezydent...
Wśród tematów, które zostaną podjęte przez prezydentów będzie też sytuacja Muzeum Polskiego w Rapperswilu. Placówce, której historia sięga 1870 r., grozi eksmisja z XIII-wiecznego zamku nad Jeziorem Zuryskim. Muzeum uważane jest za jedną z najciekawszych i najstarszych polskich placówek kulturalnych poza granicami kraju. Założone jako Muzeum Narodowe kilka lat po powstaniu styczniowym służyło zabezpieczeniu polskich zabytków historycznych i propagowaniu spraw polskich. Obecnie przyszłością placówki zajmuje się powołany przez miejscowe władze zespół, który w marcu ma przedstawić nowy plan zagospodarowania zamku.

- Prezydent w rozmowach z prezydentem Szwajcarii podejmie temat Muzeum Polskiego w Rapperswilu. Zaapeluje do strony szwajcarskiej, by wspólnie ze stroną polską wypracowała rozwiązanie, które usatysfakcjonuje nie tylko miejscowe środowiska, ale również przedstawicieli muzeum, jak i wszystkich Polaków przywiązanych do tej polskiej placówki - powiedział minister.

Zwrócił przy tym uwagę, że prezydent Komorowski docenia rolę muzeum w Rapperswilu "jako bardzo ważnego ośrodka trwania polskości w czasie, kiedy państwa polskiego nie było na mapie Europy". Przypomniał też, że prezydent w 2012 r. spotkał się w rapperswilskim muzeum ze szwajcarską Polonią i podkreślił, że placówka powinna służyć pogłębieniu przyszłej polsko-szwajcarskiej współpracy.

W październiku 2012 r. Bronisław Komorowski wraz z żoną Anną złożyli wizytę w Szwajcarii na zaproszenie ówczesnej prezydent Konfederacji Szwajcarskiej, przewodniczącej Rady Federalnej Eveline Widmer-Schlumpf. Wcześniej, w czerwcu 2011 r. Polskę odwiedziła ówczesna prezydent Szwajcarii Micheline Calmy-Rey.
Co
dalej z polskim muzeum w Rapperswilu? "Nie możemy godzić się, aby jedna
z najcenniejszych instytucji dziedzictwa polskiego w Europie została
zlikwidowana"


"To jest absolutnie najważniejsze miejsce stworzone przez Polaków
po powstaniu listopadowym" - przekonuje były minister kultury i
dziedzictwa narodowego Kazimierz Ujazdowski.

"Polska i Szwajcaria za kontynuowaniem dialogu na Ukrainie"

Prezydenci rozmawiali również o relacjach dwustronnych. - Mam
świadomość, że Polska może być atrakcyjna dla Szwajcarii jako kraj
będący na etapie szybkiego i dobrego rozwoju – powiedział Bronisław
Komorowski. – A my możemy korzystać z wielu doświadczeń i zdolności
Szwajcarii, która swój dobrobyt buduje już od wielu, wielu lat - dodał.

Bronisław Komorowski podziękował m.in. za starania rządu
szwajcarskiego, aby referendum dotyczące ograniczenia swobodnego
przepływu osób w ramach systemu UE nie zaszkodziło relacjom
szwajcarsko-europejskim i szwajcarsko-polskim. I jak mówił, choć liczba
pracujących w Szwajcarii Polaków nie jest wielka, to „zdecydowanie
trzymamy kciuki za rząd Szwajcarii”.

Prezydent Szwajcarii z wizytą w Polsce - rozmowy w Prezydentem RP Bronisławem Komorowskim



Polski prezydent zaprosił prezydenta Szwajcarii na obchody 25-lecia wolności.

 

Tematem rozmów była też sytuacja Muzeum Polskiego w Rapperswilu.
Pragnę podziękować za deklarację świadomego dążenia do rozwiązania
problemu natury historyczno-symbolicznej, jaką jest kwestia dalszego
funkcjonowania Muzeum w Rapperswilu
– powiedział Bronisław Komorowski.

 - Stosunki, jakie łączą nasze kraje można porównać do stosunków
sąsiedzkich - ocenił Didier Burkhalter. - Mamy bardzo wiele wspólnego,
mamy wspólne wartości, mamy bardzo wiele wspólnych projektów, które mogą
nas prowadzić w przyszłość – dodał Prezydent Konfederacji
Szwajcarskiej. 

Jak zaznaczył, jego wizyta w Polsce oraz wizyta Bronisława
Komorowskiego w Szwajcarii w 2012 r. to sygnał, że chcemy nasze już i
tak bardzo dobre stosunki rozwijać i nadawać im nowy impuls. Wskazywał na współpracę dziedzinie gospodarki, polityki europejskiej i bezpieczeństwa

Didier Burkhalter wspomniał, że z Bronisławem Komorowskim rozmawiał
także o projekcie zacieśnienia współpracy z Grupą Wyszehradzką, m.in. w
kwestii spraw ekonomicznych społecznych i poszanowania praw człowieka.
Rozmowa dotyczyła również szwajcarskiego przewodnictwa OBWE.

2 listopada 2014, 

Fot. Roland zh/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0

Fot. Roland zh/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0

Polskie muzeum w Rapperswil zostanie wyrzucone z pięknego XIII-wiecznego zamku nad Jeziorem Zuryskim
– informuje Rp.pl. Jedno z najstarszych szwajcarskich muzeów, a jedyne
polskie w tym kraju straci swoją siedzibę. Władze miejskie już
zdecydowały o zmianie charakteru średniowiecznego zamku.

Plan zagospodarowania zamku przewiduje jego modernizację i stopniową prywatyzację. Zostanie tam zlokalizowane muzeum gminne. W pomieszczeniach, które dzisiaj zajmujemy znajdzie się zaś restauracja

-– mówi „Rzeczpospolitej” Anna Buchmann, dyrektorka Muzeum Polskiego.

Polska
placówka będzie musiała się wyprowadzić z zamku w ciągu około
dwóch lat. Na razie nie wiadomo gdzie zostaną przeniesione zbiory.

Jest to muzeum prywatne, zarządzane przez polsko–szwajcarskie
Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Polskiego w Rapperswil, to ono będzie
poszukiwało nowego miejsca dla zbiorów

-– tłumaczy dyrektor.

Buchmann decyzję tę poprzedziła „bezprecedensowa kampania nienawiści skierowana przeciwko obecności Polaków w Rapperswill, organizowana przez lokalnych polityków”. Niestety zabiegi dyplomatyczne oraz liczne akcje społeczne broniące obecnej lokalizacji muzeum nie przyniosły rezultatów.

W zamku w Rapperswilu polskie muzeum jest zlokalizowane od ponad
140 lat. To miejsce kojarzone jest z polską emigracją. Placówka została
założona w 1870 roku przez Władysława hr. Broel – Platera, przez lata
gromadzone były tam dzieła sztuki. W zamku tym mieszkali znani
Polacy, np. pod koniec dziewiętnastego wieku przez cztery lata tworzył tam pisarz Stefan Żeromski.

W zbiorach tego muzeum znajdują się m.in. obrazy Józefa Brandta,
Józefa Chełmońskiego, Teodora Axentowicza, Jacka Malczewskiego, zbiór
medali, starych map, rzeźb, militariów, tabakierek związanych z wojnami napoleońskimi. Są też unikatowe pamiątki historyczne np. medalion z włosami
Tadeusza Kościuszki, jego zegarek, fotel Henryka Sienkiewicza, czy tzw.
niema klawiatura służąca do ćwiczeń Jana I. Paderewskiego. Są też
pamiątki związane z internowanymi w Szwajcarii w czasie II wojny światowej żołnierzami 2 Dywizji Strzelców Pieszych. Ponadto liczne archiwa i biblioteka. Muzeum to organizuje koncerty, odczyty, sympozja, konferencje naukowe - pełniąc funkcję instytucji propagującej wiedzę o Polsce i jej kulturze.

Szczegóły tej sprawy na Rp.pl

http://wpolityce.pl/polityka/220536-szwajcarskie-wladze-wyrzucaja-polskie-muzeum-w-rapperswil-co-dalej-z-placowka

W obronie polskiej placówki od kilku lat – niestety bezskutecznie, występowały polskie ministerstwo kultury oraz MSZ.

- Władze miasta i gminy zdecydowały w sposób jednostronny, mimo prowadzonych w tym roku rozmów z udziałem przedstawiciela szwajcarskiego MSZ, MKiDN oraz Ambasadora RP, że realizowany będzie zamówiony przez nie projekt szwajcarskiej firmy Steiner. Projekt ten zakłada likwidację Muzeum Polskiego na zamku w Rapperswilu – przyznaje w przesłanym nam oświadczeniu Maciej Babczyński, rzecznik resortu kultury.

„Podjęta decyzja świadczy o tym, że władze miasta i gminy nie dotrzymały obietnicy z 2009 r., zgodnie z którą warunkiem pozostawienia Muzeum na zamku była modernizacja wystawy stałej. Ze strony polskiej został przedstawiony projekt modernizacji ekspozycji, połączony z bogatą ofertą współpracy kulturalnej, finansowanej w zamierzeniu przez MKiDN pod warunkiem pozostawienia Muzeum w jego siedzibie na zamku rapperswilskim. W konsekwencji, jednostronna decyzja władz miasta i gminy oznacza likwidację ekspozycji na zamku, gdzie Muzeum istniało z krótkimi przerwami od przeszło 140 lat. Nie oznacza to jednak likwidacji samego Muzeum. Niezależnie od dalszego rozwoju sytuacji i stanowiska władz miasta i gminy, MKiDN deklaruje dalszą aktywną współpracę, pełne poparcie dla działań Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Polskiego w Rapperswilu oraz dalsze wspieranie i finansowanie inicjatyw kulturalnych" – czytamy w przesłanym do „Rzeczpospolitej" stanowisku ministerstwa kultury.

„Działania MSZ koncentrują się m.in. na przekonaniu i pozyskaniu władz samorządowych gminy i miasta Rapperswil oraz miejscowej opinii publicznej dla idei zmodernizowanego Muzeum Polskiego będącego dynamicznym ośrodkiem wymiany kulturalnej oraz ważnym historycznie symbolem przyjaźni polsko-szwajcarskiej. Kwestia Muzeum Polskiego podejmowana jest także na szczeblu politycznym: tylko w drugiej połowie października odbyły się w tej sprawie rozmowy ambasadora Jarosława Starzyka w szwajcarskim MSZ, podsekretarz stanu Henryki Mościckiej -Dendys z ambasadorem Szwajcarii w Warszawie oraz ministra Grzegorza Schetyny z ministrem SZ Szwajcarii Didiera Burkhalterem, który sprawuje obecnie także urząd prezydenta kraju" – czytamy z kolei w przesłanym nam stanowisku Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
http://www.rp.pl/artykul/153227,1153916-Szwajcarzy-nie-chca-polskiego-mu...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Protest brytyjskiej Polonii


Polityka na polskim uniwersytecie w Londynie. Protest brytyjskiej Polonii - niezalezna.pl

foto: arch.

Przeciwko wykorzystywaniu Polskiego Uniwersytetu Na Obczyźnie
(obchodzącego 75-lecie istnienia) do politycznej propagandy protestowała
Polonia w Londynie. Wczoraj w PUNO odbyła się debata z udziałem
Magdaleny Środy, Małgorzaty Fuszary i Henryki Bochniarz. - To
skandaliczne upolitycznienie uniwersytetu - oburzali się protestujący.




Organizatorem debaty było Koło Naukowe PUNO, a poświęconą ją m.in.
poprawie polskiej sytuacji demograficznej. Zaproszenie do niej osób o
tak radykalnych poglądach zbulwersowało środowiska polonijne.



- Przede wszystkim naruszono apolityczność uniwersytetu - tłumaczy portalowi niezalezna.pl Sławomir Wróbel z Great Poland, organizatora pikiety.



Protestujący podkreślają ostatnie wypowiedzi Środy i Fuszary, zwłaszcza
tej ostatniej, a dotyczące kazirodztwa. Oburzone osoby domagały się
odwołania debaty. Protesty dały częściowy skutek. Patroni honorowi
uroczystości jubileuszowych przesyłali informację, że z debatą nie mają
nic wspólnego. Z jej promowania wycofano znaczek 75-lecia PUNO, którym
posługiwało się Koło Naukowe. W przeddzień debaty usunięto też profil na
Facebooku reklamujący wydarzenie.



Przed budynkiem, w którym mieści się PUNO, protestowało kilkadziesiąt
osób trzymających w ręku tabliczki z cytatami z Fuszary, Środy,
Bochniarz na temat kazirodztwa, aborcji, i Kościoła. Pikieta miała
spokojny charakter.







Jak informują jej organizatorzy była elementem akcji uświadamiającym Polonię o tym co się dzieje na PUNO.

- Debata nie jest wypadkiem przy pracy. W PUNO od paru lat
stałym wykładowcą jest Magdalena Środa. Ojcowie założyciele muszą się w
grobie przewracać patrząc jak postępowa lewica rozpanoszyła się na
Uniwersytecie -
mówi Wróbel. - Muszę również
podkreślić, że debata odbyła się za dosłownie zamkniętymi drzwiami.
Pomimo, że nie cieszyła się dużym zainteresowaniem (około 30-40 osób),
to nikt, spoza grona znajomych PUNO, nie był na nią wpuszczany. To mówi
samo za siebie o jakiej wolności słowa mówimy. Panie z Polski przyniosły
do Londynu zwyczaje z PRL'u. Jednostronność debaty oraz selekcja osób
jedynie prawomyślnych na wejściu to przecież standardy komunizmu.




Organizatorzy zapowiadają kontynuację akcji. Będą domagać się dalszych wyjaśnień od rektor PUNO.



Więcej informacji na temat akcji na stronie FB organizatorów: https://www.facebook.com/GreatPolandorg?ref=hl



Polski Uniwersytet Na Obczyźnie powstał pod koniec 1939 roku z
inicjatywy Oskara Haleckiego. Na Uniwersytecie studiowało wielu Polaków
przebywających na przymusowej emigracji, między innymi Jadwiga
Piłsudska. Od 1952 roku do 1990 posiadał pełne prawa uniwersyteckie. Od
1991 roku tytuły zdobywane na PUNO mają jedynie charakter honorowy.
http://niezalezna.pl/60309-polityka-na-polskim-uniwersytecie-w-londynie-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. "Ognisko Polskie” w Londynie

"Ognisko Polskie” w Londynie obchodzi 75-lecie

Swoje stoliki mieli tam generałowie Anders i Sikorski, a
wśród stałych bywalców była cała śmietanka towarzyska polskiej emigracji
wojennej i powojennej. „Ognisko Polskie”, prestiżowy klub w centrum
Londynu, rozpoczął obchody 75-lecia swojego istnienia, które potrwają do
niedzieli.

Otwarte 16 lipca 1940 roku „Ognisko Polskie” od lat stanowi kluczowy
punkt na mapie towarzyskiej polskiego Londynu. Dzięki finansowemu
wsparciu rządu brytyjskiego i licznej Polonii klub powstał w centrum
jednej z najbardziej eleganckich dzielnic miasta, South Kensington, tuż
obok słynnych muzeów: historii naturalnej oraz Victorii i Alberta.

Wśród osób, które starały się o powstanie klubu, byli m.in. polscy
malarze Feliks Topolski, Henryk Gotlib i Marek Żuławski, współtwórca
Ruchu Europejskiego, Rady Europy i spotkań Grupy Bilderberg Józef
Retinger oraz dyplomata Jan Baliński-Jundziłł, później przez ponad 20
lat prezes „Ogniska”. Istotną rolę w tworzeniu „Ogniska” odegrali
również wpływowi Brytyjczycy, m.in. pierwszy dyrektor generalny
Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Chatham House, Sir Ivison
S. Macadam.

Pod koniec 1940 roku „Ognisko” przeniosło się na trzy lata do
większego budynku w pobliżu Buckingham Palace, ale w 1945 r. ze względów
finansowych wróciło do swojej oryginalnej siedziby przy 55 Princes
Gate, gdzie mieści się do dziś.

W budynku oprócz restauracji i klubu znajdowały się siedziby kilkunastu polskich organizacji, a także teatr.

– Oszczędzaliśmy, nie jedliśmy, nie wydawaliśmy naszych pieniędzy na
wiele potrzebnych rzeczy, ale za to zawsze musieliśmy bywać w teatrze
„Ogniska” – wspominała Pierwsza Dama Karolina Kaczorowska, żona
prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego.

W 2013 roku „Ognisko” przeszło gruntowny remont, który przywrócił
miejscu dawną świetność. Otwarta została również nowa, ceniona przez
krytyków kulinarnych, restauracja serwująca dania kuchni polskiej,
popularna także wśród Brytyjczyków.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Muzeum Polskie w Rapperswilu- Komorowski juz tam był

Od niedzieli wizyta Pary Prezydenckiej w Szwajcarii

Prezydent Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą udaje się w
niedzielę z trzydniową wizytą do Szwajcarii, gdzie spotka się z
prezydentem tego kraju Johannem Schneiderem-Ammannem, odwiedzi CERN oraz
Muzeum Polskie w Rapperswilu.

W niedzielę późnym popołudniem Para Prezydencka odwiedzi Muzeum
Polskie w Rapperswilu. W poniedziałek w ambasadzie RP w Bernie będzie
uczestniczyć w uroczystości z okazji Święta Niepodległości z udziałem
Polonii, podczas którego przewidziano wystąpienie Andrzeja Dudy.

We wtorek w Vevey prezydent z małżonką złożą kwiaty pod tablicą
upamiętniającą pobyt w Szwajcarii Henryka Sienkiewicza, z okazji 100.
rocznicy jego śmierci. Sienkiewicz do Szwajcarii wyjechał po wybuchu
pierwszej wojny światowej. Zmarł 15 listopada 1916 r. w Vevey i tam
został pochowany. Rok 2016 jest rokiem Sienkiewicza, a "Quo Vadis"
lekturą narodowego czytania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Para Prezydencka zwiedziła

Para Prezydencka zwiedziła Muzeum Polskie w Rapperswilu

Prezydent Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą trzydniową
wizytę w Szwajcarii rozpoczęli w niedzielę wieczorem od zwiedzenia
Muzeum Polskiego na zamku w Rapperswilu. Przywitała ich grupa Polaków
mieszkających w Szwajcarii oraz miejscowe władze.Obecni byli przedstawiciele miasta: burmistrz Rapperswilu Erich Zoller i przewodniczący rady miejskiej Matthias Maechler.

 

Para Prezydencka zwiedziła Muzeum Polskie w Rapperswilu (fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP)

Prezydent Duda przekazał Muzeum kopię słynnego Portretu Chopina Eugene'a Delacroix; kopię wykonał Andrzej Gosik.

Muzeum Polskie na zamku w Rapperswilu nad Jeziorem Zuryskim jest
kontynuacją założonego w 1870 r. przez polskich emigrantów Polskiego
Muzeum Narodowego. Wystawa zawiera kolekcję polskiego malarstwa m.in.
szkoły monachijskiej, osiemnastowieczne miniatury, kolekcję tabakierek z
ułańskimi motywami, pamiątki po Marii Skłodowskiej-Curie, Ignacym
Paderewskim, Fryderyku Chopinie, zbiór starodruków.

Para Prezydencka zwiedziła Muzeum Polskie w Rapperswilu (fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP)

Przedstawiciele muzeum powiedzieli PAP, że w nowej miejskiej
koncepcji zagospodarowania zamku nie przewidziano miejsca dla polskiego
muzeum. Wolontariuszka muzeum Mariola Sigrits zaznaczyła, że sprawa nie
jest przesądzona. - Liczymy na to, że wizyta pana prezydenta nam pomoże

podkreśliła.

Para Prezydencka zwiedziła Muzeum Polskie w Rapperswilu (fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP)

 

Sprawa obecności polskiego muzeum w XIII-wiecznym zamku w Rapperswilu
sięga 2008 r., gdy jedno z prywatnych zrzeszeń wystąpiło z inicjatywą
przeniesienia do niego miejskiego, szwajcarskiego muzeum. Pomysł ten
poparł wówczas wydawca lokalnej gazety, na łamach której krytykowano
obecność polskiej placówki na zamku.

W obronę polskiej instytucji w poprzednich latach angażowało się
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ówczesna minister kultury
Małgorzata Omilanowska, a także MSZ i ambasada RP w Bernie, Sejm i
Senat, środowiska twórcze i polonijne. W maju br. muzeum odwiedził
wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Prezydent Duda: "Zależy mi,


Fot. PAP/Paweł Supernak

Prezydent Duda: "Zależy mi, by Muzeum Polskie pozostało na zamku w Rapperswilu"


Zależy mi, by Muzeum Polskie pozostało na zamku w Rapperswilu
- powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda w ambasadzie
w Bernie podczas spotkania z Polakami mieszkającymi w Szwajcarii.

CZYTAJWNIEŻ: Para prezydencka zwiedziła Muzeum Polskie w Rapperswilu. Losy placówki są niepewne. „Liczymy, że wizyta prezydenta nam pomoże”. ZDJĘCIA

Dodał, że na ten temat rozmawiał w poniedziałek ze szwajcarskim prezydentem Johannem Schneiderem-Ammannem.

Mam
nadzieję, że uda się tę tak niezwykle potrzebną nić porozumienia w tej
sprawie z lokalną społecznością i lokalnymi władzami znaleźć. I zamek
w Rapperswilu będzie tym miejscem, które będzie tak silnie z Polską
i polskością związane

— podkreślił Duda.

Bardzo mi także zależy na tym, nie ukrywam, by Muzeum Polskie w Rapperswilu przetrwało i by nadal było na swoim miejscu

— dodał.

Para prezydencka od wizyty w Muzeum Polskim rozpoczęła w niedzielę wieczorem wizytę w Szwajcarii.

Wystąpienie Prezydenta w Ambasadzie RP w Bernie podczas uroczystości z okazji Święta Niepodległości

Zależy mi, by Muzeum Polskie pozostało na zamku w Rapperswilu –
powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda w ambasadzie w Bernie
podczas spotkania z Polakami mieszkającymi w Szwajcarii.

Bardzo mi także zależy na tym – nie ukrywam – żeby muzeum polskie w
Rapperswil przetrwało i żeby nadal było w swoim miejscu. Byłem w tym
muzeum razem z małżonką, zwiedzaliśmy je wczoraj, były przy tym również
władze miejskie. Dzisiaj rozmawiałem na ten temat z Panem Prezydentem
Konfederacji ‒ mam nadzieję, że w tej sprawie uda się znaleźć tak
niezwykle potrzebną nić porozumienia z lokalną społecznością i lokalnymi
władzami i że zamek w Rapperswil nadal będzie miejscem tak silnie z
Polską i z polskością związanym. Proszę też zachęcać znajomych,
przyjaciół, którzy przyjeżdżają do Państwa tutaj do Szwajcarii, żeby to
muzeum odwiedzali, bo tylko wtedy, gdy Polska i Polacy będą tam obecni –
także w tej zupełnie fizycznej formie – podkreślając także
współczesność tego muzeum, jego współczesne znaczenie dla nas jako
narodu, to tym samym to muzeum będzie miało legitymację do istnienia.

 Bardzo serdecznie chciałem z tego miejsca jeszcze raz podziękować
pani dyrektor Buchmann za to, że jest tam i całe serce swoje ‒ razem z
mężem i zespołem wolontariuszy, którzy jej pomagają ‒ wkłada w to, aby
muzeum mogło dobrze funkcjonować.

Bardzo serdecznie Państwu jeszcze raz dziękuję za tę wielką
działalność, którą Państwo czynią dla Polaków tutaj, i dla Polski tym
samym. Bardzo serdecznie dziękuję również za to wspaniałe spotkanie
dzisiaj i mam nadzieję, że będziemy je sobie wszyscy razem długo
wspominali. Dziękuję!



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Brawo! Krakowska firma


Brawo! Krakowska firma Comarch SA. wsparła finansowo Muzeum Polskie w szwajcarskim Rapperswilu

Nasza współpraca i partnerstwo ma charakter bardziej
długofalowy, będziemy się starać wspierać muzeum w Rapperswilu -
powiedział prof. Janusz Filipiak,…
Muzeum Polskie w szwajcarskim Rapperswilu, któremu grozi eksmisja z XIII-wiecznego zamku, wsparła finansowo krakowska spółka informatyczna Comarch SA. Firma zamierza też wspomóc placówkę w promocji pośród Polaków odwiedzających Szwajcarię.


Nasza współpraca i partnerstwo ma charakter bardziej
długofalowy, będziemy się starać wspierać muzeum w Rapperswilu, także
w zakresie promocji pośród Polaków w kraju oraz Polonii mieszkającej
w państwach, gdzie Comarch prowadzi działalność biznesową

— powiedział PAP
we wtorek prof. Janusz Filipiak, założyciel i prezes firmy Comarch.
Zaznaczył, że spółka posiada swoje biuro handlowe w Szwajcarii.

Dodał,
że w ramach współpracy krakowska firma sfinansowała już wystawę
bursztynu, która rozpoczęła się w muzeum w Szwajcarii 6 maja i potrwa
do końca października.

Dyrektorka placówki Anna Buchmann
powiedziała, że „jest bardzo zadowolona ze wsparcia finansowego
udzielonego przez działającą na arenie międzynarodowej i mającej silne
zaplecze finansowe spółkę Comarch”.

Wsparcie to jest wyrazem przywiązania firmy do wspólnej historii Polski i Szwajcarii” - podkreśliła.

Filipiak zwrócił uwagę na długoletnią tradycję i historię Polski w połączeniu z historyczną atmosferą panującą w zamku.

Polecam
to szczególnie gościom odwiedzającym muzeum, pochodzącym ze Szwajcarii,
krajów sąsiadujących, a w szczególności gościom z Polski

— zaznaczył.

Muzeum,
które jest kontynuacją założonego w 1870 r. przez polskich emigrantów
Polskiego Muzeum Narodowego, uważane jest za jedną z najciekawszych
i najstarszych polskich placówek kulturalnych poza granicami kraju.
Odegrało znaczącą rolę w życiu kulturalnym polskiej emigracji oraz
działalności ruchu niepodległościowego.

Muzeum Polskie
to jedna z najstarszych polskich placówek muzealnych, która w swoich
zbiorach posiada bogatą kolekcję obrazów, medali, starych map, rzeźb
i militariów nawiązujących do polskiej kultury i historii. Instytucja
ma swą siedzibę w historycznym zamku Rapperswil nad Jeziorem Zuryskim,
pochodzącym z XIII w.

Kontrowersje dotyczące obecności polskiego muzeum w XIII-wiecznym
zamku w Rapperswilu datują się od 2008 r., gdy jedno z prywatnych
zrzeszeń wystąpiło z inicjatywą przeniesienia na zamek miejskiego,
szwajcarskiego muzeum.
Pomysł ten poparł wydawca lokalnej
gazety, na łamach której krytykowano obecność polskiej placówki
na zamku. W obronę placówki zaangażowały się najwyższe władze polskie,
środowiska twórcze i polonijne. W proteście przeciwko ewentualnej
eksmisji muzeum opublikowało na swojej stronie internetowej petycję,
którą poparło ponad 9 tys. osób i instytucji.

W tym samym roku
na zlecenie Muzeum Historii Polski powstał, zrealizowany ze środków
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, film dokumentalny w reż.
Bogdana Łoszewskiego pt. „Serce Polski - Rapperswil”. Przygotowany
w dwóch wersjach językowych - polskiej i niemieckiej - 28-minutowy
filmowy esej opowiada o polskiej emigracji w XIX
w. i towarzyszącej jej idei wolności, o przyjaźni polsko-szwajcarskiej,
o historii Muzeum Polskiego, w którym łączą się i zbiegają wszystkie
wątki relacji polsko-szwajcarskich, stanowiąc - jak informuje MHP - „przystępną i ciekawą lekcję historii współczesnej Europy”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. To ostatni Żołnierz Wyklęty

avatar użytkownika Maryla

29. S. Karczewski w Szwajcarii:

S. Karczewski w Szwajcarii: Będzie wsparcie dla Muzeum Polskiego w Rapperswilu

Będziemy walczyć o to, by Muzeum Polskie w Rapperswilu zostało w
obecnym miejscu i funkcjonowało w dotychczasowej formule; jest ono
wyjątkowo ważne dla Polaków; będziemy je też wspierać finansowo –
zapewnił w sobotę marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Ratujmy Enigmę Bez wparcia z

Ratujmy Enigmę

Bez wparcia z Polski Instytut Piłsudskiego w Londynie czeka likwidacja.

Zasłużona instytucja polonijna odgrywa
ważną rolę w kształtowaniu wizerunku Polski w Wielkiej Brytanii.
Instytutowi grozi zamknięcie, bo obecnie posiadane środki wystarczą na
utrzymanie tylko do połowy przyszłego roku.

– To nie jest sytuacja nagła. Wiadomo, że utrzymujemy się tylko z darów i
nasz kapitał maleje. Nie jesteśmy w stanie utrzymać się z małych datków
przekazywanych przez ludzi – mówi nam Anna Stefanicka, sekretarz
generalny Instytutu.

Z każdym rokiem coraz mniej pieniędzy trafia od tzw. starej imigracji,
rozumiejącej potrzebę utrzymywania instytucji polskich przechowujących
pamięć o naszej historii i dokonaniach. Tymczasem Instytut musi płacić
coraz większy czynsz i ubezpieczenia.

Także samo funkcjonowanie ośrodka na poziomie odpowiadającym
współczesnym potrzebom wymaga większych nakładów. – Obecnie mamy
digitalizację, nowe standardy przechowywania archiwaliów, katalogowania.
Nie jesteśmy w stanie oprzeć się tylko na pracy wolontariuszy. W tej
chwili, żeby wystawa wyglądała atrakcyjnie, żeby przyciągnęła młodzież,
nie wystarczy powiesić kilku medali. Trzeba zrobić to profesjonalnie, co
oznacza też większe koszty – tłumaczy Stefanicka.

Może się wydawać, że dla miliona Polaków w Wielkiej Brytanii utrzymanie
instytucji tak znaczącej dla narodowej dumy nie będzie problemem. Ale
ludzie często nie wiedzą, czym jest Instytut Piłsudskiego, inni nie
zdają sobie sprawy, że może mieć problemy z finansowaniem. Dopiero
niedawna akcja „Ratujmy Enigmę” prowadzona w mediach polonijnych na
Wyspach nieco to nagłośniła. Wpłynęło 2,3 tys. funtów. Na większe sumy
kierownictwo Instytutu liczy po włączeniu się do inicjatywy Kongresu
Polskich Przedsiębiorców.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. Davos 2018


Gliński: Muzeum Polskie w Rapperswilu musi zostać. Jest częścią europejskiego dziedzictwa i chronionym zabytkiem

"Polska i Szwajcaria wspólnie poszukują rozwiązania dla muzeum, któremu grozi likwidacja".Muzeum Polskie w Rapperswilu musi zostać; jest częścią europejskiego dziedzictwa i chronionym przez prawo zabytkiem powiedział we wtorek wicepremier, minister kultury prof. Piotr Gliński.

Polska i Szwajcaria wspólnie poszukują rozwiązania dla muzeum, któremu grozi likwidacja

— dodał.

Gliński
od niedzieli przebywa z wizytą w Szwajcarii. W tym czasie wziął udział
m.in. w nieformalnym spotkaniu ministrów kultury państw sygnatariuszy
Europejskiej Konwencji Kulturalnej i państw-obserwatorów Rady Europy,
które zakończyło się w poniedziałek w Davos przyjęciem deklaracji
zobowiązującej sygnatariuszy do dbałości o dziedzictwo kulturowe
i większego nacisku na jakość współczesnego budownictwa i architektury.

Muzeum
jest częścią europejskiego dziedzictwa kulturowego i chronionym przez
prawo zabytkiem. Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby przestać istnieć.
Wiemy, że nasi szwajcarscy partnerzy zdają sobie też z tego sprawę

— powiedział Gliński po spotkaniu z dyrektor Muzeum Anną Buchmann.

Podczas
konferencji ministrów kultury doszło do spotkania wicepremiera
Glińskiego z prezydentem Konfederacji Szwajcarskiej i jednocześnie
ministrem kultury Alainem Bersetem. Rozmawiano głównie o muzeum
w Rapperswilu. Politycy zgodzili się, że muzeum stanowi część
dziedzictwa narodowego obu krajów.

Nasze stanowisko
w tej sprawie jest bardzo jasne. Zarówno Polska jak i Szwajcaria
zobowiązane są do ochrony zabytków, a Muzeum Polskie jest zabytkiem
i co do tego nie ma wątpliwości

— powiedział Gliński.

Zapowiedział
przy tym, że Polska nie oczekuje żadnego wsparcia finansowego dla
Muzeum i sama jest w stanie współfinansować jego modernizację.

Obie strony zgodziły się na kontynuację rozmów między szwajcarskim ministerstwem kultury i ambasadą RP w Bernie, których celem będzie pomoc w rozwiązaniu trwającego od 2012 r. konfliktu.

Założone
w 1870 r. przez hrabiego Władysława Platera Muzeum Polskie mieści się
na zamku będącym własnością gminy Rapperswil-Jona. Od 2008 r. gmina
próbuje usunąć instytucję i dokonać przebudowy zamku. W ubiegłym roku
burmistrz Rapperswil zapowiedział w wywiadzie prasowym, że po
rozpoczynającym się w 2020 r. remoncie Muzeum nie wróci na Zamek.

Do ambasady RP w Bernie docierają informacje, że w miejscu Muzeum powstać miałoby centrum rozrywki.

Temat
muzeum poruszany był w ubiegłym roku w czasie wizyt w Szwajcarii
marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego oraz polsko-szwajcarskich
konsultacji z udziałem wiceministra spraw zagranicznych Konrada
Szymańskiego. Muzeum odwiedził również w listopadzie 2016 r. prezydent
Andrzej Duda.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. Prezes IPN: Rapperswil to

Prezes IPN: Rapperswil to wysiłek kilku pokoleń Polaków – chcemy oddać im hołd


  • Prezes IPN dr Jarosław Szarek
    Prezes IPN dr Jarosław Szarek

Rapperswil to miejsce idealne, żeby mówić o tym, czym w
porządku uniwersalnym jest nasza niepodległość. Chcemy oddać hołd
polskiej emigracji – powiedział prezes IPN dr Jarosław Szarek w
programie „Halo Polonia”. 21–22 czerwca 2018 Instytut Pamięci Narodowej
organizuje wraz z Muzeum Polskim w Rapperswilu międzynarodową konferencję naukową  pt. „Magna Res Libertas. Ku Niepodległej”.

Konferencja odbędzie się z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę
niepodległości oraz w 150. rocznicę postawienia Kolumny Barskiej przez
hrabiego Władysława Platera u podnóża zamku raperswilskiego. Badacze z
Francji, Niemiec, Polski, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii będą obradować
na temat znaczenia wolności dla Polaków i Szwajcarów, losów Polaków w
kraju Helwetów, ich wzajemnych relacji, polskich dróg do niepodległości w
XIX i XX wieku.

Czemu IPN wybrał właśnie malowniczo położone miasto Rapperswil? –
Świętując rocznicę stulecia odzyskania niepodległości nie możemy pominąć
wysiłku kilku pokoleń polskiej emigracji. Rapperswil jest miejscem
symbolicznym, gdzie od pokoleń gromadzili się polscy patrioci, gdy
Polska nie była wolna – tłumaczył prezes IPN w TVP Polonia. Zdaniem dr.
Szarka „duch wolności zawsze trwał na emigracji, tej z XIX i XX wieku, z
Paryża, Londynu, a wielkie dzieła kultury pozwoliły nam przetrwać”. –
Dlatego chcemy oddać hołd polskiej emigracji – tłumaczył.  

Nazwa konferencji „Magna Res Libertas” (Wolność jest rzeczą wielką)
to również napis na słynnej Kolumnie Barskiej. – Ta kolumna została
postawiona w stulecie Konfederacji Barskiej w 1868 roku. Wtedy też nie
było niepodległej Polski. Inicjator jej powstania, hrabia Władysław
Plater, stworzył Muzeum Polskie w Rapperswilu, by gromadzić pamiątki
polskiej kultury. Muzeum jest miejscem, gdzie dziedzictwo Polski
niepodległej trwa i jest punktem odniesienia. Te pamiątki
dziewiętnastowieczne zostały zachowane. W 1927 r. wróciły do Warszawy, a
1939 r. zostały spalone w czasie walk o stolicę – powiedział dr Szarek.
Muzeum w 2015 r. zostało uhonorowane przez IPN tytułem Kustosza Pamięci
Narodowej.

Prezes IPN podkreślił również, że „Szwajcaria stała się domem dla
polskich żołnierzy z 2 Dywizji Strzelców Pieszych”. W Rapperswilu
przechowywana jest obszerna kolekcja dokumentów i fotografii dotyczących
życia internowanych żołnierzy. Dzięki współpracy Instytutu Pamięci
Narodowej oraz Muzeum Polskiego w Rapperswilu trzy lata temu zostały one
udostępnione szerszej publiczności w formie dwujęzycznego albumu Polskie
drogi przez Szwajcarię. Losy żołnierzy 2. Dywizji Strzelców Pieszych
1940–1945 na fotografiach ze zbiorów Muzeum Polskiego w Rapperswilu
, opracowanego przez Tomasza Stempowskiego.

Jaki jest cel konferencji? – Będziemy się zastanawiać, czym dla
Polaków jest niepodległość, jak wyglądają związki między Polakami i
Szwajcarami. Warto w kontekście Szwajcarii przypomnieć Grupę Berneńską,
grupę dyplomatów, na czele z Aleksandrem Ładosiem, którzy ratowali
Żydów, wydając fałszywe paszporty do Ameryki Południowej. Trzeba
pamiętać, że część emigracji solidarnościowej osiedliła się w
Szwajcarii. Jest to miejsce idealne, żeby mówić, czym w uniwersalnym
porządku jest nasza niepodległość – podsumował dr Szarek.

Gościem programu „Halo Polonia” była również Anna Buchmann, dyrektor
Muzeum Polskiego w Rapperswilu, które jest współorganizatorem
konferencji. Buchmann nie kryje radości, że IPN wybrał właśnie
Rapperswil. – Muszę podkreślić, że Instytutu Pamięci Narodowej nie
zawiódł instynkt. W tym miejscu tworzyła się historia czynów zbrojnych i
inicjatyw pokojowych. Do dziś to miejsce jest ważne. Cała obecna
wystawa muzealna jest przeglądem przenikania się polskiej i
szwajcarskiej kultury. Wkład Polaków w kulturę Szwajcarii jest wielki,
to naukowcy, muzycy. Członkami honorowymi Muzeum Polskiego w Rapperswilu
byli Ignacy Jan Paderewski, Maria Konopnicka, działał tu Sienkiewicz,
przyjeżdżał Piłsudski. Tu tworzył Polskie Stronnictwo Ludowe Karol
Lewakowski, poprzednik Witosa (w Rapperswilu spędził ostatnie
kilkanaście lat, jego grób jest w tym mieście – przyp. red.) –
powiedziała Buchmann.

https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/53485,Prezes-IPN-Rapperswil-to-wysilek...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. Prezes IPN w Muzeum Polskim w


Prezes IPN w Muzeum Polskim w Rapperswilu: nie zmarnujmy wolności, którą dziś mamy

Polacy
są gotowi wiele zapłacić za wolność, gdy jej nie ma; dlatego gdy ona
dziś jest, to nie można jej zmarnować – podkreślił prezes IPN dr
Jarosław Szarek podczas dzisiejszej konferencji naukowej „Magna Res
Libertas” w Muzeum Polskim w Rapperswilu w Szwajcarii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. Małgorzata Ptasińska: Wolność

Małgorzata Ptasińska: Wolność to wielka rzecz. Muzeum Polskie w Rapperswilu


  • Zamek w Rapperswilu. Fot. Monika Czapielewska
    Zamek w Rapperswilu. Fot. Monika Czapielewska


  • Widok z zamku w Rapperswilu na Kolumnę Barską. Fot. Monika Czapielewska
    Widok z zamku w Rapperswilu na Kolumnę Barską. Fot. Monika Czapielewska


  • Sala polska. Fot. Monika Czpielewska
    Sala polska. Fot. Monika Czpielewska

Na szlaku peregrynacji Polaków ku wolności szczególną rolę
odegrało Muzeum Polskie w Rapperswilu, którego historia dobrze oddaje
walkę narodu polskiego o Niepodległą w XIX i XX w. Jego dzieje są
nierozerwalnie związane z obecnością Polaków w Szwajcarii, dla których
stała się domem szczególnie po powstaniach Listopadowym i Styczniowym. 
 

Helweci od dawna
noszą w sercu umiłowanie wolności i strzegą wiecznej neutralności, którą
ogłosili po kongresie wiedeńskim w 1815 r. Jednak w pierwszej połowie
XIX w. przyszło im walczyć zarówno o jej utrzymanie, jak i o jedność
narodową – wspólnotę kantonów. Zakończywszy w 1847 r. wojnę domową,
postawili na rozwój ekonomiczny i społeczny kraju.

Dzieło Platera 

Muzeum Polskie w
Rapperswilu powstało dzięki staraniom hr. Władysława Broel-Platera, jego
niezłomnej sile charakteru i umiłowaniu ojczyzny. Po upadku Powstania
Listopadowego, w którym brał czynny udział, wyjechał do Anglii, a potem
do Francji. W Paryżu współpracował m.in. z księciem Adamem Jerzym
Czartoryskim i Julianem Ursynem Niemcewiczem. W 1844 r. osiadł w
Kilchbergu pod Zurychem.

Po wybuchu Powstania Styczniowego Plater zaangażował się w pomoc
powstańcom. Razem ze szwajcarskim pisarzem Gotfrydem Kellerem założyli
Szwajcarski Centralny Komitet Pomocy Polakom. Obaj finansowali m.in.
zakup broni dla powstańców. Ponadto Plater został formalnym
przedstawicielem Rządu Narodowego Powstania Styczniowego na Szwajcarię.
Po upadku insurekcji do kraju Helwetów przybyło ok. 1,8 tys. powstańców,
żołnierzy-tułaczy, którzy zostali życzliwie przyjęci przez miejscowe
władze i społeczeństwo. Plater podejmował wiele działań na rzecz
rodaków, założył m.in. dom polskich inwalidów i Komitet Pomocy Naukowej.

Powstanie muzeum
wiązało się z ufundowaniem przez Platera pomnika – symbolu walk o
niepodległość Rzeczypospolitej w stulecie Konfederacji Barskiej.
Pierwotnie monument miał stanąć w Zurychu, lecz brak zgody władz miasta
spowodował zmianę planów. W niedalekim Rapperswilu na cyplu nad Jeziorem
Zuryskim u podnóża podupadłego zamku 18 lipca 1868 r. została
uroczyście odsłonięta Kolumna Barska. Prawdopodobnie wówczas Plater
postanowił odnowić średniowieczny zamek górujący nad malowniczym miastem
i założyć w nim polskie muzeum narodowe. Jego otwarcie nastąpiło 23
października 1870 r. Zgodnie z wolą jego twórcy, zapisaną w akcie
fundacji, powstało ono dla „zbierania i przechowywania polskich pamiątek
historycznych” i miało zostać oddane narodowi polskiemu w chwili
odzyskania przez Polskę niepodległości.

Kolumnę Barską przeniesiono na dziedziniec główny zamku
rapperswilskiego, gdzie została postawiona naprzeciwko Wieży Prochowej,
która stała się później Mauzoleum Serca Tadeusza Kościuszki.

Zamek
wydzierżawił Plater na 99 lat. Objął stanowisko dożywotniego dyrektora
Muzeum Polskiego i powołał Radę Muzealną, w której skład weszli m.in.
antykwariusz ze Sztokholmu Henryk Bukowski, członek Rządu Narodowego
Agaton Giller i pisarz Józef Ignacy Kraszewski. Rada pełniła jedynie
funkcje doradcze, gdyż Plater sam zarządzał muzeum. Nad finansami pieczę
sprawował pisarz Zygmunt Miłkowski.

Muzeum Polskie szybko zyskało rozgłos, dzięki czemu zaczęły do
niego napływać dary oraz darowizny pieniężne z polskich instytucji
emigracyjnych i od emigrantów obu powstań, a także od Polaków ze
wszystkich trzech zaborów. Zbiory systematycznie powiększały się o
rękopisy, książki, mapy, cenne pamiątki związane z historią Polski i
polskiego wychodźstwa, całe biblioteki i cenne archiwa. Idea Platera
stworzenia muzeum o charakterze narodowym stała się faktem.

W 1874 r. Plater
zakupił zbiory Leonarda Chodźki, a w 1883 r. przekazał swoje archiwalia
dotyczące wydarzeń 1863 r. i dziejów polskiej emigracji w Szwajcarii.
Pozyskał także od Krystyna Ostrowskiego znaczną darowiznę finansową,
dzięki której utworzył tzw. stypendia rapperswilskie, przeznaczone dla
rodaków w kraju i na emigracji, którzy zamierzali studiować na
renomowanych uczelniach w Europie.

Z myślą o napływających licznie darach założono w muzeum bibliotekę
i obszerne archiwum. Stanowisko bibliotekarza piastowały wybitne
postaci, m.in. Zygmunt Wasilewski, Stefan Żeromski, Stanisław Grabski,
Florian Znaniecki i Adam Lewak.

Plater zmarł 22
kwietnia 1889 r. w wieku osiemdziesięciu lat i został pochowany na
podwórcu zamkowym w Rapperswilu. Przed śmiercią na swojego następcę
wyznaczył Józefa Gałęzowskiego, członka Rządu Narodowego Powstania
Styczniowego, który zadbał o dalszy rozwój muzeum.

Trudny wiek XX

Po odzyskaniu
przez Polskę niepodległości w 1918 r. aktualna stała się kwestia
realizacji testamentu Platera. Sejm Ustawodawczy RP przyjął 21
października 1921 r. rezolucję w sprawie przeniesienia całej kolekcji do
kraju. Nastąpiło to dopiero sześć lat później, po podpisaniu przez
marsz. Józefa Piłsudskiego aktu przejęcia i zabezpieczenia zbiorów
rapperswilskich. Specjalnym pociągiem 14 października 1927 r.
przewieziono do Warszawy skarby Muzeum Polskiego w Rapperswilu. Kolekcja
liczyła wówczas 91 tys. druków, ponad 27 tys. rękopisów i autografów,
ponad 22 tys. sztychów i rycin, ok. 1,5 tys. map i atlasów, ponad 1 tys.
zapisów nutowych i prawie 10 tys. fotografii. W Bibliotece Narodowej
stanowiła wydzielony zespół pod nazwą „Bibliotheka rappersviliana” i
jako czasowy depozyt została umieszczona w Centralnej Bibliotece
Wojskowej w Warszawie w Alejach Ujazdowskich 3/5.

W zamku w Rapperswilu utworzono zaś Muzeum Polski Współczesnej,
którego zadaniem była popularyzacja polskiej sztuki i osiągnięć
niepodległej Rzeczypospolitej. Jego kierownikiem i kustoszem została 1
kwietnia 1937 r. Halina Kenar-Jastrzębowska. Stała ekspozycja „Polska
Współczesna” stanowiła wyśmienitą promocję odrodzonej ojczyzny, cieszyła
się uznaniem Szwajcarów i turystów odwiedzających zamek.

Wybuch II wojny
światowej przyniósł tragiczne skutki dla zbiorów rapperswilskich w
Warszawie. Spłonęły one prawie w całości 24 września 1939 r. Pozostała
część spaliła się w czasie Powstania Warszawskiego. Uratowano jedynie 50
rękopisów, które znajdują się obecnie w Bibliotece Narodowej.

Muzeum Polski Współczesnej w Rapperswilu, dzięki zaangażowaniu
Haliny Kenar-Jastrzębowskiej i Haliny Zielińskiej, zmieniło profil
działalności na kulturalno-oświatowy i służyło internowanym w Szwajcarii
żołnierzom 2. Dywizji Strzelców Pieszych gen. Bronisława
Prugara-Ketlinga. Udało się też zgromadzić w nim cenne dokumenty i
pamiątki dotyczące internowania Polaków.

Po zakończeniu
wojny muzeum bezprawnie przejęły władze komunistyczne w Warszawie.
Władze gminy Rapperswil sprzeciwiły się powstaniu na zamku placówki
propagandy komunistycznej i wymówiły dzierżawę na mocy wyroku sądowego. Z
dniem 8 listopada 1951 r. Muzeum Polski Współczesnej przestało istnieć.
Po 82 latach Polacy musieli opuścić zamek rapperswilski. Jego
pomieszczenia zostały wynajęte Szwajcarskiemu Towarzystwu Zamków, które
oddało je Międzynarodowemu Instytutowi do Badań Zamków Średniowiecznych.
Kolumna Barska ponownie znalazła się poza obrębem zamku.

Decyzja władz rapperswilskich mocno poruszyła Polaków na całym
świecie. Nie do przyjęcia okazała się także dla większości Szwajcarów,
którzy Muzeum Polskie traktowali jako wyraz helweckiego przywiązania do
wolności i tolerancji.

Idea muzeum
narodowego Platera przetrwała w sercach zarówno Polaków, którzy
mieszkali bądź osiedlili się po wojnie w Szwajcarii, jak i
sympatyzujących z nimi Szwajcarów. Dlatego postanowiono wskrzesić Muzeum
Polskie w Rapperswilu wspólnymi siłami polsko-szwajcarskimi, co było
ważne w ówczesnej sytuacji politycznej. Inicjatorką powstania
Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Polskiego w Rapperswilu była Szwajcarka
Maria Hohl, którą wspierał prof. Alfred Löpfe, szwajcarski tłumacz
literatury polskiej.

Akt założycielski towarzystwa podpisano 30 stycznia 1954 r. W skład
zarządu weszli zarówno Szwajcarzy, m.in. dr A. Curti, przewodniczący
gminy grodzkiej Rapperswil, jak i Polacy, prof. Alfons Bronarski z
Uniwersytetu Fryburskiego i pierwszy kustosz Muzeum Polskiego inż.
Zdzisław Pręgowski z Winterthur, były żołnierz-internowany. Działalność
towarzystwa wspierał także o. prof. Józef Maria Bocheński OP. Na
początku otrzymało ono jeden pokój na parterze zamku. Z czasem, w 1973
r., liczba pomieszczeń wynajętych od gminy grodzkiej zwiększyła się do
czterech. Organizowano w nich odczyty, wystawy, gromadzono zbiory.

W czerwcu 1975 r.
w pomieszczeniach na pierwszym piętrze zamku otwarto Muzeum Polskie.
Trzy lata później Polacy i Szwajcarzy powołali Polską Fundację
Kulturalną „Libertas”, utrzymującą Muzeum Polskie. Jest ona oparta
prawnie na ustawodawstwie szwajcarskim.

Wielkim donatorem towarzystwa i odradzającego się muzeum był Julian
Godlewski, były podporucznik 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława
Maczka, który po wojnie m.in. zasiadał w zarządzie koncernu stalowego
Thyssen. Dzięki jego hojności Kolumna Barska stanęła ponownie przy zamku
w 1968 r., w stulecie jej ustawienia przez Platera. Renowacją monumentu
zajął się wspomniany inż. Pręgowski.

 Testament, drogowskaz, zobowiązanie

Zasadniczą
część odnowionego Muzeum Polskiego stanowią zgodnie z tradycją darowizny
Polaków-emigrantów rozsianych po świecie. Są wśród nich znany londyński
antykwariusz Roman Umiastowski, Jadwiga i Jan Nowakowie-Jeziorańscy,
Tadeusz Szmitkowski, hr. dr. Michał Potulicki i wspomniany Julian
Godlewski. Dzięki darom m.in. bankiera Charles’a Brupbachera z Zurychu
oraz Izy Landsberger-Poznańskiej powstał duży i ciekawy zbiór polskiego
malarstwa. Znajdują się w nim obrazy przedstawicieli tzw. szkoły
monachijskiej, Józefa Brandta i Alfreda Wierusz-Kowalskiego. Jednym z
najcenniejszych eksponatów jest zbiór stu miniatur autorstwa Wincentego
Lesseura, ofiarowany muzeum w 1978 r. przez hr. Artura Tarnowskiego z
Montrealu.

Obecnie
biblioteka muzeum może się poszczycić 201 cennymi starodrukami, np.
Biblią z 1476 r. wydaną w Wenecji i egzemplarzem De revolutionibus
orbium coelestium Mikołaja Kopernika z 1565 r. pochodzącym z Bazylei.
Księgozbiór wraz z archiwum muzeum stanowią bezcenne źródła do
prowadzenia badań nad dziejami Polaków w Szwajcarii, uchodźstwa
niepodległościowego i kultury polskiej.

Dzieje Muzeum Polskiego na zamku w Rapperswilu to wyraz polskiego
umiłowania wolności, poczucia wspólnoty i odpowiedzialności wobec
przeszłych i przyszłych pokoleń rodaków. Dziedzictwo polskiego
dziewiętnastowiecznego wychodźstwa i dwudziestowiecznego uchodźstwa jest
zarówno testamentem, jak i drogowskazem dla obecnych pokoleń Polaków w
Szwajcarii, na świecie i w kraju. Jest zobowiązaniem dla nas wszystkich
do pielęgnowania naszej tradycji i tożsamości narodowej, pamięci, że
magna res libertas (wolność to wielka rzecz).

W 150. rocznicę
postawienia Kolumny Barskiej przez hr. Platera u podnóża zamku
rapperswilskiego oraz w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości
Instytut Pamięci Narodowej wraz z Muzeum Polskim w Rapperswilu
organizuje na zamku rapperswilskim w dniach 21–22 czerwca 2018 r.
międzynarodową konferencję naukową „Magna Res Libertas. Ku
Niepodległej”. Badacze z Francji, Niemiec, Polski, ze Szwajcarii i z
Wielkiej Brytanii będą obradować na temat znaczenia wolności dla Polaków
i Szwajcarów, losów Polaków w kraju Helwetów, ich wzajemnych relacji
oraz polskich dróg do niepodległości w XIX i XX w.

dr Małgorzata Ptasińska

Artykuł pierwotnie ukazał się w „Biuletynie IPN” 6/2018

Małgorzata Ptasińska (ur.
1964) – historyk i bibliolog, dr, pracownik Oddziałowego Biura Badań
Historycznych IPN w Warszawie i Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka
książki Z dziejów Biblioteki Kultury 1946–1966 (2006).
https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/53632,Malgorzata-Ptasinska-Wolnosc-to-wielka-rzecz-Muzeum-Polskie-w-Rapperswilu.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. W. Brytania: Wolontariusze

W. Brytania: Wolontariusze sprzątali polskie groby w ramach Akcji Znicz

Blisko 2 tys. polskich grobów - w tym m.in. byłego prezydenta na
uchodźstwie Kazimierza Sabbata i byłego naczelnego wodza Polskich Sił
Zbrojnych Tadeusza Bora-Komorowskiego - zostało w sobotę wysprzątanych
przez wolontariuszy w ramach 13. Akcji Znicz w Londynie.

Akcja – organizowana co roku przez stowarzyszenie Poland Street w
okolicach Dnia Wszystkich Świętych – polega na sprzątaniu polskich
mogił, w szczególności skupiając się na grobach osób związanych z
historią tzw. „Rzeczpospolitej Londyńskiej”, czyli rządu RP na
uchodźstwie, który funkcjonował w brytyjskiej stolicy w latach
1940-1990.

W wydarzeniu brało udział ponad 200 osób, które w ciągu dnia
odwiedzały dwa cmentarze: Gunnersbury w zachodnim Londynie i św. Patryka
w Leytonstone na wschodzie miasta.

Szefowa Poland Street Anna Gałandzij tłumaczyła w rozmowie z polskimi
mediami, że na obu cmentarzach znajduje się łącznie ok. 2 tys. polskich
mogił.

„To groby Polaków, którzy zostali pochowani w
Londynie. Na Gunnersbury pochowano wielu polskich polityków. (Spoczywa
tam) np. Kazimierz Sabbat, przedostatni prezydent RP na uchodźstwie,
jego żona Anna Sabbat, dowódca AK Tadeusz Bór-Komorowski i Józef Haller,
naczelny dowódca wojsk polskich” – wyliczała.

Jak zaznaczyła, „co roku coraz więcej osób przyłącza się do tej
akcji”, w szczególności młodych par z dziećmi i grup z polskich szkół
sobotnich.

„Mamy szczotki, mamy gąbki, mamy płyny do mycia,
grabie, wiadra i razem sprzątamy groby, a później zapalamy znicze” –
powiedziała.

Od lat „Polski Znicz” jest wspierany przez ambasadę RP w Londynie,
ale Gałandzij z żalem podkreśliła, że w tym roku wyjątkowo zdecydowano
się na obcięcie finansowania projektu.

„Wielka szkoda. (…) To spowodowało, że mamy mniej
zniczy niż co roku i żadnych funduszy na środki czystości, więc
musieliśmy sami szukać funduszy wśród Polonii. To szczególnie smutne,
skoro Polska obchodzi w tym roku stulecie niepodległości” – zaznaczyła
dodając: „to oznacza, że na mniejszej liczbie grobów zapalimy znicze”.

W przekazanym polskim mediom oświadczeniu, ambasada RP w Londynie
potwierdziła, że „w tym roku dysponuje mniejszym budżetem na realizację
projektów we współpracy z organizacjami polonijnymi niż w roku
ubiegłym”.

Jak tłumaczono, jednocześnie „partnerów polonijnych przybywa, jak
również rośnie liczba projektów wspieranych w ramach funduszy
polonijnych Ministerstwa Spraw Zagranicznych”.

„Z uwagi na obchody stulecia odzyskania
niepodległości przez Polskę, projekty związane z tą rocznicą były
traktowane priorytetowo” – zapewniono, dodając, że ambasada „stara się
wspomóc wszystkie organizacje chcące objąć opieką polskie groby” i
zachęca partnerów do „szukania również innych źródeł finansowania
akcji”.

Oprócz kwater polskich żołnierzy, lotników i mechaników, w Wielkiej
Brytanii znajdują się groby m.in. naczelnego wodza Polskich Sił
Zbrojnych generała Tadeusza Bora-Komorowskiego i generała Józefa Hallera
(na początku lat 90. ich prochy przewieziono jednak do Polski), a także
czterech z sześciu prezydentów RP na uchodźstwie: Władysława
Raczkiewicza, Augusta Zaleskiego, Stanisława Ostrowskiego i Kazimierza
Sabbata.

Z kolei na cmentarzu w Kensal Green spoczywa polski podróżnik i
geolog Paweł Edmund Strzelecki, zdobywca najwyższego szczytu Australii, a
w Highgate znajduje się grób słynnego rysownika Feliksa Topolskiego. W
Manchestrze pochowana jest poetka dwudziestolecia międzywojennego Maria
Pawlikowska-Jasnorzewska.

Z kolei na Cmentarzu Gunnersbury znajduje się pierwszy postawiony w
Europie Zachodniej pomnik upamiętniający zbrodnię katyńską. Odsłonięty w
1976 roku, zawiera inskrypcję – po polsku i po angielsku – „Sumienie
świata woła o świadectwo prawdzie”.Akcja Polski Znicz w Londynie / autor: Facebook/Poland Street

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Szwajcarska ambasada chwali


Szwajcarska ambasada chwali się Muzeum Polskim w Rapperswilu. Czy to oznacza, że muzeum przetrwa?

autor: Roland zh/Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0
Ambasada Szwajcarii, która przygotowuje się do obchodów stulecia
stosunków polsko-szwajcarskich, zamieściła na Twitterze post o tym,
że w Rapperswilu, znajduje się najstarsze polskie muzeum za granicą.
Niestety, muzeum ciągle zagrożone jest likwidacją.

„Miasto Rapperswil nad Jeziorem Zuryskim jest znane ze swego
malowniczego zamku na starym mieście. Czy wiecie, że od 1870 roku gości
ono Muzeum Polskie, które założył hrabia Władysław Plater?” –
napisała ambasada.

Wielu internautów polubiło ten wpis, bo Muzeum Polskie, najstarsza
polska instytucja tego typu poza granicami kraju, jest w Polsce bardzo
znane, a w Warszawie szwajcarskie miasteczko ma nawet swoją ulicę.
Problem polega jednak na tym, że władze Rapperswilu od wielu lat usilnie
walczą o zlikwidowanie muzeum i wybudowanie w jego miejscu na zamku…
luksusowej restauracji. Sprawa ta wielokrotnie opisywana była zarówno
przez polskie jak i szwajcarskie media. Stąd pełne niepokoju pytania
z Polski. „Dziękujemy Ambasadzie Szwajcarii i MSZ Szwajcarii. Pomóżcie
uratować jedno z najstarszych polskich muzeów za granicą” – napisał
Mateusz Gniazdowski.

View image on Twitter

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. Spór o Muzeum Polskie w

Spór o Muzeum Polskie w Rapperswil. Ambasador Szwajcarii: Nie wydaje mi się, żeby to był problem [ROZMOWA]

Chodzi
też o to, żeby lepiej pokazać historię samego zamku, a także
przystosować go do obsługi ponad 400 wesel rocznie, które się tam
odbywają - mówi w wywiadzie dla DGP ambasador Szwajcarii w Polsce Jürg
Burri.

Relacje między naszymi krajami są dobre, co jest
szczególnie ważne w rocznicowym roku. Ale co ważniejsze, łączy nas
znacznie więcej niż tylko biało-czerwone flagi. Polacy i Szwajcarzy
podobnie zapatrują się na wiele rzeczy: lubimy dobrze i solidnie zjeść,
kochamy naturę, ważny jest dla nas sport, uwielbiamy muzykę…

Jeśli relacje między naszymi krajami są
tak dobre, a Warszawa faktycznie jest tak ważnym partnerem dla Berna,
to dlaczego wciąż zdarzają się takie problemy jak spór o Muzeum Polskie w
Rapperswilu?

Nie wydaje mi się, żeby to był problem między
naszymi krajami. Z pewnością jednak wiele osób – w tym w Polsce – jest
zainteresowanych, aby muzeum – znajdujące się w jednym z
najpiękniejszych zamków Szwajcarii, na samym brzegu Jeziora Zuryskiego –
mogło się rozwijać w odpowiednich ramach.

"W odpowiednich ramach"?

To znaczy w zamku, który może odwiedzić znacznie
więcej ludzi. Tego chciałyby władze miasta, do których należy budowla.
Chodzi też o to, żeby lepiej pokazać historię samego zamku, a także
przystosować go do obsługi ponad 400 wesel, które rocznie się tam
odbywają. Innymi słowy, zamek i muzeum muszą zostać przygotowane na
przyszłość. Więc to nie jest sprawa międzyrządowa, ale taka, w której
muszą się porozumieć: prywatne stowarzyszenie, które prowadzi muzeum,
oraz właściciele zamku. Z tego, co wiem, rozmowy na temat tego, jak
pogodzić te potrzeby w nowym projekcie, wciąż trwają.

Mówi pan, że muzeum to bardziej kwestia
władz lokalnych. Ale to władze konfederacji zajmują się dyplomacją.
Kiedy otrzymają sygnał od partnera z zagranicy, że istnienie jakiejś
instytucji jest dla niego szczególnie ważne, mogą w jakiś sposób wpłynąć
na samorządowców. Czy rząd kontaktował się w tej sprawie z lokalnymi władzami?

Towarzyszymy temu procesowi od wielu lat – bo też
sprawa adaptacji zamku do nowoczesnych wymagań ciągnie się już jakiś
czas. Charakterystyczne dla Szwajcarii jest to, że nad każdym problemem
wielokrotnie się zastanawiamy, a rozwiązania staramy się wypracowywać, a
nie narzucać. I to się właśnie teraz dzieje – praca nad rozwiązaniem,
które zadowoli obie strony.

Sam pan mówi, że sprawa ciągnie się od wielu lat. Gdyby rząd zaangażował się mocniej, może już byłaby rozwiązana.

Śledzimy tę sprawę od wielu lat i doskonale znamy
polskie stanowisko. Zawsze staraliśmy się je uwzględnić. Biorąc jednak
pod uwagę, że nic jeszcze nie zostało zdecydowane – nie mamy żadnego
zatwierdzonego projektu na modernizację zamku – wciąż jesteśmy na bardzo
wczesnym etapie.

Modernizacja nie wyklucza możliwości
udzielenia przez rząd gwarancji odnośnie do przyszłości muzeum. Myślę,
że to jest komunikat, na którym zależy władzom w Warszawie. A wciąż go
brakuje.

Dążymy do tego, aby lokalne władze, które
konsultują projekt z prywatnym stowarzyszeniem, osiągnęły porozumienie,
na mocy którego polska obecność w zamku i muzeum wciąż będzie trwała.
Plany zawsze brały to od uwagę. Dlatego wciąż nie rozumiem, dlaczego
nalega pan na rozwiązania administracyjne, skoro można odbyć
konstruktywną debatę.

Konstruktywna debata nie wyklucza jakiejś formy zapewnienia ze strony Berna, że przyszłość muzeum jest bezpieczna.

Ale to jest dokładnie to, co usłyszałby pan na
wspólnej konferencji prasowej prezydentów. Pan mówi o jakiejś formie
zapewnienia prawnego, ale takie można wydać wyłącznie w kwestii
podlegającej wydającemu takie zapewnienie. Szwajcarski rząd nie jest
właścicielem zamku, gdzie mieści się muzeum – podobnie jak rząd polski
nie jest właścicielem samego muzeum. Oba rządy są więc w pewnym sensie
patronami tej instytucji, ale nie podmiotami prawnymi, które powinny
wypracować rozwiązanie dla tej sytuacji.

Ale mimo to rząd rozmawiał z władzami lokalnymi.

Oczywiście. Za każdym razem, kiedy strony się
spotykały, rząd – jeśli miało to sens – uczestniczył w rozmowach, służąc
radą, w którą stronę powinna pójść cała sprawa.

Jak państwo starają się przekonać władze lokalne, żeby muzeum zostało?

Myślę, że dobrze rozumiemy polskie stanowisko i
staramy się je właściwie przedstawić. Przy okazji, Polska ma ambasadę w
Szwajcarii, więc nie tylko staramy się wzbogacić dialog
między partnerami zaangażowanymi w rozmowy o zamku, ale – kiedy to
konieczne – sugerujemy też bezpośrednią wymianę z waszym ambasadorem, co
też kilkukrotnie miało miejsce.

Jak pan myśli – dlaczego w ogóle doszło
do tego sporu? Dlaczego ktoś chciałby wyprowadzki instytucji ważnej dla
Polski? Dlaczego właściciel lokalnej gazety organizuje sondę
internetową na temat obecności muzeum na zamku tylko po to, żeby
udowodnić, że lokalna ludność go nie chce?

Odnosi się pan do wydarzeń, które miały miejsce
pod koniec ubiegłego millenium i na początku obecnego – a nie do czegoś,
co miało miejsce niedawno. A przecież media powinny zajmować się świeżymi informacjami, a nie nieświeżymi.

Czyli świeża wiedza zakłada, że mieszkańcy miasteczka Rapperswil nie mają nic przeciwko obecności muzeum?

Tego nie powiedziałem; wyzwanie jest poważne. Z
jednej strony mamy stary, unikatowy zamek położony na eksponowanym
miejscu nad jednym z najpiękniejszych jezior w Szwajcarii, który
odwiedza coraz więcej turystów i gdzie odbywa się coraz więcej wesel. Z
drugiej strony mamy muzeum, które nie zmieniło się od kilkunastu lat…

A więc jest nudne, nikt nie chce tam
zaglądać i znacznie lepiej jest urządzać tam wesela. Czy to normalne w
cywilizowanym państwie, że muzeum zamienia się na salę weselną?

Zamek jest tylko jeden, więc trzeba to ze sobą
jakoś pogodzić. W taki sposób, aby uwzględnić wymagania oraz szanse oraz
żeby znalazło się tam miejsce na wystawę dotyczącą historii zamku. Nikt
nie wątpi, że polska obecność jest jej ważnym elementem. A kiedy mówi
pan, że nie ma prawnych zapewnień, to chciałbym zwrócić uwagę na fakt,
że każdy oryginalny element wyposażenia zamku – jak na przykład Kolumna
Wolności, grób hrabiego Platera – jest chroniony przez kanton. Nikt nie
podaje w wątpliwość, że najważniejsze elementy polskiego dziedzictwa
pozostaną nienaruszone.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. EWA STANKIEWICZ W OTWARTYM

EWA STANKIEWICZ W OTWARTYM TEKSTEM - WIELKI BÓJ O DOM POLONII W PARYŻU;

http://solidarni2010.pl/38832-ewa-stankiewicz-w-otwartym-tekstem---o-gro...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. 150 lat temu rozpoczęło

150 lat temu rozpoczęło działalność Muzeum Polskie w Rapperswilu

150 lat temu, 23 października 1870 r., na zamku w szwajcarskim
Rapperswilu rozpoczęło działalność Muzeum Narodowe Polskie. Miejsce to
szybko stało się centrum polskiego życia naukowego, społecznego i
politycznego na emigracji. Dziś grozi mu likwidacja.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. Małgorzata Ptasińska: Półtora

Małgorzata Ptasińska: Półtora wieku Muzeum Polskiego w Rapperswilu – „Magna Res Libertas”

W dziejach Polski, w dążeniu Polaków do odzyskania niepodległości
zarówno w XIX, jak i XX wieku szczególną rolę odegrało Muzeum Polskie w
Rapperswilu nad Jeziorem Zuryskim, które zostało otwarte dla
publiczności 23 października 1870 roku.


  • Zamek w Rapperswilu, fot. Monika Czepielewska
    Zamek w Rapperswilu, fot. Monika Czepielewska

Dzieło hr. Platera

Muzeum Polskie w Rapperswilu powstało dzięki staraniom hr. Władysława
Broel-Platera, jego niezłomnej sile charakteru i umiłowaniu ojczyzny.
Po upadku Powstania Listopadowego, w którym brał czynny udział, wyjechał
do Anglii, a potem do Francji. W Paryżu współpracował m.in. z księciem
Adamem Jerzym Czartoryskim i Julianem Ursynem Niemcewiczem. W 1844 r.
osiadł w Kilchbergu pod Zurychem.

Po wybuchu Powstania Styczniowego Plater zaangażował się w pomoc
powstańcom. Razem ze szwajcarskim pisarzem Gotfrydem Kellerem założyli
Szwajcarski Centralny Komitet Pomocy Polakom. Obaj finansowali m.in.
zakup broni dla powstańców. Ponadto Plater został formalnym
przedstawicielem Rządu Narodowego Powstania Styczniowego na Szwajcarię.
Po upadku insurekcji do kraju Helwetów przybyło ok. 1,8 tys. powstańców,
żołnierzy-tułaczy, którzy zostali życzliwie przyjęci przez miejscowe
władze i społeczeństwo. Plater podejmował wiele działań na rzecz
rodaków, założył m.in. dom polskich inwalidów i Komitet Pomocy Naukowej.

Powstanie muzeum wiązało się z ufundowaniem przez Platera pomnika –
symbolu walk o niepodległość Rzeczypospolitej w stulecie Konfederacji
Barskiej. Pierwotnie monument miał stanąć w Zurychu, lecz brak zgody
władz miasta spowodował zmianę planów. W niedalekim Rapperswilu na cyplu
nad Jeziorem Zuryskim u podnóża podupadłego zamku 18 lipca 1868 r.
została uroczyście odsłonięta Kolumna Barska. Prawdopodobnie wówczas
Plater postanowił odnowić średniowieczny zamek górujący nad malowniczym
miastem i założyć w nim polskie muzeum narodowe. Jego otwarcie nastąpiło
23 października 1870 r. Zgodnie z wolą jego twórcy, zapisaną w akcie
fundacji, powstało ono dla „zbierania i przechowywania polskich pamiątek
historycznych” i miało zostać oddane narodowi polskiemu w chwili
odzyskania przez Polskę niepodległości.

Kolumnę Barską przeniesiono na dziedziniec główny zamku
rapperswilskiego, gdzie została postawiona naprzeciwko Wieży Prochowej,
która stała się później Mauzoleum Serca Tadeusza Kościuszki.

Zamek wydzierżawił Plater na 99 lat. Objął stanowisko dożywotniego
dyrektora Muzeum Polskiego i powołał Radę Muzealną, w której skład
weszli m.in. antykwariusz ze Sztokholmu Henryk Bukowski, członek Rządu
Narodowego Agaton Giller i pisarz Józef Ignacy Kraszewski. Rada pełniła
jedynie funkcje doradcze, gdyż Plater sam zarządzał muzeum. Nad
finansami pieczę sprawował pisarz Zygmunt Miłkowski.

Muzeum Polskie szybko zyskało rozgłos, dzięki czemu zaczęły do niego
napływać dary oraz darowizny pieniężne z polskich instytucji
emigracyjnych i od emigrantów obu powstań, a także od Polaków ze
wszystkich trzech zaborów. Zbiory systematycznie powiększały się o
rękopisy, książki, mapy, cenne pamiątki związane z historią Polski i
polskiego wychodźstwa, całe biblioteki i cenne archiwa. Idea Platera
stworzenia muzeum o charakterze narodowym stała się faktem.

W 1874 r. Plater zakupił zbiory Leonarda Chodźki, a w 1883 r.
przekazał swoje archiwalia dotyczące wydarzeń 1863 r. i dziejów polskiej
emigracji w Szwajcarii. Pozyskał także od Krystyna Ostrowskiego znaczną
darowiznę finansową, dzięki której utworzył tzw. stypendia
rapperswilskie, przeznaczone dla rodaków w kraju i na emigracji, którzy
zamierzali studiować na renomowanych uczelniach w Europie.

Z myślą o napływających licznie darach założono w muzeum bibliotekę i
obszerne archiwum. Stanowisko bibliotekarza piastowały wybitne postaci,
m.in. Zygmunt Wasilewski, Stefan Żeromski, Stanisław Grabski, Florian
Znaniecki i Adam Lewak.

Plater zmarł 22 kwietnia 1889 r. w wieku osiemdziesięciu lat i został
pochowany na podwórcu zamkowym w Rapperswilu. Przed śmiercią na swojego
następcę wyznaczył Józefa Gałęzowskiego, członka Rządu Narodowego
Powstania Styczniowego, który zadbał o dalszy rozwój muzeum.

Trudny wiek XX

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. aktualna stała
się kwestia realizacji testamentu Platera. Sejm Ustawodawczy RP przyjął
21 października 1921 r. rezolucję w sprawie przeniesienia całej kolekcji
do kraju. Nastąpiło to dopiero sześć lat później, po podpisaniu przez
marsz. Józefa Piłsudskiego aktu przejęcia i zabezpieczenia zbiorów
rapperswilskich. Specjalnym pociągiem 14 października 1927 r.
przewieziono do Warszawy skarby Muzeum Polskiego w Rapperswilu. Kolekcja
liczyła wówczas 91 tys. druków, ponad 27 tys. rękopisów i autografów,
ponad 22 tys. sztychów i rycin, ok. 1,5 tys. map i atlasów, ponad 1 tys.
zapisów nutowych i prawie 10 tys. fotografii. W Bibliotece Narodowej
stanowiła wydzielony zespół pod nazwą „Bibliotheka rappersviliana” i
jako czasowy depozyt została umieszczona w Centralnej Bibliotece
Wojskowej w Warszawie w Alejach Ujazdowskich 3/5.

W zamku w Rapperswilu utworzono zaś Muzeum Polski Współczesnej,
którego zadaniem była popularyzacja polskiej sztuki i osiągnięć
niepodległej Rzeczypospolitej. Jego kierownikiem i kustoszem została 1
kwietnia 1937 r. Halina Kenar-Jastrzębowska. Stała ekspozycja „Polska
Współczesna” stanowiła wyśmienitą promocję odrodzonej ojczyzny, cieszyła
się uznaniem Szwajcarów i turystów odwiedzających zamek.

Wybuch II wojny światowej przyniósł tragiczne skutki dla zbiorów
rapperswilskich w Warszawie. Spłonęły one prawie w całości 24 września
1939 r. Pozostała część spaliła się w czasie Powstania Warszawskiego.
Uratowano jedynie 50 rękopisów, które znajdują się obecnie w Bibliotece
Narodowej.

Muzeum Polski Współczesnej w Rapperswilu, dzięki zaangażowaniu Haliny
Kenar-Jastrzębowskiej i Haliny Zielińskiej, zmieniło profil
działalności na kulturalno-oświatowy i służyło internowanym w Szwajcarii
żołnierzom 2. Dywizji Strzelców Pieszych gen. Bronisława
Prugara-Ketlinga. Udało się też zgromadzić w nim cenne dokumenty i
pamiątki dotyczące internowania Polaków.

Po zakończeniu wojny muzeum bezprawnie przejęły władze komunistyczne w
Warszawie. Władze gminy Rapperswil sprzeciwiły się powstaniu na zamku
placówki propagandy komunistycznej i wymówiły dzierżawę na mocy wyroku
sądowego. Dnia 8 listopada 1951 r. Muzeum Polski Współczesnej przestało
istnieć. Po 82 latach Polacy musieli opuścić zamek rapperswilski. Jego
pomieszczenia zostały wynajęte Szwajcarskiemu Towarzystwu Zamków, które
oddało je Międzynarodowemu Instytutowi do Badań Zamków Średniowiecznych.
Kolumna Barska ponownie znalazła się poza obrębem zamku.

Decyzja władz rapperswilskich mocno poruszyła Polaków na całym
świecie. Nie do przyjęcia okazała się także dla większości Szwajcarów,
którzy Muzeum Polskie traktowali jako wyraz helweckiego przywiązania do
wolności i tolerancji.

Czytaj całość na portalu przystanekhistoria.pl

Polecamy także artykuł:

Anna Buchmann: Muzeum Polskie w Rapperswilu. Wzmianka historyczna

Dlaczego Rapperswil jest ważny dla Polskiej kultury?

Historia Muzeum podziela i skupia w sobie los
polskiego narodu na przestrzeni ostatniego półtorawiecza. W zamyśle
twórców miała to być instytucja kultywująca rangę Rzeczypospolitej,
będąca wizytówką polskiej kultury. Już samo założenie iutrzymanie Muzeum
Narodowego Polskiego –taką nazwę otrzymało w 1870r. – na obczyźnie
– przez emigrantów, bojowników dwóch zakończonych klęską
powstań narodowych, a jednak zdolnych do finansowego i organizacyjnego
wysiłku – budziło podziw i szacunek.

Twórca Muzeum hr. Władysław Broël-Plater był
powstańcem listopadowym. Mając 60 lat, rozpoczął realizację dzieła
swojego życia i przeznaczył na ten cel cały swój majątek.

Trzon Muzeum stanowiły: dział artystyczny,
archiwum i biblioteka, które zgromadziły i przechowywały rozproszone po
burzach historii polonika. Ta działalność podporządkowana była wyższym
celom: zachowaniu pamięcihistorycznej, pracy na rzecz odzyskania
niepodległości, krzewieniu patriotyzmu, wzmacnianiu poczucia tożsamości
pokoleń Polaków, którzy wolnej Polski nie pamiętali, a często nawet nie
posługiwali się już językiem polskim. Przez
cztery lata było miejscem pracy dla będącego w trudnej sytuacji
finansowej Stefana Żeromskiego. Zatrudnienie znaleźli tu również Agaton
Giller, Zygmunt Wasilewski, Florian Znaniecki, Zygmunt Miłkowski, by
wspomnieć tylko tych najbardziej znanych. Wizytowali Muzeum: Eliza
Orzeszkowa, Bolesław Prus, Henryk Sienkiewicz, Maria Konopnicka, Teofil
Lenartowicz, Kornel Ujejski. Muzeum wspierał finansowo Józef Kraszewski,
łożąc pieniądze na ustawienie Kolumny Barskiej, która jest najstarszym
z poloników na wzgórzu rapperswilskim i stała się symbolem
polsko-szwajcarskiej przyjaźni. Losem Muzeum interesował się Ignacy Jan
Paderewski, Honorowy Członek Zarządu Muzeum. Na przełomie
wieków Rapperswil był centrum życia politycznego polskiej emigracji.

Zwieńczeniem tego okresu działalności Muzeum
było przekazanie w 1927 r. raperswilskich zbiorów biblioteki
i archiwum tworzącej się w Polsce Bibliotece Narodowej, dzieł sztuki zaś
muzeom w Warszawie. Zamek w Rapperswilu pozostał w polskich rękach do
1952 roku.W roku 1936 na zamku otwarto nowe muzeum podnazwą Muzeum
Polski Współczesnej. Funkcjonowało ono już w innych warunkach
i odgrywało inną rolę. Przyrównać ją można do działalności obecnych
instytutów polskich za granicą. Nie trzeba było już walczyć
o niepodległość, a głównym zadaniem było propagowanie informacji o
Polsce i jej osiągnięciach. Działalność tego Muzeum zapoczątkowała
wystawa współczesnej sztuki polskiej zorganizowana przez Blok Zawodowych
Artystów Plastyków.

Czytaj całość na portalu przystanekhistoria.pl

W 2015 roku Muzeum Polskie w Rapperswilu otrzymało nagrodę IPN Kustosz Pamięci Narodowej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Co ze skarbem z zamku w

Co ze skarbem z zamku w Raperswilu

Poznański biznesmen jest zainteresowany kupnem kolekcji polskiego
muzeum w Raperswilu. Czy największy zbiór poloników może zostać
rozproszony? Do połowy 2022 r. Muzeum Polskie musi opuścić szwajcarski zamek. Dzisiaj nie ma pewności, gdzie zostaną przeniesione eksponaty. Ich
wartość jest szacowana na 20–25 mln franków. Wyprowadzka jest związana z
tym, że gmina Raperswil-Jona przystępuje do remontu zamku. Po jego
zakończeniu polska ekspozycja zostanie drastycznie ograniczona.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Muzeum Polskiemu w

Muzeum Polskiemu w Rapperswilu. Kolekcja zostanie w Szwajcarii

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego obiecuje Muzeum
Polskiemu w Rapperswilu pomoc w zakupie nieruchomości, do której
zostanie przeniesiona kolekcja poloników.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Prezes IPN o Rapperswilu:

Prezes IPN o Rapperswilu: Jesteśmy gotowi do działań, by ten ślad polskości w Szwajcarii nie zginął

Przyłączamy się do apelu o to, aby to muzeum uratować. Jesteśmy
gotowi do wszelkich działań, aby ten wyraźny ślad pamięci polskości w
Szwajcarii nie zginął – powiedział dr Karol Nawrocki, prezes IPN, w
Muzeum Polskim w Rapperswilu (Szwajcaria).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Instytut Pileckiego na

Instytut Pileckiego na ratunek muzeum w Rapperswilu

Do wyprowadzki z zamku w Rapperswilu przygotowuje się muzeum
polskie, które przez 150 lat miało tam siedzibę. Resort kultury chce
kupić budynek, którego gospodarzem będzie Instytut Pileckiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Uratowanie Muzeum Polskiego w


Uratowanie Muzeum Polskiego w Rapperswilu to dobra wiadomość

Zamek w Rapperswil (Szwajcaria)

W ostatnich miesiącach sprawę uratowania polskiego muzeum w
Szwajcarii wspierał m.in. Instytut Pamięci Narodowej. W lutym 2022 r.
prezes IPN dr Karol Nawrocki odwiedził ekspozycję na zamku w
szwajcarskim Rapperswilu i spotkał się z pracownikami tej placówki.
Podkreślił, że „w tym muzeum oraz w wielu innych zakątkach na świecie
uczymy się historii polskiego narodu, który dowodził gotowości do walki o
wolność, ale z drugiej strony stawał się też częścią krwioobiegu tych
państw, w których znajdował się na skutek emigracji”.

„IPN od wielu lat wspiera Muzeum Polskie w Rapperswilu. Nasi
archiwiści zabezpieczali dokumenty archiwalne i skanowali je. Cyfrowe
kopie trafiły do Archiwum IPN gdzie są udostępniane naukowcom. W 2018 r.
zorganizowaliśmy także dużą konferencję naukową Magna Res Libertas” –
powiedział PAP rzecznik IPN dr Rafał Leśkiewicz.

W ramach dotychczasowej współpracy pomiędzy Muzeum Polskim i IPN
wydano m.in. obszerny, dwujęzyczny album fotograficzny „Polskie drogi
przez Szwajcarię. Losy żołnierzy 2. Dywizji Strzelców Pieszych 1940–1945
na fotografiach ze zbiorów Muzeum Polskiego w Rapperswilu” oraz
opracowano dostępne online archiwum cyfrowe umożliwiające dostęp do
materiałów o polskich żołnierzach internowanych na terenie Szwajcarii w
czasie II wojny światowej. W 2015 roku Muzeum Polskie w Rapperswilu
zostało laureatem Nagrody Kustosz Pamięci Narodowej. „To ważne miejsce
na mapie polskich ośrodków kultury na świecie. Trudno sobie wyobrazić
badania dotyczące polskiej emigracji bez zasobów Muzeum Polskiego w
Rapperswilu” – podkreślił rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej.

„Znalezienie nowej siedziby Muzeum Polskiego w Rapperswilu to dobra
wiadomość. Przechowywane w Muzeum dobra polskiej kultury, często
niepowtarzalne i unikatowe znajdą się w nowej siedzibie i tu będą
prezentowane, przypominając o polskiej obecności w Szwajcarii w XIX i XX
w.”
– podkreślił rzecznik IPN. W ten sposób odniósł się do prowadzonych
od 2008 r. działań lokalnych władz, które zmierzały do usunięcia Muzeum
Polskiego z jego historycznej siedziby. Miejscowe stowarzyszenie „Pro
Schloss” pragnęło przenieść na zamek siedzibę miejskiego muzeum.
Pojawiały się także pomysły komercyjnego wykorzystania zamku.

W podtrzymanie istnienia i rozwój funkcjonującego od 1870 r. Muzeum
Polskiego zaangażowało się Muzeum Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Według przedstawionych w piątek planów MKiDN działalność Muzeum w
Rapperswilu będzie koncentrowała się na popularyzacji polskiej historii
najnowszej, szczególnie polskiego wkładu w walkę z dwoma
totalitaryzmami. Siedziba Muzeum w Rapperswilu znajdzie się w kompleksie
Schwanen. Znajdzie się w nim również szwajcarski oddział Instytutu
Pileckiego.
Pierwszoplanową postacią prezentowaną w oddziale w
Rapperswilu będzie patron Instytutu, Witold Pilecki, ale działalność
instytutu będzie się też koncentrowała wokół popularyzacji dokonań grupy
Aleksandra Ładosia, polskiego dyplomaty w Bernie, stojącego na czele
grupy ratującej Żydów z rąk niemieckich okupantów, a także twórcy
pojęcia ludobójstwa prawnika Rafała Lemkina oraz Henri Dunanta – twórcy i
założyciela Czerwonego Krzyża w powiązaniu z działalnością Polskiego
Czerwonego Krzyża.

Ważną częścią działalności instytutu będzie również współpraca z
archiwami szwajcarskimi i digitalizacja źródeł dotyczących Polski i
Polaków. Instytut Pileckiego będzie popularyzował źródła poświęcone do
historii Polski, zgromadzone w internetowym archiwum i przetłumaczone na
język angielski. Podobnie jak jego odpowiednik w Berlinie, poprowadzi
również działalność edukacyjną i współpracę ze szwajcarskimi
szkołami.(PAP)


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl