"Eugeniusz Oniegin" w Smoleńsku

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

"Eugeniusz Oniegin" w Operze Krakowskiej. Kurtyna idzie w górę. Strzeliste białe pnie w czarne centki. Brzozowy las. Jesteśmy w Rosji. Zachwycająca scenografia Luigiego Scoglio. Przychodzą na myśl pejzaże Wołkowa, Kuindżiego, Lewitana, Szyszkina ... Po chwili pamięć podsuwa obraz lasu w Smoleńsku. Tamtejsze brzozy głęboko wryły nam się w pamięć. Dosyć! - Przecież jesteśmy w XIX wieku!


Lenski i Oniegin z wizytą w dworze Łarinych. A tam młodziutkie siostry - Olga i Tatiana. Olga przeznaczona Lenskiemu. Tatiana z głową w książkach. Tęskni za miłością, marzy. Znajdując w Onieginie obiekt swoich uczuć pisze pewnej nocy miłosny list. Jej łóżko stoi pośród drzew, w wilgotnym brzozowym lesie. Zewsząd cieknie woda. List widzimy w powiększeniu na rzutowanych obrazach. Piękna scena.

Ale co to? Skąd między drzewami cynkowane wiadra? Czyją rozstawione ręką? Po co? Zgrzyt. Trop? Wiadra stoją w ciszy, bez ruchu, tak samo jak strzeliste brzozy. Jest ich czternaście, wszystkie błyszczą metalicznie, chociaż u dołu wszystkie są pobrudzone - ziemią? rdzą? krwią? Są nieruchomymi świadkami tego, co się dzieje. I tego co się nie dzieje. Wiadra w lesie kojarzą się z pożarem. Ich bezruch - z brakiem akcji gaśniczej. Z brakiem jakiejkolwiek akcji. Jakie treści przyniesie nam dalszy ciąg?



Przesuwające się obrazy. Z tła wyłania się z wolna grupa sylwetek z latarniami. Wśród drzew widać niewyraźnie spoczywające ludzkie ciała. Nad nimi płoną świece. Zwiewne sylwetki unoszą się, pochylając się nad wiadrami i obmywają w nich swoje twarze. Ktoś (Oniegin?) podchodzi kolejno do niemych postaci i gasi migocące płomyki. Dusze opuszczają ciała. Jasnoszare bryły leżą teraz bez życia. Nad sceną pojawia się treść libretta: "nieostrożność prowadzi do nieszczęścia" …

Otrzymawszy miłosny list Oniegin spotyka się z Tatianą. Pozbawia ją złudzeń co do swoich uczuć i nadziei na wspólne szczęście. Szczery do bólu, rani głęboko zakochaną w nim dziewczynę.

A oto i akt drugi. Poprzedzony złowieszczym snem Tatiany jej imieninowy bal w domu Łarinych. Gra orkiestra pułkowa. Pełno wojska w zielonych mundurach. I znów dysonans. Na środku sceny widać pokryty zielenią bilardowy stół. Wprawdzie u Puszkina jest mowa o grze w karty, ale ten stół to nie karciany stolik. To otoczone przez rosyjskie wojsko "miejsce gry". Na tym stole Francuz Triquet śpiewa swoje kuplety na cześć Tatiany. Czy Tatiana to Polska a Triquet to Zachód?



Na balu pojawiają się Lenski i Oniegin. Sadzają ich za stołem naprzeciw Tani. Po uczcie przychodzi kolej tańce. Niemiłe Onieginowi są plotki o jego związku z Tanią. Oniegin pragnie odegrać się na przyjacielu, który go tutaj sprowadził. Pierwszy taniec - walc. "Migają pary. W tłumie gości Oniegin czuwa, uśmiech skrywa, on zemście umknąć nie pozwoli, umyślnie zbliża się do Oli i wnet do tańca ją porywa, potem na krześle ją usadza, zabawia, potem dłonią stan ujmując , znów ją uprowadza; zdumiony patrzy tłum spod ścian, jak się przez salę szybko toczą. Lenski nie wierzy własnym oczom." Drugi taniec - mazur. "Dziarski Bujanow Olę z Tanią prowadzi wprost do Eugeniusza, a ten wybiera sobie panią, szarmancko z Olą w taniec rusza; niedbale sunie z pochyloną głową i czule uśmiechnięty prawi nikczemne komplementy, za rączkę ściska - aż zapłonął na samolubnym liczku żywy, mocniejszy niż za zwyczaj pąs. Mój Lenski patrzy niecierpliwy, goreje, wpada w gniewny dąs; czeka, choć zazdrość go ponosi; do kotyliona Olgę prosi." Trzeci taniec - kotylion. "Ona nie może. Nie, nie może ... ten taniec obiecała Olga Onieginowi. Boże, Boże ... Niepodobieństwo ... Jakże mogła? Któżby pomyślał? Prawie dziecko, ledwie z pieluszek się wykluła już kokietuje! Już, nieczuła, potrafi zwodzić go zdradziecko!" Lenski ze zranionym sercem opuszcza bal u Łarinych. Jest owładnięty myślą o nieuniknionym pojedynku z przyjacielem.

Lenski i Olga. Obiecani sobie. Tworzący parę. Rozdzieleni przez brawurową grę Oniegina i lekkomyślność Oli. Skutek? Mężczyźni skazani na pojedynek zakończony śmiercią Lenskiego. Oniegin strzela pierwszy i zabija. Kaczyński i Tusk. Przywódcy jednego państwa. Zobligowani do współpracy. Rozdzieleni przez cyniczną grę Putina i nieodpowiedzialną, nielojalną wobec Głowy Państwa grę premiera Tuska. "On nie może. Nie, nie może ... ten taniec obiecał Putinowi. Boże, Boże ...". Skutek? Pozbawienie Prezydenta należnej ochrony, zakończone śmiercią LEcha KaczyNSKIEGO. Sabotaż? Zamach? - Jaka jest różnica?

Po latach. Oniegin wraca z zagranicy do Petersburga. Trafia na bal. Patrzy oddzielony od tancerzy na wpół przezroczystą przesłoną. Na proscenium leży brzozowy pień. Postaci - jakby z zaświatów, wszystkie w bieli. Tańczą wolno poloneza. Pośród nich przebiega duch Lenskiego, próbujący bezskutecznie zbliżyć się do Oniegina. Bariera pomiędzy nimi jest nieprzekraczalna. Tak jak pomiędzy dwoma światami: żywych i umarłych.

Tatiana od dawna jest już zamężna. Chociaż widok Oniegina nie jest jej niemiły, odmawia, gdy ten zabiega o jej względy. Przysięgi i zasady są dla niej ważniejsze. Oniegin zostaje sam.

Krakowskie przedstawienie wyreżyserowane przez Michała Znanieckiego porusza nie tylko jako wydarzenie artystyczne. Oprócz muzyki Czajkowskiego, pięknych arii, oryginalnej scenografii odwołującej się do rosyjskiej przyrody i pogody północnego kraju, spektakl kieruje myśli polskiego odbiorcy również do tragicznych wydarzeń roku 2010. Nie wiem, czy decyzja wystawienia "Eugeniusza Oniegina" zapadła przed czy po Smoleńsku. Treść opery okazała się doskonale korespondować z istotą konfliktu o przyszłość Polski, który doprowadził do tragicznej śmierci Prezydenta i licznych przedstawicieli polskich elit niepodległościowych w ich drodze do Katynia. Rozwiązania reżyserskie i scenograficzne nieprzypadkowo naprowadzają widza na trop "historii smoleńskiej", która wydarzyła się raptem na 8 miesięcy przed premierą opery. Znaczące są nawet daty rozpoczynające dwa cykle przedstawień opery Czajkowskiego na scenie krakowskiej. Obie przypadły w dni miesięcznic tragedii, obchodzonych w Polsce przez środowiska patriotyczne: 10 grudnia 2010 roku i 10 lutego 2012. Artyści Opery Krakowskiej zabrali głos w sprawie Smoleńska.

Tak jak niegdyś Verdi stworzył na historycznej kanwie zamachu politycznego w Szwecji swoją słynną operę "Bal maskowy", tak przyjdzie czas, gdy największa współczesna tragedia polska wraz z jej głęboką symboliką staną się dla twórców inspiracją artystyczną. Tymczasem, polski reżyser, idąc śladami Hamleta, wystawił pełen aktualnych podtekstów teatr w teatrze. Właśnie mieli Państwo okazję przeczytać pierwszą recenzję z tego wybitnego przedstawienia, która nie przemilcza drugiej, aluzyjnej warstwy "Eugeniusza Oniegina" według Znanieckiego/Scoglio.

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @hrabia Pim de Pim

"Artyści Opery Krakowskiej zabrali głos w sprawie Smoleńska."

Po raz pierwszy ktos sie odważył? Moze dlatego, że jest to opera, a tam nie chadzają celebryci i urzędnicy Zdrojewskiego?

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. za to w Lublinie hucpa

"Choć mieszkańcom Lublina, w tym także mediom, Teatr Stary został zaprezentowany w połowie lutego to dopiero dzisiaj (11 marca) nastąpiła jego oficjalna inauguracja z udziałem prezydenta Polski, Bronisława Komorowskiego i jego małżonki.

Godz. 18.15
Prezydent Bronisław Komorowski: - Dziękuję za zaproszenie na otwarcie Teatru Starego. W końcu Lublin jest jednym z centrów polskiej kultury. Dla mnie Lublin był i jest przede wszystkim zagłębiem teatrów alternatywnych.
Dziś to miasto jesst częścią integrującego się kontynentu europejskiego i powraca do swojej dawnej roli: bramy łączącej Wschód z Zachodem Europy, bramy pojednania narodów. To naprawdę piękna brama.

O samym Teatrze prezydent mówił, że "miejsce robi wrażenie nie tylko małym rozmiarem, ale i pewną świetnością".

Uroczysty koncert zagra Tomatito Sextet - grupa hiszpańskiego wirtuoza gitary flamenco i nuevo flamenco, José Fernándeza Torresa.

Godz. 17.30
Przed Teatrem Starym jest czerwony dywan - jak na uroczystą imprezę przystało. Teren wokół budynku został wypucowany, wyczyszczono nawet kosze na śmieci. Dyrektorka Teatru, Karolina Rozwód, wita gości. Przed budynkiem jest sporo mieszkańców, są też przedstawiciele różnych mediów. Porządku pilnują funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Na Starym Mieście jest też sporo policjantów i Straży Miejskiej, widać ich w każdym zaułku.

Godz. 17.20
Prezydent Komorowski przyleciał dziś do Świdnika helikopterem, a potem w kolumnie przyjechał do Grand Hotelu Lublinianka, gdzie będzie nocował. W poniedziałek rano prezydencka para prawdopodobnie zje śniadanie z abp. Stanisławem Budzikiem w Pałacu Biskupim. Potem złożą kwiaty na grobie abp Józefa Życińskiego w kryptach Archikatedry Lubelskiej.

Niestety, zaplanowany wcześniej spacer prezydentów Polski i Lublina uliczkami Starego Miasta do Teatru Starego został odwołany. Komorowski przyjedzie na Stare Miasto samochodem. "

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

3. >> Maryla

Nie wiem ile osób na widowni odebrało przekaz. Jak do tej pory żadna recenzja opublikowana w internecie nie odkrywa drugiej warstwy spektaklu. Zawodowym recenzentom wszystko gra w krakowskim "Onieginie". Nikt nie podjął wskazanych tropów, nie wyjaśnił znaczenia zaskakujących elementów scenografii, dziwnych rozwiązań inscenizacyjnych. "Kto ma oczy, niech patrzy".

Pozdrawiam serdecznie -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika Tymczasowy

4. Panie Hrabio

taka poetycka, zwiewna Rosja, to jaki procent populacji? Troche ludzi z duzych miast. Aresztuja ich wlasnie co i rusz. Reszta, czyli prawie calosc, to zwykle kacapy. Od wiekow to sa kacapy, ktore czuja sie dobrze w jarzmie i pod knutem. Wtedy nie grozi im wojan i co tam jeszcze wydobeda ze swoich gardzieli.
Marilu, tyn Bul powiedzial "zaglebie" o artystach. Ten osobnik konczyl studia uniwersyteckie?

avatar użytkownika Maryla

5. Tymczasowy

ten osobnik mówił jeszcze : O samym Teatrze , że "miejsce robi wrażenie nie tylko małym rozmiarem, ale i pewną świetnością".
Tak więc "zagłębie" zachowuje "pewną świetność".

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego nikt nie spisuje tych "złotych mysli" - jakby to było za Bieruta, to by ZŁOTYMI ZGŁOSKAMI było wybijane na pierwszych stronach Trybuny Ludu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

6. "Pewna swietnosc"

powinna byc zapamietana. Ja uwielbiam wszelkie dookreslenia terminow oznaczajacych stopien najwyzszy: "Absolut", "doskonalosc", "perfekcyjnosc".
Pozdrawiam.

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

7. >> Tymczasowy

Dziękuję za komentarz. To Rosja Puszkina i Czajkowskiego, a więc świat poezji i muzyki. Nie dla kacapów, z tym że dobry uczeń dziesięciolatki na prowincji był w Sowietach lat 80-tych całkiem nieźle oczytany w literaturze klasycznej. Jeżeli nie popsuli sobie szkolnictwa to obecnie jest ono lepsze niż w Polsce.
Czytam właśnie "Zapiski oficera Armii Czerwonej" Piaseckiego. To jest portret sowieckiego kacapa.

Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika wladysl

8. Z tym Stalinem

Panie Hrabio, nie było tak końca źle. Uczęszczał do teatru i opery częściej niż by się wydawało.

Ciekawe czy w Lublinie zaśpiewali Komorowskiemu "Suliko".