Żydowscy żołnierze Hitlera, rodacy J.T Grossa, grabież mienia żydowskiego

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

 

    W wyniku masowej eksterminacji ludności żydowskiej pozostawały po niej dobra materialne, które zgodnie z hitlerowskim ustawodawstwem przechodziły na własność państwa niemieckiego. Ubrania i rzeczy codziennego użytku, bizuteria, waluty, przekazywane były do Głównego Urzędu Gospodarczo – Administracyjnego SS, a za jego pośrednictwem rodzinom niemieckim, które ucierpiały wskutek działań wojennych. Kosztowności i dewizy deponowano w Banku Rzeszy.
Prawna grabież mienia
 

Procedura odbierania mienia ofiarom zaczynała się w punkcie zbornym, z którego odchodziły transporty, a kończyła w obozie zagłady.
Zrabowane mienie pożydowskie, zgodnie z rozkazem Odilo Globocnika z dnia 15 lipca 1942 r., było wprowadzane do kartotek przez administrację w obozach zagłady. Na mocy powyższego rozkazu utworzono dwie centralne komórki przy sztabie „Akcji Reinhard”. Wszelkie pieniądze, dewizy, kruszce, kamienie szlachetne, biżuteria oraz inne rzeczy wartościowe trafiały do komórki podporządkowanej SS – Sturmbannführerowi Georgowi Wippernowi, który był jednocześnie odpowiedzialny za szczegółową ich kartotekę. Druga komórka została podporządkowana szefowi sztabu „Akcji Reinhard” SS – Hauptsturmführerowi Hermannowi Höflemu. W jego gestii znalazło się prowadzenie kartoteki ubrań, obuwia oraz urządzeń gospodarstwa domowego.
Jak wynika z raportu Odilo Globocnika z 5 stycznia 1944 r. w ramach „Akcji Reinhard” zagrabiono mienie żydowskie o łącznej wartości prawie 179 mln RM.
 
Procedura
Po dotarciu transportu do obozu zagłady rozdzielano wśród ofiar numerki za zdane mienie, co miało na celu oszukanie i uspokojenie więźniów. Specjalne komando więźniów dokonywało segregacji ubrań. Znalezione kosztowności i waluta wrzucane były do zaplombowanych skrzyń. Ubrania zagrabione Żydom z obozów zagłady początkowo trafiały drogą kolejową do obozu na Flugplazu w Lublinie, gdzie więźniowie po raz drugi dokonywali ich segregacji oraz pozbawiali ewentualnego żydowskiego oznakowania, a następnie odsyłano je do magazynów „Akcji Reinhard” przy ulicy Chopina 27 (obecnie główna biblioteka KUL). Ubrania i rzeczy codziennego użytku przekazywane były do Głównego Urzędu Gospodarczo – Administracyjnego SS, a za jego pośrednictwem rodzinom niemieckim, które ucierpiały w skutek działań wojennych. Kosztowności i dewizy deponowano w Banku Rzeszy.
 
Korupcja
 
Mienie zagrabione Żydom było pokusą dla nazistowskich  urzędników, którzy byli zaangażowani w realizację „Akcji Reinhard”. Przywłaszczanie kosztowności zrabowanych zamordowanym Żydom było niezgodne z prawem i groziła za to kara śmierci. Mimo to korupcji ulegli zarówno Odilo Globocnik, jak również Christian Wirth i zapewne wielu innych SS-manów biorących udział w „Akcji Reinhard”. O przywłaszczaniu mienia zeznał podczas procesu były adiutant Globocnika SS – Sturmbannführer Runhof:
 
 Pewnego dnia [1942 r.] pod sztab „Akcji Reinhard” zajechały ciężarówki ze skrzyniami, które miały zostać przechowane w tym miejscu. Osobą, która dowodziła tą „akcją” był Werner Blankenburg, który stwierdził, że w skrzyniach jest: Ważne wyposażenie dla potrzeb frontu! Kiedy później powtórzyłem to Globocnikowi, trochę zamyślony odrzekł, że to bzdura, ale nie powinienem wtrącać się w cudze sprawy .
Na temat Wirtha w powojennym procesie zeznawał Erich Bauer. Wspomniał on o ogromnym przepychu w jadalni, będąc w willi Wirtha:
 
 Pamiętam tę jadalnię, gdyż raz zostałem tam zaproszony na posiłek. Kelnerkami były młode, ładne Żydówki. Jak prawdziwe kelnerki nosiły białe fartuszki. Jadalnia była tak urządzona, że odnosiło się wrażenie, iż jemy w najlepszym hotelu .
Mienie pożydowskie przywłaszczali sobie również SS-mani, którzy służyli w obozach zagłady. Łatwość w zdobyciu dóbr materialnych oraz brak nadzoru ułatwiały ten proceder.
Korupcja nie była obca także Hiwis *, /Hilfswilliger /, którzy prowadzili handel wymienny z więźniami żydowskimi w obozach zagłady. W zamian za kosztowności dostarczali im jedzenie oraz wódkę.
 
Udział Żydów w nadużyciach finansowych
Dużą wiedzę o machinacjach finansowych wśród funkcjonariuszy aparatu SS posiadali „uprzywilejowani” Żydzi, którzy byli członkami Rady Żydowskiej, Żydowskiej Służby Porządkowej czy niemieckimi konfidentami. Ich wiedza była na tyle niebezpieczna, iż dowódca Policji i SS w dystrykcie lubelskim Odilo Globocnik wydał rozkaz, aby także ich wyeliminować. Zgodnie z wytycznymi Globocnika, podczas likwidacji getta na Majdanie Tatarskim śmierć ponieśli dr Marek Alten (prezes Judenratu), Moniek Goldfarb (komendant Żydowskiej Służby Porządkowej), Szama Grajer (niemiecki konfident). Osobiście zostali zastrzeleni przez SS – Obersturmbannführera oficera Służby Bezpieczeństwa (SD) Hermanna Worthoffa, odpowiedzialnego za likwidację lubelskiego getta.
 
Z początkiem kwietnia 1942 r., gdy naziści prowadzili akcję wysiedlania Żydów z getta na Podzamczu, część z nich miała uzyskać J – Ausweisy (zaświadczenia o zatrudnieniu wydawane przez okupantów niemieckich), co przynajmniej tymczasowo chroniło od śmierci. Miały być one rozdzielane przez Judenrat. Faktycznie znaczna ich część znalazła się w posiadaniu Szamy Grajera, który nimi handlował. Wszystko działo się za przyzwoleniem władz SS w dystrykcie lubelskim, co  wiązało się z podziałem zysków.
Innym faktem  potwierdzającym nadużycia było wesele Lagerälteste Friedli Aleksander w obozie na Flugplazu, w którym wzięli udział SS-mani. Odbyło się ono w atmosferze przepychu i luksusu, o czym mogą świadczyć zeznania Estery Kerżner:
Odbywały się nawet śluby w obozie. Wyszła na przykład za mąż nasza Lagerälteste Friedl Aleksander. Wyszła za pewnego jeńca. Odbyło się huczne wesele. Były kwiaty, wino i owoce, oczywiście tylko dla wyższych dostojników obozu. Ślubu pod baldachimem udzielił rabin . Informacje o weselu na Flugplazu pojawiły się również w zeznaniach sędziego SS Konrada Morgena, które złożył przed Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze. Podczas śledztwa, które prowadził w kwestii korupcji wśród aparatu SS w Lublinie w 1943 r. wielu jego rozmówców było niechętnych do współpracy, co rodziło podejrzenia.
 
Przeciwdziałanie korupcji
 
Informacje o malwersacjach finansowych musiały dotrzeć do najwyższych urzędników SS w Berlinie. W lecie 1943 r. przybył do Lublina SS – Obersturmführer Konrad Morgen, którego zadaniem było przeprowadzenie śledztwa w sprawie przywłaszczania żydowskiego mienia przez SS-manów. Podczas procesu przed Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze zeznał: Był to obóz Flugplaz, w którym przechowywano rzeczy zagrabione ofiarom lub pewną część tych rzeczy. Na podstawie ilości tego wszystkiego – w magazynach były m. in. niewiarygodne sterty zegarków – wywnioskowałem, że działo się tam coś potwornego. Pokazali mi też kosztowności. Mogę stwierdzić, że nigdy dotąd nie widziałem tak dużo złota, a zwłaszcza złota pochodzenia zagranicznego. Widziałem zgromadzone tam pieniądze z całego świata, a także przetopione złoto, całe sztabki złota .
Malwersacje wykryto także w obozie na Majdanku. Wiosną 1945 r. Sąd Specjalny SS skazał na karę śmierci dwóch komendantów obozu: Karla Otto Kocha oraz Hermanna Florstedta. Wyrok najprawdopodobniej wykonano w kwietniu. Postępowanie w ich sprawie prowadził Konrad Morgen.
Prawdziwego rozmiaru korupcji wśród SS-manów i aparatu nazistowskiego nigdy nie poznamy. Można jedynie przypuszczać, iż jej rozmiary były ogromne.
 
Judenrat w Lublinie
 

Judenrat (niem.) -  rada żydowska lub rada starszych. Narzucony przez hitlerowców organ administracji żydowskiej funkcjonujący w gettach na mocy rozkazu Reinharda Heydricha z dnia 21. 09. 1939 r.
 
Judenrat jako instytucja administracyjna
 

Pierwsze Judenraty pojawiły się w zachodniej i centralnej Polsce. Istniały zasadniczo jako odrębne, niekontaktujące się ze sobą organy administracyjne. Miały być bezwolnym i posłusznym organem żydowskim na usługach hitlerowców. W ten sposób chciano usprawnić działania władz okupacyjnych. Judenraty były zmuszane do terminowego spełniania wszystkich zarządzeń wydanych przez władze okupacyjne. W ten sposób miały zostać zdyskredytowane w oczach współobywateli.
 
 
 
W dniu 28 listopada 1939 r. Generalny Gubernator Hans Frank wydał rozporządzenie określające funkcjonowanie Judenratów. Miały one składać się od 12 do 24 członków (w zależności od liczny mieszkańców getta), a w ich skład mieli wchodzić rabini oraz przedstawiciele życia społecznego, kulturalnego, politycznego. Wybór przewodniczącego oraz jego zastępcy należał teoretycznie do kompetencji Rady Żydowskiej. W rzeczywistości najczęściej władze niemieckie wskazywały odpowiednią osobę. Każdy skład Rady musiał być zatwierdzony przez władze okupacyjne.
 
 
Do zadań Judenratów należało m.in.:
 
wyznaczanie ludzi do prac przymusowych,
płaceniu kontrybucji, grzywien,
opieka nad przesiedlonymi mieszkańcami z małych miast i wiosek do dużych gett,
terminowym wykonaniem wszystkich zarządzeń,
przeprowadzenie ewidencji mieszkańców getta,
dostarczanie ludzi do wywózki do obozów zagłady,
organizowanie i utrzymywanie szkół dla młodzieży żydowskiej,
zapewnienie ochrony medycznej,
jadłodajni dla najuboższych oraz dzieci.
 

Judenratom pomagała Żydowska Służba Porządkowa. Funkcjonariusze nie mogli mieć broni, lecz często uczestniczyli w łapankach i rewizjach oraz pilnowali porządku na Umschlagplatzach.
 
 

Członkowie lubelskiego Judenratu
 
 
Radę Żydowską Gminy Wyznaniowej w Lublinie utworzono w pierwszych dniach stycznia 1940 r. Na jej czele stanął inż. Henryk Bekker. Jak podaje w swojej książce Tadeusz Radzik w pierwszym okresie Rada składała się z 25 członków, potem było ich 24. Od 25.01.1940 r. do marca 1942 r. radzie przewodniczyli: przewodniczący inż. Henryk Bekker , jego zastępcy:  Salomon Kestenberg , członek Szloma Halbersztadt  i sekretarz Dawid Hochgemajn. Drugim członkiem był Maurycy Szlaf, który w grudniu 1940 r. zmarł. Oprócz tych osób w skład Rady Żydowskiej wschodzili: Ajzyk Bursztyn, Aron Bach, Urysz Cymerman, Dawid Dawidsohn, Dawid Edelsztejn, Josef Goldsztern, Abram Goldsobel, Leon Hufnagel, Aron Jankiel Kantor, Jakub Kelner, Izaak Kerszman, Dawid Rechtman, Bencjan Tenenbaum, Josef Wajselfisz, Józef Siegfried.
 
Wszyscy radni byli osobami znanymi w przedwojennej gminie żydowskiej. Posiadali doświadczenie w pracy społecznej oraz politycznej. Część z nich była znanymi filantropami. Cały skład Rady można by podzielić na dwie grupy: dla pierwszej (jak np. dla przewodniczącego Henryka Bekkera) praca w Judenracie była misją społeczną, mającą na celu ochronę społeczności żydowskiej. Bekker oraz jemu podobni działacze starali się tak postępować, by prym wiodła troska o słabszych, a nie posłuszeństwo rozkazom hitlerowskim. Druga grupa osób kierowała się przede wszystkim chęcią ocalenia siebie oraz swoich bliskich, niektórzy z nich chcieli zdobyć majątek dzięki uprzywilejowanej pozycji. Do nich można zaliczyć Marka Altena, wpierw zastępcę Bekkera, po jego śmierci, przewodniczącego Judenratu.
 
Istotne zmiany w składzie Rady Żydowskiej zaszły pod koniec marca 1942 r. Większą część mieszkańców getta wywieziono do Bełżca. Niemcy rozkazali, by w wyniki zmniejszenia liczby ludności, ograniczyć Radę Żydowską do 12 członków. Sami obrali na przewodniczącego dr Marka Altena, jedynego człowieka w getcie, który miał prawo rozmawiania z władzami hitlerowskimi. Członkami Rady uczynili: Izaaka Kerszmana, Dawida Hochgemajna, Leona Hufnagela, Jakuba Kelnera, Nachmana Lernera, Wolfa Wienera, Ejzyka Brodta, Daniela Kupferminca, Józefa Rotrubina, Szulima Tajkefa i Bolesława Tenenbauma. Ostatni z wymienionych członków Rady uważany był za agenta niemieckiego,  w kwietniu 1942 r. został  zastrzelony za kradzież. Na jego miejsce przybył Izrael Kacenelenbogen, właściciel Fabryki Gilz „Ursus” oraz założyciel „Lubliner Tugblat” – gazety ukazującej się w Lublinie w latach 1917-1939.
 
 
Zadania lubelskiego Judenratu
 
Lubelski Judenrat miał te same zadania do wykonania, co inne Rady Żydowskie rozproszone po całym Generalnym Gubernatorstwie, a zatem m.in.: musiał opiekować się przesiedleńcami, ubogimi, jeńcami wojennymi, organizować życie religijne i społeczne Żydów, a przede wszystkim sprawnie wykonywać zarządzenia władz niemieckich dotyczących: kontrybucji, pracy przymusowej, spisów ludności i w końcu wywózek do obozów zagłady.
 
 
Rada Żydowska w ramach swoich struktur powołała do życia różne organa odpowiedzialne za poszczególne kwestie. I tak funkcjonowały m.in.:
 
Komisja Pomocy Uchodźcom
Wydział Mieszkaniowy
Komisja Pomocy Jeńcom Wojennym i Wysiedleńcom
Dział Opieki nad Dzieckiem „Centos”
Wydział Pracy Obowiązkowej Mężczyzn
Wydział Pracy Obowiązkowej Kobiet
Urząd Pracy
Wydział Stanu Cywilnego
Wydział Pomocy Prawnej
Drukarnia „Praca”.
 
Zatrudnienie w Judenracie i wynagrodzenia
 
Rada żydowska zatrudniała dużą liczbą urzędników - w marcu 1942 r. było to 398 osób. Nie wszyscy jednak dostawali wynagrodzenie za swoją pracę. Była spora grupa osób, która pracowała bez wynagrodzenia, licząc na to, że będąc urzędnikiem, mając odpowiednie dokumenty, nie zostanie deportowana do obozu. Przez długi czas faktycznie takie dokumenty chroniły daną osobą i jej rodzinę. Wynagrodzenie za pracę było różne, główny rabin, przewodniczący oraz jego zastępcy zarabiali w przedziale od 380 do 480 zł miesięcznie, pozostali pracownicy otrzymywali mniej, w zależności od zajmowanego stanowiska w granicach 80–200 zł.
 
 
Najdroższymi artykułami w getcie było jedzenie oraz lekarstwa (a także dokumenty umożliwiające przejście na aryjską stronę). Dla przykładu warto podać ceny niektórych produktów: 1 kg chleba – 10 zł., 1 kg ziemniaków – 2 zł, 1 kg słoniny – 8 zł, a litr mleka – 4 zł. Przeciętne zarobki w getcie innych mieszkańców wahały się pomiędzy 80 a 180 zł. Lepiej było tym, którzy mogli prowadzić jakiś handel lub mieli ukryte pieniądze oraz kosztowności (wcześniej na mocy rozkazów, władze niemieckie odbierały je Żydom).
 
W chwili, gdy getto zostało zlikwidowane, a pozostała część społeczeństwa zamieszkała w getcie na Majdanie Tatarskim liczba urzędników spadła do 38 osób i 12 radnych.
 
Świadectwem działalności lubelskiego Judenratu są przede wszystkim zachowane szczątkowo protokoły z posiedzeń, dokumenty niemieckie, wspomnienia osób ocalonych z Zagłady i zapiski, adnotacje zawarte w Archiwum Ringelbluma (dotyczą one w znacznej mierze dziejów warszawskiego getta, lecz archiwiści zbierali każdy dokument, spisywali każdą relację opowiadającą o losach społeczeństwa żydowskiego, dlatego i tam można znaleźć informacje dotyczące działalności Rady Żydowskiej w Lublinie). W 1952 r. w Paryżu została wydana Księga Pamięci ocalonych z Lublina (Dos buch fun Lublin). Jej autorzy pragnęli szczegółowo przedstawić dzieje gminy od początków, aż po zniszczenie. Nie szczędzili oskarżeń pod adresem Judenratu. Twierdzili, że był on zbyt lojalny wobec władz niemieckich i nie troszczył się wcale o mieszkańców lubelskiego getta. Podobne spostrzeżenia można spotkać we wspomnieniach innych ocalonych.
 

Ocena działalności Judenratów
 
Ocena działalności Juderatów jest trudna. Większość z nich próbowała godzić powinności wobec Niemców z możliwością ratunku społeczności żydowskiej. Część z nich jawnie współpracowała z hitlerowcami dla osiągnięcia własnych korzyści - przede wszystkich uratowania życia własnego i swoich bliskich. Jeśli Niemcy nie byli zadowoleni z pracy Judenratu potrafili w ciągu kilku godzin zabić wszystkich jego członków. Słynnymi przewodniczącymi Judenratów byli: Adam Czerniakow- przewodniczący warszawskiego Judenratu, który popełnił samobójstwo w chwili, gdy Niemcy zażądali przeprowadzenia wielkiej akcji wysyłki do obozu zagłady; Chaim Rumkowski – przewodniczący Judenratu  w Łodzi, "pan życia i śmierci", nie wahał się ani minuty, by wysłać jednego dnia na śmierć kilka tysięcy dzieci  i starców w imię ratowania ogółu, ustalił on pieniądze z własną podobizną i wymagał bezwzględnego podporządkowania się jego i niemieckim rozkazom; oraz Mojżesz Merin z Sosnowca - przewodniczący Rady Central Żydowskich Rad Starszych na Wschodnim Górnym Śląsku i getta, którego wcielenie do Rzeszy gwarantowało społeczności żydowskiej lepsze warunki. W swoim zachowaniu był podobny do Rumkowskiego, chciał decydować o wszystkim, był okrutny i chciwy.
 
Działalność Judenratów jest oceniana bardzo różnie. W swojej pracy Artur Eisenbach ostro skrytykował ich postępowanie. Uważał, że nigdy nie służyły one dobru społeczności żydowskiej, dały się omamić władzy niemieckiej i były jej narzędziem w Zagładzie Żydów. Podobny stosunek miała Hannah Arendt, nazywając funkcjonowanie Judenratów oraz policji żydowskiej „najczarniejszym rozdziałem ponurej historii”.
 
Obecnie badacze nie stawiają tak jednoznacznych ostrych sądów. Członkowie Judenratów nie mogli zbyt wiele uczynić. W ich gronie byli i tacy, którzy potrafili zorganizować i dobre sprawy, np. szkółki czy świetlice dla dzieci, jadłodajnie. Każdy z ludzi pracujący w Judenracie był inny, nie każdy za wszelką cenę doprowadzał do zguby bezbronnych. Niektórzy za swoją działalność na rzecz współobywateli płacili życiem.
 
Literatura
 
 Berenstein T., Rutkowski A., Eksterminacja Żydów na ziemiach polskich w okresie okupacji hitlerowskiej. Zbiór dokumentów, Warszawa 1957. 
Kuwałek R., Obóz zagłady w Bełżcu, Lublin – Bełżec 2005.
Kuwałek R., Żydzi lubelscy w obozie koncentracyjnym na Majdanku, „Zeszyty Majdanka”, t. XXII (2003).
Marszałek J., Majdanek. Obóz koncentracyjny w Lublinie, Warszawa 1987.
Tregenza M., Christian Wirth: Inspektrur der SS – Sonderkommando Aktion Reinhardt, „Zeszyty Majdanka”, t. XV (1993).
 
 
*  Hiwis *, /Hilfswilliger czyli „chętny do pomocy” których nazywano także: czarnymi, askarami, wachmanami oraz Ukraińcami. Byli to jeńcy Armii Czerwonej, o różnym pochodzeniu etnicznym, z których zdecydowaną większość stanowili Ukraińcy - stąd wzięło się nieoficjalne nazewnictwo. Zdecydowali się oni służyć pod rozkazami nazistów w zamian za lepsze traktowanie
 
*Odilo (Otto) Lotario Globocnik,dowódca SS i policji na Dystrykt Lublin Generalnego Gubernatorstwa, SS-Obergruppenführer.
 
 
 
 
 
 

15 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Szanowny Panie Michale

Witam.

Dziękuję za ten Wpis.
Jak zawsze u mnie bywa, nasuwają się refleksje...
Judenraty...
Czy mogę być dumną z Narodu Polskiego...?
Znajdziemy, czy nie...
Polski odpowiednik Judenratu żydowskiego...?
O ile wiem, Polacy z Niemcami walczyli
Na żadną współpracę zgody nigdy nie wyrazi...
Bez względu na poniesione Ofiary...
Dobrze rozumuję, czy błądzę...?
Bo tak, jak napisałam - sądzę...

Kolejna refleksa...
Żydzi poniesione straty wyszacowali, określili...
Czy Polacy, odnośnie Naszych strat,  to zrobili...?
...Jak wynika z raportu Odilo Globocnika z 5 stycznia 1944 r. w ramach „Akcji Reinhard” zagrabiono mienie żydowskie o łącznej wartości prawie 179 mln RM...

Czy raczej straty Naszego mienia
W przypadku Polski ograbienia
Są tak wielkie, że nie są do oszacowania...?

***
Dziekuję...
Serdecznie Pozdrawiam.

avatar użytkownika Maryla

2. Szanowny Panie Michale

każda społeczność ma swoich bohaterów i złoczyńców. Ale osądzac wszystkich nalezy jedną miarą, inaczej doprowadza się do upadku moralnego kolejnych pokoleń.
Na kłamstwie nie da się zbudować nic trwałego ani pieknego.

Wspomnienia Zydów, którzy przezyli okupację niemiecką w Polsce w gettach, są i sa opublikowane. Wystarczy tylko sięgnąć do tych wydawnictw.

Historyk żydowski, B. Mark, w książce pt. "Powstanie w getcie warszawskim" (Żydowski Instytut Historyczny, 1955) pisze: "Tylko 10 000 żyje w dostatku, nawet lepiej niż przed wojną. Widocznie dla tych 10.000 przywieziono w lutym 20 tysięcy litrów wódki. W tym czasie zarejestrowano oficjalnie 416 tysięcy Żydów, z czego 80 % biednych przymierających głodem... Cała działalność Judenratów, to jedno pasmo wołające o pomstę krzywd wobec biedoty. Gdyby był na świecie Bóg, to zniszczyłby gromami to gniazdo okrucieństwa, obłudy i grabieży... Wszystkie zarządzenia okupanta były przeprowadzane przez Judenrat, który organizuje łapanki na pracę przymusową... Niektórzy piastowali kilka urzędów jednocześnie, wyciągając dochód do 60 tysięcy miesięcznie, podczas gdy pisarz i pedagog Janusz Korczak w podaniu prosi o dwa posiłki dziennie, widać, że i tego jemu ojcowie miasta odmówili..."
"Niemcy doprowadziły do tego " pisał Marek Edelman " że Rada Żydowska sama wydała wyrok na przeszło 300 tysięcy mieszkańców getta... Nikt jeszcze nigdy tak nieustępliwie nie wypuszczał z rąk złapanego jak jeden Żyd drugiego Żyda".

"Ocalałe pamiętniki Czerniakowa ("Adam Czerniakow Warsaw Ghetto Story", wyd. Żydowskiego Instytutu Historycznego Jad Waszem) dają obraz życia w getcie warszawskim.
"Na ulicach leżą trupy, a w wytwornych restauracjach odbywają się tańce". Pod datą 14 czerwca 1941 roku czytamy: "Pochmurno. Dziś niedziela. Nie wiem czy orkiestra będzie mogła grać w ogródku. Okazało się, że grała pomimo lekkiego deszczu. Poleciłem sprowadzić dzieci Izby Zatrzymań... Były to żywe kościotrupy rekrutujące się z żebraków ulicznych... Wstyd mi powiedzieć, że tak dawno nie płakałem. Dałem im po tabliczce czekolady. Potem otrzymali zupę. Przekleństwo tym z nas, co sami jedzą i piją, a o tych dzieciach zapominają". Stosunki w Judenracie były okropne. Miały miejsce ostre starcia między tymi, którzy wysługiwali się Niemcom i żyli w warunkach luksusowych, a tymi, którzy żyli w nędzy i głodzie i ciężko pracowali w nieludzkich warunkach. Przydział żywności był nędzny, toteż przemyt był dobrze zorganizowany. Gdyby "Żydzi musieli żyć na chlebie oficjalnie racjonowanym " pisze Czerniakow " niewielu przeżyłoby rok zamknięcia za murami getta". Mimo tak nędznych przydziałów żywności, szła ona na czarny rynek.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Żydzi w Lublinie – Jews in Lublin.Urzędnicy Judenratu.

można znaleźć w sieci takie opracowania:

http://www.jews-lublin.pl/?page_id=171

"Portal o społeczności żydowskiej w Lublinie, powstał całkowicie przypadkiem. Podczas kiedy studiowałem jak wielu ludzi szukałem swojej tożsamości, kim jestem, z skąd po pochodzę, jaka jest moja historia rodzinna. Nie było dla mnie zdziwieniem że posiadam żydowskie korzenie rodzinne, tak samo mocne jak polskie. Szukałem natomiast swojej tożsamości.

Całkowicie przypadkowo spotkałem w budynku Wydziału Humanistycznego Adama Kopciowskiego, który posiadał takie same rozterki życiowe. Szukał informacji o swojej przeszłości i korzeniach żydowskich. To przypadkowe spotkanie, dało impuls do stworzenia tego zjawiska w internecie."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

4. Film-6 odcinkow

avatar użytkownika benenota

5. Zydowscy żołnierze Hitlera

avatar użytkownika Jacek Mruk

6. Szanowny Panie Michale

Mamona to wróg całej ludzkości
Dla niej ludzie tracą wrażliwości
Nacja żydowska jest chyba uprzywilejowana
Często przez to była prześladowana
Niemcy to specjaliści w okradaniu
Więc uczestniczyli chętnie w rabowaniu
Ponieważ trzymali złoto jako wartości
Wróg i ziomkowie doznawali radości
Zabrać mogli dla uciech ziemskich
Gdy odeszli trafili do diabelskich
Trzeba w życiu być człowiekiem
Wtedy śmierć staje się lekiem
Pozdrawiam

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

7. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Być może Żydzi byli dla Żydów większymi katami niż Niemcy, wcześniej Rzymianie czy Egipcjanie. Moim zdaniem bogaci Żydzi, byli za tym, by wyeliminować ze Świata ludzi żywych połowę Żydów, by inni mogli żyć w dostatkach. Pani Maryla pisze o tym w swoim komentarzu opierając się o źródła żydowskie.

Polska, Polacy nigdy nie policzyli swoich strat wojennych. Zaczął liczyć Pan profesor Lech Kaczyński w czasach kiedy był ministrem sprawiedliwości w rządzie Buzka.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

8. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Moim zdaniem, Żydzi dla Żydów byli większymi wrogami w czasie pięciu lat ostatniej wojny niż przez wieki, jakie plemiona żydowskie wycierpiały od Innych, Egipcjan, Rzymian.

My Polacy, przez lata ostatniej wojny, komunizmu, straciliśmy większość inteligencji. Ci co zostali musieli walczyć o przetrwanie. Nie byliśmy w stanie zadbać o swoje interesy. Wykorzystali to nasi wrogowie.
Dziś jesteśmy przez Świat opluwani za rzekomy antysemityzm. Będziemy opluwani przez resztę naszego życia.
Zatraciliśmy instynkt samoobrony.
Przykre ale prawdziwe.

Z wyrazami szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

9. Pan Jacek Mruk,

Szanowny Panie Jacku,

Pięknie dziękuję,

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

10. Pan benenota

Szanowny Panie,

Bardzo dziękuję, Żaden link się nie otwiera. W sobotę będę miał więcej czasu to je uruchomię.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

11. Szanowny Panie Michale

Powiedział Pan coś... w moim odzczuciu  bardzo istotnego:

...bogaci Żydzi, byli za tym, by wyeliminować ze Świata ludzi żywych połowę Żydów, by inni mogli żyć w dostatkach...

Podzielam Pana zdanie... Pozwolę sobie powiedzieć teraz coś, co może wychodzić poza temat Pana Wpisu, za co przepraszam, ale obawiam się czy TO nie funkcjonuje do dnia dzisiejszego - ale już w odniesieniu do całej Ludzkości...
Kto rządzi Światem...? Sposób myslenia , podejrzewam, że niewiele się zmienił...
Pieniądz...tylko to się liczy, cierpią zawsze najbiedniejsi, niewini Ludzie, bez względu na pochodzenie...
***
Szanowny Panie Michale...
Ja wiem, że Polacy nie policzyli strat... Przyznam, że colowo o tym wspomniałam...
***
Dziękuję...
Serdecznie Pozdrawiam.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

12. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Ma Pani rację. Metody selekcji starszych ludzi jak na razie kuchennymi drzwiami chce wprowadzić minister Anna Mucha, notabene przedstawicielka plemienia wybranego.

Jej wpis na stronach gazetki partyjnej dawał do zrozumienia, że starych ludzi trzeba wysłać ad patres przez zaniechanie leczenia.
Pisze dziś o tym Pani Maryla, która nie stawia tej sprawy tak drastycznie jak ja. Pisze o podwyższeniu cen leków o ca 20%. Jeżeli do tego dodamy coraz trudniejszy dostęp do lekarza specjalisty, to jest to eutanazja.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Andrzej Tym

13. sprawy relacji niemiecko-żyows były nieco bardziej skomplikowane

W "Zeszytach Majdanka są prace o funkcyjnych Na Majdanku.Śewdni czas przeżycia żydowskiego funkcyjnego w obozie (ktory formalnie nie był oboze śmierci lecz p;racy dla Żydow i koncentracyjnym dla innych) był króyszy od średniego czau p[rzeżycia statystycznego Żyda niefunkcyjnego nie dla trgo, że funkcyjni się poswiecali dla podwładnych lecz z powodu ostrej konkurencji o stanowiska funkcyjnych. Ostatecznie zdobywali je Żydzi słowaccy eliminując jakby mafijnie (właściwie likwidujac) nawet najbardziej dla SSmanów zasluzonych funkcyjnych z policji żydowskich gett i Judenratów (jak ich autor nazywa konrfidentów niemieckichjakby w analogi do polskich konfidentów gestapo) i eliminujac także zwycięzców przetargów łapówkarskich (przewaznie z krajów Beneluksu)
Żydzi nie mieli prawa donosić na SSmanów lub być świadkami ich korupcji. Afery wynikały skutkiem oskarżeń SSmanskiego pochodzenia a likwidacja zbyt zorientowanych w procedurach korupcyjnych funkcyjnych zysowkich miaa znaczenie raczej psychologiczne niz śleedcze.
Globocnik juz po anszlusie Wiednia został zdetgradowany do srtopnia szeregowego ZSS za wymuszanie okupów od prześladowanej oligarchii zydowskiej (i ich przywłaszczanie) i jqako szef SS i Gestapo w dystrykcie lubelskim prowadzil wobec różnych grup żydowskich bardzo różna polityke , której nie da się wyjaśnić tylko organizowaniem korupcji. Np juz po likwidacji obozów śmierci w Bełżcu, treblince i Sobiborze w najwięksym w Europie komplekcie kompleksie obozów pracy Majdanka (i jego liczne podobozy pracy na terenie dystryktu) przetrzymywano 43 tysiące zydowskich robotników pod pretekstami różnych prac (plecenie koszy na amunicje z wikliny, szycie mundurów, kopanie torfu, magazynowanie dobytku po zagazowanych w obozach śmierci lub zmarłych itp). Wpodobozie pracy na ul. Lipowej (teren zakupiony przez zydowskiego inwestora iwybudowany ośrodek handlowy Plazza) we wzglednie "liksusowych" warunkach przetrzymywano 800 specjalistow niezbędnych dla Reichu razem z rodzinami (starcami i dziecmi) oraz jeńcow polskich żydowskiego pochodzenia. Żydowskich robotników przekonywano o ich beznadziejnym losie egzekucjami kar śmierci, kontrybucjami (po uiszcazeniu jednej natychmiast pokazowo zlikwidowano urzedników Judenratu, którzy przynieśli żądane kwoty), zakazami np pod groźbą śmierci zabroniono w czasie zimy noszenia futer i odxieży wełnianej a po ogłosazeniu żądania zebrania kilku ton futer i wełnianych ubiorów w ramach "pomocy zimowej" dla frontu wystawiono urwdnikóq pobitych boso na mróz w podobozie przy Lipowej.
Po odwołaniu Globocnika z dystryktu jego nastepca zarganizował "akcję ertefest" ("dożynki") tj egzekucje zbroni strzeleckiej 43 tysiecy Żydów przetrzymywanych przez Globocnika w "imperium ekonomicznym SS). Pozostało 5000 Żydów w obozach Luftwaffe i wspomniani wybitni specjali..sci z rodzinami (jako wybitni krawcy, stoarze a nawet dentyści) Z wielu względów mozna przypuszczać, że mieli być zdobycza wojsk sowieckich, które z niezrozumniałych dla grupy ojców holocaustu przyczyn zatrzymały front na trzy miesiące przed rzeka Bug.
"Żydowscy żolnierze Hitlera " mieli raczej mundury nimieckie niz pasiaki. Ludnośc gett miała tego zaszczytu dostąpić ewentualnie po zdobyciu Palestyny i Egiptu przez gen Rommla we wspó.łdziałaniu z terrorystami Sterna i dezerterami przeszkolonymi i uzbrojonymi w korpusie gen Andersa
Może przeczuwając taka możliwość kolumny maszerujace przez Lublin pod komenda swych funkcyjnych k dozorem przeważnie Ukraińców spiewały "Marwszałek Śmigły Rydz nie nauczył nas nic, przyszedł Hitler Złoty nauczył roboty" (czasami spiewali tez polskie piosenki patriotyczne i wojskowe)

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

14. Pan Andrzej Tym,

Szanowny Panie,

Bardzo dziękuję za obszerny komentarz.
Moim zdaniem wszystkie niemieckie obozy były obozami zagłady śmierci. Byc moze wyjątek stanowił ten na Lipowej.

Ja przez jakiś czas pracowałem w Lublinie. Moim mentorem był profesor Medycyny Parnas, Żyd, szefem Adam Kersten, też narodowości żydowskiej.
Byli bezstronni w ocenie Niemców, Żydów i Polaków. Z Kerstenem na lewo wyjeżdżaliśmy na Kalatówki słuchać muzyki.
Ja asystent, Polak, Słowianin, on kierownik Katedry, Żyd.Nigdy żle nie mówił o Polakach.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

15. Żydowscy żołnierze Hitlera

http://historia.wp.pl/title,Zydowscy-zolnierze-Hitlera,wid,16615636,wiad...

Ci ludzie czuli się Niemcami i uważali, że służba w wojsku własnej ojczyzny jest nie tylko obowiązkiem, ale także powodem do dumy. Chcieli walczyć z wrogami Niemiec, tak jak wszyscy inni obywatele - mówi amerykański historyk Bryan Mark Rigg. Większość Żydów służących w Wehrmachcie i innych formacjach nie wiedziała o Holokauście, zdarzały się jednak przypadki oficerów, jak feldmarszałek Erhard Milch - fanatyczny narodowy socjalista, który wiedział o eksterminacji Żydów i popierał ją. (..)
Piotr Zychowicz: Ilu Żydów służyło w armii Hitlera?

Bryan Mark Rigg: Około 150 tys.

Co to byli za ludzie?

Używając terminologii niemieckiej: 60 tys. pół-Żydów, 90 tys. ćwierć-Żydów. Do tego od 5 do 10 tys. pełnych Żydów, czyli takich, których oboje rodziców było Żydami. Wśród nich było co najmniej 21 generałów, siedmiu admirałów i jeden feldmarszałek. Wielu spośród tych żołnierzy walczyło niezwykle dzielnie, wielu z nich poległo za Niemcy.

(..)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl