Stringi Generała Kiszczaka

avatar użytkownika jwp

Gdy chcesz atakować armię, oblegać miasto lub zabić kogoś, musisz najpierw zdobyć wiedzę o broniących generałach, ich gościach, strażnikach ich bram i ich sługach. Niech zajmą się tym twoi szpiedzy - Sun Zi. Czyli kto ?

W naszym przypadku grzechem pierworodnym było bardzo istotne zaniechanie. Gdy „odbijaliśmy” Polskę z rąk sowietów, tych prawdziwych i tych naszych, to pierwszą rzeczą winny być prewencyjne aresztowania i zabezpieczenie zasobów służb. To pozwoliłyby uzyskać jakże cenne informacje i pozbawić bolszewicką agenturę jakichkolwiek argumentów i siły, jaką byli ich „Polacy”. A tym bardziej dalszej przyszłości. W każdym obszarze. Oddanych SB-eków, artystów, dziennikarzy i nauczycieli, nie tylko akademickich. I co ważne znaczną część „funkcjonariuszy w koloratkach”. Tych wszystkich, którzy posiadają moc sprawczą i potężny wpływ na kształtowanie naszej świadomości i postaw. Jak i również na wychowanie i edukację kolejnych pokoleń. Tego zdecydowanie zabrakło.

„…Droga oznacza sprawienie, by ludzie mieli ten sam cel, co ich przywódca, aby dzielili z nim własne życie i własną śmierć, nie bojąc się niebezpieczeństw…”.

Sun Zi

Któż miał to zrobić. Niedobitki przedwojennych elit, torturowane w kazamatach. Zastraszeni lub złowieni na wędkę. Proste jak umysł bolszewika metody sprawdzały się najlepiej. Żadnej wyrafinowanej gry nie trzeba było. Wystarczyło wyciąć w pień, a reszta sterować za pomocą propagandy oraz pasztetówki.

„…Traktuj swoich żołnierzy jak własne dzieci, a pójdą za tobą w najgłębsze doliny. Patrz na nich jak na własnych ukochanych synów, a będą stać przy tobie choćby do śmierci…”.

Sun Zi

Bo kiełbasa była dla najbardziej zasłużonych. Kawior dla nielicznych. Skurwienie wielu „Polaków” przeszło najśmielsze oczekiwania Moskwy. Trudno się też dziwić skoro i za Niemca volkslisty podpisało blisko 2 miliony…, nawet nie wiem jak ich sklasyfikować. Jako mieszkańców, obywateli ?

„…Gdy znasz niebo i ziemię, zwycięstwo jest niewyczerpane….”.

Sun Zi

Tak jak Rosja Radziecka podzieliła się z U.S.A. niemieckimi naukowcami, tak i listy kolaborantów były cennym łupem. Tak to na wojnie bywa. NKWD zagospodarowało bezcenne zasoby zdrajców. Łasych nie tylko na większe niż normalne racje żywności, ale i tych, co najważniejsi dla reżimu. Tych, co służą nauką i sztuką, a i kazaniem z ambony też. Donosem, pomówieniem, grą operacyjną. Mordem pospolitym i wyszukaną zbrodnią. Kryminaliści i artyści, gwałciciele i mąciciele. Uliczni handlarze i kuglarze zwabieni nowym srebrnikiem dali głos w sprawie. Poukładali nam Polskę. A muchy żywiące się GóW-nem stały się Wiodąca Siłą Narodu.

Od majstra do poety, rolnika i sportowca. Każdy z nich w trudzie zdobywania talonów i przydziałów utrwalał jak tylko mógł, ze wszech sił Władzę Ludową. A tak naprawdę rząd dusz sprawowany przez kreatury, niegodne miana człowieka. Wre praca u podstaw, nie od dziś wycina się nasze korzenie. Desant zrzucony siłą Radzieckiego Człowieka, nawet bez spadochronu dopełnia dzieło zniszczenia. Tego, co najcenniejsze. Soków Naszej Ziemi. Tych z Piasta i Kołodzieja. A nie z Robotniczych Kółek Poetyckich i Wisi Dzieła.

Gdy Premier Polskiego Rządu tymi słowami żegna Stalinistkę i Noblistkę, to ja nie wiem „Gdzie Rzym, a Krym” i gdzie Polska właśnie.

„…Mistrzyni poetyckiej refleksji, która trudnym doświadczeniom swoich czasów przeciwstawiła wiarę w człowieka, w jego intelekt i wyobraźnię…”.

Donald Rusk.

Jakież to trudne doświadczenia miała i co przeciwstawiła ? List, pod którym się podpisała. Ten brzmiący jak wyrok śmierci i nimże skutkujący. Więcej pytań nie mam.

A może jeszcze jedno, czy dobrze się bawiły młode elity poezji socrealistycznej, gdy zabijano Ducha Narodu ? Gdy Polacy nie mogli mówić własnym głosem, a lekturą dla najmłodszych były Bajki o Leninie, lub czytanka o PGR-ze Ptaszkowo. W czasach, gdy byle kacap siedział na urzędzie, nie mając najmniejszego pojęcia o sprawowani władzy, o etosie urzędnika. Jedną hojną ręką rozdawał deputaty na węgiel, a drugą prał na odlew niepoprawnych i nieprawomyślnych „Pojaków”. Może  niewielu pamięta ten czas, gdy patriotyzm zakwitał goździkami z bibuły przed trybuną honorową z gośćmi z „bratniego kraju”. Z kraju Rad wszelakich. Jak najszybciej dokończyć dzieła zagłady Narodu Polskiego.

„…Są drogi, którymi nie należy podążać, armie, których nie należy atakować, fortece, których nie należy oblegać, terytoria, o które nie należy walczyć, zarządzenia, których nie należy wykonywać…”.

Sun Zi

Na lekcjach wychowania technicznego, na godzinie wychowawczej. Na skwerach i na przedmieściach pełno było tego Robactwa. Niewątpliwie posiedli rzadką umiejętność przysiadania tam, gdzie Polska jeszcze żyła. Gdzie toczyły się ważkie rozmowy. Tam, gdzie można było donieść kolejną butelkę samogonu, by potem zdążyć na komendę i na Komendę donieść zawczasu.

Kultywujemy wiele tradycji, obyczajów, nieobca nam sztuka rycerska. Gdzie jednak jest nasz wrodzony spryt i inne potrzebne na ten czas umiejętności.  Gdzie duma i hardość naszych przodków. Myśliwskie zdolności, tropienie zwierzyny, zasadzki i zwieńczenie łowów. Wpadaliśmy nie tylko we własne wnyki, ale i w…

„…Istnieje pięć rodzajów szpiegów: szpieg miejscowy, szpieg wewnętrzny, szpieg podwójny, szpieg martwy i szpieg żywy. Szpieg miejscowy jest zatrudniany spośród mieszkańców danego miejsca. Szpieg wewnętrzny wywodzi się z nieprzyjacielskich oficerów. Szpieg podwójny to przekupiony szpieg wroga. Szpieg martwy podaje przeciwnikowi nieprawdziwe informacje. Szpieg żywy wraca do swego pracodawcy, by przekazać mu informacje…”.

Sun Zi

Nie wiem czy Generał Kiszczak jest najważniejszym kluczem, wie jednak jedno, iż trzyma jeszcze kilka sznurków Pacynek. Jednym za nich zaciągnął do Łoża Boleści kolegi po fachu TE Bolka. Do szpitalnego łóżka Generała Jaruzelskiego. By sobie coś na „Uszko” szepnąć. A i o tym, że służby mają się dobrze i swoich pilnują, by coś nie chlapnęli przypadkiem. I o tym, że tak naprawdę Ci, którzy mają „Protect and Serve”. Dalej chronią swoich. Wiewiórki wiedzą, że wszyscy na podsłuchu. Tak na wsiakij słuchaj. By zdążyć na czas ze sznurkiem od snopowiązałki lub też z 3-krotnym samo-postrzeleniem w brzuch.

Bo billingi generałów są pod szczególną ochroną, jak i „Czerwone Telefony”. Stara Gwardia kruszeje i nie zawsze potomkowie przejmują ich arcyciekawą schedę. Czasem to dzieci adoptowane, czy też inni wychowankowie. Innym razem młode wilki co chcą się poukładać ze starymi wygami.

Jest jednak moc zaklęta w listach połączeń. Nie tylko telefonicznych.

Czyż myślicie, że Tuzy PRL-u nie są dalej na Orbicie i w Orbicie zainteresowań. Kopalnie tak głębokie, sejfami umocowane. Szybszymi niż nasze łączą ślą komunikaty i gratulacje, że Katyń się znowu udał.

„…Otoczony, obmyślaj plany. Zagrożony śmiercią, walcz….”.

Sun Zi

Grzech zawsze wraca, ze zdwojoną siłą. Polska jak zwykle sobie poradziła z billingami. Rękami tych co zawsze, zaufanych. Zapiski są w „Dobrych Rękach”. I tak łatwo ich nie wypuszczą. Gdy jednak coraz zimniej i „Słońce Peru” gaśnie, możemy mieć nadzieję, że nie powtórzymy po raz kolejne tego błędu. Jakim było pozostawienie ich w „pełnym mundurze” i w sowieckiej zbroi. Kutej zbyt często na polskim kowadle. Z pomocą lun bez naszego sprzeciwu. Zagadką jest jak można z tak marną siłą, bez wiary, podbić serca i posiąść dusze tak wielu. Ale to już temat dla filozofów. 

„…Człowiek bez strategii, który lekceważy sobie przeciwnika,

nieuchronnie skończy jako jeniec…”.

Sun Zi

Nie jestem zapewne wielkim znawcą tematu, z moje wiedzy wynika jednak, iż IPN to zaledwie kilka kartek wyrwanych z „Książki Telefonicznej PRL-u”. Warto też wspomnieć, iż te kartki osobiście, czy też swoimi długimi rękami wyrwała Moskowia. A i metoda selekcji daje wiele do myślenia. Wszystko to układa się jak puzzle, tylko nie zbyt zgodnie ze zdjęciem na pudełku. Tego nigdy nie zobaczymy. Nawet gdy kolejne kwity ujrzą światło dzienne, to spodziewajcie się, że uderzy nie w Jądro Ciemności, tam gdzie będzie największe zagrożenie dla Moskiewskiej Loży. Zaatakują kolejni „seryjni samobójcy”. Brat okaże się wrogiem, a wróg bratem. Ktoś wyciągnie pomocną dłoń, by trucizny zadać.

„…W dawnych czasach zręczni wojownicy najpierw czynili się niezwyciężonymi, a potem szukali słabości swoich przeciwników…”.

Sun Zi

Komunikaty o przejęciu służb wraz całym dorobkiem można sobie między bajki włożyć. A ponadto zanim udostępnimy takie „zbiory” w Luwrze, to winniśmy je skatalogować u siebie i odpowiednią część udostępnić w Muzeum Narodowym. Czy też innym miejscu Pamięci o Zbrodni. Dokonanej i kontynuowanej na Polsce. Jest jednak nadzieja, wiara tak silna. Tożsamość niezwyciężona. To coś czego im brak. Korzeń, który sięga do Natury Wszechrzeczy. Myśl nieodgadniona przez potomków Barbarzyńców. Zaklęta w polskiej mowie i „Szarej Renecie”. W wypiekach i suszonych borowikach. Tam wszędzie gdzie zatrute ostrze nie sięga. Nic moc czarcia ukryta w strojnych fatałaszkach. To prosty i jasny cel, nie ma w mim żadnej ułudy, ni siły zwodniczej –

„…Droga oznacza sprawienie, by ludzie mieli ten sam cel, co ich przywódca, aby dzielili z nim własne życie i własną śmierć, nie bojąc się niebezpieczeństw…”.

Sun Zi

Gdy zapytacie skąd ten tytuł, to ja Wam odpowiem dość prosto. Gdybyśmy w odpowiedniej chwili zachowali się zgodnie z zasadami sztuki wojennej, to na ich bladych dupach zostałyby tylko majtki typu proca. A patrząc na zdjęcie Kiszczaka, to raczej skrzyżowanie kąpielówek z dynamówkami. Dla niewtajemniczonych objaśniam, że nazwa dynamówki powstała na określenie spodenek piłkarskich, w których między innymi występował słynny bramkarz Dynama Kijów i reprezentacji ZSRR Lew Jaszyn. I choć przyrodzenie zakrywają, to i tak na kilka „szmat” się załapał.

Z góry przepraszam za nieobecność w dyskusji. Być może jej nie będzie. Bo o tak oczywistych sprawach trudno dyskurs prowadzić. Jutro wzywają mnie inne obowiązki.

 Dzięki Bogu, jednak, nie tak dalekie...

„…Znajomość przyszłości nie może być uzyskana od duchów, z astrologii ani obliczeń. Trzeba ją uzyskać od ludzi, którzy znają stan sił wroga….”.

Sun Zi

Mnogość cytatów z myśli Sun Zu mogę wytłumaczyć tylko tym, że posiadam jego słowa i na piśmie i w sercu Polskiego Wojownika. To Wielki Filozof i Strateg. Czyż nie ?

A ta myśl niech szczególnie zapadnie Wam w Serca –

„…W obliczu zagłady twoi żołnierze przetrwają;

w obliczu śmiertelnego zagrożenia - przeżyją..".

"...Gdy ludzie znajdą się w niebezpieczeństwie,

będą w stanie walczyć o zwycięstwo…”.

Sun Zi

A teraz z innej beczki.

2 komentarze

avatar użytkownika Robert Helski

1. Szanowny JWP!

Fajny tekst.
Pamiętam radę polityczną KPN, spacerującą po parku w Kobylej Głowie (1980 rok) i wizje roztaczane, jak to po zwycięstwie 10 komunistów będzie w ramach resocjalizacji porządkowało obejście. Naiwność przyszłych posłów i ministrów.
Chłopi byli mądrzejsi i zastanawiali się czy przypadkiem bardziej celowe nie było by przeszmuglowanie paru dobrych spluw z tłumikami zamiast tych powielaczy. Dlatego rozjechano ich do końca.
Dzisiaj za to możemy sobie posłuchać muzyki i musimy znosić kpiny Kiszczaka, Urbana i zapienione perory Europejczyka Roku.
Pozdrawiam!
Robert Helski

Są rachunki krzywd, których żadna dłoń nie przekreśli

avatar użytkownika jwp

2. Robert Helski

Witam,
dzięki za cenną wiedzę historyczną, tego epizodu nie znałem.
I przydałaby się nam, jak Pan słusznie zauważa zdrowa mądrość ludu.

A tak mamy Lady Zgagi i różnych pogrobowców PRL-u pod batutą wytrawnych Adasiów.

Pozdrawiam

JWP