Antoni Macierewicz potwierdza: nie było amerykańskich ekspertyz

avatar użytkownika Joanna Mieszko-Wiórkiewicz

Serdecznie dziękuję za list, otrzymany od pana Antoniego Macierewicza, w reakcji na mój artykuł o "amerykańskich ekspertyzach" (patrz porzedni wpis)

Po moim artykule na temat przekłamań w rzekomej amerykańskiej „ekspertyzie” zapisów z komputera pokładowego samolotu typ Tu154M nr seryjny 90A837, oraz zapisu skrzynki TAWS, którymi szczycił się dotąd Zespół Parlamentarny, otrzymałam list od jego Przewodniczącego, pana posła Antoniego Macierewicza. Pan poseł stwierdza już w drugim zdaniu:„przeczytałem Pani wpis z 5 01 '12 dotyczący odczytu systemu TAWS oraz FMS.W pełni zgadzam się z tą rekonstrukcją wydarzeń dotyczących odczytu, jaką pani przedstawiła.“
Ponad to afirmujące oświadczenie, ucieszyło mnie także uznanie prymatu faktów w następującym stwierdzeniu pana Antoniego Macierewicza :„…nie znaczy to, że zapisy TAWS i FMS nie były w różnorodny sposób fałszowane“ Przypomnijmy, że zapisy te zostały uznane za najważniejszy dowód katastrofy na smoleńskim Siewiernym, i przedstawiane były opinii publicznej przez Przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego jako… wynik badan amerykańskich ekspertów.
Tymczasem, jak pięć dni temu wyraźnie napisałam w moim artykule:
Amerykańska NTSB (National Transportation Safety Board) nie wykonywała żadnych badań, bo nie ma do tego prawa. Badania wykonywał rosyjski MAK, wszystkie od A do Z.
Powtórzmy jeszcze raz: wszystkie informacje o rzekomych wstrząsach nad smoleńska ziemią znajdujące się obecnie u amerykańskiej NTSB pochodzą od MAK (i jest ten fakt w dokumentach NTSB czytelnie zaznaczony). Dotyczy to w szczególności godziny zdarzenia 6.56 UTC domniemanej katastrofy. Jako że zapisy te mogły być, i zapewne zostały sfałszowane, ich wartość dowodowa równa się zeru.
Przewodniczący Zespołu Parlamentarnego poseł Antoni Macierewicz przyznaje w liście dalej że 'maskirowka' w sposób oczywisty odgrywała w tej operacji kluczową rolę. Nie mam co do tego wątpliwości Zatem i w tej kwestii zgadzamy się choć—nie wiedzieć na jakiej podstawie—pan Przewodniczący chce jednocześnie wierzyć, że te ok. 30 ton mniej lub bardziej zardzewiałego złomu wywiezionego z polanki na wschodnim końcu lotniska Sewernyj, i zrzucone na południowym skraju tego samego lotniska, mogło kiedykolwiek należeć w części lub w całości do naszej 80-tonowej, odnowionej, błyszczącej świeżym lakierem tutki, zaś ponad 12 ton paliwa ulotniło się bez pozostawienia śladu.
Na szczęście, Zespół Parlamentarny działa i—jak zaznacza w swoim liście jego przewodniczący—ma jeszcze wiele zagadek do wyjaśnienia.Postrzega się przy tym jako obiekt ataków wrażych sił. Cieszy, że uzasadnione obawy o negowanie niepodważalnych faktów zostały przez Pana Przewodniczącego rozwiane. Tym bardziej więc należałoby zwracać baczną uwagę na czystość metodologiczną, a w szczególności weryfikowalność przy publicznym przedstawianiu koncepcji przez Zespół.
Pan Antoni Macierewicz pisze do mnie w liście na końcu tak: "Proszę więc o uczciwą dyskusję i rozważenie moich argumentów"
Ponieważ—jak nauczał Św. Tomasz z Akwinu—Prawda jest jedna, integralna, całkowita i niepodzielna , oraz ma tę właściwość, że zawsze wychodzi na światło dzienne, to nie wątpię ani przez chwilę, że tak będzie i tym razem. Prawda nie podlega dyskusji. Prawda o losie naszej Delegacji w dniu 10 kwietnia wyjdzie na wierzch. Nawet, kiedy dziś, mimo upływu 21 miesięcy, nadal nie wiemy o której godzinie wydarzyła się katastrofa. Ani - dlaczego. Ani też gdzie. Ani tym bardziej — czy w ogóle.
Wygląda na to, że nie dowiemy się tego od naszych prokuratur. Zawodzą one—jak widać—na całej linii. Tym większa jest rola Zespołu Parlamentarnego, który moim zdaniem nie tylko powinien stale walczyć o status Komisji Sejmowej, ale i niezależnie od od tego powinien niezwłocznie zabrać się do wysłuchiwania ważnych świadków wydarzeń sprzed 21 miesięcy, zamiast polegać na „amerykańskich ekspertyzach”. Nie można bowiem zgodzić się na to, aby ta bezprecedensowa w historii naszego kraju tragedia została przykryta patyną kurzu i stertą bezwartościowych ekspertyz.

Polacy na to nie pozwolą. Jeżeli zawiodą oficjalne drogi, to nie zawiedzie śledztwo obywatelskie. Czas na podsumowanie wyników.


8 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pani Joanna Mieszko-Wiórkiewicz,

Szanowna Pani Joanno,

Jak zawsze z przyjemnością czytam Pani wyważone bo oparte na faktach historycznych dane dotyczące tragedii smoleńskiej jak i inne.
Prosimy o o częściej i więcej.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Ob.Serwator

2. Antoni Macierewicz w sprawie koncepcji FYM-a - PEŁNY TEKST LISTU

Za
http://wpolityce.pl/wydarzenia/21313-antoni-macierewicz-w-sprawie-koncep...

Szanowni Państwo,

W imieniu Przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej Antoniego Macierewicza przesyłam list, z prośbą o jego zamieszczenie w całości, ponieważ fragmenty zamieszczone przez Panią red. Wiórkiewicz posłużyły do zafałszowania rzeczywistości.

Z poważaniem

Bartłomiej Misiewicz

Szanowna Pani,

przeczytałem Pani wpis z 5 01 '12 dotyczący odczytu systemu TAWS oraz FMS. W pełni zgadzam się z rekonstrukcją wydarzeń dotyczących odczytu jaki pani przedstawiła. Można jedynie dodać, że:

1. Redmond ( a za nim NTSB) jasno napisał (co zresztą odnotowały materiały dołączone do raportu Millera), że system informatyczny TAWS i FMS zawiera jeszcze wiele innych informacji i że Redmond może je odczytać i przekazać. O informacje te ani Anodina ani Miller się nie zwrócili.

2. Tymczasem być może znajdują się tam np. zapisy informujące o sygnałach dźwiękowych TAWS, które słyszał (lub o których czytał w stosownym raporcie) min. Klich czemu dał wyraz w rozmowie z Klichem Edmundem mówiąc, że TAWS przekazywał informacje głosową: 'sixty metrers, forty meters, twenty meters'. rzecz w tym, że w odczytanych i przekazanych do wiadomości publicznej zapisach z czarnej skrzynki ten komunikat głosowy nie został odnotowany. Odnotowano jedynie komunikaty o wysokości przekazywane przez nawigatora. Brak tych komunikatów stanowi istotne zafałszowanie przebiegu wydarzeń i warto sprawdzić czy informacja na ten temat znajduje się w pamięci TAWS bo powinna.

3. Nie ma wątpliwości, że Remond i za nim NTSB przekazali odczyty tego co dostali. jak jednak Pani widzi (i sama to Pani odnotowuje!) nie ograniczają się do prostego odczytu tego o co ich spytano lecz wskazują, że jest danych możliwych do odczytania więcej! Nie narzucają się z tym 'więcej' ale fakt odnotowują. Na tej podstawie jeden z prawników w imieniu rodziny zwrócił się o to 'więcej'. Zobaczymy jaka będzie reakcja.

4. Nie ma jednak wątpliwości, że Amerykanie świadomi są rosyjskiej chęci ograniczenia informacji z TAWS i FMS i sygnalizują, że prawda jest szersza niż to czego od nich zażądano. Zapewne więc podobnie by postąpili gdyby okazało się, że otrzymali materiał sfałszowany etc.

5. Jest też inna ważna kwestia, o której mogła Pani nie wiedzieć. W tych badaniach uczestniczył (z ramienia Polski członek komisji Millera - wówczas jeszcze chyba z ramienia Klicha Ed. bo ten był przewodniczącym komisji do 27 kwietnia) jeden z ekspertów . Oświadczył to podczas wysłuchania w Senacie w ubiegłym roku. Jest więc świadkiem, którego można na tę okoliczność przesłuchiwać.

6. Najważniejsze jednak z perspektywy Pani stanowiska jest domniemanie (oczywiście nie pewność!), że Amerykanie choć nie formalnie brali jednak odpowiedzialność za charakter odczytywanych zapisów i dlatego do swojej ekspertyzy dołączyli informacje :"jest jeszcze więcej informacji, które możemy odczytać i przekazać..."

7. Oczywiście nie znaczy to, że zapisy TAWS i FMS nie były w różnorodny sposób fałszowane etc. Zanim jednak to stwierdzimy sprawdźmy co wynika z tych treści, które Rosjanie moskiewscy i warszawscy ukryli. Tak jak ukryli ostatni zapis TAWS i jak ukryli przynajmniej dwa zapisy FMS dotyczące wysokości i toru lotu samolotu.

I tak naprawdę to z mojego punktu widzenia cały problem sprowadza się do tego, że część publicystów podzielających koncepcje FYM-a nie chce w ogóle podjąć badań tego co można zbadać zakładając z góry, że ponieważ wszystko zostało sfałszowane to jakiekolwiek badanie nie ma sensu, jest strata czasu a w skrajniejszych wypadkach zarzuca się także mnie współuczestnictwo w oszustwie. To przykre, ale przykrość jest tu kwestią pięciorzędną. Ważniejsze, że w sposób oczywisty kieruje to cały nasz wysiłek na bezdroża, gdzie można spotkać tylko duchy i swobodne wytwory wyobraźni lub.,. świadomej dezinformacji.

W żadnym wypadku nie chcę generalizować i obciążać tym zarzutem wszystkich zwolenników koncepcji FYM-a ani też wszystkich wypowiedzi, które wydają i się błędne. Przeciwnie doceniam korzyści płynące z wielu analiz opartych na tezie 'maskirowki'. Bo 'maskirowka' w sposób oczywisty odgrywała w tej operacji kluczowa rolę. Nie mam co do tego wątpliwości. Sądzę jednak, że jej celem było (i jest) uniemożliwienie zbadania tego dramatu w oparciu o twarde dowody, które lezą nieomal na wierzchu a maskirowka ma nie dopuścić do ich wyodrębnienia i zbadania. Taką rolę odgrywa też niestety teza FYM-a jako całość.

Czy z pewnością mam rację? Nie! Mogę się mylić. I zawsze podejmę dyskusję nad moimi błędami gdy mi zostaną wskazane. Ale nie będę polemizował i traktował jako wyraz dobrej woli i chęci rzeczywistego dojścia do prawdy wyzwisk i epitetów w postaci zarzutów świadomego wprowadzania w błąd itd. Nigdy bowiem tego nie robiłem w całej mojej działalności publicznej w ciągu ostatnich 45 lat i nie robię tego zwłaszcza w sprawie smoleńskiej, którą uważam za najważniejszą sprawę mojego życia i najważniejszą sprawę Polski!

Pisze to wszystko do Pani bo kilka rozmów jakie odbyliśmy pozwala mi mieć nadzieje co do wzajemnej dobrej woli. Widzę równocześnie jak jest świadomie rozkręcana akcja ataku na Zespół i ekspertów z nami współpracujących i to akcja mająca charakter dywersji. Z jednej strony uderza w nas atak establishmentu zarzucającego nam 'kłamstwa o zamachu', z drugiej zaś coraz bardziej rozwija się akcja wspierana przez środowisko skupione wokół Nowego Ekranu (nie muszę Pani akurat tłumaczyć co w języku służb znaczy sformułowanie 'ekran' a więc i 'Nowy Ekran') mająca zdezawuować jakiekolwiek konkretne badania faktów. Gdybyśmy to zrobili nie można by wykazać fałszerstw Kopaczowej i Tuska, kłamstw Klichów i Millera, oszustw Anodiny. Krótko mówiąc cała ta maskirowka realnie chroniąca prawdę o tym co się wydarzyło byłaby nietknięta. Z jednej strony opinia publiczna miałaby do czynienia z liczbami, wykresami, świadkami itd. Z drugiej zaś z nie popartymi żadnymi dowodami teoriami o porwaniu etc. Skutek oczywisty. Stalibyśmy się sektą a opinia publiczna pogrążałaby się w apatii i beznadziei.

Powtarzam: szereg pytań a i wniosków sformułowanych w ramach koncepcji 'porwanie' uważam nie tylko za przenikliwe ale i trafne. Równocześnie jednak twierdzę, że koncepcja ta nie ma wsparcia w żadnych realnych faktach, a szereg faktów bezspornych ja kwestionuje. (Przede wszystkim rozmowa telefoniczna Premiera Kaczyńskiego z Bratem).
Przepraszam, że zająłem Pani zbyt wiele czasu. Ale szanuję Panią i cenie wiedzę oraz dociekliwość. Proszę więc o uczciwą dyskusję i rozważenie moich argumentów.
z poważaniem.

Antoni Macierewicz

Od redakcji: powyższym listem kończymy powyższy temat.

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

3. Panie Michale szanowny

Tak sie sklada, ze i pan Macierewicz jest historykiem i przedkladanie przez Pana "zaslug" pani Wiorkiewicz nad zaslugami pana Macierewicza w zakresie zbrodni smolenskiej, nie stawia Pana w najlepszym swietle jako historyka.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

5. Dzieki Serwatorze

za tresc listu Macierewicza, z ktorego jednak wynika, ze meritum jego nie polega na potwierdzeniu "odkryc" pani Wiorkiewicz.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Ob.Serwator

6. @Natenczas

Dziękuję.
Nawet nie zauważyłem, że link u mnie nie działa.

Pozdrawiam. Miłego dnia :-)

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika Ob.Serwator

7. @Wojciech Kozlowski

Witam.

Na innym portalu w komentarzach pod wpisem Autorki także domagano się pełnej treści listu. Przekopiowałem więc także i tutaj.

Pozdrawiam. Miłego dnia :-)

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

8. Ob.Serwator

Podejrzewam gdzie indziej wieksza aktywnosc pani Wiorkiewicz w dezinformacji w zakresie zbrodni smolenskiej.

Tu ona wie, ze duzo nie nastruga, ale i tak byly tu nasze zaniedbania, polegajace na tym, ze samego Macierewicza na blogu nie bylo, a w zamian jakies takie wiorowate poszczekiwania.

Pozdrawiam serdecznie

Wojciech Kozlowski