…Naczytawszy się rozmaitych wizerunków, nabrałem ochoty do napisania własnej charakterystyki. Byłbym zadowolony ze swego wyglądu. gdybym był o jeden cal wyższy, miał nogę kształtniejsza, nos mniej orli, biodra niższe, wzrok bystrzejszy i wydatniejsze zęby. Nie znaczy to, abym myślał, że z takiemi poprawkami stałbym się bardzo pięknym, lecz że nie pragnąłbym niczego więcej, bo zdaniem mojem mam twarz szlachetną i bardzo znaczącą, ruchy doborowego towarzystwa i całe ułożenie wyróżniające mnie dosyć od innych, abym wszędzie zwracał na siebie uwagę. Z powodu krótkiego wzroku wydaje się jednak często ponurym i zakłopotanym; ale to nie trwa nad chwilę, a gdy raz minie, miewam raczej zbyt dumną i zaufaną w sobie postawę. Staranne wychowanie, jakie odebrałem, pomaga mi do osłonięcia niedostatków mojej powierzchowności i umysłu i do korzystania nawet z ich zalet i przymiotów w większym stopniu, niż na to zasługują. Mogę bez wysilenia należeć do każdej rozmowy, lecz nie zawsze i nie na długo starczy mi wątku, aby nią kierować, chyba, że ją główne podsyca uczucie, lub żywe we mnie z natury zamiłowanie do sztuk i w ogóle tematów, mających z nią związek.
Z łatwością dostrzegam we wszystkiem fałsz i śmieszność, równie, jak wady ludzkie, i często zbyt skwapliwie daje to uczuć. Mam wstręt nieprzezwyciężony do złego towarzystwa. Wielki zasób lenistwa nie dozwolił mi rozwinąć tak, jakbym mógł, talentów moich i wiedzy. Kiedy pracuje, to jakby z natchnienia. Albo robie od razu wiele, albo nic zgoła; nie łatwo się narażam i dlatego nieraz wydaje się zręczniejszym, niż jestem naprawdę. W tak zwanej polityce bieżącej przez zbyteczną szczerość, gorliwość i pośpiech często popełniam omyłki. Osadzę trafnie każda sprawę, dostrzegę slabie strony w projekcie lub omyłki w jego wykonawcy, ale sam potrzebuje również rady i wędzidła, abym ich także nie popełnił. Nadzwyczaj wrażliwy, a bardziej dostępny uczuciu smutku, niżeli radości, łatwo bym mógł się oddać zbytecznemu smutkowi, gdybym nie nosił w sercu przeczucia niezmiernego w przyszłości szczęścia. Od urodzenia obdarzony rozległą i palącą ambicją, w ideach reformy, chwały i pożytku ojczyzny znalazłem prawdziwą osnowę mojego życia wszystkich zamiarów. Zdało mi się, że nie jestem stworzony dla kobiet; pierwsze zawiązane z niemi stosunki przypisywałbym jakimś przypadkowym szczytnym względom towarzyskim. Nareszcie serdeczne uczucie poznałem i kocham z taką namiętnością, że gdybym miał doznać zawodu, byłbym najnieszczęśliwszym z ludzi i czuje, że do wszystkiego bym się zniechęcił. - Obowiązki przyjaźni są dla mnie święte i posuwam je bardzo daleko.. Chociażby przyjaciel względem mnie zawinił, nie masz rzeczy, jakiej bym uczynić nie był gotów, byle z nim nie zerwać i długo po doznanej od niego obrazie pamiętam żem mu wiele winien. Sadze, że jestem bardzo dobrym przyjacielem. Prawda, że wewnętrznie czuję się przyjacielem bardzo niewielu osób, choć nie- skończenie wdzieczen jestem za każdy rodzaj oddanej mi usługi. Skory w dostrzeżeniu wad bliźniego, uniewinniam je w swych oczach łatwo, gdyż nieraz zrobiłem to spostrzeżenie, że mając się nawet za bardzo cnotliwych, przy bezstronnym obrachunku z samym sobą znajdziemy w sobie zawsze upokarzające powinowactwa z większemi  zbrodniami, które rozwinęłyby się może w zetknięciu z silną pokusa,
gdybyśmy nie mieli się bardzo na straży przeciwko nim. Lubię być hojnym, nienawidzę skąpstwa, ale też nie najlepiej umiem rządzić tem, co posiadam. Powierzonej mi tajemnicy dochowuje nierównie skrupulatniej, niż swojej własnej. Jestem bardzo litościwy. Tak lubię być kochanym i chwalonym, że gdyby obawa śmieszności i znajomość świata nie nauczyły mnie powściągać się w tym względzie, stałbym się nadzwyczajnie próżnym. Zresztą nie kłamię z zasady i przez wstręt wrodzony do wszelkiego fałszu. Nie jestem, wcale tak zwanym pobożnisiem, ale śmiem twierdzić, że miłuje Boga, zwracam się często do niego wtem błogiem przekonaniu, że On lubi nam dobrze czynić, kiedy Go o to prosimy. Jestem tak szczęśliwy, że kocham też ojca i matkę nie tylko z obowiązku, ale i ze skłonności serca. Powziętego w pierwszem uniesieniu zamiaru zemsty nie byłbym w stanie wykonać w całości; zdaje mi się, że myśl taka ustąpiłaby we mnie zawsze przed uczuciem litości. Często się przebacza raczej przez leniwa słabość, niż przez wspaniałomyślność, i lękam się, aby też sama przyczyna nie stała się później powodem niewykonania wielu moich zamiarów. Rozmyślam chętnie, i dosyć mam wyobraźni, aby się w samotności nie nudzić bez książek, zwłaszcza od czasu, gdy kocham…
Wizerunek własny Stanisława Augusta Poniatowskiego z 1756 roku  w „ Pamiętniki”  wyd.1915  tom I str.183-185
 
Ten życiorys i protekcja carskiej kochanki wystarczyło by zostać królem ,niestety dla Polski ostatnim- stwierdziła Klio Cykliczna, nie doszukując się absolutnie żadnej analogii z władcami nam współczesnymi.