2012 - Egzamin Dojrzalości.

avatar użytkownika jwp

Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei

I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba; na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!

Koniec roku obfituje w podsumowania starego i prognozy na nowy rok. Ludzie jakoś tak bez namysłu przyjmują za pewnik, że coś się kończy, a coś zaczyna. Czynią zobowiązania, zamykają stare sprawy i obiecują sobie często zbyt wiele po Nowym Roku. Owszem, życie składa się z dat, urodzin, świąt, rocznic i wielu innych związanych z konkretnym dniem miesiąca. I dobrze, że tak jest. Wzmacnia to pamięć, jednoczy, daje okazję by przypomnieć, celebrować, świętować. Jeżeli jednak kończący się rok nie przyniósł nam zbyt wiele dobrego, to nie obiecujmy sobie, że nastąpi jakiś niespodziewany przełom. Samo z siebie coś się wydarzy, lub nagle wstąpią w nas nadludzkie siły.

Czas to kontinuum, bez tego co za nami, nie będzie nic przed nami, a w najlepszym przypadku nic się nie zmieni. Czy to na lepsze, czy to na gorsze. Zamknięcie roku jest pewnego rodzaju obrządkiem, towarzyszy mu wiele zwyczajów. Podobną cezurą, choć bardziej naturalną, gdyż kalendarz jest dość umowną rzeczą, podobną jest egzamin dojrzałości. I nie o samą maturę tu chodzi. Człowiek od początku swojego życia powoli lub szybciej dojrzewa do kolejnych etapów rozwoju intelektualnego, fizycznego i duchowego. W zależności od wielu czynników te etapy są przypisane do różnego wieku biologicznego delikwenta. Można stwierdzić, iż procesy te od wieków ulegają przyśpieszeniu. Choć pewne rodzaje dojrzałości drzewiej pojawiały się wcześniej, choćby z powodu innego rodzaju życia i otaczającej nas rzeczywistości, czy też statusu społecznego i ekonomicznego. Przykłady można mnożyć.

Swoistego rodzaju akceleratorem  bywa środowisko naturalne, trudne warunki bytowe, tragedie rodzinne, a i wojny. Często dzieci są zmuszone do zdawania egzaminu dojrzałości za wcześnie. Dzieje się to najczęściej kosztem utraty dzieciństwa, a co najmniej jego znacznej części. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wysyła małego dziecka, ani na zakupy, ani tym bardziej na wojnę. Świat jest jednak ta skonstruowany, że nierzadko nasze wybory są następstwem cudzej decyzji. Ciekawym jest, że człowiek, który przechodzi w stan spoczynku, nie ma wielkich zobowiązań wobec rodziny i Ojczyzny, potrafi znaleźć z dziećmi lepszy język niż niejeden wytrawny pedagog.

Tak jakby z powrotem może stać się dzieckiem. Istotą, która poprzez inną wrażliwość inaczej postrzega świat. Jest jakiś sens w stwierdzeniu Boże Dzieci. Co raz trudniej jednak o szczęśliwą niczym dzieciństwo starość. Wszyscy wiemy dlaczego, z tego samego powodu, który powodował, że dziesiątki, setki lat temu starcy musieli równie intensywnie pracować, by zapewnić sobie i rodzinie choćby minimalny warunki do życia, czy raczej egzystencji. I świat, który ponoć idzie do przodu cofa się dla wielu ludzi w zastraszającym tempie. Po raz kolejny muszą zdawać egzaminy ze sztuki radzenia sobie w życiu i podejmowania trudnych decyzji.

Inicjacja w wielu obszarach naszego życia to właśnie wynik zdanego egzaminu dojrzałości, to przejście na wyższy poziom życia, a zarazem odpowiedzialności za swoje decyzje i nierzadko za naszych bliskich lub osoby, o których losie decydujemy. Matura jak każdy inny egzamin to z jednej strony stres, a z drugiej ulga. Jednocześnie przepustka do dorosłego życia, jak i zderzenie z coraz bardziej skomplikowanym światem, gdzie samodzielność jest wymagana na każdym kroku. Ma to swoje dobre i złe strony. Jedni zaczynają dorosłe życie, idą do pracy, zakładają rodziny. Inni kontynuują naukę, studiują, co nie tylko zabawą w akademikach jest. Pomimo troski rodziców, która towarzyszy nam przez całe życie, są w dużej mierze skazani na siebie.

Dorosłość ma niewątpliwie swoją wartość, inną niż dzieciństwo. Taką bardziej poważna. Inaczej przeżywamy miłość, nienawiść, uczucia nabierają większej wagi i znaczenia, nie umniejszając w niczym tych młodzieńczych. To tak jak z owocem, im bardziej dojrzały tym bardziej smakuje, ale przychodzi taki moment, że zgniłek może nam tak samo zaszkodzić jak niedojrzały. Jesteśmy jak kwiaty, przebijamy się przez ziemię, rośniemy, zakwitamy, a potem więdniemy. Nie wszyscy. Przemarzamy, niszczą nas ulewne deszcze i burze. Zabija susza i zalewa powódź. Przyroda się uczy, uodparnia, my jej śladem. Gdy uda się nam zdać kolejny egzamin dojrzałości cieszymy się jak dzieci. Podejmujemy kolejne wyzwania, takież to nasze życie.

Bywa, że brak nam sił, nie wierzymy w sukces, pomimo nieprzespanych nad Księgą Życia nocy. Odraczamy, odkładamy, uciekamy, kryjemy się. Na niewiele to się zdaje. Przed tą Komisją nie ma ucieczki, prędzej czy później sobie o nas przypomni i znajdzie nas, choćbyśmy uciekli na koniec świata. Egzamin z życia trwa codziennie. Codziennie testujemy i jesteśmy testowani, mało mamy przerw, mało czasu na radości tego życia. Co prawda stabilizacja osłabia czujność i pozostałe zmysły, usypia instynkt i rozum, co widać nie tylko po nas, zdałoby się jednak więcej czasu dla nas, rodziny i kraju naszego. Czasu na drobne przyjemności i ważne sprawy. I nie na gnuśny byt.

A tu egzamin za egzaminem, wyzwanie za wyzwaniem, tylko niestety nie te najważniejsze. Gdyż tak jakoś to pomyślano byśmy musieli resztkami sił gonić za pieniędzmi na kolejne opłaty, za czynsz, media, na żywność, środki czystości i lekarstwa. A jak jeszcze dołożymy do tego kredyty, najczęściej brane na wyrost, to rozmieniamy się na drobne w testach. Na naszą wytrzymałość psychiczną i fizyczną. I dzień po dniu je zaliczamy, kosztem przygotowania do Egzaminu Dojrzałości. W dużej mierze na własne życzenie i z własnego wyboru. Innym razem przymuszani, akceptując to w milczeniu, lub przeklinając pod nosem. A nauka leży odłogiem.

Gorące głowy rwą się do boju, racjonaliści szykują się do długiego marszu. Jedni w ramach demokracji, inni jej nie akceptując. Wskazując na ułomności. Marzy się monarchia, lub żelazna ręka Wodza. Byleby nie stanąć do egzaminu, by za nas decyzję podjęto. I tak leżymy jak kamienie milowe, a czas nas obojętnie mija, a świat powoli na przestaje widzieć. Między pracą, bankiem, pocztą i chwilą wytchnienia w domowych pieleszach. Niestety zbyt często mało twórczą. Namnożyło się nam absolwentów, posiadaczy dyplomów, kończymy przeróżne kursy i zdobywamy certyfikaty, a dalej jesteśmy niedojrzali do najważniejszych decyzji. A może ich po prostu nie chcemy podejmować, zbyt wielki to dla nas wysiłek. Umiejętności nam brak ?

Wybrać pieniądze z konta, wybrać się na urlop do Egiptu. Tylko tyle, czy aż tyle potrafimy. Przełączyć kanał, wybrać kreację sylwestrową, a gdzie te prawdziwe wybory decydujące o przyszłości naszej, która bez myślenia kategoriami Wspólnoty i Ojczyzny nigdy nie nadejdzie. Będziemy trwać w zapętleniu, mamieni nowymi gadżetami, które nam ponoć ułatwiają życie, a tak naprawdę odbierają zdolność do samodzielnego myślenia i dokonywania wyborów. Czy tak bardzo nas przeraża wizja trudnego egzaminu, czy też nam wmówiono, że nie do nas on należy. Że są mądrzejsze, tęgie głowy, iż wybrani w „demokratycznych” wyborach posłowie i władze potrafią podejmować lepsze decyzje. Kierują się dobrem wspólnym, Ojczyzny i Narodu.

Przecież nawet większość widzi jakiejż oni proweniencji, jakie ideały im przyświecają. I co ?, no i nic. Nie ufamy, nie akceptujemy, a wybieramy ich, a nie naszą przyszłość. Kiedyś bulwersowały nas stwierdzenie komunistów i innych Bolków, że nie dojrzeliśmy do demokracji. Teraz widać jasno, że jest to prawda. Oczywiście oni mieli inne intencje, chcieli nie dopuścić choćby do demokratycznych wyborów, nie chcieli oddać ni skrawka decyzji w nasze ręce. Poszli jednak po rozum do głowy i uznali, że tak zdegenerowanej w dużej części nacji, śmiało można stworzyć iluzję demokracji i dopuścić do urn. Jednak nie do świadomego wyboru. Dowodem na to jest choćby aparat propagandy i narzędzia manipulacji, które są w rękach sług uniżonych systemu. O wiele sprawniejsze i nowocześniejsze niż to co używano w PRL-u. Do tego podlane sosem komercji i konsumpcji.

Tańczą dla nas Gwiazdy, możemy sami pójść Drogą Gwiazd. Do wyboru do koloru. Nie na darmo pod koniec reżimowej telewizji różne Waltery ćwiczyły ten wariant. Nie my wybieramy, wybory wlewane są nam do głowy, a do serc. Wygodne dla tych co tak naprawdę nigdy nie odeszli. Zdolności mutacji, mimikry są dla nich od wieków chlebem codziennym i podstawowym narzędziem pracy i przetrwania.

A Naród już powoli zapomina własnego języka w gębie. I może się jednak okazać, że to gęsi go mają, a my zatraciliśmy go. Dając wypchnąć z siebie, wyciąć te zdrowe organy jakim są Wiara, Tradycja i Patriotyzm. Poczucie Wspólnoty. Rozstawili nas jak piony na szachownicy po przeciwnych stronach i czekają, aż się wybijemy. A wtedy się okaże, że nie było ani czarnych, ani białych.

Nie dojrzeliśmy nie tylko do demokracji, nie dojrzeliśmy do codziennego życia, do wyborów zgodnych z sumieniem i moralnością. Tego co raz mniej w nas. System wartości podmieniono nam na system operacyjny, najnowszej generacji. Co wcale nie znaczy, że najlepszy. Liczą się iluzoryczne parametry, przekątne ekranu i FULL HD. Postęp spycha nas w przepaść, ale jak do niej piękna droga. Tylko co będzie z tym wszystkim jak na prąd zabraknie. Czy młodzi ludzie są przygotowani na trudne czasy, czy poradzą sobie. Czy też znowu, bezradni jak dziecko we mgle oddadzą decyzje w ręce tych co ich tego prądu pozbawili. I prawdziwej energii życiowej też. Skierowanej ku innym ludziom. Bo nic tak nie wypełnia człowieka jak szczęście bliźnich. Ale to dawne dzieje.

Teraz co raz trudniej sobie wyobrazić bezinteresowne poświęcenie, takie nie w blasku jupiterów. Bez celebry, pochylenie się nad człowiekiem bez kalkulacji. Co prawda wierzę w to, iż wielu jest jeszcze prawych na tym świecie i wśród młodego pokolenia. Są jednak zakrzykiwani i przykrywani fałszywymi ideami. A fałszywi prorocy przystrojeni w piórka zbawicieli za pazuchą skrywają cyrografy. A cena za iluzję będzie większa niż zysk doczesny.

Nie wiem czy to już ta pora, ten czas. Wiem jednak, że nie da się dłużej trwać w zawieszeniu, bo postronek co raz bardziej się zaciska. I czy się z niego nie urwiemy za późno, czy żywi, czy też z piętnem wisielca. Musimy się uczyć, z przeszłości, z historii nade wszystko. Ciągle popełniamy te same błędy. Jest jednak taki czas, że musimy odnaleźć w sobie odwagę i determinację, by stanąć do egzaminu dojrzałości. Może mamy wiele braków, może ten egzamin trzeba rozłożyć w czasie. Mniej ważne przedmioty, tylko które odłożyć na później. Nie możemy jednak tylko dlatego, że większość klasy, to obiboki i nieuki, powtarzać klasy.

Musimy podciągnąć niedouczonych, byle nie naszym i naszych bliskich kosztem. Albo też nie bacząc na ich opóźnienie w rozwoju, albo fakt, że być może winni uczyć się w innej szkole, podjąć decyzję. Również za nich, tym bardziej, że z nami nikt się nie chce liczyć. Jak to był łaskaw rzec Premier PółMózg – Nikt was już nie słucha i nikt nie będzie słuchał. A w czym My gorsi ?, a może więcej wiary w siebie. W nasz potencjał, siłę i wielkość. Polski i jej Dzieci. Dzieci, które nie raz dawały dowód na to, iż potrafią zdać najtrudniejszy egzamin, opłacony  nierzadko ofiarą krwi.

Zacznijmy już wprawki do tego co nas czeka w Nowym Roku, nieśmiałe i proste jak etiudy dla początkujących pianistów. W domu i na ulicy. W pracy i w nas samych. Więcej miłości, ale i gniewu i sprzeciwu słusznego. Nie bójmy się prawdziwych uczuć i rozumnych wyborów, nie bez głosu serca. Dajmy sobie i innym być może ostatnią szansę, by przystąpić do egzaminu z człowieczeństwa i polskości, gdyby nawet trzeba zdawać poprawki. Nie marzy się Wam taki czas, gdy będziemy bliżej siebie, pomimo pięknych różnic.

Bez udziału Magów i złych podszeptów. Bez tu i teraz, iluzorycznego postępu, lecz nie bez opoki jaką daje nam przeszłość. Boleję nad tym prawie codziennie, że w podłych czasach jakie są ponoć za nami, spotkałem więcej Pięknych Ludzi i dotknęło mniej więcej Dobra. Może sam jestem zbyt ślepy, może też skrywają się w tym pokręconym świecie. Albo też byli zbyt słabi żeby iść dalej drogą, która wymaga wyrzeczeń. Nie wymagajmy od wszystkich tego co nam dane, starajmy się im pomóc, dać z siebie, to co w nas najbardziej wartościowe, czerpiąc też z nich.

Jeżeli uda się nam pójść razem, wspólnie przeżywać najmniejsze radości i smutki, to wtedy odrodzi się Wspólnota Serc i Dusz. W każdej chwili dnia, w najzwyklejszych sytuacjach. A wtedy pojawi się nadzieja, że zdamy ten egzamin, egzamin dojrzałości. Jako Ludzie i Polacy.

Pielęgnujmy w sobie Nasze Talenty.

Polsce potrzebni są wszyscy, bez względu na to kim są.

Dla tego, kim mogą być.

Oczywiście za wyjątkiem tych, którzy oszukują siebie i innych.

Ci nigdy nie dojrzeją do Polski.

Wszystkim moim Przyjaciołom, Gościom, Blogerom i Komentatorom, Redakcji, Całej Polsce i Światu Życzę Więcej Boga w Sercu.

Bo Jego najmniejsza cząsteczka będzie w Nas Wielkim Człowiekiem.

Niech Was Bóg Błogosławi. Do Zobaczenia w Polsce, już wkrótce.

A teraz z innej beczki.

5 komentarzy

avatar użytkownika gość z drogi

1. Drogi JWP,uśmiechnij się na przekór wszystkiemu

i kłopotom finansowym i problemom,których nie jesteśmy przyczyną,Uśmiechnij sie
i Nowy Rok 2012 powitaj z Uśmiechem,na przekór wszystkim wróżom ,obcym nam
tak politycznie jak i kulturowo ludziom,nie bój się tego nadchodzącego Roku
Jeśli Bóg z Nami,to kto przeciw nam ...
bezpiecznie i zdrowo wracaj
dzięki CI za umilanie nam życia piękna muzyką,rozmyślaniami o TEJ najukochanszej,z kochanych
POLSCE i marz dalej z nami,ze przyjdzie dzień,gdy kolejny RAZ pokonamy ZŁO,a ze tak będzie jestem pewna
Spiący Rycerze w Giewoncie,konie juz mają podkute,więc.... :)
DO Siego Roku 2012
serdecznie pozdrawiam,tak samo serdeczne pozdrowienia dla drugiej Twojej Połowki
bądzcie zdrowi ,bo to dzisiaj najważniejsze :)

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Pani JWP,

Szanowna Pani,

Wszystkiego Najlepszego w Nowym 2012 roku.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika jwp

3. Gość z Drogi

Witaj Drogi Gościu,
uśmiecham się może nie często, ale jak już to od ucha do ucha.
To ja Wam dziękuję za wizyty i komentarze. Ja żyję dla innych i troszkę dla siebie. Zatem bez moje Rodziny i Was nie świeciło by tak jasne dla mnie słońce.

Dziękuję za życzenia dla mnie i połowicy.
Życzę Ci i Twojej Rodzinie by w Nowym Roku Błogosławił Wam Bóg, a Piękno i Dobro dotykały was codziennie.

Serdeczności

JWP

avatar użytkownika jwp

4. Michał St. de Zieleśkiewicz

Szanowny Panie,
dziękuję za życzenia.

Jestem facetem z krwi i kości, zatem może mój nick Pana myli.

Dla Pana, Rodziny, Przyjaciół i Bliskich Najserdeczniejsze Życzenia na Nowy Rok.
By z Bogiem w Sercu i Dobrymi Ludźmi przy boku kroczył Pan dalej z podniesioną głową przez życie. Bo tacy ludzie jak Pan są dla nas wzorem i drogowskazem.

Kłaniam się nisko.

JWP

avatar użytkownika gość z drogi

5. Kochany JWP :)

Polska śni się nam po nocach,Polska Nasza ,zobaczysz,ze damy radę
kolejny RAZ Ją naprawić...
a Dobry Bóg nas wspiera,Jego Matka a nasza Królowa również...serdeczności dla
Najbliższych :)

gość z drogi