Symbolika prezydenckiego kotylionu

avatar użytkownika kazef
Od roku czasu Bronisław Komorowski do spólki z popierającymi go medialnymi tubami promuje noszenie w dniu Święta Niepodległości kotylionów. O co tu chodzi?

Kotylion (fr. cotillon) to pochodząca z Francji, znana również w Polsce zabawa taneczna, w czasie której pary tancerzy nosiły ozdobne oznaki, przypięte do piersi, zwane kotylionami. Kotyliony były na początku zabawy rozdzielane między tancerzy i tancerki - zabawa polegała na tym, aby posiadacze jednakowych kotylionów odnaleźli się na sali i tańczyli parami.

Kotylion robiony był z bibuły, jego wykonanie było proste i szybkie. Był symbolem zabawy, wymiany, czymś chwilowo przypinanym do tanecznego stroju. Wykonywany pospiesznie, tandetnie. W jednym tańcu nosiło się kotylion w kolorze żółtym, w innym już w zielonym itd.

Z czasem kotyliony z uwagi na to, że od początku miały rozrywkowo-imprezową prowieniencję, zaczęto używać na konkursach psów, kotów i koni. Na wystawach rolniczych dekorowano krowy i najlepsze byki.

W tradycji polskiej istniały tymczasem rozety narodowe (przypominające kotyliony), noszone m.in. przez powstańców wielkopolskich. Wyglądały następująco:

" Barwa i broń sił Wielkopolski w latach 1919- 1920" Koszalin 1988 , opracowanie zbiorowe

W przypadku kotylionów Komorowskiego mamy więc jeszcze jeden szkopuł. Są błędnie, opacznie skonstruowane. Mamy oto na białym tle czerwony element, podczas gdy powinno być odwrotnie: na czerwonym tle biały element. Emblemat ma wszak przypominac polskie godło: białego orła na czerwonym tle!

W czasie tegorocznej uroczystosci na Placu Pilsudskiego oficerowie Wojska Polskiego przyszli udekorowani biało-czerwonymi kokardami , podobnie biskupi. Kokardy narodowe w barwach biało-czerwonych przypinali sobie m.in. powstańcy styczniowi i legioniści.

http://www.zamosconline.pl/text.php?id=6059&rodz=opoz

Przypinamy je sobie również my w czasie niepodległościowych, patriotycznych manifestacji i uroczystości. Kotyliony, odwrotnie wykonane, przypina sobie Komorowski, cała jego świta, PO i dziennikarze TVN.

Może już się szykują, żeby za rok - jak w zabawie w kotyliona - zamienić biało-czerwony go na jakiś inny, unijny na przykład?
Kto wie, może podczas hucznie świętowanej rocznicy wejścia Polski do UE zobaczymy Komoroskiego z przypiętym do piersi unijnym kotylionem? Po co za bardzo się przywiązywać do biało-czerwonych barw?

Tylko czekać aż w "Tańcu z gwiazdami", sztandarowym, polityczno-propagandowym progranie TVN (sic!) tancerze zabawią się w kotyliona, a wśród wylosowanych kotylionów znajdzie się jak gdyby nigdy nic para czerwono-białych bibułek...

Może też doczekamy tego, że prezydenccy przedstawiciele dołaczą do tzw. marszu równości, przypinając tęczowe kotyliony w miejscu tym samym, w jakim 11 listopada nosili biało-czerwone?

Chodzi wszak o to, żeby narodowe barwy i wartości rozpuścić na wolnym rynku idei i symboli.

Etykietowanie:

10 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. Oni


 

avatar użytkownika kazef

3. Nasz Prezydent z polskim kotylionem

avatar użytkownika guantanamera

4. @kazef

Tak właśnie oni od lat rozmywają naszą tożsamość: nieważne czy to kotylion, czy rozeta, nieważne czy białe na czerwonym czy czerwone na białym. To ma zbanalizować, osłabić emocjonalne reakcje na nasze barwy narodowe. Małe podmiany znaków - duże zmiany postaw.

avatar użytkownika kazef

5. @guantanamera

O to właśnie im chodzi. Dobrze podsumowane.

Pozdrawiam.

avatar użytkownika guantanamera

6. Jest jeszcze coś...

Jedna napaść na wojska napoleńskie - a symbol wiekopomny.
Po jednej stronie rekonstrukcja zdarzeń. Po drugiej stronie KONSTRUKCJA zdarzeń. My - rekonstrukcja wielkich wydarzeń sprzed lat. Oni - konstrukcja pożądanych wydarzeń dzisiaj. A pośrodku - przepaść. Bo tam gdzie rekonstrukcja, tam serce, uczucia, które odpowiadają inscenizacji, które się z nią łączą. Tam gdzie konstrukcja zdarzeń, uczestnicy utożsamiają się z zadymą, happeningiem, teatrem, ale przecież oni wiedzą tak samo dobrze jak my, że nie chodzi o żaden "faszyzm", tylko o coś zupełnie innego...
Oni są tacy sami jak hałaśliwe grupy, które zaczynały kiedyś rewolucję obyczajową '68 roku, albo jak te szajki ruchu greenpeace, które nigdy nie atakowały uzbrojenia ZSRSu, a tylko i wyłącznie - Zachodu. Tam też szło nie tylko o obyczaje, a już na pewno nie o pokój. Ci co się nazwali "Antifa" mogą zmienić jutro nazwę na jakakolwiek i "walczyć" o cokolwiek... Przecież są forpocztą zmian zamierzonych przez reżyserów, którzy na te rozróby nie przyjeżdżają.
I teraz kilka ważnych pytań: Czy wolno nam oczywiste i jawne prowokacje tego rodzaju puszczać "na żywioł"? Czy wolno nam nie wykorzystać ich w sposób dogodny dla nas? Dlaczego nikt o tym nie pomyśli strategicznie? Dlaczego nie ma dzisiaj Jozefa Piłsudskiego? On by potrafił!

avatar użytkownika kazef

7. Uzupełnienie

Kotylion - symbol tańca i zabawy miał równiez merkantylne konotacje, kojarzył się z przekupstwem.

Kotyliony przydzielał uczestnikom tańca wodzirej, zazwyczaj w drodze losowania. Ale panowie-tancerze starali się losowi "pomagać". Przekupywali wodzireja, żeby zdobyć ten sam kotylion, co wybrana partnerka. Zabawa kotylionowa była więc wielce intrantnym zajęciem dla wodzirejów.

Jak podaje Jolanta Wachowicz-Machowska w książce "Chochlą i mieczem" (Warszawa 2000)
"pewien wodzirej z Adrii otrzymał podobno przepiękną złotą papierośnicę od znanego warszawskiego przemysłowca za umożliwienie mu zatańczenia kotylionowego walca z prześliczną panią Tomasini, żoną ambasadora Włoch. Nawet Maciej Rataj, znany powszechnie jako powazny polityk, Marszałek Sejmu (...), miał również swoje balowo-kotylionowe słabostki. Szalejąc za Wandą Marią Max Muller, posągowo piękną żoną angielskiego posła, zaproponował wodzirejowi dowolne stanowisko w państwie za taki sam kotylionowy bukiecik, jaki miała wpięty do swej sukni dama jego serca. Wodzirej odparł żartem, że chciałby zostać ministrem spraw zagranicznych, co z miejsca otrzeźwiło zakochanego marszałka".

Oczywiście nawet marszałkowi Ratajowi nie przyszłoby do głowy to, co dziś proponuje były marszałek Komorowski. Maciej Rataj nigdy nie przyszedłby na uroczystość państwową i nie stanąłby przy Grobie Nieznanego Żołnierza z kotylionem.

Ostatnio zmieniony przez kazef o sob., 12/11/2011 - 23:36.
avatar użytkownika Maryla

8. @kazef

SŁOMA Z BUTÓW i dziadowszczyzna w najgorszym wydaniu.

Czego oczekiwać po RUSKIEJ BUDZIE?? Widziałes św.Huberta w Łazienkach?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

9. @Maryla

Nie widziałem. Rzuć linka.

avatar użytkownika Maryla

10. życie dopisało c.d. - w komentarzu zobaczysz

Życie przerasta kabaret, czyli ersatz na miarę Bronisława. Dzień św. Huberta BEZ św.Huberta

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl