Zbyt pośpieszne, w bulu odznaczenie kpt. Wrony ?
Media zadziałały wspólnie , stworzyły dramaturgię i wykreowały bohatera. Bez czekania na wynik dochodzenia, udając, że nie słyszą pytania - jak to sie stało, że samolot leciał z NY do Warszawy ze świadomością niezidentyfikowanej usterki samolotu, którym leciało przeszło 200 osób.
Pomimo faktu, że informacje o tej nie wyjaśnionej , bardzo poważnej sprawie były znane juz medialnie w dniu odznaczenia, prezydent Komorowski z pompą odznaczył znów kubłem orderów załogę samolotu i naziemną LOT w dniu 7 listopada 2011 r..
http://arski.salon24.pl/361792,niedouczony-awanturnik-z-lot-bohaterem-narodowym#comment_5266064
Decyzja o wielogodzinnym locie przez Atlantyk bez sprawnego układu hydraulicznego i bez wiedzy co się stało i dlaczego wyciekł płyn z jednego z najbardziej odpornych na uszkodzenie układów jest bardzo dużym ryzykiem. Układy zapasowe powinny być używane tylko w razie konieczności. Po przylocie do Warszawy oba układy zapasowe już nie działały.
Próbowano przez prawie godzinę wypuścić podwozie za pomocą układu elektrycznego, ale nie było zasilania, bo wyskoczył bezpiecznik i wystarczyło go wcisnąć, aby podwozie samo wyszło.
Amerykański technik, który wszedł na pokład po podniesieniu samolotu na poduszkach powietrznych otworzył skrzynkę bezpiecznikową, wcisnął bezpiecznik i następnie z kabiny bez problemu wypuścił podwozie, pomimo awaryjnego lądowania.
Od naszych polskich procedur wychwalanych przez Prezydenta RP a kończących się tym, że niedouczeni piloci nie wiedzą, że trzeba sprawdzić bezpiecznik, kiedy brak zasilania i wszystko nie działa, wolę te amerykańskie, gdzie zwykły technik zaczyna sprawdzanie od skrzynki z bezpiecznikami.
PS_1. Bardzo ciekawą sprawą jest milczenie prasy i od czasu do czasu przebąkiwanie, że brakowało zasilania elektrycznego układu wypuszczenia podwozia, ale bez wskazywania, że wystarczyło wcisnąć bezpiecznik.
PS_2. Kilka razy leciałem do USA z PLL LOT. Cieszę się, że mamy sprawnych pilotów, ale wolę linie lotnicze z mniej sprawnymi pilotami, ale wiedzącymi, gdzie jest skrzynka z bezpiecznikami.
PS_3. Cóż można by powiedzieć jak prezydent Komorowski „Jaki kraj, taki i bohater”.
Boeing 767: pasażerowie zostaną przesłuchani
Prokuratura prowadzi śledztwo z artykułu 174 Kodeksu karnego. Mówi on o "sprowadzeniu bezpośredniego zagrożenia katastrofą w ruchu lotniczym". Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Kapitan Wrona sam zadecydował o locie
Tadeusz Wrona, pilot Boeinga 767, po wykryciu po 30 minutach od startu w USA usterki w samolocie i po konsultacji z Centrum Operacyjnym LOT, podjął autonomiczną decyzję o kontynuowaniu rejsu do Warszawy
Lecący z amerykańskiego Newark w stanie New Jersey samolot Polskich Linii Lotniczych LOT wylądował awaryjnie na warszawskim lotnisku 1 listopada. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała "na brzuchu". Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi
Prezydent dziękuje załodze lotu LO 016
Prezydent Bronisław Komorowski wręczając odznaczenia załodze Boeinga 767 podkreślił, że awaryjne lądowanie było podręcznikowym modelem zachowania w sytuacji kryzysu, a także pokazem kunsztu i mistrzostwa pilota oraz wielkim zwycięstwem ludzi nad sobą.
Odznaczenia dla załogi Boeinga 767
Prezydent Bronisław Komorowski wręczył ordery i odznaczenia załodze lotu LO 016 oraz pracownikom obsługi naziemnej i służb ratowniczych, biorącym udział w pomyślnej akcji awaryjnego lądowania Boeinga 767 na lotnisku im. F. Chopina w Warszawie.
Pierwsza Dama na uroczystości odznaczenia załogi Boeinga
Pierwsza Dama Anna Komorowska wzięła udział w uroczystości, podczas której prezydent Bronisław Komorowski odznaczył kpt. Wronę i załogę Boeinga, który 1 listopada awaryjnie lądował na lotnisku im. Chopina w Warszawie.
Awaryjne lądowanie na Okęciu »
Smoleńsk i lądowanie Boeinga. Kapitan Wrona odpowiada Marcie Kaczyńskiej
Szczęśliwe lądowanie Boeinga 767 na warszawskim Okęciu stało się dla niektórych dobrą okazją do przypomnienia o katastrofie smoleńskiej. Marta Kaczyńska zastanawiała się, jak to możliwe, że Boeing mógł bezpiecznie wylądować na betonie, a Tu-154m rozpadł się na kawałki w zderzeniu z błotnistym podłożem. Córce tragicznie zmarłego prezydenta odpowiedział kpt. Tadeusz Wrona. »
Kapitan Wrona: Moment krytyczny pojawił się w rejonie Warszawy (ZDJĘCIA)
Aktualizacja 2011-11-03 10:23:00
Kapitan Tadeusz Wrona w środę po południu po raz pierwszy wystąpił publicznie. Bohaterski pilot opowiedział, jak z jego perspektywy wyglądało awaryjne lądowanie Boeinga 767 na warszawskim Okęciu. »
Lubimy pomyśleć, że kapitan Wrona jest nasz
dr Tomasz Grzyb Gazeta Wrocławska Aktualizacja 2011-11-04 13:45:39
Z dr. Tomaszem Grzybem, psychologiem społecznym z wrocławskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej rozmawia Jacek Antczak »
- Zaloguj się, by odpowiadać
36 komentarzy
1. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
wujaszek bul,
lubi pokazywać się w towarzystwie jarmułek.
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. To jest doskonałe ;-)
(...) Próbowano przez prawie godzinę wypuścić podwozie za pomocą układu elektrycznego, ale nie było zasilania, bo wyskoczył bezpiecznik i wystarczyło go wcisnąć, aby podwozie samo wyszło.
Amerykański technik, który wszedł na pokład po podniesieniu samolotu na poduszkach powietrznych otworzył skrzynkę bezpiecznikową, wcisnął bezpiecznik i następnie z kabiny bez problemu wypuścił podwozie, pomimo awaryjnego lądowania. (...)
Wnioskiem tego na pokładach LOT powinni latać amerykańscy technicy ;-) bo polscy nie mają czasu, lub nie lubią myśleć.
3. W Stanach
facet wyleciaby z roboty w chwilę po rewelacjach technika i żadna firma ubezpieczeniowa nie zgodziłaby się pokryć strat z ubezpieczenia. Tu jednak facet dostaje odznaczenie państwowe ;-) za zniszczenie sprzętu. Mjr Protasiukowi odmówiono nawet prawa godnego traktowania po śmierci, nie wspominając, że opluto honor oficera WP. Kundle to mało powiedziane.
4. Wyleciał z komisji za wpisy
Wyleciał z komisji za wpisy na Twitterze
Rada Warszawy odwołała radnego PiS Macieja Maciejowskiego z funkcji
wiceprzewodniczącego stołecznej komisji kultury i promocji w związku z
jego wpisem w internecie na temat awaryjnego lądowania Boeinga 767.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Mnie rozczulił do głębi
dziennikarz komentujący katastrofę avionetki pod Pyrzowicami (zginęły 4 osoby). Z namaszczeniem stwierdzil (co jest akurat prawdą ), że o przyczynach katastrofy narazie nic nie można powiedzieć , gdyż to wymaga szczególowych badań i zabezpieczenia śldadów ( co też jest prawdą),w przypadku Tupolewa w try miga przyczyny były znane ,ślady zaorane , główny dowód rzeczowy pocięty i pogięty..............
Figa
6. Piloci przeoczyli wybity
Piloci przeoczyli wybity bezpiecznik? Mimo to awaryjne lądowanie
Boeinga 767 na Okęciu 1 listopada br. nie zostanie uznane przez PKBWL za
efekt błędu załogi. Powód: braki w instrukcji samolotu
Bezpiecznik na medal
Według wstępnych ustaleń Państwowej Komisji Badania Wypadków
Lotniczych do awaryjnego lądowania Boeinga 767 przyczyniła się poważna
usterka systemu hydraulicznego wypuszczania podwozia oraz brak
zadziałania systemu awaryjnego. Komisja nie wyjaśniła jeszcze, dlaczego
system awaryjny nie funkcjonował. Z naszych informacji wynika, że doszło
do wybicia jednego z bezpieczników w kokpicie, który bezpośrednio nie
odpowiadał za system awaryjny. Jednak prawdopodobnie to brak zasilania w
obwodzie tego bezpiecznika był powodem dysfunkcji systemu. W myśl
przyjętej przez Komisję wykładni załoga nie popełniła błędu, wykonywała
wszystkie czynności zgodnie z procedurami i mogła nie być świadoma, że
problemy z podwoziem mają swoje źródło w innym, niż się spodziewano,
obwodzie zasilania.
> Więcej <
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. @Panie Michale
Zgadzam sie z panem w 100%.
Ciekawe, czy tak odznaczony bylby kpt. Wrona i komisja od wypadkow lotniczych nie widzialaby tu bledu po stronie pilotow, gdyby pasazerami nie byla cala gromada Wlasnie tych w jarmulkach...
T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
8. postuluję zrobić muzeum WRONY! jak sprzedać? świecką relikwię ?
Nie naprawią boeinga kapitana Wrony?
– Byłoby mi przykro, gdyby samolot nie wrócił do latania – mówi "Rz"
kpt. Wrona. PLL LOT rozważa sprzedaż uszkodzonej maszyny
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Czekają na raport Śledztwo
Czekają na raport
Śledztwo dotyczące awaryjnego lądowania samolotu Boeing 767 z 1
listopada 2011 r. należącego do PLL LOT utknęło. Prokuratura czeka na
protokoły przesłuchań osób poszkodowanych oraz raport PKBWL.
> Więcej <
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Wrona w służbie
Kapitan Tadeusz Wrona i gen. Sławomir Kałuziński będą gośćmi Akademii Sztuk Przepięknych na Woodstocku w Kostrzynie nad Odrą (2-4 sierpnia)
Więcej... http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,12102258,Kapitan_Wrona_laduje__ty...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. nikt nie chce reliwkwi świeckiej ?Nawet Owsiak?
Przetarg boeinga kapitana Wrony. Nikt się nie zgłosił
Warunkiem przystąpienia do licytacji było m.in. prawidłowe wniesienie
wadium, które wynosiło 10 proc. ceny wywoławczej netto, czyli 200 tys.
dol.
Z uwagi na fakt niewpłacenia wadium przez żaden podmiot w
wymaganym terminie, licytacja sprzedaży prawa własności samolotu boeing
767 nie odbyła się - powiedział Andrzej Kozłowski z biura prasowego spółki.
Spółka poinformowała, że PLL LOT podejmie rozmowy z zainteresowanymi
wcześniej podmiotami, mogą one być kontynuowane m.in. z GROM-em, ale -
jak zastrzegła spółka - nie mogą one dotyczyć bezpłatnego przekazania
samolotu.
Ministerstwo Obrony Narodowej w ubiegłym tygodniu wystąpiło do PLL LOT o bezpłatne przekazanie wojsku boeinga. - Wrak samolotu miałby istotne znaczenie z punktu widzenia szkolenia Wojsk Specjalnych - mówił wówczas wiceminister obrony Czesław Mroczek.
PLL LOT również w ubiegłym tygodniu informowały, że przetargiem zainteresowane są trzy podmioty zagraniczne i jeden krajowy.
- Przedmiotem przetargu jest sprzedaż prawa własności boeinga 767 z
elementami wnętrza, bez silników. Cena wywoławcza wynosi 2 mln dolarów
amerykańskich - informował PAP rzecznik PLL LOT Leszek Chorzewski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. SĄD JAK Z ANTYKOMOREM
Odroczono postępowanie przeciwko Joannie Modzelewskiej
Sąd odroczył na czas nieokreślony jedno z dwóch
postępowań przeciwko Joannie Modzelewskiej, Przewodniczącej i
Pełnomocnik Związku Zawodowego Pilotów Liniowych PLL LOT. Sprawę
wytoczył jej LOT za wypowiedzi dla TV TRWAM, Radia Maryja i Naszego
Dziennika.
Chodzi o wystąpienia na temat awaryjnego lądowania Boeinga 767 dnia 1
listopada 2011 roku wykonywanego przez Kapitana Wronę. Także
wcześniejszej wypowiedzi na temat PLL LOT SA wraz z posłem Jerzym
Polaczkiem – byłym Ministrem Transportu.
Dziś w tej sprawie odbyło się postępowanie w Sądzie Rejonowym dla
Warszawy Mokotowa. PLL Lot nie chce ugodowego załatwienia sprawy.
- Sprawa trwała 15 minut. Złożyłam dwa pisma procesowe wraz z
wnioskami dowodowymi, w których wniosłam o wyłączenie sędzi
prowadzącej, jak również nadzór ministra sprawiedliwości i dopuszczenie
publiczności bądź osób zaufanych do tego, żeby były obecne na rozprawie.
Również wniosłam o umorzenie postepowania jako bezzasadnego.
Aplikantka, która była ze strony LOT twierdziła, że nie widzi możliwości
załatwienia strony w sposób ugodowy, że LOT chce w dalszym ciągu trwać w
sporze. W takiej sytuacji powiedziałam, że podtrzymuje iż akt
oskarżenia jest absolutnie bezzasadny i ma na celu wyeliminowanie
związku zawodowego z obrotu prawnego jak i również mojej osoby - powiedziała Joanna Modzelewska.
Joanna Modzelewska powiedziała, że takie działanie ze strony PLL LOT
jest zamykaniem ust związkowcom. Kolejna sprawa cywilna zaplanowana jest
na jutro. Przesłuchani mają być trzej piloci lotu na temat sytuacji w
PLL Lot.
- Jutro będzie sprawa cywilna o naruszenie dóbr osobistych.
Rzekome naruszenie dóbr osobistych, dlatego bo w pozwie wystosowanym
przez kancelarię wynajętą przez PL LOT przeciwko mnie, nie padło żadne
konkretne sformułowanie w którym naruszałabym dobra osobiste LOT. Są
tylko wyrwane z kontekstu określone sformułowania i złożone w taki
sposób, że niejako ten pozew sam z siebie zaczyna tworzyć odrębny byt
prawny. Z tego pozwu zaczyna wynikać naruszenie dobór osobistych, ale to
nie ma pokrycia w moich określeniach i sformułowaniach, których
używałam. To wygląda tak, jakby to było stosowane w celu, żeby zamknąć
mi usta i powiedzieć, że przeciwko mnie toczą się postepowania – dodaje Joanna Modzelewska.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. ofiara kultu jednostki obywatela kpt. Wrony
Kolejna rozprawa za wypowiedź dla Radia Maryja
Za niespełna godzinę ma się rozpocząć kolejna rozprawa
przeciwko Joannie Modzelewskiej – przewodniczącej i pełnomocnik Związku
Zawodowego Pilotów Liniowych PLL LOT. W sprawie mają dziś zeznawać trzej
piloci lotu. Będą mówić o sytuacji w spółce.
Chodzi o wystąpienia na temat awaryjnego lądowania Boeinga 767 dnia 1
listopada 2011 roku wykonywanego przez Kapitana Wronę. Także
wcześniejszej wypowiedzi na temat PLL LOT SA wraz z posłem Jerzym
Polaczkiem, byłym ministrem transportu.
Wczoraj w tej sprawie odbyło się postępowanie w Sądzie Rejonowym dla
Warszawy- Mokotowa. PLL Lot nie chce ugodowego załatwienia sprawy.
- Sprawa trwała 15 minut. Złożyłam dwa pisma procesowe wraz z
wnioskami dowodowymi, w których wniosłam o wyłączenie sędzi
prowadzącej, jak również nadzór ministra sprawiedliwości i dopuszczenie
publiczności bądź osób zaufanych do tego, żeby były obecne na rozprawie.
Również wniosłam o umorzenie postepowania jako bezzasadnego.
Aplikantka, która była ze strony LOT twierdziła, że nie widzi możliwości
załatwienia strony w sposób ugodowy, że LOT chce w dalszym ciągu trwać w
sporze. W takiej sytuacji powiedziałam, że podtrzymuje iż akt
oskarżenia jest absolutnie bezzasadny i ma na celu wyeliminowanie
związku zawodowego z obrotu prawnego jak i również mojej osoby - powiedziała Joanna Modzelewska.
To próba zamknięcia ust związkowcom, powiedział Joanna Modzelewska. Dzisiejsza rozprawa w wydziale cywilnym sądu okręgowego dla Warszawy-Mokotowa, dotyczy naruszenia dóbr osobistych.
– Dziś odbędzie się sprawa cywilna o naruszenie dóbr
osobistych. Rzekome naruszenie dóbr osobistych, dlatego bo w pozwie
wystosowanym przez kancelarię wynajętą przez PL LOT przeciwko mnie, nie
padło żadne konkretne sformułowanie w którym naruszałabym dobra osobiste
LOT. Są tylko wyrwane z kontekstu określone sformułowania i złożone w
taki sposób, że niejako ten pozew sam z siebie zaczyna tworzyć odrębny
byt prawny. Z tego pozwu zaczyna wynikać naruszenie dobór osobistych,
ale to nie ma pokrycia w moich określeniach i sformułowaniach, których
używałam. To wygląda tak, jakby to było stosowane w celu, żeby zamknąć
mi usta i powiedzieć, że przeciwko mnie toczą się postepowania - powiedziała Joanna Modzelewska.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Raport komisji rzuci cień na
Raport komisji rzuci cień na bohaterski czyn kpt. Wrony?
Rządowa komisja, która bada kulisy awaryjnego lądowania boeinga LOT na warszawskim Okęciu ma - według tygodnika "Wprost" - rzucić cień na pilotów, w tym także na bohatera całej sprawy, kapitana Tadeusza Wronę.
W ciągu miesiąca ma zostać opublikowany dokument, który opisze okoliczności awaryjnego lądowania. Jak czytamy na wprost.pl, ma się w nim znaleźć informacja, że załoga samolotu mogła normalnie wylądować, ponieważ maszyna była sprawna.
Rządowa komisja bardzo szybko stanęła przed pytaniem: co się stało z systemem awaryjnym? Jak podaje wprost.pl, wielomiesięczne dochodzenie dało odpowiedź: był sprawny. Czemu zatem załoga z niego nie skorzystała? To największa zagadka listopadowego wypadku. Winny jest bezpiecznik.
Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT Boeing 767 wylądował 1 listopada 2011 roku po południu awaryjnie na stołecznym lotnisku. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała bez podwozia. Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi; nikt nie został ranny. Uszkodzony samolot zablokował obydwa pasy startowe lotniska. Maszyna w środę wieczorem odholowana została z pasa startowego do bazy technicznej LOT-u.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/raport-komisji-rzuci-cien-na-bohaterski-c...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. I CO TERAZ?
Dlaczego kapitan Wrona lądował awaryjnie? "Boeing 767-300 był sprawny"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. jaka ta komisja oględna! W przypadku TU-154 wiedzieli od razu!
Informacja ws. Boeinga kpt. Wrony w środę.
"Bez ocen, bez podważania raportu wstępnego"
Wypadków Lotniczych opublikuje "oświadczenie tymczasowe" z badania
awaryjnego...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. wyłączył bezpiecznik, rozwalił samolot, narził ludzi - ORDER
Jest raport komisji ws. lądowania kapitana Wrony. Chodziło o wyłączony bezpiecznik [DOKUMENTY]
najbardziej prawdopodobną przyczynę kłopotów z lądowaniem boeinga 767 w
Warszawie. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała
"oświadczenie tymczasowe" w sprawie awaryjnego lądowania kpt. Tadeusza
Wrony. Eksperci wyliczają też błędy przy ewakuacji.
Pobierz cały raport ws. lądowania kpt. Wrony>>
Boeing PLL Lot wylądował "na brzuchu", bo nie zadziałał żaden
system wysuwania podwozia: ani podstawowy - hydrauliczny, ani
alternatywny - elektryczny.
- Powodem niezadziałania alternatywnego systemu wypuszczania podwozia była pozycja wyłączona bezpiecznika - mówi TOK FM
członek PKBWL Waldemar Targalski. - Nie jesteśmy teraz w stanie
stwierdzić co było powodem, że bezpiecznik był w takiej pozycji.
Czy załoga popełniła błąd? - Na razie trwają badania - ucina Targalski.
Wyłączony bezpiecznik
Komisja już w ubiegłym roku stwierdziła, że system hydrauliczny
nie zadziałał, bo przez uszkodzony przewód wyciekł płyn. Już podczas
wstępnej inspekcji samolotu specjaliści z PKBWL stwierdzili, że
wyłączony był bezpiecznik, który odpowiadał m.in. za elektryczne
wypuszczanie podwozia.
W opublikowanym oświadczeniu
tymczasowym komisja stwierdziła, że przypadkowe wyciągnięcie
bezpiecznika jest bardzo trudne, ale możliwe. "Komisja nie wykluczyła
zaistnienia takiej sytuacji" - napisano w oświadczeniu.
Przeprowadzane były eksperymenty "przypadkowego wyłączenia bezpiecznika
np. przez kopnięcie, czy położenie torby nawigacyjnej na urządzeniu". -
Takie wyłączenie jest trudne, ale nie jest niemożliwe - mówi Targalski.
Jednocześnie PKBWL napisała, że obserwacja tego bezpiecznika z
fotela drugiego pilota jest mocno utrudniona. Wyłączenie bezpiecznika
uznano za najbardziej prawdopodobną przyczynę niezadziałania instalacji
wysuwania podwozia.
Błędy przy ewakuacji
Komisja stwierdziła również szereg błędów w listach kontrolnych,
załoga nie miała m.in. instrukcji, jak postępować w przypadku, gdy
podwozie całkowicie się nie wysunie. W tej sprawie oświadczenie
przedstawia propozycje zaleceń skierowanych do firmy Boeing i PLL Lot.
Według komisji nie było właściwej organizacji i koordynacji
szybkiego i płynnego przemieszczania się pasażerów ewakuowanych z
samolotu po awaryjnym lądowaniu.
- Dopatrzyliśmy się
nieścisłości w liście z opisami postępowania dla załóg w sytuacjach
awaryjnych. Są tam nieścisłości logiczne, które nie dały załodze
podpowiedzi, umożliwiającej wypuszczenie podwozia w trybie awaryjnym -
mówi Targalski.
PKBWL podkreśliła, że badanie wypadku nie zostało jeszcze zakończone, a na końcowy raport przyjdzie jeszcze poczekać.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. Ciekawe...kiedy u nas...
http://rt.com/politics/ukrainian-community-black-anti-semites-637/
19. Rok temu okrzyknięty
Rok temu okrzyknięty bohaterem kapitan Tadeusz Wrona wylądował Boeingiem 767 (zwanym Papa-Charlie) "na brzuchu", bo koła się nie wysunęły. Dziś szkoli się z latania na Dreamlinerach. Z kolei pokiereszowany Boeing 767 idzie na sprzedaż. A pasażerowie domagają się odszkodowań.
Kapitan Tadeusz Wrona cały czas pracuje w Polskich Liniach Lotniczych LOT. I siada za sterami Boeinga 767 na długich trasach - do Nowego Jorku, Chicago, Toronto czy Pekinu.
Boeing pod młotek
A co dzieje się z samolotem? Czeka. - Obecnie trwa proces sprzedaży, o którego szczegółach będziemy informować po jego finalizacji - informuje nas biuro prasowe PLL LOT.
Zatem Papa-Charlie, którego "brzuch" został zdarty w czasie awaryjnego lądowania 1 listopada 2011 r. na warszawskim Okęciu, poszedł pod młotek.
Remont okazał się gorszą opcją niż sprzedaż, więc kapitan okazji mieć już nie będzie, by lecieć pokiereszowaną dziś maszyną.
Najprawdopodobniej Papa-Charlie trafi na Wyspy Brytyjskie, bo stamtąd pochodzi potencjalny kupiec. Rozmowy w tej sprawie są już finalizowane. Wcześniej zorganizowano licytację maszyny, ale nie znaleźli się zainteresowani skłonni zapłacić wadium. Cena wywoławcza wynosiła 2 mln dolarów. I to za maszynę bez silników.
Pasażerowie walczą o odszkodowania
Co z pasażerami? 1 listopada, rok temu, było ich na pokładzie 220, kolejnych 11 osób stanowiło załogę. Teraz blisko 150 osób domaga się odszkodowań.
Niedługo po incydencie trzy kancelarie - jedna polska (Budzowska, Fiutowski i Partnerzy), jedna brytyjska (Stewarts Law of London) i jedna amerykańska (Wisner Law Firm z Chicago) zaczęły prace nad pozwem pasażerów o odszkodowania za "fizyczne i psychiczne obrażenia". Ma on trafić do sądu w Chicago.
Cześć pasażerów w czasie lotu nr 106 do Warszawy była przekonana, że zginie. - Niektórzy wysyłali słowa pożegnania do swoich rodzin poprzez wiadomości tekstowe. Obecnie wielu z nich cierpi na ciężkie urazy psychiczne, w tym zespół stresu pourazowego oraz strach przed lataniem, który koliduje z możliwościami podróży biznesowych i prywatnych - argumentowała niedawno polska kancelaria.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/przesiadka-kapitana-wrony,1,529...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. milionowe straty dla państwowego przewoźnika
Kadłub Boeinga kpt. Wrony sprzedany. LOT zaakceptował warunki
Dziś zarząd PLL LOT zaakceptował ostateczne warunki
sprzedaży kadłuba samolotu Boeing 767, którym kpt. Tadeusz Wrona
lądował...
czytaj dalej »
Początkowo wydawało sie, że samolot ma szansę bardzo szybko wrócić na
siatkę połączeń. Zapowiadał to prezes PLL LOT Marcin Piróg. Okazało się
jednak, że koszty remontu maszyny - choć możliwego do wykonania - są
bardzo wysokie.
Negocjacje pomiędzy właścicielem maszyny -
amerykańską firmą leasingową Air Castle a konsorcjum ubezpieczeniowym -
przeciągały się miesiącami a rola LOT-u, jako leasingującego samolot,
ograniczała się w nich do roli "doradczej". W końcu osiągnięto jednak
porozumienie, które wiązało się z koniecznością odkupienia przez PLL
LOT "Papy Charliego". Od tego czasu władze spółki zabiegały o jego
sprzedaż.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. już nie szkoli się z latania na Dreamlinerach ?
Polska
Kpt. Wrona: "Gdy jesteś kapitanem samolotu, bez przerwy myślisz o pasażerach" [FRAGMENTY KSIĄŻKI]
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. USA: pozew pasażerów lotu
USA: pozew pasażerów lotu kpt. Wrony
W dwa lata po pamiętnym lądowaniu kapitana Wrony na Okęciu, pasażerowie pilotowanego przez niego samolotu idą do sądu. W amerykańskim sądzie jest już gotowy pozew 115 pasażerów lotu z Newark do Warszawy. - Domagają się odszkodowania za stres, który przeżyli - mówi mecenas Jolanta Budzowska.
- Podstawowym błędem, na który wskazujemy, jest kwestia wybitego bezpiecznika w obwodzie elektrycznym. Ta usterka nie została zasygnalizowana załodze ani przez system, czy inny sposób - wyjaśnia mecenas Budzowska.
Do pozwu przystąpiła ponad połowa z 220 pasażerów lotu. Pozostali z uwagi na dwuletni okres przedawnienia, aby przystąpić do niego mają czas do końca miesiąca.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/usa-pozew-pasazerow-lotu-kpt-wrony/snfe6
Zmora bezpiecznika
Dwa lata po awaryjnym lądowaniu Boeinga 767
na Okęciu PKBWL pod wodzą Macieja Laska nie jest w stanie zakończyć
badania mało skomplikowanego zdarzenia. Dla porównania – żeby orzec o
przyczynach katastrofy pod Smoleńskiem, komisja potrzebowała niewiele
ponad rok.
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych nie zdąży przed 1
listopada opublikować raportu z badania awaryjnego lądowania Boeinga 767
na Okęciu. Mimo upływu dwóch lat od zdarzenia trwają jeszcze analizy
zebranego materiału.
Jak ustalił „Nasz Dziennik”, przed drugą rocznicą wypadku (1
listopada) samolotu pilotowanego przez kpt. Tadeusza Wronę PKBWL wyda
kolejne oświadczenie tymczasowe, w którym zawrze informacje o aktualnym
stanie sprawy. Z pewnością jednak nie będzie jeszcze raportu końcowego.
Jak tłumaczy Piotr Lipiec, członek PKBWL, komisja posiada komplet
materiałów dotyczących wypadku, a ich analiza dobiega końca. Komisja
rozważa też wykonanie jeszcze jednego badania, które jednak stanowiłoby
jedynie „udokumentowanie pewnych właściwości mechanicznych”.
Tego, kiedy pojawi się raport, PKBWL nie jest w stanie określić. –
Jak tylko zakończymy badania i będziemy mieli wszystkie wnioski, raport
zostanie zakończony i przesłany do Stanów Zjednoczonych w celu
naniesienia uwag, jeśli takie będą, i dopiero wówczas raport zostanie
opublikowany – mówi Lipiec. Dopytywany wyjaśnia, że komisja nie tylko
musi zredagować raport, ale także dokonać podsumowania wszystkich
uzyskanych wniosków i wyników analiz. Dopiero potem dokument trafi do
producenta samolotu w USA, a następnie zostanie ogłoszony.
Jak wyjaśnia Lipiec, czas wydania końcowego raportu z punktu widzenia
bezpieczeństwa lotów nie jest najistotniejszy, bo komisja już w trakcie
badania przesłała do zainteresowanych stron zalecenia „istotne z punktu
wykonywania operacji lotniczych”.
Przed drugą rocznicą wypadku ukazała się za to książka kpt. Wrony, w
której pilot relacjonuje swoje przeżycia z zakończonego awaryjnym
lądowaniem lotu. Opisuje w niej m.in. procedurę sprawdzania
bezpieczników i wskazuje, że on sam był skupiony na pilotowaniu i
korespondencji ze służbami technicznymi na Okęciu, a realizacją procedur
zajmował się drugi pilot (notabene były pilot specpułku Jerzy Szwarc).
To on miał sprawdzać nie tylko wskazywane przez techników bezpieczniki,
ale całą tablicę. By uniknąć błędów wypływających z rutyny, jedno takie
sprawdzenie drugi pilot miał wykonywać pod nadzorem szefa pokładu.
Załoga –jak relacjonuje kpt. Wrona – była pewna, że zrobiła wszystko, co
w tamtej sytuacji było możliwe.
Pytany o publikację Piotr Lipiec nie chce komentować sprawy.
Przyznaje jedynie, że komisja nie może nikomu zakazać relacjonowania
tego, że był świadkiem pewnych wydarzeń czy też ich uczestnikiem, a
publikacja książki była indywidualną decyzją Wrony o podzieleniu się
swoimi wrażeniami. Lipiec zaznacza też, że wszystkie zgromadzone fakty
na temat awaryjnego lądowania Boeinga 767 na Okęciu zostaną zamieszczone
w raporcie końcowym komisji.
– W tym raporcie opiszemy wszystkie zgromadzone fakty i informacje,
które pozyskaliśmy w trakcie badania, a także to, do jakich wniosków nas
to doprowadziło i jakie zalecenia rekomendujemy do wdrożenia, by taka
sytuacja się nie powtórzyła w przyszłości – dodaje.
Lecący z Newark do Warszawy samolot PLL LOT Boeing 767 lądował
awaryjnie 1 listopada 2011r. na lotnisku Okęcie. Mimo stwierdzonej
niedługo po starcie awarii systemu hydraulicznego wypuszczania podwozia
lot został zrealizowany. Jednak nad Warszawą okazało się, że
alternatywny system wysuwania podwozia także nie działa. Piloci wykonali
lądowanie „na brzuchu”. Nikt z 220 pasażerów i 11 członków załogi
przebywających na pokładzie nie odniósł obrażeń. Samolot został jednak
uszkodzony na tyle poważnie, że nie wrócił do lotów.
W trakcie badania wypadku PKBWL ustaliła m.in., że najbardziej
prawdopodobną przyczyną niewypuszczenia podwozia samolotu za pomocą
instalacji awaryjnej był bezpiecznik C829 BAT BUS DISTR, który feralnego
dnia był w pozycji OFF (wyciągnięty). Komisja wskazała, że możliwe było
przypadkowe przestawienie/wyciągnięcie bezpiecznika w pozycję OFF, choć
jest to operacja trudna.
Wskazano też, że wyłączenie bezpiecznika nie jest sygnalizowane w
kokpicie oraz nie jest rejestrowane, a jego wyłączenie można stwierdzić w
sytuacji, gdy zajdzie potrzeba aktywacji zabezpieczanych przez niego
obwodów – a taka sytuacja, zgodnie z dokumentacją, jaką mieli lotnicy,
nie nastąpiła. Faktem jest, że po wciśnięciu tegoż bezpiecznika i
podłączeniu zasilania technikom na Okęciu udało się wypuścić podwozie. O
sprawie jako pierwszy informował „Nasz Dziennik”.
PKBWL w wydanych dotąd zaleceniach wskazała m.in. na konieczność
wprowadzenia zabezpieczeń bezpieczników położonych w strefach
bezpośredniego kontaktu z butami, wyposażeniem do sprzątania, bagażem
podręcznym itp. Zalecono również zmodyfikowanie list kontrolnych
wykorzystywanych przez załogi, tak by uwzględniały one przypadek
konieczności wypuszczenia podwozia systemem alternatywnym, z
uwzględnieniem punktu: sprawdzenie przez załogę bezpieczników.
Marcin Austyn
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. Badanie lądowania kpt. Wrony
Badanie lądowania kpt. Wrony zakończone
Komisja napisała, że wszystkie badania prowadzone przez zespół badawczy zostały zakończone, a obecnie trwa podsumowywanie przeprowadzonych analiz i wyników wszystkich badań.
Komisja poinformowała, że w ciągu ostatniego roku kontynuowała analizy
dokumentacji technicznej i obsługowej samolotu. Skupiły się one na
jednym z bezpieczników i możliwości jego ewentualnego
nieudokumentowanego wykorzystywania podczas prac obsługowych. Komisja
zastanawiała się też nad celowością przeprowadzenia dodatkowych badań
mechanicznych bezpiecznika pod kątem jego nietypowego wyłączenia. W oświadczeniu podtrzymano sformułowane przed rokiem zalecenia z dziedziny bezpieczeństwa.
Już w ubiegłym tygodniu Lipiec zapowiedział, że w oświadczeniu komisja
poinformuje o stanie badania i przypomni zalecenia sformułowane przed
rokiem, z których najważniejsze dotyczą list kontrolnych - nie
przewidywały one sytuacji, w której znalazła się załoga, ani lądowania
bez wysuniętego podwozia. Podkreślił, że załoga zrobiła wszystko, co do
niej należało.
W opublikowanym miesiąc po wypadku raporcie
wstępnym oraz w pierwszym oświadczeniu tymczasowym po 12 miesiącach
badania PKBWL stwierdziła, że hydrauliczny system wysuwania podwozia nie
zadziałał, bo płyn wyciekł przez uszkodzony przewód. Jak ocenili
eksperci do uszkodzenia przewodu mogło dojść z powodu zmęczenia
materiału, poluzowania na łączeniu czy np. zgięcia.
Za najbardziej prawdopodobną przyczynę
niezadziałania instalacji elektrycznej uznano to, że bezpiecznik
znajdował się w pozycji wyłączonej. Jego wyłączenie stwierdzono już
podczas wstępnej inspekcji samolotu. Po tym, jak samolot podniesiono z
płyty lotniska, podłączono zewnętrzne zasilanie oraz wciśnięto
bezpiecznik, podwozie się wysunęło.
Po roku badania komisja oceniła, że przypadkowe wyłączenie bezpiecznika jest bardzo trudne, ale możliwe. Komisja nie wykluczyła zaistnienia takiej sytuacji
- napisano wówczas w oświadczeniu. Komisja zaleciła producentowi, jak i
PLL LOT, by wprowadzić zabezpieczenia bezpieczników położonych przy
podłodze, czyli tam, gdzie może dojść do ich uszkodzenia lub wybicia.
Wyłączenie bezpiecznika odpowiadającego
m.in. za awaryjne wypuszczanie podwozia nie jest sygnalizowane ani
rejestrowane. Załoga zgłaszała, że sprawdziła bezpieczniki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. ciekawa sprawa....
niesłychanie "fachowy" i jednoznaczy raport w sprawie katastrofy Tu-154 i drugi juz "tymczasowy" raport ciała Laskowego w sprawie kpt. Wrony i bezpiecznika
Drugie oświadczenie tymczasowe PKBWL.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. sie źle zapisał ten tymczasowy raport :)
chodzi o to, że Anodina pierwsza dała wytyczne i raport był ostateczny, a tu
"Proponowane zalecenia w zakresie bezpieczeństwa skierowane do FAA (USA)
oraz firmy BOEING nie zostały do dnia dzisiejszego skomentowane przez adresatów"
Ho ho ho ! Amerykańce nie chcą gadać z Lakowa komisją?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. "Boeing kapitana Wrony cięty
"Boeing kapitana Wrony cięty na kawałki"
czytaj dalej »
"Od piątku boeing 767 jest cięty na złom na terenie lotniska" - napisał Darek61.
Redakcja
"Jeszcze w czwartek stał na kołach przed jednym z hangarów na
warszawskim lotnisku. Od piątku systematycznie, skrupulatnie i
dokładnie jest niszczony za pomocą zwykłej koparki" - dodawał
internauta @Chris.Początkowo władze LOT-u deklarowały powrót maszyny na siatkę
połączeń, później rozważano m.in. jej sprzedaż w całości wojsku, a
także wystawienie na licytację.
Sprzedawany na części
Samolot był sprzedawany przez LOT "na raty" - w 2012 firmie udało się
znaleźć nabywcę na silniki maszyny. Kilka miesięcy później pojawił się
kontrahent, który był zainteresowany kupnem pozostałych elementów. LOT
na sprzedaży samolotu zarobił niewiele, wartość obu transakcji
wyniosła ledwie kilka milionów dolarów. Ale władze spółki i tak były
zadowolone, bo nie musiały się dłużej martwić o to, jak i gdzie
przewieźć maszynę.
Brytyjska firma Casco Limited, która nabyła od PLL LOT samolot bez
silników i ich osprzętu, od początku nie rozważała możliwości
przetransportowania go w całości na Wyspy, bo koszty takiej operacji
byłyby wyższe, niż sam zakup. Brytyjczycy wymontowali więc części,
które ich interesowały i szukali firmy zainteresowanej odkupieniem od
nich kadłuba ze skrzydłami oraz wyposażeniem kabiny pasażerskiej. W
końcu udało im się znaleźć chętnego. Okazał się nim warszawski
deweloper, firma Eko Park. Kwoty transakcji nie ujawniono. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
Kadłub, według zapowiedzi nowego właściciela, miał zostać
przetransportowany do Poznania. Samolot jednak nigdy nie opuścił
Warszawy - stał w hangarze LOT AMS (Aircraft Maintenance Services).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Boeinga kapitana Wrony nikt
Boeinga kapitana Wrony nikt nie chciał
czytaj dalej »
Sprzedawany na części
Samolot był sprzedawany przez LOT "na raty" - w 2012 firmie udało się
znaleźć nabywcę na silniki maszyny. Kilka miesięcy później pojawił się
kontrahent, który był zainteresowany kupnem pozostałych elementów. LOT
na sprzedaży samolotu zarobił niewiele, wartość obu transakcji
wyniosła ledwie kilka milionów dolarów. Ale władze spółki i tak były
zadowolone, bo nie musiały się dłużej martwić o to, jak i gdzie
przewieźć maszynę.
Brytyjska firma Casco Limited, która nabyła od PLL LOT samolot bez
silników i ich osprzętu, od początku nie rozważała możliwości
przetransportowania go w całości na Wyspy, bo koszty takiej operacji
byłyby wyższe, niż sam zakup. Brytyjczycy wymontowali więc części,
które ich interesowały, a goły kadłub chcieli oddać za darmo.
Nikt go nie chciał
Z informacji, do jakich dotarł reporter magazynu "Polska i Świat",
wynika, że oferty zagospodarowania kadłuba samolotu trafiły do MON i
straży pożarnej, jednak żadna z tych instytucji nie była
zainteresowana. Dlatego, z powodu rosnących kosztów postoju wraku
na płycie lotniska i braku zainteresowania jego przejęciem, firma Casco postanowiła o pocięciu kadłuba na części i sprzedaniu jako złom. W piątek rozpoczął się demontaż samolotu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Chrzestna wrony okazała się jak zawsze pechowa.
One wszystkie tak mają.
Na taczki i na złom
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
29. Szanowny Panie Michale
Na taczki i na złom.
Jak najszybciej, bez zbędnej zwłoki.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Finał dreszczowca z
Finał dreszczowca z bezpiecznikiem
Jest wreszcie szansa, że po 2,5 roku poznamy powód wybicia feralnego bezpiecznika w boeingu pilotowanym przez Tadeusza Wronę
Bezpiecznik za 1 dolara będzie gwoździem do
trumny legendy kapitana Wrony. Do końca czerwca PKBWL przedstawi raport z
feralnego lotu.
Feta z orderami w Pałacu Prezydenckim, tytuły człowieka roku dla
dowódcy cywilnej załogi, której umiejętności konfrontowano z
doświadczeniem wojskowych pilotów – nie będą w stanie zatuszować
kompromitującego błędu kapitana Tadeusza Wrony. Wystarczyło wcisnąć
bezpiecznik na tablicy tuż za plecami, by oszczędzić całej Polsce seansu
grozy na Okęciu. Jest wreszcie szansa, że po 2,5 roku poznamy powód
wybicia feralnego bezpiecznika w boeingu pilotowanym przez Tadeusza
Wronę. Raport zostanie opublikowany w tym półroczu.
– Badania zostały zakończone, ale raport jeszcze nie jest gotowy –
mówi „Naszemu Dziennikowi” Piotr Lipiec, członek Państwowej Komisji
Badania Wypadków Lotniczych. Jak zaznacza, dokument jest przygotowany w
80-90 procentach. I prawdopodobnie uda się go zaprezentować jeszcze w
tym półroczu. Termin ten jednak nie jest uzależniony tylko od tempa prac
komisji, która musi jeszcze dopracować i ostatecznie zweryfikować
raport. – Chodzi o to, by konkluzja zawarta w dokumencie była dla
wszystkich zainteresowanych oczywista – wyjaśnia Lipiec. Jak zaznacza,
gotowy dokument musi zostać jeszcze przetłumaczony na język angielski i
przesłany zarówno do NTSB (amerykańska Narodowa Rada Bezpieczeństwa
Transportu), jak i do operatora, którzy zapewne przekażą swoje uwagi do
raportu. Dopiero potem może nastąpić jego publikacja. Oznacza to, że
ostateczne ustalenie, dlaczego doszło do wybicia bezpiecznika i
niewykrycia tego faktu przez załogę, zajmie ekspertom ponad 2,5 roku,
czyli ponad rok więcej niż komisji Jerzego Millera zajęło badanie
katastrofy smoleńskiej.
Przypomnijmy. Lecący 1 listopada 2011 roku z Newark do Warszawy
samolot PLL LOT Boeing 767 odnotował po starcie awarię systemu
hydraulicznego wypuszczania pod- wozia, ale kontynuował lot. Już nad
Warszawą okazało się, że alternatywny system wysuwania pod- wozia też
nie działa. Maszyna lądowała awaryjnie „na brzuchu” na lotnisku Okęcie.
Uszkodzony samolot nie wrócił do lotów.
Kapitan Wrona stał się szybko gwiazdą mediów, fetowaną w Pałacu
Prezydenckim, a umiejętności załogi samolotu na wyścigi konfrontowano z
doświadczeniem wojskowych pilotów. Czar jednak szybko prysł. Jak 5
listopada 2011 r. „Nasz Dziennik” ujawnił, że w kokpicie Boeinga 767 był
„wyciśnięty” bezpiecznik awaryjnego wypuszczenia podwozia. Taki stan
rzeczy zastali amerykańscy technicy, którzy uruchomili system z kabiny.
Bezpiecznik powinien być włączony.
Możliwości są dwie: albo uległ uszkodzeniu, albo nie aktywowała go
załoga. Sekwencję działań pilotów i sprawność układów w samolocie bada
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Pierwszym odruchem załogi
po stwierdzeniu braku odpowiedzi systemu elektromechanicznego powinna
być weryfikacja obwodów zasilania. A takiej czynności – jako oczywistej –
nie ma w instrukcji, bo ta opisuje tylko algorytmy i sekwencje bardziej
skomplikowanych działań w konkretnej sytuacji, wymagających precyzji i
zachowania odpowiedniej kolejności.
System awaryjny wypuszczania podwozia ma swój bezpiecznik – obok
innych – w szafie za pilotami. Jeśli jest on z jakiegoś powodu
wyłączony, to dalsze procedury nie mogą zakończyć się powodzeniem. Jeśli
w tym elemencie nastąpiłoby przeoczenie, to będzie ono widoczne w
zapisach czarnych skrzynek, z których z dużą dokładnością można odczytać
czas ewentualnego zaniku zasilania w obwodzie awaryjnym.
Po awaryjnym lądowaniu i uniesieniu samolotu służby techniczne
zdołały uruchomić system awaryjny i wypuścić podwozie z kokpitu. Słowem,
system zadziałał prawi- dłowo. Dlaczego nie funkcjonował w powietrzu?
Wariantów jest kilka. Piloci komentujący wypadek wskazywali, że
system awaryjny nie jest używany i być może na połączeniach
elektrycznych mógł wystąpić chwilowy problem, którego służby techniczne
nie były w stanie zweryfikować podczas rutynowych kontroli. PKBWL
sprawdza też, jak często ów mechanizm powinien być poddawany kontroli i
czy te wymogi były spełniane.
Sprawność podjętych działań mimowolnie przywołuje obraz badania
tragicznej w skutkach katastrofy samolotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010
roku przez rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy. Awaryjne lądowanie
na Okęciu wyraźnie pokazało, że dobra współpraca wieży z pokładem oraz
sprawnie działającymi służbami lotniskowymi to połowa sukcesu.
W trakcie badań PKBWL ustaliła m.in., że najbardziej prawdopodobną
przyczyną niewypuszczenia podwozia samolotu za pomocą instalacji
awaryjnej był bezpiecznik C829 BAT BUS DISTR, który feralnego dnia był w
pozycji OFF (wyciągnięty). Komisja wskazała, że możliwe było
przypadkowe przestawienie/wyciągnięcie bezpiecznika w pozycję OFF, choć
jest to operacja trudna. Ustalono też, że wyłączenie bezpiecznika nie
jest sygnalizowane w kokpicie oraz nie jest rejestrowane, a jego
wyłączenie można stwierdzić w sytuacji, gdy zajdzie potrzeba aktywacji
zabezpieczanych przez niego obwodów, a z takich lotnicy nie korzystali.
Już na płycie lotniska Okęcie, po wciśnięciu bezpiecznika i podłączeniu
zasilania, technikom udało się wypuścić podwozie.
W trakcie prac PKBWL w wydanych zaleceniach wskazała m.in. na
konieczność wprowadzenia zabezpieczeń bezpieczników położonych w
strefach bezpośredniego kontaktu z butami, wyposażeniem do sprzątania,
bagażem podręcznym itp. Zalecono również zmodyfikowanie list kontrolnych
wykorzystywanych przez załogi, tak by uwzględniały one przypadek
konieczności wypuszczenia podwozia systemem alternatywnym, z
uwzględnieniem punktu: sprawdzenie przez załogę bezpieczników.
Marcin Austyn
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. no to pREZYDENT ma prawdziwy bul głowy
ale ja mu wcale nie współczuję :)
gość z drogi
32. Bezpiecznik za 1 dolara będzie gwoździem do trumny
do końca czerwca Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych przedstawi raport z lotu samolotu PLL LOT z Newark do Warszawy, który odbył się 1 listopada 2011 roku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. Bo nie wiedzieli towarzysze z PO, który bezpiecznim by się nadał
bo mają ich w licznie bardzo mnogiej, choćby tu:
http://katalog.bip.ipn.gov.pl/main.do?katalogId=2&pageNo=1&
Kiedyś "Mieszko II"
34. Dr Lasek, kpt Wrona i złomu kupa
http://andrzejr2.salon24.pl/612352,dr-lasek-kpt-wrona-i-zlomu-kupa
Za kilka dni minie trzecia rocznica katastrofy samolotu PLL LOT na lotnisku Okęcie. Skutek tej katastrofy to bezpośrednie narażenie utratę życia ponad dwustu ludzi i zniszczenie samolotu pasażerskiego B-767 wartego ponad 200 mln PLN oraz w ramach bonusu unieruchomienie na ponad dobę portu lotniczego Okęcie. Od tych samych trzech lat uczeni mężowie z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych pod wodzą Doktora Macieja Laska dociekają przyczyn tej katastrofy. Konkretnie to dociekają przyczyny dla której samolot dysponujący sprawnym systemem wysuwania podwozia lądował ze schowanym podwoziem, czyli „na brzuchu”. Uczeni mężowie pod wodzą Doktora Macieja Laska badając przedmiotową katastrofę dysponują:
a) wrakiem samolotu,
b) oryginałami zapisów z rejestratorów parametrów lotu i rozmów w kabinie pilotów, w tym rozmów z kontrolerami lotniska,
c) dostępem do żywych pilotów i pasażerów lotu zakończonego katastrofą,
d) filmami z przebiegu katastrofy.
W trakcie swoich „badań”w kolejne dwie rocznice katastrofy ludzie Laska zdążyli wydać dwa oświadczenia tymczasowe, w których z pełną powagą oświadczyli, że intensywnie pracują. Przy czym o ostatnim oświadczeniu odgrażają się, że „Ponieważ wszystkie badania i ekspertyzy zostały wykonanezespół badawczy PKBWLpracuje już tylko nad Raportem Końcowym”. Innymi słowy od roku ludzie doktora Laska składają literko w słowa, słowa w zdania, zdania w akapity. Tylko raportu nie widać. Budzić to może niejakie zdumienie wobec faktu, że ci sami w większości ludzie w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem, dysponując daleko bardziej skąpym materiałem faktograficznym, raport końcowy sporządzili w kilkanaście chyba miesięcy miesięcy.
Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że przyczynę katastrofy na Okęciu już dobę po katastrofie, precyzyjnie wskazał sprowadzony na miejsce technik firmy firmy Boeing. Przyczyną tą według niego było to, że potencjał intelektualny kpt Wrony był niewystarczający do bezpiecznego pilotowania samolotu B-767.
No cóż, być może nie ma o czym pisać, bo faktycznie co w tym dziwnego skoro badania prowadzi komisja państwowa państwa typu ChDiKK, a wrak samolotu skasowanego przez kawalera Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski kpt Wrony, już półtora roku temu przerobiono na puszki na Harnasia.
Wobec powyższego pozostaje mi tylko pogratulować optymizmu wszystkim wierzącym, że doktor Lasek i jego ludzie dysponują potencjałem intelektualnym pozwalającym na wyjaśnienie przyczyn katastrofy samolotu rządowego pod Smoleńskiem.
Piszę jak jest.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. Projekt raportu w sprawie
Projekt raportu w sprawie lądowania samolotu kpt. Wrony
Projekt raportu końcowego z badania awaryjnego lądowania samolotu pilotowanego przez kpt. Tadeusza Wronę został opracowany, teraz zostanie przetłumaczony i wysłany do zainteresowanych instytucji – poinformował szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek.
W sobotę, 1 listopada, miną trzy lata od lądowania „na brzuchu” na lotnisku Chopina w Warszawie samolotu Boeing 767 należącego do PLL LOT. Nie zadziałał w nim wtedy żaden system wysuwania podwozia: ani podstawowy – hydrauliczny, ani awaryjny – elektryczny.
„Zespół badawczy PKBWL informuje, że został opracowany projekt raportu końcowego” – napisał Maciej Lasek w odpowiedzi.
Jak dodał, zgodnie z międzynarodowymi regulacjami teraz projekt raportu zostanie przetłumaczony na język angielski oraz przesłany do amerykańskiego odpowiednika Komisji – Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) jako przedstawiciela kraju producenta samolotu. Raport otrzymają także PLL LOT, czyli operator i użytkownik samolotu, oraz zarządzający Lotniskiem Chopina w Warszawie, gdzie doszło do awaryjnego lądowania. Te trzy podmioty mają prawo wniesienia uwag do projektu raportu.
„Po otrzymaniu informacji od zainteresowanych stron, raport końcowy zostanie opublikowany na stronie internetowej PKBWL. O terminie publikacji komisja poinformuje stosownym komunikatem” – podkreślił Lasek.
W związku z rocznicą incydentu komisja publikuje zwykle raport końcowy lub tzw. oświadczenie tymczasowe. Zgodnie z prawem takie oświadczenie wydaje się, jeśli w ciągu 12 miesięcy od wypadku lub od poprzedniego oświadczenia prace komisji się nie zakończą i nie powstanie raport końcowy.
Ostatnie oświadczenie komisja wydała przed rokiem. Było ono krótkie – poinformowano o stanie badania i przypomniano zalecenia sformułowane rok wcześniej. Najważniejsze z nich dotyczyły list kontrolnych – nie przewidywały one sytuacji, w której znalazła się załoga, ani lądowania bez wysuniętego podwozia. „Załoga zrobiła wszystko, co do niej należało” – mówił przed rokiem kierujący badaniem Piotr Lipiec z PKBWL.
http://www.naszdziennik.pl/polska/106465,projekt-raportu-w-sprawie-ladow...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. Na miejscu jest już Minister
Na miejscu jest już Minister Infrastruktury
Na warszawskim Lotnisku Chopina w środę wieczorem awaryjnie
lądował samolot PLL LOT lecący z Krakowa do Warszawy, Na pokładzie było
59 pasażerów, nikomu nic się nie stało – poinformował LOT. Port ma być
zamknięty przez cztery godziny.
Na miejsce wydarzenia udaje się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Jak poinformowało Lotnisko Chopina, samolot Bombardier Dash Q400
Polskich Linii Lotniczych LOT leciał z Krakowa do Warszawy. „Na
pokładzie było 59 pasażerów plus cztery osoby z załogi. Nikomu nic się
nie stało, nikt nie jest ranny. Wszyscy pasażerowie są pod opieką służb”
– powiedział Konrad Majszyk z LOT.
„Lotnisko jest zamknięte na cztery godziny. Oznacza to, że w tym
czasie nie mogą lądować, ani startować inne samoloty. Wszyscy
pasażerowie zostali przewiezienia do terminala VIP i są pod opieką” –
powiedział dyrektor marketingu i PR Lotniska Chopina Hubert
Wojciechowski.
Źródła poinformowały, że samolot sygnalizował w locie usterkę
podwozia. W trakcie lądowania złożył przednie podwozie; lądowanie odbyło
się w asyście straży pożarnej. Jeden ze świadków zdarzenia określił to,
co działo się na Lotnisku Chopina „koszmarem”.
Samolot usunięto już z pasa startowego. Trwa czyszczenie pasa z odłamków.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl