Krzyż to symbol Narodu Polskiego (prof. R.Bender, ND)
Prof. Ryszard Bender historyk
Krzyż w Senacie, podobnie jak w Sejmie, był zawsze obecny. W Rzeczypospolitej Polskiej, przed rozbiorami, w obu izbach krzyż stał na stole obok wyłożonej Ewangelii. W Polsce odrodzonej po 123 latach niewoli krzyż najpierw pojawił się w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej, z chwilą jego zwołania, a w Senacie po jego konstytucyjnym przywróceniu. Krzyż do Sejmu Ustawodawczego, jeszcze jednoizbowego parlamentu, przekazało Koło Polek w 1919 roku. Senat przywrócony został z mocy Konstytucji tzw. marcowej z 17 III 1921 r. w wyborach, które odbyły się 12 XI 1922 roku. Senat rozpoczął obrady 28 XI 1922 r. w tej samej sali, co i Sejm. Krzyż wisiał w niej, początkowo nad drzwiami wejściowymi. Uchwałą Sejmu, w którym zasiadali nie tylko chrześcijanie, z 14 XII 1922 r. został przeniesiony w głąb sali obrad plenarnych i umieszczony na honorowym miejscu, u samej góry wnęki prezydialnej, nad stołem marszałka. To miejsce krzyż zachował, po przebudowie sali, która od 10 XI 1928 r. stała się salą obrad Senatu. Sejm przeniósł się do nowej siedziby. Tam nowy krzyż zawisł nad Orłem Białym, godłem państwa, i dotrwał do wybuchu wojny. W czasie wojny budynki Sejmu i Senatu zostały zrujnowane, krzyże zaginęły. Ostatnie posiedzenie Senatu po wybuchu wojny odbyło się 2 IX 1939 roku. Prezydent RP Władysław Raczkiewicz już na emigracji 2 XI 1939 r. rozwiązał Sejm i Senat, a 1 XII 1939 r. zadekretował nowe wybory do obu izb parlamentu po zakończeniu wojny.
Kiedy ustały działania wojenne, w części ziem polskich, nominalnie 22 VII 1944 r. władzę przejęli komuniści. Z polecenia Moskwy, za zgodą państw zachodnich, po zmianie granic państwa polskiego ustalonych w Jałcie i Poczdamie komuniści zdecydowali się przeprowadzić w kraju wybory. 30 VI 1946 r. poprzedziło je tzw. referendum ludowe, które zadecydowało również o losach Senatu. Według sfałszowanych wyników referendum, przeciw istnieniu Senatu wypowiedziało się 68,2 proc. głosujących. Stąd też w wyborach przeprowadzonych 11 I 1947 r., także sfałszowanych, wyłoniono jednoizbowy Sejm, nazwany ustawodawczym. W Sejmie tym, który aż do 22 VII 1952 r. nazywał się Sejmem Rzeczypospolitej Polskiej, krzyża nie umieszczono. Po tej dacie w Sejmie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej krzyża nadal nie było.
W wolnej Polsce
Zryw "Solidarności" doprowadził do tzw. transformacji ustrojowej i wyborów z 4 VI 1989 roku. Dotyczyły one Sejmu i przywracanego Senatu. W wyłonionym Sejmie, nazywanym kontraktowym, komuniści z PZPR oraz osoby z innych ugrupowań politycznych im podległych, na podstawie ustaleń podjętych w Magdalence i przy tzw. Okrągłym Stole uzyskały 65 proc. miejsc w tej izbie, a opozycja solidarnościowa 35 procent. W pełni wolne wybory dotyczyły Senatu, w którym 99 procent miejsc uzyskali niekomuniści. Krzyż nie zawisł w Sejmie kontraktowym ani też w sali obrad dwóch następnych kadencji Sejmu. Stało się to dopiero w Sejmie III kadencji. Wówczas, 20 X 1997 r., za sprawą w szczególności posłów Tomasza Wójcika i Piotra Krutula, krzyż powrócił również do Sejmu.
W Senacie RP krzyż znalazł się niemal 5 lat wcześniej. Został umieszczony w sali obrad 20 X 1992 r. w czasie II kadencji. Umocowany był na kotarze okalającej ścianę części prezydialnej sali obrad. Zgodnie z polską tradycją parlamentarną, zawisł obok godła państwowego - Orła Białego. Co sprawiło, że wcześniej, zaraz po przywróceniu Senatu w wolnych wyborach, gdy 99 spośród 100 senatorów reprezentowało pozakomunistyczne nurty polityczne, powrót krzyża nie nastąpił? Przywrócenie Senatowi krzyża prawie 5 lat wcześniej niż dokonało się to w Sejmie, pozostaje zasługą senatora Henryka Czarnockiego, rolnika z Podlasia, spod Siedlec, członka Klubu Parlamentarnego Porozumienie Ludowe, któremu przewodniczył poseł Gabriel Janowski.
Kilka dni wcześniej, w czasie 21. posiedzenia Senatu II kadencji 12 IX 1992 r. mówiłem w izbie, że "ani w Sejmie, ani w Senacie nie wisi krzyż". Zadałem pytanie, czy w takiej sytuacji będzie mógł zjawić się w Senacie Lech Wałęsa z wizerunkiem Matki Bożej w klapie, czy nie zabroni mu tego Rzecznik Praw Obywatelskich, orędownik laicyzacji. W sukurs przyszedł mi senator Czarnocki, który powiedział, że chciałby się zwrócić do "Wysokiej Izby", jak również do "Pana Marszałka" z prośbą o to, "żebyśmy się nie musieli dalej wstydzić, że nie ma u nas krzyża, co dzisiaj wypomniał nam pan senator Bender".
Zawisł krzyż
Nasze sugestie, prośby przedkładane w Senacie w czasie kolejnych posiedzeń izby nie były uwzględniane. Sprawa powrotu krzyża rozstrzygnęła się w drugim dniu 25. posiedzenia Senatu 30 X 1992 r., tuż przed rozpoczęciem obrad o godzinie 9.00. Do tego momentu oficjalnie w sali plenarnej Senatu trwało sprzątanie. Faktycznie w tym czasie był wieszany krzyż. Senator Czarnocki wraz z grupą senatorów i posłów Porozumienia Ludowego oraz zaproszonych osób, z pomocą pracowników Senatu, w asyście kilku przedstawicieli Straży Marszałkowskiej umieszczał krzyż na kurtynie ściany za stołem marszałkowskim. Mija 19 lat od tego momentu. Dziś wśród nas, świadków wydarzenia, zdania są podzielone. Część z nas uważa, że krzyż został umieszczony zgodnie z polskim obyczajem nad Orłem Białym, inni że tuż obok godła państwowego. Nie udało się odnaleźć zdjęcia, które by sprawę rozstrzygnęło. Kiedy krzyż zawisł, obecni odśpiewali "Boże, coś Polskę", a Straż Marszałkowska salutowała.
Tego dnia, po rozpoczęciu przedpołudniowych obrad, być może nie wszyscy senatorowie dostrzegli krzyż przy Orle Białym. Nikt jednak nie wypowiadał się, nie komentował tego faktu.
Sytuacja uległa zmianie po południu, po przerwie między godziną 16.04 a 16.15. Wówczas posiedzeniu przewodniczył wicemarszałek Andrzej Czapski z Klubu Liberalno-Demokratycznego. Udzielił on głosu senatorowi Czarnockiemu, który w swoim wystąpieniu ujawnił, że w sali Senatu zawisł krzyż. Wyjaśniał sprawę następująco: "...aby nie zakłócać porządku obrad, dzisiaj rano, my, członkowie Porozumienia Ludowego, zawiesiliśmy ten piękny znak krzyża podarowany przez siostry zakonne z Siedlec na szczęśliwą drogę do Warszawy, pobłogosławiony przez księdza biskupa podlaskiego Jana Mazura". Dodał następnie: "Aby uczcić rocznicę naszych wyborów, jak również fakt wycofania wojsk radzieckich oraz powieszenia tego krzyża, prosiłbym Wysoką Izbę o powstanie i w tak uroczystej chwili proponuję, byśmy zaśpiewali "Bożę, coś Polskę"".
To samowola!
Wicemarszałek Czapski nerwowo, negatywnie zareagował na tę propozycję. Zanim senatorowie zdążyli powstać i rozpocząć śpiew, odpowiedział senatorowi Czapskiemu krótko: "Niestety, uchylam Pański wniosek". Po czym szybko zaprosił na mównicę senatora Waldemara Bohdanowicza z ZChN, który mówił o Karcie Praw Rodziny ogłoszonej przez Stolicę Apostolską w 1983 roku. Gdy skończył przemówienie, głos zabrał, a w zasadzie zaczął krzyczeć, senator Jerzy Madej, przewodniczący Klubu Senatorów Niezależnych. Wołał: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! No, bo chyba nikogo nie zdziwi takie przemówienie katolickie, nie zdziwi, skoro przemawiam na sali, gdzie obok godła państwowego wisi krzyż". Wicemarszałek Czapski zareagował słowami: "Proszę takich uwag nie czynić". Ja dodałem: "Bez naigrawania się!". Senator Madej nadal wypowiadał się złośliwie.
Z pomocą przyszedł mu niebawem, wypowiadając się w łagodniejszych słowach, senator Edward Wende z Klubu Parlamentarnego Unia Demokratyczna. Wyraził on obawę, iż miejsce, w którym zawisł krzyż, jest niewłaściwe ze względów technicznych. Kurtyna nie jest mocna, ruchoma, więc krzyż może być "...narażony na tak drastyczne zdarzenie, jak upadek na ziemię". Pytał też senator Wende: "Czy byłoby to w porządku, gdyby obok Orła Rzeczypospolitej umieszczono godła wszystkich innych religii równie wielkich jak nasze chrześcijaństwo?". Senator zakończył swoją wypowiedź słowami: "Podaję w wątpliwość tego typu samowolę senatora Czarnockiego".
Replikowałem z miejsca, powiedziałem senatorowi Wende, że jest w błędzie. Mówiłem: "Krzyż to nie jest zwykły symbol tylko dla chrześcijan, to symbol Narodu Polskiego. Muzułmanie walczący w bojach po polskiej stronie również odnosili zwycięstwa pod krzyżem. Godło państwowe miało krzyż, który, o ironio, nie został przywrócony w Trzeciej Rzeczypospolitej". Zakończyłem wystąpienie pytaniem: "Czy my, Polacy, ze względu na 1000-letnią tradycję chrześcijańską będziemy dążyli do tego, aby akt ogromnej odwagi senatora Czarnockiego "spalił na panewce"? Czy chodzi o to, żeby miejsce krzyża było rzeczywiście, jak sugeruje senator Wende, gdzieś w kąciku, a nie na tym eksponowanym miejscu?".
Niestety, niebawem tak się stało. Za zgodą marszałka Senatu i jego prezydium kierownictwo Kancelarii Senatu sprawiło, że następne, 26. posiedzenie Senatu w dniu 12 XI 1992 r. rozpoczeliśmy z krzyżem przeniesionym nad drzwi wejściowe sali obrad. Krzyż pozostaje w tym miejscu do dziś. Zauważyć należy, że na lasce marszałkowskiej, której uderzeniem marszałek otwiera i zamyka posiedzenie Senatu, w samym jej centrum znajduje się wygrawerowany, widoczny krzyż. Zastanawiam się, czy kameleon światopoglądowy i polityczny zażąda w Sejmie usunięcia znaku krzyża z laski marszałkowskiej. Czy marszałek Senatu, zapewne po raz trzeci wybrany Bogdan Borusewicz, na to pozwoli?
Świeckość to nie antyreligijność
W Senacie nie ma problemu krzyża. Żywić należy nadzieję, że i w Sejmie poseł elekt spod Biłgoraja, niegdyś producent napojów wyskokowych, zreflektuje się, doceni wielowiekową obecność krzyża w polskim parlamencie. Niech weźmie pod uwagę fakt, że krzyże wiszą w parlamentach większości krajów świata, w państwach świeckich i nowoczesnych. Czy nie zdaje sobie sprawy, że co innego znaczy państwo świeckie, laickie, a co innego antyreligijne? Dąży on ku temu ostatniemu, per fast et nefas, nie przebierając w słowach obelżywych, ubliżając Polakom.
Nie jest w stanie zaprzeczyć były poseł Platformy Obywatelskiej, a obecnie przewodniczący ugrupowania własnego imienia, że Republika Federalna Niemiec jest państwem świeckim i nowoczesnym. Tak, w Berlinie w Bundestagu krzyża nie dostrzeżemy. Krzyż wisi natomiast w niejednym z Landtagów - parlamentów krajowych. Krzyż w swoim biurze miał Hans-Jochen Vogel, gorliwy katolik, w latach 1987-1991 przewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD). W Niemczech, Austrii i innych krajach Europy krzyż dostrzeżemy na stołach sędziowskich. W Polsce w sądach krzyże zniknęły na polecenie komunistów. Nie zapominajmy, że we współczesnym, niewątpliwie nowoczesnym państwie, jakim są Niemcy, konstytucja rozpoczyna się od odwołania do Boga - Invocatio Dei - którego zabrakło w naszej Konstytucji. W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, gdzie rozdział Kościoła od państwa jest w sposób wyrazisty prawnie utwierdzony, każdy prezydent, również Barack Obama, w Izbie Reprezentantów i w Senacie oraz w wystąpieniach publicznych przywołuje Boga, prosząc, by błogosławił Amerykę. Kongres USA od 1789 r. powołuje własnego kapelana. Pierwszym był prezbiterianin William Linn. Obecnie, od maja 2011 r., funkcję tę pełni ksiądz katolicki Patrick J. Conroy, zakonnik, jezuita. Jego poprzednikiem był również ksiądz katolicki Daniel P. Coughlin. Każdą sesję Kongresu poprzedza wspólna modlitwa. Prowadzi ją kapelan, często wraz z zaproszonym przez niego duchownym innego wyznania.
Warto wiedzieć, iż armia amerykańska ma liczne grono kapelanów wojskowych, kilku wyznań. Katoliccy kapłani w armii USA posiadają własną hierarchię, obecnie na czele z abp. Timothym P. Broglio i czterema biskupami pomocniczymi. Notabene, abp Broglio otrzymał święcenia biskupie z rąk Ojca Świętego Jana Pawła II. Dlaczego tak się dzieje w Stanach Zjednoczonych? Dlatego, że USA to państwo świeckie, niewątpliwie nowoczesne, czemu żaden demagog nie zdoła zaprzeczyć, ale nie antyreligijne. To poseł elekt spod Biłgoraja powinien zrozumieć i swymi bredniami nie mącić ludziom w głowach, jak to czynił niegdyś jego obecny sprzymierzeniec "Goebbels stanu wojennego" - Jerzy Urban - wydawca rynsztokowego tygodnika "Nie".
Autor jest emerytowanym profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, przewodniczącym Krajowego Sekretariatu SOS dla Radia Maryja, był posłem i senatorem RP kilku kadencji.
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz