Wzlot i upadek demokracji szlacheckiej

avatar użytkownika elig

  To właśnie był temat dzisiejszego wykładu prof. Jana Dzięgielewskiego z UKSW będącego trzecią prelekcją z cyklu "My i Państwo". Wykłady te odbywają się raz w miesiącu o godz. 18:00 /zawsze we wtorki/ w Warszawie, w kościele Wszystkich Świętych przy placu Grzybowskim, wejście od Świętokrzyskiej. Dotąd odbyły się dwa: prof. Marka Barańskiego z UKSW: "Początki prawa i ustroju polskiego" (Co Smok Wawelski może powiedzieć o stosunku do prawa) - relacja, zdjęcia oraz film wideo są na stronie Blogpress.pl  /

TUTAJ

// oraz prof. Edwarda Opalińskiego z IH PAN "Państwo to my" (Państwo obywateli szlacheckich) - relacja i filmy też w Blogpress.pl /

TUTAJ

/. Cały ten cykl składający się z dziesięciu wykładów zorganizowało Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza /strona internetowa /

TUTAJ

//.

  Tytuł wykładu prof. Dzięgielewskiego to "Państwo to My czy fakcje?" (Państwo za Wazów i królów rodaków). Zaczął on od przypomnienia największego wzlotu demokracji szlacheckiej jaki miał miejsce w ostatniej dekadzie panowania Zygmunta Augusta. To wtedy działał ruch egzekucji praw - największy ruch obywatelski w Polsce do czasu "Solidarności". Podczas trwającego 9 miesięcy Sejmu uchwalono Unie Lubelska z Litwą. Powstały też wtedy artykuły henrykowskie, czyli zbiór warunków, które musiał przyjąć każdy wybrany w wolnej elekcji król Polski. Można je uważać za coś w rodzaju konstytucji Polski.

  Profesor opowiedział, jak to jego córka nie zdała matury z historii, bo nieopatrznie powtórzyła na egzaminie to, czego uczył ją ojciec, czyli stwierdziła, że artykuł henrykowski przewidujący możliwość wypowiedzenia posłuszeństwa królowi był odpowiednikiem nowoczesnego impeachmentu. Szkoła natomiast kazała się tego wstydzić, jako przejawu osławionej polskiej anarchii. Tak to poniża się Polskę w oczach polskich dzieci.

  W dalszym ciągu wykładu mowa była o tym, że uczestnictwo w demokracji szlacheckiej wiązało się z wieloma trudami, wyrzeczeniami i kosztami. Wypełnianie powinności obywatelskich wymagało osobistego stawiennictwa się na sejmikach i sejmach oraz obecności na nich przez cały czas obrad. Sam dojazd często trwał tydzień w jedną stronę. To było jednym z powodów dla których powstały fakcje - ówczesny odpowiednik partii politycznych. Pierwszy zaczął je tworzyć kanclerz Jan Zamoyski, a potem różni magnaci. Uchwały sejmów zapadały na zasadzie uzgadniania poglądów, wiec jeśli magnat zebrał grupę posłów, czyli właśnie fakcję, pokrył koszty ich uczestnictwa w sejmie i dodatkowo ich wynagradzał, by głosowali po jego myśli, to zyskiwał wielki wpływ nawet na samego króla.

  Prof. Dzięgielewski przytoczył przykład tego, jak książę Albrecht Radziwiłł targował się z Władysławem IV o opłaty za dzierżawę królewszczyzn /co opisał potem w swoich pamiętnikach/. To właśnie działalność fakcji stała się przyczyna stopniowego upadku demokracji szlacheckiej, która powoli stawała sie wydmuszka, czysta fasada..

  Proces ten zachodził bardzo powoli w sposób niemal niezauważalny. Początkowo fakcje zbierały sie wokół polskich magnatów /przypominając dzisiejszy Ruch Poparcia Palikota/ ale później, pod koniec panowania Jana Kazimierza wmieszali się w to obcy. Powstały stronnictwa pruskie, francuskie, czy rosyjskie. Zaczęło się zrywanie sejmów uniemozliwiajace zmiany. Degeneracja zakończyła się kompletnym upadkiem. Prof Dzięgielewski robił tez częste aluzje do współczesności porównując obecne czasy do saskich.

  Na koniec przyszedł czas na pytania z sali, na której było 70-80 osób. Pytano o arian, którzy według profesora byli małą i niewiele znaczącą grupą, zachowującą się w czasach potopu szwedzkiego gorzej niż sami Szwedzi. Była tez mowa o roli senatu, o moralności a nawet o tym w jakim jezyku prowadzono wtedy obrady /po polsku/. Spotkanie zakończyło się o 20:00. Prowadził je pan Andrzej Wroński z SPJN.

  Podam teraz terminy i tematy następnych wykładów: 08.11.2011 - "Państwo polski, jego mity i symbole" prof. Tomasz Panfil KUL, 06.12.2011 -"Państwo pozornie własne" (Rzeczpospolita w XVIII wieku) prof. Zofia Zielińska IH UW, 10.01.2012 - "Co można zrobić bez państwa (Polacy w czasach zaborów) prof. Andrzej Nowak UJ, 07.02.2012 "Nasze Państwo" (II Rzeczpospolita) prof. Janusz Odziemkowski UKSW, 06.03.2012 - "Państwo stanu wojny" prof Tadeusz Rutkowski IH UW, 03.04.2012 - "Państwo na uchodźstwie" prof Tadeusz Wolsza IH PAN, 08.05.2012 "Antypaństwo w kraju" prof. Jan Żaryn UKSW.

3 komentarze

avatar użytkownika michael

1. Mamy być z czego dumni w naszej historii

Możemy powoływać się na pierwsza w nowożytnej Europie tradycję sprawnej demokracji Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jest to tradycja mająca tak wiele cech pozytywnych oraz istotnych cywilizcyjnie, które doprowadziły naszą Ojczyznę do prawdziwej potęgi. Jestem przekonany, że jakość i odrębność tego zjawiska z powodzeniem uzasadnia twierdzenie o ukształtowaniu się całkowicie odrębnej cywilizacji. Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która swoją istotą i konstrukcją ustrojową wyprzedzała swój czas i była zupełnie, wyjątkowym i funkcjonalnym systemem.

Dzisiejsi krytycy naszej polskiej tradycji nie potrafią zrozumieć tego, co w naszym historycznym doświadczeniu jest najcenniejsze i z niezwykłą arogancją gardzą tym, co było rzeczywistym źródłem siły.

Jest jeszcze drugie dno.
Druzgocąca krytyka, niezrozumienie i pogarda, a nawet nienawiść do polskich osiągnięć cywilizacyjnych bierze się z zupełnie innych podstaw cywilizacyjnych oraz zupełnie innego systemu ustrojowego i  aksjologicznego.
Mówiąc zwięźle nasz system wartości cywilizacyjnych jest na tyle odrębny, że to co u nas jest dobre, u naszych antagonistów jest złe.

Podam parę przykładów.
W polskiej tradycji samodzielność myśli i niezależność poglądów jest wartością pozytywną.
W tradycji europejskiej jest to wartość negatywna i jest nazywana polskim niezdyscyplinowaniem.

Trudniejszy przykład. 
Ustrój państwowy i organizacja cywilizacji Rzeczypospolitej Obojga Narodów były "rozległym systemem o rozproszonej inteligencji". Jest to niebywale sprawna, efektywna stuktura, która nie wymaga jednostki centralnej. Jest to mówiąc w dużym uproszczeniu ustrój takiego państwa, które nie potrzebuje rządu, ponieważ wszystkie decyzje zapadają "wszędzie". Jest to system sprawdzony w praktyce, jest z definicji niezwykle sprawny, uniwersalny i tani i niebywale odporny na awarie, zakłócenia, dywersję. 
Po upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów pojawił się ponownie, jako rozwiązanie otwierające XXI wiek. Przykładem takiego systemu, działającego współcześnie jest Internet. Jest to ogromna, niezawodna  i bardzo sprawna organizacja, a jej rozległość ogarnia cały świat.
A przecież Internet nie ma żadnej "jednostki centralnej". 
Jest to idea i rozwiązanie systemowe projektowane naprawdę na przyszłość XXI wieku, a świadomość tego faktu bardzo powoli dociera do wyobraźni globalnej czołówki intelektualnej. Podam dwa linki: "Integrator", "Echelon"

Ten otwarty system funcjonował niezwykle sprawnie przez ok. 400 lat, a jego efektywność zdumiewała całą Europę. Działa i nikt nie rozumie dlaczego. Tak działało Wojsko. Pamiętamy wszyscy, co to były "wici". Ale mało kto wie, że nie był to tylko sposób bardzo szybkiej mobilizacji, ale także system dowodzenia o rozproszonej "inteligencji". W Niemczech mobilizacja oznaczała wcielanie nowych żołnierzy do istniejących korpusów, podporządkowanych Naczelnemu Dowództwu. W Polsce wici powoływały żołnierzy, razem ze strukturami dowodzenia i dowódcami, organizującymi armię. Michał Wołodyjowski był pułkownikiem w cywilu i na sygnał wici organizował cały pułk. Podobnie były zorganizowane systemy poboru podatków, administracji lokalnej. W "Potopie" Henryk Sienkiewicz opisywał sytuację, w której w chwili mobilizacji naczelne dowództwo w ogóle nie istniało, armia organizowała się sama, a samodzielnie zgodnie z istniejącymi procedurami wybrała referendarza, który dowodził armią do chwili pojawienia się na posterunku hetmana wielkiego koronnego. Było to całkowicie niezrozumiałe w pozostałej Europie i nazywane było i jest anarchią.

Skala dysonansu poznawczego jest
bulwersująca.

System autokratycznej, totalitarnie centralnej władzy, skompromitował się swoją niesprawnością i firmalnie rozpadł się 8 grudnia 1991 roku. Osiągnięcie Cywilizacji Rzeczypospolitej Obojga Narodów z  XV wieku, staje się dopiero teraz odkrywanym
najwspółcześniejszym trendem w przyszłość XXI wieku..

I dokładnie wtedy, kiedy okazuje się, że najlepsze osiągnięcia Rzeczypospolitej Obojga Narodów mogą być wytyczną dalszego rozwoju wspólczesnego świata, mogą być symbolem awangardy XXI wieku,...

Właśnie w tym przełomowym momencie, pojawili się heroldowie fałszywej modernizacji. Bronisław Geremek, cały okrągły stół, rząd Tadeusza Mazowieckiego, Prezydentura Aleksandra Kwaśniewskiego, rząd Platformy Obywatelskiej, mając na ustach modernizację, myślą o powrocie do XV wieku, marzą o cofnięcie do świata, który jednak nie umarł 8 grudnia 1991.Cofają Polskę, razem z całą Europę, do anachroicznych idei rewolucji francuskiej, cofają do tradycji europejskich mrocznych absolutyzmów XIX i XX wieku, przesyconych obłędnymi ideami postmodernizmu, relatywizmu i nihilizmu. 

To jest modernnizacja ze stalinowską twarzą, to jest prawdziwy ciemnogród.

http://www.youtube.com/watch?v=Cc_sy0IbXIM 

Ostatnio zmieniony przez michael o śr., 26/10/2011 - 09:49.
avatar użytkownika elig

2. @michael

Bardzo cenny komentarz. Ja także mam wrażenie, że sami sobie amputowaliśmy najciekawszą i najcenniejszą część naszej historii. Pomagali nam w tym zaborcy, komuniści oraz inni. Szkoła krakowska kazała patrzeć na nasze osiągnięcia wyłącznie przez pryzmat rozbiorów, ignorując to, co było przedtem. Nie zdawano sobie sprawy z tego, że w życiu wszystkich narodów były przeplatające się okresy wielkości oraz upadku. W efekcie jest tak jak w tej historii opisanej w notce: gdy dziecko w szkole chce pochwalić nasze osiągnięcie, to dostaje dwóję lub pałę od /polskich !!!/nauczycieli, a o zdobyciu Smoleńska, czy Hołdzie Ruskim można się dowiedzieć jedynie przypadkiem, przy okazji imprezy w parku lub happeningu na ulicy.