Zawieście czerwone latarnie.

avatar użytkownika jwp

Dzisiaj nie będzie miło.

Większym barbarzyństwem jest Zbrodnia czy Kara ?

Odpowiedź wydaje się prosta i oczywista.

Nic bardziej mylnego. Od wielu lat lewacy i pseudo-liberałowie, dawni oprawcy, robią wszystko by zamienić miejscami zbrodnię i karę. Eksplozja troski o przestępców i zbrodniarzy na tle losów ich ofiar obnaża prawdziwe oblicze postępu. Postępu w relatywizacji podstawowych wartości i tradycji. Gdy prawomocnie skazani nierzadko odbywają kary w komfortowych warunkach, uwzględniając nawet fakt odosobnienia. Gdy nie brakuje im praktycznie niczego poza możliwością wyjścia kiedy i gdzie chcą, z drugiej strony uczciwi i przestrzegający prawa ludzie nie dość, że muszą dzień po dniu walczyć o przetrwanie w tym chorym świecie, to jeszcze muszą łożyć na wikt i opierunek pensjonariuszy zakładów karnych.

Pensjonariuszy - to dokładnie oddaje sytuację więźniów. To ofiary przestępstw pospolitych, ciężkich i zbrodni nierzadko latami walczą, bo jest to walka, w sądach o odszkodowania i sprawiedliwe wyroki, kochane misie w więzienny bluzach pakują na siłowniach i delektują się specjałami przysłanymi w paczkach. Młodociani przestępcy poważnieją w trakcie odsiadki, a poważni przestępcy nie tracą kontaktu z koleżkami co zostali po drugiej stronie muru. Mokre widzenia, telewizja, radio, filmy na DVD, zakupy w więziennym sklepiku i humanitarny zakaz przymuszania skazanych do pracy. Przepustki, przerwy w odsiadywaniu kary często owocujące powrotem na przestępczą ścieżkę i przedterminowe zwolnienia. Kończy to się nierzadko kolejną kradzieżą, gwałtem, pobiciem lub morderstwem. Co większe gwiazdy piszą pamiętniki, książki i podpisują kontrakty z wydawcami i producentami filmów, a ich konta wypełniają naznaczone zbrodnią pieniądze. Terroryści mający na sumieniu dziesiątki ofiar zostają ułaskawienie z powodu sukcesu resocjalizacji. A po wyjściu wracają do „zawodu” i szkolą nowe kadry.

Amoralne jest nie zabić, ale żądać surowej i sprawiedliwej kary. Bo to zemsta, a oni to zbłąkane owieczki. Można mnożyć przykłady utraty przez społeczeństwo zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego, są ich setki tysięcy, a może miliony. Gdy totalitarne reżimy pacyfikują wszelkie przejawy dążeń do wolności, systemy demokratyczne legitymizują przestępców w imię postępu. Ryszard C. głosował w tych wyborach, czy może być lepszy przykład choroby jaka nas dopadła. A może celowo wprowadzono tego wirusa do naszych organizmów. Wmawia się nam, że nienawiść to złe i nieakceptowane uczucie. Że zemsta gorsza jest od zbrodni. Odbiera się nam podstawowe narzędzia do walki ze złem, Co prawda nienawiść zaślepia , ale pozwala też oczyścić duszę i zlokalizować Zło w czystej formie. Nienawidzić znaczy tyle, że nie chcemy kogoś widzieć. Nie chcemy by mógł uczestniczyć w naszym życiu i mieć na nie wpływ. Gdyż jego czyny odbierają mu do tego prawo, a my chcemy się skutecznie chronić przed tym co nas może spotkać z jego strony. Zemsta, bardziej skompromitowana niż zbrodnia.

Uważa się, iż zemsta to osobista chęć do odegrania się na…, na właśnie na kim. Na przeciwniku nie jest czynem akceptowalnym. Na zbrodniarzu tak. Tu zemsta jest bliska karze. Może być uwarunkowana emocjami ofiary, ale dlaczego nie. Ponoć nie jest jej motywem dobro społeczne, tak stanowią nowe trendy. Jej styczność od wieków stanowi temat rozważań filozofów. Oni uważają, że jest właśnie karą, karą gdy sprawiedliwość nie jest w stanie dosięgnąć sprawcy zbrodni. Jej pozytywną rolą jest strach potencjalnego sprawcy przed odpłatą. Powstrzymuje go przed dokonaniem nieetycznych czynów i wzmacnia sprawiedliwość społeczną. Niektórzy uważają, że powinna być bardziej dotkliwa niż sam czyn. W przypadku zbrodni jest to niemożliwe. Przeciwnicy zaś twierdzą, iż prowadzi do eskalacji zła. Chęci odpłaty. Wycięcie w pień, lub zrównanie z ziemią kiedyś zapobiegało temu skutecznie.

Nie pochwalam tych metod, uważam jednak, iż są sytuacje gdy nie ma innego wyjścia by wyplenić zło. Kodeks Hammurabiego doskonale sobie z tym radził poprzez ograniczenie odpłaty do „oko za oko, za oko, ząb za ząb”. Ponoć jednak nie pomogło i Bóg postanowił ludziom okazać więcej serca. Wszyscy wiemy jak to się skończyło. A właściwie jak skończył Syn Boży i jego nauki.

Po dzisiejszym świecie widać, że za nic mamy ofiarę jaką złożył dla nas Jezus. Nie wiem czy przyszedł za późno, czy za wcześnie. Może warto było u zarania dziejów ludzkości być bardziej Ludzkim niż Boskim. W zasadzie dla człowieka, który posiada sumienie, kręgosłup moralny i system wartości na podbudowie Wiary, niekoniecznie chrześcijańskiej, to pomimo wielu różnic istnieje jasny podział między Dobrem i Złem, między Zbrodnią i Karą. I nie zaciemnią go żadne spekulacje i zwodnicze ideologie w imię postępu kreowane oraz wdrażane w życie kosztem cierpienia i śmierci setek milionów ludzi.

Albo masz to w sobie, albo nie.

Nie ważne w którą stronę to działa. Czy byt określa świadomość, czy też świadomość byt. To podobne dywagacje czy radio gra dlatego, że jest podłączone do prądu, czy też dlatego że odbiera fale radiowe. Czynników jest więcej. Świat jest tak złożony, że nie ma przyczyny jedynej. Jest tylko kwestia ustawienia priorytetów. Gdy naszą świadomość będzie określał byt to nigdy nie będziemy prawdziwie wolni. Zawsze Duszę wyprzedzi żołądek. Chęć spojrzenia na świat z perspektywy „Szczytu” przysłonią niewygodne buty, zmęczenie, kręta ścieżka. Znajdą się zraz Demiurgi, miłe diablątka tkwiące w nas, które nigdy piekłem nie straszą i odkrywają przed nami tylko „pozytywne” strony proponowanych wyborów. Zawsze znajdą wytłumaczenie i usprawiedliwienie drobnych grzeszków, jak i czynów ohydnych z natury.

Nic w tym złego, że chcemy żyć lepiej i wygodniej. Bez troski i codziennego trudu. Co znaczy jednaj lepiej, czy bez trudu orki i siewu zbierzemy plon ? Czy wszystko może być już i na wyciągnięcie ręki jak zakazany owoc. Tylko zakazany, a przecież dostępny. Na Państwo i Edukację nie możemy zbytnio liczyć. Pracują dla siebie i na siebie. Mało jest już rodzin wielopokoleniowych gdzie szczególną rolę grał kontakt starego z nowym. Wolność i postęp dał nam wiele możliwości. Podróżujemy. Przemieszczamy się jako Obywatele Świata. Stajemy się Narodem bez Ziemi, bez Tradycji i Kultury. Bez wyznaczników i drogowskazów.

Co prawda bez względu na szerokość geograficzną Bóg jest Jeden, jednak nie ma już prawie opoki społeczeństw i narodów. Owych Rodzin i Wspólnot Lokalnych kultywujących Tradycję, upartych w swej Wierze i posiadających własną Kulturę. Globalizacja to jeden z Demonów, bardzo nowoczesnych. Nic nie mam do Michaela Jacksona, mogę my tylko pozazdrościć talentu i współczuć dzieciństwa jakim okupił „sukces”. Co jednak ma on wspólnego ze mną tu i teraz. Mało mamy zdolnych artystów, a może o to chodzi by ich nie było. By kasa płynęła w innym kierunku, a wzorce obce stały się nam bliskie. Jackson miał to coś, ale kudy mu do Szopena. A Fryderyk nie jest tylko historią, jest nutą, która wiecznie w nas gra. Nie wypadliśmy psu spod ogona, mamy swoich Wieszczów, wielu wielkich Polaków.

Mamy też to coś w każdym z nas co nas odróżnia, nie różni, odróżnia od innych nacji. Mamy ducha, Wielkiego Ducha, złamać nas się nikomu nie udało. Wielu z nas tak, Narodu nie. Piękny nasz język, Piękna Polska, Piękni My. Słowianie z Indyjskimi Korzeniami, jakby to nie zabrzmiało. I co z tym robimy ? Wielkie Nic. Zachłystujemy się francuskim winem, niemieckim piwem i gotowcami z Zachodu. Oglądamy kalki ich seriali, teleturniejów, żremy „buły dla chamów”. Kino polskie jest w kryzysie, literatura nie w lepszej kondycji, że o muzyce i mediach nie wspomnę. Mamy piękną i ciekawą, inspirująca dla innych narodów historię. I co z tym robimy ? Nic, a nawet odwrotnie. Rożne takie Grossy oskarżają i plują na Polskę, a my nie potrafimy promować własnej Kultury, Historii i Tradycji. Filmy dokumentalne i historyczne są de mode i nie po linii. Francja, Niemcy, Rosja, Anglia, U.S.A. potrafią, chcą i wspierają takie projekty.

Francja - wsławiona powszechną kolaboracją i więcej niż my „zasłużona” w kwestii żydowskiej. Niemcy, szkoda nawet słów na ich temat. Urodzeni Mordercy, Wieczni Barbarzyńcy. Gdy u nas raz na rok jeden Żyd dostanie w mordę, być może przypadkowo, podnosi się lament i rejwach w każdym Kibucu tego Świata. A gdy w Berlinie szaleją lewackie bojówki, odradza się terroryzm i narodowy socjalizm. Rasizm zbiera krwawe żniwo, to świat dalej robi z nas szowinistycznych kartofli, ruso i germanofobów. A analitycznie rzecz biorąc jest się czego bać. My nie skalaliśmy się kolonializmem, choć grzeszków i grzechów nam nie brakuje. Niewolnictwo jednak u nas jakoś nie zagościło. Tamte narody zbierają teraz owoce swoje historii. Również przyzwolenia na brak asymilacji emigrantów. Wszakże oni w gościnie są. A jak pragną zostać obywatelami, to nie wystarczy zdać prosty egzamin z języka i skrócony z historii.

Należy nade wszystko zaakceptować zasady obowiązujące w danym kraju, jego kulturę i tradycję. A nie rozpychać się przy gościnnym stole łokciami. Niemcy, nie naród, a państwo poszli tak daleko, że chcieli włączyć do systemu sądownictwa część zasad szariatu. To ja gratuluję bardzo i proszę o więcej. O mordy rytualne, ewentualnie topienie kobiety zamkniętej w worku z kotem. Kto kogo podrapie lub zeżre ten wygrywa, choć i tak utoną. Doskonałym przykładem wszelakich krzyżówek, prosto z natury, na którą w wytłumaczeniu tak chętnie się powołują nasi kochani homosie, są krzyżówki psów. Robią to ludzie, natura nie jest taka skora.

Stąd mamy przerasowione psy. Niezbyt miłe, choć przyciągające wzrok. A także chętnych nabywców. Bo tak jak ponoć „bryka” jest przedłużeniem męskiego…., bo w końcu tylko mężczyźni go mają, lub mieli, jak jedna taka, to pies bywa emanacją charakteru człowieka, a może bardziej jego braku. Bo podobnie jak wiele pojęć zmieniło lub straciło znaczenie właściwe, charakter też został tylko cieniem pierwotnego znaczenia. Mieć charakter to było coś, coś pozytywnego. W kontrze był tylko zły charakter.

Teraz mamy inteligencję emocjonalną, brak wiary dumnie obnosimy jako ateizm, kaganek, czy może kaganiec postępu. Zbyt łatwo nosimy na głowie koronę mędrców, zapominając, że bez tych bezrozumnych neandertalczyków, bez tego co za nami nie byłoby nas. Ta korona tak silnie pychą uciska nasze resztki rozumu, że wybieramy przyszłość. Bezwarunkowo, bo to tak pięknie brzmi. Tak samo pięknie jak myśli Lenina. Jak słowa młodego Che. Wydaje nam się, że skoro myśmy Boga stworzyli to tak samo możemy go obalić. My Boga bardzo potrzebowaliśmy, a On przyszedł.

I nie dziwmy się, że nas opuścił. Każdy z nas go krzyżował, za jego Dobre Słowo, za pełnie Człowieczeństwa. Wbijając gwoździe w jego ręce i stopy, wyrzekając się go zabijaliśmy siebie. I coraz mniej nas w samych sobie. Tracimy to coś. Ten Boski Pierwiastek. Oddalając się od Boga, oddalamy się być może bezpowrotnie od siebie. Szatan jest bardzo poprawny politycznie. Nie bluźni na Boga. Chce byśmy to my bluźnili. On łasi się to Boga, chce bardzo wrócić do jego łask. Chce Mu udowodnić, że jest mu potrzebny bardziej niż Dzieci Boże.

Źli ludzie dzielą się na tych co czynią zło oraz tych co je akceptują.

Wróćmy do tematu. Bardzo łatwo tłumaczy się nam, lub sami sobie tłumaczymy wiele zachowań tzw. „znieczulicą społeczną”. Kolejne pojęcie z bogatego słownika nowomowy. Gdy tragedia dotyka nas bezpośrednio potrafimy czuć i działać. Czasem też jednoczymy się w „Wielkich Orkiestrach na Różne Okazje”. Gdy leży na ulicy człowiek, wolimy uznać, że to pijak, a jak pijak to złodziej, a tak w ogóle to nie człowiek. Nie człowiek godny i warty pomocy. Gdy leją w mordę Bogu Ducha winnego człeka, nie wtrącamy się by nie też po mordzie, znaczy się twarzy, bo my twarz mamy, przypadkowo nie oberwać. Gwałcą - sama się prosiła, miniówa, ostry makijaż, i co o tej porze na ulicy robi.

To wszystko nie jest znieczulicą. To nasz wybór, świadomy. Nam tak wygodniej. Byle konsekwencji wyboru nie ponieść. Przesłuchania, zemsta ze strony przestępców, po cholerę mam się mieszać. Mam rodzinę i pracę, nie będę ryzykowała tego dla jakiegoś pijaka w kałuży i młodej kurewki. I tu właśnie zaczyna się problem. Jak to w czasie Stanu Wojennego ksiądz na kazaniu w moje parafii rzekł -

„…Polacy to dziwny Naród. Gdy trzeba jednoczą się w obliczu zagrożenia przez Wroga. Zewnętrznego Wroga. Gdy Wróg jest jednym z Nas, to tak jakoś głupio rodakowi w mordę dać. Albo do niego strzelać, choć to Wróg najgroźniejszy. Wróg pośród nas. Czasem nawet w nas...”

Gdy byłem dzieckiem, a nawet młodzianem nie akceptowałem okrutnych kar. Obcinania dłoni za kradzież, ścinania głowy za zbrodnie. Bliższe mi były czyny na polu walki. Łatwiej je rozumiałem i usprawiedliwiałem. Nawet do dzisiaj się łapię na tym, że w pierwszym odruchu zdjęcie zmasakrowanego dyktatora widzę jaki zdjęcie zabitego człowieka, jego śmierci i tragedii życia. Na szczęście szybciej niż łzy nad unicestwieniem zła wrodzonego przychodzi nie radość, a refleksja. Refleksja nad tym kim mógł być gdyby nie czynił zła, gdyby nie czynił tego przy akceptacji tak sam, a być może bardziej złych ludzi. Myślę wtedy o młodocianych przestępcach. Drobnych złodziejaszkach, młodzianach robiących kariery w gangach i zabójcach. Przypadkowych nie do końca, zły być może z natury. Ile w nich moje winy i zaniechania. Ile razy zemści się jeszcze obojętność, święty spokój jaki sobie fundujemy.

Jak daleko odejdziemy od prostego wyboru. Bo co prawda świat jest pełen kolorów, szarość ma swoje odcienie, lecz przychodziła godzina, ta chwila, gdzie Zbrodnia będzie ukarana, a Kara nie będzie Zbrodnią. Nie nawołuję do linczu we Włodawie. Lincz przeważnie wymyka się spod kontroli. Jednak społeczeństwo ma się prawo bronić, gdy zagraża mu zwykły rzezimieszek, czy też morderca. A tym bardziej zbrodniarz. Bo nie masz większej zbrodni niż zdrada Narodu. Niż odwrócenie się do niego. Niż knowania przeciwko Ojczyźnie. Być może nie jest cywilizowanym sposobem publiczna egzekucja, tortury i dyby, czy też chłosta, albo też rozrywanie końmi.

Ale zbrodnia godna jest odpłaty. Gawiedź zgromadzona na rynku, w seansie nienawiści być może, przeciwko mordercy. Mordercy dzieci, ich bliskich, nie jest dobrym wzorcem i odnośnikiem do naszej rzeczywistości. Jednak każdy z tego tłumu sto razy pomyśli zanim skaże się sam na męki doczesne, a tym bardziej piekielne. Od czasu do czasu spadnie głowa króla, ku tym większej uciesze gawiedzi. Nie ważne czy dobry, czy też zły. Ważnym jest jak go Tymochowicz przedstawił. Jak mu zmieniono PiAr.

Bracia Kaczyńscy i PiS-owcy goszczą non-stop w Koloseum, a kciuk prawdziwych Władców Polski nieustannie wskazuje w dół. Lwy już przed spektaklem nas rozszarpały. To co nam czynić, Żywym Trupom ? Ano odpłaćmy im pięknym za nadobne. W granicach Kodeksu Hammurabiego, no może ciut więcej. Tak na wszelki wypadek wbijmy kołek osinowy w ich serca. No może nie w serca. W ich cuchnące zdradą trzewia.

Nie wieszajmy ich na szubienicach. Zbytek łaski. Na śmierć honorową też nie zasługują. Kuli w łeb też sobie nie palną. Mają już uwite gniazdka na zaś, a honoru mniej niż pospolity żul.

Nie dajmy się uwieść lewackiej narracji, że Zbrodnia wymaga zrozumienia i współczucia dla zbrodniarza. Że Kara stała się przeżytkiem, reliktem przeszłości, że Barbarzyńcy są ofiarami, a ofiary barbarzyńcami.

Tak jak Czerwone Latarnie informują nas, iż wkraczamy do Dzielnicy Rozpusty, a Latarnia przed Czerwoną Oberżą winna nas zawrócić z drogi, tak niech sprawcy zostaną ukarani i ku przestrodze potomnych wiszą na latarniach. Żywi jak najbardziej, bo trup nie odstrasza tak jak żywy przykład hańby i zdrady.

„…Kto nie był ani razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże…”.

Adam Mickiewicz

A teraz z innej beczki.

2 komentarze

avatar użytkownika gość z drogi

1. Witaj,nie może być miło gdy pluja nam w twarz i mówią,ze TO

deszcz
zgadzam się zTobą,zawieśmy Czerwone Latarnie u wejścia do Czerwonej Oberży,by Młodzi z daleka widzieli Co jest CO
a dranstwo,nazywajmy Dranstwem,
re Kolosseum
lwy wciąz nas rozszarpują, a tłuszcza krzyczy i dopinguje je
ale przyjdzie CZAS Spartakusa
i kciuk prawdziwych władców POLSKI,wciąż skierowany w dół,wreszcie odpadnie
serdecznie pozdrawiam
i rozumiem ból i wściekłość,
Tytanic tonie, bo zderzył sie z prawdziwą góra lodową,a Orkiestry wciąz grają i szampan leje sie strumieniami
a ci najważniejsi dawno juz spuścili szalupy ratunkowe,zadbawszy wcześniej o Zielone Karty
Złote,te od banków,TEZ
pozdr,dzieki za muzyczny deser

gość z drogi

avatar użytkownika jwp

2. Gość z Drogi

Witaj,
Pięknie by było.

Titanic, właśnie, orkiestry z Czerskiej i Wiertniczej odwracają uwagę od katastrofy, a dyrygenci myk do szalupy.

Pozdrawiam

JWP