Leleputy i baba z brodą

avatar użytkownika Ryszard Kapuściński

Leleputy i baba z brodą

Mam nadzieję, że powoli dochodzimy do siebie po poznaniu wyników wyborów do parlamentu. Jest za wcześnie żeby jednoznacznie ocenić co się właściwie stało i dlaczego, jednak jakoś do tego wyniku należy się odnieść i zacząć powoli analizować przyczyny przegranej. 

Znając naszą medialną rzeczywistość, po tym co media wyprawiały w ostatnich latach, dla nikogo nie powinien być zaskoczeniem stosunek mediów do PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego.  Można było się spodziewać, co funkcjonariusze TVN-u, czy innego elektronicznego medium pracujący na dziennikarskich etatach - zrobią z każdym grymasem, z każdą wypowiedzią Premiera Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy byli pewni, że PO zdecydowanie  zaatakuje tuż przed wyborami, pomysł z ujawnieniem ostatniej rozmowy Braci, mający jakoby być informacją  zza granicy, ze względu na przeciek nie udał się, został przez sztab PiS-u ujawniony, a tym samym spalony. Ale przecież można było przygotować odpowiedź na filmik  Platformy w którym nasze środowisko przedstawione jest jako banda szaleńców i przestępców, bo był na to czas. Był też czas, żeby obnażyć niepowetowane błędy i wielokrotną zdradę interesów narodowych jakie w trakcie swoich rządów zafundowała Polsce Platforma; przecież to nie było trudne, wystarczyło pozbierać fakty i dotrzeć z nimi do ludzi. Można było również zidentyfikować te środowiska, którym się te rządy nie podobają, ale nie mają na kogo zagłosować, a tym samym nie pójdą na wybory i wyjść naprzeciw ich problemom i oczekiwaniom. To przecież  podstawy marketingu politycznego, stworzenie targetu i wyjście naprzeciw oczekiwaniom. Dlaczego tego nie zrobiono? Do urn nie poszło 15 462 823. Polaków!

Ktoś, kto nam wmawia, że przegraliśmy przez jedno zdanie w książce, traktuje nas jak głupców. Ci mędrcy z tytułami już w kampanii prezydenckiej uciszali  nas na wszelkie możliwe sposoby. Inni zdrajcy,  w zmowie ze swoimi wspólnikami w mediach, dbali o to żeby nie poruszyć tematu Smoleńska. Miało być cicho i miło. No to było miło, skończyło się wraz z ogłoszeniem wyników wyborów prezydenckich. Od kiedy (długo przed Smoleńskiem) i kto przygotowywał zdradę wie w Polsce parę osób, szkoda, że niektórzy dowiedzieli się poniewczasie. Teraz znowu w klipach zafundowano nam piękne obrazki, sielskie, anielskie, tylko czy o to chodzi młodym ludziom wyjeżdżającym do upokarzającej pracy za granicę? Czy powiedziano coś młodym prawnikom, że obecne rządy PO blokują im dostęp do wykonywania zawodu, czy młodzi lekarze muszą znać pięć obcych języków, bo nie wiadomo w którym kraju znajdą pracę salowych, etc, etc…

A może my czegoś nie wiemy, może badania wskazywały, że mogliśmy wygrać te wybory różnicą paru procent, tylko co by to dało? PiS, żeby skutecznie rządzić mając przeciwko sobie wszystkich, musiałby wejść w koalicję, tylko z kim? Z PSL-em (?), którego wierchuszka popełni każde świństwo, łącznie ze zdradą narodowych interesów. Z SLD (?) zza pleców którego wychyla się Kwaśniewski z Millerem i Jaruzelskim. Z Palikotem (?) który do Sejmu RP wprowadza świński pysk i średniowieczny cyrk objazdowy w którym główne role obsadzają ludzie z gumy, klowni, leleputy i przysłowiowa baba z brodą.

Możliwe, że to nam chciał powiedzieć  Premier Jarosław Kaczyński każąc nam czekać na Budapeszt w Warszawie? Jeżeli badania w ostatnich dniach wskazywały na taki wynik, to można mieć wątpliwości, czy nie lepiej jest poczekać. Tylko jak teraz bez minimum możliwości można będzie zabezpieczyć interesy Polski? Przecież oni wiedzą, że to ich ostatni bal, pójdą na całość.

Chyba, że tak jak po Powstaniu Styczniowym należy skupić się na pracy organicznej i umocnieniu więzi między Polakami pod wspólnym znakiem - Krzyżem.

 Może dlatego  przewidując to zaczęli atakować Ten Krzyż i organizują pod przewodem praprawnuka rabina Izaaka Kramsztyka, Stanisława Hartmana, marsze ateistów. Tak nawiasem: co ci młodzi ludzie powiedzą swoim rodzicom jak wrócą z „wielkiego świata” do swoich miasteczek na Wigilię i Święta Bożego Narodzenia? Co odpowiedzą na pytanie matki i ojca - co robiłaś u boku ludzi którzy walczą z Krzyżem i z Polską? Może rodzice zapytają wreszcie, dlaczego na tych filmach i zdjęciach ci starsi panowie obok których maszerują,  wyglądają tak podobnie i noszą brody. Może nawet któryś z tych młodzieńców dostanie od ojca, który jeszcze nie poznał tajników nowoczesnego wychowania dzieci, pasem po dupie? Może.

Podczas swojej pielgrzymki w 1987 roku Jan Paweł II zwrócił się do młodzieży zebranej na Westerplatte ze słowami Apelu, by każdy młody człowiek tak jak podczas II wojny światowej bronił Polski, walczył o swoje własne wartości, o które walczy się do samego końca. Powiedział również: "Nie ma skuteczniejszej drogi odrodzenia społeczeństwa jak jego odrodzenie przez rodziny!"

Trzydzieści trzy lata wcześniej znajoma przyszłego Papieża, Hanna Malewska, napisała jedną z najpiękniejszych powieści historycznych jakie kiedykolwiek powstały, a dziś chyba zupełnie zapomnianą - „Przemija postać świata”. Rzecz o wojnach gockich, które w VI w. spustoszyły Italię i przypieczętowały upadek starożytnego Rzymu, inicjując rozkład kultury i nauki na Zachodzie. Jednym z głównych bohaterów powieści jest Kasjodor, autentyczna postać, uczony i polityk, który uratował część starożytnego dziedzictwa zakładając prywatny klasztor w którym przepisywano cierpliwie dawne księgi i opracował system nauczania trivium i quadrivium (w średniowiecznej Europie przetrwał blisko 1000 lat). Ostatnie zdania powieści brzmią następująco:

„W trzy dni później wszedł do scriptorium z plikiem zrzynków papirusowych, zszytym nicią brulionem, z którego sypał się jeszcze piasek. Była to „Ortografia”. Rankiem poprawiał ostatnie słowa. Skończył.

Do pół tuzina swoich skrybów, którzy pisali średnio prędko, rzekł:

- Dziś weźcie nowe zwoje, bracia. Zaczynamy od początku”.

Może nie wszystko stracone.

Ryszard Kapuściński

 

 

 

 

 

 

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Panie Ryszardzie

my sie pozbieraliśmy, gorzej z przyszłością Polski. "Co nas nie zabije, to nas wzmocni".

Tak sobie żyjem,y w tej III RP, która w międzyczasie zmieniła sie nam w II PRL.

Niektórych już nie ma wśród nas, nie doczekali wolnej Polski, bez żadnych numerków.

"Ale przecież można było przygotować odpowiedź na filmik Platformy w którym nasze środowisko przedstawione jest jako banda szaleńców i przestępców, bo był na to czas. Był też czas, żeby obnażyć niepowetowane błędy i wielokrotną zdradę interesów narodowych jakie w trakcie swoich rządów zafundowała Polsce Platforma; przecież to nie było trudne, wystarczyło pozbierać fakty i dotrzeć z nimi do ludzi. Można było również zidentyfikować te środowiska, którym się te rządy nie podobają, ale nie mają na kogo zagłosować, a tym samym nie pójdą na wybory i wyjść naprzeciw ich problemom i oczekiwaniom. To przecież podstawy marketingu politycznego, stworzenie targetu i wyjście naprzeciw oczekiwaniom. Dlaczego tego nie zrobiono? "

podstawy marketingu politycznego są widać obce spindochtorom PiS. Kolejna kampania oddana w ręce amatorów.

A my sobie dalej pracujemy nad odbudową Niepodległej, choć coraz więcej pracy, coraz mniej do uratowania.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kajka

2. Ryszard Kapuściński

"Chyba, że tak jak po Powstaniu Styczniowym należy skupić się na pracy organicznej i umocnieniu więzi między Polakami pod wspólnym znakiem - Krzyżem"

Umocnienie więzi między Polakami, a szczegolnie między wyborcami PIS-u, to zadanie na dzisiaj do wykonania. Zadanie główne.
Mamy wszelkie atuty, aby budować swoje państwo.

avatar użytkownika Maryla

3. Armia kaprali nie wygra

Armia kaprali nie wygra wojny

Największa
i jedyna partia opozycyjna, jaką jest PiS, po wyborach otoczona została
gronem "doradców". Ci zaczęli radzić, jak przezwyciężyć polityczną
niemoc, która prześladuje partię Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście rady
sprowadzają się głównie do konieczności odstawienia na boczny tor
prezesa. Wiadomo, że przyczyny kryzysu są o wiele głębsze. Nie ma co się
rozwodzić nad mocnymi czy słabszymi stronami kampanii wyborczej czy
programem. PiS nie działa w warunkach, jakie przysługują każdej innej
partii politycznej. Dlatego prowadzenie nawet bardzo dobrej kampanii,
stosowanie tych metod, które stosują przeciwnicy, nie działa. A
najmniejszy błąd urasta do rozmiarów katastrofy.
Skoro Polska to
państwo postkolonialne, peryferyjne, o kalekiej demokracji i celowo
wykoślawionym systemie debaty publicznej, rząd nie jest z niczego
rozliczany, opozycja systematycznie i fachowo niszczona przez
specjalistów od dezinformacji i propagandy, to już kilka lat temu
należało wysunąć z tego wnioski.
W ciągu ostatnich 20 lat rozegrała
się w Polsce wojna kulturowa. Najpierw żniwo zbierali postkomuniści,
teraz Platforma i Palikot. Polska, jaką my sobie wyobrażamy, wielu ludzi
po prostu nie interesuje.
Byliśmy świadkami "dyskusji", jakie Tomasz
Lis czy Jarosław Gugała urządzili politykom PiS. Parlamentarzyści
wyszli z nich zwycięsko, ale w ciągu ostatnich lat wielu polityków tej
partii pojawia się regularnie w programach TVN, Polsatu, telewizji
publicznej czy w stacjach radiowych, by robić za tarcze strzelnicze. I
kampania wyborcza tego nie zmieni. Potrzebna jest strategia na
funkcjonowanie w środowisku wrogim i poszerzenie wolnej przestrzeni
kulturowej.
Powyborcze sygnały płynące z Moskwy i Berlina pokazują,
że europejskie stolice są zainteresowane tym, by Polską rządziła
spolegliwa ekipa dbająca wyłącznie o zachowanie władzy, a nie interesy
państwowe. Tym bardziej że na świecie rozstrzygają się sprawy bardzo
ważne - nowy ład geopolityczny, finansowy, gospodarczy, i ośrodki
zagraniczne są głęboko przekonane o tym, że powinniśmy "wykorzystać
szansę, by siedzieć cicho". Oznacza to, że w swej wspólnocie jesteśmy
kompletnie osamotnieni.
Dlatego PiS powinno dziś poczuwać się do
wielkiej odpowiedzialności za 5-milionową rzeszę ludzi przekonanych o
konieczności przebudowy państwa i mających odwagę wyrażać to
przekonanie. To wielki kapitał, który nie może zostać roztrwoniony jak
przed rokiem. Może to zrobić, powracając tylko i wyłącznie do formuły
ruchu republikańskiego, federacji środowisk politycznych, ale też
zawodowych i regionalnych, wspierających się w realizacji tych celów. A
spraw jest wiele, to problemy społeczne, edukacja, bezpieczeństwo.
Wspólnym mianownikiem dla nich wszystkich jest na pewno zachowanie
naszej odrębności narodowej i cywilizacyjnej, podmiotowości państwowej w
Europie, polityka historyczna, a nie antypedagogika wstydu, konieczność
wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej i osądzenia winnych. Polska i Polacy
potrzebują dużego ruchu społecznego, który przenicuje wszystkie
dziedziny życia. To wielka armia ludzi, która obok lidera - marszałka,
musi mieć sztab oficerów - strategów, dowódców skrzydeł, kierowników
zaplecza. Sami posłuszni kaprale nie wystarczą - no, chyba że celem
samym w sobie jest tylko comiesięczne pobieranie żołdu w postaci
poselskich diet.

Maciej Walaszczyk

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111017&typ=po&id=po05.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

4. Szanowny Panie Ryszardzie

podobno
lepiej pózno niż wcale
a może tak właśnie LOS chciał,bym przeczytała Panski artykuł,gdy wszystko juz jest prawie jasne
Jestem starym solidarnościowcem,sympatykiem PC,PISu i Klubu Gazety Polskiej
Wspieram
ufam i nigdy mojego głosu nie dostanie wróg mojego Kraju,mojego Narodu
a
własnie wroga mamy najtrudniejszego,bo swojego
i TO jest nasz największy Dramat
serdecznie pozdrawiam

gość z drogi