Czy nas wszystkich pogięło?
UPARTY, pon., 10/10/2011 - 08:49
W ostatnich wyborach odnieśliśmy największy sukces polityczny za ostanie 20 lat a ja widzę same smętne miny. Łażący Łazarz rwie włosy z głowy i pokazuje nasze społeczeństwo jak bandę idiotów, inni w komentarzach uważają, że ponieśliśmy jakąś wielka klęskę a prawda jest taka , że w półtora roku po katastrofie smoleńskiej, w której zabito nam trzon elity politycznej , po tym jak Joanna Kluzik -Rostkowska zapragnęła być za wszelką cenę vice marszałkiem Sejmu i doprowadziła do wraz z Panią Jakubiak i Panem Poncyliuszem do rozłamu w Pisie obudowaliśmy swoją reprezentacje polityczną. Jeżeli ktoś stracił na całej tej zawierusze to tylko PO, bo zapewne będzie miało w Sejmie posłów niż w poprzedniej kadencji. Oto jak można wielki sukces i dowód siły odbierać jako porażkę?
To że nie mamy wyłącznie własnego państwa tak was boli? A kiedy to je mieliśmy. Czy była nim Rzeczpospolita Obojga Narodów z Litwinami, Rusinami, Niemcami i Żydami? Czy było w niej choćby jedno całkowicie polskie miasto? A może takim wyłącznie naszym państwem była tzw II RP , w której były nasze ulice ale już nie kamienice?
Zawsze żyliśmy wśród obcych i dalej tak jest. Jeśli będziemy stawiać sobie niemożliwe do realizacji zadania, to nigdy z niczego nie będziemy się cieszyć ani nic porządnego nie osiągniemy, bo człowiek sfrustrowany nic nie zrobi poza tym, że sam może się skrzywdzić.
Czy to, że mimo tych wszystkich hiobowych doświadczeń, które na nas przyszły mamy znowu na skutek wyborów mamy możliwość zablokowania zmian w konstytucji to mało? Jeszcze kilka dni temu nawet tego nie mieliśmy. My musimy mieć przede wszystkim samoświadomość, wiedzieć czym dysponujemy i co możemy zrobić. Mieć konkretne, możliwe do realizacji w danym czasie cele działania i krok po kroku urządzać sobie dom po swojemu.
Czy to slogany – absolutnie nie. Dorobiliśmy się własnej partii politycznej, własnego tygodnika, własnego dziennika, sieci rozmaitych organizacji politycznych i para politycznych. Musimy teraz zagospodarować zdobyta w ten sposób przestrzeń społeczną nabrać siły, wypracować nową doktrynę społeczną i państwową i dopiero wtedy robić rewolucję.
Bo cóż by to było, gdyby nawet Pis zdobył większość parlamentarną. Każda ustawa zawetowana, każde weto prezydenta utrzymane. Jak nie mając możliwości skutecznego stanowienia prawa zmierzyć się z niechybnym buntem sędziów, nauczycieli, może policjantów? Czy apel do prezydenta by nie demolował państwa swoimi vetami byłby skuteczny?
Widziałem miny Tuska i towarzyszy, gdy były ogłaszane wstępne wyniki wyborów. To nie były twarze ludzi zadowolonych. Ustami się uśmiechali ale w oczach mieli strach. Oni wiedzą, że jak coś nas nie zabiło, to nas wzmocniło, że nasza żywotność już niedługo zepchnie ich w niebyt polityczny.
Z jednej strony mają zdeterminowanych i gotowych na każda awanturę libertynów. Z drugiej zachowawczy Pis a koło siebie potwornie chciwego koalicjanta. Wszyscy zaś zdają sobie sprawę, że system polityczny w Polsce dąży do modelu dwubiegunowego. Gdzie więc jest miejsce na PO? Jak długo jeszcze dadzą radę stać w rozkroku?
Ich plan polityczny zakładał konflikt bezpośredni Palikota i SLD z Pisem . Taki jak pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie był każdego 10 dnia miesiąca. Z jednej strony rozmodlony tłum a z drugiej frywolne piosenki puszczane przez głośniki. PO chciało stanąć z boku tej awantury i stworzyć inny podział. Podział na siły rozsądku i oszołomów. Dlatego Tusk nie chciał tworzyć rządu w pierwszym rozdaniu po wyborach.
Z tych planów nic nie wyszło. Znalazł się w środku, między żarnami dwóch głównych nurtów polityczno-społecznych w Europie. Zaiste to wielki sukces. Jeszcze większym byłoby wsadzić sobie do kieszeni odbezpieczony granat.
Tak więc zacznijmy wszyscy używać głowy do myślenia a nie do przybijania gwoździ.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Tak
to wlasnie wyglada.
2. Te wybory traktujemy jako spis
Pomimo 10 kwietnia 2010 i usiłowań dorżnięcia pozostaje nas 30% a reszta dołączy, gdy im już niedługo zabraknie na michę.
3. @Uparty
Rzeczywiście! Dzięki za tę perspektywę...
4. Fakt,pogięło nas.
Zabrakło najwspanialszych posłów PiSu: śp.śp .G. Gęsickiej, A.Natali-Świat, Krzysztofa Putry,
P.Gosiewskiego,Z. Wassermanna . Kluzik wyprowadziła gromadkę. To wszystko zdarzyło się
na przestrzeni kilkunastu miesięcy. Odszedł trzon partii. Dlatego w okręgu podwarszawskim, senackim (nr45) kandydowała Nelly Rokita. Proszę podziwiać zdyscyplinowanie naszego elektoratu - otrzymała aż 27 %.
Te straty miały zmieść PiS ze sceny politycznej,a jest drugą siłą w Sejmie.
Jestem usatysfakcjonowana. Jak naród wyciepie TVN z powrotem do Luksemburga, to naród zasłuży na to, żeby PiS postarał się przywrócić rynek pracy w Polsce.