Przegląd patologii akademickich w kolejnych miesiącach

avatar użytkownika Józef Wieczorek

 Patologie akademickie we wrześniu 2011 r. (w mediach)

Życie akademickie na wrocławskiej Akademii Medycznej nadal jest patologiczne i uczelnia ta autonomicznie nie daje sobie rady z patologiami. Zamiast zwalczać plagiaty, na uczelni tej można zauważyć oznaki plagiatofili. Uczelnia długo sama nie dawała sobie rady z problemem plagiatu rektora Ryszarda Andrzejaka i nadal ma problemy z pracą doktorską uczelnianego profesora Mariana Grybosia, która jak dawno ujawniono została skażona plagiatem Podobnie rzecz się ma z pracą habilitacyjną tego, byłego już na szczęście, kierownika Kliniki Ginekologii i Położnictwa, który w zakładzie pełnił rolę ' ratownika na basenie i jednocześnie trenera pływania nie umiejącego pływać'. ( Z życia wrocławskiej AM
, Marek Wroński
, Forum Akademickie, 9/2011).

Wobec licznych patologii profesorskich kontrowersyjne są zatem nowe rozwiązania prawne, które dają jeszcze silniejszą pozycję profesorom - w postaci mianowania.(Uczelnie łatwiej zwolnią wykładowców źle wykonujących swoje zadania -Dziennik Gazeta Prawna, 2011-09-01). Patologicznego profesora będzie bardzo trudno zwolnić, chyba trudniej niż obecnie. Co prawda to rozwiązanie 'jest podyktowane ich szczególnym wkładem w rozwój nauki ' ale jak to jest wkład patologiczny nie powinien być premiowany, bo per saldo cofa naukę w rozwoju. Natomiast innych nauczycieli, zapewne także tych którzy będą ujawniać plagiaty i inne patologie profesorów, uczelnie będą mogły łatwiej zwalniać. Faktem jest, że i do tej pory tak było i to od dawna, a wątpliwej jakości rozwiązania prawne walnie przyczyniły się do obecnego patologicznego, niewydajnego systemu akademickiego.

Porażające są wyniki badań nad etyką uczniów szkół niższych, z których wynika, że 'uczciwość utrudnia osiąganie sukcesów, a nieuczciwość często pozwala zdobyć szacunek i poważanie u rówieśników.' (Uczniowie nie chcą być uczciwi -Katarzyna Klimek-Michno, Dziennik Polski 1.09.2011). Jak do tej pory nie przeprowadzono takich badań w szkołach wyższych, ale do dawna wiadomo, że jest tam podobnie , a może nawet gorzej. W końcu ryba psuje się od głowy – nieprawdaż ?

Mariusz-Orion Jędrysek ( Stan letalny nauki w Polsce - Nasz Dziennik, 10-11 .10. 2011) trafnie ocenia patologie akademickie argumentując '..wielkie marnotrawstwo ma miejsce głównie dlatego, że o dystrybucji środków finansowych decydują osoby należące do marnej naukowo, ale niestety liczebnie dominującej większości' , …'..najgorszy i najlepszy naukowiec mają zwykle takie same dochody – przy czym często ten najlepszy oceniany jest przez gorszych, którzy decydują o przyznaniu finansowania. Najlepszy, nie mając pieniędzy, a mimo to ciągnąc własną jednostkę w rankingach do góry, staje się wrogiem zawistnej większości (a jakże – to też dotyczy uczelni, bo tu się skupiają ludzie pracujący dla spełnienia naturalnych ambicji). W tej sytuacji kuszeni otwartymi granicami i dużymi pieniędzmi ze smutkiem, ale często już bez żalu, opuszczają Ojczyznę i wyjeżdżają najpierw na rok czy dwa, a potem na stałe. Bez natychmiastowej gruntownej reformy organizacji nauki, a następnie szybkiego zwielokrotnienia finansowania będzie następować nieodwracalna tendencja obniżania poziomu naukowego i edukacji w Polsce. ' i przedstawia   opinie, że należy ' najpierw doprowadzić do tego, aby władze jednostek naukowych były w rękach naukowców o wysokim dorobku naukowym '. Rzecz w tym, że od dawna tak w naszym systemie nie było.

W PRL władza akademicka była w rękach nomenklatury, rzadko o wysokim dorobku naukowym, często o wysokim poziomie amoralnym a od 1989 r. wiele w tym zakresie się nie zmieniało. Nie doszło do oczyszczenia pozytywnego, merytorycznego środowiska akademickiego, a beneficjenci negatywnych czystek akademickich lat 80-tych pozostali u władzy reprodukując sobie podobnych. Nawet jak niektórzy mają wysoki dorobek naukowy, to bilans nie muszą mieć dodatni, jeśli jednocześnie mają wyższy 'dorobek' amoralny, szkodliwy dla nauki. Nie doszło do tego, i nie ma do tej pory woli, aby system został otwarty na naukowców polskich pracujących poza systemem akademickim i za granicami kraju i nadal zmuszanych do emigracji zewnętrznej lub wewnętrznej, aby w innych systemach mieć szanse na realizację pasji naukowej, a nie tylko szewskiej.

Postępująca degradacja prac dyplomowych jest faktem (Dziennik Gazeta Prawna, 2011-09-13- Dyplom tylko po obronie pracy magisterskiej. Wrócą prace licencjackie na wszystkich kierunkach). Powszechne są plagiaty , czy kupowanie gotowych prac, stąd coraz liczniejsi są zwolennicy rezygnacji z prac dyplomowych. Profesorowie nie są w stanie wykrywać plagiatów swoich studentów a 'Z raportu na temat stanu szkolnictwa wyższego w Polsce firmy Ernst & Young wynika, że na jednego profesora przypada średnio 83 studentów.'

'Czyli raczej mamy do czynienia ze zjawiskiem fikcyjnego w znacznej mierze formowania absolwentów uczelni, ale remedium na te patologie – likwidujmy zatem prace dyplomowe jest raczej kuriozalne. Może trzeba by raczej zlikwidować stanowiska takich profesorów, którzy nie dają sobie rady z formowaniem absolwentów , z wykrywaniem u nich plagiatów, lub z własnymi skłonnościami do plagiatowania i innych patologii negatywnie wpływającymi na młodzież akademicką ? Byłaby to duża oszczędność i tak szczupłych środków przeznaczanych na uczelnie. A gdyby jeszcze tak pozatrudniać na uczelniach tych, którzy potrafili formować absolwentów, ale zostali z systemu wyrejestrowani, bo byli niewygodni – zbyt aktywni, zbyt uczciwi ? Nawet przy obecnych środkach można by podnieść znacząco jakość naszych absolwentów i jakość ich prac dyplomowych. Przyczyną degradacji dyplomów są w głównej mierze profesorowie, a nie studenci !

Również mamy z degradacją projektów naukowych, gdyż 'firmy badawcze i naukowcy, którzy realizują z unijnych pieniędzy projekty naukowe, nie są rozliczani z efektów ich pracy. Jak podkreślają eksperci, dla urzędników, którzy je akceptują i przeznaczają na nie środki z UE, liczy się efekt w postaci raportu czy analizy, a nie ich merytoryczna zawartość. Część projektów badawczych powstaje więc tylko po to, żeby zapewnić utrzymanie ich realizatorom...' ( Pieniądze z funduszy unijnych tylko na badania z efektami-Dziennik Gazeta Prawna, 2011-09-15 ). Niestety nie jest to nowe zjawisko odnoszące się nie tylko do środków z UE, ale także do środków bezpośrednio pochodzących z kieszeni polskiego podatnika na co zwracałem uwagę od kilkunastu lat.

Zdaniem dziekanów prawa na Wydziale Prawa UMCS dzieje się bezprawie ( Dziekani wydziałów prawa zgodnie: Bezprawie na UMCS - Paweł P. Reszka,  Gazeta Wyborcza Lublin ,16.09.2011)'Chodzi o głośny konflikt pomiędzy prof. Antonim Pieniążkiem, dziekanem wydziału prawa i administracji UMCS a prof. Andrzejem Dąbrowskim, rektorem uniwersytetu. Ten ostatni uznał, że prof. Pieniążek osiągnął wiek emerytalny i powinien przejść na emeryturę'. Z przepisów statutu uczelni, wynika jednak,' że prof. Pieniążek powinien dokończyć upływającą w przyszłym roku kadencję.'

Prof. Maciej Żylicz prezes Fundacji na rzecz Nauki Polskiej uważa, że polskiej nauce brakuje krytyki naukowej.. 'Średnio rzecz biorąc, jeżeli ktoś kogoś u nas krytykuje oznacza, że ma coś do niego prywatnie. Nie ma prawdziwej dyskusji naukowej.' (Prof. Żylicz: priorytetem w nauce powinna być jakość-PAP – Nauka w Polsce, 2011-09-22) .Niestety to smutna prawda, a trzeba mieć na względzie, że tam kończy się nauka, gdzie kończy się możliwość swobodnej krytyki naukowej, a taką zwalczano od kilkudziesięciu lat – więc skutki są takie jakie widać. Przy promocjach na profesury., ' w wielu przypadkach recenzenci nie chcą szkodzić osobie ocenianej i w związku z tym piszą dobrotliwe recenzje. W rezultacie mierny człowiek zostaje profesorem potem zatrudnia równie miernych ludzi, jak on i kółko się zamyka. ' To wyjaśnia dlaczego mamy tak dużo słabych profesorów, którzy nie dają sobie rady z profesorskimi obowiązkami i z formowaniem nowych, dobrych naukowców.

Recenzje budzą czasem poważne kontrowersje i są nawet kierowane do sądu, chociaż to środowisko naukowe, a nie sąd, winno rozstrzygać o zasadności recenzji, a w razie konfliktu mógłby zadziałać mediator akademicki. Ostatnio ' Ruszył proces o zniesławienie wytoczony przez prof. Mirosława Piotrowskiego, kierownika Katedry Historii Najnowszej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i eurodeputowanego Parlamentu Europejskiego, dr. Sławomirowi Poleszakowi, naczelnikowi Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Lublinie ( Recenzja czy zniewaga? -Adam Kruczek -Nasz Dziennik, 23 września 2011). Historycy procesują się, który napisał prawdę - Dziennik Wschodni 21 września 2011) bo recenzje prac naukowych nie zawsze są merytoryczne i mogą prowadzić do świadomego zniesławienia. Z takimi aspektami samo środowisko sobie nie radzi, a instancji mediatora akademickiego, jak nie było, tak nie ma , więc takie sprawy toczą się przed sądami.

Prof. dr hab. Edward Malec -przewodniczący Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność” uważa, że nauka jest w zapaści 'za sprawą Prawa o szkolnictwie wyższym, Ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki.  (Nauka w zapaści Nasz Dziennik,  24-25 września 2011, Edward Malec). Podaje, że 'ponad 2/3 polskich pracowników samodzielnych pracuje na co najmniej dwóch etatach.' 'Polska nauka i polskie szkolnictwo wyższe są niedofinansowane.' Za sprawą nowelizacji ustawy z 2011 r. '.Ustawodawca stworzył możliwość łatwego zwalniania z pracy profesorów tytularnych ;  Pojawiły się za to częste oceny okresowe, mogące doprowadzić do zwalniania badaczy kontrowersyjnych, niestandardowych..' ' Można odnieść wrażenie, że mamy tu do czynienia z naruszeniem praw nabytych,  'Za rządów minister Barbary Kudryckiej powrócili „docenci marcowi”. Ustawa przeforsowana przez koalicję rządową przewiduje bowiem, że doktor z kilkuletnią praktyką naukową w kraju, w którym nie ma wymogu habilitacyjnego, może zostać zatrudniony na stanowisku profesora..' . To, że nauka w Polsce jest w zapaści, nie jest stwierdzeniem odkrywczym, ale aby wyjaśnić tego przyczyny trzeba sięgnąć do czasów PRL i ówczesnej a także późniejszej , w czasach III RP, polityki kadrowej. Sam fakt wieloetatowości pracowników samodzielnych - najlepiej uposażonych - wskazuje, że to nie małe wynagrodzenia w nauce są tego przyczyną. Natomiast niskie finansowanie początkujących pracowników nauki i ich rekrutowanie w wyniku fikcyjnych na ogół konkursów, to jedna z głównych przyczyn zapaści nauki w Polsce. Niestety jakość kadr naukowych w Polsce jest niska,. bo wielu aktywnych z systemu zostało wyrejestrowanych , inni wyemigrowali i nadal emigrują , a tzw. samodzielna etatowa kadra walczy tylko o polepszenie sobie bytu, mimo że tylko znakomita mniejszość tej kadry w systemie akademickim winna pozostawać. Walczenie o niemożliwość zwalniania profesorów tytularnych, ale nie zawsze naukowo pozytywnych, do niczego dobrego nie prowadzi. Opinia o rzekomych 'docentach marcowych' jest zupełnie nietrafna i odnosi się wrażenie, że chodzi tu tworzenie swoistego systemu nauki polskiej, której głównym celem jest zdobywanie fetyszu - habilitacji, na ogół nie znanej w krajach o wysokim poziomie naukowym a pospolitym w b. krajach komunistycznych. Polska jest niestety potęgą habilitacyjną, ale mizerią naukową, gdy na świecie robi się naukę a nie tytuły, które nie zawsze mają cokolwiek wspólnego z poziomem naukowym.

Jaki poziom naukowy ma np. profesor, która plagiatuje swoją magistrantkę ? ( Profesor splagiatowała pracę swojej studentki. Zapłaci karę, Rzeczpospolita, 30-09-2011, Sąd: Pani profesor zapłaci za plagiat pracy pielęgniarki -Głos Wielkopolski,  Barbara Sadłowska,2011-09-30). Całe szczęście, że czasem można takich 'profesorów' wyrejestrować z systemu. Ale łatwe to nie jest.

A jak wyglądają relacje między pracą a wynagrodzeniem na polskich uczelniach czytaj np. ( N.Sącz. Rektor PWSZ będzie mniej wykładał i więcej zarabiał? sadeczanin.info, 2011-09-28  ) -czyli im mniej pracy, tym większe wynagrodzenie ! I nie jest to wyjątkowy przypadek.

Natomiast, ci 'którzy zdobyli fundusze unijne albo zawarli kontrakty z przedsiębiorcami na realizowanie badań' bywają karani w ramach wprowadzania oszczędności w budżecie państwa, bo ' fundusz wynagrodzeń w różnych instytucjach, w tym instytutach PAN, w 2011 r. nie może być wyższy niż w 2010 r. A to oznacza, że pensje naukowców są zamrożone i dyrektorzy instytutów nie mogą wydać na płace nawet tych pieniędzy, które w grantach unijnych czy innych kontraktach są przeznaczone na wynagrodzenia dla naukowców' ,' Cieszą się instytuty, w których panuje marazm i nie mają żadnych projektów – dodaje prof. Paweł Rowiński, dyrektor Instytutu Geofizyki PAN', '(Zamrożone pensje naukowców -Rzeczpospolita, Renata Czeladko 29-09-2011). No cóż preferowanie marazmu naukowego i tumiwisizmu w systemie nauki polskiej ma długie tradycje i będzie je trudno wykorzenić, ale utrwalanie tych tradycji to zbrodnia na nauce.

Uczelnie są także dla studentów, a w gruncie rzeczy tylko dzięki studentom mogą istnieć. Może dlatego czasami zależy im aby studenci jak najdłużej studiowali ? Wykorzystując brak umów ze studentami np. zmuszają ich 'do przeniesienia się na studia licencjackie, a tym samym wydłużenia okresu nauki' (Uczelnie łamią prawa studentów (Rzeczpospolita, Jolanta Ojczyk 23-09-2011). W okresie niżu taka sytuacja dla uczelni jest korzystna – im dłużej student studiuje tym uczelnia ma się lepiej i nie musi zabiegać o nowych studentów.

Bibliografia:

Z życia wrocławskiej AM


Marek Wroński
, Forum Akademickie, 9/2011

wrzesień 2011

Z życia wrocławskiej AM


Marek Wroński
, Forum Akademickie, 9/2011

1 września

Uczelnie łatwiej zwolnią wykładowców źle wykonujących swoje zadania

Dziennik Gazeta Prawna, 2011-09-01

Uczniowie nie chcą być uczciwi

Katarzyna Klimek-Michno, Dziennik Polski 1.09.2011

7 września

Mediatorzy wkroczą do gry

Rzeczpospolita, 7.09.2011

10 września

Stan letalny nauki w Polsce

Mariusz-Orion Jędrysek , Nasz Dziennik, 10-11 września 2011

13 września

Dyplom tylko po obronie pracy magisterskiej. Wrócą prace licencjackie na wszystkich kierunkach

Dziennik Gazeta Prawna, 2011-09-13

14 września

Konflikt w UMCS prawnicy – rektor. Rozstrzygnie sąd

Paweł P. Reszka. 14.09.2011

15 września

Pieniądze z funduszy unijnych tylko na badania z efektami

Dziennik Gazeta Prawna, 2011-09-15

16 września

Dziekani wydziałów prawa zgodnie: Bezprawie na UMCS- Paweł P. Reszka,  Gazeta Wyborcza Lublin ,16.09.2011

21 września

Historycy procesują się, który napisał prawdę

Dziennik Wschodni 21 września 2011

Bibliści: prof. Środa przekroczyła granice przyzwoitości

Rzeczpospolita, Ewa K. Czaczkowska 21-09-2011

22 września

Prof. Żylicz: priorytetem w nauce powinna być jakość

PAP – Nauka w Polsce, 2011-09-22

23 września

Recenzja czy zniewaga?

Adam Kruczek -Nasz Dziennik, 23 września 2011

Uczelnie łamią prawa studentów

Rzeczpospolita, Jolanta Ojczyk 23-09-2011

24 września

Nauka w zapaści

Nasz Dziennik,  24-25 września 2011,. Edward Malec

26 września

Maj 2010 versus czerwiec 2011

blog. prof. W. Pluskiewicza , 26 WRZEŚNIA 2011

28 września

N.Sącz. Rektor PWSZ będzie mniej wykładał i więcej zarabiał?

sadeczanin.info, 2011-09-28 

Rektor Akademii Medycznej nie będzie krył plagiatorów

Gazeta Wyborcza, Wrocław, Tomasz Wysocki, 28.09.2011

29 września

Zamrożone pensje naukowców

Rzeczpospolita, Renata Czeladko 29-09-2011

Lustracja na dziko?

Adam Kruczek, Nasz Dziennik, 29.09.2011

HOT NEWS!

blog prof. W.Pluskiewicza,  29.09. 2011

30 września

Profesor splagiatowała pracę swojej studentki. Zapłaci karę

Rzeczpospolita, 30-09-2011

Sąd: Pani profesor zapłaci za plagiat pracy pielęgniarki

Głos Wielkopolski,  Barbara Sadłowska,2011-09-30

Studenci dzienni też powinni podpisać umowę

Rzeczpospolita, Jolanta Ojczyk 30-09-2011

Umowa dba o interesy studentów dziennych

Rzeczpospolita, Jolanta Ojczyk 30-09-2011,

 

=============

 

i w kolejnych wcześniejszych  'miesięcznicach'

 

Przegląd patologii miesiąca

http://nfaetyka.wordpress.com/category/przeglad-patologii-miesiaca/

 

Mit profesjonalizmu/etyczności  polskich kadr akademickich jest nie mniej 'mitologiczny' niż mit profesjonalizmu/patriotyczności polskich tajnych służb - http://wkrakowie.wordpress.com/2011/10/04/dlugie-ramie-moskwy-w-krakowie/

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Odwołany dziekan prof.

Odwołany dziekan prof. Pieniążek wygrywa. UMCS zapłaci?

Odwołany dziekan uznał odebranie mu mandatu jako działanie bezprawne i uchwałę senatu zaskarżył do sądu. W listopadzie ub.r. Wojewódzki Sąd Administracyjny tę skargę jednak odrzucił. Profesor Pieniążek skierował wtedy wniosek do Sądu Pracy. Wyrok, który ten zasądził jest jeszcze nieprawomocny, ale korzystny dla odwołanego dziekana. Dodatkowo UMCS musi zwrócić profesorowi prawie 3 tys. zł. kosztów procesu.

- Otrzymaliśmy informację o wyroku sądu od naszej kancelarii prawnej Raczkowski i Wspólnicy. Teraz wystąpi ona do sądu z wnioskiem o przesłanie pisemnego uzasadnienia wyroku. Wtedy Uczelnia rozważy dalsze kroki - informuje Aneta Śliwińska, z biura prasowego UMCS.

Prof. Antoni Pieniążek podkreśla, że po rozprawie nie oczekiwał otrzymania potwierdzenia na piśmie, że jest nadal dziekanem i nie o to walczył w sądzie. - I tak kontynuacja współpracy z obecnymi władzami mnie nie interesowała. Chciałem, aby było jasne, że w trakcie wygaszania mandatu zostały złamane przepisy statutu. To Rada Wydziału zobowiązała mnie do złożenia skargi w sądzie, ponieważ ona jako organ kolegialny, nie ma legitymacji procesowej. Co innego dziekan - wyjaśnia prof. Pieniążek.

http://www.kurierlubelski.pl/artykul/583321,odwolany-dziekan-prof-pienia...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl