Okulary

avatar użytkownika Ryszard Kapuściński

Okulary

Genialny film Johna Carpentera pt. „They Live” oglądałem  w 1989 roku, nie pamiętam która to była kopia, pamiętam, że nie pierwsza. Zresztą, wtedy nie było pierwszych kopii, były któreś: drugie, czwarte, piąte, jakieś. Czasami niewiele było widać, ale przy odrobinie dobrej woli można było z jakimś arcydziełem światowego kina się zapoznać. Wcześniej, a był taki czas, niektóre filmy można było zobaczyć tylko na „Konfrontacjach Filmowych”, takim wynalazku komuchów, który miał być wentylem bezpieczeństwa; coś takiego jak ówczesne kabarety, festiwal w Jarocinie, radio Trójka z jej późniejszym gwiazdorem Owsiakiem, czy marzenie wszystkich Polaków, Fiatem 126 w którym jak mawiał tow. Gierek było więcej miejsca wewnątrz niż na zewnątrz.

Konfrontacje były takim oknem na świat. Właściwie nie oknem, to była dziurka od klucza przez którą mogliśmy podglądnąć to, co oglądał tzw. „wolny świat”: kilkanaście  najlepszych  filmów wyróżnionych nagrodami na głównych międzynarodowych festiwalach. Jako ciekawostkę przypomnę fakt, że filmy były bez polskich napisów, dlatego dialogi były czytane przez lektorów. Za karnetami na Konfrontacje stało się nocami, zarywało się wykłady, ale jakaż była atmosfera, jakich ludzi się poznawało, jakie dyskusje rozgrzewały nas w te chłodne noce, dzisiaj nie do odtworzenia. Większość tych filmów z powodu aktywności cenzury nie trafiała do rozpowszechniania,  niektórych do dzisiaj nie pokazano w kinach, po tylu latach ich przesłanie zdezaktualizowało się, albo mogłyby być niezrozumiałe dla dzisiejszych oglądaczy amerykańskich strzelanek klasy C. I tak wyrosło w Polsce pokolenie nie mające pojęcia o  takich reżyserach jak Akiro Kurosawa, Alfred Hitchcock, Bernardo Bertolucci, Federico Fellini, Werner Herzog, czy Luis Bunuel, że wspomnę tylko tych największych.  

Dlatego jestem przekonany, że niewielu z dzisiejszych młodych, wykształconych, od niedawna z dużych miast oglądało film „They Live”, a film ten wart jest przypomnienia.

Bohaterem filmu jest niejaki John Nada który przybył do Los Angeles w poszukiwaniu pracy. Przez przypadek zakłada znalezione na ulicy okulary, za pomocą których, (bo jak się okazuje, to niezwykłe okulary), odkrywa, że Ziemia opanowana jest przez przybyszów z kosmosu. Nie to jednak jest interesujące w filmie „Oni żyją”, ale sposób w jaki Obcy wtopili się w społeczeństwo, w jaki sposób się kamuflują, są niewidoczni gołym okiem. Wyglądają jak normalni ludzie, są biznesmenami, sprzedawcami, policjantami, sąsiadami, politykami, żonami, mężami. Nadzorują i sterują społeczeństwem przy pomocy ukrytych hipnotyzujących sygnałów, przez telewizję, prasę - niewidocznymi gołym okiem hasłami, figurującymi na bilbordach, jak: kup, głosuj na mnie, przeczytaj, konsumuj, zapamiętaj, zrób to czy coś innego - i próbują  przekształcić ludzi w bezwolnych konsumentów.

Tylko garstka rebeliantów zdaje sobie sprawę z zagrożenia przez obcą cywilizację  i walczy  z pozaziemskim  okupantem. Główny bohater postanawia przyłączyć się do nich.

9 października odbędą się Wybory. Załóżcie okulary i idźcie głosować, niech Obcy nie decydują za Was.

Ryszard Kapuściński

 

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

2. Greatest Scenes In Film: They Live - Sunglasses

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

3. Parę razy wspominałem o tej

Parę razy wspominałem o tej perełce. Naprawdę warto obejrzeć. Miernikiem swoistej "popularności" filmu jest liczba jego powtórek w telewizji. Kojarzę dwie projekcje, ładnych parę lat temu :>


:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika gość z drogi

4. Oglądałam,a jakze

i coś mi z tamtych lat zostało w świadomości...
szkoda,ze okularów nie załozyli ci,ktorzy wybrali
nam Matrix
pozdr

gość z drogi