XI Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru w Białymstoku. 70. rocznica.
W Białymstoku odbywają się główne uroczystości XI Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. To uroczystość religijno-patriotyczna, która ma przypominać historię wywózek na Wschód i upamiętniać tych, którzy z zesłania nie wrócili
W tym roku jej uczestnicy chcą upamiętnić w sposób szczególny 70. rocznicę ostatniej z czterech wywózek na Wschód obywateli polskich różnych narodowości, które miały miejsce od lutego 1940 do czerwca 1941 roku, oraz 70. rocznicę utworzenia polskiej armii na Wschodzie.
Według policji, w uroczystości bierze udział około 6 tys. osób, wśród nich Sybiracy i młodzież.
Główną część obchodów stanowi przemarsz uczestników ulicami Białegostoku, spod Pomnika Katyńskiego do kościoła Ducha Świętego, gdzie odprawiona zostanie msza święta. Przy tym kościele znajduje się Grób Nieznanego Sybiraka - jedyny taki pomnik w kraju. Tam, po południu, uroczystości zakończą się ekumenicznymi modlitwami, złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy.
- Zaloguj się, by odpowiadać
15 komentarzy
1. hymn sybirakow
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Blogmedia24.pl też uczestniczył w Marszu Sybiraków w 2008 r.
Maryla rozmawia z Haliną Jakołcewicz -
prezes Stowarzyszenia Polaków Ofiar Represji Politycznych na Białorusi
oraz z Heleną Giebień - prezes koła tego stowarzyszenia w Lidzie
2008-09-13
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Pieśń skazańca - wnukowie Sybiraków 2009 r.
Pieśni Sybiru - Żywe opowieści Sybiraków
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Modlitwa obozowa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Podole, Syberia, Indie,
Podole, Syberia, Indie, Afryka - obraz Matki Bożej Tułaczy szedł razem z Polakami szlakiem Golgoty Wschodu
Pod Jej spojrzeniem
Maria Gabiniewicz
Tułacze Dzieci 12 września 2011
roku przekażą na Jasną Górę, do kaplicy Golgoty Wschodu, obraz Matki
Bożej Częstochowskiej z Podola, który w latach II wojny światowej
towarzyszył Polakom deportowanym na Syberię - do archangielskiej tajgi,
skąd przez Kazachstan, Uzbekistan, Iran, Indie trafił do polskiego
osiedla Bwana M´Kubwa w Afryce.
Spośród wielu tysięcy
wywiezionych Polaków jedynie niewielkiej grupie (40 tysiącom cywilów)
udało się wyrwać z Sowietów z Armią Andersa do Persji. Teheran stał się
bramą, skąd wysyłano nas grupami na różne kontynenty: na Bliski Wschód -
do Libanu i Palestyny, do Indii, Afryki, Ameryki Północnej - Meksyku, i
Oceanii - Nowej Zelandii.
Wszędzie byliśmy jakby w przelocie do
Polski. Każda podróż w warunkach wojennych była ryzykiem. Z Indii - z
Karaczi, po 12 dniach rejsu przez zaminowany Ocean Indyjski zawinęliśmy
do portu Beira w Mozambiku u wybrzeży Czarnego Lądu. Jak długo tu
będziemy? - zastanawiali się dorośli. A my cieszyliśmy się, że czeka nas
przygoda spotkania z egzotyką tego kontynentu.
Nie byliśmy tu
pierwsi. W Afryce Brytyjskiej, od Kenii, Ugandy, Tanganiki, Rodezji
Północnej i Południowej, aż po Kraj Przylądkowy, w 22 osiedlach dla
uchodźców przebywali już nasi rodacy (około 18 tysięcy), którzy jak my
przeszli przez różne miejsca zesłania w ZSRS.
Nasza codzienność
Przybyłam
z mamą i bratem do Bwany M´Kubwy już w marcu 1943 roku. Potem witaliśmy
następne grupy. Nasze osiedle liczyło około 1400 mieszkańców. Nazwa
Bwana M´Kubwa w narzeczu bemba oznacza "Wielki Pan", a nam kojarzyła się
z Sienkiewiczowską powieścią "W pustyni i w puszczy".
Tęsknota za
Ojczyzną sprawiła, że troska dorosłych o akcenty polskie w dekoracji
osiedla była ogromna. Nie tylko w ogródkach kwitły polskie kwiaty, na
maszcie powiewała flaga narodowa, ale przy bramie wjazdowej do osiedla
Józef Piller wybudował pomnik Orła Białego. W rodzinnej kronice napisał:
"Bwana M´Kubwa (N´Dola, Zambia), wybudowałem pomnik Orła Polskiego
razem z ogrodzeniem 12 m x 12 m. Wybudowałem go z własnej inicjatywy,
własnym pomysłem i całkowicie własnoręcznie". Znak Orła pozostał do dziś
i woła wśród buszu w sercu Afryki, że tędy szła Polska. Na piersi Orła
znajduje się napis: "Boże, zbaw Polskę", wokół godła: "Bóg, Honor,
Ojczyzna", na tablicach z boku widnieją zdania w języku polskim i
angielskim: "Wygnańcy polscy wielkiej wojny światowej lat 1939-1945 w
przejściu ku wolnej Ojczyźnie. Bwana M´Kubwa. N. Rhodesia". To tu w
narodowe święta przychodziliśmy z pochodniami w szyku harcerskim. Po
zachodzie słońca wszystko było takie tajemnicze. Uśpiony busz niósł
echem piosenki harcerskie i pieśni patriotyczne. "O Panie, któryś jest
na niebie, wyciągnij sprawiedliwą dłoń..." - wołaliśmy w błagalnym
śpiewie. Modlitwa harcerska brzmiała wtedy jak wyznanie wzlatujące pod
rozgwieżdżone tropikalne niebo: "Wszak Ciebie i Ojczyznę miłując, chcemy
żyć". Na zakończenie splecione dłonie w harcerskim kręgu i melodia:
"Idzie noc... Bóg jest tuż...".
Prawdziwy nurt życia w osiedlu
wyznaczały dzieciom i młodzieży: szkoła, harcerstwo i duszpasterstwo.
Wielu ludzi rozumnych i szlachetnych wspierało nasze mamy w trudzie
wychowania, wpajało te wartości, które nasz Naród od pokoleń cenił
najbardziej. Życie kulturalne, ogarnięcie nim całej społeczności, miało
pomóc ludziom w powrocie do równowagi po bolesnych przeżyciach na
zesłaniu. Posiadanie radia w tamtych warunkach było komfortem. Wszyscy
przez jedyny głośnik słuchaliśmy wiadomości przekazywanych z Londynu i
wspólna była rozpacz, gdy upadło Powstanie Warszawskie. Zrozumieliśmy,
że nie mamy dokąd wracać. Czekaliśmy na listy, wieści od bliskich z
frontu. Dla jednych były radosne, dla innych z czarną przepaską,
zwiastujące stratę ojca, męża, syna, brata... Najboleśniejsze były po
bitwie o Monte Cassino. W trudnych momentach znajdowaliśmy ukojenie i
oparcie w modlitwie do Boga i Matki Najświętszej.
Eucharystia pod figowcem
Po
naszym przyjeździe do Bwany M´Kubwy troską duchową otoczył nas ojciec
Artur Staroborski, franciszkanin. Niezapomniana była pierwsza Msza
Święta sprawowana pod rozłożystym figowcem w centrum osiedla. Pod koniec
Najświętszej Ofiary runął z drzewa na ołtarz dwumetrowy wąż mamba.
Powstał popłoch. Mężczyźni natychmiast chwycili kije i uśmiercili
niebezpiecznego węża. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Było to
pierwsze silne afrykańskie przeżycie.
Ojciec Artur zamieszkał w
domku, który nazywaliśmy "plebanią". Nabożeństwa sprawowane były w
maleńkiej kapliczce, a wierni zajmowali miejsca na bambusowych ławkach
pod lianami. Trudno było się skupić, zwłaszcza dzieciom, bo w przedziwny
sposób to miejsce upodobały sobie małpy; siadały na ławkach lub skakały
po drzewach.
Wspólnota widziała konieczność wybudowania kościoła.
Prace rozpoczęto na przełomie 1943/1944 roku. Powstał budynek ulepiony
przez Murzynów z niewypalonej cegły, pokryty trawą słoniową tak, jak
nasze domki.
Wówczas zgłosił się do o. Artura mieszkaniec osiedla,
Piotr Jakieła. Przyniósł w zawiniątku zniszczony obraz Matki Bożej
Częstochowskiej i opowiedział jego niezwykłą historię.
Tułaczka przez kontynenty
Piotr
Jakieła wraz z liczną rodziną mieszkał na Podolu, w osadzie Miłów.
Osada powstała na zakupionej w latach dwudziestych XX wieku ziemi i
liczyła 22 zagrody. Pracowite życie mieszkańców Miłowa toczyło się
spokojnie wśród ukraińskich wiosek. Między Polakami i Rusinami nie było
żadnych konfliktów. Polską społeczność jednoczyły żywa wiara w Boga i
umiłowanie Ojczyzny. Na krańcach Rzeczypospolitej, jakby na szańcu,
trzeba było formować postawę patriotyczną. Kresy wnosiły w dzieje
Rzeczypospolitej gorącą miłość do Polski.
Wkrótce w osadzie powstał
Dom Ludowy. Piotr Jakieła ufundował dwa obrazy: Serca Pana Jezusa i
Matki Bożej Częstochowskiej, które zostały umieszczone na centralnej
ścianie. Tutaj osadnicy spotykali się na uroczystościach, a w wieczory
majowe, czerwcowe, październikowe gromadzili na nabożeństwach, gdyż
najbliższy kościół w miasteczku Chorostków był odległy o cztery
kilometry.
Zawierucha wojenna 1939 r. przetoczyła się również przez
tę spokojną osadę. Od 17 września grasowały w okolicy bandy, rabowały i
niszczyły wszystko. Do niedawna łagodna ludność ukraińska dołączyła do
napastników. Trwoga i lęk o życie przepełniały serca Polaków.
Jesienią 1939 r. zostały zrabowane zagrody w Miłowie. Ofiarą padł
również Dom Ludowy, a ponieważ napastnicy nie znaleźli oczekiwanego łupu
dla siebie, zdewastowali budynek, wyrwali z ozdobnych ram święte obrazy
i podarli je na kawałki - wykrzykiwali, że ramy przydadzą się do
portretu Stalina.
Zagroda Piotra Jakieły sąsiadowała z Domem
Ludowym. Cała rodzina była świadkiem zbezczeszczenia obrazu. Piotr wraz z
synami pozbierał rozrzucone i podeptane kawałki, oczyścił je z błota,
starannie owinął i przechowywał jak świętą relikwię.
Aż przyszło to,
co najstraszniejsze. W nocy 10 lutego 1940 r. wszyscy mieszkańcy Miłowa
zostali wywiezieni do archangielskiej tajgi. Był straszny mróz, zima
stulecia. Przed każdy dom zajechały sanie. Wtargnęli enkawudziści.
Powtarzali niezmiennie: "Sobirajties s wieszczami". W pośpiechu
zgarniano niezbędne rzeczy. Piotr Jakieła zabrał na tułaczkę największy
skarb - zawiniątko zawierające strzępy obrazu Matki Bożej
Częstochowskiej. Zniszczony wizerunek przemierzał bezkresne, zaśnieżone
przestrzenie w zaryglowanym, towarowym wagonie wśród stłoczonych,
sponiewieranych polskich rodzin: osób starszych, mężczyzn, kobiet,
dzieci i niemowląt. Matka Boża Częstochowska w swoim poszarpanym obrazie
przez cały czas na wygnaniu była świadkiem bólu, męki, cierpień i
wznoszonych modlitw.
Nastąpiła tzw. amnestia, po zawarciu układu
Sikorski - Majski w lipcu 1941 r. Polacy zwolnieni z łagrów i zsyłek
spływali strumieniami do południowych republik ZSRS, tam, gdzie gen.
Władysław Anders tworzył polską armię. Piotr Jakieła wyruszył również na
południe. W drodze utracił żonę Barbarę i najmłodszego synka. Umarli z
wycieńczenia i chorób. Trzej synowie wstąpili do polskiego wojska. Piotr
został z córką Michaliną. Tułając się z miejsca na miejsce,
pieczołowicie strzegł swego skarbu - zawiniątka z obrazem. Uchronił go
nawet wtedy, gdy na brzegu Morza Kaspijskiego rosły stosy tobołków
porzuconych przez tych szczęśliwców - rodziny wojskowych, którym udało
się wyrwać z Sowietów statkiem z Krasnowodska do perskiego portu w
Pahlevi.
Piotr Jakieła z córką z Teheranu przez Indie trafił do
Afryki, do naszego osiedla Bwana M´Kubwa (w Rodezji Północnej) w 1944
r., wraz z nim przybyła Matka Boża Częstochowska.
Staraniem
właściciela, Piotra Jakieły, i o. Artura Staroborskiego obraz został
odrestaurowany, sklejony, uzupełniony o brakujące części oraz ozdobiony
przez Romana Czarnego, artystę malarza. Następnie został oprawiony w
ramy z afrykańskiego drewna. Wszyscy byliśmy zaangażowani w
przygotowanie uroczystości: dorośli, młodzież szkolna, harcerze i zuchy.
Poświęcenia kościoła i obrazu dokonał administrator apostolski ks.
bp Franciszek? Mazzieri z N´Doli. W procesji wokół kościoła dzieci
niosły naręcza kwiatów. Piotr Jakieła dźwigał odnowiony, przystrojony
kwiatami i kolorowymi ozdobami obraz. Był bardzo wzruszony. Łzy
szczęścia spływały mu po twarzy, że uratowany wizerunek Matki Bożej z
Podola znalazł właściwe miejsce i będzie odbierać należną cześć. Od
pamiętnego dnia poświęcenia kościoła Matka Boża królowała w głównym
ołtarzu. Pod Jej spojrzeniem dorastaliśmy. Ona słuchała cierpliwie
dziecięcych zwierzeń o naszych porażkach i sukcesach. A dorośli błagali
za przyczyną naszej Królowej: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić,
Panie...".
Wdzięczni za ocalenie
Po zakończeniu wojny
rozpoczęła się stopniowa likwidacja osiedli polskich na terenie Afryki -
Bwana M´Kubwa w połowie 1948 roku również przestało istnieć.
Piotr
Jakieła już tego momentu nie doczekał. Zmarł 3 lutego 1947 roku i
spoczął na cmentarzu w Bwanie M´Kubwie. Pod koniec 1947 r. jego córka
Michalina opuściła Afrykę. Wyjechała do starszego rodzeństwa do Anglii.
Pragnęła zabrać ze sobą obraz Matki Bożej. Zostawiła go na prośbę o.
Artura, aż do czasu, gdy ostatnia grupa Polaków opuści Bwanę M´Kubwę.
Ojciec Artur zapewnił, że zaopiekuje się obrazem i przekaże go do
pobliskiej misji. Gdy opuścił Zambię, obraz umieszczony został w
zakrystii kościoła Ojców Franciszkanów w N´Doli (12 km od Bwany
M´Kubwy).
Jednak myśl o świętym wizerunku nie opuszczała Michaliny
Walewskiej, córki Piotra Jakieły. Mieszkając z rodziną w Stanach
Zjednoczonych, po 50 latach odnalazła rodzinną "relikwię", otrzymała z
N´Doli od Ojców Franciszkanów fotografię Matki Bożej i rozesłała ją
dawnym mieszkańcom Miłowa, obecnie rozproszonym po całym świecie: do
Anglii, Kanady, Ameryki, Australii - na Tasmanię, do Polski, nawet do
Rosji, na daleką Syberię.
W 1998 r., wędrując śladami moich
afrykańskich dróg przez Zimbabwe i Zambię, odnalazłam w N´Doli obraz
Matki Bożej. Był to ten sam obraz z Bwany M´Kubwy, lecz bardzo
zniszczony. Zatopiłam się w spojrzeniu Maryi. Ogarnęła mnie fala
wspomnień. Gdy podniosłam się z klęczek, zobaczyłam, że wszyscy obecni
również klęczeli. A potem na cmentarzu w Bwanie modliłam się za śp.
Piotra Jakiełę, a na jego grobie zostawiłam kwiaty.
25 kwietnia 2009
roku obraz był obecny na uroczystej Mszy Świętej przy pomniku Orła
Białego w Bwanie M´Kubwie. Maria Rosalia Ogonowska-Wiśniewska, konsul
honorowy RP w Zambii, wręczyła naszej koleżance Halinie Ravensdale
przyznany przez prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego Złoty Krzyż Zasługi
za troskę o ten pomnik.
Oglądając relację filmową z uroczystości,
dostrzegliśmy, że obraz niszczeje. Dowiedzieliśmy się również, że nie ma
on żadnego przeznaczenia. Dlatego jako Tułacze Dzieci z Bwany M´Kubwy
skierowaliśmy prośbę do pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby
spowodował powrót obrazu z Afryki do Polski. I tak się stało. Obraz
przywiozła do Polski z Zambii pani konsul Maria Rosalia
Ogonowska-Wiśniewska 21 września 2010 roku.
Został on poddany
gruntownej renowacji, której dokonały osoby niezwykle doświadczone w
dziedzinie konserwacji zabytków, zostawiając nienaruszone afrykańskie
ozdoby i ramy: mgr Magdalena Abramowska i mgr Marzena Chyrczakowska.
Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że obraz powrócił
do Polski i zostanie przyjęty do jasnogórskiego sanktuarium - do
kaplicy Golgoty Wschodu, z opisem jego dramatycznych losów. Pragniemy,
aby ten dar był znakiem wdzięczności za nasze ocalenie z doświadczeń
wojennych - Matce i Królowej Polski, która wiernie towarzyszyła w tym
wizerunku na całym naszym tułaczym szlaku.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110910&typ=my&id=my12.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. serwis zdjęciowy PAP
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/pamietali-o-sybirakach,48...
I PRÓBA PODPIĘCIA SIĘ POD PAMIĘC, JAK Z "S"
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/politycy-przy-grobie-niez...
Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, minister
nauki Barbara Kudrycka oraz poseł PO Robert Tyszkiewicz uczestniczyli w
uroczystości przy Grobie Nieznanego Sybiraka w Białymstoku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. 12. Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru
12. Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru przejdzie dziś ulicami Białegostoku.
To uroczystość patriotyczno-religijna organizowana przez Związek Sybiraków przy wsparciu władz miasta, która ma przypominać historię wywózek na Wschód i upamiętniać tych, którzy z zesłania nie wrócili.
Po przejściu ulicami miasta i Mszy św., uroczystości zakończą się po południu przy pomniku – Grobie Nieznanego Sybiraka, znajdującym się przy białostockim kościele Ducha Świętego. Organizatorzy spodziewają się udziału w obchodach ponad 10 tys. osób z kraju i zagranicy.
Od kilku lat pierwsze uroczystości związane z marszem odbywają się już w czwartek.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Komorowski był dzień wczesniej, bał sie gwizdów na Marszu
w czwartek w Białymstoku do uczestników uroczystości sybirackich, że pamięć jest potrzebna dla trwania narodu i utrzymania tożsamości, a także po to, by rozumieć zagrożenia i widzieć szanse na przyszłość.
Prezydent podkreślał też znaczenie pojednania między narodami. - Pamięć jest absolutnie niezbędna dla trwania narodu, jest absolutnie niezbędna dla utrzymania tożsamości, jest absolutnie niezbędna, by rozumieć nie tylko przeszłość, ale więcej wiedzieć i o dniu dzisiejszym, a także więcej rozumieć, co może być zagrożeniem, co może być szansą na przyszłość - mówił prezydent, który wziął udział w inauguracji obchodów 12. Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru.
Marsz przejdzie ulicami Białegostoku w piątek. Według szacunków organizatorów ze Związku Sybiraków, weźmie w nim udział ponad 10 tys. osób z kraju i zagranicy.
W czwartek w Operze i Filharmonii Podlaskiej odbyło się spotkanie inaugurujące obchody. Zebrało się tam kilkaset osób, w tym działacze Związku Sybiraków.
Bronisław Komorowski podkreślał w swoim wystąpieniu znaczenie pojednania między narodami, wskazując m.in. na podpisane niedawno przez Kościół katolicki i rosyjską Cerkiew prawosławną przesłanie do narodów Polski i Rosji. Mówił, że pojednanie "nie jest rzeczą łatwą, ale konieczną do normalnego funkcjonowania relacji międzyludzkich, relacji między społeczeństwami i narodami i państwami".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Uroczystość przy pomniku -
Uroczystość przy pomniku - Grobie Nieznanego Sybiraka, zakończyła
w piątek po południu 12. Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Polskiego
Sybiru w Białymstoku. Według szacunków policji, wzięło w nim udział ok.
11 tys. osób.
Marsz to uroczystość religijno-patriotyczna, która ma przypominać
historię wywózek na Wschód i upamiętniać tych, którzy z zesłania nie
wrócili. Rokrocznie biorą w niej udział Sybiracy, młodzież w tym
uczniowie szkół noszących imię Sybiraków, Polonia nie tylko ze Wschodu,
ale także m.in. z USA.
W tym roku marsz odbył się pod hasłem "Wracamy do Ciebie, Polsko" i miał
przypominać trudną sytuację, z jaką stykali się w kraju ci, którzy z
zesłania wracali. - Nie była to Polska ani wolna, ani suwerenna, nie
przyjęła nas, zesłańców, jak matka, która kocha bardzo swoje dzieci -
mówił w czasie uroczystości prezes Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź.
Białostocki pomnik - Grób Nieznanego Sybiraka, który przed laty
zainspirował Związek Sybiraków do organizacji marszu, został zbudowany
pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. Jego najważniejszym fragmentem jest
kilkumetrowy krzyż, przy którym są złożone urny z prochami nieznanych
osób, które zginęły na terenie b. ZSRR.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/marsz-zywej-pamieci-polsk...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. XIV Międzynarodowym Marszem
XIV Międzynarodowym Marszem Żywej Pamięci Polskiego Sybiru
W Białymstoku rozpoczęły się w czwartek obchody związane z
XIV Międzynarodowym Marszem Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. Na budynku
dawnego carskiego więzienia odsłonięto tablicę upamiętniającą
wywiezionych na Wschód. Sam marsz odbędzie się w piątek.
Marsz, który jest inicjatywą Związku Sybiraków, to
patriotyczno-religijna uroczystość upamiętniająca wywiezionych na
Wschód, zwłaszcza tych, którzy z zesłania nie wrócili. Organizowany jest
przy wsparciu władz Białegostoku.
Rokrocznie przyjeżdżają do tego miasta Sybiracy z kraju i zza granicy
oraz młodzież, w tym uczniowie szkół noszących imię Związku Sybiraków; w
sumie w obchodach bierze udział po kilkanaście tysięcy osób. W tym roku
mają one szczególnie upamiętniać Sybiraków, uczestników walk pod Monte
Cassino z 1944 roku.
W czwartek na budynku dawnego więzienia carskiego przy ul.
Sienkiewicza 57 w Białymstoku (obecnie mieści się tam Zespół Szkół
Technicznych i Ogólnokształcących), odsłonięto tablicę upamiętniającą
Polaków zesłanych na Syberię w XIX wieku. Znalazł się na niej napis:
“Pamięci więzionych w tym gmachu przez carat patriotów polskich:
konspiratorów, uczestników powstań niepodległościowych, zesłańców na
Sybir – społeczeństwo miasta Białegostoku”.
Jak wyjaśnił białostocki historyk, dyrektor Muzeum Podlaskiego
Andrzej Lechowski, więzienie zostało wybudowane ok. 1830 roku i funkcję
białostockiego więzienia pełniło do 1912 roku. Mówił, że przetrzymywano
tam przede wszystkim osoby biorące udział w powstaniu styczniowym, skąd
następnie deportowano je na Wschód.
Sam Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru odbędzie się w piątek. Jego
uczestnicy przejdą ulicami Białegostoku, spod Pomnika Katyńskiego do
kościoła Ducha Świętego, przy którym znajduje się Grób Nieznanego
Sybiraka – jedyny w kraju taki pomnik.
W Białymstoku ma powstać do 2016 roku Muzeum Pamięci Sybiru. Ma być
usytuowane w jednym ze starych powojskowych magazynów przy ulicy
Węglowej w Białymstoku. Będzie placówką ogólnopolską zajmującą się
tematyką wywózek Polaków na Wschód.
Jeszcze w tym miesiącu ma być rozstrzygnięty konkurs na koncepcję
aranżacji wnętrz tej placówki. Muzeum Wojska, którego częścią będzie
Muzeum Pamięci Sybiru, już gromadzi pamiątki po Sybirakach, które będą w
przyszłości częścią ekspozycji.
W homilii ks. prof. Waldemar Chrostowski już na samym początku postawił pytanie: – Jak mówić o tym, co się wydarzyło 10 kwietnia 2010 roku? Odpowiadając na nie, kaznodzieja powiązał tragedię z 10 kwietnia 2010 roku z datą 10 lutego 1940 roku.
– W kontekście tej drugiej daty ta pierwsza nabiera dopiero właściwej głębi i wymiaru. Wtedy właśnie rozpoczęły się wywózki Polaków na Sybir, do Kazachstanu i w inne rejony Związku Sowieckiego. Rozpoczęła się gehenna setek tysięcy, a nawet może ponad miliona naszych rodaków wywożonych z Kresów w przepastne obszary mrozu, zimna, głodu, a nade wszystko samotności i rozpaczy. I symbolem tej gehenny, tej martyrologii, symbolem tego męczeństwa może być Katyń. Tym lepiej zrozumiemy, tym lepiej będziemy przeżywać dramat smoleński, im bliżej umieścimy go Katynia i im bardziej powiążemy go z gehenną, z martyrologią, z cierpieniami tych wszystkich Polaków, którzy w latach 1940-1941 dali przykład cierpienia za Ojczyznę i za katolicką wiarę – mówił ks. prof. Chrostowski.
Kaznodzieja podkreślał, że ci, którzy zginęli w Katyniu, zapłacili najwyższą cenę – zapłacili za Cud nad Wisłą w 1920 i za pakt Ribbentrop – Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku.
– Polski na wytyczonej wtedy mapie miało nie być. Zginęli, bo byli Polakami, jako część zaplanowanej na ogromną skalę eksterminacji Narodu Polskiego. Zaplanowanej przez międzynarodowych socjalistów, tj. komunistów i narodowych socjalistów. Katyń to zbrodnia komunistyczna, wpisująca się w długi łańcuch potwornych zbrodni, które pochłonęły życie dziesiątków milionów niewinnych ludzi – zaznaczył.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. XIV Marsz Żywej Pamięci
Czytaj
więcej:
http://www.polskatimes.pl/artykul/3572349,bialorus-w-lidzie-upamietniono-milicjantow-ktorzy-walczyli-z-ak,id,t.html
Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. To uroczystość
religijno-patriotyczna, która ma przypominać historię wywózek na Wschód i
upamiętniać tych, którzy z zesłania nie wrócili.
Białegostoku. Według policji, wzięło w nim udział ok. 10 tys. osób,
które przeszły spod Pomnika Katyńskiego do kościoła Ducha Świętego,
gdzie odprawiona została okolicznościowa msza święta.
W uroczystościach wzięła udział młodzież (w tym ze szkół noszących imię
Sybiraków), działacze Związku Sybiraków, przedstawiciele Polonii m.in.
walk pod Monte Cassino w 1944 roku. "Nędzarze, tułacze, zesłańcy Sybiru,
którzy przybyli do miejsc organizowania armii polskiej na szlaku
bojowym, wykazali niespotykaną determinację w walce o wolną, niepodległą
i suwerenną ojczyznę" - powiedział prezes Związku Sybiraków Tadeusz
Chwiedź.
Pamięć, poświęcenie, patriotyzm, pokój i przyszłość - tak przewodniczący
komitetu organizacyjnego marszu, prezydent Białegostoku Tadeusz
Truskolaski opisał znaczenie uroczystości. Zapewniał, że pamięć o
Sybirakach w tym mieście nigdy nie zaginie.
Mówił, że pamięć należy się tym wszystkim, którzy cierpieli na
"nieludzkiej ziemi". Patriotyzm, w ocenie Truskolaskiego, dotyczy przede
wszystkim żołnierzy-tułaczy, którzy "szli do ojczyzny, jedni krótszą,
drudzy dłuższą drogą". Przywoływał rocznicę bitwy pod Monte Cassino. "To
są bohaterowie, bez których nie byłoby ojczyzny takiej, jaka jest
dzisiaj - niezawisłej i niepodległej" - mówił. "Pokój to słowo, które
dzisiaj ma ogromną wagę i ogromne znaczenie. Nieco inaczej słuchamy tego
słowa niż nawet rok temu, bo u naszych sąsiadów toczy się wojna" -
powiedział Truskolaski.
Mówiąc o przyszłości, zwrócił się do młodzieży uczestniczącej w marszu.
"To wy jesteście naszą przyszłością, to do was skierowana jest ta żywa
lekcja historii i żywa lekcja patriotyzmu. To od was zależy, czy będzie
pokój i czy pokolenie wasze będzie pokoleniem, które ukocha ojczyznę jak
ci, którzy stawali 70 lat temu pod Monte Cassino" - dodał.
Białystok: 13 tys. uczestników XIV Marszu Żywej Pamięci ...
Organizowana po raz czternasty przez Związek Sybiraków uroczystość
religijno-patriotyczna upamiętni tych, którzy nie wrócili z zesłania
oraz wszystkich dotkniętych przez sowieckie represje.
W Białymstoku znajduje się jedyny w Polsce Grób Nieznanego Sybiraka, w
którym złożone są prochy tych, którzy zginęli na Wschodzie. U stóp
wyniosłego krzyża zgrupowane są niewielkie krzyże i leżący głaz z
tablicami zawierającymi nazwiska ofiar „nieludzkiej ziemi”. Całość
opleciona jest łańcuchem, którego ogniwa są przerwane. Umieszczony przed
pomnikiem wózek kolejowy na torach jest symbolem katorżniczej pracy i
deportacji. Odsłonięcie i poświęcenie pomnika odbyło się 17 września
1997 r.
W Stolicy Podlasia do 2016 roku ma również powstać Muzeum Pamięci
Sybiru. Ma być usytuowane w jednym ze starych powojskowych magazynów
przy ulicy Węglowej w Białymstoku. Będzie placówką ogólnopolską,
prezentującą tematyką wywózek Polaków na Wschód.
http://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/index/id/116316
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. tu nie maszerowali, tu sadzili
Drzewko pamięci i pojednania
W Pruszczu Gdańskim, 30-tysięcznym miasteczku na północy Polski, odbyła
się niecodzienna uroczystość. Zasadzono jodłę syberyjską. Ma ona stać
się symbolem pamięci i pojednania Polaków i Rosjan.
W Pruszczu Gdańskim, 30-tysięcznym miasteczku na północy Polski, odbyła
się niecodzienna uroczystość. Zasadzono jodłę syberyjską. Ma ona stać
się symbolem pamięci i pojednania Polaków i Rosjan.
14 pocztów sztandarowych, władze wojewódzkie, powiatowe
i miejskie. Przedstawiciele organizacji pozarządowych. Duchowieństwo.
Kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego i uczniowie miejscowych szkół.
I ci najważniejsi – członkowie Związku Sybiraków, organizacji
zrzeszającej ofiary zsyłek syberyjskich z 1940 stawiającej sobie za cel
pielęgnację pamięci o Polakach prześladowanych przez ZSRR w czasie II
wojny światowej i późniejszym okresie stalinizmu w Polsce. Związku,
który świętuje swoje 25-lecie.
Głównym punktem
uroczystości było zasadzenie na terenie miejscowej parafii jodły
syberyjskiej. Kilkadziesiąt drzewek przyjechało przed rokiem do Polski z
archangielskiej tajgi – miejsca masowych wywózek Polaków w pierwszej
połowie 1940 r. Są prezentem od nadleśnictwa Archangielsk wręczonym w
czerwcu ur. w Niandomie (miasto wokół którego znajdowały się liczne
obozy pracy przymusowej) dwóm Polakom – Panu Grzegorzowi Ostalskiemu i
redaktorowi Dariuszowi Cycholowi.
Ten znany polski
dziennikarz i publicysta był pomysłodawcą wyprawy na daleką Północ Rosji
w poszukiwaniu miejsca osiedlenia pierwszego transportu Polaków
odbywającego się w ramach tak zwanej Pierwszej Zsyłki Syberyjskiej (10
luty 1940 r.). Wyprawa zakończyła się pełnym sukcesem. Pasjonaci
historii i wielcy polscy patrioci dotarli daleko w głąb archangielskiej
tajgi i odnaleźli miejsce po byłym „specposiołku” („osadzie specjalnej”)
Soliuga, w którym przymusowo osiedlono ponad 1000 osób. Odnaleźli też
dwa nieznane historykom cmentarze.
Wyprawa
odbywała się przy ogromnej pomocy organizacyjnej „Głosu Rosji”.
Redakcja internetowa tego radia zamieściła na stronach swojego portalu
12 reportaży red. Dariusza Cychol. Zwieńczeniem serii był przejmujący
reportaż „Historia która łączy”.
Inicjatorem
zasadzenia w Pruszczu Gdańskim drzewka z tajgi jest Pan Leon Wagner –
emerytowany pułkownik Wojska Polskiego, ofiara zsyłki, działacz Związku
Sybiraków, a także bohater reportażu red. Dariusza Cychol.
- Miał rację Darek(red. Dariusz Cychol - przyp. red.)
pisząc przed rokiem, że najnowsza historia Polaków i Rosjan powinna
służyć zbliżeniu obu narodów nie zaś dalszemu antagonizowaniu ich
stosunków wzajemnych. To nie Rosjanie winni są mordom dokonywanym na
Polakach, lecz system totalitarny znany nam jako stalinizm –mówi płk Leon Wagner.
Jodły syberyjskie mają być zasadzone również w innych miejscach Polski, tam gdzie najprężniej działają koła Związku Sybiraków.
-
Koło Związku którego jestem członkiem, koło łomżyńskie, planuje
posadzenie kolejnych drzewek m.in. w Zambrowie, Białymstoku i oczywiście
samej Łomży. Mam nadzieję, że staną się one nie tylko dowodami pamięci i
hołdu oddawanego ofiarom katorgi ale, co równie ważne, symbolem
pojednania – wyjaśnia L. Wagner.
W uroczystościach uczestniczył też red. Dariusz Cychol. „Totalitaryzm
nie zna narodowości i nie uznaje granic. Ten radziecki, czyli
stalinizm, powstał z dążenia do realizacji utopijnej koncepcji
filozoficznej jaką był komunizm stworzonej przez Niemca - Marksa i
Anglika – Engelsa. Wcielanej przez Rosjanina – Lenina przy pomocy
bezpieki stworzonej przez Polaka – Dzierżyńskiego. Bodajże
najokrutniejszy dyktator XX w. – Stalin, był Gruzinem. Cóż, zło nie musi
mieć obywatelstwa” –udowadniał w przemówieniu red. Dariusz Cychol.
Igor Motowiłow, Warszawa - Pruszcz Gdański
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_09_13/Drzewko-pamieci-i-pojednania-3390/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Ocalić od zapomnienia
Ocalić od zapomnienia
Sędziszów Małopolski upamiętnił sybiraków - żołnierzy AK, którzy zginęli na nieludzkiej ziemi
Sybirakom – żołnierzom Armii Krajowej
podobwodu Sędziszów zesłanym w latach 1944-1945 do łagrów w ZSRS
dedykowany jest pomnik, który został dziś odsłonięty i poświęcony w
Sędziszowie Małopolskim.
Pierwsze aresztowania na terenie obecnego powiatu
ropczycko-sędziszowskiego (dzisiejsze woj. podkarpackie) dokonywane
przez sowieckie NKWD i wyodrębniony z jego struktur Smiersz miały
miejsce pod koniec sierpnia 1944 r. Zdekonspirowanych żołnierzy Armii
Krajowej powracających z akcji „Burza” kierowano do łagrów w głąb ZSRS.
Tylko część z nich po latach powróciła do Polski, większość
nieprzetrwała, straciła życie i pozostała w śniegach Syberii.
O ofiarach syberyjskich zsyłek przypominać będzie pomnik, którego
centralnym punktem jest krzyż z koroną cierniową i głazem ze znakiem
Armii Krajowej odsłonięty i poświęcony dziś w Sędziszowie Małopolskim.
Na czterech pylonach umieszczono tablice z nazwami obozów i nazwiskami
sybiraków – żołnierzy AK podobwodu Sędziszów zesłanych w latach
1944-1945 do łagrów w ZSRS. Dotychczas potwierdzono 95 nazwisk, a 14
kolejnych jest w trakcie weryfikacji. Monument powstał z inicjatywy
Komitetu Budowy Memoriału Żołnierzy AK oraz ks. Krzysztofa Gaca,
proboszcza parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Sędziszowie Małopolskim.
Uroczystościom przewodniczył ks. bp Edward Białogłowski, który
odprawił Mszę św. w intencji sybiraków i poświęcił pomnik. Przy
odsłoniętym pomniku odbył się Apel Poległych, a hołd poległym zesłańcom
oddało wojsko i młodzież.
– Niech to miejsce, otaczane szacunkiem, ze względu na ludzi, którzy
oddali życie w walce o naszą wolność, kształtuje i uzdalnia nas do
wiernego służenia Ojczyźnie w duchu patriotyzmu. Niech przypomina i
edukuje naszą młodzież, aby pamiętała o losie, jaki spotkał tych ludzi
tylko za to, że byli żołnierzami AK i mieli odwagę mówić, domagać się i
walczyć o wolną Polskę – wskazuje ks. Krzysztof Gac, proboszcz parafii
pw. Miłosierdzia Bożego, jeden z inicjatorów budowy pomnika ku czci
sybiraków – żołnierzy AK podobwodu Sędziszów.
Mariusz Kamieniecki
Hołd oddany matkom
W Gryfinie odsłonięto pomnik Matki Polki Sybiraczki
Na cmentarzu komunalnym w Gryfinie zakończyły
się uroczystości Dnia Sybiraka. Ich punktem kulminacyjnym było
odsłonięcie i poświęcenie pomnika Matki Polki Sybiraczki.
Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. koncelebrowaną, której
przewodniczył ks. prof. Grzegorz Wejman z kurii szczecińsko-kamieńskiej.
Wzięli w niej udział przedstawiciele władz samorządowych, kombatanci,
sybiracy, harcerze, młodzież szkolna oraz wojsko.
Ksiądz prof. Wejman przypomniał w homilii, że podczas II wojny
światowej zrealizowano cztery wielkie ciągi deportacji, w których
wywieziono na Sybir wedle różnych szacunków nawet do półtora miliona
obywateli polskich. W 1945 roku przeżyło i wróciło do Ojczyzny nieco
ponad pół miliona osób.
– Brakowało pożywienia, mydła, panował okropny głód i straszliwe
pragnienie. Szerzyły się choroby, biegunki i gorączki, dzieci umierały, a
często stanowiły 50 procent wywożonych. Nie mówiąc o tym, co ci ludzie
przeżywali w swojej duszy, przecież rodziny były porozrywane, nie
wiedziano o sobie i często już ci ludzie się nie spotkali, a były to
przecież kochające się rodziny - mówił o dramacie zesłańców duchowny.
Ksiądz profesor Wejman dodał, że Polacy przetrwali jedynie dzięki
hartowi ducha i silnej wierze w Boga. Na potwierdzenie przywołał słowa
jednej z matek sybiraczek, która wspominała gehennę własnej rodzinny. -
Nadzieja była wspierana żarliwą wiarą. Mój Boże, ileż to odmówiłam
litanii i różańców. Modne były w szerokich kręgach nowenny, często
śpiewaliśmy w naszych lepiankach pieśni religijne, a także na polach
sowchozu rozbrzmiewały słowa „Serdeczna Matko”, „Słuchaj, Jezu, jak Cię
błaga lud” - wspominała jedna z sybiraczek.
Oprócz nauki modlitw matki dbały o to, by dzieci uczyły się historii polskiej i geografii, by wiedziały, skąd pochodzą.
Po Eucharystii nastąpiło odsłonięcie i poświęcenie pomnika Matki
Polki Sybiraczki autorstwa gdańskiej rzeźbiarki Izydy
Strzednickiej-Sulowskiej, przedstawiający matkę z dwójką małych dzieci.
- Wszyscy zastanawiali się, gdzie ten pomnik umieścić, czy na placu
Sybiraka, czy tutaj. I doszli do przekonania, że trzeba Matkę Polkę
umieścić tu, na Golgocie Wschodu, przy ołtarzu kalwarii – powiedział ks.
prałat Bronisław Kozłowski, honorowy obywatel Gryfina.
Duchowny zaznaczył, że matki sybiraczki, tak jak Maryja były często
świadkami śmierci własnych synów. – Były bezradne, gdy ich syn był
mordowany, a oprawcy bezwzględni. Serca pękały im z bólu, ale były
ciągle wierne - mówił ks. Kozłowski.
Henryk Piłat, burmistrz Gryfina, zauważył, że każdy, kto przyjdzie na
cmentarz w Gryfinie i spojrzy na pomnik Matki Polki Sybiraczki powinien
pomyśleć nie tylko o matkach, które ratowały życie swoich dzieci w
sowieckich łagrach, ale również o matkach matki żołnierzy Września 1939
czy Powstania Warszawskiego.
- Jeżeli wypowiada się słowa mama, mamusia, matka, to w sercu robi
się jakoś ciepło i obojętnie, ile ma się lat, gdy wypowiada się to
słowo, serce drży. Nie ma piękniejszego gestu niż uszanować matkę -
skwitował Piłat.
Profesor Bogdan Matławski z Uniwersytetu Szczecińskiego dodał, że
serce każdego człowieka zaczynało bić pod sercem matki, stąd odsłonięty
dziś pomnik jest symbolicznym hołdem poświęconym wszystkim matkom.
- Strój, w którym dzisiaj występuję, symbolizuje królewski order
świętego Stanisława, biskupa i męczennika, który jest patronem ładu
moralnego. Oby już nigdy ten ład moralny nie został tak parszywie
pogwałcony - stwierdził profesor.
Swoje okolicznościowe przesłanie do zebranych skierował również
minister Jan Stanisław Ciechanowski, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i
Osób Represjonowanych, które odczytał płk Zbigniew Krzywosz.
Po apelu pamięci nastąpiła część artystyczna, zatytułowana „To o was
bezimienne” w wykonaniu dzieci ze Szkoły Podstawowej w Radziszewie im.
Małych Zesłańców Sybiru. Po nich wystąpił zespół Emeranto z Chojny oraz
chór Kombatant ze Szczecina.
Piotr Czartoryski-Sziler, Gryfino
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Rejestr
Rejestr deportowanych
Kazachstan przekazał IPN dokumenty w sprawie sowieckich wywózek
Kazachstan przekazał IPN dokumenty w sprawie sowieckich wywózek.
W odpowiedzi na wniosek o pomoc prawną dotyczącą śledztwa w sprawie
wywózek obywateli polskich na Wschód Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku otrzymała z Kazachstanu
ponad 2350 kart kopii dokumentów. Są wśród nich obszerne spisy nazwisk
deportowanych.
Wszystkie sowieckie dokumenty z kilkunastu kazachskich archiwów w
języku rosyjskim zebrane są w 15tomach akt. Do tej pory zakończono
pierwszy etap tłumaczenia.
– To bardzo cenne dokumenty, nie tylko dla śledztwa, które prowadzę,
ale też jako materiał archiwalny w sprawie sowieckich wywózek. Przede
wszystkim dlatego, że pokazują, jak w ekstremalnie ciężkich warunkach
żyli Polacy wywiezieni na Wschód i jakim okrutnym represjom byli
poddawani – mówi „Naszemu Dziennikowi” prokurator Dariusz Olszewski.
Jeden z dokumentów z września 1940 r. posiada klauzulę „ściśle
tajny”. Jego tytuł to „O zakazie tworzenia polskich szkół, teatrów,
ośrodków kultury”. Inny, z grudnia 1940r., dotyczy „Złego traktowania
obywateli Polskich”.
– Ten dokument wskazuje, że nawet same władze sowieckie, które go
stworzyły, zauważały, że Polacy byli traktowani bardzo źle –podkreśla
prokurator.
Kolejny dokument to prośba ambasady polskiej do władz sowieckich o
wydanie paczek żywnościowych dla Polaków. Oznacza to, że taka pomoc do
nich nie docierała. Tytuł kolejnego dokumentu to „Wytyczne do
rozpatrywania spisów dzieci znajdujących się na terenach ZSRS,
podlegających przesiedleniu do Polski”.
– Musiały być więc jakieś wytyczne władz radzieckich ograniczające
liczbę wywiezionych podczas sowieckich deportacji polskich dzieci, które
mogły wrócić do Polski. Tak jakby władze pozostawiały dla siebie
decyzję, które dziecko może wrócić do Ojczyzny, a które nie – komentuje
Olszewski.
Szczególnie ciekawych jest kilka dokumentów z 1942 r. dotyczących
zarzutów kierowanych do przedstawicieli ambasad polskich, utworzonych w
ZSRS po zawarciu umowy Sikorski – Majski. Według Moskwy mieli oni
dopuszczać się bezprawia, działając w sprawach dotyczących jak
najszybszego uwolnienia z sowieckich łagrów Polaków.
Prokurator Dariusz Olszewski prowadzący śledztwo w sprawie deportacji
w głąb ZSRS obywateli polskich z okupowanego przedwojennego województwa
białostockiego od 17 września 1939 r. do czerwca 1941 r., na którego
wniosek o pomoc prawną Kazachstan przesłał dokumenty, po wstępnym
zapoznaniu się z dokumentami zamierza teraz podjąć działania w dwóch
kierunkach.
– Najpierw chcę skierować do tłumaczenia dokumenty, które pokazują
rozmiar represji wobec Polaków. Pokazują bardzo ciężkie warunki ich
życia w miejscach, gdzie ich wywożono. Wytypowałem już tu niektóre
dokumenty – zaznacza śledczy.
Drugi kierunek to sporządzenie indeksu osób, których nazwiska
znajdują się w dokumentach przesłanych z Kazachstanu. – Są tu m.in.
listy Polaków, spisy dzieci, całych rodzin wywiezionych i przebywających
w określonych rejonach Kazachstanu. Chcę z pomocą pracowników archiwum
IPN utworzyć indeks tych nazwisk, aby kiedy będzie on już gotowy,
sybiracy i inne zainteresowane osoby mogły z tego indeksu korzystać –
mówi prokurator.
Wśród dokumentów są m.in. spisy polskich dzieci z konkretnych
sowieckich domów dziecka na terenie ZSRS. Pierwszy wniosek o pomoc
prawną do Kazachstanu białostocki IPN skierował w 2011 roku. W
odpowiedzi w 2013 r. do Instytutu wpłynął liczący 200 stron spis
dokumentów. Na tej podstawie prokuratorzy w kolejnym wniosku poprosili o
konkretne dokumenty z m.in. archiwum obwodów akomolińskiego,
astrachańskiego karagandyjskiego, pawłodarskiego, mangistauskiego,
kokczetawskiego oraz miasta Astany i Ałmaty. Jednym z priorytetów
śledztwa jest m.in. stworzenie komputerowej bazy danych osób
deportowanych i podjęcie próby ustalenia dokładnej ich liczby. Do tej
pory przesłuchano kilka tysięcy świadków. Już na podstawie ich zeznań do
tworzonej bazy danych osób deportowanych wprowadzono kilkadziesiąt
tysięcy osób. Przesłuchania trwają cały czas.
Przed powstaniem IPN wszystkie śledztwa dotyczące deportacji Polaków
na Wschód prowadziła Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu w Białymstoku. Kiedy powołano do życia IPN, poszczególne
śledztwa, ze względu na to, jakich terenów dotyczyły wywózki, zostały
rozdzielone po poszczególnych oddziałach tej instytucji. Śledztwo
dotyczące 4deportacji w głąb ZSRS (do 1941r.) trafiło do białostockiego
oddziału IPN. Trwa ono ponad 20 lat. To najobszerniejsze postępowanie,
jakim zajmuje się pion prokuratorski białostockiego IPN. Materiały
zgromadzone podczas tego dochodzenia liczą ponad 100 tomów.
Adam Białous
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Marsz Żywej Pamięci Polskiego
Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru w Białymstoku
W Białymstoku odbyły się w piątek główne
uroczystości XV Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru.
To uroczystość religijno-patriotyczna, która ma przypominać historię
wywózek na Wschód i upamiętniać tych, którzy z zesłania nie wrócili.
Główną część uroczystości
stanowił przemarsz uczestników ulicami Białegostoku. Według policji,
wzięło w nim udział ok. 8 tys. osób, które przeszły spod Pomnika
Katyńskiego do kościoła Ducha Świętego, gdzie odprawiona została
okolicznościowa Msza św.
Przy tym kościele znajduje się Grób
Nieznanego Sybiraka – jedyny w kraju taki pomnik. Po południu marsz
zakończył się tam ekumenicznymi modlitwami, złożeniem kwiatów i
zapaleniem zniczy.
Jak co roku, w uroczystościach licznie
brała udział młodzież (w tym ze szkół noszących imię Sybiraków),
działacze Związku Sybiraków z kraju i zagranicy. Widać było
przedstawicieli “Wspólnoty Wnuków Sybiraków”, a także działaczy Polonii
m.in. z Litwy, Łotwy, Białorusi, Estonii i Ukrainy, liczne poczty
sztandarowe. Byli też przedstawiciele władz państwowych i samorządowych.
Hasło tegorocznego marszu, to “Koniec
wojny, 1945-1989 nowe zniewolenie”. Prezes Związku Sybiraków Tadeusz
Chwiedź podkreślił w wystąpieniu na inauguracji uroczystości, że koniec
wojny nie oznaczał dla osób deportowanych na Wschód “końca cierpień i
przebywania w warunkach zesłania”.
Przypominał, że wielu Sybiraków nie od
razu wróciło z zesłania, a ci, którym się to udało, w kraju mieli
problemy z odzyskaniem swego majątku i znalezieniem pracy.
Prezes Chwiedź podkreślił, że za swój najważniejszy obowiązek Sybiracy uważają przekazywanie prawdy historycznej młodym.
Marsz to inicjatywa Związku Sybiraków,
organizowany jest przy wsparciu władz Białegostoku. Zastępca prezydenta
miasta Adam Poliński mówił przy pomniku Grobie Nieznanego Sybiraka, że
żaden naród nie może istnieć ani rozwijać się, bez przywiązania do swej
tradycji i swoich dziejów, niezależnie od tego, jak byłyby bolesne.
Prezydent RP Andrzej Duda w liście do
jego uczestników i organizatorów, nawiązując do hasła tegorocznych
obchodów, napisał, że przypomina ono, iż dla wielu Polaków rok 1945 nie
oznaczał “powrotu do życia spokojnego, bezpiecznego i wolnego”.
Przypomniał powojenne deportacje do
Kazachstanu i na Syberię, obławę augustowską czy losy rodzin z Górnego
Śląska, z którego wywożono mężczyzn do pracy przymusowej na terenie
Związku Radzieckiego.
„To trudne karty naszej
zbiorowej pamięci. Jesteśmy jednak ją winni naszym przodkom, tym którzy
poświęcali swe życie i zdrowie idei niepodległości ojczyzny” – dodał Andrzej Duda.
List prezydenta do uczestników Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru
Sercem i myślami jestem dzisiaj z Państwem podczas XV
Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru - napisał
prezydent Andrzej Duda. List podczas uroczystości odczytał minister
Wojciech Kolarski.
Szanowni Państwo!
Drodzy Rodacy i Goście z zagranicy!
Sercem i myślami jestem dzisiaj z Państwem podczas XV
Międzynarodowego Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. Gorąco dziękuję
organizatorom oraz uczestnikom tej wyjątkowej manifestacji
patriotycznej. To także dzięki Państwu, przybywającym do Białegostoku z
całej Polski oraz z innych krajów, pamięć o Golgocie Wschodu
rzeczywiście pozostaje żywa. Warto kontynuować ten przekaz właśnie tak
– w sposób bezpośredni, osobisty, w wielopokoleniowej wspólnocie
uczestników Marszu.
Niejednokrotnie deklarowałem, że będę prowadził aktywną
politykę historyczną, głęboko przekonany, że uczciwe, sprawiedliwe
państwo pamięta o swoich bohaterach, zaś dobre relacje z innymi narodami
mogą być zbudowane tylko na prawdzie. Dlatego z uznaniem i
wdzięcznością przyjmuję inicjatywy, które budują społeczną wiedzę o najnowszej historii Polski.
A szczególnie o tych jej wątkach, o których świat do niedawna
nie wiedział lub nie chciał wiedzieć. Hasło tegorocznego Marszu Żywej
Pamięci Polskiego Sybiru: „Koniec wojny – nowe zniewolenie” przypomina,
że dla wielu Polaków rok 1945 nie oznaczał powrotu do życia spokojnego,
bezpiecznego i wolnego. Dramat powojennych deportacji na Syberię i do
Kazachstanu tysięcy ludzi, którzy nie akceptowali władzy ludowej,
szykany wobec tych, którym udało się wrócić z nieludzkiej ziemi, obława
augustowska, w której zaginęło setki ludzi, prześladowania i śmierć
Żołnierzy Wyklętych czy wreszcie tragedia rodzin Górnego Śląska, z
którego masowo wywożono mężczyzn do pracy przymusowej w Związku
Radzieckim – to trudne karty naszej zbiorowej pamięci. Jesteśmy jednak
ją winni naszym przodkom – tym, którzy poświęcali swe życie i zdrowie
idei niepodległości Ojczyzny.
Drodzy Państwo, jak co roku długi szereg uczestników Marszu,
liczne poczty sztandarowe, flagi narodowe i pieśni ukazują oblicze
dzisiejszej Polski – wolnej, dumnej i szlachetnej. Pamiętającej o
tragicznych wydarzeniach z przeszłości, ale w myśl przesłania: Pamięć zmarłym – żywym pojednanie.
Odważnie spoglądającej w przyszłość i wzrastającej jako solidarna
wspólnota. Wraz z Państwem składam wyrazy najgłębszego hołdu tym
wszystkim, którzy za Jej wolność zapłacili tak ogromną cenę.
Wieczna pamięć Ofiarom Sybiru!
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Andrzej Duda
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl