NIE ROZMAWIAĆ

avatar użytkownika Aleksander Ścios

 Mam szczerą nadzieję, że Jarosław Kaczyński nigdy nie zgodzi się na telewizyjną debatę z Donaldem Tuskiem. Z trzech, podstawowych  powodów:

1.         Tego rodzaju debaty nie mają żadnego znaczenia informacyjnego i nie służą poznaniu myśli dyskutantów. Ich końcowe przesłanie zależne jest wyłącznie od ocen dokonywanych przez funkcyjne media. Cokolwiek zatem powie Kaczyński i jakkolwiek skompromituje się Tusk, ośrodki propagandy okrzykną zwycięzcą polityka PO. Znając układ sił i rolę dzisiejszych mediów - nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości.

Prezes PiS-u musi mieć w pamięci swoją debatę z Bronisławem Komorowskim, z czasu kampanii prezydenckiej. Mimo, iż operując faktami i rzeczowymi argumentami rozgromił wówczas prymitywnego rozmówcę, zostawiając go z pustą szklanką i z pustą głową – Polakom zafundowano dwudniowy spektakl propagandowy, w którym pracownicy mediów prześcigali się w zapewnieniach o wygranej Komorowskiego. Ilustracją tej hucpy był choćby sondaż telefoniczny GfK przeprowadzony natychmiast na zlecenie „Rzeczpospolitej”, w którym zwycięzcą debaty okrzyknięto marszałka Sejmu. Również na Salonie 24 byliśmy świadkami propagandowej kampanii „czerwonych” blogerów, przekuwających w sukces druzgocącą klęskę Komorowskiego. Pora zatem przyjąć, że każdy, nawet najbardziej udany występ telewizyjny Jarosława Kaczyńskiego zostanie zdewaluowany i przytłoczony bełkotem dyżurnych analityków i publicystów. Ponieważ większość Polaków dopiero z mediów dowiaduje się - jak i co powinna myśleć – efekt debaty jest łatwy do przewidzenia.

2.         Każde wspólne wystąpienie prezesa partii opozycyjnej z premierem tego rządu, zostanie wykorzystane jako propagandowy glejt i posłuży uwiarygodnieniu polityki grupy rządzącej. Już pozytywna reakcja ludzi PO i rządowych mediów na propozycję debaty powinna wskazywać, że konfrontacja tych polityków zostanie obrócona przeciwko Kaczyńskiemu i przedstawiona w formie alibi na uwierzytelnienie fasadowej demokracji III RP.

PiS nie może zapominać, że przez cztery lata rządów obecnego układu, był pozbawiany praw opozycji parlamentarnej, oczerniany i atakowany w sposób sprzeczny z zasadami cywilizowanych państw. W konsekwencji doszło do zdarzeń, które diametralnie zmieniły polską rzeczywistość. Tragedia smoleńska była możliwa, ponieważ przez wcześniejsze lata deptano godność prezydenta RP, drwiono z niego i szydzono, za cenę poklepywania z rosyjskim ludobójcą. Była możliwa, bo nienawiść do braci Kaczyńskich przerastała nawet poczucie wspólnoty narodowej i skłaniała obecny rząd do wrogich działań przeciwko polskiemu prezydentowi.

Podobnie - morderstwo działacza PiS-u było możliwe, ponieważ grupa rządząca świadomie wytworzyła atmosferę nagonki wobec opozycji, czyniąc ze ślepej nienawiści jedyny program polityczny. Bandyta, który 19 października ubiegłego roku przyszedł zabić Jarosława Kaczyńskiego, nie był szaleńcem ani desperatem. Przyszedł, by wykonać to, do czego był nakłaniany i motywowany przez wiele miesięcy. Zabił, bo do zabójstw i przemocy został wezwany przez ludzi mieniących się politykami i dziennikarzami. Zabił, bo czuł przyzwolenie i akceptację dla zbrodni.

Dlatego prezes PiS nie powinien dziś swoją osobą legalizować czteroletniej kampanii nienawiści. Obraz Tuska jako partnera politycznego dla szefa opozycji, służy wyłącznie interesom propagandowym Platformy i zostanie wykorzystany w celu uzasadnienia iluzorycznej demokracji III RP. To rząd Tuska poszukuje potwierdzenia swojej pozycji w stosunku do środowiska, z którym prowadził śmiertelną wojnę. Debatą, w której premier zostanie wykreowany na męża stanu chce się zatrzeć pamięć o latach nikczemnych praktyk i udowodnić Polakom, że kraj pod rządami PO-PSL to państwo dojrzałej i stabilnej demokracji. 

Tego rodzaju spektakle mają również rozbić siłę argumentacji PiS-u w sprawie tragedii smoleńskiej i pozbawić tę partię wiarygodności krytyków grupy rządzącej.

Jeśli jedna z podstawowych tez Białej Księgi głosi: „Rząd D. Tuska od jesieni 2009 r. współdziałał z rządem Federacji Rosyjskiej przeciwko Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu w celu rozdzielenia rocznicowych uroczystości katyńskich poprzez zorganizowanie odrębnego spotkania premiera D. Tuska z W. Putinem w Katyniu w dn. 7 kwietnia 2010 r. Rządy obu państw ponoszą odpowiedzialność za tę sytuację, która doprowadziła do tragedii smoleńskiej.” – w jakich kategoriach oceniać wówczas zasiadanie do debaty z Donaldem Tuskiem?

3.         Nie można prowadzić partnerskiej rozmowy z człowiekiem, którego oskarża się o polityczną i moralną odpowiedzialność za tragedię smoleńską.  Nie będę współpracował z nikim, kto był nie w porządku wobec mojego brata i innych poległych. Bo zachowania wobec nich były haniebne, one politycznie i moralnie wykluczają współpracę. Absolutnie wykluczam mój udział we współpracy do czasu jakiejś daleko posuniętej ekspiacji z ich strony.” – powiedział Jarosław Kaczyński dwa dni po przegranych wyborach prezydenckich.

Debata z szefem PO byłaby zatem aktem politycznej schizofrenii i relatywizmu – całkowicie niezrozumiałym i nieakceptowanym przez ogromną rzeszę wyborców PiS-u. Przekaz płynący z takiego zdarzenia, nie tylko nie przyniósłby korzyści politykowi opozycji, ale zdecydowanie osłabił  jego wizerunek człowieka o trwałych, moralnych zasadach.

Jeśli w wystąpieniach Jarosława Kaczyńskiego pojawia się zdecydowana zapowiedź wyjaśnienia prawdziwych okoliczności tragedii smoleńskiej i osądzenia winnych śmierci polskiej elity – czy prezes PiS ma prawo siadać do rozmów z człowiekiem, którego odpowiedzialność wydaje się bezsporna i który za lata swoich rządów może ponieść konsekwencje  karne? 

W tym kontekście pojawia się również problem powinności człowieka honorowego. Ten bowiem nie podejmuje polemiki ani dyskusji z kimś, kto nie zasługuje na miano godnego przeciwnika, kto posługuje się fałszem, zdradą i przemocą, a z własnego państwa uczynił folwark prywaty i obcego dominium. Ponieważ mamy dziś do czynienia z władzą totalną, wspartą na osłonie propagandy i grze służb specjalnych, walczącą z opozycją przy pomocy aparatu państwa – nie można w tej walce ulegać zwodniczym „regułom demokracji”, a tym bardziej rezygnować z jedynej broni ludzi uczciwych. Tą bronią jest moc słowa i nazywania rzeczy po imieniu - bez światłocieni i zabójczych kompromisów. Tylko tak możliwa jest walka z „bezkształtem” dławiącym Polskę. Zamiast z nim debatować i uwiarygodniać jego draństwa,  trzeba uczynić go widocznym, nazwać prawdziwym imieniem i powalić w bezpośredniej bitwie.

Etykietowanie:

21 komentarzy

avatar użytkownika triarius

1. +

!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Goethe

2. Wyjął mi Pan to z ust...

Jako komentarz sugeruję stary przebój Mr. ZOOB-a.
http://youtu.be/zLP0YiDA-eQ

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Sierota

3. Pełna zgoda.

Oczywiste jest, że debata posłuży jedynie mediom do okrzyknięcia Tuska zwycięzcą bez względu na rzeczywisty wynik debaty - to element pokrętnej, aczkolwiek przwidywalnej startegii, czego dowodem były wyniki sondażu GfK po debacie z Komorowskim.

avatar użytkownika Maryla

4. Panie Aleksandrze

mnie wystarczy jeden argument - "Dlatego prezes PiS nie powinien dziś swoją osobą legalizować czteroletniej kampanii nienawiści."

Cała reszta wynika z tego podstawowego działania. A ta kampania nienawiści rozpoczęła się już w 2006 roku i wciąż trwa. Prowadzona była przy uzyciu ośrodków medialnych i politycznych poza granicami Polski.
Wystarczy zebrać wywiady udzielane w Niemczech, Francji, Włoszech i USA przez prominentne zaplecze dawnej Unii Wolności, obecnie stanowiące trzon kancelarii prezydenta.

Ja mam pamięc jak słoń, myślę, że w gronie Prezesa znajdzie sie ktos inteligentny (nie liczę na spinfelczerów panów H i P) i zrobi prezentację tej szaleńczej kampanii z nagonką.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

5. Wystarczy pkt 1.

Sami wpadli we własne sidła..
Tekst do rozwieszenia w miastach, misteczkach i wsiach, a nawet na drzwiach gabinetu
Pezesa Rady Ministrów - Donalda Wielkiego z Sopotu.
PS Na półtora miesiąca przed wyborami, po 4 latach "rządzenia", PO nie ma Programu!
Przed 3 godzinami w Trójce, pytany wielokrotnie przedstawiciel PO kiedy i czy taki dokument się pojawi, odpowiadał niezmiennie: niebawem... No to o czym chcecie rozmawiać?
O najważniejszych sprawach Polski!! Parada pętaków i błaznów..

basket

avatar użytkownika guantanamera

6. Od siebie dodam pkt 4

Ponieważ nie można mieć całkowitej pewności, że w którymś momencie - jako ilustracja problemu jakiegoś - nie zostanie wyświetlony film, a w tym filmie - co pewien czas - podprogowo jedna klatka z napisem: "Jak ja nie cierpię tego Kaczyńskiego.". I że nie zostaną użyte inne tego typu zniechęcające sztuczki znane psychologom od dzisiątków lat. Jak np. słynące z efektów agresywne przerywanie wypowiedzi.

avatar użytkownika Tymczasowy

7. Ja tam bym polemizowal

Autor przekombinowal i argumentuje wbrew elementarnych zasad znanych z Empirii.
Zaciekly "core" PO i Nasz, to zalatwione na wstepie. Natomiast idzie o tych innych. Potraktuja odmowe, jako tchorzostwo. Trzeba po prostu zalatwic w miare bezstronne warunki dyskutowania. Nie zadne tam TVN i lizy i lolejnikowe. A jako rationale mozna podac haniebna dyskusje telewizyjna z 2007 r. Nawet kawalek zacytowac, pokazac. Dr Kaczynski jest lepszy w dyskusji od Donalda T., magistra historii.
Natomiast sprawa do przemyslenia jest seria dyskusji obecnych ministrow z naszymi krytykami. Tamte wyzarciuchy znaja temat, bo za to ich pasiono przez cale cztery lata. Nasi sa troche amatorscy w tej sytuacji.
Pozdrawiam wszystkich korzystajacych z Gwardyjskich BM24.

avatar użytkownika Sierota

8. @Tymczasowy

To nie tak. Werdykt hipotetycznej debaty jest już znany na podobieństo pozytywnej oceny efektów I i II I Planu Pięcioletniego w przedzień ich publikacji i brakuje tylko Kaczyńskiego, aby media mogły opublikować gotowce ;-)

avatar użytkownika Tymczasowy

9. Sierota

Trzymajmy sie, prosze, standardow miedzynarodowych.

avatar użytkownika Sierota

10. Tymczasowy

Tylko wówczas, gdy one obowiązują wszystkie strony.

Ostatnio zmieniony przez Sierota o wt., 23/08/2011 - 22:06.
avatar użytkownika guantanamera

11. Gra w dwie cywilizacje

To jest tak. Na wspólnym z cywilizacją zachodnią boisku idzie gra o poselskie fotele czyli władzę i kasę według zasad innej cywilizacji. A tam nie liczą się: honor (wg pierwotnego znaczenia tego słowa, bo co do "ludzi honoru", to...), zasady, kultura i szacunek dla przeciwnika, a tylko skuteczność działania. To jest taka rozgrywka, w czasie której zmienia się zasady, eliminuje sprawiedliwych sędziów, podmienia znaczenia słów itp. Branie udziału w czymś takim naprawdę nie ma sensu.
Jeżeli już się do takich idzie na pogaduchy, to nie po to, żeby brać udział w farsie, tylko żeby demaskować ich sztuczki przed milionową publicznością.
Ale na to był czas przez cztery lata... Teraz to bezsens.

avatar użytkownika kazef

12. @ Panie Aleksandrze

Podpisuje się obiema rękami.
Na salonie24 napisal Pan w komentarzu, że ktoś powinien jasno zakomunikowac Polakom, dlaczego nie nalezy rozmawiac z Tuskiem.
I ta właśnie kwestia wydaje mi się kluczowa.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Tymczasowy

13. Kazef

Posze o podanie ilosci osob czytajacych teksty na S24. Prosze z lenistwa.

avatar użytkownika guantanamera

14. Nasze zdanie - bez debat!

Jeżeli to MY - internauci, kibice, zwykli ludzie, wyborcy - wyrazimy opinię, że nie należy rozmwiać z D. Tuskiem i będziemy domagać się, by Jarosław Kaczyński nasze zdanie uwzględnił, to tamci nie będą mogli mieć do Jarosława Kaczyńskiego pretensji, ani opowiadać, że stchórzył.

avatar użytkownika kazef

15. @Tymczasowy

Nie czytam salonu24. Czytam Ściosa.
Nie z lenistwa.

Komentarz zaakceptowany?

avatar użytkownika Tymczasowy

16. NIE,NIE, NIE

Nieobecni nie maja racji!
Ja nie mowie jako ja. Ja mowie w imieniu tej polowy elektoratu, ktory nie uwaza za stosowne ruszyc dupe, udac sie do pobliskiego punktu wyborczego i zaglosowac - jak sie to mowi!
Ma te radosc, ze ci nieobecni nawet nie wprowadza korekty, bo oni w sferze publicznej nie istnieja. Takie wielkie zeroooo!

avatar użytkownika Aleksander Ścios

18. Pani Marylo,

To prawda. Argumentów i materiałów na akt oskarżenia jest aż nadto. Nie liczę jednak na to, by PiS przypomniał Polakom ten wieloletni spektakl nienawiści. Coraz wyraźniej widać, że zaczyna dominować "pozytywny przekaz" i podążanie za kolejnymi wrzutkami.

Pozdrawiam

avatar użytkownika Aleksander Ścios

19. basket

Mieli 4 lata, by rozmawiać o "sprawach Polski". Dziś żądania debaty to polityczny terroryzm.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

20. kazef

Owszem, zaproszenie do debaty należy wykorzystać wyłącznie w celu wyjaśnienia Polakom, dlaczego nie wolno rozmawiać z Tuskiem. To doskonała okazja, by prostym językiem przedstawić mocne argumenty.

Pozdrawiam Pana

avatar użytkownika Maryla

21. Panie Aleksandrze

"Coraz wyraźniej widać, że zaczyna dominować "pozytywny przekaz" i podążanie za kolejnymi wrzutkami."

Widzimy to od poczatku kampanii, zanim sie zaczęła. Spinfelczerzy - panowie H i P za bardzo są podobni do swoich poprzedników od kluzikowej.

Niestety, Prezes nie zaprzyjaźni sie już z internetem, widać to wyraźnie, że nie czyta opinii w sieci, bardzo nad tym boleję. Bo opinię o tym, co my tu wypisujemy, przekazują mu panowie H i P .

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl