Złota młodzież wśród blogerów politycznych

avatar użytkownika Unicorn

Bloger polityczny jest zjawiskiem samym w sobie pożytecznym. Pisze, wkleja, analizuje, interweniuje, komentuje, oskarża, narzeka, zarzuca. Freeman machnął tekst o ludzie antypisowskim i wyhodował niezłą farmę zwierzorów, co świadczy głównie o poziomie tegoż ludu i ich reakcjach, prymitywnych- ciekawe czy warczą na telewizor w domu? Pisząc na nieco innym portalu mogę wysnuć wnioski i wyrzucić w przestrzeń swoje narzekania zgreda.

Przede wszystkim bloger polityczny jest przereklamowany. Nie ma praktycznie żadnego przełożenia na rzeczywistość a "dzięki" kanalizacji i kanalizowaniu w tępą masę kariera jego kończy się przykro- zostaje sam na swoim blogu i zanika. A wcześniej były tłumy wielbicieli i nasz celebryta musi się ukorzyć i zwykle wraca niczym kolejny cien ćmy Azraela. Tak zwani blogerzy renomowani są klasą samą w sobie i mają gdzieś statystyki, niespecjalnie czują potrzebę istnienia na 67 portalach i niesienia kaganka wiedzy. Owszem, bloger bez komentarzy zanika ale często czytamy wpisy i zgadzamy się z autorem, po co więc komentować? Liczba odsłon jest wysoka ale komentarzy nie ma. Sfrustrowany autor bloga zaczyna pisać o dupie Maryni żeby...zwiększyć komentarze i klikalność, inny zbiera akcje, statystyki i inne bzdety. Sprzedaje się za czapkę gruszek. Nie pisze o tym, co lubi ale tematyka zostaje mu narzucona, zwykle do bieżączki albo komentowania medialnych świrów.

Inny typ stanowią blogerzy doradzający. Wiedzą wszystko najlepiej, stanowią elitę ekspertów nie znającą się zwykle na niczym. Prawie jak internetowe trolle. Gości wiedzących poznaje się po stopniu zaangażowania, doradzający nie ma na takie zbędniki czasu, gonią za popularnością. Listy, interwencje, pisma do władz? A po co to komu.

Przydługi wstęp służył jednemu. Pokazaniu, jak łatwo dzielić ludzi uważających się za inteligentnych, robić z nich wała i rozbijać wartościowe portale. Blogerski celebryta goni za komentarzami, odsłonami, notkami, łaknie uwielbienia i cytowania przez "zawodowych" niczym spragniony kwiat deszczu. Angażuje się w inicjatywy śmierdzące służbami ludziom mniej inteligentnym, mniej wyrobionym, mniej zdolnym. Ja, bloger. Ja, nauczyciel mas. Ja, wódz, Ja, znawca. On, on, on.

Na koniec zostaje sam ze sobą. Reszta ma go dosyć. A jeśli osiągnie 300 komentarzy na wpis i tak nie będzie odpowiadał. Jest ponad to i szkoda tracić czas na głupi motłoch internetowy...

23 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Unicorn

:) coś brak komentujących, ale wynika to raczej ze specyfiki portalu, na którym tekst został zamieszczony .
Po co komentować, jak jest zgoda z tekstem?

Przynajmniej z mojej strony :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

2. Taka specyfika portalu ;-)

Taka specyfika portalu ;-)

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika elig

3. @Unicorn

Freemanowi ta "podpucha" udała się koncertowo, dawno nie było takiego ubawu. Wielka Gonitwa Kopytniaków już się jednak skończyła , a był to numer na jeden raz. Podobał mi się także Brixen, który sparodiował to w notce "Wyścigi idiotów w kłóceniu się":
http://brixen.salon24.pl/332843,wyscigi-idiotow-w-kloceniu-sie
W każdym razie wpis Freemana zebrał 1030 komentarzy i ponad 12000 odsłon.
Brak komentarzy nie jest cechą Blogmediów24.pl . U mnie najwięcej najciekawszych jest właśnie tu.

avatar użytkownika Maryla

4. @elig

BRAK KOMENTARZY - jeżeli użytkownicy portalu zgadzają się z tezami Autora.

Tak się składa, że u Pani jest najwięcej komentarzy pod notkami, z którymi użytkownicy BM24 nie zgadzaja się :)

Co zaś do oceny Unicorna dotyczącej skuteczności celebrytów i sensu "nabijania komentarzy" o dupie Marynie ? Zgadza sie Pani ? :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

5. To była kompilacja zarzutów

To była kompilacja zarzutów więc nie ma określonego adresata. Wiadomo o kogo chodzi :)
Celebryci blogowi angażują się często w jałowe dyskusje, zapominając o reszcie a "robić nie ma komu." Pewnie, nie samą pracą człowiek żyje i potrzebuje oddechu ale gdy tak nieraz przeglądam wpisy to widzę przedszkolaków okładających się łopatkami. Wielu blogerów puszy się, co z nich za piąta władza, a gdy przychodzi chwila prawdy okazuje się, że całe pisanie zda się psu na budę, niepoważna sprawa. Ale chcą być traktowani poważnie ;-)
Mówiąc dosadnie, spora część blogerów politycznych to zwykli napinacze i ubijacze piany. Egoiści, zadufani w sobie, mający w dupie społeczność. Tak proszę państwa nigdy nie zbudujemy czegoś realnego. Nie potrzeba nam 40 milionów indywidualistów.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Goethe

6. A co to za "hydra" ten bloger polityczny?

Nowe określenie internauty skoncentrowanego na zagadnieniach polityki?
Udane!-)
Notka dobra do rozwinięcia tematu blogera w ogóle. Co prawda nie pokusiłbym sie o wykonanie charakterystyki blogera jako takiego w szczególności "politycznego", są różne przyczyny samej obecności i samej chęci pisania na portalach. Z reguły jednak jest to wewnętrzny sprzeciw wobec zastanego stanu. A przy braku możliwości wypowiedzi na zewnątrz bądź samej odwagi takiej oficjalnej działalności, ewentualnie przyczyną jest brak czasu lub oficjalne uwikłanie w "układy" dające profity i prace, więc niemożność działania publicznego. Internet staje się nie tylko rozrywką. A wręcz zalążkiem czegoś w rodzaju działalności "konspiracyjnej" która sama w sobie pociąga ludzi. Każdy chce być Jamsem Bondem.
My name is Bond - Jams Bond.
A dodatkowo w takim wypadku gdy internauta na zew. jest kimś innym niż wewnątrz sieci, gromadzi w sobie frustracje, niezadowolenia, sprzeciw wobec jawnych nadużyć z którymi sie nie zgadza ale jawnie nie może tego wyrazić. Sieć staje się dla niego jedynym "forum Romanum" gdzie moze wykrzyczeć swoje zdanie i zakrzyknąć "Senatorowie" jak długo jeszcze!
I w tym zakresie różni sie od "publicysty". Anonimowość daje mu poczucie bezpieczeństwa jednocześnie zaspokajając potrzebę sprzeciwu i wyrażenia się.
I tu dochodzi do zjawiska z którym przychodzi mu sie zmierzyć jako amatorowi. Ma przed sobą "zawodowców" wszelkiej maści "trolli" itp. których celem jest kanalizowanie wypowiedzi, neutralizowanie w przypadku gdy ten i jego opinie stają sie popularne. Gdy powodują odzew.
Osobną kategorią będą Blogerzy polityczni - byli zawodowcy. osoby wyrzucone po za nawias oficjalnych mediów i niemogące publikować. Jest ich wielu. Pisarzy, dziennikarzy, nauczycieli różnych stopni. Osoby przygotowane do takiej działalności, jednak z uwagi na podziały nie mogące zaistnieć i dokonać publikacji po za internetem. Ci istnieją zarówno pod nickami jak i własnymi nazwiskami. Zresztą nicki są przeważnie kombinacją lub skrótem imienia i nazwiska.
Pozostaje jeszcze równie liczna grupa internautów tzw. "emerytów". Bez obrazy proszę, chodzi mi o osoby majace okres pracy zawodowej po za sobą, i majace duzo czasu.
Internet zaspokaja potrzebę działalności i samej pracy twórczej. Zwykle kontynuują oni swą pracę zawodową. Sa swoistymi ekspertami w dziedzinach i nadal publikują, piszą, opracowują i komentują...itd.
Wszyscy jak jeden zaspokajamy potrzebę egoistycznego zaistnienia. Bez względu na to czy incognito, czy jawnie, cechujemy się swoistą próżnością i potrzeba popularności. Dla wielu jest to tez jedyny krąg znajomych, gdyż w realu nie ma lub już nie ma kolegów, znajomych z którymi mozna by siąść na ławeczce i zwyczajnie pogadać. Kolejka w sklepie czy u fryzjera nie dla każdego jest rozwiązaniem.
teraz należałoby omówić zjawisko polemiki politycznej. Dla czego politycznej? A nie na przykład sprawy u pani(a) X. Czasami zdarza sie że taka sprawa staje sie równie ciekawa jak i polityka, jednak to jest CZASAMI. I kto zna Panią(a) X ten sie wypowie.
Natomiast w kwestii polityki każdy czuje się uprawnionym do wypowiedzi.
Czyli gdyby był dajmy na to dobrobyt społeczny to raczej zniknęły by portale i fora internetowe jako takie. A pisali by tylko ludzie wyspecjalizowani w dziedzinach.
No i pozostaje jeszcze traktowanie forów internetowych jako swoistej reklamy. Taniej, łatwej do zagospodarowania, do zaprezentowania swoich poglądów dla ludzi działających w realu a potrzebujących też zaistnienia. Szczególnie przed wyborami.
Temat rzeka, powrócę jeszcze do niego później... Brak czasu! -))

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika guantanamera

7. Może ktoś spróbuje napisać esej...

...na temat: "Czy blog jest dobrym miejscem do ujawnienia charyzmy?"

Ostatnio zmieniony przez guantanamera o wt., 16/08/2011 - 11:03.
avatar użytkownika wladysl

8. Goethe,

puknij się w głowę! Tak nie można pisać komentując Pana Unicorna! wielkiego zresztą.
Nie potrafisz na skróty Goe?
Powinieneś zacząć od poruszania wargami, a nie nudzić Pani elig.
A jak ucieknie?

[A, bo też misię zebrało wytykać WCz. Goe, iż do tej notki zabierał się ze dwadzieścia razy!;
całość przypomina gładką, malowniczą drogę, która w dwudziestu miejscach zamienia się w tunele.]

avatar użytkownika Goethe

9. @wladysl

Proszę zapalić "światło" by rozświetlić te tunele...
A kto zaś ten "Goe"? Nie przypominam sobie byśmy "brudzia" pili...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Tymczasowy

10. Jakis dziwny

jest ten tekst oraz dyskusja. Nie mam akurat klucza. Moze i dobrze?

avatar użytkownika wladysl

11. Goethe,

trzymaj nerwy na postronku. Lepiej na tym wyjdziesz.

avatar użytkownika Unicorn

12. Goethe- niezłe rozwinięcie

Goethe- niezłe rozwinięcie :)
Tymczasowy- zobacz dyskusję o "obciachu" u Elig- klucz się znajdzie, szczególnie jeśli wdepniesz na nE.
Wladysl- wszystko można byle z sensem :D

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

13. Unicorn

"złota młodzież" w rozkwicie . Ale co to nas .... poza zauważeniem problemu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

14. prawicowy! - prawicowy!... O! k...a ale zemnie "KOMUCH"

Jak wspomnialem wcześniej, temat rzeka. uważni obserwatorzy i czytelnicy nie tylko nagłówków już dawno wiedzą o co biega. Pozwolę sobie na rozwinięcie w jednej z kwestii samego zjawiska blogera-politycznego jak go nazwał "Unicorn'.
Taki przykład: - człek w średnim wieku, w miarę ustabilizowany zawodowo i ekonomicznie, coraz więcej czasu dla siebie. Co raz mniejszy wpływ na rzeczywistość, a raczej poczatki dostrzegania rzeczywistosci po okresie pracy bezmyślnie w kieracie i przytakiwania przełożonym, zwierzchnikom (stabilna własna pozycja zawodowa). Kupuje tak reklamowany sprzęt - "KOMPUTER". Wszędzie gdzie się nie obejrzy, gdzie nie zajrzy nie spojrzy odnośniki do internetu, blogosfery, itd. Wiec co? wykupuje łącze i dawaj. Najpierw oczywiście zachwyt. Tyle portali, gazet... no i strefa XXX. Strefa "wiary" portale tematyczne.... ale wszędzie sie zalogować trzeba. A on jeszcze nie wie z czym się to je.
Więc czyta, zagląda, porównuje. Wszak jest we własnym mniemaniu Prawicowcem... ma swe zdanie wie najlepiej. Kogo kiedy powinni wyrzucić, kogo zdymisjonował, jak postąpić... Wiec się w końcu loguje...ale gdzie? no i po co?
Mysli i myśli...mam czas mam zdanie, sam bym sie zaangażował. Zaczyna go wciągać...Lecz jeszcze nie pisze, nie jest zawodowcem, tylko amatorem.
W końcu się odważa obiera NICK i pisze.
Na początek najlepiej tam gdzie maja podobne zdanie, i maja największy "zasięg".
Mozna dla przykładu podać taką np. "Gazetę". Tematy są , wiele komentarzy. ale,ale... nikt nie odpisał, nikt nie skomentował, nikt nie próbował polemizować.
Straszne....Co napisał nie tak? W Końcu odkrywa sedno...
na tym portalu język i komentarze są poniżej "godności" to jakieś dzieciuchy i analfabeci.
Więc szuka dalej. linki i już znajduje klucz do świata internetu.... Ła! teraz to pokarze!
Loguje sie na portalu tematycznym dajmy na to s24 czy bm24 a moze nawet nE...nieistotne. Komentuje wydarzenia, komentuje dyskusje, wchodzi w życie wirtualu...ma sie z kim podzielić, i grono znajomych powiększa sie stale choc to nicki i nieznajomi to jednak nie jest sam. Po Naszej klasie i Facebooku wreszcie znalazł środowisko a nie czytelnie innych bzdurek. wydaje się mu że coś tworzy, w czymś ważnym uczestnicy...
No i bach premier - powiedział, prezydent - zrobił. Wiec smaruje tekst, poważny wręcz odezwę... Wie że trafił i ma słuszność.... ale pustka, nikt nie komentuje. Pisze dalej nie zraża się. w końcu ten zapyziały internet musi czemuś służyć.
No i ma pierwsze komentarze. Źle!!! Idiota!!! itp., itd.
Nasz bohater dwoi się i troi odpowiadając, przekonując, wyjaśniając... jak grochem o ścianę. Spuszczany jest nieustanie do rynsztoka jak woda w klozecie...
A tu same uznane Nicki...sami "Guru" blogosfery. Sfrustrowany brakiem pozytywnego odzewu w dyskusjach zaczyna mięknąć. Wypowiada się jako któryś z kolei, powtarza już powiedziane zdania i watki. płynie z pradem.... JEST!!! zaczyna byc zauważany, chwalony.
Przytakują, dziękują, popierają...K...a!!! jak w zakładzie znowu inni mają rację a jego zdanie?! to co, nie liczy się?
No ale te sto kilkadziesiat komentarzy? to jest coś...juz wie jaka droga trzeba iść...Wręcz ma klucz do swoistej kariery, pochłaniającej go coraz bardziej..ON znawca. Takie persony Go popierają, z takimi ludźmi prowadzi dysputę... Po chwili wręcz, juz jest jednym z NICH.
Wszystko wiedzący najlepiej, jakiś "nowy" sie nie zgadza? a co mi tu będzie p.......ć!
Mija rok, dwa... po którejś awanturze zostaje zbanowany tu, zablokowany tam... jest personą.
Wydarzenia gonią zbliżają sie wybory jedne drugie...a nasz bloger wchodzi w stan "refleksji"... cos jednak nie tak. Jak trzyma stronę prawdy to go banują dyskryminują, flekują wręcz...
Doznaje "olśnienia" zagląda na mniejsze portale, mniej popularne, czyta... jego nick jako przykład tego czy innego K....estwa. Jego zdanie jako relatywisty...
A przecież na wskroś jest PRAWICOWCEM, KATOLIKIEM...
refleksja - o k...a ale ze mnie KOMUCH...
Przygnębiony w stanie depresyjnego podłamania wyłącza kompa i porzuca dotychczasową działalność na niwie...
Do momentu aż "nałóg" nowej aktywnej i akceptowanej działalności nie da o sobie znać... bo już ogródek i pielenie grządek nie wystarczy. Wieczorami odpala komputer i czyta. i czyta... potrzeba akceptacji i istnienia silniejsza. więc znowu na odlew ja wam pokarzę... z falą z falą z falą... ja jestem "KIMŚ". nikt nie będzie mnie pouczał...itd.itd.itd.
Mozna i należy opisać też postawę "oportunisty" , przeciwną całkowicie ukazanej powyżej. Acz sam motyw przeważnie jest ten sam u podstaw...
Pozdrawiam.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

15. @Goethe

:) coś w tym jest. Oczywiście nie jest to normą, ale takie "przypadki" często występują w przyrodzie. Internet to nowe narzędzie , z którego ludzie robią różny użytek.

Tzw "polityczny bloger" , wchodzi na portale polityczne, szukający w internecie rozrywki loguja się na Kurniku, szukający okazji promocyjnych w sieci logują sie na Allegro.

Motyw wchodzenia na portale polityczne jest zapewne identyczny dla wszystkich, bez względu na opcje polityczne. 'Musze to powiedzieć" - nie mozna dodzwonić się do Szkła Kontaktowego, redakcje nie zamieszczają, ani nie odpowiadają na maile, to sam napiszę tam, gdzie inni piszą .

A dalej - różne sa motywy zakładania blogów (nie biorę tu pod uwagę tzw. zadaniowanych partyjnie lub agencyjnie : "Nasz Dziennik" opublikował rozmowę na temat zaniedbań Biura Ochrony Rządu w kontekście katastrofy smoleńskiej z byłym oficerem BOR, pirotechnikiem mjr. Robertem Terelą, na niezależnym forum publicystów "Salon24" automatycznie pojawiły się wpisy próbujące podważyć wiarygodność jego osoby. Ich autor występował pod nickiem "Chwilowo z daleka", podając się za czynnego funkcjonariusza BOR.
Dopytywany przez internautów o skalę zaniechań swojego dowódcy gen. Mariana Janickiego w sprawie zabezpieczenia wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, odpowiada, że nie chce oceniać pracy swoich przełożonych. "Brak komentarza dotyczy moich Szefów! Jestem w służbie" - tłumaczył. "Major "Teresa" (pseudonim Tereli w BOR) jest nam dobrze znany" - pisze "Chwilowo z daleka", uszczegółowiając, że pracował z nim w jednym budynku w pomieszczeniu sąsiadującym z jego pokojem. Wypowiadając się publicznie w imieniu szefa BOR, złamał w wielu punktach ustawę o BOR, m.in. ujawniając szczegóły zabezpieczeń ochronnych, jak również zajmując w sprawie konkretnych wydarzeń stanowisko nacechowane opiniami politycznymi. Jego wypowiedzi były traktowane przez społeczność blogerską jako stanowisko całej formacji, jaką jest Biuro Ochrony Rządu.http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110820&typ=po&id=po03.txt)

na pewno jest nałóg :) wciąga bardzo . Mnie tylko zastanawia pisanie pod wieloma nickami w sieci - to już wygląda mi na schorzenie podobne do rozdwojenia jaźni, jeżeli nie traktowac tego jako kolejne narzędzie do dodawania sobie animuszu, czyli pisania do siebie pod swoim tekstem, aby tylko były komentarze.

Generalnie nie jest tak źle w sieci - myślę tu o "szarych blogerach" bez zacięć celebryckich i spisywaniu licznika wejść i ilości komentarzy. Ludzie nawiązują kontakty, reagują na konkretne problemy i wydarzenia, mają ematię.
Ale notka Unicorna jest o "złotej młodzieży" a ta wymyka się z mojego pola obserwacji, bo ja mam skazę - NIC CO SIĘ ŚWIECI JAK NEON mnie nie interesuje :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

16. ...NIC CO SIĘ ŚWIECI JAK NEON mnie nie interesuje :)...

Dobre.-:)
Kłaniam się.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

17. Biuro Ochrony Rządu wszczęło

Biuro Ochrony Rządu wszczęło postępowanie sprawdzające w sprawie obrażających tragicznie zmarłą załogę samolotu Tu-154M wpisów blogera "Chwilowo z daleka".

BOR bada sprawę kompromitujących wpisów blogera, m.in. o "odznakach" wyciąganych z "bebechów" oficerów z Siewiernego oraz "dorożkarzach ze specpułku", którzy "zabili" jego "kolegów". Ich autor podawał się za czynnego funkcjonariusza BOR, przechwalał się nawet pracą operacyjną w Afryce. Byli funkcjonariusze tej formacji wskazują, że może to być ppłk Robert D. Do tej pory Biuro Ochrony Rządu nie jest w stanie wykluczyć, że wpisów dokonywała właśnie ta osoba.
Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte przez Biuro w trzeciej dekadzie sierpnia, po materiale, który ukazał się na łamach "Naszego Dziennika". - Po tej publikacji prowadzone jest postępowanie wyjaśniające w tej sprawie i nie jest ono jeszcze zakończone - powiedział nam mjr Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik prasowy BOR. Dopytywany o szczegóły postępowania nie chciał ujawnić, na jakim etapie się ono znajduje oraz czy sformułowano w nim już jakieś wnioski, w tym czy potwierdzono tożsamość blogera.
Redakcja "Naszego Dziennika" na wyraźną prośbę rzecznika BOR przekazała tej instytucji obszerną dokumentację wpisów "Chwilowo z daleka".
Tymczasem zainteresowanie sprawą mediów sprawiło, że wszystkie wpisy człowieka podającego się za funkcjonariusza BOR zostały usunięte z portalu Salon24.pl. Podobny los spotkał jego komentarze zamieszczane pod blogami innych internautów. Od czasu nagłośnienia sprawy nie ma też nowych wpisów.
Aktywność funkcjonariusza w internecie na poziomie prezentowanym przez "Chwilowo z daleka" może naruszać zapisy ustawy o Biurze Ochrony Rządu, która nie zezwala na to, by funkcjonariusz na forum publicznym poruszał sprawy służbowe. Na razie nie wiadomo, jakie konsekwencje wyciągną BOR i nadzorujące tę służbę MSWiA wobec blogera. - Na obecnym etapie nie ma jeszcze wniosków końcowych. Postępowanie zostało wszczęte. Kiedy zostanie ono zakończone, z pewnością powiemy na ten temat coś więcej - obiecał mjr Dariusz Aleksandrowicz.

Marcin Austyn

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110902&typ=po&id=po13.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

18. Piękna

Piękna puenta:
http://osiejuk.salon24.pl/428983,pozegnanie-z-fym-em
http://wszolek.salon24.pl/429420,o-prawicowych-bojownikach-w-necie

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

19. Unicorn :)

co tam piekna! Nie ma piękniejszej!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

20. I działa w dwie strony, o

I działa w dwie strony, o opisywanym i o opisywaczach...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

21. Unicorn

to jest proste, jak cep. Siedzi taki celebryta i liczy "kliknięcia". Stara się wybić wśród tysięcy, więc obsadza miejsca, gdzie najwieksza poczytność.
Al;e konkurencja wokół taka, bo inni też walczą o "klikalność".
Cięzko sie wybić czymś , czego inni nie piszą.

I nagle jaka gratka ! Konkurencja może zostać zmieciona! Więc natychmiast wybija szambo i wszystkie niedopieszczone blogery w te pędy dokopac tak, zeby pozbyć się konkurencji.

Ufff, znów skoczymy "oczko wyżej". Znamy to, znamy, na własnej skórze przećwiczyliśmy, a ile trupa padało potem?
Słabsze psychicznie jednostki rezygnowały z pisania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

22. Nie czuje

a moze nawet nie pojmuje tego tekstu.

avatar użytkownika Goethe

23. A mnie to przypomina...

... sytuację z jednym skrajnie prawicowym posłem 'J' i jego obroną cukrowni.
Prawda, że wolta bardzo tożsama. Co prawda nie wydaje mi się by FYM miał aż taki bezpośredni wpływ na rzeczywistość. Niemniej samo podtrzymywanie wersji zamachu i abordażu samolotu z mistyfikacją katastrofy lotniczej w świetle ostatnich ustaleń było dla wielu środowisk i służb bardzo niekorzystne. A wręcz groźne.
A samo pastwienie się nad blogerem FYM-em jest rzeczywiście próbą zaistnienia jego kosztem albo co gorsza próbą przypodobania się określonym kręgom...tuż konkretnym osobom.
Co powinno dać wiele do myślenia innym blogerom czy aktywnym internautom. Samo przez się osoby te ukazały swe oblicza i nie są one tożsame z wizerunkiem jaki do tej pory przedstawiały.
A to już jest wielce ciekawe i pouczające... bynajmniej mnie.
Pozdrawiam.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG