Gen.Sikorski represjonował polskich ofierów, przeciwników politycznych w 1940 roku?

avatar użytkownika Maryla

Marta Tychmanowicz - redaktor w miesięczniku "Focus Historia", historyk sztuki, doktorantka na wydziale socjologii SWPS w Warszawie. dla Wirtualnej Polski napisała artykuł :

Wstydliwa karta w historii Polski Milczano o tym przez lata

11 sierpnia 1940 roku w Szkocji powstały miejsca odosobnienia dla polskich oficerów, przeciwników politycznych rządu gen. Sikorskiego stworzone przez... polskie władze. Przez obozy te przewinęło się blisko 1700 oficerów, którzy zepchnięci na margines działań wojennych zamiast walczyć, pili wódkę i grali w brydża. To jedna z przemilczanych i niechlubnych kart w historii polskiego wojska.



"Mam 46 lat, jestem żonaty i mam 2 małoletnich dzieci. 3 grudnia 1940 roku zostałem przeniesiony do obozu oficerskiego w Tignabruaich (…) po przybyciu oświadczył mi komendant tego obozu płk Spałek, (…) że ciąży na mnie zarzut pijaństwa, karciarstwa i erotomanii. Oświadczam, że w ogóle nie piję alkoholu, w karty grać nie umiem, a co się tyczy zarzutu erotomanii to oświadczam, że zboczenia takiego nie mam, a przypisywany mi zarzut polega widocznie na anonimowym doniesieniu, złośliwym i bezpodstawnym. W sprawie powyższych zarzutów nie byłem w ogóle przesłuchiwany ani w postępowaniu sądowym, ani dyscyplinarnym, ani też honorowym i nie dano mi możności ujawnienia sprawców fałszywego meldunku ani też wytłumaczenia się przed jakąkolwiek instancją” - pisał kpt. inż. Sergiusz Niedzielski 20 lutego 1941 r. do Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego.

Sergiusz Niedzielski był jednym z 1700 oficerów i 20 generałów, którzy przewinęli się przez działające na wyspie Bute i w Tignabruaich obozy odosobnienia dla oficerów, stworzonych na polecenie gen. Sikorskiego w sierpniu 1940 roku. Pomysł, żeby w ten sposób odsunąć od władzy przeciwników politycznych, narodził się po klęsce kampanii wrześniowej 1939 roku.

Wówczas środowiska związane z gen. Sikorskim bezpardonowo oskarżały obóz sanacyjny i dowództwo o nieprzygotowanie kraju do wojny, zły stan armii i lotnictwa. Nie zważając na fatalną do takich rozgrywek sytuację polityczną, już 10 października 1939 roku specjalna komisja powołana w Paryżu rozpoczęła prace nad wyjaśnieniem klęski wrześniowej i wskazaniem winnych. Na początku stycznia 1940 roku minister Stańczyk na posiedzeniu Rady Ministrów złożył nawet wniosek o postawienie przed sądem wojennym Edwarda Rydza-Śmigłego.

Tymczasem we Francji zgromadziło się wielu polskich oficerów, którzy po zakończonej kampanii chcieli wstąpić do powstającej tam armii polskiej. Dla ludzi Sikorskiego oficerowie ci jako zwolennicy sanacji stanowili zagrożenie i należało się ich pozbyć. Już w październiku 1940 r. w Cerizay powstało pierwsze miejsce odosobnienia dla oficerów kierowanych tam na podstawie decyzji dowódcy, bez wyroku sądowego. Nie był to typowy obóz - nie było drutów, krat, strażników. Oficerowie poruszali się swobodnie po Cerizay, jednak musieli się codziennie meldować, a każdorazowe wyjście poza obręb miasteczka wymagało pozwolenia od komendanta. Wśród nich byli m.in. dyrektor Państwowych Zakładów Lotniczych płk Mieczysław Abczyński, gen. Stefan Dąb-Biernacki - inspektor armii w Wilnie i dowódca Armii "Prusy" w kampanii wrześniowej, gen. Stanisław Kwaśniewski - prezes Ligii Morskiej i Kolonialnej, por. Ludwik Łubieński - szef kancelarii ministra Józefa Becka, płk Mieczyslaw Wyżeł-Ścieżyński - prezes związku Dziennikarzy Polskich. W celach propagandowych rozpowszechniano plotkę, iż do Cerizay trafili głównie malwersanci, alkoholicy i homoseksualiści."

.." Dla niektórych sytuacja ta była nie do zniesienia. Tadeusz Munnich wspominał, że wkrótce po powstaniu obozu "ratując honor munduru" zastrzelił się dr Jan Mintowt-Czyż, zaś kilkunastu oficerów dostało zaburzeń umysłowych i trafiło do szpitala. "...

.."Henry Morrison oraz Gerard McKinney zainteresowali tą sprawą brytyjskich parlamentarzystów i spowodowali interpelację poselską na forum Izby Gmin.

Pod naciskiem rządu brytyjskiego obozy w Rothestay zostały rozwiązane w czerwcu 1942 roku, oficerowie otrzymali po 20 funtów i mogli iść dokąd chcieli.

Do dziś trudno zrozumieć dlaczego w obliczu przegranej wojny najwyżsi rangą polscy wojskowi sięgnęli po tak prymitywne metody i zamiast myśleć o konsolidacji sił w obliczu niemieckiego i rosyjskiego najeźdźcy, kontynuowali dawną walkę polityczną.

Etykietowanie:

47 komentarzy

avatar użytkownika Unicorn

1. Były gorsze rzeczy. Tutaj

Były gorsze rzeczy. Tutaj warto wspomnieć sprawę mjra Żychonia...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Goethe

2. @Maryla

Czytałem tekst już rano. Nie uznałem za stosowne by się nim dzielić, czy powiadamiać kogokolwiek o nim. To zwyczajna wrzutka pseudo-historyczna. Jej celem poprzez swoją sensacyjną narracje (jakoby to skandal wszech czasów) jest odwracanie uwagi od ???
Jak napisał Unicorn były gorsze rzeczy i nie stanowia żadnego "tabu". Wiec w czym rzecz?
Proszę, nie wrzucaj sensacyjnej propagandy. Ten tekst z wirtualnej nie ma odniesienia, odwraca i zajmuje rzeczami zbędnymi. Powinniśmy selekcjonować informacje i szukać przede wszystkim ich przeznaczenia. Ta nie ma żadnego z wyjątkiem opluwania.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Unicorn

3. Ostatnie teksty z Focusa

Ostatnie teksty z Focusa Historia dotyczące II RP mają za zadanie sączenie jadowitej propagandy klęski i wydumanych sojuszy. Trwa to ładnych parę miesięcy i skoro ja to zauważyłem, widzą to i inni czytelnicy, co z pewnością odbije się lub się już odbiło na wynikach sprzedaży. Nie każdy potrafi oddzielić wartościowe nowe wątki od nieprawdy, zmilczenia czy insynuacji. Dlatego ta gazetka jest groźna dla polityki historycznej.
Mówiąc inaczej, niedługo Polacy zaczną być tam pewnie przedstawiani jako najgorsze szumowiny. Zaczyna się delikatnie a skończy wiadomo jak.
Jak już jesteśmy przy Sikorskim polecam książkę:
http://3telnia.pl/Edvard_Benes_kontra_gen_Wladyslaw_Sikorski_Marek_Kazim...
Odnośnie kwestii sojuszy i generalnie dwuznacznej postawy Czechów. Oczywiście oni zawsze będą płakać, że są pokrzywdzeni bo 1938 i 1968, zapominając o roku 1920 chociażby...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Obozy dla przeciwników politycznych premiera Sikorskiego są faktem historycznym. Tyle, że społeczeństwu o tym się nie mówi. Więźniami byli oficerowie i politycy należący do obozu pi Piłsudczykowskiego
Sikorski,naczelny wódz i premier okazał się małostkowy, pamiętliwy i nienawistny wobec wszystkiego, co wiązało się z formacją piłsudczyków.

Pierwszy obóz koncentracyjny dla oficerów, żołnierzy, przeciwników politycznych powstał Cerizay koło Angers we Francji. Obóz był nazywany "Wiśniowcem" Sikorski zwrócił się do rządu Francji o wydzierżawienie więzienia w którym mieli być przetrzymywani przeciwnicy polityczni. Rząd Francji odmówił.
W więzieniu w Cerizay był przetrzymywany, szef sztabu gen.dywizji Wacław Stachiewicz, Legionista. Najpierw na wniosek generała Sikorskiego, internowany w Algierze przez Francuzów.
Generał Wacław Stachiewicz to kuzyn generała J. Kirchmayera i Romana Abrahama. Do obozu trafił też generał Stefan Dąb Biernacki, Inspektor lotnictwa gen. Ludomił Rayski, gen. Stanisław Kwaśniewski czy generał Mikołaj Osikowski Chyba siedemdziesięciu wysokiej rangi Legionistów

Jednym z takich obozów był na wyspie Bute, / Isle of Bute / wyspie Wężów / Strumph-Wojtkiewicz / w pobliżu Glasgow.
Sikorski powiedział 18 lipca 1940 roku,
"Nie ma sądownictwa polskiego i ci, którzy robią intrygi, znajdą się w obozie koncentracyjnym" Vide, Adam Węgłowski, Tygodnik Powszechny 2010
Te słowa zostały zapisane protokole obrad Rady Narodowej w Londynie

W obozie na Wyspie Wężów była przetrzymywana zona Pana Marszałka, Józefa Piłsudskiego, Pani Aleksandra Piłsudska.
Na wyspie Bute, przetrzymywano kilkanaście tysięcy więźniów

Vide Władysław Dec w "Narwik i Falaise''
Stefan Mękarski "Zapiski z Rothesay 1940–1942”
A. Majewski „Wojna, ludzie i medycyna”

Ja od dawna zabieram się do napisania o obozach Sikorskiego. Być może o obozach pisał pan Godziemba, kiedy pisaliśmy w S24.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Unicorn

5. "A. Majewski „Wojna, ludzie i

"A. Majewski „Wojna, ludzie i medycyna”- Pomimo pewnych dziur cenzury książka wartościowa i przybliża temat, o których piszemy. Przy okazji dobry styl autora powoduje, że się ją wręcz "połyka."

Każdy sposób był dobry aby pognębić "faszystów" z sanacji, nawet kumanie się z komunistami:
http://unicorn.ricoroco.com/nucleo/?itemid=800

Wielką hańbą okryli się Amerykanie odnośnie traktowania KNAPP...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Pan Unicorn,

Szanowny Panie,

Ja nie zamierzam nikogo pognębiać. Napisałem prawdziwą historię !

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Unicorn

7. Wiem :) Pociągnąłem w inną

Wiem :) Pociągnąłem w inną stronę wątek Sikorskiego.
Pozdrawiam.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

8. Pan Unicorn,

Szanowny Panie,

O Gebertach, Dawidach Warszawskich, pisałem rok temu na łamach Blogmedia:

Od agenta Kominternu do fanatycznego tropiciela "polskiego antysemityzmu"

Postacie z rodu Gebertów szczególnie dobrze ilustrują dwie przepoczwarzające się postawy zajadłej niechęci do polskiego patriotyzmu i polskości w kręgach dużej części lewicowej inteligencji żydowskiej.

Bolesław Gebert - ojciec, agent Kominternu, był symbolicznym wręcz typem zdrajcy z żydokomuny, zajadle spiskującego na rzecz zguby Polski i oddania jej w ręce Kremla.

Konstanty Gebert - syn (Dawid Warszawski), dziennikarz "Gazety Wyborczej", jest nader typowym przykładem dużo bardziej wyrafinowanego nurtu przeciwników polskości i Kościoła; nurtu specjalizującego się w nagłaśnianiu oskarżeń przeciwko rzekomemu "polskiemu i chrześcijańskiemu antysemityzmowi". Swoimi atakami - "donosami na Polskę" - za granicą wzmacnia międzynarodową ofensywę antypolonizmu.
Bolesław Gebert (senior) był starym agenturalnym działaczem komunistycznym, jednym ze współzałożycieli agenturalnej ekspozytury Kremla na kontynencie północnoamerykańskim - Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. Już w początkach swych agenturalnych działań w USA zhańbił się nader aktywnym udziałem w akcji przeciw Polsce, śmiertelnie zagrożonej w 1920 roku sowieckim najazdem na Warszawę, który miał bolszewizm zaprowadzić "po trupie Polski" do Europy. Aż dziwne, że przede mną nikt z patriotycznych polskich autorów nie przypomniał tego ponurego epizodu z życia agenta Geberta. I to pomimo że on sam chlubił się nim na łamach wydanej w czasach Jaruzelskiego przez siebie książki wspomnieniowej, skądinąd wypełnionej najbardziej obskurną komunistyczną propagandą. Opisując swoją rolę w 1920 roku, stwierdzał m.in.: "Byliśmy jedyną grupą wśród Polonii, która zwalczała wspieraną przez imperialistów rosyjską kontrrewolucję. Pozostała prasa polonijna popierała wyprawę Piłsudskiego i prowadziła kampanię na rzecz kupowania obligacji rządu polskiego na finansowanie wojny z Krajem Rad. Akcję prowadzono pod hasłem 'Bij Bondem [tj. obligacją] bolszewika'. Rząd polski usiłował sprzedać w USA i wśród Polonii obligacje na sumę 50 milionów dolarów. Zwalczaliśmy tę akcję i odnosiliśmy rezultaty". Anty-Polak kominternowiec tak chwalił się tym, że osłabiał akcję wsparcia dla zagrożonej Polski wśród amerykańskiej Polonii.

Walory Geberta jako członka amerykańskiej agentury Kremla wyraźnie rosły w miarę lat, bo już w sierpniu 1932 roku został wydelegowany jako jeden z dwóch przedstawicieli Komunistycznej Partii USA na XII plenum Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki Komunistycznej w Moskwie. Było to już szczególnie znaczące prestiżowe docenienie roli B. Geberta w podkopywaniu demokratycznego systemu władzy w USA na usługach Kremla. W końcu trafiono na trop wywrotowej działalności B. Geberta w USA i 12 maja 1934 roku skazano go na deportację ze Stanów Zjednoczonych do Polski. Polskie MSZ odrzuciło jednak możliwość przyjęcia takiego "nabytku" przez Polskę, powołując się na to, że Gebert nigdy nie wystąpił o obywatelstwo polskie. Władze sowieckie też nie zgodziły się na jego deportację z USA do ZSRS, chcąc, by pozostał dla nich użyteczny w Stanach Zjednoczonych. Wykorzystując niedbałość amerykańskich tajnych służb, B. Gebert mógł dalej działać na szkodę USA dla Sowietów, zyskując jako tajny agent NKWD pseudonim "Ataman". Zdaniem Rafała Brzeskiego ("Nasza Polska" z 28 maja 2002 r.), Gebert wyspecjalizował się w "prowadzeniu agentów pochodzących z mniejszości etnicznych".
Po napaści sowieckiej na Polskę 17 września 1939 roku B. Gebert kolejny raz "zabłysnął" w polakożerczych akcjach na terenie USA. Występując na wiecach, z werwą usprawiedliwiał dobicie Polski przez Związek Sowiecki w bandyckiej spółce z III Rzeszą. Polonijny "Dziennik Zjednoczenie" z oburzeniem pisał o tej polakożerczej roli Geberta, stwierdzając m.in.: "W pisaniu głupstw prześcignął wszystkich niejaki B.K. Gebert, członek Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w języku polskim opowiadał o raju, w jakim dziś żyje lud rosyjski".
Wzrastającą rolę Geberta jako bardzo aktywnego agenta KGB w USA szeroko opisano w wydanej w 1999 roku w USA książce Johna Earla Haynesa i Harveya Klehra "Venona - zdemaskowanie sowieckich agentów w Ameryce". B. Gebert umiejętnie kamuflował swoje działania, stając się jednym z czołowych działaczy prosowieckiego amerykańskiego Kongresu Słowiańskiego. Organizował inspirowane w duchu prokomunistycznym kongresy Słowian amerykańskich w Detroit, Pittsburgu i Nowym Jorku. W 1946 roku FBI kolejny raz zwróciło uwagę na Geberta, uznając za szczególnie niebezpieczną jego rolę jako sekretarza generalnego radykalnej kryptokomunistycznej organizacji o nazwie Międzynarodowy Porządek Robotniczy. Zagrożony aresztowaniem w 1947 roku Gebert pospiesznie ucieka ze Stanów Zjednoczonych, odpływając na pokładzie "Batorego" do Polski. Zbigniew Błażyński, który opracował słynne "wyznania" byłego wicedyrektora departamentu w MPB Józefa Światły, ogłoszone na falach Radia Wolna Europa, tak pisał o opisanej przez Światłę ówczesnej roli Geberta w Polsce: "(...) wyrasta od razu na sztandarowego człowieka reżimu w ruchu tak zwanych związków zawodowych. Wchodzi do Centralnej Rady Związków Zawodowych, zostaje redaktorem 'Głosu Pracy', obejmuje nawet stanowisko zastępcy sekretarza generalnego komunistycznej Światowej Federacji Związków Zawodowych. Reżim używa go do akcji propagandowej w związkach zawodowych na Zachodzie (...)" (cyt. za: Z. Błażyński "Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940-1955", Londyn 1985, s. 167).

Szpiegowany przez własną żonę
Kremlowscy działacze zawsze mieli jednak dużo nieufności wobec tych agentów komunistycznych, którzy spędzili wiele lat na Zachodzie. Tego typu podejrzliwość odbiła się również i na B. Gebercie. Józef Światło wspominał w swych "wyznaniach": "Znałem Bolesława Geberta osobiście. Wkrótce po swym przyjeździe do Polski Bolesław Gebert zaczął być podejrzewany, że jest rzekomo agentem amerykańskim. Na rozkaz Moskwy został usunięty z Rady Światowej Federacji Związków Zawodowych. Ministerstwo Bezpieczeństwa śledziło go dniem i nocą. Podesłało mu swoją agentkę, Krystynę Poznańską, która została jego kochanką, aby tym lepiej mogła go śledzić. Otóż Bolesław Gebert nie wiedząc o tym, ożenił się z Krystyną Poznańską. Ministerstwo Bezpieczeństwa pozwoliło jej na małżeństwo, aby w roli żony mogła jeszcze lepiej śledzić Bolesława Geberta jako męża. O tym wszystkim Bolesław Gebert nie wiedział i dowiedział się dopiero z mojego zeznania przed komisją kongresową w Milwaukee w Stanach Zjednoczonych" (op. cit., s. 168).
Sam Błażyński pisał (op. cit., s. 168): "Rolę opiekunki Geberta z ramienia dziesiątego departamentu pełniła wiernie i skwapliwie Krystyna Gebertowa jako żona, która codziennie niemal raportuje swym przełożonym o zachowaniu się, kontaktach i działalności swego męża (...) stary komunista Bolesław Gebert ma więc także swoją kartotekę obciążającą w dziesiątym departamencie Ministerstwa Bezpieczeństwa. Dokumenty w tej kartotece i uzupełniające raporty jego żony czekają tylko na odpowiednią chwilę, kiedy nagle Gebert przestanie być użyteczny i przydatny dla propagandowych celów reżimu". Można tylko współczuć synowi Bolesława Geberta, dzisiejszemu redaktorowi "Wyborczej" - Konstantemu Gebertowi (Dawidowi Warszawskiemu), że wychowywał się w tak paskudnej atmosferze, gdy jego własna matka szpiegowała jego ojca. Trudno ocenić rany, jakie to odcisnęło na jego psychice, gdy dowiedział się z zeznań Światły o tej tak haniebnej roli swojej matki. A musiał się dowiedzieć, bo trudno wprost przypuścić, by tak upolityczniony członek lewicowej opozycji nie czytał podstawowego wręcz dokumentu, jakim były "wyznania" Światły "Za kulisami bezpieki". Warto tu dodać, że Leszek Żebrowski pisał o wspomnianej Krystynie Gebert (z domu Poznańskiej), iż była chorążym UB i "organizatorką jednego z najokrutniejszych Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego (w Rzeszowie) w latach 1944-45" (wg L. Żebrowskiego "Ludzie UD - trzy pokolenia", "Gazeta Polska" z 30 września 1993 r.).

Antypolonizm Dawida Warszawskiego
Zrozumienie powyższych uwarunkowań (matka Konstantego Geberta szpiegująca swego męża), które mogły nader boleśnie i deformująco oddziałać na psychikę Konstantego Geberta (Dawida Warszawskiego), nie może jednak usprawiedliwiać jego tak zajadłych fobii wobec polskiego patriotyzmu i Kościoła i wynikłych stąd ogromnych szkód, jakie wyrządził obrazowi Polski za granicą.
Wielokrotnie już pisałem w różnych książkach i artykułach na temat rozlicznych antykatolickich i antypolskich "wyczynów" D. Warszawskiego. Dlatego tutaj - ze względów objętościowych - ograniczę się do wyliczenia tylko kilku charakterystycznych przykładów jego poczynań.

Warszawski niejednokrotnie narzekał na rzekomy polski "antysemityzm" i brak odpowiedniej gotowości polskich katolików do dialogu z Żydami. Sam zaś "najlepiej" pokazał, jak rozumie ten "dialog" już w 1989 r., wulgarnie i oszczerczo atakując Prymasa Polski Józefa Glempa na łamach wychodzącego w Stanach Zjednoczonych żydowskiego czasopisma "Tikkun". Nazwał tam poglądy Prymasa Polski "aroganckimi i głupimi" - dość szczególny przejaw "skłonności do dialogu" ze strony członka gminy żydowskiej (!).
26 lipca 1996 r. Warszawski opublikował na łamach dodatku "Ex Libris" do "Życia Warszawy" jeden z najbardziej paszkwilanckich tekstów, gruntownie zafałszowujących historię stosunków polsko-żydowskich. Twierdził tam m.in., że przed wojną jakoby niemal żaden Żyd nie mógł zostać wyższym oficerem w Polsce, tak silna była dyskryminacja Żydów. Okazało się, że Warszawski jest tak leniwy, że nie czyta dokładnie nawet współredagowanej przez niego "Gazety Wyborczej". Mógłby się bowiem z niej dowiedzieć, że w Katyniu zginęło ok. 400 oficerów Żydów z pochodzenia. Wyjątkowo niebezpieczne dla obrazu Polski i Kościoła katolickiego w Polsce okazały się rozliczne "donosy" Warszawskiego na Polskę na użytek zagraniczny, w stylu cytowanego już wcześniej tekstu publikowanego w "Tikkun". Warszawski szczególnie mocno nasilił swą kalumniatorską działalność tego typu przy okazji "Sąsiadów" Grossa. Między innymi w artykule publikowanym w niemieckim "Die Welt" pisał, że: "Polacy powinni swoje zbrodnie na Żydach zaakceptować jako część własnej historii" (cyt. za korespondencją W. Maszewskiego z Hamburga "Warszawski szkaluje Polaków", "Nasz Dziennik" z 18 lipca 2002 r.).
Dawid Warszawski stał się czołowym wyrazicielem żydowskiego nacjonalistycznego triumfalizmu w Polsce, przekonania, że mniejszość żydowska powinna odegrać rolę dominującą. Jakże wymowne pod tym względem były jego uwagi zamieszczone na łamach amerykańskiego miesięcznika "Moment" w 1998 roku w artykule pt. "By 2050 Poland will become an economic powerhouse with Polish Jews as its drawing force" (Przed 2050 r. Polska będzie ekonomiczną potęgą z polskimi Żydami jako jej siłą napędową). Warszawski pisał tam m.in.: "Do roku 2000 Polska będzie miała społeczność żydowską liczącą około 30 000 osób, sześć razy większą niż w 1989 r., kiedy to żydowskie odrodzenie rozpoczęło się na serio. (...) W swej determinacji przystąpienia do Unii Europejskiej i wyzbycia się przekonań politycznych, które czyniły naród polski zakładnikiem historii przez 2000 lat, młodzi Polacy porzucili zarówno złe, jak i dobre tradycje. Wolą uczyć się niemieckiego niż historii wojen z Niemcami. (...) Antysemityzm został zmarginalizowany do księżycowych peryferii. Zarazem całe połacie tożsamości narodowej i tradycji zostały zapomniane (...). W roku 2010 żydowscy profesorowie zdominują wydziały polskiej historii i tradycji na uniwersytetach [podkr. - J.R.N.] (...). Polskie lobby żydowskie wkrótce wzrośnie w siłę powiązaną z zadziwiającym rozwojem polskiej gospodarki (...). W połowie przyszłego wieku Polska stanie się kontynentalną potęgą gospodarczą, a polscy Żydzi, w całej Europie, będą jej siłą przewodnią [podkr. - J.R.N.] (cyt. za: T. Pająk "A Naród śpi!", wyd. II, Tomaszowice 2002, s. 291-292).

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Goethe

9. @ Pan Michał

Szanowny Panie Michale.
Jak nasza historia długa i szeroka tak nie było nigdy na żadnym jej etapie osoby nie kontrowersyjnej, przejrzystej i jedno-znacznej...
Zresztą jak i na całym świecie. Więc nie w tym jest rzecz.
Lecz jak to napisałem Maryli chodzi o powierzchowne i sensacyjne traktowanie tematu w doraźnym celu. A jakim? To akurat w danym czasie nie wymaga objaśniania.
W jednym okresie bohaterem będzie Sikorski w innym Piłsudski. co nie zmienia faktu że obaj są integralną częścią naszej historii i wymagane jest by ocena postaci była całkowita, profesjonalna i uwzgledniajaca całokształt dziejów. Zarówno przyczynę jak i narzędzia jak i skutek. Inaczej po takiej wrzutce nie pozostaje nic innego jak wymazać daną postać z rejestru historii. A tego nie możemy przecież zrobić. I jak wtedy ustosunkowac sie do zamachu w Gibraltarze? (Katastrofy)
Ktoś świadomie raz wywyższa postać by ją następnie zdyskredytować całkowicie i namieszać w głowach "maluczkich" aż sie sami zaczną wstydzić własnej historii. Odbieram to tak. Nie wyszło z anty-semityzmem, z Jedwabnem, z powstaniem Warszawskim ... to trzeba pogrążyć bohaterów Narodowych. Piłsudskiego kilka krotnie już zmieszali z błotem i ta narracja że Piłsudski = faszysta. Teraz z socjalisty zrobią anty-narodowca i kosmopolitę karierowicza przesladujacego i będącego przyczyną upadku RP i jej armii. Zapewne na tapecie jest przygotowany Anders... i w takim razie jeszcze przed wyborami nikt nie będzie śmiał sie do historii odwołać. A szczególnie do wartości. No bo jak? Skoro wszyscy to .... sam pan szanowny wie.
Dziękuje za przedstawienie obszerne tematu... mam nadzieje, że to wpłynie na poznanie a nie na emocjonalne podejście i pojmowanie, jak by chcieli narratorzy z czasopism pseudo historycznych.
Kłaniam się.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

10. Pan Goethe,

Szanowny Panie,

Ja napisałem zgodnie z prawdą historyczną i nic więcej.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika wladysl

11. Michał St. de Z...

Musiałem się nie załapać Panie Michale rok temu o Pańskich Warszawskich.
Gdyby misie zechciało, ale nie, dotarłbym do tekstów warszawskich, ho, ho, sprzed wielu lat w "Głosie" Antoniego Macierewicza.
Proszę sobie wyobrazić, że nie mam do Pana pretensji.
Jedynie prawda jest ciekawa - podawana tak czy inaczej jest obrzydliwym miąskiem dla lemingów.

Pozdrawiam.

avatar użytkownika wladysl

12. Goethe,

coś w tym jest co Pan pisze, nie wiem jeszcze co, ale czuję, że prezentując swoje racje pozbawić chce Pan Naszą Marylę, ośmielam się tak Ją ni z gruchy, funkcji moderatora.

Pozdrawiam.

avatar użytkownika barbarawitkowska

13. Goethe

nie mogę się z Panem zgodzić. Wystarczy przyjrzeć się bliżej jak po klęsce wrześniowej konstytuował się rząd polski we Francji, kto maczał w tym palce i co dalej w tego wynikało dla polityki polskiej. Dalej- dziwna sprawa powrotu Rydza-Śmigłego do Polski i wyrok śmierci wydany na niego przez Sikorskiego. Sikorski to BARDZO kontrowersyjna postać, kto wie co działoby się gdyby wodzem naczelnym byłby kto inny. Niestety polityka wobec piłsudczyków wpisuje się w ten brzydszy obraz Sikorskiego. Gibraltar wymazał w naszej pamięci zbiorowej wiele jego niezbyt chlubnych cech. A Jego stanowisko polityczne po sprawie Katynia chyba ewoluowało. ( Czy potrzeba było aż Katynia?) Co nie przekreśla jego poprzedniej polityki. Jak dla mnie niekoniecznie trafionej. Pilnował raczej interesu aliantów niż polskiego. Pewnie nieświadomie, w dobrej wierze, ale jednak. (No i ta brzydka sprawa ewakuacji po klęsce Francji, a fe)
Czas już , żebyśmy nauczyli się wyciągać wnioski z naszej historii. Zamiatanie pod dywan niewygodnych faktów powoduje, że bez przerwy oszukujemy się sami. I w kółko powtarzamy te same błędy.
Pozdrawiam, choć mam świadomość, że jest Pan innego zdania.

Ostatnio zmieniony przez Anonim o pt., 12/08/2011 - 21:32.
avatar użytkownika Tymczasowy

14. Gen.Sikorski

byl rzeczywiscie fatalny. Bohater wojny z 1920 r. pozniej odsuniety, bawil sie w rozne konspiracje. Postawili na niego Francuzi i w ten sposob, z licznych kadr oficerskich na emigracji odpadla wiekszosc, bo byli pilsudczykami. Wyspa Wezow, nazywana obozem koncentracyjnym, byla faktem. Zmarnowal swietne kadry. Za to otaczal sie podejrzanymi, bardzo zawistnymi osobnikami w rodzaju Kota.
W jednej ze swoich ksiazek, na str. 30, napisalem dokladnie tak:
"Po klesce Francji i ewakuacji do Anglii wystapil pierwszy powazny kryzys wladzy Sikorskiego. Zarzucano mu, ze do Anglii ewakuowano jedynie 1/3 wojsk znajdujacych sie we francji i zmarnowano Brygade Podhalanska. Byly tez inne zarzuty. Doprowadzily one do zdymisjonowania Sikorskiego przez przezydenta i wyznaczenia A.Zaleskiego na stanowisko premiera. Dymisja jednak zostala wycofana, na co niewatpliwuie wplyw miala wizyta kilku wyzszych oficerow u A.Zaleskiego. Ci zwolennicy Sikorskiego, poslugujac sie grozbami w stosunku do przedstawiciela legalnej wladzy, zostali wkrotce awansowani"
To przyklad typowej dla Sikorskiego gangsterki.
Serdecznie pozdrawiam Pana Michala.

avatar użytkownika Goethe

15. @Pani barbarawitkowska

Szanowna Pani.
Nie dostrzegam byśmy mieli jakieś znaczące różnice w ocenie minionych wydarzeń historycznych.
Proszę zwrócić uwagę na to , że nie o tym napisałem.
Dostrzegam zarówno negatywy jak i pozytywy omawianych osób w kontekście ich działalności i prezentowanych poglądów. Co nie zmienia jednak faktu manipulacji informacja z jaką mamy do czynienia od momentu ukazania sie tekstu na łamach wirtualnej...
Zarówno postać gen. Sikorskiego jak i jego przeciwników politycznych nie ma nic tu do rzeczy, gdyż autorowi w żadnym wypadku nie chodziło o ukazanie prawdy historycznej. A jedynie o zwyczajne poniżenie Nas jako Narodu przy wykorzystaniu mniej znanego faktu historycznego.
Inaczej artykuł w wirtualnej musiałby być na poziomie zamieszczonego opisu przez Pana Michała de Zieleśkiewicz, a nie był co mozna sobie przeczytać.
Po za tym w artykule użyto określenia ( podejrzewam że specjalnie) nie obozy internowania, odosobnienia itd. ale obozy koncentracyjne, co w naszym odbiorze ma zupełnie inny przekaz i znaczenie. choćby z tego faktu należy sie ostrożność w odniesieniu do samego tekstu i jego autorki.
Dla tego napisałem powyżej do Maryli , iż temat jest wrzutką nie wartą uwagi. wręcz przeciwnie nalezy go zbyć milczeniem. Co innego dyskusja odnośnie faktów i ich interpretacji w świetle wydarzań historycznych, a co innego tania sensacyjność z którą nie można polemizować i nadać jej właściwą wartość.
Dopiero tu na bm24 temat poprzez nasza wymianę zdań stał sie cokolwiek prawdziwy i ukazany we właściwym świetle.
Lecz proszę mi powiedzieć ile osób z tych co czytało to na wirtualnej zadało sobie trud zajrzenia na bm24 i zapoznania się z tematem, choćby pobieżnie.
Pozdrawiam.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Goethe

16. @wladysl

W żadnym wypadku...-))

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Goethe

17. @Pan Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

Szanowny Panie.
Nigdzie nie stwierdziłem, że nie.
Chodziło mi tylko o kontekst tej wiadomości i sposób jej przekazania przez autorkę.
Ukłony

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Tymczasowy

18. Pulapka rumunska

Polskie wladze internowano w 1939 r. w Rumunii, ale klucz, czyli paszporty do francji wydawali ludzie Sikorskiego. Na str. 18 swojej ksiazeczki napisalem:
" Nie dosc na tym, "pulapka rumunska" - jak nazywa ja W#.Pobog-Malinowski - nowym wladzom polskim nie do konca wydawala sie bezpieczna. Obawiano sie, ze internowani przywodcy panstwa polskiego potrafia w jakis sposob uwolnic sie i i zagrozic waldzy nowej ekipy. Zatanawiano0 sie, czy nie stworzyc jakiegos obozu w Afryce Polnocnej, Syrii lub na Cyprze, gdzie mozna by na dobre odizolowac przeciwnikow politycznych. Wsrod roznych pomyslow nie wykluczano takze mozliwosci przechwycenia internowanych przywodcow przez Niemcow".
Tak to biwalo!

avatar użytkownika Tymczasowy

19. a szara eminencja prof. S. Kot

raczyl napisac w stylu Trybuny Ludu czy Gownianej, to prawie to samo:
"Pierwszym zadaniem rzadu Sikorskiego bylo nadrobic ten straszny spadek, pozostawiony przez rzady Beckow, Rydzow, Slawojow, GHrazynskich, Miedzinskich, Moscickich, Kasprzyckich, Sosnkowskich. A wiec najpierw odciac sie od ponurej przeszlosci. Wykazac, ze 13-letnia okupacja Polski przez "sitwe" sanacyjna - to nie obraz prawdziwej Polski. Ze ogromna wiekszosc narodu, terroryzowana i eksploatowana przez Pilksudczykow, nie podzielala ich ideologii ani metod rzadzenia, bnioracych zrodlo z totalitarnych wzorow Mussoliniego i Hitlera, ze walczyla z nimi, ponoszac bolesne i krwawe ofiary i, wierna tradycji walk o wolnosc, sympatyzowala z idealalmi demokracji".

avatar użytkownika Unicorn

20. "Zarówno postać gen.

"Zarówno postać gen. Sikorskiego jak i jego przeciwników politycznych nie ma nic tu do rzeczy, gdyż autorowi w żadnym wypadku nie chodziło o ukazanie prawdy historycznej. A jedynie o zwyczajne poniżenie Nas jako Narodu przy wykorzystaniu mniej znanego faktu historycznego."
Bingo! I tak właśnie wyglądają od długiego czasu artykuły o II RP w Focusie Historia...
To sprawy skrywane lub niepopularne ale polskie piekiełko bywało okrutne dla niedawnych władców. Możemy gdybać, czy później wespół z komunistami nie stworzono by obozów dla resztek sanacji a resztki "uzdrowicieli" sanacji (brzmi nieźle?) zostałyby wybite jako pożyteczni idioci.
Każdy sposób był dobry aby pognębić "faszystów."
Buszując po francuskich archiwach, czytaj: przejętych przez Sowietów pewnie moglibyśmy coś więcej dowiedzieć się o współpracy Sikorskiego z Francją, czy to faktycznie była taka bezinteresowna "miłość." Pamiętacie kulisy mianowania Wieniawy i co było dalej?

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Tymczasowy

21. Przyklad gangsterki Sikorskiego

Jako starszy czlowiek mam prawo cytowac siebie samego. Tak wiec na str. 14-15 ksiazeczki zdarzylo mi sie napisac:
" 18 iX 1939 r. po poludniu wyruszyl z Czerniowiec pociag majacy dla Polski bezcenna zawartosc. Znajdowal sie w nim, uosabiajacy suwerennosc kraju prezydent I.Moscicki, Marszalek E.Smigly-Rydz oraz kilkuset urzednikow ministerstw i innych urzedow. Premier F. Slawoj-Skladkowski i minister Beck wyruszyli w podroz samochodami. Celem byla miejscowosc slanic, lezaca na drodze do konstancji. W czasie nocnej podrozy, bez wiedzy, a tym bardziej zgody pasazerow, sklad pociagu zostal rozdzielony na trzy czesci. Prezydenta przewieziono i ulokowano w Bicaz, Marszalek E. Smigly-Rydz trafil do Craiovej, a reszta wagonow dotarla do Slanica".
Pan Gen. Sikorski nie mial zadnych tam nocnych, kolejowych niespodzianek, gdyz podrozowal sobie samochodem prosto do Paryza. A o co szlo z tym Paryzem? To jak po Powstaniu Listopadowym. O tym - za chwile.

avatar użytkownika Tymczasowy

22. Rozchodza sie drogi

Gen.W.Sikorski spieszac sie do paryza mial wpewnym momencie szanse na normalnosc, ale z niej nie skorzystal. Na str. 16 napisalem tak:
"Nastepnie gen. W.Sikorski udal sie w podroz samochodem do bukaresztu. Po drodze niemalze zetknal sie z premierem F.Slawojem-Skaldkowskim, ktory odbywal podroz z Czerniowiec do Slanica. W samochodzie Sikorskiego zabraklo paliwa, wiec kierowca samochodu premiera pozyczyl paliwa mjr. A. Boguslawskiemu, kierowcy samochodu gen. Sikorskiego. Od tego momentu drogi Sikorskiego i legalnych wladz kraju rozeszly sie nA DOBRE. sIKORSKI UDAL SIE DO NIEOSIAGLANEGO DLA POLSKICH WLADZ BUKARESZTU, A NASTEPNIE DO pARYZA; WLADZE - IONTERNOWANE, ZNALAZLY SIE NIE TAM, GDZIE CHCIALY, LECZ TAM, NAKAZALY IM WLADZE RUMUNSKIE".

avatar użytkownika Tymczasowy

23. Gonitwa do Paryza

W 1939 r. bgylo jak po Powstaniu Listopadowym. Na str. 23 napisalem tak:
"Ciekawe, ze sytuacja byla podobna do tej sprzed wieku, gdy na ziemi francuskiej tworzyla sie Wielka Emigracja. Oto jak S.Kalembka, autor ksiazki pt. "Wielka Emigracja", opisuje zachowania uchodzcow po powstaniu listopadowym: "...spieszacy do Paryza liczyli sie z tym, ze kto pierwszy tam przybedzie i kto pierwszy zyska uznanie wladz francuskich, najprawdopodobniej utrzyma wladze nad wychodzstwem, a w perspektywie moze i nad krajem".

Ostatnio zmieniony przez Tymczasowy o pt., 12/08/2011 - 23:58.
avatar użytkownika Tymczasowy

24. Epilog

A co stalo sie z przywodcami Panstwa Polskiego po czystkach Sikorskiego? Na str. 18-19 napisalem tak:
"Prawda jest, ze nielicznym przedstawicielom przedwojennego Rzadu Polski pozwolono po pewnym czasie wydostac sie z Rumunii. Uznano ich za mniej groznych. Los ten spotkal E.Kwiatkowskiego i F. Skladkowskiego. Byly premier w czerwcu 1940 r. wyjechal pociagiem z Rumunii do Bulgarii, a nastepnie przedostal sie do Brygady Strzelcow Karpackich, gdzie pelnil funkcje lekarza. Inni przywodcy kraju mieli mniej szczescia. Prezydent I.Moscicki wyjechal w grudniu 1939 r. do Szwajcarii. Przezyl tam wojne i zmarl 2 X 1946 r. Marszalek E.Smigly-Rydz w grudniu 1940 r. uciekl z Rumunii i przez Wegry przedostal sie do kraju. Po krotkim okresie dzialalnosci w konspiracji zmarl w Warszawie 12 XII 1941 r. Byly minister spraw zagranicznych J.Beck nie zdolal opuscic Rumunii. Zmarl 5 VI 1944 r.".

Ostatnio zmieniony przez Tymczasowy o pt., 12/08/2011 - 23:55.
avatar użytkownika barbarawitkowska

25. All

pozostaje jeszcze zagrzebana pod dywan sprawa konwoju z polskim zlotem i losy człowieka, który je ocalił. I tajemnicza postać p. Retingera.
O formie przekazu można dyskutować. Problem polega na tym, że jedna strona nabiera wody w usta, a druga może w takiej sytuacji robić z tego tanią sensację.
Zatem jak rozumiem do nas należy takie pokazanie prawdy, żeby zamknąć buzię różnym fokusom i różowym (czerwonym?) historykom.
PS. Sikorski zresztą już dużo, dużo wcześniej (1918r) zachowywał się mocno problematycznie.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

26. Pan Tymczasowy,

Zapomniał pan napisać o złocie !

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

27. Pan wladysl

Szanowny Panie,

Nie rozumiem Pana.Ja nie ukończyłem 4 oddziałów, bo mi nie pozwolili. Myślę po woli.

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

28. Pan Unicorn,

Szanowny Pan napisał:
"Zarówno postać gen. Sikorskiego jak i jego przeciwników politycznych nie ma nic tu do rzeczy, gdyż autorowi w żadnym wypadku nie chodziło o ukazanie prawdy historycznej. A jedynie o zwyczajne poniżenie Nas jako Narodu przy wykorzystaniu mniej znanego faktu historycznego."

Czy tym autorem jestem ja bo to ja napisałem tekst o obozach/
Jeżeli tak! Będzie Wojna !!!

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Goethe

29. @ Pan Michał St. de Zieleśkiewicz

Szanowny panie,
Śpieszę z wyjaśnieniem, gdyż to ja jestem autorem wyżej wspomnianego stwierdzenia.
Niestety był Pan drugi.
I w przeciwieństwie do autorki (bo o nią tu chodzi - pani Marta Tychmanowicz) przedstawił Pan staranie pełny obraz a nie jego jedynie wycinek.
Ukłony

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

30. Pan Goethe,

Szanowny Panie,

Czy mogę to tak zrozumieć, że mogą nas zamknąć do pudła. Proszę poszukać jeszcze jednego, będziemy mogli grac w brydża z dziadkiem.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Unicorn

31. Szanowny Panie

Szanowny Panie Michale,
Wolałbym nie toczyć wojen na blogmedia bo jesteśmy u siebie ;-) Chyba zacznę jednak cytować ze wskazaniem nicka bo faktycznie czasem jest to nieczytelne.
Focus Historia bierze jakiś fragment dziejów, pierdółkę, domalowuje do tego jakąś własną teorię, ostatnio dziwnym trafem tożsamą jeśli nie z sowiecką to z niemiecką historiografią "wybielania" i przedstawia jako wielkie odkrycie. Owszem, dla ludzi nie mających kontaktu z książkami. Rozumiem, że popularnonaukowy oznacza skróty ale nie spłycanie czy dezinformację. A tu już jest jawna kpina, propaganda i zwykłe antypolskie chamstwo.
Stąd dobrze, że istnieje blogmedia24.pl i autorzy, tacy jak Pan Michał, przedstawiający całe tło historyczne.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Goethe

32. @ Pan Michał St. de Zieleśkiewicz

Szanowny Panie,
Jest to prawdopodobne.
Z tym że osobiście wolę jednak grę w parach.
Licytacja jest wtedy o wiele bardziej emocjonująca, jak i nie da sie ukryć sama rozgrywka.
Warto zatem poszukać dwóch.
Ukłony

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika barbarawitkowska

33. Tymczasowy

Z tym usadzeniem się na stolcu władz Narodu na emigracji we Francji to chyba nie tak do końca było. Francja dyktowała warunki. Czy to nieponiżające dla nas było? Czy wódz ustanowiony cudzymi rękami mógł potem działać w interesie narodu?
Jak powinien się zachować w takiej sytuacji lojalny państwu polskiemu polski polityk?
To przypomina mi późniejszego Mikołajczyka no i trochę to co teraz oglądamy.

avatar użytkownika barbarawitkowska

34. Goethe

Ogólnie zgadzam się z Panem w sprawie Focusa. Ale stan wiedzy historycznej społeczeństwa
jest KATASTROFALNY. Co zatem robić w tej sytuacji? Może na początek prostować Focusa za każdym razem?
Przyznam się szczerze, że byłam kilkakrotnie na wykładach w IPNie , dotyczących np. Rydza-Śmigłego, wojny obronnej etc. Osoby prelegentów , bardzo szacowne skądinąd wybrały formę wykładu bardzo mało atrakcyjnego dla słuchacza. Mówili sucho i beznamiętnie. Nie dałoby się w taki sposób porwać ani jednej osoby. A w czasie dyskusji reagowali oburzeniem na szczegółowe pytania, burzące bogoojczyźnianą, skróconą i spłyconą wersję historii siłą rzeczy podawaną w tej wersji tym, którzy z historią nie są zaprzyjaźnieni.
Nawet niektórzy ludzie związani z ruchem patriotycznym i obywatelskim mają nieraz bardzo znikomy zakres wiedzy.
Jaką zatem politykę prowadzić, aby stan wiedzy poprawić? Jak pokazać młodym, że historia jest wciąż żywa i aktualna?
To BARDZO trudne pytanie. Szkoła na pewno nam w tym nie pomoże. Może kółka samokształceniowe? Latający uniwersytet? Gdyby wypromować taką modę chociażby przy parafiach nie byłoby źle. A przecież nie trzeba dużo, wystarczy na początek klub dyskusyjny, moderator (np jakiś podpalony nauczyciel historii?) i dobry historyk raz na jakiś czas. To JEST do zrobienia. Nie możemy komuchom oddać pola walkowerem.

Pozdrawiam.

Ostatnio zmieniony przez Anonim o ndz., 14/08/2011 - 07:48.
avatar użytkownika Goethe

35. @Pani barbarawitkowska,

Szanowna Pani. Kontekst przedstawiony przez panią jest jak najbardziej prawidłowy. I zgodny z tym co miało miejsce tu w wątku - Klub dyskusyjny - i w efekcie niechcący uzyskaliśmy pozytywny przekaz i swego rodzaju prostowanie historii poprzez zapoznanie sie z możliwie szerokim spektrum zagadnienia czy watku. tym samym wyszło, iż nie miałem w zasadzie racji pisząc w komentarzu stwierdzenie, że wątek i sprawa nie warta jest nagłośnienia i w ogóle zainteresowania. Zgodzić sie muszę z panią że wiedza historyczna jest znikoma i powierzchowna. I jest to w/g mnie realizowane specjalnie i z rozmysłem. Tym samym nie brałem pod uwagę takiego rozwoju iż tu na Bm-ie może ktoś potrzebować dodatkowego objaśnienia tematu. Co oczywista z mojej strony było zadufaniem a mozna by rzec niegrzecznością, pomijając nawet samo meritum tematu. Wszak, i ja nie znam wielu i o wielu aspektach historycznych dopiero sie dowiaduję. A wręcz uczę się czytając notki i artykuły między innymi na Blogmediach, czy innych portalach
.
 W tym kontekście i aspekcie czuję sie winny. Wszystkich w szczególnosci Marylę przepraszam za swoją bezkompromisowość i brak taktu w/w watku
 
Nasza dyskusja dowiodła, że należy właśnie wychwytywać i poprzez otwartą dyskusję prostować spłycone i przeinaczone znaczeniowo wydarzenia. Szczególnie historii przed i powojennej by móc tym samym trzeźwo i zdrowo ustosunkować sie do wydarzeń niedawnych i obecnych.
 Naiwnością byłoby wychwytywanie przeinaczeń, zakłamań, wręcz oszustw i skandali w wypowiedziach i publikacjach polityków, publicystów itp. a odpuszczanie sobie tego w przypadku publikacji historycznych, które to bezpośrednio rzutują na postrzeganie Nas przez innych ale i  Nas samych w stosunku do naszych dziejów jakże skomplikowanych. A tym samym tzw. bycie dumnym z tego że się jest Polakiem lub wstydzenia się.
Jestem wdzięczny za pani głos w sprawie i własne zdanie.
Jestem wdzięczny Maryli za jednak umieszczenie tego tematu, byśmy mogli sie do niego odnieść. jak widać efektywnie.
Jestem bardzo zobowiązany panu Michałowi za przedstawienie szerokiego spektrum samego zagadnienia. Jak i Tymczasowemu za dodanie opisu z własnej pracy. Szkoda tylko, że nie umieścił źródeł które pozwoliły na przyjęcie takiego przebiegu wydarzeń i wyciągniecie tych wszystkich wniosków.
Dziękuję Unicornowi za odniesienie sie do tematu i przedstawienie względem środowiska publicystyki historycznej i tego co i jak sie dzieje we wspomnianych wydawnictwach. Czyli odkrywanie i ujawnianie nierzetelności i manipulacji tych od których wymagane i oczekiwane jest kompetencja, fachowość, zgodność z prawdą historyczną i bezstronność w przedstawianiu faktów i okoliczności. Czyli RZETELNOŚĆ.
Kłaniam się i pozdrawiam.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

36. Pan Goethe

Szanowny Panie,

Bardzo mi miło.
Ja swą wypowiedź, napisałem w dużym uproszczeniu. Nie wiem, czy na Blogmedia, powinno się ten temat wałkować do bulu jak pisze idol z dziadziowskich bud.

O problemach nauczania historii powinniśmy pisać. Tyle , że w Europie Unijnej nie przykłada się żadnej uwagi do wartości narodowych. Wręcz przeciwnie, omija się ją. Jako zacofanie.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

37. Ukłony dla Obu Panów

dla Goethe,za klasę i przyznanie się do ...
dla Pana Michała
za umiejętność uczenia nas historii
serdecznie pozdrawiam
i dziękuję za lekcję historii i kultury :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

38. skromnie dodam

że podobnie może być po latach z oceną Wielkiego Ruchu społecznego,zwanego Solidarnoscią,do którego miałam zaszczyt należeć,jak wielu z nas
a czy wszyscy w tym Ruchu byli
od początku do końca TACY sami
wiemy,że nie
bo tak juz z ludzmi,raz są czarno/biali
innym RAZem ,nie
serdecznie pozdrawiam

gość z drogi

avatar użytkownika wladysl

39. Goethe,

i to jest to, co powinien Pan uprawiać z opuszczoną brwią: koniunkturalizm.

Pozdrawiam.

[tak wspaniale się wycofał, że jak byk GW jutro Go wydrukuje w dwugłosie z Justyną Popychanką, a kto wie czy nie ze samym Szechterem.]

avatar użytkownika Unicorn

40. Pamiętam pewną lekcję

Pamiętam pewną lekcję historii, było to dosyć dawno temu. Nauczycielka przekonywała nas usilnie, że II RP to lipa i w ogóle zadupie, koniec świata i kres cywilizacji. Zaoponowałem i obiecałem przynieść parę gazetek przedwojennych, żeby "pani nauczycielka"- niestety stąd nie trawię nauczycieli niczym Pilipiuk ponieważ często są to (nadal!) komusze pomioty wypełzające z pomroki dziejowej- popatrzyła sobie na papier i poziom w porównaniu z jej demokracją ludową ;-) Później trafiałem na prawdziwych historyków, nie jakieś marne podróbki. Nauczyciele to w ogóle temat do szerszej dyskusji, w tym i historycy. Żeby było zabawniej, nigdy nie lubiłem historii w szkole podstawowej, nabrałem na nią chęci w zasadzie przez...polonistkę, starszawą panią (powinna być na emeryturze wtedy) pamiętającą to, o czym inni bredzili.
Stąd być może nieraz krzywdzę społeczników wśród nauczycieli ale dla mnie spora ich część to lewackie roboty.
IPN robi dobrą robotę poprzez wystawy i dawanie materiałów do szkół; gry edukacyjne to strzał w dziesiątkę. Moje doświadczenia szkolne z drugiej strony barykady nauczyły mnie, że skoro mamy cywilizację obrazkową to niech mają i obrazki, czyli prawdziwe źródła- ogłoszenia, zdjęcia z gazet, kronika- żywa historia. Niemniej, w pewnym momencie dysponowałem ładnym zbiorem złomu :)
Kiedyś miałem opracować skrypt z najnowszej historii Polski ale nie wiem czy taką dawkę spiskologii ktoś by łyknął.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika wladysl

41. Unicorn,

Ty to masz pamięć!

[Założę się o sto, że owa nauczycielka pojęcia do dzisiaj nie ma kim był Unicorn.]

avatar użytkownika Unicorn

42. I prognozowała, że źle

I prognozowała, że źle skończę, jako polityk albo pisarz ;)

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika wladysl

43. Durna baba,

i tyle!

avatar użytkownika Goethe

44. @wladysl

Szanowny Panie,

Bynajmniej, nie poczuwam się. Mniemam ,że pan uważą iż, nie nalezy dyskutować i prostować przekłamań.
Na zasadzie - po co maluczkich uświadamiać.

Pozdrawiam.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika wladysl

45. Goethe,

ja nie uważam, ja jestem po uważaniu i z tego przybrałem na wadze.
Krótko: zaczął Pan dobrze, a źle skończył aż mi w uszach szumi.
Do końca trzeba bronić stanowiska - aha! myślę sobie, zaczęło się.

avatar użytkownika Goethe

46. @wladysl

Należy zażyć "aspirynę"...
I odróżnić obronę stanowiska od uporu.
W pierwszym wypadku obrona będzie swoistym "bohaterstwem"...
W drugim głupotą i brakiem "honoru"

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Deżawi

47. Front Morges

'...Działalność Frontu Morges i cała akcja Retingera sprawiły, że po klęsce wrześniowej, już w październiku, generał Sikorski został wodzem naczelnym i premierem nowo powstałego rządu w Paryżu...'

- Jan Pomian, 'Józef Retinger. Życie i pamiętniki +szarej eminencji+', Warszawa 1990, s. 106.

= = = = = = = = = =

'... [Bp polowy] z Sikorskim toczył boje o miejsce słowa +Bóg+ na sztandarach, gdzie widniało tylko hasło +Honor+ i +Ojczyzna+. Dopiero śmierć Naczelnego Wodza przywróciła zawołanie +Bóg+. Dziś już wiemy, że Sikorski jako mason był temu przeciwny...'

- Abp Józef Gawlina, 'Wspomnienia', Katowice 2004, s. 210 n.

"Moje posty od IV 2010"